piątek, 13 marca 2009

Chińskie humory

Chińczycy ośmielają się wątpić w jakość swojej inwestycji w amerykańskie obligacje... Jak donosi International Herlad Tribiune, Chińczycy są zaniepokojeni i proszą o jakieś dodatkowe gwarancje.



The Chinese prime minister, Wen Jiabao, said he was "worried" about its holdings of U.S. Treasuries and called on the United States to provide assurances that the investment was safe

Chiński premier, Wen Jiabao, powiedział, że jest zaniepokojony trzymaniem obligacji amerykańskich i wezwał USA do zapewnienia gwarancji, że ta inwestycja (obligacje - przyp. AD) jest bezpieczna.

Trzeba powiedzieć sobie jasno, że takich spraw w świecie finansów międzynarodowych nie załatwia się w ten sposób. Jeżeli jest jakiś problem, to Pan Jiabao (zapamiętajmy sobie to nazwisko) wezwałby do siebie Obamę w celu omówienia kilku cyfr. Obama wybrałby się z roboczą wizytą do Chin i przy stoliku jakoś sprawę by załagodzono... ale zaraz zaraz... czy przypadkiem nie była ostatnio w Chinach szefowa dyplomacji, pani Hilary Clinton z dokładnie takim zadaniem?


Na końcu wizyty powiedziała wszystkim Chińczykom w telewizji, że nie mają się co martwić... mogą pracować dalej. W zamian za możliwość wysyłania produktów do USA, Chińczycy ciągle mogą kupować amerykańskie obligacje. Obligacje, które są tak bezpieczne jak tylko mogą być, ponieważ USA ma zasłużoną, dobrą reputacje finansową:



It's a safe investment. The United States has a well-deserved financial reputation

To co w telewizji miało wyglądać jako wzajemne poklepywanie się po ramieniu w rzeczywistości oznaczało coś innego. Stawiam dolary przeciw orzechom, że Chińczycy najzwyczajniej w świecie zaczęli stawiać warunki. Powiedzieli wprost... będziemy kupować te wasze obligacje, ale chcemy czegoś więcej... Czego? Niewiadomo; ale na pewno to coś dużego.


Obrazą dla rozumu jest przypuszczać, że Hilary poleciała do Chin tylko po to, aby powiedzieć, że obligacje USA są ciągle OK. Jechała tam z teczką dodatkowych bonusów, które mają być tajne w obliczu całego świata. Strach pomyśleć co by się stało, gdyby wszyscy się dowiedzieli, że Chińczycy za swoje obligacje dostają coś więcej niż marne 2 procent.


Publiczne oświadczenia na konferencji prasowej poddające w wątpliwość bezpieczeństwo inwestowania w obligacje USA to znak, że z czymś się Amerykanie ociągają... Nie przekazali dokumentacji technicznej Pershinga na czas, lub coś w tym rodzaju.



O jakich zapewnieniach może mówić Pan Jiabao? Historia zna różne niekonwencjonalne metody spłacania długów. Rosja kiedyś przehandlowała Alaskę, Napoleon kiedyś spłacił dług Luizjaną. Co mogą chcieć Chiny w zastaw? Albo jakąś technologie wojskową, albo Kalifornie (przy okazji ją oddłużą :D ).

Wątpię, żeby USA jednak wydawała swoje srebra rodowe w postaci ziemi czy przewagi militarnej... prędzej poświęcą dolara, którego los i tak jest przypieczętowany.



PS. Sprzedaż Luizjany to nie sprzedaż kawałka ziemi koło Nowego Orleanu. Luizjana za czasów Napoleona, to dzisiejsza 1/4 powierzchni USA.


frank_bond_1912_louisiana_and_the_louisiana_purchase


15 komentarzy:

  1. slabo nie jest, 10 lat temu amerykanie w ramach wskazowek dla chin zbombardowali im ambasade w belgradzie. za 10 lat chinole w ramach wskazowek dla usa polacza mostem floryde i kube :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezależnie do im amerykanie zaproponowali widać o wiele za mało skoro Chińczycy głośno się domagają dodatkowych gwarancji

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobry wpis, bo porusza w istocie samą sprawę geopolityki, a przy okazji wpisuje sie historie stosunków amerykańsko-chińskich tym razem z zupełnie innej perspektywy.

    Od czasów dyplomacji pingpongowej Amerykanom tak mocno nie zależało na Chinach. Wtedy te ruchy zostały przeprowadzone w celu porozumienia o nieagresji i wyłączenia ostatecznego Chin z Bloku Wschodniego, w zamian Chiny dostały permanentne miejsce Radzie Bezpieczeństwa ONZ i zostały gremialnie uznane za Zachód zamiast Tajwanu.

    Dzisiaj Chiny mają kilka asów w rękawie, a mają interesy. Chińczycy są cierpliwi i potrafią czekać, to jest ich strategia na osiągnięcie swoich celów. Olimpiada się udała, Tybet został odłozony na bok, ale interesem po przyłaczeniu Hong Kongu i Makau jest Tajwan. Jak i kiedy? Kto to wie...

    Pytanie jednak brzmi tak - czy Chiny rzeczywiscie sa takie mocne, skoro tajfun kredytowy uderza także w ich gospodarkę likwidując tysiące fabryk. Jest kilka rzeczy do zbadania i o ile mozemy przypuszczać co Amerykanie bedą robić o tyle nie mamy pojęcia jakie decyzje zapadają na Biurze Politycznym w Komunistycznej Partii Chin.

    A szkoda, myślę, że takie informacje byłyby warte bardzo wiele.

    OdpowiedzUsuń
  4. Alcassin: sa mocne, bo po pierwsze maja czym szatnazowac USA. Niby los dolara przypieczetowany, jak Adam pisze, ale ktory prezydent chcialby, zeby jego ostateczny upadek dokonal sie za jego kadencji? To juz lepiej cos utargowac teraz, porzadzic przez nastepne osiem lat a po nas chocby potop...

    Taki niestety jest schemat myslenia w rzadach demokratycznych wybieranych na okreslony przeciag czasu.

    Chiny maja jeszcze jedna przewage. W tej chwili maja wystarczajaco duzo rezerw, zeby z jednej strony poslac armie na protestujacych (co juz robili nie raz) a z drugiej zaczac rozdawac chleb glodujacym robotnikom z zamknietych fabryk (co juz tez robia).
    Oczywiscie nie jest to strategia dlugoterminowa, ale na przetrwanie.
    Przetrwaja wiec, moga poczekac, az USA sobie imploduja, poczem znajda inne rynki zbytu.

    Wezmy Afryke niearabska. Sa biedni i w wiekszosci krajow rzadza osobniki pokroju Mugabe... ale, ze wsparciem amerykanskiej technologii wojskowej jakby tam zaprowadzili porzadek na modle chinska a potem dogadali sie z europejska bankokracja...perspektywy rozwoju niezmierzone, na nastepne dekady.

    Tajwan ja mysle USA latwo poswieca.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sorry, nie gadajcie tyle o upadku USD. Prawda jest taka, że tutaj mamy problemy i kwestią jest czy zwiewać z naszego kraju - czy nie. Jak już wszystko się poukłada - to może sie okazać, że znowu bracia Rosjanie będą mówić nam co i jak:
    http://www.marketoracle.co.uk/Article9210.html
    http://www.marketoracle.co.uk/Article9296.html
    To, że dzisiaj jest ciepło i mamy wygodnie, to nie znaczy, że jutro tak musi być.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie spieszcie się za bardzo z geopolityką. Wrzeszczenie na caly świat, że rząd CN potrzebuje dodatkowych gwarancji trzeba czytać dosłownie, bo tak naprawdę jest skierowane do Politbiura. Premier Jabao ma ogromny problem, o czym już wcześniej mowił. Ma opór opozycji (coś takiego istnieje nawet w kc) przed bliskim współdziałaniem z usa. Miał problemy z uzasadnieniem strat na inwestycjach kapitałowych chińskiego funduszu w Fannie, w bank... Hillary nie przywiozła żadnych konkretow, więc premier wrzeszczy: dawaj Barak coś konkretnego, konkretne gwarancje że nasze obligacje, ktorych mamy bilion, nie zamienią się w śmieci. Daj gwarancje, że będą coś warte, czyli daj jakiś zastawik... Barak nic nie da, bo nie ma, a o militarnych koncesjach zapomnijcie, gdyby były możliwe, bylyby załatwione po cichu.
    W tych okolicznościach przyrody nie tylko los dolara jest przypieczętowany, ale już nawet wiadomo, dlaczego. Jabao tylko zrobił sobie publiczne alibi. On nie jest winien. Winne są usa.
    Gesty to dziś za mało. Trzy dni temu, jako przygotowanie do wizyty, Geithner wycofal się z nazywania Chin manipulatorem kursowym (nie będzie naciskow na aprecjacje juana). Piękny gest, ale Jabao potrzebuje konkretów, a tych mu Barack nie może dać, bo musialby oddać suwerenność. Doszliśmy zatem do końca sielanki z powodu napięć wewn. CN. Wojna ekonomiczna jest nieunikniona.

    OdpowiedzUsuń
  7. zezowaty
    ja juz patrząc na ten Twój awatar na Twojej stronie, az nabrałem chęci żeby dziś obejrzeć film "Legenda Zorro". jednak jakoś sie wieczór inaczej potoczył ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja obstawiam, że ceną może być Tajwan - ostatnio amerykanie stwierdzili, że nie sprzedadzą tam swoich F-16 właśnie ze względu na Chiny.

    Poza tym ostatnie dziwne wydarzenia z amerykańskimi statkami w tamtych okolicach też sugerują, że coś się kroi.

    OdpowiedzUsuń
  9. @ Zezowaty Zorro
    Zakładasz, że jedynie ekonomiczna? A co z tymi japońskimi pogróżkami wobec reżimu w Korei Północnej?

    OdpowiedzUsuń
  10. Zakładam, że chodzi o talary, a wojna to jedynie przedłuzenie tego samego innymi środkami. Janki są dziś tak wyeksploatowani militarnie, że Putin może im grać na nosie w Gruzji jak chce. Chiny zechcą Taiwan ze względów prestiżowych, usa ze względów prestiżowych nie może ustąpić. Marynarka CN rozwija się, ale jest słaba. Moze dojdzie do jakiś incydentów, nawet wojny tajwańskiej, ale Jabao przecież nie chce mordować swoich ziomali. Chce, żeby Barack przestał ich chronić. Może to nastapić. Nie wiem tylko, czy Tajwan jest wart bln.$ Raczej wątpię. Co sprawę zostawia otwartą. Miliard Chińczyków nie po to tyra po 12 h, żeby ich oszczędności poszły z dymem.
    Korea ma się nijak to tej sprawy, tak jak pryszcz na tyłku Gołoty nie jest powodem jego porażek.

    OdpowiedzUsuń
  11. @zezowaty Zorro
    Chodzi mi właściwie o co innego. Skoro może dojść do całkowitego krachu systemu finansowego jeszcze w tym roku to sądzę, że trzeba będzie znaleźć obywatelom jakieś "igrzyska". Jednym z rejonów nadających się na to jest Korea Płn. z innych widzę możliwość zadymy w Pakistanie i okolicach. Sądzę, że ten zamach w Indiach, którego rzekomo dokonali Pakistańczycy to nie przypadek.

    OdpowiedzUsuń
  12. Takie Jeden Łoś14 marca 2009 17:26

    @dyspensor

    Nie mysle, zeby Tajwan byl stawka tej gry. Wszyscy wiedza, ze Chiny wczesniej, czy pozniej i tak Tajwan wchlona. Na moj losiowy nos stawka jest duuuuzo wieksza.

    OdpowiedzUsuń
  13. Tajwan jest już częscią Chin. Jak im kontynentalne Chiny zamkneli by rynek, to zaraz by przegłosowali przyłaczenie.

    Moim zdaniem w Centrali w Chinach staje się jasne, że Amerykanie NIC im nie oddadza, a obligacje sa śmieciem. Pierwszym posunięciem będzie przejęcie przez Chiny amerykańskich inwestycji, a potem być może wojna. Na razie wojna jest na rękę dla USA. Dlatego Chińczycy raczej poczekaja, aż USA zacznie się rozpadać i wtedy wspierając jedną ze stron wewnętrznego konfliku w USA odzyskają swoje.

    OdpowiedzUsuń
  14. ...a tutaj dalsza, dolarowa kaszana ;-)
    http://www.atimes.com/atimes/China_Business/KC17Cb03.html

    .. za to na onecie wypasiony art wyhaczyłem
    http://wiadomosci.onet.pl/1934114,10,partia_komunistyczna_pomoze_usa_wyjsc_z_kryzysu,item.html

    Całość - tytuł, treść i komentarze jest boska, prawda? - bawi jak satyra Mrożka ;-)
    Idealnie też wpisuje się do wpisu "dość ogłupiania"

    OdpowiedzUsuń
  15. [...] sprawie napisał między innymi Adam Duda, który zacytował doniesienie dziennika International Herald Tribune: The Chinese prime minister, [...]

    OdpowiedzUsuń

Rewolucje

Wyrażenie "rewolucja" ma dość krótką historię, bo po raz pierwszy zaczęto go używać na określenie rewolucji w 13 koloniach angiels...