Niejako odpowiadając na ostatni wpis o konwergencji Bank Światowy opublikował raport, w którym przedstawia zmiany w Europie w ostatnich latach w tym produktywności. Produktywność pracy liczy się na wiele sposobów. Wikipedia dostarczy niezbędnych podstaw. Najprostszą i najbardziej intuicyjną metodą jest dzielenie PKB przez liczbę zatrudnionych. Widać wtedy ile jedna pracująca osoba średnio wypracowuje dochodu, czyli jak jest produktywna.
Jeżeli chodzi o zmiany produktywności to zasada jest prosta. Im większy poziom produktywności tym trudniej o duży jej wzrost. Dlaczego? Ponieważ społeczeństwa o najwyższym PKB per capita operują w środowisku wysoko rozwiniętej technologii i wysokim nasyceniu kapitałem. Dlatego też i mają wysoką stopę życiową. Wysoka technologia oraz kapitał potrzebny do jej sfinansowania sprawiają, że pracownik jest wyposażony w narzędzia umożliwiające na wysoką produkcję. Pisałem min o tym we wpisie "konkurencyjność". W taki otoczeniu wzrost wydajności możliwy jest w zasadzie tylko na podstawie rozwoju technologii, pod warunkiem, że w ten rozwój się inwestuje. A to trudne. Znacznie łatwiej jest wzrost wydajności uzyskać krajom grającym w tak zwany catch-up, czyli dogonienie krajów wysoko rozwiniętych. W Polsce nie trzeba na nowo wymyślać taśmy produkcyjnej, systemów produkcyjnych, automatyki. Wystarczy przeszczepić rozwiązania z krajów, w których to już wcześniej wymyślano i testowano i voila. Mamy bardzo szybki wzrost wydajności.
Dużo ludzi zachwyca się rozwojem Chin i ich 10 % rok-rocznym wzrostem. Wielu jednak w tym zachwycie zapomina, że wzrost produktywności i PKB wynika li tylko z przeszczepiania technologii zachodniej. Chińczycy 50 lat temu wytwarzali jeszcze żelazo w dymarkach i to gorzej zaawansowanych technologicznie od dymarek starożytnych Gotów, którzy to tym żelazem podbijali Rzym. Co więcej; kraje o dużym zapóźnieniu mogą w procesie konwergencji pomijać całe epoki. Dajmy na to rozwój telefonii. Zachód przeżywał okres kiedy budowano linie kablowe oplatające wszystkie miasta i wsie. W Chinach buduje się od razu maszty GSM czy WiFi pomijając w ogóle etap kabla.
Stąd kraje zapóźnione mogą uzyskiwać wysokie wzrostu PKB i produktywności, ponieważ mogą stosować rozwiązania których samych nie musieli wymyślać. Jednak kiedy dotrą do poziomu krajów rozwiniętych to bonanza szybkiego i prostego rozwoju się skończy. Trzeba będzie samemu rąbać na przodku drogę do rozwoju i uzyskanie wzrostu na poziomie 3 % będzie traktowane jako olbrzymi sukces.
Wracjac jednak do Europy i raportu Banku Światowego. W raporcie zaprezentowano wykres przedstawiający obecną produktywność krajów w Unii, oraz wzrost produktywności w latach 2002-2008 (a więc przed kryzysem).
Jak widać, wszystko odbywa się zgodnie z teorią konwergencji. Kraje wysoko rozwinięte rozwijają sie w tempie 1,5 %, a więc normalnie, natomiast kraje słabo rozwinięte doganiają w tempie jakieś 6 %. Ciekawie sytuacja jednak rozwinęła się z południowych krajach Europy. Zamiast rozwoju produktywności, możemy zaobserwować cofanie się. Może to jest jedną z przyczyn obecnych problemów tych krajów?
Jedną z przyczyn można upatrywać w otwarciu się nowych krajów Europy na kapitał. Proszę zauważyć jak ogromny wzrost w udziale przepływu kapitału miały kraje wschodzące w Europie, w tym znaczny udział przypada na Polskę.
Teraz można by zadać pytanie, czy kraje południa potrafią wypracować jakiś organiczny wzrost, czy jedynie z czego korzystały to przeszczepy rozwiązań z północy. Gdy strumień inwestycji przekierowany został w inne rejony, południowcy nagle nie tyle stracili tempo, co zaczęli się cofać.
*************
no to Kaczor Donald
[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=49ZJqqrr6jk]






