poniedziałek, 19 stycznia 2009

Brown – Nawarony wytacza działa






Zdaję się że funt pierwszy będzie zatopiony z dużych walut. Islandzkiej korony nie ma co liczyć, gdyż w zasadzie od trzech miesięcy, głęboko pod wodą,  ma obecnie robione sztuczne oddychanie przez MFW. 6 mld USD pożyczki... ciekawe jak wyglądają szczegóły takiej umowy... powinna być dostępna, w końcu to są pieniądze wszystkich będących w funduszu, także nas. Druga ciekawa sprawa, to jak to Islandia spłaci... przecież oni oprócz banków, to tylko ryby łowią. Ale kto tam się przejmuje dziś spłacaniem czegokolwiek... rolujmy.


Ale wracając do funta. Ciekawa sprawa z tym Gordonem... wtłoczył już w system bankowy bilion funtów, ale kredyty ani drgnęły. Tak to już jest... nie wystarczy tworzyć warunki, żeby pieniądze wydrukować... trzeba jeszcze je wydrukować, czyli musi na nowo ruszyć akcja kredytowa.


No więc dlaczego banki nie chcą pożyczać pieniędzy?? Ano boją się że im nikt nie spłaci. Zawsze jest tak że jak jest większe ryzyko niespłacenia pieniędzy, to oprocentowanie jest odpowiednie wyższe. Dlatego pożyczki u Providenta są wyżej oprocentowane od pożyczek w Noble Banku...


Zatem logiczne jest, że stopy powinny być wyższe... Jednak ta droga jest zamknięta, ponieważ jak podwyższą oprocentowanie nowych kredytów, to również  muszą podnieść tym, którzy już ten kredyt mają. A wiemy doskonale, że ludzie, którzy wcześniej zabrali kredyty na domy za 400 000 funtów, są dziś na granicy wypłacalności.



Rośnie zatem pytanie; co robić?



Skoro banki nie pożyczają, bo boją się ryzyka i nie mogą podnieść oprocentowania, bo to załatwi do reszty ich cały dotychczasowy portfel kredytowy to należy zdjąć z banków owo ryzyko.


Ten kamień filozoficzny odkrył Gordon Brown. (Link I), (Link II)





Rząd w Londynie chce zachęcić banki do pożyczania pieniędzy. Długa lista środków, które mają je do tego skłonić zawiera - jak donosi serwis BBC - m.in. propozycje ubezpieczeń strat z powodu tzw. toksycznych długów.


Banki będą mogły uzgadniać z rządem wielkość strat jakich spodziewają się z tytułu konkretnych długów i ubezpieczać się przed nimi. W zamian mają odkręcić kurek z kredytami.


Rząd ma też nowe pomysły na ratowanie pogrążonych w kłopotach banków Northern Rock i RBS. (...)


W ramach programu ma być utworzony specjalny czarny bank kontrolowany przez państwo, który przejmie toksyczne długi od banków komercyjnych i w ten sposób zwiększy ich wiarygodność. Jest to konieczne, bowiem tuż przed świętami najwięksi audytorzy ostrzegli rząd, że nie będą w stanie podpisać ksiąg banków bez tworzenia dodatkowych klauzul, a te z kolei mogą wywołać panikę.




To już są oznaki jakiegoś amoku... nie dość, że bank centralny pożycza bankom komercyjnym pieniądze na śmieszny procent, to teraz państwowy twór będzie je ubezpieczał od strat. Od dziś banki w UK mogą mieć tylko zyski... straty przejmuje „czarny bank”. Kto by nie chciał prowadzić takiego biznesu.



Jak dalej czytamy w artykule




Program pomocy obejmuje również system gwarancji dla starających się o kredyt firm i osób kupujących nieruchomości, a także system wsparcia kredytowego dla nabywających samochody, co ma uchronić od upadłości przemysł motoryzacyjny.



Czyli krótko mówiąc deweloperzy i producenci aut są wspierani przez rząd. Pytam: A co z producentami butów, guzików, chleba, czy whisky. Dlaczego oni nie są wspierani, tylko producenci aut.


Swoją drogą, czy właśnie nie taką rolę pełniło Fannie Mae i Freddie Mac, które ubezpieczały kredyty subprime i jako pierwsze poszły na dno. Tym razem w pełni państwowy „czarny bank”, którego właściwa nazwa powinna brzmieć : „Czarna dziura” już na kompletnym legalu będzie brał straty na siebie


Deflacjoniści nie spodziewali się chyba takiego stopnia ingerencji.



Przy okazji - Roczna strata Bank of Scotland zamyka się na 28 mld funtów – to więcej jak połowa całego budżetu Polski.


23 komentarze:

  1. > jak podwyższą oprocentowanie nowych
    > kredytów, to również muszą podnieść tym,
    > którzy już ten kredyt mają.

    ? Z czego to wynika?

    OdpowiedzUsuń
  2. z tego że banki mają zmienną stope procentową

    OdpowiedzUsuń
  3. Adam: a jaki jest procent w GB ludzi, ktorzy wzieli pozyczki na adjustable rate? Gorszy niz w USA?

    OdpowiedzUsuń
  4. Drogi Adamie, napiszę trochę offtopic, wybacz.
    zawsze z zaciekawieniem każdy artykuł. Większość felietonów na portalach w stylu money czy bankier zostają daleko w tyle, gratulacje stylu!
    Po takiej lekturze, oraz np. materiałom z artykułu "Dobra lekcja ekonomii" na stronie michalzabinski.pl, zastanawiam się jak długo wartość naszego pieniądza tudzież walut obcych będzie się utrzymywać.
    Mam tutaj prośbę, nie jestem ekonomistą, to nie moja branża, jestem raczej laikiem, ale słyszałem o czymś takim jak hedging - jeśli za połowę swoich odłożonych pieniędzy kupiłbym inną walutę, czyli np. EURPLN, a za drugą PLNEUR, tak, aby wartość obu zakupionych par się balansowała, to czy uchroniłbym się od nieuchronnego krachu? czy wartość moich pieniędzy będzie wtedy stała? czy trzymanie pięniędzy w takiej postaci przez dłuższy czas coś kosztuje? jaka jest minimalna kwota do wykonania takiej operacji? czy mógłbyś szerzej poruszyc temat hedgingu? może poleciłbyś instytucję w której taką operację można wykonać?
    Gorąco pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Pieniądze za czasów Planu Marshalla miały nieco inną wartość ;)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. oczywiście... uwzględniając inflacje to plan marshala jest na poziomie 115 mld usd i to jest mniej niz strata BS.
    Co jednak IMO więcej nam to mówi o podawaniu nam zakłamanej inflacji niż o stratach BoS

    Chyba nie myslałes że ja myslałem o kwocie 13 mld??? c'mmon :)

    OdpowiedzUsuń
  7. > > jak podwyższą oprocentowanie nowych
    > > kredytów, to również muszą podnieść tym,
    > > którzy już ten kredyt mają.

    > ? Z czego to wynika?

    > z tego że banki mają zmienną stope
    > procentową

    Przeciez to nie ma nic do rzeczy.

    Daje Kowalskiemu kredyt Pro oprocentowany na 10% (zmienny w ogole, ale na razie sie nie zmienia).

    Kasuje kredyty Pro (z zachowaniem biezacych kredytow), wprowadzam kredyty Premium.

    Daje Nowakowi kredyt Premium, poczatkowo oprocentowane na 20% (zmienna stopa).

    Z czego wynika, ze wdrozenie kredytow Premium pociaga za soba zmiane kredytow Pro?

    OdpowiedzUsuń
  8. Na blogu Krzysztofa Rybinskiego (www.rybinski.eu) jest kilka ciekawych wpisów o kryzysie z innej perspektywy. Ostatnio jednak nawet Mr Rybinski zmienił ton felietonów i obawia się o przyszłość Unii Europejskiej i samego EUR. W chwili obecnej doradza np.
    "Pomimo, że przez lata na wielu konferencjach mówiłem, że należy dbać przede wszystkim o jakość projektów, tym razem całą uwagę bym poświęcił ilości projektów i zapewnieniu żeby strumueń euro był jak najszerszy, nawet kosztem pogorszenia jakości".

    OdpowiedzUsuń
  9. Futrzak.. a jak myslisz czy fixed rate obowiązuje na 30 letni okres kredytowania? zobacz dokładnie w umowe.. maks 3 lata pewnie masz fixed rate a potem przechodzisz na zmienną... to tylko forma promocji kredytu

    Macias. mam bardzo mało czasu ale spróbuje szybko.

    Starą i nową pożyczkę masz opartą o LIBOR + marża banku... jak rozumiem starzy kredytobiorcy mają tą niższą marże, nowi tą wyższą... i teraz na zasadzie co by było gdyby... gdyby tak było i rzeczywiście ludzie brali by pożyczki po nowej wyższej stawce to taki bank osiągał by bardzo duże zyski... koszt swojego pieniądza to co najwyżej stawka Libor... Taki bank, który by miał zwiększona sprzedaż kredytów musiał by się finansować na rynku międzybankowym (chyba żeby rozpoczął finasowanie się deppozytami, ale musiałby podnieść oprocentowanie czyli koszt finasowania banków - zatem starych kredytów również ).
    wyjściem jest rynek miedzy bankowy... ale inne banki nie bedą chciały pożyczać tak tanio pieniędzy skoro można zarobić na rynku bardziej udzielając "droższych kredytów". zatem zamiast pożyczac tem jednemu bankowi sami ruszą z akcją kredytową. Libor ulegnie zatem wzrostowi, bo skoro by było mniej chętnych do pożyczania to jasne jest że stopa ustanowi się wyższa.
    jak libor ulegnie wzrostowi to i starzy kredytobiorcy odczują to poprzez podniesienie podstawy... marży nie możesz zmienić tym co juz mają kredyty, ale libor się zmienia.

    a fixed rate to jest możliwy jedynie przy stanadrdzie złota...
    przy fiat money masz zmienną stopę. Stała stopa w fiat money tylko na krótki okres a i tak jest o wiele wyższa niż aktualna stopa zmienna. przykład..

    Dysepnsor... oczywiście pomyliły mi sie dolary ze złotówkami z tym marshala. co lekko zmienia postać rzeczy... strata BoS to połowa planu marshalla :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej Adamie. Na wstępie dzięki za czas poświęcony pisaniu bloga! Nie jestem ekonomistą a Twój blog daje niezłe rozeznanie i nazywa rzeczy po imieniu.
    Czytając różne źródła, natknąłem się w wydaniu "Wprost" z 4 stycznia na artykuł Witolda M. Orłowskiego, który pisze o pompowaniu pieniędzy do banków z trochę innej perspektywy. Zastanawiam się ile jest w tym racji.

    Artykuł zakłada hipotetyczny scenariusz że rządy, podobnie jak w czasach Wielkiej Depresji, nie udzielą bankom pomocy.
    Scenariusz jest m.in. taki że upadek Lehman Brothers, Citibanku i AIG rozpoczyna efekt domina, ludzie ze strachu wyciągają depozyty i plaga bankructw nabiera tempa.
    "A kiedy już sektor bankowy jest całkowicie sparaliżowany, przestaje udzielać kredytów. Ludzie tracą bezpowrotnie oszczędności, gospodarka staje w miejscu a bezrobocie szybuje w górę"(.....)
    "Pomoc dla banków jest niewiarygodnie kosztowna, bolesna, a nawet oburzająca, ale nie ma dla niej alternatywy. Banki trzeba było uratować, bo w przeciwnym razie czekałaby nas przerażająca recesja, której koszty byłyby jeszcze większe."

    OdpowiedzUsuń
  11. królik.

    oczywiście, że jeżeli tego nie zrobią, to dokładnie to co napisałeś nastąpi.

    OdpowiedzUsuń
  12. Adamie, czyli z Twojej odpowiedzi wynika (i nie tylko Twojej), że w którą stronę byśmy nie poszli z rozwiązaniem to i tak będzie twarde lądowanie. Jakkolwiek Peter Shiff nie raz wspominał o przełykaniu paskudnego lekarstwa to jednak mało kto ze szkoły austriackiej ujmował to przełykanie w taki sposób jak Witold. M. Orłowski. Nie dziwię się zatem że politycy i banki centralne pompują kasę w gospodarkę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Brocki

    Problem w tym, że zwiększająć podaż pieniadza, odkładamy problem na później... do dziś wzrost podaży pieniądza coraz bardziej przypomina wykładniczy wzrost.. ciekawie się z tego smieje daughty w wywiadzie, który tu wrzuciłem... wiadomo że każdy wzrost wykładniczy sie musi kiedyś skończyć i kończy się tragicznie.
    Dziś sądze że stoimy przed wyborem.. albo recesja w stylu wielkiej recesji w USA, albo recesja w stylu repunliki weimarskiej. W USA był częściowy standard złota (nie było 100 % pokrycia w złocie depozytów) i to hamowało drogę do zwiększania podaży. republika weimarska nie miała tej kotwicy i drukowała.
    A roosvelt pierwsze co zrobił to zabrał wszsytkim mieszkanćom USA złoto i zniósł standard złota... i zaczął zarzynać gospodarke, która juz po oczyszczeniu zaczeła wychodzić z recesji... no ale historia zapamiętała go jako prezydenta, który kazał kopać rowy i to uratowało USA... ehhh

    na pozostałe komenty odpowiem, ale musze miec troche czasu.. ostatnio go nie mam prawie wcale.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mnie się akurat zdarzyło żyć w UK zatem prawdopodobnie albo przyjdzie mi wracać do ojczyzny albo solidarnie z anglikami przeżywać "inflacyję" w wydaniu brytyjskim :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Śni mi się sytuacja kiedy połowa banków bankrutuje a wkurzeni klienci pozywają prezesów banków i puszczają ich w skarpetach, zabierają im chałupy, jachty i te wszystkie 'duperele' ... żadnej katastrofy by nie było, faktem że paru ludzi by straciło ale sytuacja by się wyklarowała i wiadomo byłoby na czym się stoi, a tak to nawet ten od Hustlera żebrze o dotacje ' w imię interesu społecznego', co za zdegenerowany świat. A tak Bielecki, Pruski i inni swobodnie kręcą lody a w razie krachu se spokojnie wyżebrzą 'z dotacji' niczym nie ryzykując, degrengolada, więcej szacunku mam do krawcowej co mi serwisuje ciuchy bo kobita zasuwa a jak ktoś wchodzi do zakładu to rzuca robotę bo to klient a obok w klatce jest inna krawcowa i to się nazywa zdrowa konkurencja.

    OdpowiedzUsuń
  16. @Adam, nadal sie nie rozumiemy.

    Zmienie tlo -- wykupujesz abonament na basen za 50 zl za miesiac. Idzie kryzys i firma podnosi nowym klientom abonament -- 70 pln za miesiac.

    Z tego nie wynika, ze do abonamentow starzy klienci beda musieli doplacic nawet jesli firma taka klauzule zawarla w umowie. Jest _mozliwosc_, nie ma _koniecznosci_.

    Wracajac do bankow, bank moze nadal utrzymac stare stawki, jesli nowe _rosna_ bo nic go do tego nie zmusza. Sytuacja bylaby odwrotna, gdyby stawki _spadaly_ -- wtedy jest koniecznosc zmiany, bo inaczej klienci nowymi kredytami splaciliby stare.

    OdpowiedzUsuń
  17. macias.

    z tym ze bank nie ma możliwości dowolnej zmiany oprocentowanie kredytów.. nie zejdzie poniżej LIBOR.

    OdpowiedzUsuń
  18. Adam, hmm, czy to wynika z przepisow bankowych? Tzn. czy bank jest zobligowany ustawowo do tego?

    OdpowiedzUsuń
  19. nie, nie jest ustawowo zobligowany (choć nie wiem czy jakiś dumping można zarzucić).. ale trudno sobie wyobrazić na przykład market, który sprzedaje produkty taniej jak je kupuje. na dłuższa metę zawsze bankrutuje

    OdpowiedzUsuń
  20. > ale trudno sobie wyobrazić na przykład
    > market, który sprzedaje produkty taniej jak je
    > kupuje.

    Wcale nietrudno:
    a) robi to w ramach reklamy
    b) po drugie produkt juz byl kupiony i oplacony
    Markety to robia i nie bankrutuja :-)

    Bank na tym kredycie i tak zarobi, tylko nie tyle ile przewidywal poczatkowo.

    Wiec _nie musi_ podwyzszac oprocentowania (musi = przepis, matematyka, lub pistolet przy glowie).

    OdpowiedzUsuń
  21. Oj macias.

    może to robić ale przez krótki okres czasu.. jezeli to robi na dłuższą mete to bankrutuje
    nie wiem o co kruszysz kopie..
    teorytcznie jest to prawda co piszesz natomiast praktycznie nieprawda :)

    OdpowiedzUsuń
  22. > nie wiem o co kruszysz kopie..

    O zasady :-).

    >może to robić ale przez krótki okres czasu..
    > jezeli to robi na dłuższą mete to bankrutuje

    Czemu? -- liczy sie ogolny bilans.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ile możesz w sklepie sprzedać towary poniżej ceny zakupu?
    dla banku pieniądz jest towarem

    OdpowiedzUsuń

Rewolucje

Wyrażenie "rewolucja" ma dość krótką historię, bo po raz pierwszy zaczęto go używać na określenie rewolucji w 13 koloniach angiels...