piątek, 19 lutego 2010

Państwowa niania

Minister Fedak jest chyba najgorszym ministrem w naszym rzadzie. Już naprawde lepszy jest ten, co nic nie robi od tego co uszczęśliwia na siłę.. Ludzi o mocnych nerwach zachęcam to przeczytania tego artykułu.


Weźmy konkluzje...



Dodała, że jeżeli nie będzie kolejnego pracującego pokolenia, nie będzie wzrostu gospodarczego, a tym samym wpływów do budżetu, co uniemożliwi zbilansowanie polityki społecznej.

i ją odwróćmy


Wycofanie się z polityki budowy żłobków i zapewniania państwowych niań sprawi, że nie bedą potrzebne tak wielkie wpływy do budżetu, co sprawi, że wzrost gospodarczy nie bedzie nas tak mocno obchodził i bedziemy mogli zaprzestać zwiększania opodatkowania każdego aspektu ludzkiego działania, co umożliwi nowemu pokoleniu, a w szczegołnosci matkom, opiekowanie się swoimi dziećmi, tak jak to było robione od lat.

13 komentarzy:

  1. Głupota
    Duże dochodowe zakłady jeśli mają na to środki, zatrudniają dużo kobiet w wieku reprodukcyjnym mogą chcieć tworzyć wspólnie takie żłobki, subsydiowane dla własnych pracowników, i w pełni płatne dla ludzi z zewnątrz, ale to jest sprawa takich przedsiębiorstw i zależeć powinna od woli ich właścicieli. Państwo powinno najpierw znaleźć sposób na to, żeby ludzie chcieli mieć dzieci, a tego nie da się osiągnąć inaczej jak poprzez zapewnienie warunków umożliwiających posiadanie dzieci i jednocześnie godnego poziomu życia, a do tego by poziom życia był godny należy odpowiednio zreformować kraj i zabrać socjal nierobom, aby móc odciążyć ludzi twórczych i pracowitych, dzięki czemu nie będą musieli pracować na utrzymanie 3 - 4 osób extra (właściwie jestem ciekaw, ile osób utrzymuje jeden człowiek pracujący na umowę o pracę w zależności od osiąganych dochodów).

    OdpowiedzUsuń
  2. O masz! A kto by dał wtedy pracę tym wszystkim przedszkolankom, niańkom, budowniczym żłobków, sprzątaczkom itd. Wiesz co Adam, naprawdę nie rozumiem jak możesz być taki bez serca. Jakiś chyba z Ciebie nawiedzony leberał. Żeby taki wilczy kapitalim promować, a fe!

    OdpowiedzUsuń
  3. Żeby taki wilczy kapitalim promować,

    wilczy?? że matka jest przy dziecku a nie haruje na podatki? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie dość, że wilczy, to jeszcze szowinistyczny i antyfeministyczny. A ja mówię: NIE! Ja mówię: kobiety na traktory!

    OdpowiedzUsuń
  5. Panowie, zejdzcie na ziemie.
    Naprawde wydaje sie Wam, ze panstwo polskie i rzad oraz jego obywatele zgodza sie w nastepnym miesiacu na bankructwo panstwa, skasowanie wszystkich systemow emerytalnych, ZUS i innych a potem radosne rozpoczecie z "czysta karta" i podatkiem liniowym w wysokosci 10%?

    Ze wszystkie kobiety, ktore teraz pracuja (a wiele jest niezle wyksztalconych i fachowcami) z radoscia rzuca sie w domowe pielesze i beda rodzic kolejne dzieci zamiast zajmowac sie swoja kariera? I z radoscia uzaleznia sie finansowo od rodziny? Zwlaszcza te, ktore sa samotnymi matkami a ojcowie nie racza placic na dziecko alimentow?
    Naprawde wydaje sie wam, ze po usunieciu z rynku pracy prawie polowy sily roboczej w Polsce nagle zapanuje dobrobyt taki, ze druga polowa bedzie w stanie utrzymac niepracujace zony i dzieci?

    Nie bronie Fedakowej, ale to co Wy proponujecie jest zupelnie nierealne i z ksiezyca wziete. Nie bierzecie zupelnie pod uwage sytuacji obecnej. Nie tedy droga.

    OdpowiedzUsuń
  6. Futrzak
    przeciez nie o to chodzi, żeby kobiety stały przy garach.. czytałaś artykuł?

    OdpowiedzUsuń
  7. Zmieniając prawo państwo nie może nikogo zmusić do zatrudnienia nierobów, więc bierze ich pod swoje skrzydła. Swego czasu próbowałem tłumaczyć kilku znajomym kobietkom, że urlop macierzyński jest przeciwko nim, bo pracodawca widząc kobietę która jest w odpowiednim przedziale wiekowym wkalkulowuje ryzyko macierzyńskiego i proponuje niższą płacę niż facetowi. A prawo pracy jest tworzone aby chronić ludzi z przedziału płacowego min. krajowa do 2x średnia. Każdy kto zarabia powyżej dwóch średnich jest na tyle gramotny, że może dogadać takie z pracodawcą. Po lekturze "Wywieranie wpływu na ludzi" Roberta Cialdini jestem pewien że socjal nie zginie. Ludzie lubią dostawać prezenty za zabrane im wcześniej pieniądze ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Adam:
    czytalam. Ustosunkowalam sie do Twojego odwroconego wniosku oraz komentarzy.
    Wycofanie się z polityki budowy żłobków i zapewniania państwowych niań sprawi, że nie bedą potrzebne tak wielkie wpływy do budżetu, co sprawi, że wzrost gospodarczy nie bedzie nas tak mocno obchodził i bedziemy mogli zaprzestać zwiększania opodatkowania każdego aspektu ludzkiego działania, co umożliwi nowemu pokoleniu, a w szczegołnosci matkom, opiekowanie się swoimi dziećmi, tak jak to było robione od lat.

    To sa pobozne zyczenia; zauwaz, ze to co proponuje Fedakowa, jak narazie NIE JEST WPROWADZONE W ZYCIE. Jakie sa obciazenia podatkowe? Ile trzeba zaplacic za zlobek, nianke czy przedszkole? Ile trzeba czekac w kolejce na zapisy? Ile rodzin moze zyc z jednego dochodu? Sugerujesz w powyzszym cytacie, ze jesli nie wprowadzi ona w zycie swojego pomyslu to magicznie od tego wzrosnie dobrostan polskich rodzin?

    Faktem jest, ze spada w Polsce dzietnosc. Nie robienie niczego albo pobozne zyczenia problemu nie rozwiaza, to pewne.
    Rownie pewnym jest, ze powrotu do sytuacji z wieku XIX tez nie bedzie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Problem faktycznie istnieje, intencje są dobre, a wyjdzie pewnie jak zwykle, o czym świadczy żelazna logika argumentacji (niczego nie będzie) oraz fakt, iż pani minister przedstawiła swoje pro-prokreacyjne pomysły na spotkaniu z emerytami. Jeśli jednak mógłbym wybierać, to wole, żeby moje podatki trwonione były na tego rodzaju pomysły, a nie na znajomych królika.

    OdpowiedzUsuń
  10. Sytuację należy rozpatrywać w dwóch aspektach.

    1.
    Pierszy jest taki, że znowu chce się promować dziecioróbstwo w Polsce bez jakiegokolwiek zastanawiania się, na ile wartościowi obywatele z tych dzieci będą.

    Polecam rewelacyjny artykuł Doxy, który właśnie o tym traktuje: http://slomski.us/2010/02/12/wszystkie-dzieci-profesora/

    Lepiej mieć jednego dobrze wykształconego inżyniera, którego efekty pracy albo samą pracę można sprzedać za granicę jako usługę, poprawić tym samym bilans wymiany handlowej i stać się bogatszym?

    Czy może lepiej mieć
    - jednego pracownika fizycznego, bardzo słabo wyształconego, który będzie mógł konkurować tylko oferowaniem taniej siły roboczej
    - jednego bezrobotnego drobnego przestępcę, od czasu do czasu dorabiającego na czarno, który nie zapłaci podatków, którego trzeba będzie dotować zasiłkami i który wygeneruje dodatkowe straty, bo trzeba będzie płacić policji i organom sądownictwa za zajmowanie się nim

    Przykład jest może przejaskrawiony, ale wiadomo, o co chodzi. Można albo konkurować albo głową, albo stadem roboli bądź marginesu społecznego.

    Zaskakujące, że gdy ci wszyscy namawiający do bezmyślnego dziecioróbstwa emigrują, to jako cel emigracyjny wybierają kraje, które jednak postawiły na konkurowanie intelektem. Futrzaku, Ty także uciekłaś do USA, a nie np. do Indii. A przecież w Indiach bez problemu można porozumieć się po angielsku.

    Gdzie są więc ci wszyscy gotowi wyjeżdzać do Indii? Tam tak się ładnie mnożą, gospodarka im nawet rośnie. A tu proszę, wszyscy jak trzeba wyjechać, to do Wielkiej Brytanii, Irlandii, Niemiec, USA, krajów Beneluxu. Czyli wszędzie tam, gdzie się myśli, a nie nawala młotkami.

    2.
    Aspekt drugi, czyli rozwinięcie myśli AAA222: w Polsce kradnie się niewyobrażalne ilości publicznych pieniędzy. I są to kradzieże za przyzwoleniem obywateli, jak np. ostatnie budowy stadionów za niewyobrażalną kasę, które nigdy nie przyniosą zysku pod postacią polepszenia bilansu handlu z zagranicą (czyli jedynego realnego zysku, usługi świadczone za pośrednictwem stadionów na rynku lokalnym nie uczynią nas bogatszymi).

    Tak samo jest przy każdej "inwestycji" sponsorowanej przez pańswo, które wcześniej odbierze nam pieniądze pod postacią podatków. Wszystko kupuje się za nierealne nierynkowe ceny, a paru złodziei mających znajomości u władz po prostu zgarnia profity.

    W takim kontekście, jeśli pomysły Fedak nie wiązałyby się z podniesieniem podatków, to może mają one tą wartość, że zostanie mniej pieniędzy na marnotrawienie pod postacią złodziejskich inwestycji. Szpitalom już wiele odebrać się nie da, więc być może żłobki i państwowe nanie będą fundowane z naszej kasy, która w innym przypadku poszłaby na nowe fontanny.

    Wtedy ma to może jakiś sens.

    OdpowiedzUsuń
  11. @ Mugabe. 1.
    Dawno na tym forum tylu bzdur w kilku wierszach nie czytałem.

    OdpowiedzUsuń
  12. a dlaczego spadająca dzietność uważana jest za problem? czy istotą funkcjonowania jednostki w społeczeństwie jest mnożyć się jak króliki? przecież jednocześnie podnosi się problem rzekomego przeludnienia w przyszłości itp... dzietność jest funkcją postrzeganego dobrobytu - kraje biedne mają duży przyrost, kraje bogate - niewielki bądź ujemny - wygląda na to że demografia sama się reguluje. dyskusja na temat demografii jest dokładnie taka sama jak o zmianach klimatycznych - ma być więcej, ma być mniej, ma być cieplej, ma być zimniej... wszyscy znowu chcą PLANOWAĆ nie zauważając, że te procesy same się regulują.

    inna sprawa, że w takich dyskusjach mówi się o kobietach tak, jakby wszystkie marzyły o byciu kurami domowymi. tak jakby one nie miały ambicji albo nie czerpały satysfakcji z kariery. bardzo to nielibertariańskie tak oceniać, czego chcą inni ludzie... poza tym kobiety świetnie spisują się jako lekarze, psychologowie, pielęgniarki - czy antyfeminizm zamierza zastąpić je wszystkie facetami, tak jak feministki "chcą" wysłać kobiety do kopalni? ;)

    samorządowe nianie - to głupi pomysł na walkę z bezrobociem na wsi i w małych miasteczkach. zaś budowa żłobków finansowana z podatków i tak zasili znajomych królika, bo oni je będą budować. jednak jeśli chodzi o ulgi podatkowe - w mojej korpo był pomysł aby zorganizować takie przedszkole-żłobek, ale wycofano się z niego z powodu... ryzyka prawnego. nie jest jasne jak to miałoby funkcjonować i firma woli nie wdawać się w takie operacje. tak więc mechanizm rynkowy, który mógłby ten problem rozwiązać, jest zaburzony przez głupie regulacje i podatki.

    a może w ogóle problemu nawet nie ma i niepotrzebnie się wszyscy nad nim ścieramy? żłobki i przedszkola potrzebne były w czasach, gdy rodzice szli do fabryki aby przez 8h wkręcać śrubki - w epoce industrializmu. ale wkraczamy w epokę informacji - pojawia się np. telepraca, z której często korzystają.. właśnie matki! zobaczymy jak będą się rozwijać technologie telekomunikacyjne i informatyczne - może będziemy pracować z domu? tym bardziej że już niedługo dzięki Peak Oil możemy nie mieć czym / za co dojeżdżać do roboty...

    OdpowiedzUsuń
  13. żłobki i przedszkola potrzebne były w czasach, gdy rodzice szli do fabryki aby przez 8h wkręcać śrubki – w epoce industrializmu. ale wkraczamy w epokę informacji – pojawia się np. telepraca, z której często korzystają.. właśnie matki!

    Zejdz na ziemie - porozmawiaj z matka majaca male dziecko i zapytaj sie jej, kiedy ma czas pracowac zdalnie.
    Nie bede sie rozpisywac tutaj, bo nie na temat, ale zobacz wpis i komentarze pod nim:
    http://futrzak.wordpress.com/2010/02/22/telepraca-2/

    OdpowiedzUsuń

Rewolucje

Wyrażenie "rewolucja" ma dość krótką historię, bo po raz pierwszy zaczęto go używać na określenie rewolucji w 13 koloniach angiels...