W strefie Euro sprawy nabierają tempa. O tym, że banki centralne drukują pieniądze to sprawa w mediach zdaje się codzienna. Tutaj na blogu, wskazywaliśmy jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem kryzysu, że na druku się to wszystko skończy. Kryzys subprime przetransponował się w kryzys zadłużenia publicznego, a kryzysy zadłużenia mają tendencję do morfowowania w kryzysy pieniężne. Dla zwykłego śmiertelnika narzędziem do wychodzenia z długów jest ich spłata, dla państwa bardzo często tym narzędziem są świeżo drukowane pieniądze. w 2008 roku pisałem o ostatniej metodzie druku. Druku na chama:
Bank Centralny po prostu dopisuje sobie cyferki do swojej rezerwy. To nie jest narzędzie obecnie wykorzystywane i legalne. Jest w odwodzie, jak inne instrumenty zawiodą i będzie potrzebny „plan ratowania gospodarki”.
Nie przyszło mi do głowy, że już dwa miesiące po tym poście ta metoda to będzie codzienność. Świat się zmienia, szybciej niż można za nim nadążyć.
Wydawało by się że trzymany pod ręką niemiecką Europejski Bank Centralny zachowa się o wiele bardziej powściągliwie od nieznających koszmaru hiperinflacji Amerykanów. I rzeczywiście. W 2008 roku druk skokowo powiększył bazę monetarną "o tylko" 500 mld € po czym nastąpiło lekkie uspokojenie. Greckie strajki jednak musiały kiedyś odnieść piętno na bilansie ECB, a co za tym idzie bazie monetarnej i oto mamy... Prawie kij do hokeja w końcówce 2012 roku.
Druk realizowany jest poprzez udzielanie pożyczek po uprzywilejowanej stopie 1% dla banków komercyjnych które to banki za te nowe pieniądze mają kupować obligacje krajów bankrutów, na rzecz jasna wyższy procent. Jak wiadomo bank, a już w szczególności bank centralny nie musi pożyczać pieniędzy które ma. Po aktywach może sobie zapisać udzieloną właśnie pożyczkę, a po pasywach pieniądze czyli zapis na rachunku bankowym. Z tym, że trzeba dodać, że wpisywanie pożyczki aktywach nie jest konieczne. Zastaw może być robiony nawet na spinkach od mankietów prezesa banku centralnego. I już. Trochę robi się komicznie gdy na wysokich menadżerskich stołkach uświadamiają sobie, że dlaczego niby tylko banki mogą uczestniczyć w takiej operacji? Dlaczego firma zajmująca się na przykład produkcją samochodów nie może pożyczyć od banku centralnego na jeden procent i za te pieniądze zainwestować w włoski dług na 6 procent? Jawna niesprawiedliwość, a jak wiadomo Europa to kraina aspirująca do bycia ostatnią sprawiedliwą wśród bankru... narodów świata. Na szczęście ten błąd już naprawiono i prasa donosi, że Volkswagen i Peugot mogą już swobodnie brać udział w ratowaniu Europy (Merkozy nie podejmował decyzji komu będzie wolno brać udział w tym programie wink wink). To nie żart... Czekam tylko, aż taka oferta zostanie skierowana do przeciętnego Kowalskiego, który w pocie czoła musi spłacać swój kredyt na 7 %. Pewnie chętnie by również pożyczył na 1 i zainwestował na 6 czy 7%. I Ty będziesz mógł być bohaterem ratującym Europę.
Analitycy robią ciekawe wykresy z wyścigu na jak najszybsze drukowanie.
Ścigają się dwie waluty. Dolar i Euro. Chodzi o jak najszybsze zeszmacenie waluty poprzez drukowanie. Wiadomo. Jak waluta mniej warta, to i twoja pensja mniej warta, ale za to towary na eksport relatywnie tańsze a to ponoć dobre dla PKB. Kreska niebieska obrazuje nam kto w danym momencie szybciej powiększa swoją bazę monetarną. Jak kreska rośnie to dolarów drukuje się szubciej od Euro. Jak maleje, to Merkozy drukują szybciej Eurasy.. Takie czasy, takie czasy...
********************
[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=KOrBaLMBxJw]


Cześć,
OdpowiedzUsuńnie zgadzam się z Tobą. Kompletnie nie wspominasz o fakcie, iż pożyczki z LTRO są udzielane pod zastaw, wraz z odpowiednim depozytem wstępnym (initial margin a zatemhaircut). Nota bene pieniędzy zatem w systemie nie przybywa tj banki komercyjne mają nawet mniej pieniędzy niż miały na początku.
Więcej:
LTRO - nie wszystkie przyznane środki wykorzystano
http://stojeipatrze.blogspot.com/2012/02/ltro-nie-wszystkie-przyznane-srodki.html
pisze za każdym razem o bazie monetarnej. zwróć na to uwagę, a nie o szerokich agregatach. to że mnożnik spada to wiadomo od początku kryzysu. Gdyby nie spadał, to przecież już dawno mielibyśmy już powódź. A tak kolejne QE czy LTRO jest mozliwe
OdpowiedzUsuń@Adam Duda:
OdpowiedzUsuńCzyli jak sam przyznajesz, z tego, że baza monetarna rośnie nic właściwie jeszcze nie wynika, w tym również nie wynika inflacja.
Czy dobrze sobie przypominam, czy Ty wieścisz inflację już od paru lat w ramach swojej krucjaty przeciw bankom centralnym w duchu austriackim?
Jak widać jest dziedzina w której gospodarka europejska jest lepsza od USA.
OdpowiedzUsuń@Adam Duda
OdpowiedzUsuń"pisze za każdym razem o bazie monetarnej. zwróć na to uwagę, a nie o szerokich agregatach. to że mnożnik spada to wiadomo od początku kryzysu. Gdyby nie spadał, to przecież już dawno mielibyśmy już powódź. A tak kolejne QE czy LTRO jest mozliwe"
ODP: Adam, z całym szacunkiem i sympatią ale po przeczytaniu Twojego wpisu wrażenie jest zupełnie inne. Wplatasz słowa jak "hiperinflacja" itd. A to nie ma nic wspólnego z hiperinflacją.
Poza tym pieniędzy nie przybyło bo to jest pożyczka pod zabezpieczenie - swoiste repo pieniedzy których jest tyle samo, a wręcz MNIEJ w bilansach banków komercyjnych. Rosnący bilans ECB świadczy wręcz o zapaści na rynkach finansowych i akcie desperacji.
SIP.
OdpowiedzUsuń"Wplatasz słowa jak „hiperinflacja” itd. A to nie ma nic wspólnego z hiperinflacją."
Patrze jeszcze raz i widzę że słowa hiperinflacja używam tylko raz:
"Centralny zachowa się o wiele bardziej powściągliwie od nieznających koszmaru hiperinflacji Amerykanów."
Zatem o ci Ci chodzi? Nie rozumiesz kontekstu czy jak? Niemcy swoją hiperinflacje mieli 90 lat temu - tą najsłynniejszą oraz zaraz po wojnie II. Jednak pamiętają wszyscy Weimara. Amerykanie mieli ostatnią w XIX wieku, także mogą jej nie pamiętać.
"Poza tym pieniędzy nie przybyło bo to jest pożyczka pod zabezpieczenie – swoiste repo pieniedzy których jest tyle samo, a wręcz MNIEJ w bilansach banków komercyjnych."
Otóż to. Jest mniej w bilansach banków komercyjnych za to więcej w ECB. Struktura agregatów się zmienia.
Z tym że nie wiem o co kruszysz kopię, że druk jest robiony na zasadzie pożyczki. Przecież każdy druk jest taki. Nawet FED jak drukuje pod zastaw obligacji UST, to przecież obligacja jest tez pożyczką i też jest co chwila rolowana. FED również robił pod zastaw hipotek, najpierw pożyczał potem kupował, ale ciągle to były pożyczki.
ECB drukuje pod zastaw czyli pożyczek, ustala limity, haircuty itd ale nie zmienia to ogólnego trendu. Bazy przybywa. Za 3 lata będą to rolować, może część kupią jak będzie źle. W 2008 roku też to robili o ile pamiętam na zasadzie pożyczek i co mamy w 2012? jakiś spadek? Nie. konserwacje nowego poziomu i bazy przybyło na stałe.
Natomiast to co zrobi z tą bazą rynek do już oddzielna kwestia. Mamy kontrakcje kredytu, lecz presja na wzrost M3 rośnie z każdym mld dodrukowywanej bazy i z każdym spadkiem mnożnika pieniężnego.
Sam temat hiperinflacji będziesz miał przy bankructwach. Na początku Grecja, gdy Grecja wyjdzie ze strefy Euro, Euro zamienią na drachmę i drachmę od razu wyinflacjują do takiego poziomu w którym Grecja będzie mogła znowu funkcjonować. Inflacja jest pochodną polityki monetarnej, hiperinflacja była zawsze pochodną upadku długu i jego późniejszego wydrukowywania jeżeli dług był w walucie emitenta waluty.
Gdzie Ty w tym wpisie widzisz coś innego to ja naprawdę nie wiem.
SiP,
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że nasza rozbieżność w patrzeniu na tą sprawę polega tylko na technikaliach które nie zmieniają istoty sprawy.
Gdy FED zaczał realizować swoje programy to na samym początku były również pożyczki. Zastawem były hipoteki po wycenie historycznej. Z czasem pożyczki były zamieniane na kupno hipotek.
Jaki był cel tej operacji? celem było niedopuszczenie do spadku cen hipotek. Przy okazji zwiększano bazę monetarną, ale trudno stwierdzić czy było to konieczne i czy nie można było jednak dopuścić do kontrakcji kredytu. Paniczna obawa przed deflacją myśle, ze też tu zrobiła swoje. Ale celem IMO nie było zwiekszanie bazy, a ceny hipotek czyli de facto zabezpieczenie całego systemu
Teraz masz ECB. ECB nie może, bo nie ma takiego politycznego umocowania, kupować coś jak chce obligacji krajów według uznania. Nie ma aż takiej swobody. Potrzebuje do tego przelotek jakim są rozmaite fundusze albo właśnie banki. I tak samo jak FED zwiększa baze udzielając pożyczek, daje zarobić pośrednikom i przez pośredników kupowane są obligacje.
Cel - niedopuszczenie do spadku cen obligacji (brzmi znajomo)
I teraz jak się ma do tego baza w przypadku FED i ECB? dokładnie tak samo. I tu i tu permanentnie się zwiększyła. Czy to jest pożyczka pod zastaw czy zakup to nie ma to znaczenia. Obiekt zakupu zawsze można sprzedać i zmniejszyć bazę, pożyczkę zawsze można przestać rolować i również zmniejszyć bazę.
Pytanie tylko czy rzeczywiście można? Skoro celem tych operacji jest wchłonięcie takiej ilości toksycznych aktywów (MBS czy Obligów PIIGS) żeby powstrzymać spadek ich cen, a co za tym idzie powstrzymać efekt domina? Można zrobić unwind? czy nie? Zobaczysz to właśnie po bazie w dłuższym terminie czy będzie spadać czy nie.
Załóż, że obligacje wchłonięte przez ECB nie wazne czy bezpośrednio czy pośrednio nie wejdą z powrotem na rynek. Jak sobie wyobrażasz wzrost i powrót do prosperity, a co za tym idzie powrót do poziomu mnożnika pieniężnego jak za czasów wzrostu?
Adam, to, co podajesz, to łączne aktywa (ECB?), a nie baza monetarna (tak wiem, wracamy do odwiecznych dyskusji o wyższości jajka i kury).
OdpowiedzUsuńPanika,
OdpowiedzUsuńtak, co nie zmienia faktu, że zmiana wynika z wzrostu bazy.
Adam ma racje w tym, że jak rośnie M3 to rośnie ilość (potencjalnego) pieniądza w gospodarce, który, jak wynika z doświadczenia, zamienia się z biegiem w realny pieniądz. Im większy jest M3, tym szybciej zachodzi ten proces, ponieważ cały system odsetkowy oparty jest o funkcje wykładniczą.-)
OdpowiedzUsuńTą, na razie potencjalną, (hiper, upper, itd) inflacje można powstrzymać, ale do tego potrzeba zmienić mechanizm przyrostu M3 z wykładniczego na liniowy, czyli poddać gospodarkę oczyszczającej deflacji. Aby realna gospodarka nie ucierpiała, to należy przydusić (poprzez monataryzaje długów, częsciowe umarzanie długów firmom oraz podwyższanie rezerwy obowiązkowej w bankach) do ziemi rozrosnięty ponad miarę system finansowy.-) Tylko kto to zrobi, skoro politycy siedzą w kieszeniach u bakierów.-)
HK
OdpowiedzUsuń"Adam ma racje w tym, że jak rośnie M3 to rośnie ilość (potencjalnego) pieniądza w gospodarce"
Chyba masz na myśli M0?
Hmm, prowadzicie techniczną dyskusję na temat różnic QE, LTRO i zwykłym drukowaniem pieniędzy. To są naprawdę subtelne różnice. Powiem tak: ECB może udzielić pożyczek bankom komercyjnym na 0% na 1000 lat. To na pewno nie jest chamskie drukowanie! Jak 1000 lat będzie za mało to się przedłuży (zroluje:) na następne 1000 lat. Swobodnie operujecie słowem pożyczka, tak jakby ta musiała być spłacona ignorując fakt, że można przedłużać termin spłaty w nieskończoność, bo w żadnym prawie (ustawie) nie wprowadzono takich ograniczeń.
OdpowiedzUsuńHes,
OdpowiedzUsuńSwobodnie operujecie słowem pożyczka, tak jakby ta musiała być spłacona ignorując fakt, że można przedłużać termin spłaty w nieskończoność
Ale kto ignoruje? przecież wyraźnie mówię że co do efektu nie ma to żadnego znaczenia czy bank kupuje aktywo pod druk, czy podstawą jest pożyczka z wpisanymi limitami, dodatkowym zastawem (którego nie wpisuje w bilans) czy cokolwiek. Efekt jak ten sam. Skokowy i stały wzrost bazy.
Panowie,
OdpowiedzUsuńdiabeł tkwi w szczegółach i w szczególności nie zgadzam się z HeS.
Otóż jest różnica zasadnicza. Pieniądze z LTRO wcale nie zasiliły obecnie popytu stojącego za wzrostami niektórych obligacji PIIGS.
W przypadku FED było inaczej - program trwał miesiącami a zastrzyki gotówki następowały np. co tydzień. FED jawnie skupował dane aktywa a zatem już na wstępie podbijał jego cenę. Inaczej jest w przypadku LTRO i wrzucanie tego wszystkiego do jednego worka nie ma sensu. Idąc Waszym tokiem myślenia kobieta i mężczyzna to też człowiek, a do tego ssak. Skoro ssak to i małpa i nagle stwierdzasz że człowiek to małpa. Ok, ale tylko w pewnym sensie. Tego się trzymajmy. Ja pisałem o powodach wzrostów i nadal uważam że są takie a nie inne i co innego za tym stoi niż bezpośrednia operacja LTRO. Zmieniła się percepcja ryzyka i znikła możliwość gwałtownego bankructwa PIIGS w Q1 2012 w którym jest nawięcej papierów do zrolowania po stronie banków oraz krajów.
W sprawie programów QE i wielkości bilansów to wy ciągle nie wiem czemu trzymacie się MBS, a mieliśmy zakup (nie pożyczkę!) obligacji w tym masę programów dla Primary Dealers i innych osób jak TSLF i inne.
hej
SiP, no dobrze, ale wpis był o bazie, a nie o technicznych różnicach w jej powiększaniu. Efekt jest ten sam. Nie wiem z czym się tutaj spierasz.
OdpowiedzUsuńTe techniczne roznice sa dosc wazne. QE mozna latwo odwrocic, UST wroca do bankow i ich klientow, a pieniedze z rezerw zostana zniszczone. Do tego powstaje jeden wazny warunek, money markets musza znow dzialac poprawnie, a nie dzialaja, widac to po wlasnie wzroscie rezerw. Banki znow musza zaczac sobie pozyczac pieniadze, a niestety funkcje "middelmana" przejal FED.
OdpowiedzUsuńDruga rzecz, wplywy z UST i innych aktyw we FED wracaja z powrotem do skarbu panstwa, czyli mozna powiedziec ze USA nie placi narazie za swoj deficyt budzetowy.
W EU sytuacja jest duzo gorsza, ECB musi sie bronic depozytami i haircutami przy LTRO, gdyby sie troche pokruszylo i kilka krajow poszloby swoja droga. Wiec najwazniejsze dla nich bedzie kontrola nad budzetami innych panstw, a swinak doswiadczalna bedzie najprawdopodobniej Grecja.
Panie Adamie,
OdpowiedzUsuńnie pochlebiam akcji pożyczkowej wymyślonej przez Draghiego (dawanie bankom komercyjnym kredytów na 3 lata z 1% oprocentowaniem po zastaw śmieciowych papierów PIGS), ale przykładanie wzrostu bazy monetarnej jako zdarzenia gwarantującego hiperinflację w eurozonie uważam za spłaszczenie tematu. Z podstaw makroekonomii przypominam nieśmiało, że aby wybuchła hiperinflacja musi dojść do kilku czynników m.in. wzrostu bazy monetarnej, przyśpieszenia krążenia obiegu pieniądza w gospodarce i wzrostu lewarowania akcji kredytowej. Tak naprawdę ta akcja ma przywrócić "standardową" szybkość obiegu pieniądza, jesienią 2011 roku praktycznie rynek międzybankowy przestał istnieć, banki, które miały gotówkę oddawały ją overnighty do EBC, a pozostałe zostały odcięte od rynku (przy okazji kto żyw sprzedawał inne aktywa (krach na giełdzie, krach na obligacjach większości państw) i też zanosił na depozyty do EBC) . Jeśli do tego dodamy wielkie delewarowanie gospodarki prywatnej od 2008 roku to końcówka 2011 wskazywała , że eurozona wchodzi w silną spiralę deflacyjną! Co samo w sobie złe by nie było, po to totalnym krachu by wyczyściło pole, ale na to nie ma przyzwolenia ze strony ekonomii politycznej... Tak więc póki co nie ma zagrożenia niekontrolowanej inflacji w eurozonie. Jeśli EBC nie będzie rolować za 3 lata tej gotówki, to poza powiększoną o kilka punktów inflacją cen (co niczym dziwacznym od kilkudziesięciu lat nie jest), nic złego nie powinno się stać, co innego jak uzależni rynki do takich bonusów (jak FED), to może się to za kilka lat skończyć hiperinflacją. Absolutnie w najbliższych 3 latach nie ma otoczenia hiperinflacyjnego. EBC weszło w rolę "ostatniego pożyczkodawcy" dla banków komercyjnych, niestety po to wymyślono tego typu ekonomiczne potworki jak FED, EBC czy NBP...
cyt.
OdpowiedzUsuńDlaczego rozpoczęcie akcji kredytowej EBC wzmocniło euro do dolara, powinno być zgodnie z duchem tego artykułu ODWROTNIE !!! Jesienią w środowisku deflacji monetarnej eurozony dolar się umacniał! Dokładnie z Pana makroekonomiczną teorią!!
oczywiście przeczy to teorii przedstawionej w tym wpisie, przepraszam za błąd