środa, 22 października 2008

Sytuacja na rynku ropy w czasie kryzysu


Temat ropy cały czas odkładałem „na później”, gdyż donioślejsze się rzeczy działy na „rynkach finansowych”. W zasadzie nawet dziś kolejne rzeczy podaje mainstream.


Przed wczoraj Plan Paulsona za 700 mld usd, wczoraj Money market na 540 mld usd, dziś karty kredytowe na kolejne kilkaset mld usd.


Jednakże to co się stało na „rynkach finansowych” (nie mogę się powstrzymać przed powtarzaniem tego sformułowania w cudzysłowie) ma zasadniczy wpływ na to co się stało na rynku ropy. A stało się dużo.


Przede wszystkim cena spadła z prawie 150 usd do 70 usd za baryłkę. Czyli ponad 50 procent w praktycznie cztery miesiące. Szukać przyczyn można w wielu aspektach. Sam dolar się umocnił o 30 procent podług Euro.


Ale nie ma co się podniecać krótkoterminowymi drgawkami finansowego systemu. Długoterminową sytuację na rynku ropy należy rozpatrywać na rynku ropy właśnie a nie na Wall Street. A tu rządzi podaż ropy, popyt na ropę i cena ropy.


Jak już stali czytelnicy tej strony wiedzą, konsumpcja ropy świata opiewa na 86-88 mln baryłek na dzień. Swego czasu pisałem – przed jeszcze tym zamieszaniem na wallstreet i przy cenach 145 dolarów na baryłkę, że cenom może pomóc bankructwo USA.


Dziś możemy już stwierdzić że popyt w USA drgnął i to dość pokaźnie w dół. Na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że to przecież normalne. Cena w górę, popyt w dół. Jednak sprawdzając dane historyczne możemy zauważyć, że tylko podczas dwóch kryzysów naftowych, gdzie OPEC pozamykał kurki i lekko na początku lat 90, popyt malał. Przez wszystkie inne lata popyt ciągle rósł, lub przynajmniej nie spadał. Nawet w ostatnich latach gdzie cena wzrosła praktycznie 6-7 krotnie popyt nie malał, a prognozowano wręcz dalszy wzrost zużycia. Rzućmy wykres, żeby za dużo nie pisać.



Jeszcze w lutym tego roku prognozowano wzrost popytu na ropę w USA. Ceny ropy biły rekordy, lecz sama ropa ma to do siebie, że ma małą elastyczność cenową.



Jak szybko może się sytuacja zmienić, obrazuje nie tak dawno opublikowana prognoza. Zmiana wręcz dramatyczna, a wszystko przez powolne bankructwo USA.






Co to oznacza? Oznacza to uwolnienie prawie 1 mln baryłek konsumpcji dziennie przez USA. Nagle cen nie napędza popyt, którego było za dużo w stosunku do podaży. Cena spadła o 50 procent.

Weźmy większy „Big Picture” i zobaczmy jak to wygląda na tle całego świata:




Widać wyraźnie, że na rynku ropy, tąpnięcie popytu w USA ma ogromny wpływ na cały obraz.



Uwolnione moce produkcyjne doprowadziły (nie w całości oczywiście) do ogromnego spadku cen. I teraz. Czy należy się cieszyć?


I tak i nie. Niższa cena będzie stymulantem wzrostu zużycia w innych częściach globu (choć czort wie, co się dalej będzie działo na „rynkach finansowych”). Popatrzmy na takie np. Chiny. Dla Polski to oczywiście pozytywna wiadomość, bo ostatnie czego potrzebujemy, to wysokich cen benzyny.


Jest jednak drugi koniec kija. Ostatni wzrost cen ropy, był przyczyną do rozpoczęcia szeregu bardzo kosztownych projektów wydobywczych, w szczególności w krajach non-opec. Piaski roponośne w Kanadzie czy ultra-głębinowe odwierty w Brazylii. Są to przedsięwzięcia, gdzie koszt wydobycia baryłki jest o wiele większy niż np. z Ghawar w Arabii Saudyjskiej.


Spadek cen ropy czyni wiele z tych projektów nieopłacalnymi. A jeżeli tak to będzie prowadziło to spadku samej podaży. Należy jeszcze pamiętać o samej wymianie istniejących instalacji. Inwestycje odtworzeniowe stanowią znaczny koszt wydobywczy.


To naturanie prowadzi do zmiany sytuacji w prognozowaniu podaży. Na następne lata zakładane są kolejne wzrosty wydobycia, jednak biorąc pod uwagę to co się dzieje na „rynkach finansowych”, stoją one pod znakiem zapytania.


Weźmy za IEA i ASPO najpierw kraje Non-Opec





Jak widać wyraźnie na wykresie, to główny obszar wzrostu to Kanada (piaski roponośne) plus Brazylia (ultra-głęboko i w kiślu). Są to projekty najbardziej kosztowne co prowadzi oczywiście do dużego kosztu jednostkowego pojedynczej baryłki. Tam gdzie mamy easy oil, następuje spadek wydobycia (Meksyk – Cantarell, UK i Norwegia – Morze Północne. USA – West Texas).

Lekko inaczej wygląda sprawa w krajach OPEC.






To co można zaobserwować to rolę jaką w OPEC pełni Arabia Saudyjska. Wzrosty w takich pól jak Khurais, Khursaniyah, Shaybah są planowane w pierwszej kolejności.


Następne jest pole Manifa na rok 2011


Z tej projekcji można wywnioskować jedną ważną, o ile nie najważniejszą informację. Manifa to pole, która ma ropę ciężką w odróżnieniu od największego pola na świecie jakim jest Ghawar, gdzie jest ropa lekka. Z Ghawar wydobywamy już ropę od prawie 60 lat i pytanie jest, kiedy osiągniemy z niego szczyt wydobycia.


W zestawieniu z informacją podaną przez newsweeka to być może w roku właśnie 2011.





Być może sam Ghawar będzie spadał wcześniej, a jego spadek będzie kompensowany przez wzrosty z innych pól. Nie zmienia to faktu, że cała lekka ropa spada od 2011 roku. A jeżeli największe pole KSA zacznie spadać, to wkrótce cała Arabia Saudyjska zacznie spadać, a z nią cały OPEC.

Spadek cen to na pewno nie odwołanie kryzysu Peakoil. Być może zmniejszy się popyt i sam szczyt wydobycia zostanie przeniesiony o kilka lat w przyszłość. Jestem jednak zdania, że spadek ceny tylko wydłuży plateau w jakim się znajdujemy i przekreśli inwestycje w sektorze naftowym, które są tak bardzo potrzebne.


Zresztą sam OPEC nie dopuści do większego spadku ceny. W końcu wszyscy członkowie OPEC muszą zarabiać a nie tylko kraj, który ma najmniejszy koszt wydobycia baryłki.


Na zakończenie mały bonus.


Big Picture pól naftowych na bliskim wschodzie (kliknij żeby powiększyć).


Zielone to ropa, czerwone to gaz.





Dla czytelników chcących szerzej poznać temat Peakoil i ropy zapraszam na polską stronę tego tematu, jak i mojego archiwum :)

2 komentarze:

  1. Sądząc po ilości komentarzy, to temat ropy nie spotyka się z jakimś zainteresowaniem... a szkoda. bo to ważny temat, może i ważniejszy od FIAT money ..

    OdpowiedzUsuń
  2. a czy nie jest tak, ze problem fiat money dotyka nas wszystkich tu i teraz (albo dotknie niedlugo)? PO to dla wielu co najwyzej mrzonka jesli nie mit/teoria spiskowa - dlatego Ci ktorzy chca o tym dyskutowac maja swoje forum :)

    Mimo wszystko mam nadzieje, ze nie stracisz sil i zapalu do pisania takich postow jak ten. Dla ludzi ktorzy nie znaja angielskiego na tyle dobrze by analizowac wyzej przedstawione informacje oraz nie majacych podstaw naukowych do ich interpretacji sa nieocenionym zrodlem informacji.

    OdpowiedzUsuń

Rewolucje

Wyrażenie "rewolucja" ma dość krótką historię, bo po raz pierwszy zaczęto go używać na określenie rewolucji w 13 koloniach angiels...