poniedziałek, 30 stycznia 2012

Produktywność

Niejako odpowiadając na ostatni wpis o konwergencji Bank Światowy opublikował raport, w którym przedstawia zmiany w Europie w ostatnich latach w tym produktywności. Produktywność pracy liczy się na wiele sposobów. Wikipedia dostarczy niezbędnych podstaw. Najprostszą i najbardziej intuicyjną metodą jest dzielenie PKB przez liczbę zatrudnionych. Widać wtedy ile jedna pracująca osoba średnio wypracowuje dochodu, czyli jak jest produktywna.


Jeżeli chodzi o zmiany produktywności to zasada jest prosta. Im większy poziom produktywności tym trudniej o duży jej wzrost. Dlaczego? Ponieważ społeczeństwa o najwyższym PKB per capita operują w środowisku wysoko rozwiniętej technologii i wysokim nasyceniu kapitałem. Dlatego też i mają wysoką stopę życiową. Wysoka technologia oraz kapitał potrzebny do jej sfinansowania sprawiają, że pracownik jest wyposażony w narzędzia umożliwiające na wysoką produkcję. Pisałem min o tym we wpisie "konkurencyjność". W taki otoczeniu wzrost wydajności możliwy jest w zasadzie tylko na podstawie rozwoju technologii, pod warunkiem, że w ten rozwój się inwestuje. A to trudne. Znacznie łatwiej jest wzrost wydajności uzyskać krajom grającym w tak zwany catch-up, czyli dogonienie krajów wysoko rozwiniętych. W Polsce nie trzeba na nowo wymyślać taśmy produkcyjnej, systemów produkcyjnych, automatyki. Wystarczy przeszczepić rozwiązania z krajów, w których to już wcześniej wymyślano i testowano i voila. Mamy bardzo szybki wzrost wydajności.


Dużo ludzi zachwyca się rozwojem Chin i ich 10 % rok-rocznym wzrostem. Wielu jednak w tym zachwycie zapomina, że wzrost produktywności i PKB wynika li tylko z przeszczepiania technologii zachodniej. Chińczycy 50 lat temu wytwarzali jeszcze żelazo w dymarkach i to gorzej zaawansowanych technologicznie od dymarek starożytnych Gotów, którzy to tym żelazem podbijali Rzym. Co więcej; kraje o dużym zapóźnieniu mogą w procesie konwergencji pomijać całe epoki. Dajmy na to rozwój telefonii. Zachód przeżywał okres kiedy budowano linie kablowe oplatające wszystkie miasta i wsie. W Chinach buduje się od razu maszty GSM czy WiFi pomijając w ogóle etap kabla.


Stąd kraje zapóźnione mogą uzyskiwać wysokie wzrostu PKB i produktywności, ponieważ mogą stosować rozwiązania których samych nie musieli wymyślać. Jednak kiedy dotrą do poziomu krajów rozwiniętych to bonanza szybkiego i prostego rozwoju się skończy. Trzeba będzie samemu rąbać na przodku drogę do rozwoju i uzyskanie wzrostu na poziomie 3 % będzie traktowane jako olbrzymi sukces.


Wracjac jednak do Europy i raportu Banku Światowego. W raporcie zaprezentowano wykres przedstawiający obecną produktywność krajów w Unii, oraz wzrost produktywności w latach 2002-2008 (a więc przed kryzysem).



 Jak widać, wszystko odbywa się zgodnie z teorią konwergencji. Kraje wysoko rozwinięte rozwijają sie w tempie 1,5 %, a więc normalnie, natomiast kraje słabo rozwinięte doganiają w tempie jakieś 6 %. Ciekawie sytuacja jednak rozwinęła się z południowych krajach Europy. Zamiast rozwoju produktywności, możemy zaobserwować cofanie się. Może to jest jedną z przyczyn obecnych problemów tych krajów?


Jedną z przyczyn można upatrywać w otwarciu się nowych krajów Europy na kapitał. Proszę zauważyć jak ogromny wzrost w udziale przepływu kapitału miały kraje wschodzące w Europie, w tym znaczny udział przypada na Polskę.


 


Teraz można by zadać pytanie, czy kraje południa potrafią wypracować jakiś organiczny wzrost, czy jedynie z czego korzystały to przeszczepy rozwiązań z północy. Gdy strumień inwestycji przekierowany został w inne rejony, południowcy nagle nie tyle stracili tempo, co zaczęli się cofać.

*************

no to Kaczor Donald

[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=49ZJqqrr6jk]

 

środa, 25 stycznia 2012

Konwergencja

Jak każdy banał, banał polegający na stwierdzeniu, że gospodarka to układ naczyń połączonych jest mało zrozumiany. Trudności pojawiają się już w zrozumieniu zjawiska konwergencji ekonomicznej, a więc upodabniania się gospodarek. Wydaje się, że w szczególności maja problemy ze zrozumieniem tego zjawiska obywatele niektórych państw zachodnich, którzy ponoszą koszty tego upodabniania. Weźmy na to rozliczne narzekania na „wycięcie przemysłu i przeniesienie go do Chin”. Owo wycięcie nie zrobili politycy, ale prosty rachunek ekonomiczny oparty na… nowym porządku świata, który pojawił się z grubsza na początku lat 90.


Otóż, aby gospodarka była systemem naczyń połączonych, to jak sama nazwa wskazuje, medium w tych naczyniach musi swobodnie przepływać z jednego miejsca w drugie. Z grubsza rzecz biorąc takim systemem były właśnie kraje zachodnie wraz z Ameryką i Japonią. Kapitał opierając się na rachunku ekonomicznym mógł dość swobodnie alokować środki produkcji na tym obszarze. Powstał w miarę jednorodny dobrobyt w tych państwach, nie różniący się zbytnio. Dlaczego tylko te kraje były w systemie naczyń połączonych? To proste. Inne były po prostu zamknięte. ZSRR z całym blokiem satelitów był szczelnie zamknięty na jakąkolwiek wymianę; w Chinach rewolucja goniła rewolucje; Afryka cięgle tkwiła w strukturach plemiennych a Amerykę łacińską trawiła korupcja która uniemożliwiała efektywne gospodarowanie.


20 lat temu nastąpiło wielkie otwarcie. Narody we wschodniej Europie zaczęły powoli funkcjonować w praworządności zbliżonej do europejskiej. Chiny otwarły się na tyle, że kapitał uznał relacje ryzyka do potencjalnych zysków na tyle niską, że pozwalającą na wejście. Im więcej wchodziło, tym bezpieczniej się robiło. Indie stają się powoli rynkiem, a kraje łacińskie wydaje się że największą falę korupcji mają za sobą.
W tych okolicznościach, na rynku, a wiec w gospodarce która jest systemem połączonym, nagle powstało około 2,5 miliarda potencjalnych rąk do pracy. Nowych rąk, które z racji biedy są gotowe pracować za mniej.
Na rynku jest tak, że siła przyciągania kapitału (fabryk) do tanich środków produkcji (pracowników) jest osłabiana przez ryzyko gospodarowania. Gdy to ryzyko maleje, lub wręcz jest takie samo jak ryzyko in situ, to tama puszcza. Medium (fabryki) zaczynają się przelewać w miejsce gdzie maja po prostu lepiej (taniej). W miejscu z którego się przelewa, a więc z krajów zachodu powstaje pustka. Pracownicy pracujący w fabrykach plastikowych zabawek, nagle stają się bezrobotnymi. Ich praca nie jest już potrzebna.. w każdym razie nie za taką cenę.


Bezrobocie jednak oznacza nierównowagę na rynku, a jak wiadomo tego rynek nie lubi. Co się wtedy dzieje? Drogi są dwie.




  • Pracownicy przechodzą do branż, które wykazują się wyższą wartością dodaną (rozwój)

  • Następuje ogólne obniżenie płac (urealnienie do nowej sytuacji gospodarki) w branżach z których kapitał ucieka. Obniżenie płac sprawia, że przeniesienie produkcji nie wydaje się wcale takie atrakcyjne i odpływ kapitału zostaje zahamowany.


Jest jeszcze 3 możliwość. Nakłada się cła. Cła jednak w swojej istocie nie są bytem rynkowym, dobrowolnym. Są wiec regulacją, regulacją ograniczającą działalność ludzi i jak zostało już wyjaśnione w teorii kosztów komparatywnych, bytem dla ludzi szkodliwym na dłuższa metę.


Oczywiście najlepszą drogą jest metoda pierwsza. Produkowania o wiele bardziej zaawansowanych technologicznie produktów, projektowanie maszyn, wykonywanie usług profesjonalnych. To ucieczka do przodu tym łatwiejsza im większa stabilność prawodawstwa w danym państwie i większa kultura techniczna no i last but not least wieksza wolność, która sprzyja przedsiębiorczości i kreatywności.
Patrząc na ciągły wzrost PKB per capita w krajach zachodnich, można stwierdzić, że kraje zachodnie podążają pierwszą ścieżką. Uwolnione moce pracownicze są wykorzystywane w bardziej wydajnych branżach. Rynek szuka nowej „Ricardiańskiej” równowagi. Oczywiście statystka statystką, ale za tym małym acz ciągłym wzrostem kryje się transformacja. To że średnio PKB na człowieka rośnie, nie oznacza że dla wszystkich jednakowo. Duża część społeczeństwa w ogóle może się nie odnaleźć w nowych realiach. Jest bezrobotna lub ich pensja może zostać obniżona na wskutek owgo dostosowania się. Dostosowania się do jednakowej relacji ryzyka do zysków na nowym poszerzonym rynku.


Konwergencje możemy zaobserwować na licznych przykładach. Weźmy jeden z najbliższych. Zjednoczenie Niemiec czyli przepływ kapitału z Niemiec zachodnich do wschodnich. Poniższy mapa prezentuje siłę nabywczą na jednego mieszkańca, a więc daje nam obraz o poziomie płac i wartości pracy na danym rejonie.


Szybkie przesunięcie nieskomplikowanych fabryk nastąpiło na pewno błyskawicznie. Wzrost bogactwa wynikający z lepszej edukacji i wyższej kultury technicznej jednak nie jest tak prosty. To powolny proces, ale postępujący. Obszary dawnych państw niemieckich mają najlepsze warunki do szybkiej konwergencji. Ten sam język, to samo prawo, ta sama kultura. Jedynie poziom wykształcenia, kultura techniczna i mentalność musi ulegać zmianie. Mimo wyraźnej różnicy pomiędzy tymi regionami to gdy zwiększymy skalę, to widać, że upodobnienie poziomy gospodarczego nastąpiło tam znacznie szybciej niż w innych gospodarkach regionu. Poniżej "mapa mocy" dla całej Europy:



Co ciekawe… mieszkańcy dawnego DDR osiągnęli poziom siły nabywczej mieszkańców Szwecji. To co uderza w tej mapie to obraz na wschód od Odry. Widzimy po prostu Azję, ale i też kierunek przyciągania kapitału. Bliskość wielkich rynków zachodu, podobna praworządność, no i obecność w EU działa na kapitał przyciągająco. Ten proces trwa. Dla nas za wolno, dla pracowników na zachodzie za szybko.


 ***********************

[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=YUOHMIi4-HU&feature=related]

niedziela, 22 stycznia 2012

Najpopularniejsze wpisy 2011

Jak co roku, w styczniu, podsumowanie najpopularniejszych wpisów roku poprzedniego. Popularność mierzona ilością odwiedzin danego wpisu.


1. Podatkowe obciążenie. Wpis liczący średnie nominalne obciążenie na jednego zatrudnionego w Polsce. Jak to zwykle bywa w przypadku średnich, każdy student zarabiający 1000 złotych na miesiąc poczuł się nagle, że płaci 30 000 podatków rocznie ;) Wpis znaczną część swoje popularności zawdzięcza serwisowi wykop.


2. Hipokryzja unijnej polityki energetycznej - profesor Żmijewski. Jeden z lepszych wywiadów na tema absurdu rozliczania się z CO2. Wywiad nie o tym, czy CO2 powoduje globalne ocieplenie czy nie, ale o tym czy obecny system planowanej redukcji nie wywali Europę na nos jako jedyną na świecie w samotnej Don Kichotowskiej szarży.


3. Hiperwyzysk. Na blogu bardzo lubimy dotacje. Tym bardziej jak miliony złotych idą na tworzenie serwisu do anonimowego donosicielstwa. Jak to zwykle bywa, twórcy dadzą zarobić znajomym królika, a narzekacze i tak za serwis w podatkach zapłacą.


4. Hipokrytyka polityczna. Na blogu też lubimy lewicowe think-tanki. Otóż ten think tank myśli w dotowanej restauracji i wymyśla piętnowanie umów śmieciowych, które istnieją na rynku pracy, gdy tymczasem sam.... zatrudnia kelnerów na umowy śmieciowe. Wyzysk, godny zgłoszenia na hiperwyzysk.pl


5. Niebezpieczny atom. Histeria wynikająca z katastrofy w Fukushimie spowodowała chęć zamykania elektrowni atomowych na całym świecie. Tymczasem liczba ofiar śmiertelnych przypadających na  wyprodukowaną jedną TWh jest najmniejsza właśnie dla elektrowni atomowych. Pod względem śmiertelności wyprzedza ich nawet energia pozyskiwana z słońca, wiatru i wody.


6. Gaz łupkowy na świecie. Mapa przedstawiająca zasoby gazy łupkowego wraz z tabelami.


7. Chce wierzyć. Mickiewiczowskie "przesądy światło ćmiące" zagnieżdżone są w Polsce całkiem mocno. Wierzymy w jasnowidzów, telepatię, uroki, w zielonych ludzików na Ziemi. Wierzymy również wbrew nauce, że obecne globalne ocieplenie nie jest spowodowane działalnością człowieka. I właśnie ten ostatni przesąd spowodował, że wpis jest rekordzistą pod względem ilości komentarzy.


8. Pump & Dump czyli o bańce ludnościowej. Raport Oxfam przynosi ciekawe dane na temat szalonego rozwoju dzietności w Afryce i tego jak bardzo podatna jest ona na odcięcie strumienia żywności które do niej płyną. Niestety wyrazy naszej empatii niekoniecznie muszą działać prawidłowo w zupełnie odmiennym środowisku kulturowym. Wręcz przeciwnie... mogę potęgować problem.


9. Czarna dziura. Wpis z wieloma wykresami na temat naszej sytuacji demograficzno-budżetowej i perspektywach na przyszłość. Niestety, baz radykalnych zmian nie uda się dłużej ciągnąć modelu w którym mamy najmłodszych emerytów, a inwalidów mamy więcej jak po II wojnie światowej.


10. Bitcoin. Swego czasu nastała mania na kryptowalutę zwaną bitocin. Bitcoin, ochrzczony jak pogromca pustego pieniądza szybko sparzył swoich chrzcicieli. Kilka ataków hakerskich, spadek o kilkadziesiąt procent i wahania jak na rosyjskiej giełdzie potrafią otrzeźwić najżarliwszych wyznawców.


11. Regalia. Podatek od kopalin powinien być wprowadzony od dawna. Niestety jak to w Polsce bywa, zamiast uchwalenia prawa, który regulował by wszystkie kopaliny i metody ich wyceny doczekaliśmy się wybiórczego podatku na miedź i to w wysokości, która nie pozwala myśleć na temat jakiejkolwiek przyszłości KGHM. Bardzo rzeczowa dyskusja prowadzona przez fachowców w komentarzach.


12. Dług brutto dług netto. Często mówiąc o zadłużeniu pomijamy fakt, że państwa mają również płynne aktywa, które równoważą lub znacznie przewyższają zadłużenie.


 13. Tax burden. Na podstawie danych z GUS wyliczony dzień wolności podatkowej i pokazana tendencja. Co ciekawe, podatkowe obciążenie nam co roku maleje. Spoglądając jednak na wydatki, zaobserwować można odwrotną tendencję. Kiedyś przyjdzie nam spłacić z nawiązką obecne wesołe deficyty.


 14. Utylitaryzm. Opis dosyć mocno zakorzenionej ideologii, która w pogoni za szczęściem ogółu, gniecie wolność jednostki. Utylitarystyczne badania i poglądy są często wykorzystywane do uzasadnienia socjalistycznych rozwiązań.


15. Kiedy polecą pierwsze bomby na Westminster. Lato było wyjątkowo gorące w Angli. Brak godnych warunków życia wygonił z domów Anglików, a ci ruszyli na masową grabież Ipadów i najnowszych laptopów. Władza próbowała pałkami uciszyć lud, a my na blogu czekaliśmy kiedy Merkozy ogłosi w telewizji, że tak samo jak bombarduje Libię w obronie protestujących, tak samo zbombarduje Londyn. W końcu prawa człowieka były łamane. Big-Ben jednak ciągle stoi i mało tego.. Cameron wycofał się z projektu unii fiskalnej. Inwazja jest nieunikniona.


************************


[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=mtrBwxIKCQs&feature=related]

wtorek, 10 stycznia 2012

Wybory

W USA trwają wybory. Ważne wybory, ponieważ prezydenta USA słucha wielu ludzi i trudno pominąć w mediach ton nadawany z Waszyngtonu. Kiedyś USA była latarnią wolności wśród narodów świata. Dziś, mimo że wszyscy na tą latarnię ciągle patrzą, to światło wydaje się podbijane w krzywym zwierciadle. Wybory, które odbędą się na jesień 2012 roku dziś mają swoje przedbiegi w cyklicznych prawyborach w poszczególnych stanach mających na celu wyłonienie kandydata republikanów, który były przeciwnikiem dla ubiegającego się o reelekcje Obamy. Jak narazie kandydatem jest Mitt Romney - klasyczny republikanin, który oprócz wielkiej rodziny nie wyróżnia się niczym szczególnym. Jednak jest coś w tych wyborach intrygującego, wprowadzającego zamieszanie, czego nie było w poprzednich kampaniach. Ron Paul mający poglądy libertariańskie uzyskuje wyniki, który nie pozwalają mediom na milczenie. I tak w Iowa miał 3 miejsce z  wynikiem 21,45% a w prawyborach New Hampshire szacuje się na 24 % z jednoczesną drugą lokatą. Gdyby udało się Paulowi zdobyć to drugie miejsce i je utrzymać, to sam fakt zaistnienia w przestrzeni publicznej zdrowej myśli wolnościowej będzie miał nieocenione konsekwencje na przyszłość. A Ron jest na fali, sztab wydaje się reagować błyskawicznie i w punkt, czego obrazem są świetne reklamówki wyborcze, ale również świetne zarządzanie kryzysowe, jak próbowano Paul'a wmanewrować w rasizm. Odpowiedź była szybka i wyciskająca łzy z oczu, czyli taka jaka powinna być w demokracji. Polecam obserwowanie tej kampanii i podglądanie "Jak to się robi w Ameryce". Na zakończenie bonus. Riposta Paula na tematy wojskowe. Weterani wojenni i sprawy wojskowe to bardzo ważna rzecz w czasie amerykańskiej kampanii. Tak się składa że Ameryka prowadziła tyle wojen, że praktycznie w każdym domu jest jakiś weteran. Stąd to drażliwy temat. Zobaczcie jak z tego wybrnął.


[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=PA6JLk0BaLU]


Cóż, nie wiem co można zrobić żeby wesprzeć Paula w jego trudzie. Może wsparcie finansowe jego kampanii? Śmiem twierdzić, że datek przekazany na wzmocnienie jego przesłania za oceanem, może mieć lepszy wpływ na opinię społeczną i przyszłą politykę w Polsce, niż pośrednie dotowanie NFZ przez WOŚP.


[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=SvRYVSQS2_s]


środa, 4 stycznia 2012

Moralność posła Eugeniusza Kłopotka

Kryzys oczyszcza. Im więcej jest cięć wydatków, im więcej likwidacji różnych świętych krów, tym więcej wychodzi pod dyskusje publiczną różnych absurdów, a żeby nazwać rzecz po imieniu - po prostu niesprawiedliwości.

Od momentu, gdy dziennikarzom zapowiedziano zabranie przywileju preferencyjnego rozliczania się podatkowego z fiskusem, można zauważyć coraz silniejsze artykuły na temat uprzywilejowanych grup.
W końcu im mniej ludzi wisi na przywilejach tym więcej chce o nich rozmawiać. I poddawać w wątpliwość, dlaczego akurat przywileje muszą istnieć w ogóle.

A jaka grupa jest najbardziej wpływowa jeżeli nie dziennikarze? Przestali się bać o utratę przywilejów, bo już je stracili, to i częściej o przywilejach piszą. Być może w końcu wstaną z kolan i zaczną zadawać poważne pytania, a nie zastępcze.
Poniżej dość niezwykły wywiad na temat wprowadzenia składek zdrowotnych dla rolników, w którym dziennikarz nie daje się, jak to zwykle bywa, zbyć posłowi Eugeniuszowi Kłopotkowi.
To proszę teraz wytłumaczyć czytelnikowi nie-rolnikowi, dlaczego dla rolnika 18 złotych to jest za dużo?

Spokojnie, to jest mylenie pojęć. Nikt z nas nie płaci składki w wysokości 9 procent, każdy z nas z własnej kieszeni dokłada tylko 1,25 procent, 7,75 odpisuje się od należnego państwu podatku (dochodowego, którego rolnik i tak nie płaci - AD). W związku z tym, to też jest niewielka kwota, którą każdy płaci na ubezpieczanie zdrowotne.

Jeżeli chodzi jednak o rolnika, to 18 złotych to nie jest mało, często są to rodziny wielodzietne, w gospodarstwie pracuje niekiedy jedno i drugie pokolenie, czyli już to 18 złotych trzeba pomnożyć razy 4 albo 5. To już wychodzi niezła sumka co miesiąc. Poza tym większość gospodarstw w Polsce, to takie poniżej 10 hektarów. Tam naprawdę się nie przelewa.

Ale przedsiębiorcy nikt nie pyta, czy mu się przelewa czy nie, miesiąc w miesiąc musi składkę zapłacić, bez względu na to czy zarobił coś czy nie.

Ale każdy przedsiębiorca nie płaci aż tak dużo, bez przesady.

Tylko, że tak jak wszyscy płaci, a PSL chce zwolnienia z obowiązku płacenia dla większości rolników.

Naprawdę bez przesady.

Panie pośle, ale nikt przedsiębiorcy nie pyta, czy on zarabia czy nie, miesiąc w miesiąc składkę musi zapłacić.

A to jest jego problem. Rolnika też nikt nie pyta czy zarabia czy nie, a najczęściej nie zarabia i ledwo wiąże koniec z końcem. Jak przedsiębiorca nie potrafi funkcjonować, to niech przestanie bawić się w biznesmana. Krótka odpowiedź.

To samo można powiedzieć rolnikowi nie potrafisz, daj sobie spokój.

Tak, ma pan rację. Jak się ma męczyć z ziemią a ziemia z nim, lepiej oddaj tę ziemie i idź na garnuszek państwa. Tylko jakby tak wszyscy zrobili, to państwo by padło.

A może nie na garnuszek państwa, tylko do pracy.

I wtedy płaciłby z tego tytułu normalną składkę.

O rozważaniach na temat moralności i sprawiedliwości opodatkowania Michaela Sandela pisałem kilka wpisów temu. Rozmowy o doktrynach są ważne, gdyż pozwalają nam na zadawanie fundamentalnych pytań. To od tej zbiorowej świadomości zależy co jest społecznie akceptowalne, co się wpisuje w konstytucje państw. Moralność nie jest nam dana z góry. Moralność musimy sami wymyślić i ją przyjąć.

Moralność posła Eugeniusza Kłopotka jaka jest każdy widzi. Nie odpowiada na pytania, kluczy, miesza tropy odpowiadając na jasne pytanie, że to "mylenie pojęć", zataja ważne informacje odnosząc się do podatku dochodowego Kowalskiego, którego rolnik i tak nie płaci. Obłuda się aż wylewa w sugestii, że gdyby rolnika nie było stać na zapłacenie faktycznych kosztów swojego ubezpieczenia to poszedł by na garnuszek państwa, a państwo by padło. Niech idzie do pracy... albo jak to mówi Poseł Kłopotek "pobawi się w biznesmena". Może zobaczy jak to jest, gdy samemu się płaci swoje rachunki. Wszystko po to, aby zabierać z kieszeni jednych i wkładać do kieszeni drugich i żeby Ci drudzy głosowali. Głosowali na posła Eugeniusza Kłopotka.

Można oczywiście dyskutować nad moralnością redystrybucji dochodów. Czy moralną jest państwowa pomoc ofiarom kataklizmu Katrina, czy moralna jest państwowa pomoc w celu zwalczania epidemii, czy moralne jest finansowanie szczepionek.
Jednakże tak jak redystrybucje dochodów w celu nie pozwolenia umierania ludziom na chodnikach można jeszcze jakąś moralnością wytłumaczyć, tak zabierania pieniędzy przeciętnemu Kowalskiemu w celu konserwacji zaścianku na wsi inną jak moralnością Kalego wytłumaczyć się nie da.

Ciekawe, jak świadomość społeczna by się zmieniła, jakby poseł Eugeniusz Kłopotek osobiście musiałby się kłopotać do każdego nieuprzywilejowanego podatnika i poprosić pod groźbą policji o włożenie do koperty po 243 pln od pracującego domownika na ubezpieczenie zdrowotne rolnika. Myślę że wzrost wniosków o pozwolenie na broń byłby drastyczny, a zestaw noży kuchennych byłby powieszony na ścianie w korytarzu, a nie schowany w kuchennej szufladzie ;)

[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=C9vlnYhwuKE]

wtorek, 3 stycznia 2012

Ile zarabia Policjant?

Wokół rozmowy na temat zarobków w służbach mundurowych czy górniczych kompletnie pomija się fakt, że wcześniejsza emerytura stanowi dodatkowe świadczenie, którego nie otrzymuje przeciętny Kowalski. Weźmy policjantów, którzy ostatnio solidaryzują się z innymi mundurówkami (wiem że balansuje na ostrzu noża, ale co tam). Większość policjantów ma wykształcenie średnie, tak więc przychodzi do pracy w wieku 19 lat. Po 15 latach służby policjant może przejść na emeryturę i dostaje ją w wysokości 40 % dotychczasowego uposażenia (chciałbym widzieć dane statystyczne jak zachowują się płace w policji na kilka miesięcy przed przejściem na emeryturę). Na emeryturze policjant może zarabiać, ale nie więcej niż 70% średniej krajowej. Średnie płace w policji wyglądają tak:



Weźmy, że nasz statystyczny policjant przez całą służbę pełnił rolę przedostatnią i miał 2 grupę zaszeregowania czyli zarabiał 2219 pln netto czyli 3089 brutto. Zatem w przypadku policjanta który rozpoczął prace w wieku 19 lat, zakończył w wieku 34 lat mamy doczynienia z sytuacją, w której państwo, czyli My płacimy przez 31 lat emerytuję ekstra. Dopiero w po tym okresie policjant zrównuje się z przeciętnym Kowalskim w wieku emerytalnym.



Zatem te 31 lat emerytury ekstra, należało by doliczyć od wynagrodzenia Policjanta. Jest to świadczenie, którego normalny obywatel nie otrzymuje. Jak to policzyć? Wystarczy zdyskontować strumienie pieniężne w wysokości 14827 pln rocznej emerytury (wynika z 40 % z 3089*12) z 31 okresów. Dla stopy dyskontowej 3 %, zdyskontowane strumienie wynoszą 296 550 Pln. Jest to wartość na okres przechodzenia na emeryturę, stąd dzieląc je przez 15 lat służby mamy 19770 pln do rocznego wynagordzenia czyli 1647 pln do miesięcznej pensji. Moje wyliczenia w excelu dostępne tutaj.


Podsumowując, jeżeli rozpatrujemy pensje policjanta, który średnio przez całą służbę był w przedostatniej grupie zaszeregowania jezeli chodzi o wynagrodzenie, to średnio zarabia on 3089 + 1674 = 4737 PLN. Oczywiście z tym zastrzeżeniem, że w czasie pobierania emerytury nie moze zarabiać więcej jak 70% jak średnia krajowa.  Oczywiście moje wyliczenia są robione na szybko i na kolanie, ale wierze, że niedługo jakiś czytelnik pracujący w Policji to uszczegółowi.


Czy to jest dużo, czy mało? Nie wiem, nie znam realiów pracy w policji, ryzyka i widoków na pracę w okresie emerytalnym. Jednakże, jeżeli mówimy o zarobkach ludzi, którzy mają przywileje emerytalne, czy to wojskowych, czy to górników czy sędziów, to owe przywieje powinniśmy umieć wycenić i pokazać, jako dodatkowy składnik wynagrodzenia, którego Kowalski pracujący da 65 roku życia nie ma.


[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=vLFF2P8fInI]



niedziela, 1 stycznia 2012

Libertarianizm vs Utylitaryzm - Michael Sandel

Dziwie się ludziom, którzy mówią, że telewizji nie ma nic do oglądania. Wystarczy podpiąć to niego internet i proszę bardzo. Można oglądać perełki na zawołanie i praktycznie bez reklam. Jedną z takich perełek jest 10 filmów zawierających wykłady z Harvardu na temat sprawiedliwości. What is the right thing to do? W kontekście tematyki tej strony przytaczam poniżej wykład o libertarianizmie w starciu z utylitaryzmem. Prawdziwy top-notch.


[Youtube:http://www.youtube.com/watch?v=Qw4l1w0rkjs]

Sam swoje zdanie na temat utylitaryzmu wyraziłem tutaj.

Dla zainteresowanych wszystkie 10 wykładów tutaj http://www.justiceharvard.org/watch/ W szczególności warto, gdyż jak mówi Sandel... Filozofia to nauka o tym o czym już wiemy, jednak wprowadza do nas pytania i wątpliwości, które nie opuszczą nas już do śmierci. Takich pytań Wam też życzę w nowym 2012 roku.

Dla poprawy odbioru istnieje możliwość włączenia napisów angielskich.

Rewolucje

Wyrażenie "rewolucja" ma dość krótką historię, bo po raz pierwszy zaczęto go używać na określenie rewolucji w 13 koloniach angiels...