wtorek, 17 sierpnia 2010

Przejedzone autostrady

Nie ma rzeczy, nad którą bardziej by Polak narzekał, niż na brak porządnych dróg i autostrad w naszym kraju. Ja również pozwoliłem sobie ponarzekać, gdy oto wracając z cywilizacji dawnej Jugosławii mogłem znowu doznać szoku spowodowanego skokiem jakościowym naszych traktów w stosunku do ich chorwackich odpowiedników.



Co jest powodem takiego stanu rzeczy, że we wszystkich krajach jest możliwe zbudowanie sensownej sieci dróg, natomiast w Polsce ta sztuka wymaga kolejnego cudu nad Wisłą?



Potocznie się mówi, że nie ma pieniędzy na drogi. Cóż.. z mojej obserwacji jest to pogląd z gruntu fałszywy.



Kolega mnie zawsze przekonuje, że ludzie per se nie znają się na liczbach; nie potrafią sobie ich wyobrazić. Ponoć nasza jako taka percepcja liczb kończy się na 50. Nie za bardzo wiemy ile to jest 500 albo 1000; czym się różni 10 000 od 50 000. Nie ma w tym nic złego, gdyż wynika to stricte z naszej ewolucji. Homo sapiens podczas przeważającego okresu swojego istnienia żył w grupach nie większych jak 50 osób. Polował, zbierał w jeszcze mniejszych. Stąd tylko z takimi liczbami miał doczynienia i „efektywna percepcja” takich liczb przeszła w genach do człowieka współczesnego.



Dlatego też, żeby lepiej sobie poukładać liczby, lepiej je wizualizować graficznie i przekładać na konkretne dystanse, które każdy kierowca jako tako czuje.
Według GDDKiA średni koszty wybudowania kilometra autostrady wynosi w Polsce 11 mln Euro.



Pomnóżmy to przez kurs 4 PLN/EURO i otrzymujemy kwotę 44 mln złotych za kilometr autostrady. Dla prostego rachunku zaokrąglimy to w górę. Kilometr autostrady kosztuje 50 mln złotych.


Teraz przejdźmy do liczb. Na podwyżce Vatu, budżet zyska 5 mld złotych rocznie. Warto zauważyć, że o tyle samo rocznie zwiększyły się wydatki publiczne na wzrost liczby urzędników o 100 000 w przeciągu 5 ostatnich lat. Zatem 5 mld rocznie z podwyżki Vatu idą w całości na wynagrodzenia dodatkowych urzędników. 5 mld złotych to 100 km nowych autostrad. W terenie to mniej więcej odległość od Radomia do Lublina (specjalnie położyłem ją na terenie wschodniej Polski, po ostatnich atakach na mnie, jakoby jej nie lubię ;) )



Przypominam , że jest to wydatek roczny. Po 5 latach ta odległość była by 5 razy dłuższa.


Idźmy dalej. Na „bezpłatne szkolenia” dla bezrobotnych wydajemy średnio 11,5 mld złotych. Gdyby te pieniądze przeznaczyć na budowę autostrad, to można by wybudować 230 kilometrów rocznie.



Co ciekawe, można by na te budowy posłać samych bezrobotnych. Zamiast męczyć się na szkoleniach, które niczego nie dają (znam przypadki bezrobotnych co mają przebytych po 50 kursów i szkoleń), nauczyli by się czegoś konkretnego w praktyce no i dodatkowo przestali by być bezrobotnymi. Analogicznie, to wydatek roczny, zatem co roku taka ilość autostrad przybywała by w polskim krajobrazie.


Dług.


Znam ludzi co to mówią, że co tam mnie interesuje polski dług. W końcu to nie mój dług. O tym, że to dług każdego przekonujemy się płacąc coraz wyższe podatki, gdyż to na możliwość jego obsługi płacimy, a potrzeba coraz więcej.


Rocznie samych odsetek od tego długu płacimy 35 mld złotych, czyli mniej więcej tyle ile będzie wynosił nasz przyszłoroczny deficyt. 35 mld  to 700 kilometrów autostrad budowanych rocznie.



700 kilometrów autostrady są warte odsetki które musimy rocznie płacić. Wiedziałeś o tym?


A gdyby tak nasz cały dług w wysokości 730 mld czyli 14 600 kilometrów przełożyć na autostradową mapę Polski, to jak by ona wyglądała? Oto ona:



No proszę, nawet gratisowo by można Czechom wszystko pobudować, choć oni już prawie kończą komplet autostrad u siebie.


Dodać należy, że chroniczne zaciąganie długu było naszą specjalnością od początku istnienia III RP w akompaniamencie dodatkowych przychodów ekstra z prywatyzacji. Co mamy zatem z zaciągania tego długu oraz przychodów z prywatyzacji? Bo dróg na pewno nie.


Otóż mamy „ solidarną sprawiedliwość społeczną”, rzesze rencistów i przeszkolonych bezrobotnych, którzy ciągle pozostają bezrobotnymi. Wzrastającą armię urzędników oraz rolników ubezpieczonych w absurdalnym KRUSie. Mamy dotacje do kredytów mieszkaniowych, becikowe, państwową kulturę i uderzające o totalną groteskę 75 000 PLN dla młodego rolnika.


Ale co kraj to obyczaj. Widocznie chcemy być bizancjum konserwującym skansen wychowujący kolejne pokolenia przejadaczy dobrobytu.

45 komentarzy:

  1. Im dłużej żyję, tym bardziej jestem przekonany o tym, że ten kraj jest nadal rządzony jak komunistyczny kołchoz, a w 1989 roku zmieniły się jedynie szyldy na niektórych budynkach. Od lat płacimy coraz wyższe podatki, pośrednie i bezpośrednie a jednocześnie Państwo dostarcza coraz mniej i coraz gorzej i wygląda na to, że nie zmieni się to w najbliższej przyszłości.

    Chyba czas wysiąść z tego wozu, tylko gdzie by tutaj wyemigrować? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Problem z budową dróg w Polsce nie ma jednego źródła tylko składa się na niego wiele przyczyn, które można zbiorczo określić jako słabe państwo. Głównie niewydolna administracja publiczna i niewydolny wymiar sprawiedliwości. Ta pierwsza przejawia się np. nieumiejętnością przeprowadzenia podstawowych procesów inwestycyjnych tak by zmieścić się w czasie i pozostać w zgodzie z wymaganiami formalnymi. Wymaganiami, które sami sobie nawiasem mówiąc urzędnicy wymyślili i które często są absurdalnie skomplikowane. Inny wątek to tępe forsowanie rozwiązań, które są z góry skazane na porażkę jak Rospuda (nie ze względu na Naturę 2000 tylko ze względu na rażące naruszenia procedur i prawa). Z kolei niewydolność wymiaru sprawiedliwości skutkuje przewlekłością w postępowaniach wywłaszczeniowych, środowiskowych czy np. sporach z wykonawcami. Mam koleżankę, która pracuje w GDDKiA i kiedyś pospieraliśmy się na ten temat. Opowiadała mi jakie to "niesłychane" trudności oni tam napotykają - np. podwykonawca robi ich w konia albo nie mogą znaleźć inspektora, który będzie pracował 24h na dobę. Chyba się trochę obraziła jak nie doceniłem ich urzędowej martyrologii i skomentowałem to popularnym przysłowiem o systemie, który bohatersko walczy z trudnościami nie znanymi nigdzie indziej...

    OdpowiedzUsuń
  3. Becikowe bym z absurdów wyłaczył. W końcu to ci, na których płacisz dzisiaj becikowe, będą zarabiać na Twoje emerytury;-)

    Oczywiście możliwy też jest inny wariant - zmiana prawa tak, aby płacić na bieżące emerytury wyłacznie tym, którzy są członkami naszych rodzin, tj rodziców, dziadków i pradziadków. Gdyby się to ziściło, to pozdrawiam wszystkich bezdzietnych, nie mających czasu ani pieniędzy na posiadanie dzieci oraz homoseksualistów, życząc im ciekawych wrażeń na starość;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. @Temat
    Dobra analiza i bardzo obrazowa. Podoba mi się. Dodałbym jeszcze, że tych autostrad aż tyle nie potrzebujemy więc moglibyśmy sobie jeszcze poza siecią zafundować coś o magicznej nazwie "przemysł" (tylko jak sfinansować bez większych wałków? konia z rzędem temu co to wymyśli).
    @HansKlos
    Z tym becikowym, to w obecnej postaci jest to absurd (ci, którym potrzebna pomoc to niczym plucie w twarz, a tym, co nie potrzebna, to dobry zadatek na pępkowe) . Powinno to być zupełnie inaczej zorganizowane.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mija właśnie 20 lat od przemian. Przez ten czas było sporo różnych programów budowania autostrad, przez które mamy teraz mętlik własnościowy, zasad płatności na drogach jak mamy. Wyobraźmy sobie jednak, że jakiś światły rząd dajmy na to jakieś 15 lat temu mówi: "Państwo Polskie stać na wybudowanie 100 km autostrad rocznie" - czyli po dzisiejszych cenach wydaje na to na sztywno 5 mld zł rocznie
    Przez te 15 lat mielibyśmy teraz 1500 km autostrad czyli minimum 500 km od granicy do Warszawy, 500 km na południu i 500 km w osi północ - południe. Jeżeli by unia dołożyła a przecież to za ich pieniądze zbudowano A4 z Wrocławia na Śląsk (250 km) i 100 km z konina do Łodzi to razem byłoby ok. 2000 km autostrad. Podstawowy problem byłby więc rozwiązany!
    I oto właśnie chodzi! My zawsze w rok czy dwa chcemy "dogonić" Europę, która nam nie ucieka bo przecież tam się już autostrad raczej nie buduje, a raczej remontuje.
    A wystarczyłoby dać normalną długofalową strategię wcale nie tak kosztowną dla budżetu, a później dla kierowców. To mnie najbardziej w Polsce wpienia.

    OdpowiedzUsuń
  6. @HansKlos

    Udowodniono, że becikowe nie przyczynia się do wzrostu dzietności. To tylko taki chłyt markietingowy dla partii. Wpływ na dzietność mają choćby duże ulgi dla rodzin z dziećmi. A teraz z drugiej strony niezłym trzeba być idiotą, aby uwzględnić becikowe przy decyzji o rodzicielstwie. Innymi słowy nie wierzę, że na poważnie uważasz, że becikowe ratuje w jakikolwiek sposób naszą demografię (temat niezbędności kół ratunkowych w tym temacie to inna bajka).

    obecnie becikowe pełni dwojaką rolę:
    1. zastępuje nerkę, tym którzy kiedyś ją sprzedawali żeby dostać parę tysiaków, teraz robią sobie bachora... jest bachor jest impreza
    2. stanowią dodatek dla rodziców, który nic nie zmienia (w morzu wydatków na dziecko to nic). Większość rodziców (wykluczam najbiedniejszych) nie odczuwa tego mini zastrzyku gotówki.

    OdpowiedzUsuń
  7. @GoldBlog
    "A teraz z drugiej strony niezłym trzeba być idiotą, aby uwzględnić becikowe przy decyzji o rodzicielstwie."

    I teraz wyobrazmy sobie, ze ten system dziala. Normalnie kwiat narodu w drodze :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przypmina mi się pewien bardzo stary dowcip, który słyszałem bodaj na pierwszym czy drugim roku studiów (początek lat 90.!). Zaczęły się w Polsce reformy. Rząd francuski, spiesząc z pomocą ekspercką zafundował naszemu ministrowi od dróg wizytę w ich pięknym kraju. Na zkończenie francuski gospodarz zaprosił polskiego gościa do swojej wiejskiej rezydencji: pałac z pięknym ogrodem, oryginalne meble z epoki Ludwików, pełen luksus... Polski minister patrzy na to z niedowierzaniem i pyta się (przez tłumacza): ależ Jean skąd Ty na to wszystko bierzesz..? Gospodarz patrzy na dzikusa ze Wschodu z triumfującym uśmieszkiem, bierze go pod rękę, wyprowadza na taras i wskazuje za ogrodzenie parku: widzisz tę autostradę tam w dali..? Widzę... A widzisz..!

    Minęło kilka lat. Następuje rewizyta. Polski minister od samego początku nie może się doczekać jej finału: oczywiście - w jego wiejskiej rezydencji! Lecą tam prywatnym helikopterem. Na miejscu - pałac w stylu Carringtona otoczony 100 hektarami pierwotnej puszczy. Zdumiony Francuz pyta: ależ Janie, skąd Ty na to wszystko tak szybko zarobiłeś..? Jean - widzisz tu jakąś autostradę..? Nie widzę... A widzisz..!

    OdpowiedzUsuń
  9. @Hans:
    becikowe nijak sie ma do wzrostu dzietnosci. Za to poprawienie sieci przedszkoli (Polska jest na jednym z ostatnich miejsc w EU pod tym wzgledem), elastyczniejsze formy zatrudnienia, mozliwosc brania urlopow macierzynskich przez obojga rodzicow - a i owszem.

    A przymusowy system emerytur jest zupelnie absurdalny i nie powinien byc nigdy wprowadzony. No ale to inna bajka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Z czego się śmiejecie? Z siebie samych się śmiejecie! Nikołaj Gogol

    nie ma żadnych ONYCH; to my Polacy nie potrafimy
    jak by spytać pierwszego z brzegu wysokiego urzędnika (może Wasz kolega?), to zgodziłby się z nami, że ONI są do niczego

    OdpowiedzUsuń
  11. A moze autostrady powinni fundowac sami uzytkownicy?
    Policzmy blyskawicznie, ile panstwo zarabia na kierowcach:
    20,000,000 wszystkich pojazdow x
    1000 litrow rocznie x
    2 pln podatku na litrze
    = 40 mld pln,
    czyli 1600 km autostrad rocznie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. @aaz
    tak, ale MY nie pchamy się do polityki czy na wysokie stanowiska, ponieważ niekoniecznie czuję się kompetentny w kwestii logistyczno-budowniczych.
    niektórym niestety to nie przeszkadza.

    OdpowiedzUsuń
  13. korekta,
    powinno byc: 800 km autostrad, tyle mniej wiecej panstwo zarabia na podatkach z paliwa.
    Inna rzecz, ze drogi trzeba utrzymywac. Co 10 lat nawierzchnia nadaje sie bardziej do wymiany niz do latania. Utrzymanie moze wiec kosztowac rocznie 10% oryginalnych kosztow.
    Zatem: im mniej drog, tym mniejsze koszty dla administracji :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Autostrad nie ma i moze w ogole nie byc bo UE wlasnie chce ciac swoj budzet w tym szczegolnie te rozne fundusze spojnosci itp Wiec moze sie okazac ze srodki unijne na autostrady beda wrecz mikre co w polaczeniu z lokalna nedza rowna sie brak autostrad.
    http://tiny.pl/h7k8s
    http://tiny.pl/h7k86

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetne porównanie, ale aż żal dupę ściska i płakać się chce gdy się myśli co ci postkomunistyczni politycy robią z naszym krajem ;(

    OdpowiedzUsuń
  16. haha - autostrada przez szczyt Rysów na ostatnim obrazku ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Warto by do tego doliczyć koszty nadętej administracji - nie tylko jej rozrostu. Samych radnych np mamy prawie 2x za dużo. Nie mówię, że ich usunięcie dałoby jakieś wymierne korzyści jeśli chodzi o autostrady, ale na pewno byłyby środki na remot 1-2 ulic w roku - w średniej wielkości mieście, gdzie zamiast 50 radnych byłoby 20'stu (i o kilkunastu urzędników do ich obsługi mniej).

    OdpowiedzUsuń
  18. Becikowe nie jest takie glupie, to jeden ze sposobow na odebranie panstwu pieniedzy, ktore wczesniej sie placilo w podatkach. Dla rodziny, gdzie jeden z rodzicow nie pracuje zawodowo, a zajmuje sie wychowaniem dzieci to dodatkowy zastrzyk gotowki (czy raczej "zwrot podatku"). Inna kwestia jest oczywiscie ile tych pieniedzy jest przyznawanych.

    @Adam
    A dalczego KRUS jest absurdalny?

    OdpowiedzUsuń
  19. gość codzienny18 sierpnia 2010 03:39

    Becikowe to tauzen jednorazowo, można sobie wózek kupić. Zawsze coś jak dają to się bierze. Ale nikt normalny nie podejmie decyzji o poczęciu kolejnego płatnika podatków z powodu becikowego - z wyjątkiem wszelkiej masy menelstwa, których przychówek opłaca potem MOPS i inne instytucje bo przecież nie bezrobotni zachlani rodzice. Więcej pociechy jest z ulgi podatkowej na dzieci, ale z tej korzystają tylko mający prócz samych dzieci także przychody od których można by to odliczyć. Że III czy tam IV RP upadnie za mojego życia to ja nie mam złudzeń. Wystarczy wziąć Excel i policzyć sobie za ile lat odsetki od kredytów przekroczą zdolność ich spłaty (o kapitale nie wspominam - jego NIKT NIGDY NIKOMU NIE ODDA - ale to już zmartwienie tych frajerów, co państwu pożyczają kupując obligacje i bony skarbowe). Któregoś pięknego poranka znów zobaczymy czołgi na ulicach a generał z telewizora powie nam cytat z filmu MIŚ (nie mam pańskiego płaszcza i co mi pan zrobi - czyli nie oddamy wam waszej kasy i możecie nam skoczyć).

    OdpowiedzUsuń
  20. 1. Poprzestałem czytać gdy doszedłem do fragmentu o 50 szkoleniach. Bzdury. W UP czeka się min 6mc na szkolenie czyli 25 lat na szkolenia same by ktoś musiał siedzieć.
    2. Wielu autostrad nam nie potrzeba. Potrzebne są dużo tańsze drogi szybkiego ruchu. Skoro jest różnica 30 km/h w dozwolonych prędkościach to po cholerę tyle kasy dopłacać jak i tak każdy szybciej będzie jeździć, albo zmienić dozwolone prędkości.

    OdpowiedzUsuń
  21. Następny polityczny demagog. A gdyby zlikwidować wszystkich ekonomistów i bankowców to z ich wynagrodzeń w rok mamy 20tys km autostrad. Jest pan niepotrzebnym odpadem :)

    A tak już całkiem serio.... wszyscy krzyczą KRUS, ZUS przywileje ale jakoś chętnych do ciecia nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  22. @Adam Duda,@Kartofel

    No wlasnie tez mi sie wydawalo ze te podane przez Ciebie Adamie koszty sa zbyt duze(ja gdzies kiedys czytalem o 5 milionach dolarow za kilometr w PL i sredniej 4 dla reszty Europy).To wlasciwie ktos wie jakie sa naprawde te koszty budowy autostrad?

    Becikowe to jak ktos slusznie zauwazyl mala kasa i nikt rozsadny nie bedzie rodzil dzieci bo daja becikowe.Powinny byc benefity na dzieci i to uzaleznione od tego czy sie pracuje.W UK sa dwa-Child Credit dostaja WSZYSCY ale Child Tax Credit oraz Childcare Vouchers TYLKO ci co pracuja a nie osiagaja wysokich dochodow.Do tego jak slusznie zauwazyla @Futrzak zamiany w prawie pracy itp aby ulatwic rodzicom wychowywanie dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  23. @ekonom amator
    A co masz do likwidacji państwowych "miejsc pracy" im ich mniej tym lepiej. W najwyższym czasie jest artykuł o mieście w USA które zwolniło wszystkich urzędników! Jakoś dalej żyją. Nawiasem mówiąc ciekawe ile na tym zaoszczędzą po roku.

    A co do ?ZUS i KRUS jacy wszyscy ? W Polsce dostęp do internetu ma 50% obywateli, jak myślisz ilu z nich tak na oko w ogóle czytuje strony i fora o tematyce anty ZUS KRUS ? Ja stawiam na coś około 1%.

    OdpowiedzUsuń
  24. @Michał: u sąsiadów - Niemcy, nadal buduje się autostrady i dodatkowo remontuje "stare". Rocznie kilkaset km jednego i drugiego.

    Co do ceny autostrad w Polsce, to jeśli mnie pamięć nie myli 1 km A1 kosztuje 5 mln.

    OdpowiedzUsuń
  25. dittohead, takie myślenie, że akcje polegające na "odbieraniu" państwu wcześniej zrabowanych pieniędzy są OK jest błędne. Ponieważ to pompowanie to jest proces ciągły, a nie jednorazowy (jak np. przy reprywatyzacji), to efekt jest wyłącznie taki, że wspiera się w ten sposób władzuchnę w funkcji redystrybutora bogactwa.

    OdpowiedzUsuń
  26. Mam jednego znajomego który budował dosyć spektakularną budowlę drogową na Śląsku. Nie dziwią mnie te koszta, skoro on zarabiał 5 tyś zł, do tego miał służbowy samochód, opłacone mieszkanie z mediami itp. Do tego w okresie zimowym udało mu się przejść większość gier i zaliczyć masę filmów w godzinach "pracy".

    Od 10 lat nie widzę żadnych zmian w mentalności tych, którzy nasze pieniądze wydają. Chyba najwyższy czas się stąd zbierać...

    OdpowiedzUsuń
  27. Dopłaty dla młodych rolników nie są z budżetu Polski.... litości.

    OdpowiedzUsuń
  28. @panika
    Sam nie wiem jak na to patrzec tak do konca. Bo w pewnym sensie masz racje, jest to wspieranie redystrybucji, no ale jest to tez zwrot kasy zabranej w podatkach! Oczywiscie lepiej by bylo gdyby nie zabierali na pierwszym miejscu, ale jak sie nie ma co sie lubi to sie lubi co sie ma. Jak Ty nie wezmiesz tej kasy, to kto inny wezmie, wiec placisz/tracisz podwojnie.
    Caly system to jakies potworne wynaturzenie, ale poki sie trzyma, to trzeba probowac cos uszczknac dla siebie. Lesser of the evils!

    OdpowiedzUsuń
  29. buhahaha.... nie wiem skąd wziąłeś średnią cene autostrady z km.b.
    ...na pewnie nie ze strony GDDKiA....
    Ceny autostrady w Polsce wahają sie od 3 do 7 mln zł/km.... zależy to od podłoża i od ilości obiektów inżynierskich (mosty, wiadukty, wezły)..... ale 11mln??? hehehe.... Nie przesadzaj. Jestem inżynierem budownictwa i pracuje na a2 to wiem :]

    OdpowiedzUsuń
  30. Robienie wody z mózgu. Przedstawione tak, jakby u nas w kraju nie było innych wydatków!
    PS. Zapomniałeś o "podatku drogowym" w paliwie! Istnieje on chyba z 15 lat (po likwidacji podatku drogowego płaconego do gmin), ale teraz to chyba ani złotówka z niego nie trafia na drogi!

    OdpowiedzUsuń
  31. @Marian:". Wielu autostrad nam nie potrzeba. "

    To prawda. Wystarczą drogi takie jak nowa "zakopianka". Znacznie tańsze.

    OdpowiedzUsuń
  32. Bardzo to fajnie pokazane. No właśnie narysowane liczby trafiają wprost w łeb.

    OdpowiedzUsuń
  33. Marian
    Poprzestałem czytać gdy doszedłem do fragmentu o 50 szkoleniach. Bzdury. W UP czeka się min 6mc na szkolenie czyli 25 lat na szkolenia same by ktoś musiał siedzieć.

    A to tylko UP organizuje bezpłatne szkolenia? ...

    OdpowiedzUsuń
  34. A po co te miliardy ? Do budowania autostrad pieniądze są tak samo potrzebne, jak do budowania mieszkań, czyli w ogóle. Banki chętnie udzielą kredytów, które potem wszyscy z nawiązką spłacimy słonymi opłatami za przejazd oraz w postaci kosztów transportu wliczonych w ceny towarów i usług (praktycznie wszystkich). To inwestycja jak każda inna, a powodem obecnego stanu rzeczy z pewnością nie jest brak pieniędzy, lecz utkwione w sprawie paluch przedstawicieli naszej kochanej RP.

    OdpowiedzUsuń
  35. @ Adam
    Może różnice w cenach jednostkowych autostrad wynikają z tzw. "cherry picking" i wybierania najlepszych dla siebie okresów do analizy (w źródłach nie ma podanego np. roku). Najlepiej by było stworzyć listę wszystkich autostrad i dopasować do nich wartości przetargów. Kilka projektów tak sprawdziłem i przy okazji trafiłem taki kwiatek:
    http://www.tvnwarszawa.pl/0,1661954,wiadomosc.html

    OdpowiedzUsuń
  36. @piotr34
    "Powinny byc benefity na dzieci"
    Dzieki za wsprcie.-) W kwestii becikowego chodziło mi o to, aby zauważyć konieczność istnienia bonusów (becikowe, zasiłki na dzieci, ulgi podatkowe) których istnienie jest społecznie opłacalne i ułatwia posiadanie dzieci, bez których, jak to już wielu zauważyło, dostatnia starość to tylko mrzonki

    OdpowiedzUsuń
  37. @Jotgie
    Jasne, że w Polsce są inne wydatki, np. na armię kiepsko działających urzędników, którzy nawet jeśli by chcieli działać dobrze, to mają ciężko, bo są ograniczeni bzdurnymi przepisami. Przepisami, nad którymi nikt już chyba nie panuje, co widać doskonale w nieudolności rządów w zakresie np. obowiązku meldunkowego (pasmo porażek), tudzież np. takiego aspektu, jak przekazanie gestii dawania stypendiów socjalnych przez MOPSy, a nie uczelnie (tu chyba brak woli, a poza tym wymagałoby to jakiś transferów międzyresortowych) ;p. A przepisy te generują koszta przy niemalże zerowej wartości dodanej.

    @Kartofel
    Fajny link, załóżmy że sytuacja jest prawdziwa. Tylko że teraz postaw się w sytuacji takich decydentów, którzy mieli do wyboru: kosztowna droga, lub jej brak do czasu rozpatrzenia sprawy przez prokuraturę i sądy, czyli co najmniej przez 5 najbliższych lat. A za 5 lat to nie wiadomo, czy w ogóle będą jakies fundusze - tak to jest, że czasem raz niewydane potem już nie są dostępne ;-)

    @HansKlos
    Nie od dziś wiadomo, że w kwestii wspierania dzietności w tym kraju nie powinno się liczyć na urzędników lecz raczej na przedsiębiorców, którzy podejmują trud zatrudniania na umowy o pracę, czy też starają się zapewnić jakieś przyfirmowe żłobki, tudzież przedszkola.

    OdpowiedzUsuń
  38. wszyscy patrza na jedna strone medalu, wiec ja go przewroce na druga strone:

    Zobaczcie ile my zaoszczedzamy na kosztach utrzymania autostrad ..... na ich "nie maniu".

    dobrze utrzymana (prewencyjnie) droga kosztuje $2.8mln rocznie (w amortyzacji 30 letniej), zle utrzymana (reperacje odwlekane na ostatnia chwile): $3.6 mln

    powiedzmy wiec, ze srednio utrzymanie autostrady kosztuje $3.2mln,
    gdyby zbudowac te 14.600km autostrad, to ich utrzymanie by nas kosztowalo $46.2mld (145mld zl) czyli placac odsetki w wysokosci 35mld oszczedzamy rocznie 110mld. HURRA!!!

    zrodlo:
    http://www.sacog.org/mtp/pdf/MTP2035/Issue%20Briefs/Road%20Maintenance.pdf

    OdpowiedzUsuń
  39. Panie Hans Klos, jak tak bystry człowiek może być socjalistą

    OdpowiedzUsuń
  40. @Adam
    Gratulacje! Wpis dwaplusdobry. Takie właśnie porównania i wykresy lepiej przemawiają do ludzi, niż podanie cyfry 716 mld PLN. BTW, Kazimierczak w rozmowie z Rybińskim stwierdził, że dług jest większy niż wskazuje zegar długu publicznego i wynosi około 770 mld, więc tych autostrad jeszcze więcej moglibyśmy pobudować. Może Braciom Słowakom?
    Słowem: jesteśmy bogaci, niestety, niestety nie swoimi pieniędzmi a czyimiś wierzytelnościami.
    pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  41. @magnum - to jest koszt per mila NA 30 LAT, a nie na rok i nie na kilometr w kraju, gdzie koszty pracy są parokrotnie wyższe niżu nas. A i ten wydaje mi się zawyżony. Jak sobie koszt odpowiednio już podzielisz, to ani odsetki, ani tracone inwestycje nie wydadzą się niskie.

    OdpowiedzUsuń


  42. Uploaded with ImageShack.us
    W Chorwacji jednak nie uporali się ze wszystkim. Powyżej zdjęcie z gigantycznego 1 godzinnego korka przed Zagrzebiem.
    System poboru opłat przebija nawet polskie standardy na A4 Kraków-Katowice.

    Jak chodzi o cenę budowy autostrady to też się nie ma z czego cieszyć
    http://biznes.onet.pl/kradli-kruszywo-z-budowy-autostrady-a1,18496,3574147,1,news-detal
    Cena w porównaniu do zastosowanych materiałów jest bardzo wysoka.

    OdpowiedzUsuń
  43. [...] dawne zaszłości wpływają na człowieka i jego dzisiejszą behawioralną konstrukcję. Tak jak pisałem ostatnio, że postrzeganie liczb przez ludzi w znacznej mierze wynika z tego co człowiek odziedziczył w [...]

    OdpowiedzUsuń
  44. [...] 100 mld € to jakieś 430 mld złotych. Posiłkując się obrazkiem z wpisu „przejedzone autostrady” to jakieś 3/4 autostrad zaprezentowanych na poniższej [...]

    OdpowiedzUsuń

Rewolucje

Wyrażenie "rewolucja" ma dość krótką historię, bo po raz pierwszy zaczęto go używać na określenie rewolucji w 13 koloniach angiels...