niedziela, 11 października 2009

Rozmyte liczby czyli liczenie PKB

Produkt krajowy brutto to bardzo ważny wskaźnik.  Wskaźnik ten informuje nas o wartości sprzedaży krajowej produkcji dóbr finalnych. Im więcej się wyprodukuje, tym większe PKB (Link).


PKB ma wiele wad, min nie uwzględnia szarej strefy, czy postępu technologii. Lista za wiki-pl wiki-eng. Te wszystkie wady sprawiają, że PKB to bardzo zły wskaźnik, ale tak samo jak z demokracją, nikt jeszcze nie wymyślił lepszego (no może z tą demokracją przesadziłem).


PKB liczy się w ujęciu nominalnym, a następnie sprowadza się go do wartości realnych. Krótko mówiąc, koryguje się nominalny PKB o wskaźnik inflacji. Założenie jest całkiem oczywiste... Większa wartość wyprodukowanych dóbr nie może być efektem wzrostu cen poprzez zwiększanie ilości pieniądza w obiegu.


Wszytko by było okay, gdybyśmy mieli pewność, że jest to rzetelnie liczone, ale nie jest. Po pierwsze fałszowana jest inflacja. Im mniejszy wskaźnik inflacyjny tym większe PKB. Pokusa do manipulowania tym wskaźnikiem jest więc ogromna i to jest robione, o czym niejednokrotnie tutaj wskazywałem.


Samo PKB jest również manipulowane i to w ten sam sposób co inflacja, ale niejako w drugą stronę. Zabrano się za wady PKB jednocześnie wypaczając je. Co zrobić, żeby skorygować PKB o szarą strefę? wystarczy ją oszacować i dodać do PKB. Prawda, że proste? Jeżeli mieszkasz we własnym mieszkaniu, to masz korzyść w takiej postaci, że nie musisz płacić czynszu, czyli de facto masz dochód. Dodajmy to do PKB. Zajmujesz się sama dzieckiem? Dodajmy kwotę jaką byś musiała płacić opiekunce. Twój nowy nowy komputer jest 2 razy szybszy, lecz po takiej samej cenie po jakiej kupiłeś stary? Policzmy wartość sprzedaży tego w PKB jako dwukrotoność jego ceny.


Sposobów jest wiele i wszystkie one doprowadzają nas do jednego wniosku. Porównywanie PKB nie ma sensu póki nie mamy pewności, że liczone jest dokładnie w taki sam sposób. USA ma długą tradycję fałszowania tego wskaźnika, lub eufemistycznie mówiąc, pokazywania go w różowych barwach. Polska narazie ćwiczy zaniżanie inflacji, a sposób narzuca Unia Europejska. Wskaźniki bezrobocia, inflacji, PKB to oczywiste czary, które kiedyś wyjdą na wierzch.


Doskonale to wszytko objaśnił Martenson w swoim cyklu Crash Course. Polecam uwadze wszystkie filmy, a o PKB ten odcinek:


[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=zPkTItOXuN0]



Może znajdzie się jakiś student ekonomii co w ramach nauki ekonomii i angielskiego zarazem przetłumaczy filmy Mortensona?



18 komentarzy:

  1. Filmy Martensona zgralem z Youtube i rozdaje je ludziom na DVD wraz z kopia 'The end of suburbia'. Ale i tak nikt nic nie kuma.

    OdpowiedzUsuń
  2. Apropo liczenia PKB w Polsce to choc nie mam linka pod reka to jakis czas temu natknalem sie na informacje ze PKB Polski za pierwszy kwartal 2009 ktore liczone polska metodologia jakoby wzroslo o 0.7% wedlug metodologii amerykanskiej(przeciez tez nieco oszukanczej)spadlo o 0.5%.

    OdpowiedzUsuń
  3. doxa,

    a czy on tam też twierdzi że nie ma pieniądzy na odsetki z długu, czy nie.. bo szczerze mówiąc wszystkich nie obejrzałem

    OdpowiedzUsuń
  4. Off topic
    http://www.rp.pl/artykul/111309.html
    http://www.wiadomosci24.pl/artykul/prezydent_zlamie_konstytucje_112008.html

    Jest już za co wieszać. Teraz trzeba poczekać na dogodny czas.

    OdpowiedzUsuń
  5. hans

    Dziwe się w sumei czemu Kaczyński nie skierował tego do trybunału konstytucyjnego.. miałby chociaż podkładkę.
    Czy ktoś studiował na tyle ten traktat, żeby powiedzieć jakie są bariery wyjścia z tej imprezy?

    OdpowiedzUsuń
  6. @Obamonobel raz jeszcze
    Jeden z komentarzy na money.pl:
    "termin zgłaszania kandydatów do nagrody nobla
    uplywa 31 stycznia. Czyli Obama miał całe 11 dni na wykazanie się swoimi pokojowymi wysiłkami zanim
    go zgłoszono do nagrody."

    :)

    OdpowiedzUsuń
  7. @dittohead
    Jedynym niepodlegajacym UE państwem okażą sie wkrótce Niemcy. Owa specjalna ustwa reguluje stosuniek prawa niemieckiego i wspólnotowego ustanawiając NADRZĘDNOŚĆ prawa niemieckiego i niemieckiej konstytucji nad prawem wspólnorowym. Polemizując z polemiką;-) wychodzi na to, że siła niemieckiego głosu we wspólnocie może byc ustanowione prawo, które w Polsce obowiązywać bedzie, ale w Niemczech już nie;-)

    Na koniec małe ćwiczenie logiczne z implikacji. Polska jest we Wspólnocie, a może nawet już w Unii i to jest prawda. Prawdą jes również i to, że ciagle obowiązuje nas Konstytucja, która jest prawem nadrzędnym. Zmiana konstytucji wymaga odpowiednio co najmniej 2/3 głosów posłów i bezwzględną większością głosów w Senacie, a ponadto wymagane jest referendum, gdyż sprawa dotyczy zmiany rozdziału I tejże Konstytucji. No to jakim cudem prawo wspólnotowe staje się z bez zmian konstytucji nadrzędne nad nią? Jak to sie dzieje, że prezydent, posłowie i senatorowie, którzy przysiegali konstutucji przestrzegać i ją bronić nie stają przed Trybunałem Stanu za zdradę?

    OdpowiedzUsuń
  8. @dittohead
    Przypomniał mi się przykład stosowania Konstytucji Polski w praktyce. Otóż przed zmianą Konstytucji sądy w Polsce wydały obcym władzom obywateli polskich, ewidentnie ją łamiąc. Sądziowie nie poszli siedzieć za zdradę do więzienia, ba! nawet ich dyscyplinarnie nie ukarano!

    Państwo prawa po polsku;-(

    OdpowiedzUsuń
  9. Stanislaw Chmielewski12 października 2009 14:18

    @HansKlos
    ostatnio w rozmowie z S.Michalkiewiczem wyraziłem podobny pogląd, że Unia nie może powstać właśnie ze względy na to, że niemcy tak naprawdę nie chcą się przyłączyć i jest to zbyt duży błąd logiczny. Ale się nie zgodził.

    OdpowiedzUsuń
  10. @HansKlos
    Mam nadzieje, ze nie probujesz mnie przekonac ;) Ja po prostu podalem ten link jakos elementarz argumentow "europejczykow". Ich jakosc jest bardzo rozna, ale co najbardziej uderzajace, to fakt, ze autor probuje bardzo zbagatelizowac zasade pierwszenstwa prawa i wlasciwie nie podaje konkretnego uzasadnienia, dlaczego nie jest to wazne. Ale mimo wszystko pisze, ze "Zintegrowana Unia nie byłaby w stanie sprawnie funkcjonować, gdyby każde państwo mogło decydować o tym, kiedy wykonywać na swoim terytorium prawo wspólnotowe, a kiedy od niego odstępować". Czyli nie mamy sie czym przejmowac, wszystkie przyklady Pawlowicz to demonizowanie itp. ale jak sam w koncu przyznaje - cel jakis w tym jest i de facto, konstytucje poszczegolnych krajow przestaja sie liczyc!
    I nastepne stwierdzenie: "Nadrzędność konstytucji narodowych z jednej strony, a pierwszeństwo prawa wspólnotowego z drugiej, wydają się nie do pogodzenia, jeśli rozpatruje się je w sposób abstrakcyjny. Inaczej rzecz się ma, jeśli przyjmie się pragmatyczne podejście charakterystyczne dla rozwiązywania problemów europejskich." oraz "Nie chodzi bowiem o abstrakcyjne rozstrzygnięcie tego, który sąd i które prawo jest górą, ale o to, aby nie dochodziło do jawnych konfliktów między prawem unijnym a konstytucjami państw członkowskich w konkretnych, istotnych sprawach. Takich konfliktów udaje się uniknąć dzięki temu, że z jednej strony ETS niechętnie wydaje wyroki, które byłyby zdecydowanie nie do zaakceptowania przez państwa ze względów konstytucyjnych, a z drugiej strony krajowe sądy konstytucyjne interpretują przepisy konstytucyjne w sposób pro-europejski.".
    Czyli wszystkie te zapisy w traktacie to takie na pokaz sa, nic nam sie nie stanie, bo przeciez dobre wujki z ETS w swej blogoslawionej madrosci zawsze rozstrzygna spory w odpowiednia strone.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo dobry film odpowiada na pytanie dlaczego choć PKB rośnie ludzie tracą pracę i firmy są zamykane. Inflacja jest niska a każdy ma poczucie że na mnie go stać

    OdpowiedzUsuń
  12. "Im więcej się wyprodukuje, tym większe PKB"

    Czy na pewno powyższe zdanie jest prawdziwe? A jeśli tak to dlaczego?
    Pomińmy wpływ zmian podaży pieniądza oraz różne manipulacje przy liczeniu.
    Jak zmieniałby się rzetelnie liczony PKB w rozwijającej się gospodarce o stałej podaży pieniądza? Jeśli byłoby coraz więcej towarów, to byłyby też coraz tańsze, tak? A wobec tego czy można być pewnym że PKB liczony jako suma cen wszystkich sprzedanych dóbr finalnych będzie rosnąć? Coraz więcej coraz tańszych towarów nie oznacza automatycznie wzrostu PKB.

    Poza tym można dodatkowo wziąć pod uwagę produkcję dóbr nie-finalnych, czyli tych które nie są wliczane do PKB. Jeśli wraz ze wzrostem produkcji dóbr finalnych następowałby jeszcze większy wzrost produkcji dóbr nie-finalnych (a spodziewam się że tak by mogło być), to myślę, że przy stałej podaży pieniądza mogłoby to towarzyszyć dodatkowemu spadkowi cen dóbr finalnych, a więc również spadkowi PKB. Czyli udział wartościowy dóbr finalnych w całkowitej produkcji malałby, a rósł udział dóbr nie-finalnych.
    Może więc wzrost produkcji powinien skutkować spadkiem PKB?

    OdpowiedzUsuń
  13. Lostenie, zaoftopuję, ale właśnie wypatrzyłem w sieci nowy licznik
    http://www.zegardlugu.pl/

    OdpowiedzUsuń
  14. yulu..

    spoko spoko, ja już nawet się mailami z autorem wymieniłem ;)
    skąd znasz ksywke?

    OdpowiedzUsuń
  15. Coraz więcej coraz tańszych towarów nie oznacza automatycznie wzrostu PKB.

    oczywiscie że nie.. to jest własnie wada miary jaką jest PKB

    w dalszej częsci to Pan Panie Grzegorzu nieźle zakręcił. mozna jaśniej?

    OdpowiedzUsuń
  16. "Coraz więcej coraz tańszych towarów nie oznacza automatycznie wzrostu PKB.

    oczywiscie że nie.. to jest własnie wada miary jaką jest PKB"

    W takim razie czy słuszne jest twierdzenie z początku tekstu: "Im więcej się wyprodukuje, tym większe PKB"?

    "w dalszej częsci to Pan Panie Grzegorzu nieźle zakręcił. mozna jaśniej?"

    Na liczeniu PKB się dobrze nie znam i może to zbyt pokręciłem. Chodzi mi mniej więcej o to że wydaje mi się że PKB nie uwzględnia całej aktywności gospodarczej i to tym bardziej (tym bardziej nie uwzględnia) im więcej jest oszczędności/inwestycji w gospodarce w porównaniu do wydatków na konsumpcję. Ale możemy ten wątek zostawić, faktycznie może to zbyt pokręcone.

    OdpowiedzUsuń
  17. at grzegorz

    PKB ma bardzo wiele min to o czym mówisz. Mierzymy PKB w pieniądzu i to ma oczywiscie wpływ na wynik.. tak jak byś mierzył swój wzrost raz do roku, z tym że długość metra jako jednostki miary Ci się zmienia po drodze :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Stanislaw Chmielewski16 października 2009 07:01

    Kwestią PKB zainteresowałem się przy okazji ogłaszania dnia wolności podatkowej przez CAS. Na zasadzie: dlaczego biorą pod uwagę sumę wydatków konsumpcyjnych skoro opodatkowane są dochody a nie wydatki?
    Ale szybko doszedłem do wniosku, że to jest słuszne bo przecież w końcu wszystkie podatki muszą być wliczone w cenę produktu.
    Na razie dowiedziałem się, że szczegóły obliczania PKB można znaleźć w pozycji publikowanej przez GUS pt.:"Rachunki narodowe według sektorów i podsektorów instytucjonalnych 2000-2006"
    Jak do tego dotrę dam znać.

    OdpowiedzUsuń

Rewolucje

Wyrażenie "rewolucja" ma dość krótką historię, bo po raz pierwszy zaczęto go używać na określenie rewolucji w 13 koloniach angiels...