Kto powiedział, że starość się nie sprzedaje ?!? Zachęcam do obejrzenia filmu:
[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=QPPW8KM7eEU]
Postarzanie produktów jest faktem dla kogoś, kto korzysta z czegoś więcej niż żywności, sztućców czy wody. Wydaje się jednak, że obecny kryzys oraz społeczeństwo informacyjne może przynieść małą rewolucje w kupowaniu rzeczy. W końcu mogą powstać organizacje konsumenckie, hobbyści, konkurencja która będą badały żywotność na przykład żarówek. Tak jak teraz bada się energochłonność, podaje się ile kosztuje ser w przeliczeniu na 100gr (tak żeby producent nie mógł mamić dużym opakowaniem), tak można również się dowiedzieć ile dany produkt kosztuje na rok eksploatacji. Żarówka która kosztuje 20 pln może być dwa razy droższa od żarówki która kosztuje 40 pln. Wystarczy że ta druga będzie pracowała 4 lata, a pierwsza rok.
Czyż to nie jest pomysł na jakiś startup? Mam listę zakupów w telefonie i aplikacja po zaczytaniu kodu kreskowego podaje mi spodziewaną żywotność produktu oraz cenę na spodziewany rok eksploatacji.
Cały myk polega na tym, że planowanie postarzanie produktu jest możliwe wtedy, kiedy występuje asymetria informacji. Klient ma tylko informacje udostępnioną mu przez producenta. Reklama i ulotka. Wraz z powstaniem internetu, smartphonów i aplikacji mobilnych, rewolucja w kupowaniu może być przed nami.
I nie żałował bym zamykanych fabryk, tak jak nie żałuje, że rolnicy już nie zbierają zboża przy pomocy sierpa. Uwolnione moce skierują się w inną stronę.. na zaspokajanie innych ludzkich potrzeb. Zamiast myśleć, jak zaprojektować popsutą drukarkę, lepiej w końcu myśleć, jak zorganizować ludziom wakacje na księżycu.
[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=Bpb-3ghfTgk]
Zgadzam się z Twoją opinią, że za kilka lat planowane postarzanie się skończy. Na szczęście mamy internet i możliwą bardzo łatwą wymianę opinii na temat produktów i ich awaryjności.
OdpowiedzUsuńNie zdziwiłbym się, gdyby tego typu informacje zaczęły trafiać na serwisy w rodzaju Wikileaks.
P.S. Choć sam słucham raczej innej muzyki, ten kawałek darzę wyjątkowym sentymentem. ;)
A dlaczego sentyment? :)
OdpowiedzUsuńSorry, ale ten film to brednie. Porównaj sobie realną cenę żarówki sprzed 100 lat do obecnej. Albo np. pomyśl, jaki jest sens celowo "postarzać" drukarkę atramentową, czyli towar sprzedawany po kosztach w celu nabicia kasy na tonerach i tuszach. A najlepszy jest fragment o niesamowitej trwałości produktów z demoludów! :D
OdpowiedzUsuńale co ma realna cena żarówki do żywotności? żarnik był ze złota?
OdpowiedzUsuńJak bredni to powiedz gdzie.
Mam mnóstwo miłych wspomnień z czasów, gdy słuchałem tego albumu, a w szczególności właśnie "Fly". :)
OdpowiedzUsuńCo do trwałości produktów z demoludów, zastanów się, ile widziałeś lodówek pracujących od 25 lat lub dłużej, bo ja znam takich lodówek co najmniej kilka. Sypią się uszczelki i zawiasy, ale sprężarka wciąż chodzi bezawaryjnie...
6 lat temu kupiłem najtańszą wówczas drukarkę hp, taka kształt chlebak, ani razu mnie nie zawiodła
OdpowiedzUsuńWłaśnie. Drukarki HP mają dobrą opinię. przynajmniej te laserowe. Co ciekawe epsony nam się niszczyły zaraz po gwarancji. tak samo jak laptopy dell vostro
OdpowiedzUsuńdowod na patologie ideii postarzanych produktow:
OdpowiedzUsuń1. jesli jest ona sluszna, robmy wszystko "jednorazowe" - domy wymagajace naprawy po 3 miesiacach, wiadukty i drogi sypiace sie po tygodniu. Jakiz wzrost obrotow firm remontowych, PKB az puchnie.
2. firmy wypuszczajace na rynek te wszystkie buble jednoczesnie oczekuja, aby maszyny i urzadzenia je produkujace mialy jak najwyzsza zywotnosc i niezawodnosc. A wiec same pojmuja, ze solidnosc i trwalosc jest korzyscia, nie wada.
Sumujac- obowiazujacy paradygmat jest niczym innym jak tancem w miejscu, zjadaniem wlasnego ogona.
O wypraszam sobie! :) Delle mam od 4 lat (sztuk 5) i dopiero jeden po tylu latach eksploatacji przyniósł mi mały wstyd - zaczął pracować baaaardzo wolno. Bardzo chwalę Delle a kompów miałem już mnóstwo.
OdpowiedzUsuńPopieram temat jakości starych produktów - mam kolegę, który pracował w laboratorium pewnej znanej firmy na S. od telefonów komórkowych.
Opracowywali tam (zespół ze 20 osób) układy elektorniczne, które miały pracować nie dłużej niż t=(średnie używanie telefonu przez 2 lata gwarancji)+7 dni. Żaden urban legend - historia żywa i prawdziwa. Po prostu kasa.
Bateria Ipoda była zrobiona Fukushimie to nie dziwota, że miała awarię.
OdpowiedzUsuńPoza tym skoro powszechnie uważa się ujemny przyrost naturalny jako katastrofę demograficzną, to czemu się dziwić. W końcu ideologii ciągłego wzrostu produkcji i populacji uczy się już w szkole jako dogmat.
W końcu owieczki potrzebne są do strzyżenia kapitalistom, a socjalistom do wypasu, czym więcej tym lepiej.
No wiadomo. Tajemnica poliszynela. Nie wiem skąd te jakieś uniesienia.
OdpowiedzUsuńCo do Della to czy to były modele Vostro?
Filmu co prawda nie oglądałem, ale zastanawiam się, co komu przeszkadza wyprodukowanie trwałego produktu i wykoszenie nim konkurencji oferującej buble, oczywiście przy założeniu, że rynek nie jest blokowany przez państwo ułatwiające tworzeni monopoli. Przecież do tego w końcu służy marka, by klient umiał odróżniać produkty, które się sprawdziły od tych, które zawiodły, lub sa nikomu nie znane.
OdpowiedzUsuńJasne, w niektórych dziedzinach produkt trwalszy musi być zwyczajnie o wiele droższy i wtedy wszystkiemu winni są klienci wybierający tani szajs, ale przecież nie tyczy się to PLANOWANEGO postarzania.
Jeśli o mnie chodzi, to nie mam nic przeciwko, by np. moją komórkę po 3 latach trafił szlag, jeśli przez ten założony czas działania będzie sprawować się przyzwoicie, a w momencie zakupu była odczuwalnie tańsza, bo postęp w tej dziedzinie jest zwyczajnie tak duży, że robienie produktów na lata podczas gdy po upływie roku taki sam sprzęt da się kupic ponad dwa razy taniej mija się z celem. Są natomiast produkty takie jak np. kran, które powinny dział i 30 lat i tu walkę należy prowadzić.
Swoją drogą ten mem o katastrofalnych skutkach zamykania fabryk to wziął się od Marksa, czy to produkt którejś ze szkół kapitalistycznych? Z okazji obecnego kryzysu pada wiele "powszechnie" przyjętych, przynajmniej wśród szerokich mas społecznych, dogmatów i mitów i byłoby fajnie, gdyby udało się skończyć też z tym chorym kultem pracy i, nawet bezsensownej, konsumpcji zastąpić go docenianiem poziomu życia iposiadanych dóbr, bo krew mnie zalewa, kiedy taki Greenpeace wśród wad elektrowni atomowych wymienia, że tworzą "mało miejsc pracy", a ludzie takie argumenty kupują!
@Adam Duda
OdpowiedzUsuń"Cały myk polega na tym, że planowanie postarzanie produktu jest możliwe wtedy, kiedy występuje asymetria informacji."
Cały myk polega na tym, że nie ma żadnego spisku planowanego postarzania. Cała zaplanowana nieprzydatność to bzdura na resorach wymyślona przez nie powiem kogo. Nic tu nie jest zaplanowane, po prostu lud woli kupić tanio i wymienić za parę lat. Sam bez żalu pozbywam się WIELU RZECZY i nawet mi przez myśl nie przejdzie, że gdzieś tam głodują dzieci i nie mają bieżącej wody. Jestem produktem zachodniej cywilizacji i państwa dobrobytu na kredyt - mam w piździe, że drukarka zamiast 15 lat, pracuje 3, a książka rozkleja się po przeczytaniu zamiast szokować trwałością znaną ze średniowiecza (kilkaset lat). Tak samo jak nie ma żadnego spisku w tym, że w demokracji przez 20 lat rządzą ci sami ludzie. Nie ma tu żadnej asymetrii informacji ani spisku barona Rotszylda. Po prostu lud jest głupi, leniwy i palcem nie kiwnie, dopóki ma w lodówce kabanosy i browara. Jak się skończą kabanosy i browary, to skoczą do marketu po kolejnego browara i kabanosa. Tak to działa. To nie jest spisek korporacji. That's the way world works.
Chcesz zmiany? Chcesz, żeby żarówki świeciły przez 100 lat i kosztowały tyle, co żubr w puszce - zagłosuj na libertariańskiego menela Douga Stanhope'a:
http://www.youtube.com/watch?v=MTG3SLPu6to
Ładny antykapitalistyczny filmik. Gdybym nie wiedział to pomyślałbym, że autor jest wojującym marksistą.
OdpowiedzUsuń100 lat temu żarówka nie była towarem masowym jak dziś. A tam, gdzie pojawia się masowy konsument tam decyduje cena. Jak decyduje cena to jakość produktów się obniża.
Czy w związku z tym, że 50% butów kupowanych na rynku rozlatuje się po dwóch latach używania to powinniśmy wrócić do lat 30-tych i produkcji tylko butów sztych ręcznie i w całości ze skóry?
W temacie żarówek. Od ponad 10 lat stosuję energooszczędne. Pierwsze importowane kupiłem w Tesco i do dziś jedna jeszcze działa. W międzyczasie miałem POLAM-PIŁA (też kilka lat wytrzymały). Kupowałem je kierując się wyłącznie ceną (kilkanaście zetów) bo Osramy czy Philipsy były wówczas kilka raz droższe. Potem kupowałem Osram i Pollux. Te już faktycznie żyły krócej ale były juz w cenie kilkunastu zetów. Dziś kupuję hurtowo na Allegro chińskie Phillipsy i GE (które nasi rodacy wysępiaja od pomocy społecznej w Wielkiej Brytanii i stamtąd je ślą do kraju) w cenie 2-3 zł czyli niewiele więcej niż zwykła żarowa. Przy tym samym strumieniu światła mają kilkukrotnie mniejsze wymiary i działają 2-3 lata (nie jak pisze na pudełku 6-8 lat). Ledy mam ale tylko tam gdzie były halogeny. Zamiast halogenu 50W daję LED 4,5W, zamiast 35W - 3W, 20W - 1,5W. Nie widze różnicy. Cena takiego LED kilkanaście zet, cena halogena 2-3 zł. Nie sądzę, by w produkcie tego typu dało się "zaprogramować" żywotnośc - ona wynika z trwałości materiałów. Natomiast faktem jest, że tam, gdzie jest już elektronika zaawansowana, można softwarowo spowodować blokadę urządzenia czy to po wykonaniu X operacji czy po upływie czasu. Trzeba trafu telewizory plazmowe czy komórki przestają działać po upływie okresu gwarancji. Można dać "do naprawy" (czytaj odblokowania) albo wywalić i kupić nowy. Nie wiem jak z samochodami, ale taki numer można wyciąć w stosunku do samej elektroniki, a nie do samego silnika jako urządzenia mechanicznego. Coś w tym jest, ale to żaden ogólnoświatowy spisek tylko działania producentów. Robią taniochę w Chinach z góry zakładając wysoką awaryjność. Będąc markowym producentem drukarek czy komórek nie strzelam sobie samobója, bo jak moje sprzęty sa do dupy, to klient kupi u kogo innego (choc też do dupy) i tak w koło.
OdpowiedzUsuńad kwador) swoim wpisem tylko udowodniles, ze niczego nie pojmujesz. To znaczy pojmujesz swiat z pozycji plaszczaka.Stworka przestrzeni 2 wymiarowej. A tu trzeba sie wzniesc i ogarnac calosc. Znasz kantowska zasade moralna? mozna ja nazwac rowniez zasada uzytecznosci. Jesli cos jest dobre, niech bedzie zasada ogolna. Wiec czy jest dobre, ze buty rozwalaja sie po 3 miesiacach? Jesli tak, to robmy tak wszystko. Domy, drogi, samochody..
OdpowiedzUsuńŁadny antykapitalistyczny filmik. Gdybym nie wiedział to pomyślałbym, że autor jest wojującym marksistą
OdpowiedzUsuńJaki antykapitalistyczny? Gdzie to widzisz
Ale skoro na podstawie filmu, który mówi o oligopolach i o tym jak niektóry firmy mogą wykorzystywać asymetrię informacji w Twoim środowisku się ludzi posądza o wojujący marksizm, to radze zmienić środowisko, bo to trochę chore jest.
"A tu trzeba sie wzniesc i ogarnac calosc. Znasz kantowska zasade moralna?"
OdpowiedzUsuńlol, człowieku, nie ze mną te numery. Kolejny inteligent, który wzniósł się na wyższy poziom moralny, poznał trójwymiarowość wszechświata, i teraz będzie pouczał maluczkich, najlepiej z fotela państwowego planisty, co i jak ma być robione i dla lansu rzuci jeszcze jakże trudnym i głębokim hasełkiem o "kantowskich zasadach moralnych", żeby pohukiwać na narybek pod sobą? Mam w dupie kantowskie zasady moralne, swoją filozofię wyłożyłem w komentarzu wyżej, do czego mi tu Kant potrzebny?
"Wiec czy jest dobre, ze buty rozwalaja sie po 3 miesiacach?"
Ja kupuje buty z przedziału cenowego powyżej 250 zł, dbam o nie i konserwuje, więc mi się nie rozwalają po 3 miesiącach. Jak będę chciał buty, które rozwalą się po 3 miesiącach, to kupie jakieś tenisówki za 30 zł i pójdę grać w nogę na betonie. Poza tym nie wiem, czy Kant o tym wspomniał, ale ludzie mają dzisiaj mniejszy szacunek do swojej własności. Zepsuje się? Ok, w końcu sklepach jest już nowy model i to tańszy, więc strata mniejsza. Mało kto czyta instrukcje prawidłowego użytkowania, a niestety im sprzęt nowocześniejszy, tym czulszy na zakłócenia zewnętrzne. Pralkę franie trudno zepsuć, elektroniczny sterownik pralki jest czuły na każdy impuls EM. I to nie jest fanaberia kapitalistów, a świata rzeczywistego.
"Jesli tak, to robmy tak wszystko. Domy, drogi, samochody.."
Czemu zaraz wszystko? Słuchaj - to nie jest tak, że ja się z tobą nie zgadzam. Tu chodzi o to, żebyś nie popadał w kolejną paranoję spiskową, że korporacje zaplanowały, iż będą z premedytacją wypuszczać śmieci. Ja wiem, że dziadostwo rządzi. Korporacje chronione prawem, przywilejami i patentami rządzą. Kartele państwowe, stabilne rynki oligopolistyczne chronione barierami i inne cuda na kiju. Marketingowcy, cwele w krawatach rządzą, a małpy ogłupione szkołą, kościołami i mediami łykają to gówno. Różnej maści pizdomózgi kupują po wyglądzie. Mówisz takiemu, że ja wolałbym starą bm-kę z tylnym napędem niż to nowe gówno z poprzecznym silnikiem co kupił, a ten ci odpowiada - "a czemu tylny napęd jest lepszy? Ale ten ładniej wygląda, jest aerodynamiczny" - jak by taka ciula kiedyś przycisnęła pod 250, to by mu się zwieracze odbytu zakleszczyły na amen. Tu Araby i inne "dzikie" ludy w Europie, które wolą stare auta z tylnym napędem mają mój szacun.
Kawador.
OdpowiedzUsuńTo czy spisek jest czy nie tego nie wiem. Zmowy cenowe istnieją, nawet na naszym podwórku komórkowym były. To że jest kilka producentów żarówek i że się oni umówili. tego nie wiem, ale to możliwe. Resztę załatwia reklama i sprzedaż na tzw wyłączność.
Wiem jednak, że już niedługo będzie można ich sprawdzić i konsument uzyska narzędzia to świadomego zakupu.
postarzanie jest faktem. Powie Ci to co drugi inżynier pracujący gdzieś w korpo, a który nie produkuje FMCG.
Apple jest chyba w tym mistrzem. Sam sie naciąłem na ipoda. kupiłem, kilka miesięcy po gwarancji bateria wystarcza na otworzenie dwóch utworów. Oczywiście ta firma ma w swojej polityce taki marketing, żeby zrobić z klientów takich fanów, że wystarczy że dołożą literkę do nazwy i już kupują nowy model. Ze mnie durnia zrobili tylko raz.
Dla kontr przykładu jest nokia, który to telefon po 8 latach trzyma na tej samej baterii rozsądną długość czasu. i działa. Ale nokia zdaje sie ma teraz gorszy marketing :)
@Adam Duda
OdpowiedzUsuń"postarzanie jest faktem. Powie Ci to co drugi inżynier pracujący gdzieś w korpo, a który nie produkuje FMCG. "
Z powyższego wynika, że co drugi inżynier powie, że nie jest faktem :)
"Wiem jednak, że już niedługo będzie można ich sprawdzić i konsument uzyska narzędzia to świadomego zakupu."
Tzn. jakie narzędzia? Państwo znowu coś zafunduje idiotom z moich piniendzy?
"Apple jest chyba w tym mistrzem. Sam sie naciąłem na ipoda. kupiłem, kilka miesięcy po gwarancji bateria wystarcza na otworzenie dwóch utworów. Oczywiście ta firma ma w swojej polityce taki marketing, żeby zrobić z klientów takich fanów, że wystarczy że dołożą literkę do nazwy i już kupują nowy model. Ze mnie durnia zrobili tylko raz."
A ze mnie nie zrobili, ja jestem zbyt zajebisty na te skrajnie liberalne wolnorynkowe sztuczki lol :) Ja kupuję sprzęt wyłącznie po kilkugodzinnej konsultacji na forach internetowych. Ostatnio kupiłem aparat fotograficzny Canona za ponad 6 tysi. Zanim go kupiłem, zrobiłem dogłębny risercz i odbyłem kilka rozmów na dwóch różnych forach internetowych. Inna sprawa, że Canon mnie nigdy jeszcze nie zawiódł - aparaty i kamery mają najwyższej próby.
Z powyższego wynika, że co drugi inżynier powie, że nie jest faktem
OdpowiedzUsuńTak, bo nie wszystkie firmy to stosują (za małe, za mała reklama czytaj pranie mózgów) lub produkują FMCG
Tzn. jakie narzędzia? Państwo znowu coś zafunduje idiotom z moich piniendzy?
Na przecież przykład podałem we wpis. Juz istnieją apliakcje które po zaczytaniu kodu kreskowego przez telefon podają ci aktulane najniższe ceny. Możesz na bieżąco sprawdzać ile w sklepie przepłacasz. Nie widział bym w tym nic trudnego, gdyby obok cen aplikacja wyszukiwała szacowaną żywotność produktu.
ad Kawador)
OdpowiedzUsuńoczywiscie, ze nie chcialem Cie obrazic. Ale uwazam, ze za bardzo skupiasz sie na szczegolach, i nie chcesz dojrzec ogolnego obrazu.
Patrz, nie ma znaczenia, ze stac Cie na drogie dobre artykuly, a jak zechcesz, to wydajesz malo na gorsze. Chodzi o zasade i co z niej wynika.
Wezmy taka pare zmiennych:
tanio i dobrze
drogo i zle.
Mozna teraz je krzyzowac wg uzytecznosci.
1. tanio i dobrze
2. drogo i dobrze
3. tanio i zle
4. drogo i zle
Najlepiej by bylo, zeby wszystko bylo wykonywane w miare najtaniej z jak najlepszym efektem. Kazdy kolejny punkt jest juz zjazdem w dol i skutkuje tym, ze swa prace, energie ( w postaci pieniedzy) wydatkujemy zbednie, szkodliwie, bez sensu.
Oczywiscie ideologiczne proby zmiany obowiazujacego paradygmatu sa skazane na porazke. Tu musi zadzialac bodziec ekonomiczny. Np zuzycie zasobow lub/i zasypanie swiata gora smieci.
@Adam Duda
OdpowiedzUsuń"Możesz na bieżąco sprawdzać ile w sklepie przepłacasz. Nie widział bym w tym nic trudnego, gdyby obok cen aplikacja wyszukiwała szacowaną żywotność produktu."
A ok, w takim razie spoko.
@kawador
OdpowiedzUsuń"Cały myk polega na tym, że nie ma żadnego spisku planowanego postarzania. Cała zaplanowana nieprzydatność to bzdura na resorach wymyślona przez nie powiem kogo. Nic tu nie jest zaplanowane, po prostu lud woli kupić tanio i wymienić za parę lat"
Mam w domu dwa urządzenia, lodówkę firmy Polar oraz drukarkę HP, oba te urządzenia osobiście sobie "naprawiłem" po "awariach", w sytuacji prawie identycznej jak pokazana w filmie. Było to możliwe, ponieważ jestem elektronikiem i informatykiem.
Jako inżynier elektronik z doświadczeniem w projektowaniu i produkcji elektroniki na masową skalę, jestem zapewne jednym z tej wspomnianej "połowy" inżynierów, którzy osobiście potwierdzają ci ten fakt - stosujemy celowe postarzanie produktów dla zysku. Możliwe, także, czego nie wykluczam, że są tacy, którzy tego nie robią.
@wersy
"[...] co komu przeszkadza wyprodukowanie trwałego produktu i wykoszenie nim konkurencji oferującej buble,"
Asymetria informacji? Agresywny marketing?
"[...] Jasne, w niektórych dziedzinach produkt trwalszy musi być zwyczajnie o wiele droższy "
Pralka lub drukarka która ma działać 3 lata i się zepsuć, nie różni się kosztami produkcji od identycznej, działajacej np. 10 lat. Nie rozumie Pan, na czym polega celowe postarzanie produktu. To NIE JEST produkt gorszy ani wykonany z gorszych materiałów. To jest ten sam produkt, który normalnie działał by lata, tylko w kluczowych miejscach zawiera CELOWO wprowadzone ograniczenie zywotności. Moga to być komponenty elektroniczne lub np. osłabienie konstrukcji mechanicznej prowadzące programowo do zmęczenia materiału.
@jacek
OdpowiedzUsuń"stosujemy celowe postarzanie produktów dla zysku."
Ok, wybaczam wam :)
>>>>
OdpowiedzUsuń"Jaki antykapitalistyczny? Gdzie to widzisz
Ale skoro na podstawie filmu, który mówi o oligopolach i o tym jak niektóry firmy mogą wykorzystywać asymetrię informacji w Twoim środowisku się ludzi posądza o wojujący marksizm, to radze zmienić środowisko, bo to trochę chore jest."
>>>>
Przykre, że sobie urządzasz wycieczki osobiste szczególnie, że sam lubisz ludzi szufladkować. Po pierwsze widać, że nie miałeś kontaktu z produkcją czegokolwiek. Firma będąca na rynku myśli tylko o przetrwaniu. Nie interesuje ją co się dzieje ze środowiskiem. Takie są wymogi współczesnego rynku i globalizacji. Podobnie sprawa ma się z konsumentem. Jego też nie interesuje co się ze środowiskiem dzieje.
Moja firma zleca produkcje sprzętu elektronicznego w Chinach, a także część produkujemy sami w Polsce. Nikt tego sprzętu nie postarza. Jego czas użytkowania wyznacza cena komponentów w nim zastosowanych. Są po prostu najtańsze, a co za tym idzie najmniej trwałe. Przeciętny konsument kieruje się tylko ceną. Nad sprzętem produkowanym w Polsce mamy większą kontrolę, ale konkurencja zagranicznych producentów na rynku jest tak duża, że wielu produktów nie jesteśmy w stanie rozwijać choćby ze względów finansowych.
Obraz pokazany w filmie jest bardzo subiektywny. To jedna strona medalu. Gdyby nakręcić film z pozycji firmy, która sprzedaje produkty na rynku to zapewniam cię, że nie byłoby tak jak próbują to przedstawić autorzy filmu. Konsument jest dzisiaj b. wymagający, a jednocześnie niezbyt skłonny do wydawania pieniędzy. To co widzisz w filmie jest pochodną rynku konsumenta. Ty tak naprawdę postulujesz, żeby firmy same określały trwałość ich produktów poprzez podanie danych, które dziś są często objęte tajemnicą przedsiębiorstwa. To się nie stanie. Musi ci wystarczyć gwarancja producenta. Poza tym, reszta konsumentów ma naprawdę, gdzieś te góry śmieci.
jakie znowu wycieczki osobiste. przewrażliwiony jesteś. Uwaga, że nie mam doczynienia a produkcję mija sie z prawdą kompletnie.
OdpowiedzUsuńCo do komentu, to producent nie będzie podawał ile wytrzyma dany produkt. Mogą to robić organizacje konsumenckie, firme robiące testy (jak na przykład robią to czasopisma komputerowe gdzie testują dyski twarde itp rzeczy). oto sie nie martw.
vs krytyk, Autor i kawador....
OdpowiedzUsuńCytuję "krytyka" : "...To co widzisz w filmie jest pochodną rynku konsumenta..."
BINGO...
Smith do kosza.
nie czytalem wszytkich komentarzy dokladnie ale moze wniose cos dodatkowo do tematu. Studiuje mechanike i budowe maszyn, w trakcie tych studiow mialem juz kilka przedmiotow traktujacych o projektowaniu czesci w taki sposob aby wytrzymywaly tyle ile wynosza zalozenia. Przedmiot na studiach mial nazwe: "eksploatacja maszyn", a dziedzina o ktorej mowa w temacie to "niezawodność" czyli prawdopodobienstwo poprawnej pracy(bez uszkodzenia) czesci w założonym czasie. Wiadomo ze prawdopodobienstwo ma zakres czyi jezeli odejmiemy od 1 niezawodnosc mamy zawodnosc czyli jak projektowac zeby przedmiot zepsol sie po zalozonym przez nas czasie. Powstalo wiele narzedzi matematycznych powstalych do oblicznaia tych wartosci do bardziej znanych naleza mi. rownania kolomogorowa czy lancuch markowa.
OdpowiedzUsuńObliczanie tych wartosci na czasy obliczone polityka firmy sa faktem niezaprzeczalnym, dysponujac dobrymi wykresami np. krzywymi wohlera(kazda szanujaca sie firma takie posiada) mozna stwierdzic np. z 95% pewnoscia ze dana czesc samochodu bedzie do wymiany po przejechaniu n kilometrow.
Jak wiadomo wszytko zalezy od polityki firmy. Firma moze oczywiscie nakazac projektanta robic rzeczy prawie neizniszczalne ale jakie to ma skutki? Mercedes zrobil kiedys wrecz niezniszczalne auto, do ktorego przez kolejne 10 czy 20 lat nie sprzedawali praktycznie zadnych czesci zamiennych - firma wpedzila sie wtedy w powaze klopoty, niektorzy mowia ze byla bliska upadku. Jak kto tamto auto kupil to poprostu nim jezdzil, nie kupowal czesci zamiennych bo nie bylo potrzeby i nie zmienial auta bo kto by sie pozbywal samochodu tak niezawodnego? Mercedes-benz jakos wybrnal z klopotow finansowych ale juz nigdy nie popelnil bledu jakim jest zrobienie za dobrego samochodu.
Ludzie chca miec pewna prace, sa leniwi: nie lubia zmian, firmy chca miec zyski bez ciaglych zmian profilu dzialnosci i walki z konkurencja na nowych nieznanych wodach te czynniki popychaja je do tworzenia takich prodktow jakie oferuja. Z drugiej strony firmy ktore chcialy by zrobic cos naprawde solidnego musza sie liczyc z tym, ze bedzie to drozsze niz u konkurencji, a krotkowzrocznosc spoleczenstwa wcale nie pomaga im w sprzedazy.
Jestesmy w ostro patowej sytuacji bo nie chcemy upadkow firm, ale jezeli beda one robic rzeczy bardzo trwale kiedys nasyca rynek, wiele firm upadnie, a reszta mocno zredukuje produkcje. Z drugiej strony surowce naturalne sa ograniczone, a obecna filozofia funkcjonowania duzych koncernow drenuje je niemilosiernie.
Ciezka sprawa, zastanaiwalem sie na tym juz wiele razy i tak naprawde nie widze z tej sytuacji dobrego wyjscia. Oczywiscie mozna mowic ze jemu upadek tych firm nie przeszkadza, ale co by bylo gdybyscie w takiej firmie pracowali majac na utrzymaniu cala rodzine - zmienia punkt widzenia?
nie o postarzaniu, ale w podobnym klimacie...
OdpowiedzUsuńpracowałem przy projektowaniu sieci komórkowej. i tu wymagano, aby robic to z głowa.. zazwyczaj ;-) a zastanawiał sie ktos z Was czemu co dwa lata dostajecie okazję na zakup nowego telefonu? oprócz tego, że zarabiają producenci dostarczający szybko psujace sie buble, to jest to tez dobry interes dla operatora. kiedys, patrząc w rachunek wynikow, sprawdzilem ile firma straciła na dotowaniu wymiany telefonow (kilka lat temu, gdy triumfy swieciła Nokia) odnioslem do calej sprzedazy telefonów i akcesoriów i wyszlo mi ile kosztował srednio jeden sprzedany aparat przez moja firmę. a zrobłlem to dlatego, bo akurat wtedy nokia, która dostarczała nam duża cześć aparatów, podała za ile srednio sprzedaje telefony na swiecie... i zgadnijcie co wyszlo?
Tak, telefony w promocji za podpisanie nowej umowy byly drozsze, niz średnia cena sprzedazy hurtowej przez nokie (wtedy prawie nie było promocji za 1zł, a nokia dominowała, zwłasza w segmencie lepszych telefonów). w ten sposób "ustawia się" klienta. po co ostro konkurować ceną sprzedawanej usługi, obniżyć klientowi abonament (czyli przychody) jak można mu wmówić, że jest wyjątkowy bo ma iphone'a czy galaxy SII w niewiarygodnie niskiej cenie?
małe sprostowanie do poprzedniego wpisu, bo zamieszałem....
OdpowiedzUsuńfirma rzeczywiście traciła na sprzedaży dotowanych telefonów. telefony w promocji za podpisanie nowej umowy byly nieco tansze, niz średnia cena sprzedazy hurtowej przez nokie. za to telefony bez promocji lub "pre-paid" miały kosmiczne ceny. więc każdy zamiast płacić 1000 za aparat, wolał podpisać umowę i mieć go za 100... bedąc przy ty zadowolony, że tak tanio kupił ;-) tylko zapominał, że od opertora to miał kupić tanią usługę, a nie aparat...
a dzieki asymetrii informacji o której już powyżej wspominano (klient zna ceny tylko od operatorów, producenci raczej nie bawią się w detal) klienci nie maja szans zweryfikować jak bardzo są dymani... i co ciekawe takiego modelu sprzedaży nie było wtedy np. w Czechach - tam telefony wtedy były drogie, za to cena za minutę połączenia, po przeliczeniu CZK/PLN wychodziła o klikadziesiąt procent taniej..
@leon
OdpowiedzUsuń"Mercedes zrobil kiedys wrecz niezniszczalne auto, do ktorego przez kolejne 10 czy 20 lat nie sprzedawali praktycznie zadnych czesci zamiennych"
O który model chodzi?
A ta historia z "prawie bankructwem" koncernu Mercedes, do którego miała się rzekomo przyczynić niezawodność "Beczki", to fakt czy legenda? Bo na forach motoryzacyjnych ludzie powtarzają to bez przerwy, że niby nikt nie przyjeżdżał do serwisów itp, ale nie znalazłem żadnego poważnego tekstu na ten temat.
OdpowiedzUsuń