niedziela, 17 kwietnia 2011

Utylitaryzm

Czy jesteś utylitarystą? Patrząc na definicje utylitaryzmu trudno się nie identyfikować z tą postawą:



Utylitaryzm jest postawą filozoficzną, w której podstawowym kryterium rozróżniania pozytywnych i negatywnych działań jest użyteczność. Słowo utilis pochodzi z języka łacińskiego i znaczy właśnie – użyteczny. Zasada użyteczności uznaje, że nasze postępowanie jest właściwe, pozytywne, jeśli w jego wyniku otrzymujemy dużą ilość szczęścia i dobrych efektów.

Któż by nie chciał być zwolennikiem zdrowego rozsądku? Definicja wikipedyjska daje nam trochę szerszy opis utylitaryzmu.



Utylitaryzm (łacińskie utilis - użyteczny) – postawa zwana też filozofią zdrowego rozsądku, kierunek etyki zapoczątkowany w XVIII wieku, wg którego najwyższym dobrem jest pożytek jednostki lub społeczeństwa, a celem wszelkiego działania powinno być „największe szczęście największej liczby ludzi".

Programem utylitarystów jest próba obiektywnego ustalenia zasad działań przynoszących pozytywne i negatywne efekty. Podstawowym kryterium rozróżniania działań pozytywnych i negatywnych stała się dla utylitarystów zasada użyteczności. Głosi ona, że postępowanie jest słuszne, jeśli prowadzi do uzyskania jak największej ilości szczęścia i jak najmniejszej ilości nieszczęścia, (...)

I prawdę mówiąc tutaj już się zachwyt kończy. Wynika z niej, że postawa utylitarystyczna może być osobista (odnosząca się do siebie samego) jak i społeczna, czyli dla całego społeczeństwa.


Postawa utylitarystyczna w stosunku do samego siebie jest aksjomatem. W końcu człowiek podejmuje działania, które są dla niego użyteczne. Inaczej by nie działał. Zaznaczyć należy, że nikt tu nie może rozsądzać co znaczy, że coś jest dla kogoś użyteczne. Brak działania jest również działaniem, który może być korzystnym dla człowieka. Czy masochista poprawia swój los znęcając się nad sobą? Z jego perspektyw tak. Zresztą nawet samobójstwo może być z perspektywy jednostki korzystne.


Problemem jest jednak to, że utylitaryści dążą do obiektywnego szczęścia, obiektywnych korzyści nie patrząc na intencję działania. Jeżeli ktoś chce się zabić, bo sobie wymyśli, że trafi za to do raju, a nie trafia, to utylitarnie to działanie nie ma sensu.


Natomiast ma wiele sensu w podejściu wolnościowym. Jeżeli ktoś chciał poprawić swój byt, a przez swoje działanie nie poprawił, to jest to tylko i wyłącznie jego sprawa i nauka na przyszłość. Liberalizm zakłada pełną wolność w dążeniu do szczęścia, ale i też pełną odpowiedzialność jednostki za swoje czyny i błędne założenia. Kłóci się to z podejściem utylitarystycznym, które chce szukać obiektywnej poprawy i obiektywnego szczęścia i miarą efektywności liczy się tylko i wyłącznie stan końcowy podjętego działania.


Te rozważania nie mają żadnego znaczenia dla nas, tak długo jak nie wychodzą poza obręb jednostki. Pozostają w sferze kanapowych dywagacji. Gdy jednak wychodzimy w szerszy zakres stosowania tych postaw pojawiają się problemy. Pojawiają się problemy utylitaryzmu społecznego.


Żeby była jasność. Zarówno pełny liberalizm (anarchokapitalizm) czy pełny utylitaryzm nie jest możliwy. Absolutu się nigdy nie osiągnie i zawsze będziemy znajdować się pomiędzy różnymi postawami nakreślonymi przez filozofów.


Takim kompromisem jest istnienie państwa. Libertarianizm zakłada aksjomat nieagresji, który w oczywisty sposób jest błędny i niezgodny z ludzką naturą i praktyką. Właśnie z powodu ludzkiej agresji na przestrzeni wieków wyewulowały i przetrwały państwa, które chronią obywateli przed agresją innych, ale nakładają też na nich przymus (utrata części wolności) w celu realizacji swoich zadań.


I ten przymus właśnie to ogromne pole do popisu dla społecznych utylitarystów, którzy mogą liczyć, badać i wskazywać działałania jakie może podjąć państwo w celu zapewnienia największych korzyści. Wszystko by było okay, gdyby te analizy dotyczyły zadań do których państwo rzeczywiście jest niezbędne. Obrona wojskowa, ochrona obywateli, budowa infrastruktury przez większość czasu była głównym zadaniem państwa, czy to w monarchii czy wczesnych demokracjach. Dziś jednak utylitaryzm społeczny zatacza szersze kręgi.


Weźmy dla przykładu symboliczny obowiązek zapinania pasów bezpieczeństwa. Utylitarysta wyliczył (i dobrze!), że zapinanie pasów bezpieczeństwa znacznie redukuje ryzyko śmierci i obrażeń na drodze. Wszystko by było okay, bo to rzeczywiście istotna informacja. Jednakże, niedługo potem, na gruncie utylitarystycznego pędu do osiągnięcia jak największego szczęścia zrobiono z tego prawo i dziś każdy ma obowiązek zapinania pasów. Czy przynosi ten obowiązek korzyści? Utylitarysta powie że tak, liberał powie, że to bez znaczenia czy przynosi czy nie. W końcu jedzenie warzyw i  poranne joggingi też "przynoszą korzyści", ale czy to oznacza, żeby wprowadzić je u wszystkich ludzi jako obowiązek? Utylitarysta by się zastanawiał, liberał nie, bo to po prostu nie jego sprawa.


Oczywiście, argument za pasami, oprócz zapewniania nakazem szczęścia poszczególnym jednostkom jest również zapewnienia szczęścia społecznego. Mniej pieniędzy po prostu pójdzie na leczenie i utrzymanie inwalidy. Mniejsze koszty społeczne równają się mniejszym cierpieniom społecznym. W końcu mogą te pieniądze być przeznaczone na inny cel, gwarantujący "więcej szczęścia". Tak więc istnienie państwowej służby zdrowia determinuje i upoważnia do sankcjonowanie czy nakazywanie pewnych zachowań w celu osiągnięcia szczęścia społecznego. Cóż, z państwową służbą zdrowia mam pewien zgryz, gdyż jest to dziedzina o ogromnej barierze informacyjnej na linii klient-szpital.


Jednakże jeżeli pasy są dobre to dlaczego nie jedzenie, zdrowy tryb życia. Dlaczego jeszcze nie zakazano istnienia fast foodów i nie zlikwidowano kebabowych bud? To wszystko przecież prowadzi do zawałów i zwiększonych kosztów leczenia.


Utylitarystyczne podejście może być zatem stosowane z różnym natężeniem. W USA na przykład obowiązkowo w każdym domu musi być zamontowany czujnik dymu. Ktoś policzył, że taki czujnik się bardzo opłaca i jednostce i społecznie (straż pożarna, sąsiedzi), zatem wprowadzono nakaz stosowania. W Polsce takiego obowiązku nie wprowadzono (osobiście gorąco polecam zamontowanie sobie takich czujników w domu). Kraje drastycznie różnią się w obligatoryjnie stosowanych państwowych szczepionkach.  Dla przykładu noworodki w Polsce nie są szczepione na pneumokoki, a w Meksyku czy Niemczech państwowa zapewnia takie szczepienia. Utylitaryści w tamtych krajach policzyli, że więcej takich szczepień zapewnia społecznie mniej cierpienia i przymusem dzieci są szczepione, a szczepionki kupowane. Niewątpliwie szczepienia pomogły ludzkości przezwyciężyć szereg chorób, które trawiły ludzkość od wieków. Ospa, tężec, wścieklizna, gruźlica etc dotykały nie tylko osoby bezpośrednio chorej, ale i narażały innych na zakażenie tworząc pandemie. Usunięcie z naszego życia ryzyka pandemii przeszłych czasów to niewątpliwy sukces utylitarystów. Jednakże, czy dziś wszystkie szczepionki podawane obowiązkowo ludziom są niezbędne do uniknięcia pandemii lub czy niwelują istotne ryzyko zachorowania, kompensując ich koszt? To, że w tym temacie istnieje ryzyko do nadużyć to no brainer.


Świetnym przykładem do jakich wypaczeń może doprowadzić przesadne ingerowanie w życie ludzi poprzez utylitarystyczne podejście jest nakaz wożenia małych dzieci do 11 roku życia w fotelikach dziecięcych w samochodzie. Jest oczywiste, że lobby fotelikowe będzie wspierać badania i wyniki oraz polityków, którzy udowodnią sens ich stosowania i nałożą odpowiedni obowiązek. Nowsze badania wskazują jednak , że stosowanie fotelików powyżej 2 roku życia nie ma najmniejszego sensu... wręcz przeciwnie; nawet lekko zwiększa ryzyko śmierci malca. A obowiązek jest wożenia go do 11 roku życia!! I jakim badaniom wierzyć?


Świetnie w pokrewnym temacie odpowiedział Milton Friedman młodemu Michelowi Moor'owi, który podparty badaniami usiłował utylitarystycznie wyargumentować nakazanie firmom motoryzacyjnym montowanie dodatkowych zabezpieczeń zwiększających bezpieczeństwo:


[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=cD0dmRJ0oWg]


Sęk w tym, że poprzez przesadne budowanie państwa na idei utylitarystycznej możemy bardzo łatwo wylać dziecko z kąpielą. Chęć do szukania "obiektywnego szczęścia" i niwelowania "obiektywnego cierpienia" bardzo szybko może wyewoluować  do państwa maksimum. W końcu skoro ktoś z góry wie co jest dobre, to bez problemu można uzasadnić dotowanie kultury, wczesnych emerytur, wszelkiej maści socjalu. Słowem państwo socjalne jest dobrymi chęciami zbudowane, bardzo często oparte na różnych analizach czy badaniach naukowych. To lewicowiec-utylitarysta ma w zanadrzu masę badań i pomysłów jak uszczęśliwiać ludzi. Liberał zwykle optuje za tym, żeby każdy płacił za to co otrzymuje, a dążenie do szczęścia zostawił w gestii bezpośrednio zainteresowanego. Dlatego też myli się kolega Trystero, który w swoim wpisie (Encyklopedia lewactwa Adam Smith o systemie podatkowym) uważa Adama Smitha za "lewaka", gdyż proponuje opodatkowanie ludzi w sposób proporcjonalny do swoich dochodów. Sama idea założenia takiej encyklopedii jest szczytna i spodziewam się kontynuacji ;) , jednak to liberałowie optują za tym , żeby ludzie płacili za to co otrzymują. Bogaci w oczywisty sposób, poprzez szeroką działalność (dlatego są bogaci) korzystają z ochrony wojskowej, systemu prawnego, policji etc. w szerszym stopniu niż biedni. Żeby firma działała w danym kraju, potrzebuje również infrastruktury i ochrony sądów. W oczywisty sposób korzysta w większym zakresie z usług państwa, zatem i płacić powinna więcej. Nie czytałem Adam Smitha, ale wyrywkowo i z cytatów tak interpretuje jego linię na temat systemu podatkowego. Dlatego trudno mi uznać go za "lewaka". Oddzielną sprawą jest, czy w czasach kiedy żył Adam Smith rolą państwa była ochrona zdrowia, socjal, dotacje do rolników, dotowanie kinematografii, firm zajmujących się blogowaniem o kotach i innych absurdalnych działań. Śmiem w to wątpić i twierdzić, że wtedy Smith uszczegółowił by swoje tezy. Utylitarystycznie można dużo rzeczy udowodnić. Nawet sens istnienia Parpu. Pytanie tylko czy taka powinna być rola państwa i czy za to powinniśmy płacić w podatkach, a nie z własnego portfela?


Co cynicznie to właśnie liberalizm czy libertarianizm w starciu z utylitaryzmem jest określany mianem pejoratywnej ideologi. To swoiste postawienie sprawy na głowie. To własnie ideologia utylitaryzmu musi przekonać ludzi, aby zrezygnowali z swojego wolnego wyboru w jakimś zakresie. Czymże jest ideologia, jak nie zbiorem myśli i poglądów dążących do wspólnego celu.   Liberalizm maksymalnie nie narzucający ludziom niczego nie powinien być oskarżany o to "że w imię ideologi chcemy zrobić to i tamto". Nie. Właśnie niczego nie chcemy robić, niczego narzucać, cel jest minimalistyczny. Nie wiem ile jest "ideologii" w tym stwierdzeniu.


Każda ideologia ma swoje ekstrema. Utylitaryzm również. Poglądy o przymusowej eugenice, abortowanie płodów, w których w wyniku badań prenatalnych wynika, że posiadają wady nie są rzadkością. W końcu nie może być tak, że poprzez egoizm matki (chęć posiadania dziecka) przysporzy się społeczeństwu więcej cierpienia z powodu większych kosztów leczenia i kosztów utrzymywania inwalidy.


Utylitaryści bardzo rzadko wyceniają jedną rzecz. Wolności. I może całkiem słusznie... w końcu wraz z kolejnymi falami uszczęśliwiania ludzi mało kto już wie co to znaczy.


Na koniec dwa skrajne rysunki ku przestrodze czarno-biało widztwa i utworek:




 


[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=gBTAWgF2TmU&feature=fvst]

47 komentarzy:

  1. Dla zainteresowanych..niestety trzeba kupić, polecam art o meczacym utylitaryźmie w szwecji
    http://uwazamrze.pl/2011/04/nieznosna-poprawnosc/

    OdpowiedzUsuń
  2. [I]Grupa stoi w długiej kolejce do kasy, kiedy nagle jedna Szwedka wyprzedza wszystkich, pokazując, że ma do kupienia tylko dwa produkty. Oburzeni imigranci chcą protestować, jednak nauczycielka wyraźnie tego zakazuje, prosi o milczenie. Następnie każe czekać, aż owa kobieta zapłaci i odejdzie, dopiero wówczas pozwala narzekać i przeklinać pod jej adresem… [/I]
    Nie rozumić... Czy ktoś czytał ten artykuł i mógłby mi wyjaśnić o co w tym chodzi?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja czytałem. Otóż w Szwecji uczą tłumić emocje, gdyż wykazywanie emocji jest społecznie niekorzystne.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Adam Duda:

    Cały swój wpis zbudowałeś w oparciu o slippery slope argument. Nie pozwólmy utylitarystom wprowadzić czegokolwiek dla "dobra społecznego", bo za chwilę niczego nam nie będzie wolno.

    Pomysły na to, co lepsze jest dla ludzkości, to nie tylko cecha utylitarystów, a każdej ideologii. W końcu libertarianie "też wiedzą lepiej" czego potrzeba ludziom. Wolności, czyż nie? Smutna prawda o ludziach jest taka, że bardziej od wolności pragną pełnej miski i świętego spokoju. Dlatego wiele totalitarnych ustrojów jest w stanie trwać długo i dlatego libertarianizm nie jest zbyt popularny w społeczeństwie. Libertarianie od razu wówczas się oburzają, zaczynają pisać o "głupim motłochu" itp. Wiedzą lepiej, a oburzają się na tych co wprowadzają obowiązkowe pasy. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. @Adam Duda
    Dzięki. Chociaż spytam szczerze: po co? Wystarczy tylko wydzielić kasę "do 10 produktów". A po za tym powinni ich uczyć "stanowczej asertywności" - Przykro mi, nie przepuszczę Pani, bowiem jest kolejka i obowiązują pewne reguły.

    OdpowiedzUsuń
  6. True, true. Nie można być projektantem czyjegoś szczęścia, szczęście jest sprawą subiektywną i każdy z osobno musi sobie o nie zadbać.
    Natomiast o wiele łatwiej być sprawcą cudzego nieszczęścia łamiąc zasady moralne (najczęściej w imię jakiś innych idei które właśnie może dostarczyć utylitaryzm)

    "W USA na przykład obowiązkowo w każdym domu musi być zamontowany czujnik dymu."
    "Dla przykładu noworodki w Polsce nie są szczepione na pneumokoki, a w Meksyku czy Niemczech państwowa zapewnia takie szczepienia. "

    Tu warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz, rządzący w państwach są w stanie skupić się najwyżej na kilku problemach na raz, resztę zostawiając nie rozwiązanych. Dodatkowo środki przeznaczone na rozwiązanie danego problemu nie są proporcjonalne do samego problemu, a co za tym idzie niektóre problemy będą potraktowane po macoszemu a inne z przesadną troską. Wszystko to jest skutkiem inicjacji przemocy przeciwko innym osobom aby rozwiązać problem tak jak tego chcą etatyści, czyli to skutek łamania aksjomatu nieagresji.

    Natomiast wolny rynek to pluralizm rozwiązań, każdy subiektywnie ocenia jakie problemy są najbardziej istotne i proporcjonalne do tego przeznacza środki. Tylko wtedy da się zapewnić jak największą ilość szczęścia jak największe ilości osób.

    "Libertarianizm zakłada aksjomat nieagresji, który w oczywisty sposób jest błędny i niezgodny z ludzką naturą..."
    Jeśli masz tutaj na myśli socjopatów to pewnie masz rację, aksjomat nieagresji nie będzie leżał w ich naturze, ale ludzie to nie tylko socjopaci.
    "...i praktyką"
    Praktyka pokazuje że znacznie więcej osób ginie przez działalność państwową aniżeli jest skutkiem działalności prywatnej. W skali mikro też mało kto uważa inicjację przemocy za skuteczne narzędzie w rozwiązywaniu problemów.

    OdpowiedzUsuń
  7. @Dins:

    Twoja wypowiedź miałaby większą wartość, gdybyś przy podawaniu pewnych twierdzeń, zdecydowanie odwołujących się do obserwacji podawał źródła. Jak np. do tego twierdzenia "znacznie więcej osób ginie przez działalność państwową aniżeli jest skutkiem działalności prywatnej"

    OdpowiedzUsuń
  8. Jedynym rozsadnym rozwiazaniem jest indywidualne rozpatrywanie kazdego problemu bedace prpba znalezienia zlotego srodka. Calkowite przyjecie idei utylitarnej prowadzi do totalitaryzmu, ale z kolei calkowite jej odrzucenie musi skutkowac chaosem i interwencja innego, troche bqrdziej utylitarnego panstwa.

    Odrebna sprawa jest to, czy traktujemy dzieci jako wlasnosc rodzicow, uwazajac, ze wiekszosc z nich jest odpowiedzialna i nie chcialoby 'krzywdy'(jak zdefiniowanej?) swoich dzieci, czy tez jako osoby, ktorym przysluguja pewne prawa, ktorych panstwo ma obowiazek bronic. Czy mam np. prawo doprowadzic do smierci mojego dziecka tylko dlatego, ze jest 'moje'? Moim zdaniem: nie.

    Jeszcze jedno: czy czujniki dymu na pewno kloca sie z idea panstwa liberalnego. W koncu to element infrastruktury przeciwpozarowej, i jesli ktos ich nie montuje, swiadomie i bez wyraznego powodu naraza moja wlasnosc/zycie na zniszczenie. Chyba nawet libertarianska wladza ma obowiazek obywatelni przed czyms takim chronic?

    OdpowiedzUsuń
  9. "noworodki w Polsce nie są szczepione na pneumokoki, a w Meksyku czy Niemczech państwowa zapewnia takie szczepienia"

    Nie wiem, jak w Meksyku, ale w Niemczech owe zapewnienie polega na tym iż lekarze zalecają owe wspomniane szczepienie i jest ono refundowane. Natomiast szczepienia w Niemczech nie są obowiązkowe, co zdaje się sugeruje Twój wpis.

    Staram się uświadamiać ludziom, że ingerencja urzędników z życie ludzi zaczyna ocierać się o absurd. Doskonałym przykładem są szczepienia dzieci, gdzie do 2 roku życia dziecko otrzymuje 18 szczepień, co zdaniem wielu lekarzy specjalistów powoduje rozstrój organizmu. Jednocześnie dopuszczone w Polsce szczepionki dla dzieci mogą i b. często zawierają szkodliwe związki rtęci, podczas, gdy w Niemczech, czy Szwecji stosuje się szczepionki 2 i 3-go rodzaju pozbawione owych związków. Dla władzy zrujnowane zdrowie dzieci to statystyka, dla rodziców to życiowa tragedia.

    Podaję to jako przykład, że utylitaryzm ma wiele twarzy. W Polsce pod pozorem "dostarczania szczęścia i zdrowia" kryje się zwykle ogromna korupcja na niespotykaną skalę, co kontrastuje z utylitarnym podejściem w innych krajach, chociażby w Niemczech czy Szwecji. Przykładem są wspomniane szczepienia, OFE, obowiązkowe badania do pracy, choćby od ostatnich minął 1 dzień, komputery dla dzieci proponowane przez Tuska, autostrady, kosztujące 2-3 razy tyle, co gdzie indziej itd. Pod pozorem "oferowania nam szczęścia i zdrowia" władza grabi kieszeń, a ludzi traktuje jak bydło, na którym można bezkarnie eksperymentować.

    OdpowiedzUsuń
  10. @Kujawianin
    Nawiasem mówiąc slippery slope nie jest błędem logicznym, a jedynie może być błędem logicznym. Przykład poprawnego slippery slope w skrócie: jeżeli pozwolimy na legalizację marihuany, jest prawdopodobne, że zwiększy to poziom akceptacji społecznej dla miękkich narkotyków, co zwiększy prawdopodobieństwo legalizacji narkotyków twardych. Slippery slope działa w praktyce. Nie chce mi się szukać artykułu na ten temat, ale zainteresowany w google'u można znaleźć odpowiedni artykuł w try miga, pokazujący jak wykorzystywano slippery slope w praktyce w przeszłości.

    Co do utylitaryzmu, to dla mnie jest niedopuszczalny z innych przyczyn. Jako taki tendencyjny i skrótowy przykład:
    W szpitalu jest chorych 10 osob. Potrzebują krwi. W poczekalni jest nieznajomy facet, bez dokumentów, nikt go nie zna. Lekarz utylitarysta postąpi etycznie, jeżeli nieznajomego po cichu zabije, wypompuje krew dla ratowania innych -- o ile tylko ma pewność, że nikt się o tym nie dowie.

    Tak samo utylitarysta nie interesuje się, czy karanie kogoś jest słuszne, czy nie. Ważne jest tylko, czy jest użyteczne. Jeżeli okaże się, że kara śmierci powoduje zmniejszenie przestępczości, to konsekwentny utylitarysta może przyjąć, by czasami losowo kogoś skazywano na karę śmierci, byle tylko nikt się nie dowiedział, że to było losowo, i byle tylko powszechne odczucie było, że osoba skazana faktycznie była mordercą.

    Łatwo zresztą udowodnić, że społeczeństwo złożone z samych utylitarystów jest mniej efektywne, niż rzeczywiste.

    OdpowiedzUsuń
  11. @szopen, niestety przed tego typu dylematami (życie jednostki vs życie jednostki) nie ma ucieczki - czasami w przypadku zagrożenia ciąży jest taka sytuacja, że albo przeżyje matka, albo dziecko - i ktoś musi podjąć tą arbitralną decyzję.

    "Łatwo zresztą udowodnić, że społeczeństwo złożone z samych utylitarystów jest mniej efektywne, niż rzeczywiste." - a to czemu?

    OdpowiedzUsuń
  12. @ Adam Duda

    Dlatego też myli się kolega Trystero, który w swoim wpisie (Encyklopedia lewactwa Adam Smith o systemie podatkowym) uważa Adama Smitha za „lewaka”, gdyż proponuje opodatkowanie ludzi w sposób proporcjonalny do swoich dochodów.

    Tylko w celu uściślenia: napisałem, że Adam Smith jest lewakiem zgodnie z ogólną definicją 'lewactwa' stosowaną przez internetowych liberałów. Adam Smith uważał, że cały system podatkowy powinien być proporcjonalny a poszczególne jego składniki mogą być progresywne. To wystarczy, by większość korwinistów uznało go za 'lewaka'.

    A kontynuacja, także o Smithie, będzie.

    OdpowiedzUsuń
  13. @Szopen:

    To jest kwintesencja slippery slope to co napisałeś. Przede wszystkim ludzie którzy go używają rzadko wykazują, że rzeczywiście zrobienie A powoduje większe prawdopodobieństwo B. Najczęściej jest to na zasadzie, że "to jest oczywiste". Po drugie, gdzieś widziałem taki ładny przykład: jeżeli przewracające się drzewo z prawdopodobieństwem 90% przewróci następne, jakie jest prawdopodobieństwo, że cały zagajnik złożony ze 100 drzew się zawali? Spróbuj sobie policzyć.

    Kolejne przykłady które podałeś, że utylitaryzm jest równoważny z upadkiem moralności. Otóż nie, moralność rozwinęła się jako zestaw zasad umożliwiających współżycie społeczne. Zabicie przypadkowego człowieka nie jest wcale utylitarne długofalowo: prowadzi do obniżenia zaufania w społeczeństwie. Dzisiaj nieznajomy, jutro ja.

    Z losowym skazywaniem, to tego przykładu nie rozumiem. Gdzie tutaj znalazłeś utylitaryzm? Możesz przy okazji powiedzieć, co znaczy "słuszne karanie" i dlaczego utylitarystę to nie interesuje?

    OdpowiedzUsuń
  14. @szopen, uzupełnienie:

    "jeżeli pozwolimy na legalizację marihuany, jest prawdopodobne, że zwiększy to poziom akceptacji społecznej dla miękkich narkotyków"

    W moim przypadku by to nie zadziałało. Będąc na studiach widziałem ludzi palących marihuanę i widziałem, że niezupełnie jest to obojętne dla ich zdrowia i psychiki. Nietrudno z tego wyciągnąć wniosek przeciwstawny: jak ludzie będą na co dzień oglądać skutki miękkich narkotyków, szanse, że zalegalizują twarde się zmniejszą. To jest to o czym pisałem, te wynikania oparte na prawdopodobieństwie są rzadko udowadniane, a nawet gdyby były udowodnione patrz przykład z zagajnikiem.

    OdpowiedzUsuń
  15. w artykule zabrakło bardzo ważnego punktu, a mianowicie, że najwięksi ekonomiści austriaccy i libertariańscy orędownicy opierali się na argumentach utylitarystycznych!

    OdpowiedzUsuń
  16. Małe sprostowanie potrzebne:

    Libertarianizm zakłada aksjomat nieagresji, który w oczywisty sposób jest błędny i niezgodny z ludzką naturą i praktyką. Właśnie z powodu ludzkiej agresji na przestrzeni wieków wyewulowały i przetrwały państwa, które chronią obywateli przed agresją innych, ale nakładają też na nich przymus (utrata części wolności) w celu realizacji swoich zadań.

    Co przez to rozumiesz? Bo chyba nie zrozumiałem. Chcesz powiedzieć, że libertarianizm zakłada brak agresji i tylko pod tym warunkiem jest teorią spójną. Jeżeli tak to nie zgadzam się z takim stwierdzeniem - znaczy się nie zgadzam się, że oni to zakładają (wcale nie jestem przekonany, że ten system będzie działać - ale jeżeli nie ma szansy działać to jest to najpiękniejsza ze znanych mi utopii :D).
    Jeżeli jednak twierdzisz, że podstawą praw tworzonych w "wolnym społeczeństwie" (jak oni go nazywają) będzie/powinien być właśnie aksjomat nieagresji to nie rozumiem tego fragmentu - przecież prawo każdego państwa zakłada właśnie to i nakłada kary za złamanie.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Hansklos
    "Nie wiem, jak w Meksyku, ale w Niemczech owe zapewnienie polega na tym iż lekarze zalecają owe wspomniane szczepienie i jest ono refundowane. Natomiast szczepienia w Niemczech nie są obowiązkowe, co zdaje się sugeruje Twój wpis."

    Prawdę mówiąc będąc na wykładzie, tylko była mowa o refundacji, a nie o obowiązkowości. Jednak nie w obowiązkowości mój wpis a o refundacji własnie i tego czy faktycznie szczepionka za 1000 pln dla wszystkich jest ekonomicznie opłacalna (tak wiem - wycena ludzkiego życia) przy tak małej ilości zachorowań. Według mojego wykładowcy, bardziej to efekt lobbystów, a więc big pharmy, a nie rozsądku.

    Co do tych szczepień. Masz jakieś dane które można poczytać? właśnie ustawiam ścieżkę szczepień dla dziecka, to może sie czegoś dowiem.

    OdpowiedzUsuń
  18. T.

    "A kontynuacja, także o Smithie, będzie."

    Czekamy... Może rothbarda? Czy on był za karą śmierci?

    OdpowiedzUsuń
  19. mantrid
    "w artykule zabrakło bardzo ważnego punktu, a mianowicie, że najwięksi ekonomiści austriaccy i libertariańscy orędownicy opierali się na argumentach utylitarystycznych!"

    pierwotnie było, ale potem uznałem że to jednak sprzeczność. Utylitarstów interesuje obiektywna korzyść, a nie korzyść, stąd zdecydowałem się na usunięcie tej kwestii. ASE nie opiera się na obiektywnej korzyści.

    OdpowiedzUsuń
  20. @Adam
    Tez lubię te manię :-) Nawet sam jej uległem, z tą różnicą, że nie bardzo rozumiem co ludzie widzą sexy w tych wszystkich anglo-amerykańskich określeniach, kiedy mamy polskie odpowiedniki.
    Sofizmat rozszerzenia, wszelkie te błędy logiczno-językowe. No i moje ulubione łacinniki: gnoratio elenchi etc.
    A czy te całe slippery slope to nie jest nasz swojski błąd fałszywego założenia?

    OdpowiedzUsuń
  21. @Adam Duda:

    Ja śledzę blogi od dawna też i wydaje mi się, że świadomość zabiegów erystycznych poprawia jakość dyskusji. A Ty piszesz, że dumny jesteś z tego, że jesteś odporny na zarzuty? Powiem Ci szczerze, że na ogół ludzie nigdy nie mają problemu z wyrażaniem opinii. Opinię chce i potrafi mieć każdy, mądrze się wypowiedzieć już niewielu. Ja bym nad obawą o swobodę wyrażenia opinii nie rozpaczał. Tak długo, jak za tym nie będzie stał zewnętrzny przymus, tylko własne standardy intelektualnej rzetelności, wszystko będzie dobrze. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. @mak:

    Slippery slope jest trochę swoisty w tym sensie, że opiera się na prawdopodobieństwie. Twierdzi się, że wydarzenie G jest prawdopodobne, bo A prowadzi do B z dużym prawdopodobieństwem, potem B do C itd. Stąd wynika często fałszywe twierdzenie, że G jest prawdopodobne. Slippery slope załamuje się, jeżeli któreś ogniwo A->B->C->D->E->F->G jest fałszywe (lub nieprawdopodobne), albo jeżeli prawdopodobieństwa są niewysokie, a liczba ogniw duża. Tutaj twierdzenia nie są ściśle fałszywe lub prawdziwe, są "prawdopodobne" i wówczas jest spore pole do nadużyć.

    OdpowiedzUsuń
  23. Kujawianin

    "A Ty piszesz, że dumny jesteś z tego, że jesteś odporny na zarzuty?"

    I widzisz, gdyby się czepiał tak jak Ty, to bym Ci tu powiedział, że teraz stosujesz zabieg erystyczny w postaci rysowania sobie w głowie mojej postaci i tego co uważam i dyskutowanie z tą postacią w głowie a nie ze mną.

    Otóż nie napisałem, że jestem dumny (rysowanie przez Ciebie portretu z wskazaniem na moją arognackość i ignoranckość), ze jestem odporny na zarzuty o erystykę. Napisałem że jestem odporny na wrzutki z oskarżeniami o erystykę dla samego sportu.. zacytuje samego siebie

    "Naprawde nie działają na mnie takie zarzuty, gdzie ktoś sobie otwiera stronę z wikipedii o technikach erystycznych i bawi się we wrzutki, typu slipery slope, straw man, homonimii czy czegoś tam. Za długo jestem na forach czy na blogach, żeby się na to nie uodpornić."

    widzisz różnice?



    Co do slipery slope i tego wpisu i dlaczego Twoje oskarżenia uważam za wrzutkę.

    1.Napisałem na samym wstępie że zarówno czysty liberalizm jak i utylitaryzm nie jest realny.
    2. Wskazałem dość wyraźnie niektóre zalety podejścia utylitarystycznego (likwidacja pandemi)
    3. Wyraźnie napisałem o stosowaniu utylitarystycznego podejścia z różnym natężeniem w niektórych przypadkach.
    4. Wyraźnie napisałem że każda (a więc nie tylko utylitaryzm) ideologia ma swoje ekstrema.
    5. Wykazałem to ekstremum (choć i tak nie jest ekstremum utylitaryzmu), ale w żadnym zdaniu nie napisałem, że jakikolwiek krok w stronę utylitaryzmu (szczepionki) prowadzi prosto do eugeniki czy przymusowych aborcji (sam znasz takeigo gościa co by najchętniej to wprowadził, także to nie jest taki z czapki przykład) czy czegoś tam jeszcze


    Także kujawianinie no tej podstawie stwierdzam że robisz mi tutaj wrzutkę o slipery slope i na takie zarzuty jestem uodporniony. Normalnie się nie tłumacze, bo mi szkoda czasu, ale dziś zrobiłem wyjątek :)

    OdpowiedzUsuń
  24. @kujawianin
    "A Ty piszesz, że dumny jesteś z tego, że jesteś odporny na zarzuty? Powiem Ci szczerze, że na ogół ludzie nigdy nie mają problemu z wyrażaniem opinii. Opinię chce i potrafi mieć każdy, mądrze się wypowiedzieć już niewielu."
    I to jest właśnie klasyczna sztuczka erystyczna. Ignoratio elenchi właśnie.
    A całe te slippery slope to tyż jakiś hamerykański wynalazek (sztuczka erystyczna, wiem, wiem).
    Niemcy przegrywają pierwszą wojnę światową -> zwycięzcy żądają kontrybucji -> wybucha hiperinflacja w Niemczech i marka niemiecka jest warta zero -> do władzy dochodzi niezrównoważony człowiek -> Niemcy wywołują druga wojnę światową -> Żydzi są mordowani w obozach zagłady. Czyżby slyppery slope?
    Glide slope? A może to że przytoczyłem przykład III Rzeszy jako uzasadnienie bzdurności slippery slope, zostało już przez jakiegoś hochsztaplera - amerykańskiego Feliksa Krulla - nazwane jakimś fallancy of coś-coś tam???
    A tak na serio, cała historia ludzkości to jedno "slippery slope".
    A mniej serio: odkryłem nowy błąd logiczno-językowy - zarzucanie innym, że popełniają błędy, które nie są żadnymi błędami logiczno-językowymi. Na to mogli wpaść tylko amerykanie :-)

    OdpowiedzUsuń
  25. @Adam Duda:

    Masz całkowitą rację o tym, że gdy napisałem o tym, że "jesteś dumny" dokonałem zabiegu erystycznego. Po prostu przejaskrawiłem Twoją wypowiedź. I teraz wciąż mnie przekonujesz, że nie warto wspominać o zabiegach erystycznych i trzeba się uodpornić? Rację masz tylko wówczas gdy ktoś wrzuca Ci hasła z erystyki jako cepa na Twoją argumentację i tylko po to, by "wygrać dyskusję", a nie poprawić jej jakość. A dlaczego sądzę, że to co piszesz to slippery slope?

    Choćby dlatego:

    "Jednakże jeżeli pasy są dobre to dlaczego nie jedzenie, zdrowy tryb życia. Dlaczego jeszcze nie zakazano istnienia fast foodów i nie zlikwidowano kebabowych bud? To wszystko przecież prowadzi do zawałów i zwiększonych kosztów leczenia."

    Przecież to właśnie tak się argumentuje, dziś zakażą mi kraść a jutro będę musiał pytać o pozwolenie na wzięcie oddechu. Stąd: niczego nie wolno nakazać/zakazać. Taki slippery slope może zastosować każdy by obalić cokolwiek. A przecież jeżeli zakazuje się zbyt wielu rzeczy, to ludzie przestają być szczęśliwi i to nie jest już utylitaryzm. Zapinanie pasów naprawdę większości ludzi którzy nie są skłonni prowadzić bojów o wolność zupełnie nie przeszkadza. Zakazanie całej listy rzeczy byłoby już przesadą i odbiłoby się na społecznym szczęściu.

    W ogólności krytyka utylitaryzmu wydaje mi się równie dziwna jak krytyka logiki, albo zasad grawitacji. Przecież utylitarne podejście nie wyklucza niczego, zupełnie niczego jeżeli chodzi o ideologię. Jeżeli anarchokapitalizm miałby doprowadzić do szczęścia społecznego, utylitarysta będzie za. Nigdy utylitaryzm nie będzie prowadził do państwa totalitarnego, chyba, że ludziom będzie się tam żyło szczęśliwie. Ja osobiście nie chce żyć tam gdzie jest idealny komunizm/kapitalizm/realizm/nacjonalizm itd. Chcę tylko być szczęśliwy. Metody są mi dość obojętne.

    OdpowiedzUsuń
  26. @mak:

    Z twojego opisu zrozumiałem, że chyba nie ogarniasz pojęcia prawdopodobieństwa. Zdarzenia które miały miejsce mają prawdopodobieństwo równe 1 (jeden). Zdarzenia przyszłe, no cóż, scenariuszy można narysować setki na najbliższe parę lat. Któryś będzie prawdziwy, a mądry będziesz dopiero po fakcie. Slippery slope pojawia się gdy jeden z wielu takich scenariuszy (mało prawdopodobny) będzie się serwowało ludziom jako coś bardzo realnego i bardzo prawdopodobnego, bez podania przekonujących argumentów o prawdopodobieństwie. Ot, cała polityka to jeden wielki slippery slope. ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. @Kujawianin
    Dla "czystego" utylitarysty nie kara się dlatego, by zadośćuczynić sprawiedliwośc itd. Kara się po to, żeby coś. Dlatego też "zabicie przypadkowego człowieka nie jest wcale utylitarne długofalowo: prowadzi do obniżenia zaufania w społeczeństwie." Czyli nie jest "złe". Jest złe tylko, jeżeli ktoś się o tym dowie: napisał Pan dokładnie to samo co ja. Jeżeli nikt się nie dowie, że człowiek był zabity przypadkowo, to wszystko jest OK. Ważne jest, by wszyscy myśleli, że został zabity nieprzypadkowo.
    Tak więc, HIPOTETYCZNIE, gdyby "kara śmierci" wpływała na spadek liczby morderstw, to dla utylitarysty jest akceptowalna sytuacja, w której

    1) Ważne jest, by wszyscy myśleli, by X był winny
    2) Ważne jest, by wszyscy myśleli, że dołożono starań, aby udowodnić winę X

    Nie jest ważne natomiast, czy X jest faktycznie winny czy nie.

    Co do slippery slope, to w rzeczywistości wprowadzenie jakichś przepisów itd zmienia nastawienie publiczne części osób wobec XYZ do tej pory niezdecydowanych. W takim wypadku ktoś przeciwny XYZ jak najbardziej może argumentować, że boi się, że nastawienie wobec XYZ się zmieni i dlatego sprzeciwia się XYZ. Tym bardziej, że doświadczenia pokazują, że slippery slope działa. Tzn, obecnie prawdopodobieństwo X wynosi P1. Jeżeli G, to uważam, że prawdopodobieństwo wzrośnie do wartości P2. Nie wiem, ile wynosi P1 i P2, ale mam przeświadczenie, że P2>P1. Jedynym sposobem sprawdzenie na pewno, jest wprowadzenie G, ale właśnie przecież dyskutujemy o tym, czy wprowadzić G czy też nie. Dlatego jestem przeciwny G. Tego rodzaju rozumowanie jest często wyśmiewane jako przykład slippery slope, ale jest poprawne.

    Tak więc: obawiam się, że jeżeli nakazuje się zapinania pasów, to ludzie przyzwyczajają się do tkaich nakazów, i potem będzie można argumentować: zobaczcie, jest nakaz zapinania pasów i nic się nie dzieje. To może wprowadźmy kolejny nakaz.

    @panika
    „Łatwo zresztą udowodnić, że społeczeństwo złożone z samych utylitarystów jest mniej efektywne, niż rzeczywiste.” – a to czemu?

    Idziesz do warzywniaka. Tam wystawione są owoce. Utylitarysta, gdy ktoś mu ukradnie owoc, nie rzuci straganu żeby gonić złodzieja, bo to mu się nie opłaca -- w czasie, gdy będzie gonił, cały stragan mu rozkradną. Utylitarysta wiedząc o tym, będzie kradł owoce. W związku z tym, właściciel straganu musi zainwestować w ochronę, kamery, bo ja wiem. W rzeczywistym społeczeństwie jest duży odsetek (od 40% do 60%) ludzi, których psychologowie nazywają ... nie pamiętam jak nazywają. Takich, co np. aktywnie karają nawet, gdy im samym to szkodzi. W takim wypadku utylitaryście nie opłaca się już kraść, bo może akurat wpadnie na takiego. Przepraszam, że nie jaśniej, ale ewidentnie brakuje mi snu ostatnio (znowu)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ech, złamałem się i wyguglałem. Volokh, Beyond the slippery slope. A także tutaj przykład konkretnego procesu, w ktorym padał argument slippery slope, był on obalany jako nieprawdziwy, i slippery slope sie zdarzyło.

    http://www2.law.ucla.edu/volokh/marriage.pdf

    OdpowiedzUsuń
  29. Tfu, przepraszam, argument ze straganem i warzywniakiem był bzdurny. Kurcze, naprawdę mam za mało snu... Po prostu chodzi o to, że dla utylitarysty kryterium nie jest, czy czyn jest zły cyz dobry, ale czy przyniesie "użyteczność". Inni też o tym wiedzą, więc wiedzą, że utylitarysta może wykonać czyn "zły", o ile uzna go za "użyteczny". Tak więc rozważmy społeczność w której wszyscy sądzą, że wokół są sami utylitaryści, i inną, w której wszyscy sądzą, że wokół większość to jednak moralni puryści, którzy po prostu odrzucają niektóre czyny jako złe. W pierwszym każdy zakłada, że inni dopuszczają to siebie możliwość kradzieży w pewnych okolicznościach. W drugim każdy zakłada, że nikt nie kradnie. W którym będą większe wydatki na koszty zabezpieczeń przed kradzieżą?

    OdpowiedzUsuń
  30. kujawianin

    "Przecież to właśnie tak się argumentuje, dziś zakażą mi kraść a jutro będę musiał pytać o pozwolenie na wzięcie oddechu."

    I znowu erystyka i znowu przejaskrawiasz. Przecież tak nie piszę. Widzisz jak łatwo wytykać?

    Zestaw sobie te zdania.

    Zakaz mieszkania w mieszkaniu nie wyposażonym w czujnik dymu
    Zakaz palenia mariuchuany
    Karanie (akcyza) za palenie papierosów
    Zakaz jazdy w niezapiętych pasach
    Zakaz sprzedawania żarówki 100 watowej
    Zakaz jedzenie żywności które zwiększają prawdopodobienistwo zawału.

    1 z nich nie obowiązuje w rzeczywistości

    Ja tu widze ten sam kaliber - ten sam poziom.
    Ty pewnie nie ale gwarantuje Cie że jeszcze 5 lat temu byś sie pukał w głowę, jeżeli ktoś by ci mówił, że żarówki 100 watowe będą zakazane w sprzedaży.

    OdpowiedzUsuń
  31. Adam

    dzięki, choć ksiązek w kolejce mam całą masę. Naprawdę warto?
    może krótki review?

    OdpowiedzUsuń
  32. szopeno, mam ten sam problem co Ty z niewyspaniem. A więc - przeczytam ze zrozumieniem jak się wyśpię ...

    OdpowiedzUsuń
  33. hehe a ja znowu musze odłożyć pisanie wpisu, na których to już tematów mam z 10, bo muszę iść spać.. Skoro juz tak o spaniu mówimy ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Z twojego opisu zrozumiałem, że chyba nie ogarniasz pojęcia prawdopodobieństwa."
    Nie.
    Jeszcze raz:
    Niemcy przegrywają pierwszą wojnę światową -> zwycięzcy żądają kontrybucji -> wybucha hiperinflacja w Niemczech i marka niemiecka jest warta zero -> do władzy dochodzi niezrównoważony człowiek -> Niemcy wywołują druga wojnę światową -> Żydzi są mordowani w obozach zagłady. Czyżby slyppery slope?
    Czyli sugerujesz, że ktoś kto pisał i ostrzegał w 1918, że Niemcy wywołają II WŚ oraz przeprowadzą akcje antysemickie, popełniałby slyppery slope i Ty byś mu to powiedział w twarz? Oczywiście tak. W 1918 też byś powiedział: "Któryś będzie prawdziwy, a mądry będziesz dopiero po fakcie. ". Ja dopowiem: tak ,w obozie koncentracyjnym :)
    Ale do rzeczy: Kujawianin: czy Ty jesteś przeciwnikiem ubezpieczeń społecznych? Przecież np. ubezpieczenie od pożaru. Pożary obecnie rzadko się zdarzają, po co więc ubezpieczenia od pożaru? No widzisz. Więc zamiast rzucać nowo-modnymi słówkami za wielkiej kałuży, potraktuj takie twierdzenia jak pewnego rodzaju dzwonki alarmowe, a tych którzy je wypowiadają jako takich ubezpieczycieli.
    Teraz jeszcze to:
    "Ot, cała polityka to jeden wielki slippery slope." Mam nadzieję w takim razie, że: nie głosowałeś nigdy w wyborach (dokonujesz wtedy świadomie slippery slope) oraz jesteś przeciwny interwencjonizmowi gospodarczemu (zgadzasz się bowiem na politykę w ekonomi a to przecież dopuszczanie slippery slope?)

    OdpowiedzUsuń
  35. a propos Karla Polanyi'ego i "Wielkiej transformacji". Bardzo dobra, wczoraj skończyłem. Również mogę polecić.

    OdpowiedzUsuń
  36. Mak

    Uważaj z tym hitleryzmem, bo ktoś mądry przyjdzie i krzyknie "Prawo Godwina! przegrałeś!". Choć akurat do wojny, moze nie tak okrytnej, hitler wcale nie był potrzebny, gdyż już stressemann dążył do rewizji i łamał postanowianie traktatu wersalskiego. Niemcy byłu nakierowane na konflikt. Jak się poczyta źródła historyczne, to wielu dyplomatów ustanawiających pokój w wersalu zaskakująco trafnie mówiło, że to nie pokój a zaiweszenie broni na 20 lat

    Anyway problem z oponentami argumentacji per anaolgia właśnie mówią że skoro mówisz A->B

    to jednocześnie mówisz że A->B->C->D->....->Z

    A to wcale nie tak. Po porstu przejście z A do B zwieksza prawdopodobieństwo B->C itd
    Czasami się ten proces odwraca (może jakiś przykład?) a czasami nie.

    Przywileje szlacheckie są też ciekawym przykładem. Erozja pieniądza za złota poprzez częściową wymienialność, poprzez pusty pieniądz oparty na obligacjach do stanu dzisiejszego, że ten pusty pieniądz w zasadzie jest dodrukowywany z powietrza, do momentu w którym do wszsytko z bańczy.

    Zresztą można jeszcze coś innego zbadać. Skoro raz ukradniesz (przejdziesz z puntu A->B to jest większe prawdopodobieństwo że bedziesz to robił często punkt "C" i że popełnisz jakiś rozbój punkt "D". Z punktu A do rozboju Ci znacznie dalej niż z puntu C)

    Itd itp.

    Ale oczywiscie jest masa forumowych dzieciaków, które nadużywają tej argumentacji i stąd pojawiła się potrzeba wyszczególnienia slippery slope jako techniki erystycznej, której stosowanie zarzuca mi kujawianin w moim przekonaniu bardzo mocno na wyrost i z pewnego rodzaju przekory :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Smootnyclown.

    Twoja opinia się nie liczy. Czytasz po 3 ksiązki na dzień i pewnie mógłbyś tak powiedzieć o co drugiej książce ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. Wypraszam sobie:) mam duże wymagania:)

    OdpowiedzUsuń
  39. W takim razie książke kupuje :)

    OdpowiedzUsuń
  40. @Adam Duda:

    W zasadzie masz rację, że pewni ludzie przeginają ze slippery slope. Mi właśnie o to chodziło, że to o czym piszesz będzie ideologiczną podbudówką pod takie właśnie myślenie, że zabranie jakiejkolwiek wolności oznacza zamordyzm. Ty tego nie piszesz, ale inni nie będą już tacy delikatni. Wyjdą absurdy prawie jak ten który podałem, z zabronieniem kradzieży z którego wynika, że to pierwszy krok w kierunku regulacji oddychania.

    OdpowiedzUsuń
  41. [...] niż gdyby podróżowały w standardowych pasach. To tyle, jeżelie chodzi o pewne aspekty utylitaryzmu w praktyce. Sprawa oczywiście nadaje się na interpelacje poselską i pewnie w niedługim czasie [...]

    OdpowiedzUsuń
  42. [...] Sam swoje zdanie na temat utylitaryzmu wyraziłem tutaj. [...]

    OdpowiedzUsuń
  43. [...] Utylitaryzm. Opis dosyć mocno zakorzenionej ideologii, która w pogoni za szczęściem ogółu, gniecie [...]

    OdpowiedzUsuń
  44. [...] utylitaryzmu mam zachowawczy stosunek w szczególności, jeżeli chodzi o wplatanie go w instytucje państwowe. Chciałbym go tyle ile to [...]

    OdpowiedzUsuń
  45. żałuje ze ten artykuł ogranicza tak mocno pojęcie
    i głownym jego przesłaniem jest stawienie go na przeciwnej szalce do liberalizmu ....
    kolega kujawianin napisał(a):
    17 kwietnia 2011 o godz. 21:27 ma tutaj świętą racje
    autor artykuło zapomniał , ze utylitaryzm to jest poprostu zaraza ktora trawi nas od wewnatrz i nie tylko ludzie mający wpływ na wiekszą ilość osób ale i kazdy człowiek posiada w sobie w coraz wiekszej mierze takie odruchy chcąc kontrolowac bliskich np matka wie lepiej co jest lepsze dla jej dziecka, a sąsiadka chcąc brać z niej przykład również postępuje tak samo, potem dochodzi do tego (ha ha) powiedzialbym patologiczna lub hardcorowa wersja ale niestety - juz powszechna i uważana za normalną , ze przyjmuje sie pewne sposoby zachowań i reguły życia spolecznego, a odstepstwo niestety grozi stygmatyzacją takiej jednostki.. do czego zmierzam? na małą skale również to wyniszcza tego artykuł nie wspomina a to chyba najważniejsze?

    OdpowiedzUsuń

Rewolucje

Wyrażenie "rewolucja" ma dość krótką historię, bo po raz pierwszy zaczęto go używać na określenie rewolucji w 13 koloniach angiels...