Duch General Motors, niczym w nawiedzonym domu, a raczej nawiedzonej globalnej wiosce daje o sobie znać w różnych częściach świata, a ostatnio zawitał do Polski.
Jak powszechnie wiadomo GM zbankrutowało i jedyne co po nim zostało, to nazwa i sporo problemów. Obecnie GM jest państwowe i wyprzedaje coraz to nowe spółki córki i resztę majątku. W Europie GM posiada Opla i Saaba, spółki kompletnie wydrenowane z pieniędzy i pozostawione w stan upadłości. Taka była polityka zarządu GM jeszcze z czasów gdy był on prywatny, ekhmm, to znaczy gdy była ona korporacją o rozproszonym właścicielu. Tak więc wszystkie spółki doprowadzone do bankructwa, prezesi na złotych spadochronach wylądowali na swoich prywatnych wyspach, produkcje samochodów powoli wszędzie ustaje. I co? I nic, tak się właśnie świat powinien leczyć z korporatyzmu. Duże spółki, źle zarządzane powinny upadać, a właściciele powinni mieć nauczkę na przyszłość. Samochody były i są potrzebne i ktoś je będzie produkował, a że akurat nie stare spółki… kto powiedział, że one produkowały najlepsze samochody.
Opel sprzedawany jest obecnie austriacko – kanadyjskiemu - rosyjskiemu konsorcjum Magna-Sbierbank. Wszystko by było okay, gdyby nie jeden szkopuł. Nowy właściciel chce pieniędzy państw w których umiejscowione są zakłady na restrukturyzacje przejmowanej firmy. Od samych Niemiec 4,5 mld Euro, a od Polski 1,2 mld złotych.. Ale zaraz zaraz.. Jeżeli GM sprzedaje takiego zombie, że żeby przywrócić w nim jako taką rentowność potrzeba lekko licząc 10 mld Euro, to to oznacza ni mniej ni więcej, tylko tyle, że cena jaką płaci Magna za Opla jest o tyle właśnie za wysoka. Magna powinna żądać tych pieniędzy od GM, poprzez obniżenie ceny sprzedaży Opla, a nie od państw. Oczywiście wszyscy sobie z tego zdają sprawę i potencjalne dotowanie Magny, to nic innego jak dotowanie General Motors, który jest państwowy czyli Obamowy. Obama od niedawna dzierży tytuł laureata pokojowej nagrody Nobla i coraz bardziej mnie przekonuje ta decyzja.. Toż to majstersztyk, żeby bez żadnego wystrzału oskubać Europę z 10 mld Euro!!! To prawie 450 ton złota.
Polskę straszą, że jak nie da 1,2 mld złotych to zamkną zakłady. Biznes i rachunek kosztów jest jednak odporny na takie puste groźby. Jeżeli będzie się opłacało produkować samochody w Polsce to produkcja będzie kontynuowana, Jeżeli nie będzie się opłacało, to produkcja będzie zaniechana. Czy damy 1,2 mld złotych czy nie, to nie będzie miało żadnego znaczenia. Nie martwię się zatem o Polską dotację do Magny… Jeżeli nie zwycięży logika, to opór przeciw dawaniu haraczu Niemcom i Rosjanom.
To troche nie tak. Jesli pracownicy i podwykonawcy poleca, to rzad ma problem spoleczny -- bo z dnia na dzien pracownicy ze strony "zatrudnienie" znalezli sie po stronie "bezrobotni". Wiec co szkodzi takiej firmie poszantazowac panstwa -- jak dadza, to firma jest wygrana, jak nie dadza -- to sie bedzie mozna zastanowic. Tam gdzie kwota zadan byla najnizsza mozna faktycznie polozyc fabryki, zeby miec lepszego straszaka wobec wiekszych zadan.
OdpowiedzUsuń"Jeżeli będzie się opłacało produkować samochody w Polsce to produkcja będzie kontynuowana,"
Przez kogo? Jezeli bylby to tak prosty rachunek, to juz teraz jakas firma startowalaby do produkcji. A nie startuje. Wiec moze jest tak, ze sie oplaca majac te 1.2 mld w kieszeni.
macias tu się kłania rachunek jednostkowych kosztów produkcji, a magna potrzebuje kasy na spłate starych długów opla narobionych jeszcze przez GM czyli nie na działalnośc operacyjną.
OdpowiedzUsuńA przez kogo? przez na przykład chińczyków... Saaba kupili.
W Oplu w Gliwicach zatrudnionych jest 2500 osób. Dotacja 1,2mld to 480 000 pln (!) na jednego zatrudnionego. Za te pieniądze da się stworzyć sporo stanowisk pracy w innych branżach.
OdpowiedzUsuńRachunek ekonomiczny zawsze wygrywa, jak się opłaca, to się produkuje dalej, jak się nie opłaca to ile by ie było dotacji, to i tak upadnie (stocznie chyba najlepszym przykładem bezcelowości dotowania zakładów, które upadają na naszym własnym podwórku). A nawet jak Magna by się wycofała z opla w Polsce, to przecież ludzie w kosmos nie polecą, linie są, hale są, robotnicy, inżynierowie i inni są, więc ktoś inny by zaczął coś produkować. Niekoniecznie samochody, ale coś na pewno by się ruszyło.
OdpowiedzUsuń@pf
Nie wiem jak wygląda dokładnie sprawa z kooperantami opla, ale jak opel zniknie to ci kooperanci będą musieli sobie poszukać innego rynku i zmienić profil produkcji, a to jest dość problematyczne. Więc policz ilu zatrudniają kooperanci i dodaj ich do tych z samej fabryki.
Nie traktujmy ludzi z Magny jak idiotów. Nieważne ile zapłacili za GM. W Polsce jest gliwicka fabryka, jest namacalna, ma hale i maszyny. Jeśli nie dostaną od Polski łapówy i zamkną fabrykę zostaną z tym tałatajstwem na lodzie i bez grosza. Czy znajdą na to nabywcę? Wątpliwe. To po kiedy grzyba to brali? Jeśli rachunek ekonomiczny mówi im, że nie dadzą rady ciągnąć tego interesu to trudno. Stracą. Takie jest życie. A to, że próbują ukręcić własne lody na szantażowaniu "likwidacją miejsc pracy" to insza inszość. Starozakonni pejsaci zawsze mawiali, że lepsze jest deko handlu niż kilo roboty. Widać ruskie też tak kombinują. Nie dajmy im ani grosza. Pokażmy im tradycyjny polski gest Kozakiewicza.
OdpowiedzUsuńPiszecie, ze takie jest zycie i rachunek ekonomiczny, ale w panstwie, a szczegolnie demokratycznym, zycie stoi na glowie, a rachunek ekonomiczny nie istnieje.
OdpowiedzUsuńPan Gosc Codzienny chce pokazywac IM gest Kozakiewicza. No ale komu? Jak?
Co do samych dotacji - przeciez to dla urzedasow sama uciecha, oni bardziej zabiegaja o ich rozdawanie, niz firmy o ich przyjmowanie. A tutaj jeszcze 1,2mld - 10% od tego to niezla sumka.
Rozumiem, że jest Pan pewny, że nie dostaną tych pieniędzy?
OdpowiedzUsuńNie powinni. Bo dlaczego ?
OdpowiedzUsuńZ ekonomicznego punktu widzenia to fabryka w Gliwicach jest druga najnowsza i pewnie jedną z bardziej rentownych biorąc pod uwagę pensje załogi. Nowsza jedynie jest linia którą teraz przygotowują do uruchomienia w Petersburgu ale to jest poza EU i wejdą pewnie jakieś cła czy inne koszty. Zresztą sama montownia to połowa sukcesu. Na Śląsku wokół fabryk Fiata i Opla powstał szereg zakładów które robią części do nich. Montownie to se można postawić nawet na syberii pytanie kto zapewni regularne, niezakłócone dostawy części do niej.
To jest dobra lokalizacja która ma infrastrukturę i producentów części dookoła w kraju który ma niższe pensje niż zachód. Jeśli z tego zrezygnują to będą durniami.
Inną rzeczą jest czy nowy zarząd rzeczywiście chce klepać autka i stać się rentowny. Ruscy już mieli różne akcje wystarczy popatrzeć na link który ktoś wkleił u zezowategozorro
http://www.tvn24.pl/12692%2C1603892%2C0%2C1%2Cupadly-niemieckie-stocznie%2Cwiadomosc.html
Pomoc rządowa jak najbardziej ale jak przyszło do wyłożenia 5 mln euro z własnej kasy to nagle zamykamy zakład. Wałki są wszędzie.
Albo staramy się kupić firmę i zrobić ją zyskowną i tu szukamy pieniędzy albo ssiemy podatników i w ich kieszeniach szukamy kasy.
Panie Stanisławie..
OdpowiedzUsuńA tak trochę Offtopicznie, bo Pan sympatyzuje z UPR. Czy to prawda, co plotka niesie na mieście, ze UPR dorobił się swojej afery i to z ręki samego prezesa?
Ja ze swojej strony moge dac gwarancje, ze utworze nowe miejsca pracy w firmie za te 480 tys zł. Moge dac nawet gwarancje, ze nikogo nie zwolnie przez rok. ;-)
OdpowiedzUsuńTo ja Pana Endera przebiję za 480tys./osoba przyjmę do pracy 200 osób z gwarancją zatrudnienia na 3lata na pensji średniej krajowej i jeszcze im komputery postawie aby jakie takie zajęcie mieli ;)
OdpowiedzUsuń