W dzisiejszej wyborczej artykuł pt. Dlaczego nie ma polskiej Nokii doskonale się wpisuje we wpis na Prologos "Polska Agencja Rozkładu Przedsiębiorczości". Wpisuje się parciem na innowacyjność.
Najpierw jednak kilka faktów ku pokrzepieniu serc z rzeczonego arta :). No więc jako Polska od 1991 roku nie mieliśmy ani razu ujemnego wzrostu gospodarczego czyli spadku, czyli recesji. To oczywiście dobrze, ale też i wielkim tygrysem gospodarczym nie byliśmy. Patrząc na wykres Polskiego PKB per capita to rzeczywiście można sie napawać dumą:
Wzrost imponujący jednak do czasu jak zestawimy to ze wzrostem innych państw:
Oczywiście nie ma też co wielce rozpaczać. Irlandia czy Hiszpania miała o wiele lepsze podstawy do rozwoju niż Polska, gdyż my po 40 latach komunizmu dorobiliśmy się nikomu nie potrzebnych fabryk produkujących przestarzały wojskowy sprzęt na potrzeby układu warszawskiego oraz praktycznie nieistniejącej infrastruktury. W związku z tym po przewrocie 89 roku zaczynaliśmy praktycznie od zera, a właściwie na minusie, bo i siłę roboczą mieliśmy silnie uzwiązkowioną no i przeświadczoną, że "czy się stoi czy się leży, dwa tysiące się należy". Zresztą Wałęsa zapytany o wizję po przewrocie powiedział, że chciałby połączyć dwie cechy. Jedną z zachodu a jedną z komunizmu. Z zachodu miały być w nowym systemie wysokie zarobki, a z komunizmu to, że nie trzeba dużo pracować. Dużo to mówi o pojęciu czy jest gospodarka rynkowa :)
Tak więc zaczynaliśmy z strukturalnym bezrobociem i łatką "dzikiego kraju", zresztą pewnie całkiem słuszną. To się oczywiście z czasem zmieniało, a w szczególności w ostatniej dekadzie, o czym świadczą wykresy. Dziś przechodzimy w następny etap, gdzie łatka dzikiego kraju, przemienia się w łatkę stabilnego kraju. Proszę jednak nie mylić stabilności z brakiem dynamiki, gdyż stabilność, to coś co biznes lubi najbardziej. Przykładem idealnej stabilności jest Szwajcaria. Tam się w polityce jak i w prawie od lat nic nie dzieje. Zresztą mało ludzi interesuje się polityką, a bardziej zwracają uwagę na referenda, które są tam dość powszechne. Zastój w polityce jest taki, że praktycznie nikt nie wie kto jest prezydentem Szwajcarii. Prezydent do pracy dojeżdża pociągiem i z reguły nie jest rozpoznawany. Idealne miejsce do prowadzenia biznesu :)
Dla Polski jednak wiatr wieje coraz silniejszy wraz z postepującym kryzysem i cięciami kosztów w centralach zachodnich. A najlepiej ciąć przenosząc produkcje do tańszego kraju jakim jest Polska o czym pisałem we wpisie "Złota Polska Dekada"
Według MFW Jesteśmy 8 w Europie oraz 20 na świecie krajem pod względem siły nabywczej zarobków. W narodzie jest niezrozumiała chęć do narzekania, tymczasem 20 wynik na świecie, po takiej historii gdzie praktycznie od 20 lat możemy na poważnie się rozwijać to ścisła elita. Inaczej mówiąc, gdybym miał możliwość losowania innego miejsca urodzenia, to bym się na to nie zgodził. Najprawdopodobniej bym wylosował życie zbieracza śmieci gdzieś w delcie Gangesu, albo rolnika w ziemiance gdzieś w środkowych Chinach.
Wracając jednak z tych dygresji do artykułu wyborczej, to to co się oczywiście nie podoba autorowi to brak innowacyjności. Naprawdę nie wiem skąd się bierze we wszelkich maściach dziennikarzy, naukowców, polityków i innych decydentów to utyskiwanie nad brakiem innowacyjności. Autor wymienia całą listę krajów, które mają po 5 razy więcej wydatków na innowacje (publiczne? prywatne? nie wiem jak oni to mierzą) niż Polska i nawet się nie zająknie, że wzrost gospodarczy u nich jest 5 razy mniejszy lub wręcz są w recesji. Słowem, po co innowacje skoro się na nich traci. Nie wiem skąd wśród tych podpowiadaczy ta przemożna chęć stworzenia w Polsce polskiej Nokii. Czy będą od tego bogatsi? Czy będą szczęśliwsi? Dumni?
Kapitał jednak nie ma narodowości. Nawet epatująca wszędzie flagami Szwecji IKEA jest holenderska.
Tak więc Polska jest dynamiczna lecz zacofana, bo nie innowacyjna. Ja pytam... i co z tego? Skoro na zacofaniu można o wiele bardziej zarobić niż na oświeceniu, to bądźmy zacofani. Przyjdzie pora, że z kapitału zbudowanego na zacofaniu będziemy robić coraz to bardziej skomplikowane rzeczy, lecz na pewno bez oświeconych pomagierów z boku, którzy wiedzą wszystko oprócz tego jak zbudować rentowny biznes.
[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=zMMEwg4ZaEc]


Prezydent Szwajcarii nie jest rozpoznawalny gdyż Szwajcaria nie ma prezydenta ;-D
OdpowiedzUsuńPrezydentem Szwajcarii zostaje osoba , która była rok wcześniej wiceprezydentem , a wybiera się je z siedmioosobowej Rady Federalnej . Kadencja trwa tylko rok i ma głównie funkcje reprezentacyjne , czyli prawie jakby go nie było.
OdpowiedzUsuńbrysio
OdpowiedzUsuńhttp://en.wikipedia.org/wiki/President_of_the_Swiss_Confederation
Ja bym tak nie olewał innowacyjności. Jakby nie patrzeć to Twój Adam komentarz na ten temat dotyczy Chin, Indii itp. Polska przeszła pewne etaby, polscy programiści co chwila pojawiają się w czołówce światowej, polski wynalazca (niedawno umarł) był 2 kroki przed Billem Gatesem - tylko komuna go stłamsiła. Więc OK - nie ma co rozpaczać - ale systemy wyławiania najzdolniejszych w szkołach, próba zatrzymania tych rokujących, przełożenie nauki do przemysłu - nad tym musimy już teraz pracować. I do tego można to zrobić za unijne pieniądze. A zdaje się do dzisiaj tylko 50% badawczego R&D można wrzucić w koszty - jeśli nie są bezpośrednio kosztem uzyskania przychodu. Z drugiej strony do dzisiaj supermarkety mają amortyzację 3 letnią dla budowli. Jak zbudujesz laboratorium - to 20 lat. To pokazuje priorytety naszych rzadów. To musi się zmienić.
OdpowiedzUsuń@Adam:
OdpowiedzUsuńTak więc Polska jest dynamiczna lecz zacofana, bo nie innowacyjna. Ja pytam… i co z tego? Skoro na zacofaniu można o wiele bardziej zarobić niż na oświeceniu, to bądźmy zacofani.
Na zacofaniu mozna zarobic na krotka mete. Na dluzsza, niestety, to tak nie dziala. Najlepszym przykladem sa kraje Europy Polnocnej i USA, ktore z nich wypączkowalo. To nie przypadek, ze tam jest najwyzszy standard zycia i sa to kraje najbardziej rozwiniete. Jesli samemu sie nie jest innowacyjnym, to za technologie wynalezione gdzies indziej trzeba slono placic. Ja wole zeby Polska podazala droga Japonii czy Korei pd a nie byla folwarkiem roboczym dla wielkich korporacji.
Przyklad:
lepiej miec wlasna fabryke farmaceutykow, co pozwala miec rozsadne ceny leków, przynajmniej tych podstawowych, zamiast placic kosmiczne pieniadze korporacji typu Pfizer albo innej.
Zacofane kraje, szczycace sie szybkim rozwojem i tania sila robocza (np. Indie) maja rowniez miliony obywateli umierajacych co roku na tak banalne choroby jak gruzlica czy malaria - bo nie stac ich na leki.
Dziekuje za taka polityke...
@futrzak
OdpowiedzUsuń"banalne choroby jak gruźlica "
Gruźlica staje się ponownie trudną do leczenia chorobą . Nowych leków nie przybywa , na stare jest coraz więcej uodpornień , terapia trwa długo .
Mało nie padłem z wrażenia jak zobaczyłem serwis sexrandkowy założony z środków europejskich w ramach programu innowacyjna gospodarka :)
OdpowiedzUsuń@Adam Duda
OdpowiedzUsuńPolska ma w tej chwili ponad 280 miliardow USD zadluzenia zagranicznego. Ciegle leci na ujemnym bilansie rachunku biezacego. Tak na moj gust to generujemy wzrost gospodarczy z ciaglego, coraz dynamiczniejszego zadluzania sie. Myle sie?
@Adam Duda
OdpowiedzUsuńZrob nam jeszcze Adamie te przyjemnosc i pokaz te piekne wykresiki ze wzrostami przeliczone na uncje zlota.
jpmorg:
OdpowiedzUsuńw krajach zachodnich gruzlica pojawia sie w zwiazku ze spadkiem odpornosci zwiazanym z lekami immunosupresyjnymi, zakazeniem HIV, uzaleznieniami no i oczywiscie poprzez import obywateli trzeciego swiata juz chorych.
w trzecim swiecie gruzlica zbiera ogromne zniwo, ale to dlatego ze nie ma masowego programu szczepien. nowe leki zapewne powstana w labach krajow zachodnich i beda dostepne tylko tym, co maja odpowiednio duzo kasy...
zreszta. leki to tylko jeden przyklad. w tej chwili kraje niezacofane pracuja ostro nad opracowaniem tanszej i wydajniejszej technologii ogniw slonecznych, elektrowni wiatrowych i innych sposobow generowania energii odnawialnej. w koncu im sie to uda.
OdpowiedzUsuńa teraz pomysl Adamie, gdyby taki wynalazek poczyniono w Polsce, opatentowano i zaczeto czerpac dochody ze sprzedazy na caly swiat - czy nie bylby to szybszy i lepszy rozwoj niz ten spowodowany rezerwuarem taniej sily roboczej?
Z tym brakiem innowacyjności w Polsce to w dużym stopniu bredzenie pismaków nie mających pojęcia jak wygląda prowadzenie biznesu. Porównują ilość zgłaszanych patentów w Polsce w przeliczeniu na 1000 mieszkanców z patentami w Japonii czy Holandii. W Japonii goście patentują takie rzeczy jak nosidełko na głowę do papieru toaletowego (dla ludzi z silnym katarem), czy w Holandii nowy kolor ramy rowerowej. W Polsce nie patentuje się skomplikowanych procesów technologicznych czy kodu autorskich i dochodowych programów komputerowych. Skąd to wiem? Bo w mojej własnej firmie nie opatentowałem szeregu innnowacji, znacznie bardziej zaawansowanych technologicznie niż szereg patentów z tych "innowacyjnych" krajów. Jeden proces patentowy przeszedłem, więcej nie mam ochoty. Powodem niechęci do patentowania jest to, że w Polsce proces patentowy jest idiotycznie długotrwały, relatywnie kosztowny, a nikła sprawność naszych sądów czyni ochronę patentową czystą fikcją. Wyjaśnienia poniżej:
OdpowiedzUsuń1. W Polsce proces patentowy jest bardzo długotrwały (6 miesięcy do roku) . W mojej branży (IT) oznacza to iż proces patentowy jest niewiele krótszy od czasu "zycia" procesu technologicznego czy kodu programu.
2. Proces patentowy jest relatywnie kosztowny - koszt patentu + wynagrodzenie rzecznika patentowego nawet dla najprostszych spraw to wydatek 2 tysięcy złotych, zwykle jednak opatentowanie prostego wynalazku to wydatek 5 tysięcy złotych - inaczej mówiąc nie opłaca się patentować prostych rzeczy które potencjalnie mogą dać niski dochód. Trzeba tu pamiętać o koszcie ryzyka - patentujemy coś przed wdrożeniem, nie mając pewności czy przyniesie to zysk - wg. mojej oceny nie ma sensu patentowania wynalazku który potencjalnie przyniesie mniej niż 50 tysięcy czystego zysku.
3. Całkiem sporo osób uważa, że zgłoszenie patentu to wystawienie pomysłu na kradzież. Wiele innowacyjnych projektów bazuje bardziej na idei, niż na konkretnym technicznym rozwiązaniu. Patent nie chroni idei (co zresztą jest słusznym rozwiązaniem). W przypadku większości wytworzonych w mojej firmie innowacji patent wiązał by się ze zdradzeniem koncepcji która za nim stoi - co radykalnie zwiększyło by ryzyko iż ktoś mi mój wynalazek zwyczajnie ukradnie. Biorąc pod uwagę sprawność działania naszych sądów mógłbym umrzeć ze starości zanim doczekał bym się wygrania sprawy w sądzie.
4. Sporo osób jest zwyczajnie nieufna w stosunku do państwa, a więc i urzędu patentowego. Dla świętego spokoju woli więc unikać kontaktu z urzędem patentowym.
"Polska ma w tej chwili ponad 280 miliardow USD zadluzenia zagranicznego"
OdpowiedzUsuńA to nie jest tak, że cały dług polski tyle wynosi lecz znaczna jego część jest denominowana w PLN?
Uwazam ze jezeli naprawde chce sie zajac temate zamoznosci Polakow i ich rozwoju wskaznik PKB na osobe mozna pominac poniewaz lud jest pomijany w przy dystrybucji tego PKB i na oczy go nie widzi. Prosze spojrzec na PKB a wielkosc zarobkow Polakow ktora mozna oszacowac z wielkosci budzetu RP. To sa zupelnie inne liczby. Mysle ze nalezy sprobowac poszukac inne wspolczynniki rozwoju a PKB/osobe traktowac co najwyzej jako jeden z nich poniewaz wymachiwanie nim jako dowodem wydaje sie naduzyciem.
OdpowiedzUsuńTutaj np przyklad krytyczne spojrzenie. NIe twierdze ze akurat jest to prawda objawiona bo tez ma duze braki jednak sam mialem w reku raport GUS z 1985 roku i porownywalem statystyki (komuna moze nie sfalszowane? jednak dzisiaj tez ciezko w 100% wierzyc i czesc zmian byla wprost negatywna mimo ze PKB uroslo kosmicznie na osobe) http://www.koreywo.com/A.%20Gwiazda/raport.htm. Uwazam ze temat wazny jednak prawdopodobnie zeby go zglebic nalezalo by przyjrzec sie z wiekszej ilosci perspektyw.
OdpowiedzUsuńFutrzak.
OdpowiedzUsuńAle powiedz w czym jest problem że się zarabia pieniądze. Jest oczywiste, że im się zarabia więcej tym sie wykonuje coraz bardziej skomplikowane rzeczy. Ale mozna zarabiac wiecej tylko wtedy kiedy narośnie odpowiednia kultura techniczna. a ta kultura narasta i potrzebuje czasu
zobacz
jeszcze 20 lat temu naszym jedynym towrem eksportowym były surowce. głównie węgiel.
dziś większość eksportu to agd, motoryzacja, elektronika (telwizory).
z czasem przyjdą bardziej skomplikowane rzeczy. ale pomału.
przyspieszanie tego procesu na siłe nie ma sensu.
Wiecie Panowie (i Pani), czasem człowiek trafia w necie na takie rzeczy, że wszystkie jego własne osobiste i polityczne dylematy odchodzą na bok... Polecam, ulejcie łezkę nad tym biedakiem, który się tak żali: http://tiny.pl/ht6mz
OdpowiedzUsuńnie no z wczesnego średniowiecza. to za szeroki temat. mógł go sobie zawęzić.. na przykład do okresy panowania Chrobrego
OdpowiedzUsuń"agd, motoryzacja, elektronika (telwizory)". Jednak sa to firmy calkowicie zewnetrzne bez udzialu Polakow wiec jezeli sie zwina to zostanie gola ziemia bez technologii. Co innego jezeli byly by to spolki laczone polsko- zagraniczne. Generalnie jak pamietam po upadku komuny zwolnienia i ulgi podatkowe rzad zagwarantowal spolkom join venture(czysto zagranicznych nie bylo bo byly zakazane na poczatku) kiedy czysto polskie mialy stawke normalna. Wiec konkurowac na rownych zasadach nie mogly. To byl poczatek ale widac jaki byl plan...
OdpowiedzUsuńJednak sa to firmy calkowicie zewnetrzne
OdpowiedzUsuńno i co z tego? Jakby były w posiadaniu kulczyka to byś sie poczuł lepiej?
As:
OdpowiedzUsuńMyślisz, że "etnicznie" polska firma, gdy będzie jej się opłacało przenieść produkcję za granicę, nie "zwinie" fabryki? Zwinie i zostawi po sobie gołą ziemię tak samo jak zagraniczna. To jest biznes, tu ludzie kierują się interesami, a nie uczuciami patriotycznymi. Ckliwe opowieści o "rodzimej" produkcji, czy o "rodzimym" handlu to tylko pewna forma reklamy, taka sama, jak cyniczny płacz nad losem robotników, którzy stracą pracę i nie będą mieli dokąd pójść, jeśli nie wprowadzimy natychmiast ceł dla zagranicznych firm i/lub subwencji dla "naszych". Oczywiście płaczki, które zwracają na to uwagę nie wspominają już, że jeśli cła wprowadzimy, to miejsca pracy stracą ludzie zatrudnieni przez importerów, czy pracownicy sklepów i hurtowni, które będą musiały płacić więcej za "rodzimy" towar, zamiast móc wybrać między nim a "obcym". Więcej zapłacą też konsumenci, czyli miliony pracowników innych, pozbawionych "ochrony" i specjalnych przywilejów przedsiębiorstw. Oni też są "rodzimi", ale nimi mało kto się przejmuje, gdy w grę wchodzi interes wpływowych biznesmenów i grup nacisku.
@Ja
OdpowiedzUsuń> To jest biznes, tu ludzie kierują się interesami, a nie
> uczuciami patriotycznymi.
To czemu ostatnio FIAT przeniosl produkcje Pandy do Wloch?
bo został przekupiony przez rząd włoski. zatem opłacalność produkcji w Polsce była mniejsza od łapówki berlusconiego, czy to w zwolnieniach podatkowych czy innych grantach.
OdpowiedzUsuńW uncjach zlota to wychodzi duzo mniej rozowo. Irlandia ma wzrost wydajnosci ledwie 1.5 raza, Hiszpania ma spadek lub stagnacje. Polska ma wzrost okolo 2.8 raza, przy czym zadluzenie wzroslo nam 2.4 raza. Dane sa zgrubne, bo odczytywane z wykresow dla okresu 1989-2009.
OdpowiedzUsuńTJŁ:
OdpowiedzUsuńJuż nie muszę odpowiadać, ale to zrobię: widocznie rząd włoski zaoferował tyle, że zarząd firmy uznał przeniesienie produkcji za opłacalne. A myślisz, że czemu ją przenieśli? Z czystego, nieskażonego własnym interesem patriotyzmu?
@Ja
OdpowiedzUsuńA co konkretnie zaoferowal rzad wloski Fiatowi w tym przypadku?
@JA Dokladnie masz 100% racji tylko ja uwazam dlatego ze nalezy sie pewien nadzor i nie pozwalanie na wszystko kapitalowi jako ze nie czuje on zadnej lojalnosci do mieszkancow
OdpowiedzUsuńTJŁ:
OdpowiedzUsuńNie wiem czy coś zaoferował. Zapytaj o to dyrekcję Fiata, rząd włoski, albo obserwatorów, którzy "siedzą" w informacjach na ten temat. Mnie ta sprawa nie interesuje. Po prostu uważam, że jeśli Fiat przeniósł część swojej produkcji do Włoch, to zrobił to, bo miał w tym jakiś interes. Nie wiem, czy jest to pomoc ze strony rządu, czy tańsi i/lub lepsi pracownicy. Nie mam pojęcia, ale nie chce mi się wierzyć, że jakaś firma kieruje się tylko i wyłącznie uczuciami narodowymi. A jeśli to robi i jeśli kwestie emocjonalne przedkłada nad biznesowe, to obawiam się, że długo na rynku nie pociągnie.
As:
Uważam, że nadzór państwa powinien ograniczać się do ochrony konkurencji i konsumentów. Wystarczy, że prawo i polityka rządu sprzyjają rozwojowi wolnej konkurencji, a żadne dodatkowe restrykcje wobec jakichkolwiek firm nie będą potrzebne. Jest jeszcze kwestia praw pracowniczych i tu bardzo dobry wydaje mi się model "flexicurity", ale to temat na osobną dyskusję.
@Ja No ja uwazam ze rzad powinien pilonowac rownych praw podmiotow zagranicznych jak i lokalnnych mieszkancow podczas konkurencji o pieniadze konsumentow lokalnych a zwykle jest na odwrot upewniaja sie ze lokalni polscy przedsiebiorcy benda mieli gorzej. Szczegolnie ci mali pozniej ci sredni a ci duzi maja miec lepiej. To przewrotna taktyka majaca na celu eliminacje konkurencji i zwiekszenie cen dla ludu.
OdpowiedzUsuńAs:
OdpowiedzUsuńMówię dokładnie to samo. Jestem przeciwnikiem wprowadzania jakichkolwiek ograniczeń dla zagranicznych inwestycji w Polsce, uważam, że one dobrze służą rozwojowi kraju i zwykłym ludziom. Ale jestem też przeciwnikiem przywilejów dla jakichkolwiek firm, również dla tych obcych. Jeśli jakaś firma jest przez rząd faworyzowana ( przez oficjalne uczynienie jej monopolistą, ale także przez korzystne dla niej i złe dla innych przepisy prawne, bądź przez ulgi i zwolnienia podatkowe oferowane tylko wybranym ), to jej działalność przestaje przynosić korzyści zwykłym ludziom ( konsumentom i pracownikom ), zaczyna za to szkodzić konkurencyjnym przedsiębiorstwom. Dlatego jestem zwolennikiem równych praw dla wszystkich firm: albo obniżamy podatki wszystkim, albo nikomu; albo dotujemy każdego, albo nikogo. Nigdy nie powinno być tak, że tylko wybrani dostają od państwa prezenty, bo koszt tych prezentów ponosi całe społeczeństwo. Poza tym należy ograniczyć do minimum administracyjne bariery wejścia na rynek i uprościć przepisy podatkowe tak, aby nie stanowiły przeszkody w działalności dla tych przedsiębiorców, których nie stać jeszcze na korzystanie z profesjonalnej obsługi prawnej i księgowości. I oczywiście należy dopilnować, by UOKiK działał sprawnie i by nic nie utrudniało mu działalności.
andy
OdpowiedzUsuńale musisz jeszcze podzielić te kwoty z tego linku przez liczbe mieszkańców. wtedy indie wypadają trochę gorzej
@Adam Duda Uwazam ze PKB nie jest dobrym wspaznikiem do mierzenia zamoznosci mieszkancow kraju szczegolnie jak wiekszosc PKB wytwarzaja zagraniczne firmy ktore kase wytransferowuja z kraju. Lepiej juz zeby zrozumiec zasobnosc i poziom zycia mieszkancow kraju to porownac srednie zarobki w roznych krajach.
OdpowiedzUsuńMozna miec wysokie PKB i biednych mieszkancow(w tym co podales Polska(20)jest obok Belgii(21) )
as
OdpowiedzUsuńno ale rozumiesz że musisz kwoty nominalne podzielić przez liczb mieszkańców?
transfery łatwo sprawdzić w rachunku bieżącym. nie sa to kwoty które rzutują na rezultat tak jak sie tobie wydaje, także nie przesdadzał bym.
Moim zdaniem tylko innowacja stoi za wzrostem dobrobytu gdyż sprawia że dobra wytwarzane są bardziej masowo czyli taniej i więcej osób może na nie sobie pozwolić. Nie wiem czy można to zmierzyć wskaźnikami jak PKB ale każdy powinien to czuć. Najlepiej widać to na przykładzie samochodów czy elektroniki. Jeżeli samochody byłby do tej pory składane ręcznie zapewne najbogatsi mogliby sobie na nie pozwolić. To dzięki innowacjom obecnie produkowane samochody są w stosunku do zarobków coraz tańsze gdyż są bardziej efektywnie produkowane. To samo dotyczy komputerów, elektroniki itd.
OdpowiedzUsuń@ Adam Duda
OdpowiedzUsuń1) Otóż w rachunku bieżącym jest pozycja pod tytułem "saldo dochodów". Przedstawia ono skutki przepływów dochodowych z zagranicą. Otóż to saldo dochodów było przez większość ubiegłych lat ujemne, tzn. więcej dochodów wypływało z Polski, niż przypływało, na przykład w latach 90. saldo osiągało wielkość minus 5 mld zł, minus 4 mld zł, minus 2 mld zł, ale już w roku 2002 wyniosło prawie minus 8 mld zł, rok później podwoiło się do prawie minus 14 mld zł, a w 2004 roku sięgnęło minus 42 mld zł, i w kolejnych latach wahało się między minus 35 a minus 44 mld złotych. Co to oznacza? Oznacza to, że co roku średnio ok. 40 mld zł jest transferowanych z Polski za granicę
2) W bilansie płatniczym jest pozycja, która się nazywa "saldo błędów i opuszczeń". Skąd się bierze to saldo? Bilans musi być tak skonstruowany, aby lewa strona równała się prawej - to, co wpływa do kraju, musi ze względów księgowych równać się temu, co z niego wypływa.
Jeżeli my więcej importujemy, niż eksportujemy, to z zagranicy muszą napłynąć środki, dzięki którym możemy ten import zrealizować. Te środki, inwestycje zagraniczne, inwestycje portfelowe i inne są ujawniane w rachunku finansowym. Rachunek finansowy powinien się równać sumie rachunku obrotów bieżących i rachunku kapitałowego. Ponieważ w skali kraju nie wszystko jest ujawnione i dokładnie policzone, to żeby obie strony się zrównały, wprowadza się dodatkową pozycję pod tytułem "saldo błędów i opuszczeń". Teoria mówi, że jest to "suma pomyłek i opuszczeń powiększona o wartość nietypowych transakcji" (np. nielegalnie transferowane zyski, oszczędności, nielegalny eksport, dochody, które przywożą emigranci zarobkowi itd.). To saldo bywało czasami ujemne, czasami dodatnie, w latach 90. sięgało od kilkuset milionów do paru miliardów. W 2005 roku wyniosło minus 10 mld zł, ale w 2004 plus 6 mld zł, to znów minus 11 mld złotych. I oto nagle w 2007 r. pojawia się w tej pozycji minus 31 mld zł, a w 2008 r. do listopada - już minus 38 mld złotych.
Czyli np rodznie mozemy miec nawet 80 mld zl wytransferowanej kasy.
@ Adam
OdpowiedzUsuńNo jeszcze jedno PKB rosnie jezeli np zaklad wyda kase na zatrucie rzeki powiedzmy przez pomylke a pozniej wyda kase na likwidacje szkod. Podzielimy to na liczbe mieszkancow ale co to nam daje :-) Wiem to moze nieco przejaskrawiony przyklad jednak poprostu PKB/os zupelnie mi nie pasuje jako wskaznik opisywania dobrobytu Polakow.
as
OdpowiedzUsuńo rachunku bieżącym wiele juz tu pisałem, ale prosiłem Cie o dostawieniu do tego wartości nominalnego PKB.
Kapitał sobie płynie w tą i wewte. w czasie kryzysu odpływał, przed przypływał. Co z tego?
@Adam Dobra poddaje sie i ide spac :)
OdpowiedzUsuńdobranoc ! :)
OdpowiedzUsuńNie odniosę się do wykresów bo to już zrobili inni. Podam tylko punkt widzenia przciętnego człowieka.
OdpowiedzUsuńIMO to ma wielki znaczenie czy gospodarka jest innowacyjna. Nie jest prawdą że tworzymy coraz bardziej innowacyjne produkty. Pracuje w firmie motoryzacyjnej i niestety jesteśmy tylko tanią siłą roboczą która nie dostaje "know-how". Badania i rozwój prowadzi się za granicą i tam też są wdrażane nowe technologie. Wielu moich kolegów wyjechało (głownie do USA) i tam wdrażają swoje pomysły. Tamtejsze firmy też na nich zarobią. A nie jest chyba tajemnicą że największe marże (zysk) jest na innowacyjnych , nowoczesnych produktach.
Kolejna sprawa to Chiny i Indie. Firma w której pracuję ma oczywiście odział i w Indiach i w Chinach. Z tym że tam musieli stworzyć Joint-venture dzięki czemu Chińczycy i hindusi oficjalnie zyskują "know-how". Oni już teraz wiedzą że dzięki taniej sile roboczej długo się nie będą rozwijać. Nie po to też Chińczycy studiują w Stanach żeby potem tam pracować. Mają się dowiedzieć jak najwięcej i wrócić. Przykład z mojej firmy. Chińcyk który przyjechał do biura w Stanach kopiował wszystkie dyski do momentu aż zabrali mu prawa.
Kiedyś śmiałem się i wyszydzałem wszelkie spiskowe teorie dziejów, ale w miarę jak mi przybywa doświadczenia i wiele więcej już widziałem to dochodze do wniosku, że jest w nich ziarno prawdy. Znany jest mi osobiście przypadek gdy amerykanie przyjechawszy do polskiego zakładu produkcyjnego z sektora lotniczego powiedzieli oficjalnie" zaorać" .
Wiem od moich kolegów co się dzieje w WSK rzeszów i w Mielcu.
Z tego co pamiętam to Amerykanie do offsetu zaliczyli fabrykę Opla w Gliwicach. To pokazuje intencje. Biznes nie jest "czysty". Jest olbrzymia konkurencja więc konkurecję wykańcza się wszelkimi możliwymi środkami między innymi przez utrącanie innowacyjnych rozwiązań.
W mojej fimie np. jeśli chcę zgłosić patent to wysyłam "papiery" do biura w Niemczech. Niestety moim kolegom zdażyło się że wysyłali rozwiązanie do Niemiec a Niemcy opatentowali to jako swoje. Bardzo etyczne prawda? To również pokazuje jak duża jest konkurencja na tym polu.
@Adam: hm, czyli powinienem jeszcze wyciągnąć informacje o populacje i przeliczyć to na głowę mieszkańca. Czy może ktoś to już zrobił?
OdpowiedzUsuńAdamie, tutaj masz liste z zastosowaniem sily nabywczej na 1 osobe.
OdpowiedzUsuńJak widac, Polska wcale nie bedzie 8 w Europie i 20 na Swiecie, bo kazdy myslacy czlowiek doskonale wie.
Jestemy za Wegrami, Slowacja, a nawet Estonia.
http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_GDP_%28PPP%29_per_capita
Benjamin.
OdpowiedzUsuńAle znowu mieszasz innowacyjność z posiadaniem know how przez kapitał. czy to obcy czy polski. Ja Ci mówie że to nie ma żadnego znaczenia w rękach jakiego kapitału jest know how, bo kapitał nie ma narodowości.
Yam
OdpowiedzUsuńJak widac, Polska wcale nie bedzie 8 w Europie i 20 na Swiecie, bo kazdy myslacy czlowiek doskonale wie.
Jestemy za Wegrami, Slowacja, a nawet Estonia.
sorry za złosliwość, ale kazdy myslący człowiek czyta uważnie tekst. Nie pisałem nigdzie że jesteśmy 20 krajem pod względem PPP per capita.
link per capita podałem zresztą deczko wyzej.
Moim zdaniem know-how jest pochodną innowacyjności. Ale ok. Nie mam ochoty na dyskusję o "szczegółach"
OdpowiedzUsuńW takim razie z innej strony. Jeśli dobrze zrozumiałem intencje (popraw mnie jeśli się mylę) to generalnie jest świetnie, wystarczy jeszcze trochę czasu a wkrótce wszystko się samo zrobi. Bedziemy żyć w kraju nowoczesnym i bogatym. A tymczasem powiększa się przewaga krajów nowoczesnych. Nowoczesny kraj to nie tylko banki, warszawa ze swoimi centralami, i przemysłowe południe dostarczające specjalistów ds zarządania produkcją. Nowoczesny kraj to także nowoczesne uczelnie kształcące nie tylko specjalistów od zarządzania i handlowców. Nakłady na badania mamy jedne z najniższych w europie, nie mamy laboratoriów i niedługo nie będziemy mieli kadry. Dystans się powiększy. Niedługo Chińczycy nas dogonią w jakości a nadal będą tańsi więc kapitał, który nie ma narodowości przeniesie produkcję do Chin i zostanie "goła ziemia" jak to już ktoś napisał.. Atutem jest połozenie polski ale może to przegrać w zimnej kalkulacji kapitału. Na badania też potrzeba kapitału a gdy go zabraknie to nie będzie i badań.
NIe jestem z wykształcenia ekonomistą i nie znam się na tym. Czytam rózne blogi i staram się dowiedzieć jak najwięcej. Do problemu bardziej podchodzę od strony zwykłego zjadacza chleba i to co mi się jeszcze nasuwa to fakt że nie będzie tradycji, kultury naukowej. Z handlowców nie zrobisz wynalazców.
Piszesz o historii i przestarzałym polskim przemyśle który już w zasadzie nie istnieje (w domyśle dobrze, bo był przestarzały). A ja sądze że po prostu nie dostał szansy aby się przekształcić w przemysł dostosowany do konkurencji. Wystarczy spojrzeć na Czechy, tak pogardzanych przez polaków "pepików". Mają przemysł samochodowy pod własną marka,lotniczy i zbrojeniowy. Dlaczego tak to wygląda? Nie wiem. Podejrzewam że jest to kwestia mentalności i (to mój konik) wychowania. Masz rację że jest część ludzi którzy myśleli jak były prezydent. I być może to tego typu ludzie skorzystali z sytuacji. Znam sytuacje gdy sprzedawano w imię kapitalizmu nowe maszyny za grosze kóre potem nowy właściciel odsprzedawał na złom. Byli też ludzie uczciwi którzy nie skorzystali na tym a stracili. Teraz już nie mają zaufania do kapitalizmu i kapitału. Jak już wspomniałem zacząłem przyglądać się spiskowym teoriom.
Napisałeś też że kwestią czasu jest kiedy narośnie kultura techniczna. Wiedza która już w trakcie studiów była troszkę anachroniczna nie jest już mi potrzebna. Jestem zwykłym klikaczem - usługodawcą. Moja firma w nazwie dołożyła sobie R&D choć nigdy żadnych badań nie prowadziła, nie prowadzi i nie będzie prowadzić. Chodziło o kasę z UE.
Jeszcze uwaga o kapitale bez narodowości skoro znowu poruszyłeś ten temat. Znam z b. dobrego źródła sytuację, gdy zachodnia firma starała się o zakup elektrociepłowni. Jako konkurenta miała między innymi miasto w którym znajduje się ta ec. Miasto dostało kredyt na zakup ec z banku. Na kilka dni przed rozstrzygnięciem bank odmówił kredytu mimo że wszystko było uzgodnione i wcześniej nie był zastrzeżeń. To oczywiście zupełny przypadek że centrala banku znajdowała się w tym samy kraju z którego pochodził konkurent miasta. Przecież bank by zarobił na udzieleniu kredytu, więc jaka była przyczyna?
Próbujesz dostrzec pozytywy. Ja widzę negatywne strony i zaprzepaszczone szanse (taka moja natura:)). Dzięki temu mozna ważyć korzyści i zagrożenia mam nadzieję. Pozdrawiam
Inowacyjność - kwestia wyżej dyskutowana. Jednak zwłaszcza przykład Czech( i też Słowacji) pokazuje że można było sporo lepiej i szybciej ( i z mniejszymi wachaniami). Związki zawodowe może były i silne - lecz tylko w kilku branżach.
OdpowiedzUsuń