środa, 25 stycznia 2012

Konwergencja

Jak każdy banał, banał polegający na stwierdzeniu, że gospodarka to układ naczyń połączonych jest mało zrozumiany. Trudności pojawiają się już w zrozumieniu zjawiska konwergencji ekonomicznej, a więc upodabniania się gospodarek. Wydaje się, że w szczególności maja problemy ze zrozumieniem tego zjawiska obywatele niektórych państw zachodnich, którzy ponoszą koszty tego upodabniania. Weźmy na to rozliczne narzekania na „wycięcie przemysłu i przeniesienie go do Chin”. Owo wycięcie nie zrobili politycy, ale prosty rachunek ekonomiczny oparty na… nowym porządku świata, który pojawił się z grubsza na początku lat 90.


Otóż, aby gospodarka była systemem naczyń połączonych, to jak sama nazwa wskazuje, medium w tych naczyniach musi swobodnie przepływać z jednego miejsca w drugie. Z grubsza rzecz biorąc takim systemem były właśnie kraje zachodnie wraz z Ameryką i Japonią. Kapitał opierając się na rachunku ekonomicznym mógł dość swobodnie alokować środki produkcji na tym obszarze. Powstał w miarę jednorodny dobrobyt w tych państwach, nie różniący się zbytnio. Dlaczego tylko te kraje były w systemie naczyń połączonych? To proste. Inne były po prostu zamknięte. ZSRR z całym blokiem satelitów był szczelnie zamknięty na jakąkolwiek wymianę; w Chinach rewolucja goniła rewolucje; Afryka cięgle tkwiła w strukturach plemiennych a Amerykę łacińską trawiła korupcja która uniemożliwiała efektywne gospodarowanie.


20 lat temu nastąpiło wielkie otwarcie. Narody we wschodniej Europie zaczęły powoli funkcjonować w praworządności zbliżonej do europejskiej. Chiny otwarły się na tyle, że kapitał uznał relacje ryzyka do potencjalnych zysków na tyle niską, że pozwalającą na wejście. Im więcej wchodziło, tym bezpieczniej się robiło. Indie stają się powoli rynkiem, a kraje łacińskie wydaje się że największą falę korupcji mają za sobą.
W tych okolicznościach, na rynku, a wiec w gospodarce która jest systemem połączonym, nagle powstało około 2,5 miliarda potencjalnych rąk do pracy. Nowych rąk, które z racji biedy są gotowe pracować za mniej.
Na rynku jest tak, że siła przyciągania kapitału (fabryk) do tanich środków produkcji (pracowników) jest osłabiana przez ryzyko gospodarowania. Gdy to ryzyko maleje, lub wręcz jest takie samo jak ryzyko in situ, to tama puszcza. Medium (fabryki) zaczynają się przelewać w miejsce gdzie maja po prostu lepiej (taniej). W miejscu z którego się przelewa, a więc z krajów zachodu powstaje pustka. Pracownicy pracujący w fabrykach plastikowych zabawek, nagle stają się bezrobotnymi. Ich praca nie jest już potrzebna.. w każdym razie nie za taką cenę.


Bezrobocie jednak oznacza nierównowagę na rynku, a jak wiadomo tego rynek nie lubi. Co się wtedy dzieje? Drogi są dwie.




  • Pracownicy przechodzą do branż, które wykazują się wyższą wartością dodaną (rozwój)

  • Następuje ogólne obniżenie płac (urealnienie do nowej sytuacji gospodarki) w branżach z których kapitał ucieka. Obniżenie płac sprawia, że przeniesienie produkcji nie wydaje się wcale takie atrakcyjne i odpływ kapitału zostaje zahamowany.


Jest jeszcze 3 możliwość. Nakłada się cła. Cła jednak w swojej istocie nie są bytem rynkowym, dobrowolnym. Są wiec regulacją, regulacją ograniczającą działalność ludzi i jak zostało już wyjaśnione w teorii kosztów komparatywnych, bytem dla ludzi szkodliwym na dłuższa metę.


Oczywiście najlepszą drogą jest metoda pierwsza. Produkowania o wiele bardziej zaawansowanych technologicznie produktów, projektowanie maszyn, wykonywanie usług profesjonalnych. To ucieczka do przodu tym łatwiejsza im większa stabilność prawodawstwa w danym państwie i większa kultura techniczna no i last but not least wieksza wolność, która sprzyja przedsiębiorczości i kreatywności.
Patrząc na ciągły wzrost PKB per capita w krajach zachodnich, można stwierdzić, że kraje zachodnie podążają pierwszą ścieżką. Uwolnione moce pracownicze są wykorzystywane w bardziej wydajnych branżach. Rynek szuka nowej „Ricardiańskiej” równowagi. Oczywiście statystka statystką, ale za tym małym acz ciągłym wzrostem kryje się transformacja. To że średnio PKB na człowieka rośnie, nie oznacza że dla wszystkich jednakowo. Duża część społeczeństwa w ogóle może się nie odnaleźć w nowych realiach. Jest bezrobotna lub ich pensja może zostać obniżona na wskutek owgo dostosowania się. Dostosowania się do jednakowej relacji ryzyka do zysków na nowym poszerzonym rynku.


Konwergencje możemy zaobserwować na licznych przykładach. Weźmy jeden z najbliższych. Zjednoczenie Niemiec czyli przepływ kapitału z Niemiec zachodnich do wschodnich. Poniższy mapa prezentuje siłę nabywczą na jednego mieszkańca, a więc daje nam obraz o poziomie płac i wartości pracy na danym rejonie.


Szybkie przesunięcie nieskomplikowanych fabryk nastąpiło na pewno błyskawicznie. Wzrost bogactwa wynikający z lepszej edukacji i wyższej kultury technicznej jednak nie jest tak prosty. To powolny proces, ale postępujący. Obszary dawnych państw niemieckich mają najlepsze warunki do szybkiej konwergencji. Ten sam język, to samo prawo, ta sama kultura. Jedynie poziom wykształcenia, kultura techniczna i mentalność musi ulegać zmianie. Mimo wyraźnej różnicy pomiędzy tymi regionami to gdy zwiększymy skalę, to widać, że upodobnienie poziomy gospodarczego nastąpiło tam znacznie szybciej niż w innych gospodarkach regionu. Poniżej "mapa mocy" dla całej Europy:



Co ciekawe… mieszkańcy dawnego DDR osiągnęli poziom siły nabywczej mieszkańców Szwecji. To co uderza w tej mapie to obraz na wschód od Odry. Widzimy po prostu Azję, ale i też kierunek przyciągania kapitału. Bliskość wielkich rynków zachodu, podobna praworządność, no i obecność w EU działa na kapitał przyciągająco. Ten proces trwa. Dla nas za wolno, dla pracowników na zachodzie za szybko.


 ***********************

[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=YUOHMIi4-HU&feature=related]

23 komentarze:

  1. Ciekawa analiza.
    Niestety dla nas, gdy my ociągaliśmy się ze zmianą prawa na bardziej korzystne dla przedsiębiorców to przegapiliśmy lata 90.
    Teraz gdy Chiny i Indie otwarły się na zachód, i to tam płynie kapitał zagraniczny, bo mają tańszych pracowników i zapewne mniej pokiełbaszony system prawny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna teoria rodem z podręcznika do ekonomii dla liberała.
    Generalnie się zgadzam co do tego przepływu kapitału, z innymi tezami już niekoniecznie.
    1. Co rozumiesz przez te bardziej zaawansownae branże ??? - badania naukowe czy może sektor finansowy, który się przez ostatnie 30 lat 'bujnie rozwijał. Fabryka produkująca telewizory jest na takim samym poziomie zaawansowania w RFN czy w Chinach przeniesiona tam przez ten samą korporację. Więc skoro nie fabryki to rozumiem że te bardziej zaawansowane branże to usługi i badania naukowe.
    2. Generalnie ludzie żyją z produkcji dóbr realnych i wymieniania się owocami tej produkcji. 40 milionowe i większe kraje nie mogą żyć z opracowywania patentów i świadczenia sobie usług nawzajem.

    3. Do pewnego stopnia Zachód ratowało do tej pory to że dywidenda z tych przeniesionych fabryk płynęła do central na Zachodzie, niestety trafiało ona do bardzo wąskiej grupy właścicieli korporacji a nie do ogółu społeczeństwa, którego to siłę nabywczą sztucznie podnoszono przez ostatnie 30 lat za pomocą kredytu konsumpcyjnego - ten mechanizm jak wiemy już się zatkał.
    4. Dodając do tego fakt, że średniego kalibru cwaniaczki, nie mówiąc już o możnych tego świata, trzymają kasę w rajach podatkowych, to braki podatkowe przyczyniają się do deficytu, tudzież przenoszenia obciążeń podatkowych na 'prostaczków'.
    5. Skoro kraje biedne przejmują nie tylko prostą, ale wg mnie prawie całą 'realną' produkcję (nie nazwiesz chyba laptopów tłuczonych w Chinach produkcją prostych plastikowych zabawek) i chcą nam je sprzedawać to co zaoferujemy im w zamian? - patenty (che che) czy może raczej obligacje....a to w nieskończoność trwać nie może.
    6. Na koniec dość subtelna uwaga: gdy całe społeczeństwa zajmują się wysublimowaną i skomplikowaną pracą, wymagającą nieustannego kształcenia i tzw 'inwestowania w siebie' to spada rozrodczość w skali kraju, na dzieci i ich wychowanie po prostu już nie ma czasu, tudzież są postrzegane jako przeszkoda w karierze, co przyczynia się do starzenia społeczeństw zachodnich i wszelkich problemów z systemem emerytalnym z tym związanych.

    Tak ja to widzę i zapraszam do komentowania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapomniałeś dopisać, że proces konwergencji może trwać całe wieki i nigdy się nie skończyć.-) Byłe NRD to przykład utopienia ogromnej ilości kasy, a i tak większość ludzi, którzy tam mieszkali prysnęła do zachodnich Niemiec.-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hans.. no przecież jasne jest że proces konwergencji ma swoje bariery. Można wiele wymieniać.
    koszty transportu, różnice kulturowe, rewolucje. Ameryka łacińska dla przykładu nigdy się nie zrówna z Ameryką północną. Afryka z Europą. zawsze się wszsytko mierzy relacją zyskiem do ryzyka i jeżeli ryzyko nie maleje to konwergencja nie zachodzi.

    OdpowiedzUsuń
  5. 1. Co rozumiesz przez te bardziej zaawansownae branże ??? – badania naukowe czy może sektor finansowy, który się przez ostatnie 30 lat ‘bujnie rozwijał. Fabryka produkująca telewizory jest na takim samym poziomie zaawansowania w RFN czy w Chinach przeniesiona tam przez ten samą korporację. Więc skoro nie fabryki to rozumiem że te bardziej zaawansowane branże to usługi i badania naukowe.

    Fabryka produkująca telewizory to z reguły montowania i nie ważne gdzie jest. Ważne gdzie się to projektuje i ma się know how jak to zrobić. na tym jest największa marża (patrz np apple) i tam są ludzie najwyżej wynagradzani.

    2. Generalnie ludzie żyją z produkcji dóbr realnych i wymieniania się owocami tej produkcji. 40 milionowe i większe kraje nie mogą żyć z opracowywania patentów i świadczenia sobie usług nawzajem.

    A co jeśli dobra realne z dołów piramidy masłowa są juz zaspokajane przy pomocy 10 % dochodu.. to na co przeznacza się pozostałe 90%? spójrz na mapę. nic ona Ci nie mówi?

    3. Do pewnego stopnia Zachód ratowało do tej pory to że dywidenda z tych przeniesionych fabryk płynęła do central na Zachodzie, niestety trafiało ona do bardzo wąskiej grupy właścicieli korporacji a nie do ogółu społeczeństwa, którego to siłę nabywczą sztucznie podnoszono przez ostatnie 30 lat za pomocą kredytu konsumpcyjnego – ten mechanizm jak wiemy już się zatkał.

    bzdura. Jakieś badania naukowe na ten temat, że dywidenda nie jest reinwestowana w obszarach o niskim PKB? po cholere im kasa na rozwiniętym rynku?

    5. Skoro kraje biedne przejmują nie tylko prostą, ale wg mnie prawie całą ‘realną’ produkcję (nie nazwiesz chyba laptopów tłuczonych w Chinach produkcją prostych plastikowych zabawek) i chcą nam je sprzedawać to co zaoferujemy im w zamian? – patenty (che che) czy może raczej obligacje….a to w nieskończoność trwać nie może.

    Zobacz.. w Polsce też produkujemy high tech telewizory samsung. Dajmy na to że koreańczycy sie wycofują. zabierają maszyny i programy do obsługi tych maszyn. I jak myślisz. Czy polscy pracownicy fizyczni będą umieli juz nawet nie wymyślić coś nowego, ale tylko skopiować produkcję którą produkowali. Bez maszyny i bez systemów czyli właśnie know how?

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurde jak zobaczyłem wklejkę z tuby to pomyślałem że to będzie Swooy Alberta Rosenfielda, hehehe, ale Flapjack też stare fajne czasy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. @Adam Duda
    Ależ sam potwierdza Pan o, co napisał p. Robert. Ile osób w 40 milionowym kraju może projektować telewizory Samsunga? Tysiąc? No dajmy na to, że sto tysięcy. A reszta?

    Ekonomiści współcześni mają to do siebie, że za pięknymi teoriami przestają widzieć ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  8. (Ten poprzedni, dłuższy wpis to mi wcięło, czy czeka do moderacji?)


    Zaraz, a z tą mapą jest wszystko w porządku? Warszawiak ma mniejszą siłę nabywczą niż mieszkaniec najbardziej zapadłej prowincji greckliej czy włoskiej? Czy aby na pewno?

    OdpowiedzUsuń
  9. @wersy

    Jeśli powiększysz mapę to zobaczysz Warszawę (częściowo zakrytą przez literę d w "Poland") na poziomie ok. 110-120

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak. W tym wszystkim znamienny jest przykład Słowenii. Bliskość Włoch i Austrii podniosła ich błyskawicznie

    OdpowiedzUsuń
  11. @Adam Duda
    Nic nie proponuję. Nie mam żadnych rozwiązań. Jeszcze jakiś czas temu byłem zaprzysięgłbym liberałem, ale straciłem wiarę w sprawiedliwość i skutecznośc liberalizmu.

    OdpowiedzUsuń
  12. "ale straciłem wiarę w sprawiedliwość i skutecznośc liberalizmu"

    Sprawiedliwości to nie ma i nigdy nie było, bo świat i przyroda nie są sprawiedliwe. Liberalizm na prawa przyrody poradzić nie może. A co do skuteczności, to liberelaizm jest jak najbardziej skuteczny w tym by średnio było lepiej, ale nie koniecznie by konkretnemu panu ziutkowi było lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  13. llukiz, no wlasnie nawet nie. Ja wiem, że Pan nie wierzy w globalnie ocieplenie (kłociliśmy się o to nieraz), ale choćby chyba nie ma Pan wątpliwości np. co do innych skutkow dzialania wolnego rynku, takich jak dominacja towarow z o z gory zaplanowanym krotkim czasie życia (bo 90% konsumentow w ogole nie mysli perspektywicznie i woli kupic cos o 10 groszy tanszego, chocby po roku musialo kupic znowu to samo), rosnaca liczba smieci itd. System, który powoduje, że dla zysku tego pokolenia generuje się koszty ponoszone przez wiele pokoleń naprzód, dla mnie skuteczny nie jest. Nie wiem, czy istnieje lepszy. Ale nawet świadomość, że lepszego nie ma, nie powoduje, że przestanę biadolić na wady liberalizmu.

    A pisząc "sprawiedliwy" mam na myśli "moralny". Albo, żeby jeszcze bardziej zaciesnić, zgodny z moim prywatnym poczuciem moralności.

    OdpowiedzUsuń
  14. Wpis ciekawy, ale z tą cezurą pisaną wyraźnie z punktu widzenia częśći naszego świata bym polemizował. Nie pasowała do tego obrazu zwłaszcza - tak, tak - Ameryka Łacińska, której szybko dodałeś więc chyba korupcję, co to wcześniej miała zniechęcać, a już nie zniechęca (korupcję wbrew plotkom to i w USA można znaleźć, zresztą nie są chyba od niej wolne i wielkie koncerny, które to powinny działać w praworządnym środowsku). Przecież rozmaite powiązania ekonomiczne są już od XIX wieku (a nawet wcześniej, choć przy innym systemie ekonomicznym, więc to zostawmy).
    Sam ZSRR w ogóle nie handlował i nie eksportował jako państwo?
    Tak samo skomplikowana sytuacja z Bliskim Wschodem...nie, nie, ja bym tak nie upraszczał.
    Co do przemian to mogą czekać nas różne (w sumie ze wszystkich blogów gospodarczych i okołogospodarczych, które czytam, Twój jest chyba najbardziej optymistyczny ;) ). Ja się czasem zastanawiam czy takie społeczeństwo oparte na usługach, często coraz bardziej bzdurnych (nowe stoiska z kawusią za 5 zł) i urzędnikach nadzorujących te usługi może trwać w nieskończoność. Pierwsza większa wojna mogłaby stworzyć poważny problem.
    To zabrzmi korporacjonistycznie, ale co tam - jeszcze inna ścieżka to rezygnacja z produkcji "żeby było najtajniej", na rzecz "żeby było najlepiej". To oczywiście wymagałoby innej mentalności społeczeństwa. Dziś każdy narzeka na chłam i kicz, ale później i tak go kupuje. A gdyby zamiast zestandaryzowanej papki dostawał rękodzieło (lub maszynodzieło, ale pod dozorem) znacznie lepsze i wytrzymalsze, wymierzone idealnie na siebie (świetny przykład to buty, których trzeba się naprzymierzać, a później i tak często coś nie pasuje, gdyby, jak dawniej, robiono buty na miarę!). Kto wie, może kiedyś ludzie znów się do tego obrócą. A może i nie.
    Taka dygresja.
    Pozdrawiam, wciąż czytam, choć rzadko komentuję (z pozostałymi licznymi komentatorami i tak masz wiele wysiłku ;) ).

    OdpowiedzUsuń
  15. @K.Z.K.G.

    Bo tu ratunkiem moga byc drukarki 3D i inicjatywy podobne do opisanej ponizej.

    http://tiny.pl/hj2qq

    Na razie to tylko poczatki ale przy rozwiniceiu tej technologii tani pracownicy w Chinach nie beda nikomu potrzebni i to kraje majace know-how beda gora.Ale ze wzgledow politycznych moze te byc inaczej i proces wyrownywania sie poziomow zycia bedzie nastepowal(a na razie to nie tylko biedne kraje sie bogaca ale i bogate biednieja wiec spotkamy sie gdzies posrodku co wcale nie musi byc takie fajne).

    OdpowiedzUsuń
  16. drukarki 3d i open-source hardware to jest to :)
    znalazłem nawet DIY kit co kosztuje około 500Euro, ale nie mam obecnie miejsca ani czasu. Zobaczymy za rok czy dwa jak przyjdzie czas na projekt w szkole.

    http://www.reprap.org/wiki/Main_Page

    OdpowiedzUsuń
  17. "dominacja towarow z o z gory zaplanowanym krotkim czasie życia"

    Ten problem jest rozdmuchany przesadzony i ma się nijak do rzeczywistości. Gdyby był to realny problem, to wolny rynek by sobie z nim poradził. Przykład anegdotyczny: Ojciec mój miał kiedyś syrenę z FSO. Psuła się ona średnio raz na miesiąc, mimo że nikt nie zaplanował jej krótkiego życia. Z drugiej strony w roku 1999 znajomy kupił nissan mikrę i bezawaryjnie jeździ do dziś...

    "zgodny z moim prywatnym poczuciem moralności"

    No tak, tylko każdy moralność ma inną, a punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i można by o tym długo.

    OdpowiedzUsuń
  18. Takie Jeden Łoś30 stycznia 2012 02:20

    @Adam Duda (off-topic)

    Poniewaz kilka(nascie?) wpisow wczesniej osoby negujace globalne ocieplenie zostaly przez Ciebie Adamie postawione w jednym rzedzie z wierzacymi w cuda, wiec spiesze poinformowac Cie, ze do grona klimatycznych niedowiarkow dolaczylo pare osob nowych osob:

    http://online.wsj.com/article/SB10001424052970204301404577171531838421366.html

    Artykul wygrzebal SiP.

    OdpowiedzUsuń
  19. [...] odpowiadając na ostatni wpis o konwergencji Bank Światowy opublikował raport w którym przedstawia zmiany w Europie w ostatnich latach. [...]

    OdpowiedzUsuń
  20. @szopeno
    Zabieranie tym co pracuja i dawanie tym co nie pracuja moralne chyba nie jest, generalnie mowiac.

    OdpowiedzUsuń
  21. @browning
    Pewnie, że nie. Mylnie mnie Pan wziął za socjalistę.

    Swoją drogą, czy oznacza to, że niemoralne są alimenty? Albo zmuszanie dzieci do opiekowania się rodzicami? Albo zmuszanie rodziców do opiekowanie się dziećmi? Czy rodzic powinien mieć prawo porzucić dzieci -- w końcu zmuszanie go do tego, by pracował i dawał innym jest niemoralne, prawda? Czyli tylkko od jego woli powinno zależeć, czy utrzymywać dzieci, czy nie, prawda? W takimi razie nie mozna kogoś karać, jeżeli nie ma woli utrzymywania swoich dzieci, i i pięcioletnie dziecko wyrzuca z domu, czy dobrze Pana zrozumiałem?

    OdpowiedzUsuń
  22. Kacper.. dziś w modzie jest bycie pesymistą i na blogu pesymistyczne wizje snuć jest niezwykle łatwo. :) A tu proszę, od 4 lat wszsycy pesymiści a PKB w 2012 roku 4,3%.

    OdpowiedzUsuń
  23. [...] średnio 4,6% od momentu wejścia do EU. To bardzo szybko, ale biorąc pod uwagę, że korzystamy z renty biedy, takie tempo ma swoje uzasadnienie. Dla kompanych w gorącej wodzie komentatorów, że [...]

    OdpowiedzUsuń

Rewolucje

Wyrażenie "rewolucja" ma dość krótką historię, bo po raz pierwszy zaczęto go używać na określenie rewolucji w 13 koloniach angiels...