piątek, 19 czerwca 2009

Wartość godziwa. Bożek, który zawiódł


Rachunkowość to dziedzina, która ma swój rodowód w antycznych czasach Sumerów i Egipcjan. Głównym zadaniem rachunkowości w tamtych czasach to ewidencja majątku. W XV wieku, niejaki Luca Pecioli wprowadził po raz pierwszy koncepcje podwójnego zapisu księgowego i tym samym rozpoczął nowożytną erę rachunkowości. Na przestrzeni wieków wykształcił się szereg zasad, które powinny przyświecać każdemu rachunkowcowi:




Są to zasady, które stanowią duch prawa rachunkowego i powinny przyświecać każdemu księgowemu.


W czasach obecnego kryzysu głównym problemem jest wycena aktywów. Aktywa, czyli majątek który posiada spółka, mogą mieć różną wartość, w zależności od tego ile ktoś chce za nie zapłacić. Jednak, aktywa w sensie rachunkowym, mają wartość zawsze najmniejszą z możliwych. Przyświeca temu zasada ostrożnej wyceny.


W polskim prawodawstwie zasada ostrożnej wyceny znalazła swoje zastosowanie w stosownych przepisach. Artykuł 28 ust. 1 pt 5 ustawy o rachunkowości stanowi:



inwestycje krótkoterminowe - według ceny (wartości) rynkowej albo według ceny nabycia lub ceny (wartości) rynkowej, zależnie od tego, która z nich jest niższa albo według  korygowanej ceny nabycia - jeżeli dla danego składnika aktywów został określony termin wymagalności, a krótkoterminowe inwestycje, dla których nie istnieje aktywny rynek, w inny sposób określonej wartości godziwej,



Zasada ostrożnej wyceny przewija się przez całą ustawę o rachunkowości. Powód jest prosty. Rachunkowość i wynikające z niej sprawozdania finansowe mają funkcje ewidencyjną, a nie spekulacyjną. Jeżeli ktoś wycenia spółkę i jej aktywa wyżej niż jest to wykazane w sprawozdaniach, to powinien to robić na własne ryzyko i własną analizą. Dopuszczenie do interpretowania danych przez samą spółkę i jej zarząd oraz do wyceniania swoich aktywów inaczej niż według najniższej z możliwych ewentualności, może doprowadzić do pokusy nadużycia. Wiadomo bowiem, że jeżeli kupiłem jakieś aktywo po 100 złotych i jego aktualna cena rynkowa wynosi 200 złoty, to jeżeli wycenie moje aktywo w bilansie na 200 złotych to wykaże 100 złotych zysku. Skoro aktywa mi wzrosną o 100 złotych to o tyle samo muszą mi wzrosnąć pasywa, czyli właśnie poprzez zysk powiększą mi się kapitały własne. A który zarząd nie chce pokazywać zysku??? A jak ma jeszcze od zysku wypłacaną premię?


Jakkolwiek polskie prawodawstwo konserwatywnie stosuje się do mądrości wypracowanej przez wieki o tyle zagrożenie przyszło z zewnątrz. Międzynarodowe Standardy Rachunkowości (MSR) wprowadzone w Polsce od 2005 roku znacznie wzmocniły rolę wartości godziwej w wycenie aktywów. Przede wszystkim MSR'y zezwoliły na przeszacowanie aktywów do wartości godziwej, jeżeli ona okazała się wyższa. Zasada ostrożnej wyceny została wyrzucona w kąt i w imię fałszywej przejrzystości sprawozdań wprowadzono  równanie do rynku. Już sama definicja wartości godziwej wprowadziła księgowych w niemałe zakłopotanie. Według ustawy:



Za wartość godziwą przyjmuje się kwotę, za jaką dany składnik aktywów mógłby zostać wymieniony, a zobowiązanie uregulowane na warunkach transakcji rynkowej, pomiędzy zainteresowanymi i dobrze poinformowanymi, niepowiązanymi ze sobą stronami. Wartość godziwą instrumentów finansowych znajdujących się w obrocie na aktywnym rynku stanowi cena rynkowa pomniejszona o koszty związane z przeprowadzeniem transakcji, gdyby ich wysokość była znacząca. Cenę rynkową aktywów finansowych posiadanych przez jednostkę oraz zobowiązań finansowych, które jednostka zamierza zaciągnąć, stanowi zgłoszona na rynku bieżąca oferta kupna, natomiast cenę rynkową aktywów finansowych, które jednostka zamierza nabyć, oraz zaciągniętych zobowiązań finansowych stanowi zgłoszona na rynek bieżąca oferta sprzedaży.



Widać wyraźnie, że bez rzeczoznawcy ani rusz, co podważa zasadę ewidencyjności a wprowadza zasadę uznaniowości. Pozornie, takie wprowadzenie reguły „równaj do rynku" wydaje się logiczne, jednak w praktyce doprowadza do pokusy nadużycia. Równaj do rynku, to zasada, która winna być praktykowana tylko wtedy, kiedy wycena rynkowa jest niższa od ceny nabycia... nigdy jeżeli wyższa. To mądrość wypracowana przez wieki doświadczeń.


MSR'y jednak wprowadziły fałszywego bożka do rachunkowości w postaci wartości godziwej, która mogła w szybki sposób doprowadzić do puchnięcia aktywów, a co za tym idzie zysków. Zasada ostrożności wyceny w praktyce przestała obowiązywać.



Powróćmy teraz do naszego kryzysu. Obecny kryzys, spowodowany jest pompowaniem bańki na nieruchomościach. Nie było by w tym nic złego, gdyby nie sztuczne obniżenie stopy procentowej i zwiększanie podaży pieniądza przez FED w tempie równym koło 15 procent rocznie. Nowe pieniądze wypływały kanałem „przez nieruchomości" co doprowadziło do znacznego wzrostu ich cen. Skutek oczywiście był taki, że spółki posiadające nieruchomości mogły teraz zaraportować zyski pochodzące tylko li tylko i  wyłącznie z przeszacowania aktywów. Spółki pośredniczące w sprzedaży kredytów, jak i banki mogły księgować zyski z rosnących prowizji. Banki inwestycyjne, kupujące pakiety domów równały z wyceną swojego majątku „do rynku", a wiec wykazywały nie małe zyski. Zasada, że zysk można raportować wtedy, kiedy jest on zrealizowany w postaci sprzedaży stała się reliktem przeszłości. Międzynarodowe Standardy Rachunkowości i wprowadzona przez nie wartość godziwa, zamiast czuwać nad ostrożnością raportowania danych wprowadziła swoistą przejrzystość. Jednak ta przejrzystość przestała być taka przejrzysta, gdy ceny domów zaczęły spadać. Spółki miały w swoich aktywach sztucznie napompowane aktywa, które na rynku miały wartość o wiele niższą (o ile w ogóle istniał na nie rynek). Właśnie teraz powinna zadziałać zasada równaj do rynku... teraz gdy ta wycena jest niższa od ceny zakupu. Jednak wtedy postanowiono, że banki mogą raportować wycenę po wartości zakupu. To swoiste postawienie sprawy na głowie. Kiedyś raportowano wycenę najniższą z możliwych. Dziś raportujemy wycenę najwyższą. Tym sposobem tworzenie piramidy finansowej stało się legalne. To swoista wojna za starym zdroworozsądkowym porządkiem, a jak wiadomo na wojnie pierwsza umiera prawda.

12 komentarzy:

  1. Jurek Balwiński20 czerwca 2009 02:46

    Adamie, z tego co zdążyłem się zorientować rachunkowością zajmujesz się zawodowo. Może od, czasu do czasu, popełnił byś wpis propagujący wiedzę w tej dziedzinie. Myślę o ogólnej wiedzy na temat czytania bilansów czy cash flow, podstawowych zasad rachunkowości. Powyższy wpis jak i dawniejszy na temat bilansu GM jest doskonałym przykładem jak mogłoby to wyglądać. Żeby zachować charakter bloga, pewnie należałoby powiązać temat z jakimś przykładem z życia. Dla mnie wystarczy czysta wiedza w przystępnej formie.
    Ot, taka propozycja.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobre przypomnienie jak być powinno. Żal mi szefów Enronu, których kreatywna księgowość wyprzedziła epokę. Obawiam się, że za parę lat pozostałe zasady pójdą do kosza.

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest tak idiotyczne, ze az dech zapiera.
    Zawsze w takich momentach zastanawiam sie, jak moglo do czegos takiego dojsc?
    Dlaczego panstwa takie jak Chiny albo Brazylia nie stosuja kreatywnej ksiegowosci?

    OdpowiedzUsuń
  4. *Khem* *khem* bo wyjdzie, ze uprawiam polityke powyborcza :-D -- zwyczajnie, w roznorodnosci sila. W roznych systemach, wali sie na ogol kilka. W jednym mega-systemie, jak sie cos wali, to juz wszystko (tj. mega-system).

    A poza tym, bardzo ladna puenta!

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasem się tak przyglądam jaki cyrki są wyprawiane w książkach dużych banków lub nawet całych krajów i miażdży mnie taka refleksja że te wszystkie cyferki które tam są oderwały się od rzeczywistości. Że duża część dobra która tam jest wpisana zupełnie nie ma pokrycia w rzeczywistości.

    Prędzej czy później nastąpi konfrontacja tego co jest w książkach z tym co jest naprawdę. I tak sobie dumam że jeszcze za naszego życia przyjdzie czas gdy analiza techniczna i fale Eliota przegrają ze starymi dobrymi widłami do przerzucania gnoju.

    OdpowiedzUsuń
  6. jerzy

    Powiedzmy że bazuje na danych z rachunkowości:) rachunkowość to alfabet, bez ktrógo dalsze wnioskowanie ze sprawozdań jest niemożliwe.. dlatego warto ją znać.

    a rachunkowość juz przemycałem latem, też przy okazji GM, jednak strasznie trudno takie rzeczy przemycać bo księgowość to nie jest wdzięczny temat ;)

    macias... na wymyślenie puenty miałem 15 sekund :)

    Yogos...
    od dłuższego czasu mam takie wrażenie.. zresztą nigdy nie lubiłem AT i innych cudów, zawsze o wiele bardziej lubiłem AF.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wartość godziwa to kwintesencja działania Ministra Prawdy, albowiem ten mechanizm pozwala na nieustane fałszowanie przeszłości i rezultatów działalności gospodarczej oraz umozliwia ciągłe okłamywanie obywateli. Przecież szacując godziwą wartość nie sposób się pomylić;-) Żyjemy w świecie NIEOMYLNYCH instytucji i wodzów, potrafiących oszacować godziwie wszystko. Obawiam się jednak, że jak już się tak wszystko godziwie oszacuje, to nikt już w te szacunki nie będzie wierzył;-) No i zajdzie konieczność powołania ministerstwa prawdy oraz masowej reedukacji;-)

    Dwa plus bezdobrze, towarzysze prole;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. bartek.podolski22 czerwca 2009 10:24

    Adam, dobry wpis. Czytasz może książkę de Soto? W przedmowie do polskiego wydania też zwrócił uwagę erozję zasad rachunkowości.

    OdpowiedzUsuń
  9. Analiza techniczna ma tyle wspolnego z rzeczywistoscia co astrologia :) Co do takich wypaczen w rachunkowosci i tego co sie obecnie w calej gospodarce dzieje to jest kontynuacja takiego myslenia rodem z filmu z Holywood - wystarczy mocno w cos wierzyc, zeby sie spelnilo.

    Polecam przy okazji do poczytania cokolwiek autorstwa Nassim'a Taleba, np "Fooled by randomness", albo "Black Swan".

    OdpowiedzUsuń
  10. Hans
    Kiedyś sie śmiałem czytając orwella.. dziś pomału przestaje :)

    Bartek
    Ostatnio nabyłem de Soto droga kupna. Wpis jest z inspiracji de soto.. też masz polską wersje?

    Ender
    Dla niektórych black swan był white swanem... wystarczyło patrzeć nie przez różowe okulary

    OdpowiedzUsuń
  11. Takie wprowadzenie reguły „równaj do rynku” i przeszacowanie aktywów do wartości godziwej, jeżeli ona okazała się wyższa, już obowiązuje nawet w rozliczeniach szarego człowieka z gminą.
    Przykład.
    Działka rolna w planie zagospodarowania terenu staje się z woli gminy działka budowlaną, lub rekreacyjną czy inną. Nie jest ważne że ciągle jest użytkowana rolniczo. Gmina szacuje, że jej wartość – teoretycznie – wzrosła bo zapisano, że jest budowlana, faktycznie rolna. Właściciel ma obowiązek uiścić 30% podatku na rzecz gminy od teoretycznego wzrostu jej wartości. Paranoja już do nas dotarła – dawno !

    OdpowiedzUsuń
  12. bartek.podolski24 czerwca 2009 01:27

    @ Adam
    Tak pomyslalem, tez zwrocilem na to uwage przy czytaniu. Kupilem sobie niedawno. Dobra ksiazka, Instytut Misesa robi swietna robote wydając takie ksiazki. pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Rewolucje

Wyrażenie "rewolucja" ma dość krótką historię, bo po raz pierwszy zaczęto go używać na określenie rewolucji w 13 koloniach angiels...