Relacje jak i wnioski głównych mediów z zamieszek w Warszawie wręcz porażają. Raptem 20 lat po obaleniu komunizmu zapominamy co to wolność i sami wpychamy się w totalitarne myślenie. Nie chodzi o to, czy jeden dziennikarz jest za "lewakami" czy za "prawkami". Spory tych dzieciaków są kompletnie nierelewantne w stosunku do tego, do czego zmierza dyskusja publiczna. A zmierza w kierunku ograniczenia wolności zgromadzeń i manifestu.
Dwie godziny temu w radiowej trójce, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego pan Stanisław Koziej publicznie informował, że trzeba się poważanie zastanowić nad tym, żeby to organizator manifestu dbał o bezpieczeństwo publiczne. Praktycznym rozwiązaniem byłoby również wpłacanie przez organizatorów zaliczek na poczet strat oraz zakaz zakrywania twarzy. 20 lat po komuniźmie, a idziemy z powrotem w tą samą mentalność. Równia pochyła działa tu jak widać szybko. Niedługo rejestracja członków manifestu w państwowym urzędzie, oświadczenie o nie wygłaszaniu haseł godzących w poprawność polityczną, a dla pewności członek rodziny jako zakładnik w miejscowym areszcie.
Pan Koziej chce zrzucić odpowiedzialność na organizatora, który żeby utrzymać porządek musiałby wtedy zatrudnić prywatną ochronę. Kto wie, może wziąłby na umowę o dzieło policjantów po służbie. Ja bym był nawet skłonny z takim podejściem się zgodzić, ale jednocześnie z ustawą o rozwiązaniu Policji.
Rzecz była i jest banalna. W wolnym i demokratycznym państwie karany powienien być ten, który wyrządził szkodę. Gdy Policja widzi niszczącego mienie, osobnika rzucającego płytą chodnikową w tłum, powinna go po prostu łapać w siatkę, nałożyć grzywnę w wysokości 20 000 pln za niszczenie mienia i stwarzanie zagrożenia życia i koniec. Jeżeli tego nasza policja nie potrafi, to po co nam ona? Czy jedynie co potrafią to łapać z za krzaka niefrasobliwych kierowców?
Pan Koziej jest również za prewencją. Otóż prewencyjnie to można zimą nałożyć na głowę czapkę. Prewencyjne zamykanie ludzi pod pretekstem izolowania niebezpiecznego osobnika, to traktowanie ludzi jak bydło. Czym się to różni od internowania ludzi na Białołece?
Ale czego tu się dziwić. Szanowny pan Koziej to były członek PZPR i jest wysoce doświadczony w zwalczaniu i dezinformowaniu przeciwnika. Ja rozumiem, że niektórzy ludzie mają chęć służenia państwu w wojsku, chociażby to było wojsko PRL. Jednakże przy okazji nie muszą legitymować systemu przynależnością do partii sprawującą totalitarną władzę. Erich von Manstein nie należał do NSDAP, to i Pan Koziej nie musiał. Niestety zostaliśmy nim pokarani na fali mody bratania się z komunistami przez obecnego strażnika żyrandola (Nałęcz, Belka, Jaruzelski). Brak dekomunizacji będzie nam się odbijał czkawka pewnie jeszcze kilka pokoleń w przód.
Te działania bedą przeciw skuteczne o czym uczy historia i to historia najnowsza. Zarówno Prezydent jak I pan Koziej, jako ludzie stojący kiedyś po przeciwnej stronie barykady powinni to doskonale wiedzieć. Za rok będzie ostrzejsza manifestacja
I jaki może być do tego komentarz muzyczny? Tylko jeden.
[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=6ODNxy3YOPU]
Każdy może w komentach uzupełnić komentarz muzyczny.. Póki co jeszcze to nie jest na tym blogu zabronione ;)
OdpowiedzUsuńW debacie po wydarzeniach 11.11.2011 zgadzam się jedynie z postulatem zakrywania twarzy. Poza tym jak policja ma nagrania to jaki problem aby huliganów którzy zrobili buddy w warszawie ukarać jak kibiców na angielskich stadionach
OdpowiedzUsuńto dużo roboty wiesz, a i o łapówkę trudno. Lepiej niech się sami przypilnują, a policja pójdzie suszyć na drogę.
OdpowiedzUsuńW wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2004, orzeczono, iz zarówno zakaz zasłaniania twarzy, jak i odpowiedzialność organizatorów za zniszczenia mienia podczas demonstracji jest NIEKONSTYTUCYJNE
OdpowiedzUsuń100% zgody. To jest żałosne co teraz się dzieje ( własnie widzę Pszoniaka u Lisa - mówi że "to są bzdury" , a Kazimiera Szczuka udowadnia że tam był ONR więc racja jest "ich" - w Polsce po 45 latach komunizmu sierp i młot jest nadal uważny za lepszy )
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem - oczywiście rozruba byłą po obu stronach - to problemy z Marszem Niepodległości zaczęły się w zeszłym roku. I w tym było to na własne życzenie władz miasta które pozwoliły na kontrdemonstracje co podobnie było krytykowane przy okajzi np. parad "równości"
Wykorzystywanie tego jako pretekst do ograniczania swobód obywatelskich jest żałosne.
Brak dekomunizacji będzie nam się odbijał czkawka pewnie jeszcze kilka pokoleń w przód.
OdpowiedzUsuńnie wiem co miałaby tutaj osiągnąć "dekomunizacja". bo przecież nie spowoduje że nagle masy, widząc bydło bezczelnie rzucające płytami chodnikowymi, w imię szacunku dla wolności słowa odstąpią od żądzy ukarania wszystkich jak leci z nawiązką. w UK nie było komunistów, a podczas ostatnich zamieszek nie takie propozycje padały. wojsko na ulicę chcieli niektórzy wyciągnąć.
problem jest w kulturze a nie w tym że jakaś banda debili piastuje te czy owe stanowiska. ci, którzy się tak palą dekomunizować, wprowadziliby takie same rozwiązania. w końcu nie jeden Pinochet po świecie chodzi. a masy chcą takich działań, nawet jeśli w dłuższej perspektywie same sobie tym zaszkodzą.
A co jeśli to policja prowokuje zamieszki?
OdpowiedzUsuńPan Koziej tylko odczytał to, co już dawno ustalili. Postraszyć społeczeństwo bandytami w kominiarkach, to samo poprosi o zaostrzenie prawa. A że tak tradycyjnie po polsku spierdolili sprawę (filmy na YT jak policjanci w cywilu napadają na przechodniów, zdemaskowany bojówkarz lewicowy bijący udawanego reportera na konto uczestników marszu itp.), nie udało się wywołać większej burdy, więc będą kombinować dalej. Przynajmniej wiadomo, że układ okrągłostołowy boi się Budapesztu.
"Jeżeli tego nasza policja nie potrafi, to po co nam ona? Czy jedynie co potrafią to łapać z za krzaka niefrasobliwych kierowców?" - nie no, jeszcze umieją kozaczyć w cywilnym wdzianku, napierdalać z buta skulonych cywili. Mendy i tyle.
OdpowiedzUsuńI dlatego rozroznia sie pojecie 'prawo' oraz 'sprawiedliwosc'. Panowie z PC zdwawali sobie chyba sprawe gdy zmieniali barwy, ze cos moze byc zgodne z prawem lecz niesprawiedliwe, lub przeciwnie, niezgodne z prawem lecz sprawiedliwe. I dlatego nazwali partie Prawo i Sprawiedliwosc.
OdpowiedzUsuńnie no, potrafia tez znakomicie rozpracowac impreze pokerowa ;)
OdpowiedzUsuńOddzielmy dwie sprawy - marsz normalnych obywateli - którego żadna TV nie pokazywała - bo to żaden news (sensacja jest nie gdy pies pogryzie człowieka ale gdy się stanie coś wręcz odwrotnego) i "napierdalankę-ustawkę" między dwoma czy więcej uzbrojonymi bandami (tym karmiono Polaków w TV cały dzień). Marsz sobie spokojnie przeszedł. Bandyci ponaparzali się z policją. Sfilmowano jednego policaja w cywilu (tzw wywiadowcę) jak kopie leżącego a kumpel w mundurze mu pomaga - sprawa brzydka choć incydentalna. Ja też oczekiwałbym stanowczej interwencji służb ale zdaję sobie sprawę z przyjętej taktyki policji (stoimy murem, gdy nie jest zagrożone życie postronnych tylko zwykłe mienie nie wchodzimy pomiędzy grupy, niech się leją). Każdy z nas oczekuje od policji, że będzie go chroniła jak ktoś będzie chciał nam zrobić ała, choć i tu znajdą się kontestujący malkontenci, wyzywający nas od zdrajców, bo przecież każdy policjant to (......). Po zidentyfikowaniu sprawców dewastacji należy ich skazać na drodze cywilnej na pokrycie wyrządzonych szkód. Żadna ubezpieczalnia nie wypłaci kasy z polisy AC/OC, jeśli do zniszczeń doszło w wyniku zamieszek (trzeba zawsze czytać uważnie OWU).
OdpowiedzUsuńubezpieczalnia nie pokryje, ale widzisz jakie sa pomysły.. Zeby wykupywali polisę.. potem się pokapowali, że polisy nikt nie da, to wymyślili kaucje. Co do tego czy marsz przeszedł sobie spokojnie to widać na YT. linkuje na g+.
OdpowiedzUsuńwyroki sroki. Jak będzie opinia publiczna przekonana w innym kierunku to i wyrok bedzie inny na podstawie tego samego zapisu.
OdpowiedzUsuńOdpowiedzialnosc organizatora-a to prosze bardzo niech Krytyka Polityczna z Antifa placa za zorganizowanie jak sami go nazywali KONTRMARSZU ktory z zalozenia mial byc konfrontacyjny oraz wybryki swoich posilkow z Niemiec.
OdpowiedzUsuńTusku i jego śmieszna ekipa szukają prewencyjno-siłowego rozwiązania do tłumienia przyszłych zamieszek (Euro 2012 i jakaś odmiana greckich protestów na polskich ulicach po wprowadzeniu wyższych podatków, zabraniu ulg i zamrożeniu płac i premii w budżetówce). Burdy w Warszawie to po części wina głupoty warszawskich urzędników z HGW włącznie. Nie wykluczam nawet celowej prowokacji - w końcu zezwolono na kontrmanifestację na trasie Marszu Niepodległości.
OdpowiedzUsuńSpora wina leży po stronie policji, a właściwie to fatalnego dowodzenia. Na filmach widać jak dzielnie radzą sobie z przyparciem do muru grupy emerytów, ale już 3000 policjantów nie jest w stanie spacyfikować 200 może 300 agresywnych bandytów. Wynika to zapewne ze strachu przed podjęciem decyzji przez dowódców. Bo jeśli coś pójdzie nie tak, to czyja głowa poleci?
Dzięki niemocy policji i polityce warszawskich urzędasów dostaniemy zmiany w prawie, które będą zakazywały jakiejkolwiek demonstracji, jeśli jakiś przydupas stwierdzi, iż demonstracja "może mieć wpływ na bezpieczeństwo publiczne".
Karanie mandatami czy aresztem za zasłanianie twarzy jest żałosnym pokazem niemocy. Czyżby już nie było kilkuosobowych "grup operacyjnych" wyłapujących najbardziej agresywnych demonstrantów czy prowodyrów zamieszek?
> w końcu zezwolono na kontrmanifestację na trasie Marszu Niepodległości.
OdpowiedzUsuńNie nawołuj do tego, by urzędnicy państwowi łamali prawo - w obecnym stanie prawnym nie ma możliwości nie wydania zezwolenia z uzasadnieniem, że zgłoszono przejście innej demonstracji przez dane miejsce.
"z uzasadnieniem, że zgłoszono przejście innej demonstracji przez dane miejsce."
OdpowiedzUsuńNie udawaj, że nie rozumiesz; doskonale wiesz o jakie uzasadnienie chodzi.
Jest identyczne jak w przypadku prób legalnego blokowania kontrdemonstracją Młodzieży Wszechpolskiej warszawskiej "parady równości", czy jak to zbiegowisko się nazywa.
Gdyby nie można było zgodnie z prawem nie wydawać zgody na kontrmanifestacje o których wiadomo, że doprowadzą do burd, to np. kibice Śląska Wrocław i Zagłębia Lubin mogliby na wrocławskim Rynku na legalu robić "ustawki" pod pozorem "manifestacji" i "kontrmanifestacji".
Przypomniała mi się jeszcze jedna rzecz. Jak to się stało, że kilkuset kilometrową trasę od granicy z Niemcami do Warszawy przemierzyła nieniepokojona grupa uzbrojonych w pałki, pręty i gaz lewackich hansów? Przecież wiadomo było, że te odpady tu przyjadą. Gdzie była ABW? Gdzie była policja, która od lat sprawnie wyciąga z pociągów uzbrojone grupy lokalnych kiboli? Albo w policji dowodzą debile albo było to częścią politycznej prowokacji. Co by nie było, to oba przypadki dowodzą upadku tego grajdołu nad Wisłą - jaką szują polityczną trzeba być, aby prowokować zamieszki, które przyniosą nie tylko straty materialne, ale mogą doprowadzić do ofiar wśród własnych obywateli?
Jak to gdzie była ABW ? SKąd wiesz czy niemcy nie przybyli tu na zaproszenie polskich służb ? Cel jest konkretny: nałozyc kaganiec na mordę społeczeństwu.
OdpowiedzUsuń@ Hamal
OdpowiedzUsuńA skąd wiesz, że Niemcy nie przybyli tu na zaproszenie Reptilian?
> Nie udawaj, że nie rozumiesz; doskonale wiesz o jakie uzasadnienie chodzi.
OdpowiedzUsuń> Jest identyczne jak w przypadku prób legalnego blokowania kontrdemonstracją
> Młodzieży Wszechpolskiej warszawskiej „parady równości”,
O czym mówisz? MW nie dostała odmowy ich kontrdemonstracja się odbyła, trasy się krzyżowały, po prostu wtedy nie było bitwy z policją i ta przeprowadziła jednych obok drugich.
> Gdyby nie można było zgodnie z prawem nie wydawać zgody na
> kontrmanifestacje o których wiadomo, że doprowadzą do burd, to np. kibice
> Śląska Wrocław i Zagłębia Lubin mogliby na wrocławskim Rynku na legalu robić
> „ustawki” pod pozorem „manifestacji” i „kontrmanifestacji”.
Równie dobrze mogą zgłosić tylko jedną "Wielką Wspólną Manifestację Śląska Wrocław i Zagłębia Lubin". Nie w tym przecież rzecz.
> Przypomniała mi się jeszcze jedna rzecz. Jak to się stało, że kilkuset kilometrową
> trasę od granicy z Niemcami do Warszawy przemierzyła nieniepokojona grupa
> uzbrojonych w pałki, pręty i gaz lewackich hansów? Przecież wiadomo było, że te
> odpady tu przyjadą.
Nie przyjechali przecież razem - raczej kilkuosobowymi grupami. Tego sprzętu też były jakieś śladowe ilości (np. kastet znaleziono JEDEN, pałek i gazów pieprzowych po kilka-kilkanaście).
Ja tam widzę, że po prostu lewactwo wyolbrzymia to co dzialo się na marszu prawicowym i na odwrot.
@panika2008 - jak twoje teorie ekonomiczne są tak podbudowane praktyką jak twoje sądy o Policji, to nie warto sobie nimi zaprzątac głowy
OdpowiedzUsuń@chemmobile - nie ściemniaj - niszczenie wozów TVN i Policji, rzucanie brukiem i ławkami, bitwy z Policją - to dzieło kiboli i wszypolskiej... chyba że Niemcy chodzą z szalikami Legii