Jedną z tematyk tej strony jest Peakoil, czyli globalny szczyt wydobycia ropy naftowej i konsekwencji tego zjawiska dla gospodarek. Przyznaje, trochę zaniedbywany temat ostatnio, lecz oczywiście wcale nie stracił na swej aktualności. Wręcz przeciwnie. Ropa dobija do 90$ za baryłkę, czyli do poziomu z czasów boomu kredytowego. Co ciekawe boomu kredytowego teraz nie mamy. Skąd taki poziom cen? Ano właśnie z peakoil. Rynek jest coraz ciaśniejszy, OPEC może sobie dowolnie kształtować ceny, gdyż wie, że nikt poza nim nie może dostarczyć większej podaży. Oczywiście są analitycy, co się zachwycają zapasami wydobytej ropy w zbiornikach na wybrzeżu teksasu, czy tłumaczeniem, że 98% ropy i tak jest handlowanie w papierowych kontraktach, nie mających nic wspólnego z rzeczywistym popytem i podażą. Cóż, może i nie ma, ale w długim terminie liczy się towar, na którym dany kontrakt jest oparty. Inaczej taki handel niczym by sie nie różnił od handlu przestrzenią kosmiczną w innej galaktyce.
W blogosferze wielu jest wieszczy zagłady z powodu Peakoil. Osobiście nie widzę tego tak czarno. Peakoil zmieni nam paradygmat. Gospodarka zacznie zmieniać swój focus z produkowania gadżetów typu smarkfon, tysięcy kolorowych gazet i innych produktów dla generacji Y. Tak jak teraz najlepsze mózgi tego świata myślą nad nowymi gadżetami, tak w przyszłości środek ciężkości zdecydowanie przesunie się w stronę produktów i usług zwiększających nasze zdolności do oszczędzania energii. Do produkowania jej z źródeł odnawialnych, które dziś ciągle przegrywają z paliwami kopalnymi. Zresztą co ja mówię. Ten proces dla uważnego obserwatora już sie zaczął i to jakieś 5 lat temu. Teraz tylko nabiera przyspieszenia, a wysokie ceny energii z każdą chwilą potęgują ten proces.
Wielu mówi, że zachód nie ma wystarczających środków finansowych, że jest pogrążony w długach i że nie stać go będzie na przestawienie gospodarki z ropy na inne źródło. Cóż. Zachód oczywiście jest zadłużony, ale coś Wam powiem. Zapomnijcie o długach, zapomnijcie o pieniądzach. To tylko zapisy elektroniczne gdzieś w bankach, to tylko papierki. Ostatecznie do przestawienia gospodarki liczą się ludzie i technologia. A ta jest na miejscu. Także zachód po prostu może zrobić reset na długu i zacząć od nowa. Jasne, nikt nie pożyczy już centa, a handel będzie pewnie możliwy tylko za jakieś materialne dobra (kruszce, towary, etc), ale technologii, ludzi, fabryk nikt nie zabierze.Bankructwo będzie raczej kontrolowane, gdyż zachód rozważnie zadłuża się w swoich walutach, czyli takich które mogą wydrukować. Emeryci i wierzyciele ucierpią, ale well, za socjal, niskie podatki na kredyt i populizm tak się płaci.
Zaczynamy od ropy, która idzie mocno w górę i którą łatwo zastąpić gazem ziemnym. Autobusy czy samochody na CNG to nie technologia z księżyca. To rzeczywistość czekająca tylko na odpowiednie warunki cenowe, czyli różnicę pomiędzy ilością kilometrów przejechanych na jednym dolarze wydanym na ropę, a dolarze wydanym na gaz.
Docelowym jednak napędem dla pojazdów jest silnik elektryczny. Dlaczego? Gdyż pracuje z sprawnością powyżej 90%, co w porównaniu z 40 % sprawnością silnika spalinowego stawia go zdecydowanie na przedzie. Oczywiście prąd trzeba wyprodukować i ta produkcja ma również określoną sprawność, jednak zaletą prądu jest to, że można go pozyskać praktycznie z każdego źródła - gazu, słońca, węgla etc. Sam silnik elektryczny ma wiele dodatkowych zalet, jak brak konieczności używania sprzęgła, przyspieszenie, poziom hałasu, możliwość nocnego bilansowania systemu energetycznego, brak rury wydechowej - jednak dla rozwiązania problemu energetycznego z powodu Peakoil te czynniki są bez znaczenia. Po prostu będzie łatwiej sprzedać samochody elektryczne dla early adopters.
Skoro jest tak dobrze, to dlaczego nie jeździmy jeszcze samochodami wyposażonymi w silnik elektryczny. Zawsze jest jakiś haczyk i tym haczykiem jest bateria. Ludzkość nie nauczyła się jeszcze magazynować energii elektrycznej w tak małej przestrzeni i w tak małej masie, żeby można ją było zastosować w samochodach konkurencyjnych do spalinowych. Jednak jako że technologia od jakiegoś czasu przekierowała swoją wzmożoną uwagę na tą dziedzinę, obserwujemy ogromny postęp. Jak wynika z poniższego wykresu cena baterii litowo jonowych dla laptopa spadała średnio 14 procent rocznie przez 15 lat. To dzięki temu spadkowi dziś ekonomicznie opłacalnie staje się montowanie ich w samochodach.
Analitycy Deutsche Bank dodatkowo przewidują skokowy 30 procentowy spadek ceny baterii w 2012 roku. Według wyliczeń, wyższa cena samochodu elektrycznego spłaca się w ciągu 10 lat (bez dopłat rządowych do zakupu) i w przeciągu 5 lat z rządową dotacją. Warto zaznaczyć, że każda podwyżka cen ropy poprawia ten wynik na korzyść samochodu elektrycznego.
Co to wszystko oznacza? Najpierw będziemy jeździć mniej i kupować produkty, które w swej cenie zawierają mało "ropy". Potem stopniowo będziemy przerzucać się na inny model transportu. Także nie taki peakoil straszny, a wieszczom zagłady proponuje spożytkować swą energię na wymyśleniu, jak na peakoil będzie można zarobić.
Dla zainteresowany kilka wiele mówiących wykresów: (kliknij aby powiększyć)
Ktoś kiedyś pytał na co co idzie. Poniżej na przykładzie USA:


Poruszyłeś w tekście bardzo ważną, aczkolwiek często pomijaną zaletę samochodów elektrycznych, a mianowicie możliwość zastosowania ich do bilansowania systemu energetycznego, co w konsekwencji przełoży się na niższe ceny energii jeszcze bardziej zwiększając opłacalność przechodzenia na "elektryki". Niestety do tego potrzebna jest nie tylko wydajna technologia, lecz również odpowiednia skala.
OdpowiedzUsuń[...] This post was mentioned on Twitter by investcafe.pl, Wojtek Szywalski. Wojtek Szywalski said: Nie taki Peakoil straszny http://goo.gl/fb/UOe8B (via @AdamDuda) #PL [...]
OdpowiedzUsuńNie zgadzam się całkowicie z Twoją opinią na temat powodów wzrostu cen. Powodem jest polityka banków centralnych, głównie FED. Co takiego się zmieniło w fundamentach od stycznia 2009? NIC.
OdpowiedzUsuńZresztą zobacz ceny surowców jak miedź, w tym płodów rolnych, oraz metali szlachetnych. Peakoil nie ma tu NIC to powiedzenia.
Różnica pomiędzy dniem i nocą w Polsce wynosi maksymalnie 7 GW.
OdpowiedzUsuńMały samochodzik elektryczny np. indyjska REVA ma pojemność aku. ok. 10 kWh.
Załóżmy ładowanie przez noc te 10h ze sprawnością 80%, wychodzi nam zapotrzebowanie na moc 1,25 kW/samochód
Licząc na okrągło już 5,6 mln samochodów osobowych a la mały fiat zbilansowało by system energetyczny.
W Polsce obecnie jest 14,6 mln samochodów.
Nie muszę mówić, że zgodnie z prawem podaży i popytu wraz ze wzrostem ilości samochodów elektrycznych malała by różnica pomiędzy taryfą dzienną i nocną, przy czym cena energii w obu taryfach wraz z podażą samochodów elektrycznych by rosła.
Dlatego argument bilansowania jest fajny, dopóki udział samochodów elektrycznych w zużyciu energii jest mały tak ja obecnie.
"Analitycy Deutsche Bank dodatkowo przewidują skokowy 30 procentowy spadek ceny baterii w 2012 roku. Według wyliczeń, wyższa cena samochodu elektrycznego spłaca się w ciągu 10 lat (bez dopłat rządowych do zakupu) i w przeciągu 5 lat z rządową dotacją. "
Tylko zapomnieli o ograniczonej ilości cykli ładowania (chyba, że ja tą informację w tym raporcie przeoczyłem).
Podawanie ceny akumulatora za kWh nie ma żadnego sensu, bez podania charakterystyki ogniwa lub przynajmniej podania ilości cykli ładowania i rozładowania przy której ogniwo traci np. 50% swojej pojemności.
Po 3 latach codziennego ładowania i rozładowania większość aku. nadaję się do wyrzucenia.
nawet, nie wiem gdzie zaczynać.
OdpowiedzUsuńCały artykuł przedstawia świat na opak, wszystko na głowie.
Mariusz
OdpowiedzUsuńDlatego argument bilansowania jest fajny, dopóki udział samochodów elektrycznych w zużyciu energii jest mały tak ja obecnie.
Nie zapominaj, że zamian nie zużywasz ropy, nie płacisz za nią. Cena energii niekoniecznie musi rosnąć, bo wraz z wzrostem popytu rośni Ci podaż. Podaż pewnie oparta na węglu, którego jest skolko ugodną. Ale podaż tez może rosnąć na wszelkich innych źródłach w zależności od przyszłej technologii (solar, atom, etc)
Tylko zapomnieli o ograniczonej ilości cykli ładowania (chyba, że ja tą informację w tym raporcie przeoczyłem).
Nic nie zapomnieli. Obecne samochody mają baterią z gwarancją na 6-7 lat użytkowania po której to gwarancji masz 80% pojemności nominalnej.
Po 3 latach codziennego ładowania i rozładowania większość aku. nadaję się do wyrzucenia.
jakiś źródła? obecnie wsadzane baterie mają w zależności od 300 do 1000 pełnych cykli (pół rozładowanie i pół najadowanie to pół cykla). Niedługo wchodzą baterię na 10 000 cykli co w praktyce oznacza dożywotnią baterię.
marcin
OdpowiedzUsuńnawet, nie wiem gdzie zaczynać.
najlepiej zacznij od początku
Węglowodory
OdpowiedzUsuńNiestety do tego potrzebna jest nie tylko wydajna technologia, lecz również odpowiednia skala.
Bilansowanie nocy i dnia chyba nie będzie taki trudne, co nie? Na pewno będzie technologia potrzebna do bilansowania zużycia w ciągu dnia. żeby juz nie budować bez sensu elektrowni gazowych do offsetowania wiatru. Z tego co czytałem gdzieś po sieci, to nad tym dość intensywnie pracują. EV dla systemu energetycznego to nic innego jak bufor.. owszem pobiera energię netto, ale może ją przerzucać w czasie jak jest w wpięty w system. Na pewno to nie zadziała, przy bateriach z cyklami od 300-1000. Ale w drodze jest 10000 i tu juz nikt nie będzie miał oporów, żeby samochód po prostu nastawić, kiedy ma być pełny, a reszta użytkownika nie interesuje. oczywiście za pewien rabat czy coś.
Ja sceptycznie patrzę na możliwości samochodu elektrycznego:
OdpowiedzUsuń1.Jak będzie wyglądała żywotność baterii w naszej strefie klimatycznej- przez kilka miesięcy w roku temp. w okolicach zera, a kilka, kilkanaście tyg. grubo poniżej. Pojemność i żywotność aku leci w takich warunkach na łeb na szyję.
2. Co będzie ogrzewało kabinę samochodu zimą? Też aku do napędzania silnika??
3. Tankujemy paliwo w 2-3 min. Ładowanie aku to 30min. expres, a pełne nawet kilka godzin.
4.po przestawieniu się komunikacji na "elektrykę" cena prądu drastycznie pójdzie w górę. Prawo popytu podaży.
5. A podatki? Państwo zrezygnuje z tej ogromnej części jaka wpływa z obciążenia paliw i nie obłoży prądu "samochodowego" żadnym podatkiem?
A jak wtedy rozróżnić prąd "domowy" od "samochodowego"? Czy może też narzucić na "zwykłych" odbiorców odpowiednio wysokie podatki?
To tak na początek szczypta sceptycyzmu.
PS Wzrost cen surowców to przede wszystkim wynik dodruku $. Sam w niejednym miejscu tego blogu o tym wspominałeś
Szukałem na googlu tego:
OdpowiedzUsuńhttp://www.wykop.pl/link/471355/samochod-na-wode-genialny-polski-patent/
Kiedyś, jeszcze w czasach przedinternetowych był w Teleexpresie o tym facecie krótki news, że jeździ przerobionym samochodem na paliwo złożone z 3 części wody i 1 paliwa.
Ale to co znalazłem tu:
http://new-arch.rp.pl/artykul/344147_Polak_juz_w_XVI_wieku_wynalazl_samochod.html
to już w ogóle masakra :)
@ Adam Duda
OdpowiedzUsuń"Docelowym jednak napędem dla pojazdów jest silnik elektryczny. Dlaczego? Gdyż pracuje z sprawnością powyżej 90%, co w porównaniu z 40 % sprawnością silnika spalinowego stawia go zdecydowanie na przedzie."
To nie jest dobry argument, bo jeśli zaczniemy rachować od paliwa, to w przypadku samochodów elektrycznych mamy:
- węgiel -> prąd: sprawność max 50 % (przy "czystych" technologiach węglowych 34 %),
- prąd w elektrowni -> prąd w gniazdku: sprawność 90 %
- prąd w gniazdku -> prąd na zaciskach silnika(ów) w samochodzie el.: ~85 %,
- energia na zaciskach -> energia mechaniczna: 95 %.
Mamy więc sprawność zamiany energii paliwa w użytkową na poziomie 36,3 %, czyli mniej więcej tyle samo, co w przypadku silnika spalinowego. Samochody elektryczne są lepsze od benzynowych tylko dlatego, że kończy się tania ropa, a paliw do produkcji prądu póki co mamy pod dostatkiem.
To, że akumulatory będą w przyszłości tańsze w żaden sposób nie rozwiąże problemu magazynowania energii bo jest nim przede wszystkim ich pojemność, która bez radykalnej zmiany technologii, a na pewno w okresie najbliższych 5-10 lat, nie ulegnie zmianie. Poza tym mam wątpliwość, czy Chińczycy zgodzą się na taki spadek cen akumulatorów, jak pokazano na wykresie 23.
Andrzej
OdpowiedzUsuń1.Jak będzie wyglądała żywotność baterii w naszej strefie klimatycznej- przez kilka miesięcy w roku temp. w okolicach zera, a kilka, kilkanaście tyg. grubo poniżej. Pojemność i żywotność aku leci w takich warunkach na łeb na szyję.
samochody EV są przystosowane do jazdy w zimie i w niskich temperaturach. Nie mam dokładnych danych ale per capita to chyba najwięcej ich jest w Norwegii. W każym razie sam ich bardzo dużo tam widziałem. Także bez obaw dają rade. To juz inne baterie niż te o których myslisz
2. Co będzie ogrzewało kabinę samochodu zimą? Też aku do napędzania silnika??
Tak, aku. na ogrzewanie nie idzie tak dużo energii. Ale oczywiście pójdzie kosztem zasięgu.
3. Tankujemy paliwo w 2-3 min. Ładowanie aku to 30min. expres, a pełne nawet kilka godzin.
No i?
czy przeszkadza Ci że komórke ładujesz godzinę a nie 15 sekund? EV ładuje sie głównie w nocy w garażu. Ładowanie 5 minutowe jest również dostępne, lecz te technologię są ciągle drogie, ze względu na małą skale i pierwszy etap rozwoju. Super kondenstary to również nie technologia z księżyca. Jedynie czego potrzebujesz to źródło dużej mocy, które w domu pewnie nie zainstalujesz, ale na stacji ładowania pewnie będziesz miał dostępne. Prąd będzie pewnie droższy bo za dnia.
4.po przestawieniu się komunikacji na „elektrykę” cena prądu drastycznie pójdzie w górę. Prawo popytu podaży.
prawo popytu i podaży mówi, że może wzrosnąć cena, która będzie impulsem do wzrostu podaży i spadku ceny. W przypadku prądu mamy wiele źródeł, dzięki którym podaż prądu może bez problemy rosnąć. Ropa dla odmiany słabo reaguje na cenę, gdyż jej wzrost nie przekłada się na zwiększoną podaż. O tym caył peakoil
5. A podatki? Państwo zrezygnuje z tej ogromnej części jaka wpływa z obciążenia paliw i nie obłoży prądu „samochodowego” żadnym podatkiem?
W prądzie masz też podatki VAT i Akcyzę oraz CO2 (tego ostatniego podatku nie masz w paliwie). Jeżeli państo będzie chciało pieniędzy to je weźmie obojetnie z jakiego źródła. To nie temat dla dylematu EV czy ICE
A jak wtedy rozróżnić prąd „domowy” od „samochodowego”? Czy może też narzucić na „zwykłych” odbiorców odpowiednio wysokie podatki?
Jak wyżej. Jeżeli będzie taka potrzeba to państwo zamontuje Ci CHIP w aucie i będziesz płacił podatek od zużytych KWH w aucie. coś na wzór obecnych tachografów. To raczej nie problem EC czy ICE, a państwa jak ustawia politykę podatkową.
PS Wzrost cen surowców to przede wszystkim wynik dodruku $. Sam w niejednym miejscu tego blogu o tym wspominałeś
Nie sądzę żebym napisał że wzrost cen surowców TO PRZEDE WSZYSTKIM wzrost dodruku dolarów. To złożony temat. Puki co inflacji nie ma, dodruk który nastąpił wylądował z powrotem w banku centralnym. Oczywiście ropą i kontraktami na nią można sie hedghowac, przed oczekiwaną inflacją, ale lepiej to robić na aktywach, które nie są na bierząco zużywane. Problem ropy to problem podnoszącej sie z każdym rokiem podłogi kosztowej związanej stricte z kosztami wydobycia. Dlatego fundamenty dla ropy są bycze .
pomijając zresztą całą tą dyskusję, o której można by ksązki pisać, zauważ że jeżeli wzrost cen ropy byłby w wyniku osłabienia dolara, to powiniemy miec tego dolara na poziomie 2 pln a nie 3. tak było 2 lata temu gdy u nas ceny ropy również sięgały 5 pln na stacji.
@Adam
OdpowiedzUsuńŁadny zbiór pobożnych życzeń.-) No a teraz rzeczywistość. Zachód nie ma fabryk, bo sa one w Chinach. To tam produkuje sie baterie litowe, kolektory słoneczne, baterie słoneczne, prądnice do wiatraków, itd. Technologia produkcyjna jest tam, gdzie jes produkcja, tj w Chinach. To tam sa ludzie, którzy są wykształceni i na codzień rozwiązuja tysiace drobnych problemów, bez których technologia teoretycznie opracowana na Zachodzie nie miałaby szans zadziałać. O różnicy pomiedzy technologią w teorii i w praktyce może przekonać się każdy, kto zechce samodzielnie wykuć nóż;-) Teoretycznie jest to niezwykle proste.
Cieszy mnie Twój optymizm, ale zdaje się on być na wyrost i bez pokrycia w faktach.
@SiP
Podzielam Twój pogląd. Nic się nie zmieniło, poza masa wydrukowanych pieniędzy, co by mogło tak wpłynąć na cenę ropy naftowej.
@Mariusz Doppler, Andrzej
Wzrost ceny energii elektrycznej jest niewiele mniejszy niż wzrost ceny ropy naftowej, a 90% sprawność silnika elektrycznego nie dotyczy całego procesu przetwarzania energii (straty na generatorze do 70%, straty przesyłowe do 70%, straty w ładowaniu akumulatorów do 20%, straty przy przechowywaniu w akumulatorze do 50%) W sumie, sprawność cyklu dla silników cieplnych i silników elektrycznych jest podobny, a cena różna. Nieco wyższą sprawność ma cykl oparty o sprężone powietrze, ale ze wzgledów polityczno-podatkowych jest on mocno ignorowany.
Hanklos.
OdpowiedzUsuńNiezły zbiór mitów i przesadzonych obaw. Aku są projektowane i wymyślane na zachodzie, plus korea, tajwan japonia. Chiny składają części.
co do cen ropy to jasne... mamy infacje jak szlag, wcale nie musimy wiercić za nową ropą w głębokim na 5 km odwiercie w morzach, oraz OPEC wcale nie ustawia targetu cenowego który działa.. Za dużo Zerohedghe sie naczytałeś.
co do sprawności..
(straty na generatorze do 70%, straty przesyłowe do 70%, straty w ładowaniu akumulatorów do 20%, straty przy przechowywaniu w akumulatorze do 50%)
Źródła Panie źródła, bo to śmiech na sali jest.
Ja twierdzę że zamiast wymyślać superhiper nowe napędy i źródła energii (fizycy od ca 40 lat obiecują lada chwila kontrolowaną fuzję) powinniśmy lepiej wykorzystywać obecnie zużywane zasoby.
OdpowiedzUsuńSilnik spalinowy i turbina w elektrowni węglowej mają jedną wspólną cechę. Sprawność rzędu 30 %. Gdyby tę sprawność podnieść do 50-60 % potrzebowalibyśmy o kilkadziesiąt procent mniej surowców energetycznych!
Ja też jestem jakoś bardziej optymistycznie nastawiony do tematu.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim trzeba pamiętać o tym że rynek jest zniekształcony poprzez nałożone podatki na ropę czy benzynę,
także ceny paliwa są przez to zawyżone a nasze reakcje na wzrost cen są przesadne.
Wiemy też, że wzrost cen jest bodźcem do przejścia na inne technologie. Jeśli komuś opłaca się teraz kupić samochód z napędem hybrydowym to raczej przejście na nową technologię odbywa się zbyt szybko.
w sprawie well to whell efficiency, bo o tym mowa to można sie pobawić tutaj
OdpowiedzUsuńhttp://www2.daimler.com/sustainability/optiresource/index.html
trzeba o tyle uważać, że dane są dla energii w "gasoline equiwalent" ale wiadomo, że energia pierwotna z węgla, ropy czy słońca, czy wiatru to różne koszta.
Tesla ma również swoją wyliczankę ile energii pierwotnej potrzeba na przejazd kilometra. także to nie tajemnica. można sprawdzać.
http://www.teslamotors.com/sites/default/files/EfficiencyComparison_0.png
@RaveN
OdpowiedzUsuńGwarancje na aku. można dać nawet na 100 lat i 10 mln km. Tylko, że w koszcie gwarancji będzie musiała zostać wliczona wielokrotna wymiana akumulatorów.
Anlitycy DB przyjęli cenę 650$/kWh przy 15 latach bezawaryjnego użytkowania akumulatora, co jest po prostu błędem.
@Mariusz Doppler
OdpowiedzUsuńJa nie bronię raportu DB. DB ocenia, że wyższy koszt EV bez dopłat zwróci się po 4 latach od zakupu dokonanego w 2020r. Wtedy też ma to być już całkowicie opłacalne (zwrot znacznie wcześniej przed koniecznością wymiany pakietu).
@Adam
OdpowiedzUsuń"Chiny składają części"
Pomyliło ci się coś z Polską, która składa z części produkowanych w Chinach;-)
"Źródła Panie źródła"
Jakbym usłyszał Trustero. Zadzwoń do elektrowni lub zakładu energetycznego i zapytaj o straty przesyłowe. Naładuj akumolator od notebooka (ta sama techlologia) do "pełna" i wystaw go na dwa dni do zamrażalnika, a potem sprawdź ile czasu będzie pracował. Zamiast źródła zastosuj eksperyment;-)
I widzisz hans i takie to rozmowy z Tobą. rzucasz jakieś cyfry a potem karzesz wkładać baterię od notebooka do zamrażalnika, jakby konstrukcje pakietów w samochodach i laptopach były dokładnie takie same i bez ochrony termicznej.
OdpowiedzUsuńMariusz...
OdpowiedzUsuńNie podali też tego, że 15 lat to żadne auto spalinowe nie wytrzyma i będzie je trzeba całe wymienić.
Z paybackiem podali trend. nie jest ważne co jest teraz, ale co jest projektowane na przyszłość. W branży nic nie powstaję za kilka minut.
Jest wiele uproszczeń działających w różne strony. brak stopy dyskontowej, brak zwiększonych kosztów utrzymania samochodu względem EV. Brak wartości rezydualnej (bateria w EV po okresie użytkowania jest coś warta, za ICE jeszcze musisz zapłacić za utylizację).
Deutsche podawało wiele danych jeszcze w poprzednich analizach, a i też nikt poważny nie oczekuje, że będzie mu wszystko podane w jednym opracowaniu czego on pragnie. bo nie taki cel opracowania.
Chyba, że przyjmiemy Twoje podejście, w którym analitycy z DB to nic nie wiedzący chłoptasie, którzy za cenę reputacji banku oszukują swoich klientów i odbiorców tych analiz, żeby mogli nazbierać nowych klientów, którym w zamian za otwarcie konta w DB będą rabat na pakiet baterii. :) No przyznaj że nie trzyma sie to kupy.
>Mariusz Doppler
OdpowiedzUsuń>Różnica pomiędzy dniem i nocą w Polsce wynosi maksymalnie
>7 GW.
Między czym i czym jest te 7GW różnicy? Bo jeśli między wieczornym szczytem a doliną nocną i to miałoby być zbilansowane (znaczy wyrównane do szczytu wieczornego) to ja dziękuję za takie bilansowanie - wszystkie elektrownie całą dobę i siedem dni w tygodniu na full? System energetyczny już teraz ledwo zipie, jakby mu dołożyć takie bilansowanie to padłby na pysk...
i tak pracują na full. Elektrowni nie wyłącza się w kilka godzin.
OdpowiedzUsuńPo kilkugodzinnym blackoucie dziś rano samochodom napędzanym elektrycznością mówię stanowcze nie! Najpierw trzeba naprawić od 40 lat nie remontowane linie przesyłowe w Polsce...
OdpowiedzUsuńPrzedstawiacie problem jakby to była zmiana kolejnego kanału telewizyjnego. Przejdziemy z ropy na prąd elektryczny, państwa wyzerują swoje długi. Moim, skromnym zdaniem to będzie bardzo skomplikowany i bolesny proces, który prawdopodobnie doprowadzi do rozpadu wielu społeczności oraz zmian iście rewolucyjnych.
OdpowiedzUsuńBedzie bolesny, ale i tez swiat sie od tego nie zawali
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńDeutsche podawało wiele danych jeszcze w poprzednich analizach, a i też nikt poważny nie oczekuje, że będzie mu wszystko podane w jednym opracowaniu czego on pragnie. bo nie taki cel opracowania.
Patrząc na to, że DB jest instytucją opiniotwórczą to jak najbardziej należy od niej oczekiwać uwzględnienia tak istotnego parametru jak maksymalną ilość cykli ładowania akumulatora.
Chyba, że przyjmiemy Twoje podejście, w którym analitycy z DB to nic nie wiedzący chłoptasie, którzy za cenę reputacji banku oszukują swoich klientów i odbiorców tych analiz, żeby mogli nazbierać nowych klientów, którym w zamian za otwarcie konta w DB będą rabat na pakiet baterii. No przyznaj że nie trzyma sie to kupy.
Taka retoryka jest trochę poniżej pasa, nie uważasz?
Deutshe Bank robi różne analizy na podstawie których wydaje często zupełnie nietrafione rekomendacje np. rynek akcji.
I ktoś się tym przejmuje? Nikt.
Traci na reputacji, raczej nie.
Ja tylko stwierdzam fakt, że zbieranie oraz weryfikacja danych to pracochłonne zajęcie. Czasami lepiej pójść na łatwiznę wrzucić byle co, napisać "źródło własne", tylko żeby wyglądało dobrze i tak nikt tego nie zweryfikuje, a robota wykonana, pieniądze wzięte.
Dobra analiza to taka która da się łatwo zweryfikować, ta do takich nie należy.
tylko to nie jest analiza o cyklach aku, tylko o rynku po oil age. Proste. Ilość cykli w aku różnych technologii łatwo zweryfikować, co z rekawa Ci chociaż rzucił Raven.
OdpowiedzUsuńpróbujesz sie doszukiwać szczegółów w analizie pokazującej trend. o Cykle sie nie martw. Juz teraz zapewniają normalne użytkowanie auta. nie wiem po co DB miało by sie martwić.
@Adam
OdpowiedzUsuń"rzucasz jakieś cyfry a potem karzesz wkładać baterię od notebooka do zamrażalnika"
Namawiam Ciebie, byś chociaż raz eksperymentalnie zweryfikował podawane przez innych dane. W świecie generalnie opartym na kłamstwie warto co jakiś czas weryfikować dane.-)
Co do rozbieżności i izolacji, to eksperyment odpowiada dwudniowemu pobytowi auta i jego baterii na kilkunstostopniowym mrozie, a wtedy część aut stoi nieużywana przez kilka dni.
Namawiam Ciebie, byś chociaż raz eksperymentalnie zweryfikował podawane przez innych dane. W świecie generalnie opartym na kłamstwie warto co jakiś czas weryfikować dane.-)
OdpowiedzUsuńHans.. Ja te eksperymenty liczę w pracy.. nie muszę nigdzie dzwonić, niczego do lodówki wkładać :)
Nareszcie dobry wpis z ktorym moge sie w 100% zgodzic z autorem:P Rzeczowa analiza bez demagogii, wieszczenia apokalipsy itp. Pozdarwiam
OdpowiedzUsuń@HS Nie wiem Hans czy wiesz ale podane przez Ciebie produkty takie jak pradnice, turbiny itp. produkowane sa tez w Niemczech. Oczywiscie bardzo mozliwe, ze podwykonawcow biora z Chin co nei zmienai fakty, ze technologia, kadry naukowe sa jednak w Europie czy tego chcesz czy nie;-)
OdpowiedzUsuń@Mariusz Doppler, przecież jest wyraźnie napisane, że są to założenia analityków z Deutsche Banku, więc o co tu się spierać, miesiąc temu były inne, za miesiąc też będą inne.
OdpowiedzUsuńW 2000 r. ANL na zlecenie US DOE wyliczyło koszt produkcji akumulatorów li-ion na $706/kWh. Jak widać, mimo 10 lat rozwoju i ulepszania technologii, niewiele się w tym względzie zmieniło. Ponad 80 % kosztu produkcji, to koszt surowców, dlatego przesunięcie produkcji z japońskich i koreańskich w chińskie rączki, co zresztą już się w znacznym stopniu odbyło, sytuacji radykalnie nie zmieni. Prognozowany skokowy spadek cen akumulatorów o ponad 25 % ma być efektem ostrej wojny o rynek akumulatorów do EV pomiędzy Japończykami (Panasonic) i Koreańczykami (Samsung) oraz wycinania pomniejszej konkurencji. Będzie to prawdopodobnie wszystko, na co można w najbliższej przyszłości liczyć. Prognozowanie dalszego zachowania się cen akumulatorów do aut na podstawie dotychczasowego spadkowego trendu cen akumulatorów do laptopów i komórek, moim zdaniem, większego sensu nie ma.
W przypadku akumulatorów technologia, kadry i produkcja są w Azji - w Japonii, Korei i Chinach.
Z bateriami problem jest juz od wiecej niz 70 lat ;)
OdpowiedzUsuńMysle, ze nie ma alternatywy jesli chodzi o prad, ale jednak bedzie to naped hybrydowy. czesc w bateriach czesc w drodze. (trolejbus osobowy lub trolejbus gdzie zasilanie jest w jezdni). Skutkowac to bedzie totalna inwigilacja ze wzgledu na oplaty za transport oraz byc moze automatycznym kierowca sterowanym systemowo.
@Adam
OdpowiedzUsuń"Hans.. Ja te eksperymenty liczę w pracy."
Wybacz, ale nie wiedziałem, że kontrola finansowa opiera się na eksperymencie fizycznym;-) Jeśli tak jest, to muszę pomyśleć nad skarbonką Schroedingera. Podobno banki już ją mają. Nikt tak naprawdę nie wie, czy bank ma w takiej skarbonce zdechłe aktywa, czy nie dopuki do niej nie zajrzy;-)
Do Autora: dziękuję za artykuł, każda taka publikacja podnosi świadomość społeczeństwa na problemy które przed nim stoją.
OdpowiedzUsuńMoje stanowisko w toczącej się dyskusji:
1. Polska jest importerem netto wszystkich liczących się źródeł energii: ropy, węgla, gazu.
2. Uranu też nie mamy
3. Od 30 lat nie powstała w Polsce ani jedna ani jedna nowa elektrownia - po co jak węgla coraz mniej.
3. Paliwa kopalne są nieodnawialne (czas odnowienia - badzylion lat)
4. Zabroniono żarówek 100 wat nie dlatego, że jest nadmiar prądu
Wnioski:
Czas stawić czoła prawdzie, jeśli ktoś nie wymyśli nowego genialnego źródła energii to pożegnamy nie tylko samochody, ale również ciepłą wodę w kranie. I nie jest to katastrofizm jest to realizm. Mam nadzieje, że g@wno uderzy w wentylator jak będę stary, ale znając mojego pecha będzie to wcześniej.
@ Marcinie, głowa do góry !
OdpowiedzUsuń1. Węgla mamy po dziurki w nosie, a nawet więcej.
2. Skąd wiesz, że nie mamy uranu ?
3. Za 10 lat, jak dobrze pójdzie, będziemy mieli dwie piękne, nowe, elektrownie jądrowe, które napędzą wszystkie nasze Meleksy.
5. Żarówek 100 W zabroniono, bo były za tanie, teraz można je kupić ca. 3-4 razy drożej.
Wie ktoś co to jest badzylion, bo nie wiem jak kolegę pocieszyć ?
Dzięki za odpowiedź, ale:
OdpowiedzUsuńw zeszłym roku importowaliśmy z Rosji 10 milionów ton węgla. DZIESIĘĆ MILIONÓW TON! Jest w ogóle ktoś na tym forum kto kuma tę liczbę???
Zaraz mi ktoś wyskoczy, że nasi górnicy są za drodzy...
Nasz górnik, żeby wykopać węgiel musi kopać kilometr pod ziemią.
Jeszcze raz powtórzę: KILOMETR!
A zaczynano 2 metry pod ziemią...
Pokłady węgla, wiesz nie ciągną się do samego środka Ziemi...
Nie obraź się AAA ale wyraźnie napisałem brak uranu (w dostatecznej ilości ! ), a ty mi tu z propagandą o elektrowni atomowej...
Ja mówię o globalnym deficycie energetycznym.
Historia kołem się toczy, a teraz wskazuje na "średniowiecze".
Wybacz, ale nie wiedziałem, że kontrola finansowa opiera się na eksperymencie fizycznym;-)
OdpowiedzUsuńUuuu Hansie, mało wiesz. Prawdziwa kontrola finansowa to własnie dotknięcie turbiny, porozmawianie z turbinistą, włożenie głowy do szafy transformatorowej, ubrudzenie się kotłowni, umiejętność czytania wydruków ze sterowni, to wiedza, że jak leci ciemny dym z komina to prawdopodobnie chłopaki mają problem z powietrzem na ruszcie.. i z tą wiedzą dopiero liczysz gigadzulki i kilowatogodzinki i potem dopiero złotóweczki .. a to kontrola ex post.. najprostsza. najważszniejsza kontrola jest ex ante... w planowaniu.
Kontrola którą zapewne masz na mysli to sprawdzanie "czy excel dobrze liczy" formułki itp... i takie podejście do kontroli było min przyczyna kryzysu finansowego jaki mamy ;) Ale normalna ona to nie jest.
nettopia, wywaliłem to z goldbloga.. nie miejsce tu na pokazywanie jakiś maili nie związanych z tematem
OdpowiedzUsuńM.
OdpowiedzUsuńArtykuł ciekawy ale autor trochę zignorował problem PEAKOIL i wysunął na chłopski rozum problem benzyny w samochodzie.
Wszystko fajnie gdybyś wiedział ze autor tego arta od 5 lat jest na stronie peakoil.pl i ja tworzy. Właśnie, przypomniałeś mi.. może coś tam wrzucę.
Nie negowałem wiedzy autora, jedynie artykuł, który niektórzy uznali za ciekawy/rzetelny/dobry itd.
OdpowiedzUsuńA niestety całość zresztą jak dobrze autor wie nie wygląda tak różowo i kwestia nie rozbija się tylko o paliwa płynne baaa uważam, że paliwa płynne akurat mogą stanowić jeden z mniejszych problemów (o ile można mówić o tym w ten sposób), odejście od benzyny może być nieprzyjemne ale rozwiązania problemu są przynajmniej w teorii dobrze opisane a niektóre rozwiązania już działają od kliku lat.
jesli wywaliles P.S. to trzeba bylo zostawic tresc.
OdpowiedzUsuńM.
OdpowiedzUsuńSyntetki, plastik itp pierdy to wszystko ropa ciężka... masz jej od cholery w pasie orinoko i albercie w razie czego w łupkach colorado. W skali to nie jest problem.
cyt.: "Syntetki, plastik itp pierdy to wszystko ropa ciężka…"
OdpowiedzUsuńHmmmm......?
cyt.: "Plastiki, to nie problem, jeśli będzie potrzeba, można je zrobić nawet z biomasy."
Taaaaa, przez wyciskanie i ekstrakcję :D
Chociaż mam sporo zastrzeżeń do podstawowej tezy tego wpisu, to jednak miło czyta się waszą dyskusję. Ale panowie, jak już wchodzicie w tematy poboczne, to uważajcie, bo powyższe cytaty są jak rysa na szkle :)
ps. to zboże na bioetanol, to oczywiście kukurydza.
OdpowiedzUsuńAAA222,
OdpowiedzUsuńz biogazu powiadasz? Tego, którego ponad 1/3 to CO2 i inne nieprzydatne składniki? Produkcja propylenu z metanu powiadasz? I w jakiej skali? Wielkoprzemysłowej czy chałupniczej?
Rozumiem, że chodzi ci o czysto akademicką pogawędkę. Niestety ja podziękuję. Uczelniane biblioteki są pełne niewykorzystanych akademickich opracowań. Szkoda czasu.
@ chemmobile
OdpowiedzUsuńMożna, nie znaczy że trzeba, a z biomasy na pewno nie dziś, ani nie jutro. Jak pewnie dobrze wiesz, do "plastików" potrzebne są CO, H2 (gaz syntezowy) i energia. Mając dostateczną ilość energii surowce pozyskiwać można z dowolnego źródła, wodór z wody, a węgiel nawet z krowich placków, choć pewnie wygodniej byłoby w ostateczności np. rozkładać węglany, których póki co mamy pod dostatkiem. Nie jest to więc w ostatecznym rozrachunku problem braku surowca, lecz energii. Do przyszłych surowców trzeba będzie "dokładać" z innych źródeł tę część energii, którą obecne surowce mają zakumulowaną.
chemmobile
OdpowiedzUsuń"cyt.: „Syntetki, plastik itp pierdy to wszystko ropa ciężka…”
Hmmmm……?"i
Trafiło na purystę. polimery mozesz robić z długich łańcuchów węglowodorów bedących w orinoko i albercie. Tak czy nie?
Jezeli do produkcji plastiku pomijamy energochłonność procesu (bo nie staramy sie wydobyc nosnika energii a plastik) to w czym problem..
No ale pewnie czepiasz się sformułowania "ropa ciężka" :) no i masz racje :)
AAA222
OdpowiedzUsuńw well to wheel efficiency.
Jasne, ale chodzi o sprawność z jaką przetwarzasz dane paliwo. W ropie robi sie ciasno i tendecje cenowa ma zwyżkową. W węglu jeszcze długo nie.
Nie wspominając o solarze. Solar to jednak temat przyszłościowy, jak sobie dachy bedziemy montowac z paneli zamiast dachówek :)
Solarem jednak nie napedzisz ICE. Chyba że skorzystasz z usług Nazimka, który Ci s tego prądu, zrobi etanol... ale jak wiesz.. to kompletnie bez energetycznego sensu.
AAA222
OdpowiedzUsuńKompletnie bez sensu sie przejmujesz tymi bateriami Li-Ion
po pierwsze lit tak naprawde dopiero teraz jest intesywnie poszukiwany i wydobywany.
Lit jest recyklowalny.
Poza tym, zasubskrybuj sobie w sciance, albo gdzies tematykę "battery"
Co rusz masz inforacje o jakiś potencjalnych przełomach w gestosci gromadzenia energii i przede wszystkim w pozbyciu się rzadkich pierwiastków z aku. Jak wiesz to rzadkie pierwiastki determinują cenę dziś.
Do litowych zresztą obecnie wchodzi nanotechnologia, która ma własnie zwiększyć ilośc cykli do powyżej 10000
Jednak są różne prace w toku, nawet na aku żelazowo powierznymi.
gdyby tylko 5 % tych badań przeszło z skali laboratoryjnej do przemysłowej masz gwarancje spadku ceny.
Zresztą ta cena ciągle spada,a nikt nie powiedział że jestesmy przyspawani do litu.
No widzicie, o pojazdach elektrycznych potraficie pisać sensownie, a z produkcją tworzyw sztucznych wchodzicie w akademickie rozważania. Teoretycznie da się z gó...na zrobić diamenty. Tylko czy ktoś tak robi?
OdpowiedzUsuńNie można pomijać energochłonności procesu, jeśli nie chcemy zostać kolejnymi Nazimkami :D
Można produkować etylen na polietylen z frakcji asfaltowych, ale po co? A jeśli już się uprzecie przy tym, to z czego wyprodukujecie asfalt na drogi? Z gazu ziemnego poprzez wiele syntez chemicznych?
Poza tym przyszłość silników i pojazdów elektrycznych zależy od ropy naftowej. No chyba, że zaczniemy budować samochody z metalu i drewna. Chociaż... tych surowców też jest ograniczona ilość :)
Wg szacunków EIA, przy zachowaniu obecnego poziomu produkcji, ropę mamy zagwarantowaną na kilkadziesiąt lat przy założeniu, że w tym czasie nie zostaną odkryte nowe złoża.
http://www.eia.doe.gov/emeu/international/oilreserves.html
http://en.wikipedia.org/wiki/Oil_reserves#Estimated_reserves_by_country
Dlaczego Adamie uważasz, że wzrost cen ropy nie jest spekulacyjny? Czy wzrost cen złota, innych metali i towarów też nie jest spekulacyjny? (pierwsza tabelka z blogu Trystero:
http://blogi.ifin24.pl/trystero/2011/01/06/podsumowanie-roku-2010-%E2%80%93-rynki-kapitalowe/
)
@ chemmobile, no cóż, w ostateczności "tonący Nazimka się chwyta..." ;), ale jak wcześniej napisałem, przed "Nazimkiem" mamy jeszcze sporo innych możliwości.
OdpowiedzUsuń@ Adam Duda
Po pierwsze, litu w aku li-ion jest (wagowo) tyle, co kot napłakał ;), i jego cena nie decyduje o kosztach produkcji. Ceny spadały dotychczas nie z powodu przełomowych odkryć, ale głównie kosztem ograniczania absurdalnie wysokich zysków producentów (konkurencja). Informacje o "potencjalnych" przełomach zupełnie mnie nie nie kręcą, póki nie powstaje z tego jako tako działający prototyp możliwy do zastosowania. Jeśli w prognozie założono, że za 3-4 lata rynek zaleją o połowę tańsze aku, to fabryki (technologie) w których będą je produkowane powinny już się budować - gdzie one są ?
AAA222
OdpowiedzUsuń"Jeśli w prognozie założono, że za 3-4 lata rynek zaleją o połowę tańsze aku, to fabryki (technologie) w których będą je produkowane powinny już się budować – gdzie one są ?"
AAA222 specjalnie dla Ciebie ;)
http://www.samochodyelektryczne.org/sb_limotive_rozpoczyna_produkcje_akumulatorow.htm
http://www.samochodyelektryczne.org/lg_chem_zbuduje_kolejny_zaklad_w_holland_w_michigan.htm
http://www.samochodyelektryczne.org/sanyo_zapowiada_zwiekszenie_produkcji_akumulatorow.htm
http://www.samochodyelektryczne.org/toshiba_otwiera_nowa_fabryke_akumulatorow_scib.htm
http://www.samochodyelektryczne.org/w_europie_powstanie_kolejna_fabryka_akumulatorow.htm
http://www.samochodyelektryczne.org/a123_systems_otwiera_nowa_fabryke_akumulatorow_w_michigan.htm
http://www.samochodyelektryczne.org/etv_motors_ma_pierwsze_zamowienie_na_akumulatory_high5ive.htm
http://www.samochodyelektryczne.org/akumulatory_litowo-jonowe_etv_motors_high5ive_lmns.htm
AAA222
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, litu w aku li-ion jest (wagowo) tyle, co kot napłakał , i jego cena nie decyduje o kosztach produkcji.
A katalizatorze platyna też stanowi wagowo mały procent, ale wartościowo znacznie wiekszy :)
Przynaje nie znam struktury kosztu wytworzenia baterii, ale jezeli LIt stanowi bardzo mały ułamek tej kwoty to super. znaczy ze wiele powstaje do popsiu jezeli chodzi o oszczednosci dla samej technologii wytwarzania.
chemmobile
OdpowiedzUsuńNie można pomijać energochłonności procesu, jeśli nie chcemy zostać kolejnymi Nazimkami
Ale produkujemy plastiki, to dlaczego energochłonność jest taka ważna?
Dlaczego Adamie uważasz, że wzrost cen ropy nie jest spekulacyjny
Dlatego że podłoga cenowa dla ropy się cały czas podnosi.
Wg szacunków EIA, przy zachowaniu obecnego poziomu produkcji, ropę mamy zagwarantowaną na kilkadziesiąt lat przy założeniu, że w tym czasie nie zostaną odkryte nowe złoża.
a EIA wlicza do rezerw wszsytko co sie da. piaski roponoscne w kanadzie i polityczne rezerwy opec.
I te kiladziesiąt lat to nie ten sam poziom produkcji.. No chyba że zakładasz że za 40 lat bedziemy produkować 100mln b/d a za 40lat plus 1 dzień 0 baryłek na dzień :D
cyt.: "Ale produkujemy plastiki, to dlaczego energochłonność jest taka ważna?"
OdpowiedzUsuńJest ważna, bo decyduje o kosztach produkcji, a te rzutują na cenę końcową produktu. Energochłonność decyduje o tym, że diamenty lepiej wykopywać z ziemi niż produkować z kupy.
cyt.: "Dlatego że podłoga cenowa dla ropy się cały czas podnosi."
Ceny baryłki ropy:
10 stycznia 2009 - ok. 45$
10 stycznia 2011 - ok. 95$
Podłogą cenową dla ropy są koszty wydobycia.
Czyli uważasz, że w ciągu dwóch lat średni koszt wydobycia baryłki ropy wzrósł o 100%?
cyt.: "a EIA wlicza do rezerw wszsytko co sie da. piaski roponoscne w kanadzie i polityczne rezerwy opec."
Nie rozumiem co masz do ropy z kanadyjskich piasków. Jest uboższa w lekkie frakcje i mniej uzyskuje się z niej benzyny w trakcie destylacji atmosferycznej, ale dlaczego nie wliczać jej do rezerw? Co do rezerw politycznych - czy są fikcją czy też nie, od czasu ich "upolitycznienia" wydobycie nadal trwa. I to jest fakt, a nie domysły.
cyt.: "I te kiladziesiąt lat to nie ten sam poziom produkcji.. No chyba że zakładasz że za 40 lat bedziemy produkować 100mln b/d a za 40lat plus 1 dzień 0 baryłek na dzień"
Oczywiście, że niekoniecznie ten sam poziom produkcji. Może wystąpić nawet większy, a wtedy prognozowany pik szczytu wydobycia będzie musiał być znowu przesunięty :D Nie zapominajcie, że:
1) nowe złoża nadal są odkrywane;
2) popyt nie musi ciągle rosnąć jak do tej pory. No chyba, że ktoś uważa, że sky is the limit. Jednak wtedy jakakolwiek dyskusja traci sens.
Chemmobile
OdpowiedzUsuńEnergochłonność decyduje o tym, że diamenty lepiej wykopywać z ziemi niż produkować z kupy.
Chcesz powiedzieć, ze plastki lepiej wyprodukować z kupy niż z piasków kanady? ;)
Podłogą cenową dla ropy są koszty wydobycia.
Dokładnie tak
Czyli uważasz, że w ciągu dwóch lat średni koszt wydobycia baryłki ropy wzrósł o 100%?
Oczywiście ze nie.
Nie rozumiem co masz do ropy z kanadyjskich piasków.
Zwiększanie wydobycia jest limitowane (dzienne wydobycie), poprzez nature tych złóż.. je sie kopie, nie pompuje. Dlaczego by nie dodać łupków z Colorado? technicznie to też ropa.
Co do rezerw politycznych – czy są fikcją czy też nie, od czasu ich „upolitycznienia” wydobycie nadal trwa. I to jest fakt, a nie domysły.
Jasne, ale nie wiemy ile tej ropy tam jeszcze jest. Ty wiesz? Polityczne rezerwy to tylko zapisy. przepływ jest faktem, ale jaki ten przepływ ma perspektywy nie jestesmy w stanie oszacować.
@ Adam Duda
OdpowiedzUsuń"AAA222 specjalnie dla Ciebie ;)" - dzięki za podane linki, ale w żadnym nie znalazłem informacji, z której wynikałoby, że koszty produkcji w nowej fabryce będą o połowę niższe :(.
AAA222
OdpowiedzUsuńto coś słabo patrzysz.. z linku o sanyo
The company also aims to slash manufacturing costs by half in that time in its bid to become a leader in next-generation power packs for green cars, President Seiichiro Sano said.
Read more: http://reviews.cnet.com/8301-13746_7-20020601-48.html#ixzz1Al3arWrB
Adamie, jesli wykluczasz czynniki spekulacyjne wzrostu cen ropy,
OdpowiedzUsuńjesli uważasz, że w ostatnich latach nie nastąpił drastyczny skok kosztów wydobycia ropy,
to co wg Ciebie stoi za podwojeniem ceny baryłki w ostatnich dwóch latach?
Na pewno nie jest to peak oil, bo nie ma żadnych sygnałów,
że w ciagu ostatnich lat wydobycie siadło.
Twierdzenie, że OPEC dowolnie kształtuje ceny jest niepoważne.
Brzmi jak teoria spiskowa. A jeśli przyjąć to za pewnik,
to co ich powstrzymuje przed podbiciem ceny baryłki powiedzmy do 150$?
Po co bawią sę w powolny wzrost? Od razu pieprznąć z grubej rury.
Co do limitowanego wydobycia piasków roponośnych,
to wydobycie ropy "klasycznej" również jest limitowane!
Nie jest to argument przeciwko wliczaniu ropy niekonwencjonalnej do rezerw.
Jeśli zasoby są oszacowane i potwierdzona została możliwość ich wydobycia,
to nie widzę przeszkód, aby takie złoża uznać za rezerwy danego państwa.
Również nie wiem ile jest jeszcze ropy "politycznej".
Wiem natomiast, że jej wydobycie nadal trwa od czasu "upolitycznienia".
Rezerwy są oszacowane i od lat wydobycie potwierdza, że istnieją.
I nie ma co zaklinać rzeczywistości. Ile lat minęło od czasu, gdy wiele państw
skokowo podniosło swoje rezerwy? I co? I ropa nadal płynie!
cyt.: "Chcesz powiedzieć, ze plastki lepiej wyprodukować z kupy niż z piasków kanady?"
W innych okolicznościach przyrody mogłoby to być opłacalne. Physics is the limit.
@ Adam Duda
OdpowiedzUsuńŚwietnie ! A z jakiego poziomu Japońce będą spuszczać koszty ? Czy nie aby z ca. 1,5k $/kWh ?
"Japanese enterprises still own the market for high-end electronic products because of this core technology advantage; the cost of their Li-ion battery products is as much as three times higher than the cost of China’s products. However, with the rapid growth of the Li-ion battery industry, Japanese Li-ion battery companies have been forced to confront challenges by taking measures and changing strategies to improve their performance and reduce their costs. For instance, Sanyo and Sony are putting pressure on China’s companies with regard to intellectual property; Japanese enterprises are building up production bases in Beijing and Wuxi to take advantage of cheap Chinese labor; and Japanese companies like Sanyo and Sony expanded their production base to keep their leading position, while ATB and NEC are trying to reduce their costs and strengthen their R&D."
Chińczycy natomiast (~500 USD/kWh) przewidują w najbliższej przyszłości spadek cen aku Li-Ion o 5 %.
ps. Tak osobiście, to do DB nic nie mam i bardzo mi się ich ostatnie prognozy podobają. Szczególnie wczorajsza prognoza docelowej ceny akcji mojej ulubionej firmy, po której wystrzeliła ona w górę jak rakieta ;) Myślę, że prognoza o której tu dyskutujemy, to też taka właśnie próba zaczarowania rzeczywistości.
OdpowiedzUsuń@chemmobile
OdpowiedzUsuń> I nie ma co zaklinać rzeczywistości. Ile lat minęło od czasu, gdy
> wiele państw skokowo podniosło swoje rezerwy? I co? I ropa nadal
> płynie!
To jest gadanie w stylu "Nie ma co zaklinać rzeczywistości. Ile czasu już minęło odkąd Kowalski powiedział, że będzie żył 200 lat? I co? On ciągle żyje!