Hiszpańskie demonstracje i okupacja placów w głównych miastach raczej nie nastraja do urlopowych wypadów. Kurcze.. jeszcze trochę i krajów na południu zabraknie do spokojnego wypoczynku i się okaże, że w Europie najspokojniejsze plaże znajdują się w Skandynawii ;)
Wszyscy lubią się identyfikować w protestującymi. W końcu walczą z systemem, prawda? Przy pomarańczowej rewolucji wszyscy aż się garneli by wygłosić mowę przed namiotami w centrum Kijowa. Protestowały pielęgniarki, to każdy opozycjonista był pielęgniarką. Protesty w Libii nieznanych awanturników? Nie ma sprawy. Radek Sikorski leci wspierać, a Lech Wałęsa chyba się szykuje na dubla w Noblach, gdyż mało komu udało się zaprowadzić demokrację w muzułmańskich krajach. Tym bardziej po siłowym przewrocie.
Coś o wsparcie hiszpańskich protestów raczej trudno wśród wierchuszki, za to wśród internatów już lepiej. Ale czego chcą protestujący? Czy chcę mniej władzy, mniej wydatków rządowych, mniej rządu więcej
[caption id="attachment_4095" align="alignright" width="300" caption="Demonstranci przeciwko systemowi, chcą tak naprawdę więcej systemu"]

[/caption]
wolności? Czy hiszpańska młodzież chce poluźnienie okowów państwa? Tutaj z pomocą przychodzi nam krytyka polityczna (popatrz, do czegoś mogą się przydać) i tłumaczy postulaty jednej z protestujących organizacji. Trudno mi stwierdzić, na ile te postulaty są faktycznym odbiciem duszy hiszpańskiego tłumu, ale patrząc po chociażby ilości "fanów" w twarzoksiążce, można stwierdzić, że coś w nich jest.
No więc poniżej postulaty i krótki mój komentarz.
.
1. Likwidacja przywilejów klasy politycznej
- Ścisła kontrola nieobecności na właściwych im stanowiskach funkcjonariuszy publicznych pochodzących z wyboru. Specjalne sankcje za niespełnianie obowiązków.
Jak widać w Hiszpanii jest problem z obecnością wybrańców ludu na posiedzeniach swoich urzędów. Nie wiem dlaczego niby jednak mieli być kontrolowani przez jakiś uber urząd. Wybrańcy są kontrolowani przez wyborców. Niech wybiorą innych zamiast zapędzania pod pistoletem delikwentów na zebrania, w których i tak będą grali w pasjansa na laptopie.
- Zniesienie przywilejów podatkowych i emerytalnych (naliczanie składek, wysokość emerytur). Zrównanie zarobków reprezentantów pochodzących z wyborów ze średnią płacą hiszpańską (plus diety konieczne do wykonywania ich funkcji).
- Zniesienie immunitetów związanych z urzędami. Nieprzedawnialność przestępstwa korupcji.
Znoszenie przywilejów jak najbardziej. Widać coś świta; mam nadzieje, że protestujący myślą szerzej i zniosą wszystkie przywileje w kraju. W końcu dlaczego tylko urzędnikom?
- Obowiązkowe publikowanie oświadczeń majątkowych wszystkich urzędników publicznych.
Średnio rozgarnięty orangutan poradzi sobie z napisaniem oświadczenia w taki sposób, żeby nie budzić podejrzeń. Oświadczenia majątkowe są oczywiście tylko ku uciesze tłumu, bo jeżeli było by coś na rzeczy to urząd skarbowy z prokuraturą i tak mogą mieć dane na biurku w dwa dni. Co zrobi statystyczny Juan z oświadczeniem? Ewentualnie może trochę sobie pokrzyczeć na telewizor z zawiści.
- Redukcja liczby urzędów obsadzanych z wolnego nadania.
Ok, czyli chcemy też mniej państwa w państwie.
2. Przeciw bezrobociu
- Podział pracy wspierający redukcję czasu pracy oraz programy arbitrażu pracy [1] aż do momentu rozwiązania problemu bezrobocia strukturalnego (to znaczy do momentu, gdy stopa bezrobocia nie będzie przekraczać 5 proc.).
Prawidłowo. Dzień pracy powinien wynosić 1 godzinę dziennie. Wtedy będzie pewność, że wszyscy znajdą pracę. Jeżeli jednak nie wszyscy znajdą pracę to zawsze można skrócić do pół godziny.
- Wiek emerytalny na poziomie 65 lat. Utrzymanie wieku emerytalnego na tym poziomie do rozwiązania problemu bezrobocia młodych.
Oczywiście.. Po co "starzy" mają blokować miejsce młodym. Niech idą na emeryturę najlepiej w wieku 50 lat.
- Bonusy dla przedsiębiorstw zatrudniających na kontrakty terminowe mniej niż 10 proc. pracowników.
Oczywiście. I jeszcze usztywniając prawo pracy, żeby wyzyskiwacze nie mogli zwalniać pozostałych 90 %
- Bezpieczeństwo w pracy: uniemożliwienie zwolnień grupowych lub z powodów obiektywnych w dużych przedsiębiorstwach wykazujących zyski. Opodatkowanie dużych przedsiębiorstw zniechęcające je do korzystania z umów tymczasowych, w sytuacji gdy powinny być one bezterminowe.
No proszę. Odkrywam w sobie duszę rewolucjonisty. Co prawda tak daleko z usztywnieniem rynku pracy nie poszedłem, ale widać hiszpańska młodzież ma wyobraźnie o wiele bardziej rozwiniętą.
- Powtórne wprowadzenie zasiłku w wysokości 426 euro dla wszystkich pozostających długo bez zatrudnienia.
Oczywiście.
3. Prawo do mieszkania
Kurcze to w Hiszpani nie maja prawa mieszkać? A mają prawo do chodzenia w dwóch lewych butach? Może też potrzebują ustawy?
- Przejęcie przez państwo mieszkań zbudowanych na zapas, których nie udało się sprzedać. Mieszkania te powinny stać się częścią rynku wynajmu chronionego.
Przejęcie to znaczy co? Siłowa nacjonalizacja?
- Pomoc w wynajmie mieszkań dla młodych i osób o niskich dochodach.
W programie "kamienicznik na swoim"
- Zmiana prawa umożliwiająca spłatę długu hipotecznego poprzez przekazanie obciążonego długiem mieszkania bankowi [2].
A zasadę "prawa nie działa wstecz" wyrzucimy do kosza.
4. Jakość usług publicznych
- Zmniejszenie niepotrzebnych wydatków w administracji publicznej i ustanowienie niezależnych instancji kontroli budżetu i wydatków.
No kto by nie chciał zniesienia niepotrzebnych wydatków? Jak rozumiem to pomysł rewolucjonistów na oszczędności.
- Zatrudnienie dodatkowego personelu medycznego, który będzie w stanie obsłużyć wszystkich oczekujących na zabiegi.
Przy okazji bezrobocie się zmniejszy
- Zatrudnienie odpowiedniej liczby profesorów zapewniającej właściwe proporcje między studentami a wykładowcami, podział grup wykładowych na mniejsze, utworzenie grup wsparcia.
I znowu bezrobocie się zmniejszy
- Zmniejszenie opłat za studia, zrównanie cen studiów podyplomowych i doktoranckich z dyplomowymi.
Oczywiście pieniądze na pensje wydrukują żacy wyedukowani na tych uniwersytetach.
- Publiczne finansowanie nauki w celu zapewnienia jej większej niezależności.
Niezależność od kogo?
- Tani, dobry i ekologiczny transport publiczny: powtórne wprowadzenie pociągów, które zostały zastąpione przez AVE [3] z pierwotnymi cenami, obniżenie opłat za przejazdy komunikacją publiczną, ograniczenie ruchu prywatnymi samochodami w centrach miast, budowa nowych ścieżek rowerowych.
Tani dobry i ekologiczny. Może od razy zażądajmy publicznych teleportów?
- Lokalne zasoby społeczne: efektywne egzekwowanie la Ley de Dependencia [4], miejskie sieci lokali opieki, lokalne usługi mediacji i opieki.
Opieka, opieka, bezpieczeństwo, bezpieczeństwo, opieka. Jakość tu nigdzie nie widzą fraz "więcej wolności!"
5. Kontrola instytucji bankowych
- Zakaz ratowania [bailout] banków lub udzielania im pomocy finansowej ze środków publicznych: instytucje zmagające się z trudnościami finansowymi powinny zbankrutować lub zostać znacjonalizowane w celu utworzenia znajdującego się pod kontrolą społeczną banku publicznego.
Bardzo dobry postulat. Ale od razu bym wpisał "zakaz protestowania, jeżeli w zbankrutowanym banku stracę wszystkie oszczędności".
- Podniesienie podatków dla banków, proporcjonalnie do wydatków socjalnych spowodowanych przez kryzysy, które wywołało ich (banków) niewłaściwe zarządzanie.
I jeszcze podniesienia podatków dla tych co nierozważnie brali kredyty na potęgę i oszukiwali w swoich oświadczeniach o zarobkach. Od razu w kamasze i do Libi bić się o ropę, żeby tańsza była.
- Zwrot przez banki wszelkich publicznych środków, które otrzymały.
Całkiem słusznie.. w przypadku bankructwa jednak nie protestować gdy pieniądze na koncie znikną.
- Zakaz inwestowania przez banki hiszpańskie w rajach podatkowych
Może w ogóle zamknąć granice?
- Regulacja sankcji za spekulacje i zaniedbania bankowe.
Spekulantów powinno się gonić wszystkich. Jak taki Juan kupił mieszkanie za 300 000 Euro, a udało mu się sprzedać za 500 000 Euro w szczycie bańki, to jest takim samym spekulantem jak banki. W kamasze i do Libii.
6. System podatkowy
- Podniesienie podatków od dużych fortun i dla banków.
- Likwidacja SICAV [5].
- Przywrócenie podatku spadkowego.
- Realna i efektywna kontrola unikania podatków i ucieczki kapitału do rajów podatkowych.
- Promocja na poziomie międzynarodowym podatków od transakcji kapitałowych (podatek Tobina).
Propozycje w sferze systemu podatkowego w zasadzie sprowadzają się do gonienia spekulantów i zamknięcia granic dla kapitału. Skąd w tłumie znalazł się tak wysublimowawszy termin jak "podatek Tobina", trudno dociec. Widać każda rewolucja ma swojego Marksa.
7. Wolności obywatelskie i demokracja partycypacyjna
- Nie dla kontroli internetu. Znieść la Ley Sinde.
- Ochrona wolności informacji i dziennikarstwa śledczego.
- Obowiązkowe i zobowiązujące referenda w szeroko rozumianych sprawach dotyczących życia obywateli.
- Obowiązkowe referenda przy wprowadzaniu rozwiązań unijnych.
Z tymi referendami to się trochę zapędzili, bo rozwiązania unijne są po prostu prawem przewyższającym prawo krajowe. Taka konstrukcja Unii i nic tu żadne referenda, oprócz referendum o wystąpieniu z Unii, nie pomogą
- Zmiana prawa wyborczego zapewniająca prawdziwie reprezentatywny system, który nie dyskryminuje żadnej siły politycznej ani społecznej, gdzie głos in blanco i głos nieważny również mają swoją reprezentację.
- Niezależność władzy sądowniczej; reforma Ministerstwa Finansów gwarantująca jego niezależność, nie dla nominowania członków Trybunału Konstytucyjnego i Rady Generalnej Władzy Sądowniczej przez część władzy wykonawczej.
8. Redukcja wydatków na wojsko
No cóż. Znowu się okazuje, że zapał to wydawania cudzej kasy nie gaśnie. Hiszpańska młodzież musi mieć nieźle wymasowane mózgi przez Zapatero i jemu podobnych, żeby wierzyć, że bolączką na problemy hiszpańskiego rynku pracy jest zbyt wysoki wiek emerytalny i za niskie zatrudnienie w służbie zdrowia. Jedyne źródło oszczędności jakie podają to w zasadzie redukcja wojska. Oczywiście.. Jak w Maroku zrobią rewolucje i dojdą do wniosku, że w Hiszpanii jest dużo pustostanów na Costa del sol, to hiszpańscy rewolucjoniści będą rzucać w nich fiołkami.
To wszystko sprawdza się do smutnej konstatacji dla południa Europy. Żeby było lepiej, musi być jeszcze gorzej. Nic nie prostuje lepiej mentalności niż przeżyty kryzys. Ale jeszcze nie ten. Najpierw muszą dojść do władzy ultra populiści z placu w Madrycie, a potem po kolejnym przewrocie będzie jakaś szansa.
[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=5ySebd4cdXY]