Kryzysy mają charakter oczyszczający. Prawie zawsze. W ekonomii występuje pojęcie twórczej destrukcji. Destrukcji, która w czasie kryzysu niszczę stare przedsiębiorstwa o starych modelach biznesowych wykorzystujących przewagi mono i oligopolistyczne, ale destrukcji, która jednocześnie umożliwia powstanie nowych firm, znaczenie bardziej przystosowanych do wymagań rynku. Summa sumarum, po kryzysie mamy firmy bardziej odporne na szoki ekonomiczne, ale co najważniejsze mamy firmy, które bardziej odpowiadają potrzebom ludzi.
Termin twórczej destrukcji można również odnieść do polityki. Strefa Euro przeżywa dziś w Grecji kryzys polityczny, gdyż trudno inaczej pojmować ruchawki z zadłużeniem państwowym Grecji w politycznie nałożonych okowach politycznej waluty jaką jest euro. Manuel Barosso, jest zaprawiony w zarządzaniu kryzysem. W końcu był członkiem Maoistowskiego Rewolucyjnego Ruchu Portugalskiego Proletariatu i już prawie 40 lat temu prowadził z swymi towarzyszami pierwszą rewolucje:
[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=VmMzhXqFb9s]
Wtedy mu się nie udało, ale gdyby się udało, to jak nic rewolucje kulturalne, strzelanie do wróbli i innych wrogów proletariatu rodem z Chin praktykowałby pewnie w Portugalii.
W czasie obecnego kryzysu już na samym początku całkiem słusznie mówił, że zbliżający się kryzys daje politykom trochę więcej plastyczności w działaniu. Pewne działania można po prostu przyspieszyć... Dlaczego nie można w normalnych czasach przyspieszyć.. Tak; zgadłeś. Ludzie się na to nie zgodzą, a w czasie kryzysu wiele działań można wmówić i do wielu rzeczy łatwiej przekonać, mając na kopii wygrawerowane hasła walki z zagrożeniem. Ćwiczył to Lenin, Stalin, Mao, Hitler. Chciałby i przećwiczyć Barosso. Jestem pewny, że przewodniczący nie chciałby mordować ludzi, ale to co mu się marzy na pewno, to unia monetarna, fiskalna i polityczna. Słowem państwo europejskie w pewnym tego słowa znaczeniu.
Niestety dla Barosso, pojęcie twórczej destrukcji pojmują też w Czechach. Czesi tak jak my, przystąpili do Unii Europejskiej z jednoczesnym zobowiązaniem przyjęcia Euro "w przyszłości". Jednakże nastał kryzys i rzeczy nieoczekiwane nastały. Prysnęła bańka solidarności i na Hradczanach zaobserwowali jak to na różnych szczytach rządzi Merkel z Sarkozy. Reszta członków może sobie co najwyżej palcem w bucie pomachać, bo i tak wspólne stanowisko "muszą podpisać". Tyle razy ćwiczono to w historii, ćwiczymy i dziś.
Działania które prowadzą w na szczytach w "ramach przyspieszania" integracji otworzyła jednak drzwi do kwestionowania zobowiązania do wstąpienia do strefy Euro. Jak słusznie zauważa poseł Zahradil, tłumacząc dlaczego premier Czech chce rozpisać referendum w sprawie euro:
"We should allow non-eurozone members – such as my country the Czech Republic – to decide again whether they wish to enter. We signed up to a monetary union, not a transfer union or a bond union in our accession treaty. This is the major reason why the Czech Prime minister wishes to call the referendum on this matter," Zahradil said in a statement.
Skoro działamy przeciw regułom pod którymi się podpisaliśmy, to albo przestajemy grać, albo gramy ustalając reguły własne. Ten sam Zaharil tłumaczy to przewodniczącemu Barosso w Parlamencie Europejskiemu wprost. Po Barosso spływa to oczywiście jak po kaczce. Ma na swojej liście płac mnóstwo klakierów, które standardowo zrobią z tego człowieka klauna w mediach.
[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=oOpBQ95NsUM&feature=feedu]
Jednak kropla drąży skałę, a ludzie się budzą. Może i kryzys był potrzebny do przebudzenia się ludzi. Sam mogę obserwować, jak jeszcze rok czy 2 lata temu o długu, kryzysie i Grecji mogłem rozmawiać z finansistami po fachu. Dziś już technicy zza odry swobodnie operują wskaźnikami zadłużenia Grecji, Włoch czy Hiszpanii, a kolejne transze ładowane w Griechenland wywołują coraz ostrzejsze grymasy.
Tak więc nadchodzi zima dla Euro. Coraz ostrzejsze chłody wieją dla tworzenia państwa europejskiego, a im więcej będzie ich oznak, tak jak w Czechach, tym większe one będą w całej Europie.
*************
Utworek na życzenie czytelnika:
[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=9jK-NcRmVcw]
Zahradil podobnie jak Nigel Farage myli się że to euro jest przyczyną problemów. To ECB i politycy niszczą system wspólnej waluty łamiuc wszelkie reguły.
OdpowiedzUsuńPodobnie błędne myślenie przedstawia Zyburtowicz. To nie rynkowi fundamentaliści prowadzą do kryzysu, tylko politycy pełni dobrych chęci
http://uwazamrze.pl/2011/10/16153/klasy-wyzszej-taniec-na-krawedzi/
Tak swoją drogą jak myślicie czym zakończy się ta twórcza destrukcja ?
Pokojowo ? A może jakaś wojna domowa ? Jakieś rewolucje ? A może rozbiory jak u Rymkiewicza ?
http://wyszperane.nowyekran.pl/post/30027,teraz-jest-wojna-rozmowa-z-jaroslawem-markiem-rymkiewiczem
"Zahradil podobnie jak Nigel Farage myli się że to euro jest przyczyną problemów." - nie jestem ekonomistą, jednak na zdrowy rozsądek trudno mi się z tym zgodzić.
OdpowiedzUsuńZahradil powiedział, że w normalnej sytuacji, kraj taki jak Grecja mógłby wykorzystać mechanizm dewaluacji swojej waluty. Wydaje mi się, że mógłby również przeprowadzić kontrolowane bankructwo (to zdaje się Grecja już robiła). Tutaj jednak, za wszelką cenę próbuje się oszukać rzeczywistość i bankruta utrzymać. Dlaczego decydenci polityczni (Niemcy, Francja) nie mówią o wyjściu Grecji z Euro? Dlaczego to jest takie nierealne?
Problem zapewne tkwi w bezpośrednich interesach tych dwóch krajów w Grecji. Zdaje się, że to głównie niemieckie i francuskie banki spekulowały na greckich obligacjach.
Nie dziwię się Czechom, że nie chcą wchodzić do Euro. Też mi się nie uśmiecha płacić kolejnych podatków tylko po to by ratować greków. Przecież to oni żyli ponad stan nie ja.
-----
Jest jeszcze jeden wątek w tym wszystkim. Wydaje mi się, że Polska jest krajem, który powinien być bardzo mocno zainteresowany sytuacją Grecji. Patrząc na skalę wzrostu naszego długu publicznego (uwzględniając dług ZUS, to chyba już jesteśmy bankrutem), nie zdziwiłbym się jakbyśmy za 5 lat mieli ten sam problem. A problem jest tym większy, że obciążenie podatkowe też już mamy jedno z najwyższych w Europie.
P.S. Pytanie do Kolegów ekonomistów. W co najlepiej lokować środki w niepewnych czasach? :))
nie zima a Wiosna. Wiosna ludow.
OdpowiedzUsuńSiedze wlasnie na tygodniowym urlopie w samej paszczy lwa .. okolo 2km od budynku Parmanentu Europejskiego. Przy okazji, budynek wyglada jak megawielki kolchoz z czasow PRL....
Jak chodze po miescie, w okolicy Brussels-Nord to mi sie w glowie wyswietlaja sceny, ktore musialy miec miejsce w ostatnich latach przed upadkiem Cesarstwa Rzymskiego. Do Brukseli sciagnelo mase szumowiny, dorobkiewiczow i przypadkowych "lowcow androidow". Koniec tego swiata musi byc bliski. Oby nadszedl mozliwie szybko.
rozmawialem z pewnym Polakiem tu mieszkajacym. Sprowadzil sie, bo jego zona zostala wylosowana na asystentke jakiegos polityka (program EPSO) i teraz zarabia krocie robiac jak to on powiedzial "herbatke".
ona ma:
6000 brutto (czyli netto, bo urzednicy EU nie placa podatkow)
1200 dodatku na rozpoczecie pracy przez rok
10% dodatku na przenosiny
600 euro na podroze / expat allowance
oczywiscie wszystkie kwoty w euro
Niech sie to zawala czempredzej.
magnum
OdpowiedzUsuńnie zima a Wiosna.
Ale to cytat był ;)
acha :) moze faktycznie za duzo dzis na powietrzu bylem.
OdpowiedzUsuńdla jednych zima, a dla drugich wiosna :)
"Destrukcji, która w czasie kryzysu niszczę stare przedsiębiorstwa o starych modelach biznesowych wykorzystujących przewagi mono i oligopolistyczne, ale destrukcji, która jednocześnie umożliwia powstanie nowych firm, znaczenie bardziej przystosowanych do wymagań rynku. Summa sumarum, po kryzysie mamy firmy bardziej odporne na szoki ekonomiczne, ale co najważniejsze mamy firmy, które bardziej odpowiadają potrzebom ludzi."
OdpowiedzUsuńniestety, małe prężne firmy mogą upaść, duże nieruchawe molochy przetrwają dzięki temu że są zbyt duże by upaść, lub dzięki temu że mają monopol
tak więc kryzys nie oczyszcza jak natura z chorych osobników, tylko często zabija zdrowe, pozostawiając chore słonie
Zima, wiosna, wiosna ludów...
OdpowiedzUsuńNie ma znaczenia - jeśli dalej będzie istniał MFW i globalizacja, wyniszczające gospodarki i społeczeństwa.
Właśnie oglądam na WSI 24 film "Dług i życie" - jak zniszczono rolnictwo Jamajki.
Zresztą - daleko szukać - wystarczy spojrzeć na Europę i chiński badziew zalewający stary kontynent.
> niestety, małe prężne firmy mogą upaść, duże nieruchawe molochy przetrwają dzięki temu że są zbyt duże by upaść, lub dzięki temu że mają monopol
OdpowiedzUsuńNo właśnie to się może skończyć, bo nie będzie już skąd wziąć pieniędzy na ratowanie firm zbyt dużych, by upaść.
> Pytanie do Kolegów ekonomistów. W co najlepiej lokować środki w niepewnych czasach?
W złoto i srebro. W nieruchomości, ale trzeba być ostrożnym, bo jeszcze czekamy na pęknięcie bańki. W waluty i obligacje państw o zdrowych fundamentach - Szwajcaria, Norwegia, Australia. W akcje przedsiębiorstw, j.w.
Jak jesteś hardkorem, to możesz wziąć nagiego shorta na indeksy. Przez rok jeszcze wolno.
Shortem na wartość waluty jest także kredyt w tej walucie, więc jeżeli przewidujesz inflację na Euro, to weź kredyt w Euro.
@AAA222
OdpowiedzUsuńdobre :) czyli Grecy chca nadal w kulki sobie leciec. Wlosi pokazuja fantazje sprzedajac pizze za 100euro politykim i powoli mowia o odejsciu od Euro. Cos czuje, ze wyjdzie na to iz Majowie trafili z przepowiednia :)
A ja wlasnie przechodze z zarabiania w GBP na EUR ... :/