Ile będzie kosztować ropa? Jak długo może trwać ten wzrost? Czy przekroczy 5 pln?
Pytania takie dochodzą zewsząd.
Ceny to w ogóle ciekawy temat na ogniskowe dyskusje. Jest takie powiedzenie, że jak się nie ma już tematów do rozmów, to zawsze można porozmawiać o kursie dolara. Takie rozmowy są tyle warte, co bajki opowiadane na dobranoc. Dużo fikcji, ale zawsze jakiś morał zostaje.
Każdego, kto uważa, ze jest w stanie przewidzieć cenę ropy jaka będzie za tydzień czy miesiąc uważam za skończonego głupca, na którego nie warto tracić czasu. Taki okres czasu jest po prostu za krótki, aby mogła nastąpić jakaś znacząca zmiana w fundamentach popytu, czy podaży. Wahania mogą następować poprzez różnego rodzaju spekulację, ogłoszenie jakiegoś raportu o zapasach, czy też katastrofy tankowca itp. Innymi słowy, w krótkim terminie działają emocje, których nie sposób przewidzieć.
Długi termin z kolei, jest wolny od wszelkiej maści szamotaniny na parkietach giełd i liczą się fundamenty. Można przeprowadzić analizę trendów popytu i co najważniejsze potencjału podaży do zaspokajania tego popytu. Warto jednocześnie zauważyć, że analizę dla ropy, gazu czy węgla można w długim terminie łatwiej przeprowadzić niż np. ceny telewizorów (o ile w ogóle można przeprowadzić analizę rynku telewizorów). Paliwa kopalne mają tą cechę, że od z grubsza licząc 100 lat napędzają gospodarkę światową. Nie ma kraju (z wyjątkiem może Kuby i beduińskich krajów na piaskach Sahary), który oparł by swój przemysł, rolnictwo i transport na innym źródle energii. Dla prognosty to świetna wiadomość, gdyż wie, że popyt jest szalenie nieelastyczny.
Tu nie ma miejsca na modę czy jakąś nagłą zmianę preferencji popytu. Tak po prostu jest zbudowana dzisiejsza gospodarka.
Patrząc z kolei na podaż, można również ciekawą obserwację poczynić. Ropa jest surowcem nieodnawialnym i dlatego jej wydobycie ma swoje ograniczenia czysto geologiczne.
W latach 60 oczywiście nikt nie mówił o żadnych ograniczeniach. Ropa tryskała wszędzie i problem podaży sprowadzał się tylko do tego, żeby rozbudzić odpowiednio popyt. W końcu gdzieś tą obfitość trzeba było sprzedać.
Dziś jednak spoglądając na niezaprzeczalne fakty możemy wywnioskować, że coś się w branży dzieje dziwnego. Wymieńmy pierwsze z brzegu obserwacje:
- Wiercenia w morzu głębokim na 3 kilometry
- Zakusy na wiercenia na biegunie północnym
- Wydobywanie ropy z piasków roponośnych w Kanadzie.
To są trudno dostępne rejony co czyni je bardzo kosztownymi. A zasada zdrowego rozsądku w biznesie mówi, że jeżeli możesz wyprodukować coś taniej, to produkuj taniej. Wniosek z tych nowych projektów może być jeden. Nowe łatwo dostępne rejony się skończyły i żeby utrzymać wydobycie na niezmienionym poziomie, trzeba sięgać do coraz to trudniejszych złóż.
Podaż napotyka na barierę stricte geologiczną. W przypadku gdy podaż telewizorów z trudem zaspokoją popyt co skutkuje zawsze wzrostem cen, firma produkująca telewizory buduje nową fabrykę i problem z głowy. My jednak nie możemy postawić nowej fabryki ropy ponieważ ją wydobywamy a nie produkujemy.
Oczywiście wydobycie takiej ropy musi skutkować wzrostem ceny, ponieważ koszty wydobycia są większe niż np. 30 lat temu, kiedy piaski roponośne w Kanadzie były atrakcją turystyczną.
Koszt produkcji to czynnik kształtujący ceny, a w zasadzie wyznaczający wartościowy próg rentowności Decydującym o cenie jest zawsze popyt, a ten z roku na rok wzrasta. Wzrasta również cena, a to potwierdza naszą tezę o głęboko nieelastycznym popycie.
Jakie zatem będą ceny ropy w przyszłości??? Bardzo proste pytanie dla wyszukiwarki internetowej. Ceny prognozują Państwa na potrzeby określania przyszłej polityki energetycznej, także można przypuszczać, ze będzie to najbardziej wiarygodne źródło. Niestety, najbardziej poważne źródła są zarazem najbardziej śmiesznymi. Weźmy na przykład taką Politykę energetyczną polski do roku 2030 (projekt).
Z założeń do naszej polityki energetycznej wynika, że w zasadzie do roku 2030 nie ma się co martwić. Tylko jak to zestawić z obecnymi cenami ropy?
Takie dokumenty są o tyle niebezpieczne, że korzystają z nich osoby, które podejmują decyzje w naszym państwie. Trudno dyskutować i podejmować jakieś tematy, gdy w dyskusji zawsze możną sięgnąć do raportu rządowego, który został opracowany przez szereg ekspertów. I sprawa się zamyka no bo przecież Oni wiedzą lepiej. Na mój gust, to ktoś w tej tabelce po prostu przeciągnął formułę w arkuszu kalkulacyjnym i wyszła cena w 2030.
No dobra…. Czepiamy się Polaków. Zobaczmy jak prognozują w innych krajach. Weźmy taką Wielką Brytanię. W opublikowanym w Maju 2008 (SIC!!!) raporcie twierdzą, że średnia cena ropy w 2010 roku będzie wynosiła 85 $ (w najgorszym przypadku). Dodać należy, że cena w maju oscylowała wokół 130 $.
Każdy mówi czasem głupstwa. Nieznośne są głupstwa wygłaszane uroczyście.
Skoro założenia naszej strategii energetycznej trącą tragikomedią, to czy jest jakiś poważny raport, który podnosi tezy wspomniane wyżej? Oczywiście nie wszyscy przodują w przemierzaniu niezmierzonych przestrzeni ignorancji.
Takim przykładem są raporty Government Accountability Office oraz Australia’s future oil supply and alternative transport fuels. Są to jedne z najlepszych rządowych raportów jakie czytałem i które uczciwie stwierdzają, że nie da się przewidzieć przyszłych cen z powodu wielości czynników nań wpływających. Wskazują jednak na ogromne zagrożenie jaką niosą ze sobą problemy branży naftowej w utrzymaniu tempa produkcji.
Historia cen zdaje się potwierdzać obawy autorów tych prognoz.
No ale ile będzie kosztowała cena ropy w przyszłości?
Każdy może swoją bajkę opowiedzieć. Być może obecny poziom cen osiągnął długoterminowy poziom równowagi, który zapewnia łagodne przejście na alternatywny transport przy stale malejącej podaży ropy. Być może za rok okaże się, że jest to poziom 300 $. Wcale jednak bym się nie zdziwił, gdy ropa jednak spadnie do 80 $ i tam pozostanie przez 2 lata. Starajmy się jednak zrozumieć długookresowy trend i oddzielać fakty od mitów bez różowych okularów, to może przyszłość przywitamy przygotowani.
Artykuł ukazał się również na stronie o samochodach elektrycznych



[...] Powoli wygląda to na geometryczny wzrost, a takie dosyć szybko kończą się korektą. Wydaje się, że ostatnio taka korekta nastąpiła, ale „zjazd” ceny do 130 to marny ułamek ostatniej fali wzrostowej. O cenach więcej w tym wpisie. [...]
OdpowiedzUsuńChcemy wiecej :D
OdpowiedzUsuń