W oparach zachwytu nad wypracowanym zyskiem NBP przypomnijmy kilka faktów co do charakterystyki tego zysku i jego wypłaty. Po pierwsze wypłata zysku nie odbywa się tak jak w normalnych spółkach. Normalne spółki jak wypłacają zysk, to robią to poprzez przelewanie gotówki, którą mają na swoich kontach na konto właścicieli. Po tej operacji aktywa w spółce maleją (poziom gotówki) oraz pasywa maleją (poziom kapitału własnego na który to kapitał składa się min zysk zatrzymany). NBP oczywiście nie jest normalną spółką. NBP to emitent pieniądza. Jak NBP wypłaca zysk? To proste. Patrzy o ile mu przyrosły aktywa w roku obrotowym co z grubsza odpowiada zyskowi i ten zysk..... monetyzuje.. Jaka to różnica w odniesieniu do normalnej spółki? Gdy normalna spółka musi obniżyć aktywa na wypłatę zysku, gdyż musi ten zysk z czegoś wypłacić, to NBP po prostu drukuje zysk. Czyli aktywa zostają takie jakie są, a po stronie pasywów zysk zamienia się po prostu w wyemitowany pieniądz w obiegu. Słowem jemy ciastko i mamy ciastko.
Możemy się przyjrzeć jak to historycznie się kształtowało na poniższym obrazku:
Jak widać, mimo corocznej wypłaty zysku aktywa cały czas rosną, a co najważniejsze pieniądz gotówkowy w obiegu rośnie, gdyż ta pozycja jest połączona z poziomem emitowanego zysku. Pozycja zielona, to nic innego jak wchłonięcie nadmiernej płynności sektora bankowego przez NBP, o czym swego czasu pisałem tutaj.
Druga sprawa to taka, że ten zysk jest w znacznej mierze determinowany tym, że aktywa mamy w walutach obcych, a to oczywiście oznacza, że powstają różnice kursowe. Jak się złotówka osłabia, to NBP notuje większy zysk, jak umacnia to może z powodzeniem zanotować stratę. W związku z tym z zysku, który się składa z zysków odsetkowych i z salda różnicy kursowej tworzymy rezerwę (a więc umniejszamy zysk). Pi razy drzwi razy kąt padania światła w gabinecie i odkładamy na ryzyko kursowe 5 procent a resztę wypłacamy, czyli drukujemy. Więcej pisałem o tym tutaj.
No dobra.. Ale wiemy doskonale, że nie można zjeść ciastka (wypłacić zysk) i mieć ciastko (zatrzymać aktywa) w realnym świecie. Gdzie tu jest knyf? Ano w tym, że wyemitowany nowy pieniądz (wypłacony zysk do budżetu) wpływa na inflację (relacje ilości pieniądza do dóbr) czym oczywiście umniejsza oszczędności wszystkich Polaków (szczegóły jak to działa patrz tutaj). A więc siła nabywcza zysku który jest wypłacona do NBP jest pokryta przez utratę siły nabywczej oszczędności wszystkich Polaków. Stąd już blisko nam do stwierdzenia, że owy zysk, to nie jest żadna manna z nieba, a po prostu podatek. Ja dodam, że podatek stary jak świat. W warunkach bitych monet był pod postacią Seigniorage, dziś ukryty pod postacią druku zysku NBP. Mało tego... to chyba jedyny podatek z którego wszyscy się cieszą ;) Im go więcej, tym bardziej.
Można oczywiście zauważyć, że owszem.. z jednej strony zysk wypłacamy do budżetu, która to jego wartość jest opłacana przez inflację, czyli utratę na wartości oszczędności, ale jednak aktywa w NBP nam się zwiększyły. To prawda.. Trzeba jednak pamiętać, że tak samo jak złotówka jest drukowana, tak samo i dolary i euro są drukowane i ich wartość dewaluowana. Na tym opiera się magia pustego pieniądza.. Na drukowaniu w oparciu drukowane aktywa.
[Youtube:http://www.youtube.com/watch?v=oTHp69opK-4]

A czy NBP też jest prywatnie posiadany tak jak FED?
OdpowiedzUsuńFed nie jest prywatnie posiadany
OdpowiedzUsuńżeby nie było, że spławiam, to tu masz szerzej. :
OdpowiedzUsuńPUBLIC OR PRIVATE?
The public/private nature of the institution has given rise to the claim that the Fed is a "private corporation." This claim is not correct. Part of the system consists of private corporations. Part is a federal agency.
The Board of Governors of the Federal Reserve System is a government agency. Its employees are employees of the federal government, paid in accordance with federal government pay scales, and part of the federal employee retirement system. The premises are federal government property. The seven Board members are appointed by the President with advice and consent of the Senate in the same fashion as other government appointees.
Under the supervision of the Board of Governors are 12 regional Federal Reserve Banks. These are private institutions with certain privileges granted to them, restricted to conducting business specified by the Federal Reserve Act. As private institutions, they are "owned" by their "stockholders," they make their own pay and hiring policies, and pay local property taxes.
For some purposes, however, they are treated as instrumentalities of the federal government. They examine, regulate, and supervise some operations of their member banks: a public sector function. Hence, they are exempt from state and local income taxes. They are also treated as government agencies with respect to certain statutes. But for most other purposes, the 12 regional banks are legally regarded as private.
The system as a whole is subject to congressional oversight. As required by law, twice a year the Chairman of the Board of Governors must consult with the House and Senate Banking Committees concerning the conduct of monetary policy. Other Federal Reserve actions and policies are also subject to the scrutiny of the Congress.
CONTROL OF THE FED
Each regional Federal Reserve Bank has nine directors. Six of these directors are selected by the member banks that own it ("class A" and "class B" directors). The other three ("class C") are appointed by the Board of Governors. The Chairman and Deputy Chairman of each regional Federal Reserve Bank are appointed by the Board of Governors from among the class C directors. The directors oversee operations of their Bank, select the President and first Vice President of their Bank (and determine their salaries) all subject to overall supervision and approval by the Board of Governors.
Because the regional Federal Reserve Banks are privately owned, and most of their directors are chosen by their stockholders, it is common to hear assertions that control of the Fed is in the hands of an elite. In particular, it has been rumored that control is in the hands of a very few people holding "class A stock" in the Fed.
As explained, there is no stock in the system, only in each regional Bank. More important, individuals do not own stock in Federal Reserve Banks. The stock is held only by banks who are members of the system. Each bank holds stock proportionate to its capital. Ownership and membership are synonymous. Moreover, there is no such thing as "class A" stock. All stock is the same.
This stock, furthermore, does not carry with it the normal rights and privileges of ownership. Most significantly, member banks, in voting for the directors of the Federal Reserve Banks of which they are a member, do not get voting rights in proportion to the stock they hold. Instead, each member bank regardless of size gets one vote. Concentration of ownership of Federal Reserve Bank stock, therefore, is irrelevant to the issue of control of the system.
@ Adam
OdpowiedzUsuńPoproszę o źródło tekstu o fed.
To jest z książki cytat. prześle Ci ją na priv
OdpowiedzUsuńTutaj wyjaśnienie po polsku dlaczego Fed nie jest prywatny: http://kryzys.mises.pl/2012/03/22/kilka-uwag-o-amerykanskim-snie/
OdpowiedzUsuńczytam Pana wpisy już jakiś czas i wszystkie są rewelacyjne. także kieruję słowa uznania do Pana za taką robotę w pisaniu i nauczaniu mniej wiedzących ;) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńmargo, poczekaj z tymi pochwałami na pierwszy wpis z którym sie nie będziesz zgadzał :)
OdpowiedzUsuń@Adam
OdpowiedzUsuńJa to tylko jestem ciekaw, co to bedzie sie dzialo, jak ktoregos roku NBP bedzie mial strate :-)
"zgadzała" kobietą jestem, więc oczywiście wszystko możliwe..
OdpowiedzUsuńA JAK ZANOTUJE STRATĘ TO ZMNIEJSZY SIĘ PODAŻ I PIENIĄŻEK SIĘ UMOCNI ;P W DALSZYM ETAPIE BĘDZIE DĄŻYŁ DO RECESJI, A PÓŹNIEJ ZAPAŚCI GOSPODARCZEJ. PRZYNAJMNIEJ TAK BĘDZIE W MOIM MNIEMANIU, ALE LEPIEJ NIECH TŁUMACZĄ BARDZIEJ KOMPETENTNI TUTAJ;)
OdpowiedzUsuń@Patryk
OdpowiedzUsuń"A czy NBP też jest prywatnie posiadany tak jak FED?"
Tak, dokładnie tak jest. NBP, podobnie jak FED, znajduje się w posiadaniu barona Rotszylda i jego świty. To są ci sami ludzie, którzy spowodowali, że w Polsce od 89 rządzą złodzieje, ubecy i PO. Ci bankierzy mają takie specjalne urządzenie, które pozwala włamywać się do mózgów wyborców (incepcja) i zaszczepiać tam idee (ekstrakcja), np. "zagłosuj na PO, zagłosuj na PO". Potem wyborca idzie do urny i głosuje na ludzi bankierów, bo został zmanipulowany. I państwo źle działa przez to. ale spoko, niedługo, w ostatniej walce, pokonamy bankierów i korporacje i w reszcie skończy się manipulacja w naszych umysłach i nastanie Prawdziwa Demokracja.
@ kawador
OdpowiedzUsuńno ale kto komu każe głosować? ja tam nie chodzę na żadne głosowania, sprawiedliwości nigdy nie było i tym bardziej nigdy nie będzie.. czy to będzie demokracja czy inna forma rządów. są rządzący są rządzeni, ale wybacz Ci drudzy to może kiedyś w dalekich czasach mieli cokolwiek do powiedzenia.
no i się zgodzę z tą manipulacją, ale ja to bym bardziej zwróciła uwagę na taką formę medialną, internetową bo też wiele śmieci zawiera. a niektórzy zapominają o takim czymś jak mózg. bo trzeba odzielać "ziarno od plew" jak to sie mówi. i liczą się czyny, a nie maskujący je medialny teatr.
@margo
OdpowiedzUsuń"no ale kto komu każe głosować?"
Banksterzy. Oni rządzą światem i za pomocą specjalnego urządzenia dokonują incepcji, a potem ekstrakcji w umysłach klasy robotniczej (pracowników najemnych na umowach śmieciowych). Dodatkowo wspierani są przez ponadnarodowe korporacje, będące rezultatem nieokiełznanego rynku. Np. korporacja Monsanto tak modyfikuje żywność, żeby wyborcy głosowali na PO, republikanów i demokratów, czyli ludzi banksterów. I dopóki oni tak będą manipulować, nie będzie demokracji.
to co się obecnie dzieje nie tylko w Polsce ale na świecie, to istna dramato-komedia. dramat dla ludzi którzy przymieraja głodem, nie mają co do garnka włożyć, a komedia dla tych co się wzbogacają na krzywdzie innych.. biorąc łapówki, grając, manipulując na rynkach itd. i to cała filozofia, nie byłoby dobrobytu jeśli ktoś by nie zapierd**. ja tam nie wierze że ktokolwiek doszedł wyżej dzięki prawdziwej uczciwości, bo nie o to chodzi.. w dzisiejszych czasach trzeba być "średnim skurwy**" jak nie powiem że jeszcze lepiej tym skurw**. i nie liczyć że ktoś coś da, albo manna z nieba zleci. bo nikt Ci ręki nie da jak będziesz miał problemy, będzie ciekawiej, bo Cię wyśmieje ;p jak to określił nawet prezes N B P, człowiek nie będący w stanie spłacić kredytów będzie wiedział co to "dobrobyt z upadłości konsumenta", zamarłam.
OdpowiedzUsuńa wracając do wpisu.. to też bardzo ciekawy obrazek pokazania miejsca ludzi w nim, oczywiście poziomy w nim zawarte biedni bagaci.. tylko bez tych biednych nie byłoby tego "zysku" -powiem jaśniej "bez zapierdalania biednych" którym się odbiera lepsze jutro żeby bogaty je sobie miał. no i każą nam chodzić na głosowania @kawador.
tyle mam do dodania.
@Margo
OdpowiedzUsuń>A JAK ZANOTUJE STRATĘ TO ZMNIEJSZY SIĘ PODAŻ
Moje pytanie bylo spowodowane ciekawoscia, czy budzet wyrowna NBP ewentualna strate. Pytanie bylo oczywiscie retoryczne ;-)
"Ale w ostatnim zrywie pokonamy te korporacje i bankierów i będzie demokracja."
OdpowiedzUsuńKompletny bezsens logiczny. Demokracja jest właśnie teraz i jest źle co prowadzi do wniosku że ustrój demokratyczny jest zły i trzeba go zastąpić innym ustrojem. I tyle. Proste rozumowanie.
Hamal
OdpowiedzUsuńJakim?
@ Adam Duda
OdpowiedzUsuń"Jakim?"
No jak to jakim ? To oczywiste - lepszym !!!! ;)
Poza tę konstatację myśl prawdziwego rewolucjonisty zwykle nie sięga.
To mi wygląda na pętlę sprzężenia zwrotnegego dodatniego. Im większy "zysk" NBP, tym więcej drukujemy. Im więcej drukujemy, tym większy "zysk" NBP. Spodziewam się, że ten proces będzie przyspieszać.
OdpowiedzUsuńNp demokracja bezpośrednią w stylu szwajcarskim. jak zagłosujesz (w referendum) i ci sie pogorszy, to sam będziesz sobie winien, obywatelu.
OdpowiedzUsuńHehe Fed nie jest prywatny...
OdpowiedzUsuńTo tak samo jak niektórzy mafiozi nie mają żadnego majątku. Są biedni jak babcia z emeryturą 800zł. No mafiozo nie ma nic, tyle że rodziny jakoś tak odstają od średniego poziomu życia. A jakiś ćwierćinteligent powie - no przecież skoro mają ich rodziny, znaczy, że nie mafiozi. I z formalnego punktu widzenia będzie miał rację. Problem zacznie się w momencie, kiedy mafiozo "poprosi" o pieniądze. Ciekawe, czy wówczas również okaże się, że jest gołodupcem...
Tak samo FED - dziś z formalnego punktu widzenia nie jest prywatny. Ale po pierwsze jego udziałowcy równocześnie posiadają też instytucje "inwestujące". które dokładnie wiedzą co się będzie działo w gospodarce ale i na "rynkach". Po drugie dzięki wpływom udziałowcy FED mogą oprócz nominalnej dywidendy odnosić inne korzyści. Po trzecie kto powiedział, że majątek zgromadzony w FED nie zostanie w momencie sporu uznany przez "niezależnych politruków" lub wymiar (nie-)sprawiedliwości uznany pod większym lub mniejszym naciskiem ze strony mafioz... tfu! banksterów za ich własność. A że potrafią skutecznie "przekonać" najbardziej nawet opornych udawadniali przez całe wieki już. Tylko kilku im się oparło i przypłaciło to życiem.
@ kawador
OdpowiedzUsuńTak banksterzy nie są zainteresowani tym, żebyśmy mieli dobrze, tylko tym żeby się jak najbardziej obłowić. Tak żeby zrealizować swoje cele są skłonni mordować. Są równie bezwzględni jak Iosif Wissarionowicz Dżugaszwili vel Koba lub Lew Dawidowicz Bronstein vel Trocki. Możesz wyśmiewać te poglądy, niemniej na szczęście dziś wiele osób jest świadomych skutków niektórych działań i dzięki ogólnodostępnej informacji można sobie poskładać i posprawdzać wiele rzeczy. Jest taki fajny test kaczki, który unaocznia prostą zasadę: nie potrzebujesz znać "od kuchni" metod jakimi posługują się banksterzy. Wystarczy, że przyjrzysz się efektom ich działań. Test kaczki:
Jeśli coś wygląda jak kaczka, pływa jak kaczka, kwacze jak kaczka, to to najprawdopodobniej jest kaczka. Nie potrzebujemy znać wszystkich cech psychofizycznych kaczki wraz z budową każdej komórki jej organizmu, żeby wiedzieć, że mamy do czynienia z kaczką, tak samo jak nie musimy znać dokładnych metod działań, ani nawet wiedzieć które z tych działań zostały sprokurowane przez bankserów. Wystarczy przyjrzeć się efektom.
@ kawador
OdpowiedzUsuńA co do tego, że mają swoich ludzi wśród politruków III RP jestem więcej niż pewien. Ja podsumowując sobie działalność balcerowicza i geremka z dużym prawdopodobieństwem określam ich jako właśnie przedstawicieli banksterów. Pewnie jest też wielu innych, niemniej ich czyny wyczerpują znamiona reprezentowania interesów banksterów zgodnie z opisanym wcześniej testem kaczki.
@Przemofree
OdpowiedzUsuń> Jeśli coś wygląda jak kaczka, pływa jak kaczka, kwacze jak kaczka, to to
> najprawdopodobniej jest kaczka...
Właśnie zrobiłem taki test - i wyszło mi z niego, że Przeofree pisze kretynizmy, przeprowadza kretyńskie rozumowania, wnioskuje na kretynski sposób i w typowy dla kretyna sposób postrzega rzeczywistość.
Zatem czyny Przemofree wyczerpują znamione tego, że jest on.....
No właśnie.
Nie wyrówna bo nie ma co wyrównać, strata może być pokryta umniejszeniem kapitału podstawowego, a nic nie stoi na przeszkodzie, że kapitał podstawowy w banku centralnym był ujemny...Ludzie. to emitent. on nie ma problemu z pieniądzem
OdpowiedzUsuńPrzemofree
OdpowiedzUsuńJest taki fajny test kaczki, który unaocznia prostą zasadę: nie potrzebujesz znać „od kuchni” metod jakimi posługują się banksterzy. Wystarczy, że przyjrzysz się efektom ich działań. Test kaczki:
Jeśli coś wygląda jak kaczka, pływa jak kaczka, kwacze jak kaczka, to to najprawdopodobniej jest kaczka.
Ja zrobiłem taki test. Spojrzałem na Marsa i zauważyłem, że świeci się jak gwiazda. W związku z tym Mars jest gwiazdą. Przydatna ta metoda. Dzięki.
Demokrację można by zastąpić np. demokracją bezpośrednią? Zupełnie inny system.
OdpowiedzUsuńUnknown sam jesteś [MODERACJA - ostrzegam - AD]. Tak mi wyszło po przeczytaniu twojego komentarza.
OdpowiedzUsuń@ Adam
OdpowiedzUsuńWszystko można sprowadzić do absurdu. Ja się może zapytam o sens wyprzedaży majątku poperelowskiego za przysłowiową złotówkę zorganizowanego przez czerwonych na spółkę z unią demokratyczną i KLD + peezelem. Albo o preferencje podatkowe dla sklepów wielkopowierzchniowych.
Może zaczniesz mi udawadniać, że ten rozdawany majątek był tyle wart albo, że preferencje podatkowe były potrzebne, żeby sieci weszły do Polski?
A może pogadamy o usztywnieniu kursu przez balcerowicza w dobie szalejącej inflacji?
A może o okradzeniu nas przy okazji "I reformy emerytalnej" za pomocą mega-ofescylatora?
Jak coś wygląda jak kaczka, pływa jak kaczka i gdacze jak kaczka to to jest kaczka.
> Ja się może zapytam o sens wyprzedaży
OdpowiedzUsuń> majątku poperelowskiego za przysłowiową złotówkę zorganizowanego przez
> czerwonych na spółkę z unią demokratyczną i KLD + peezelem. Albo o
> preferencje podatkowe dla sklepów wielkopowierzchniowych.
> Może zaczniesz mi udawadniać, że ten rozdawany majątek był tyle wart albo, że
> preferencje podatkowe były potrzebne, żeby sieci weszły do Polski?
> A może pogadamy o usztywnieniu kursu przez balcerowicza w dobie szalejącej
> inflacji? A może o okradzeniu nas przy okazji „I reformy emerytalnej”
> za pomocą mega-ofescylatora?
Większość z tego co napisałeś powyżej albo nie miało miejsca wcale albo miało mocno inny przebieg niż twierdzisz. Po prostu piszesz kretynizmy i w typowy dla kretyna sposób postrzegasz rzeczywistość...
> Jak coś wygląda jak kaczka, pływa jak kaczka i gdacze jak kaczka to to jest
> kaczka.
... a ktoś kto pisze kretynizmy, wnioskuje na kretynski sposób i w typowy dla kretyna sposób postrzega rzeczywistość to to jest ...
No właśnie.
[MODERACJA: Nie umiesz się zachować, to się tu nie pokazuj.]
OdpowiedzUsuń@ Adam
OdpowiedzUsuń"Przeofree pisze kretynizmy, przeprowadza kretyńskie rozumowania, wnioskuje na kretynski sposób i w typowy dla kretyna sposób postrzega rzeczywistość. Zatem czyny Przemofree wyczerpują znamione tego, że jest on….."
A TEGO ... NIE OSTRZEŻESZ i NIE WYMODERUJESZ????
No sorry ja tego ... nie zacząłem wyzywać. Ale sobie nie pozwolę.
@ Adam
OdpowiedzUsuńZdaje mi się, że rzeczywiście różnie postrzegamy rzeczywistość.
Zaatakował mnie jakiś ... w sposób godny onet-u (brak argumentów a jedynie aluzje jaki to jestem kretyn). No cóż nie jestem może przyzwyczajony do onetowego poziomu na blogach, na których pisuję i które czytuję. Ale miałem o tym blogu lepsze mniemanie.
Zamiast napomnieć i usunąć tamte komentarze nic do dyskusji nie wnoszące poza wyzwiskami, poczekałeś na moją reakcję i ją zmoderowałeś. Ten styl mi nie odpowiada, więc pewnie rzeczywiście się wypiszę.
Przemfree. No sorry, ale unknown nie nazywa Ciebie kretynem czy debilem, ale piszę że piszesz kretynizmy, prowadzisz kretyńskie rozumowanie i postrzegasz rzeczystwistość jak kretyn. To jest na krawędzi, ale on pisze o Twojej opinii, a nie o Tobie jako osoby.
OdpowiedzUsuńA to na co pozwalasz a na co nie w Internecie, to sorki, ale nie ma żadnego znaczenia. Unknown czy przemofree to tylko ciągi znaków.
Skoro ten styl Ci nie odpowiada, to po co w niego wchodzisz. Jeżeli nie możesz inaczej to się wypisz.
OdpowiedzUsuń@ Adam
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie mogę inaczej. Pomimo dużych różnic pomiędzy nami nigdy nie dopuściłem nawet myśli o wyzywaniu Cię od kretynów, nawet w zawaluowany sposób, nie mówiąc o pisaniu wprost. Dam Ci dobry przykład SiP-a, który komentarze nic nie wnoszące poza wyzwiskami moderuje. Ale nie te stanowiące reakcję, tylko wszystkie.
A gdybyś odniósł się do tamtego bezsensownego komentarza zanim ja go przeczytałem nie byłoby problemu. Skoro dopuszczasz nic nie wnoszące poza wyzwiskami komentarze, to sprowadzasz poziom własnego bloga do onet-u.
@Hamal
OdpowiedzUsuń"Kompletny bezsens logiczny."
Sarkazm halo?
Oczywiście, że mamy demokracje i oczywiście, że w formie dojrzałej i poprawnie działającej. Mamy 100% demokracji przedstawicielskiej. Nie wiem, jak żyje się w demokracji bezpośredniej, ale jak mi 52% powie, że nie mogę posiadać karabinu maszynowego, to dla mnie to jest taki sam syf jak przedstawicielska.
@Przemfree
"Tak banksterzy nie są zainteresowani tym, żebyśmy mieli dobrze, tylko tym żeby się jak najbardziej obłowić."
To tak jak Tutenchamon i Bismarck. I Donald Tusk :)
"Możesz wyśmiewać te poglądy, niemniej na szczęście dziś wiele osób jest świadomych skutków niektórych działań i dzięki ogólnodostępnej informacji można sobie poskładać i posprawdzać wiele rzeczy."
To nic nie da. I tak nic nie zmienisz. Banksterzy wejdą ci do mózgu i zmuszą do głosowania na ich ludzi. Wejdą ci do domu i zmuszą do korzystania z ich waluty. Z nimi nie ma żartów.
@ kawador
OdpowiedzUsuńNietrafnie definiujesz moim zdaniem problem. Wg mnie sytuacja obecna świata wynika z tego, że mamy na świecie crony capitalism połączony z socjalizmem. Oba te systemy idealnie pasują banksterom, którzy są właścicielami korporacji. Narzucają politrukom, których równocześnie sponsorują i nierzadko pewnie szantażują oraz przekupują rozwiązania, które potem politruki przekuwają w obowiązujące prawo. I w ten sposób budują cały system nieprzyjazny nam - ludziom wyzyskiwanym. Cała reszta to pochodne. A więc pochodną jest to, że tusk, czy kaczyński jest taki i owaki. To nie ma kompletnie żadnego znaczenia. W to miejsce można postawić Lepperopodobnego typka albo Tymińskiego. System przetrwa, bo jeśli się znajdzie śmiałek chcący go obalić, to towarzysze z bazy w Ramstein pofatygują się do nas wytłumaczyć mu, że demokracja ponad wszystko...
@Jarema
OdpowiedzUsuń"Demokrację można by zastąpić np. demokracją bezpośrednią? Zupełnie inny system."
No nie wiem. Bez wyeliminowania banksterów żadna demokracja nigdy nie zadziała, bo oni będą ci mieszać w głowie i zmuszać do głosowania na PO, PiS i Palikociarnie i oglądania TVNu. I potem państwo źle działa przez to. Poza tym w demokracji bezpośredniej jakaś grupa ciulików poddana drenażowi mózgu może zadecydować, że masz oddać broń. Bo wszyscy muszą być równi, a nie że ty masz karabin, a ja nie mam. I co wtedy zrobisz? Szwajcarzy już przez to przechodzili, na szczęście tym razem siłom postępu nie udało się rozbroić szwajcarskich patriotów:
http://www.miasik.net/archive/2011/02/szwajcarzy-sie-nie-dali/
"Spojrzałem na Marsa i zauważyłem, że świeci się jak gwiazda. W związku z tym Mars jest gwiazdą."
OdpowiedzUsuńMars nie przechodzi testu kaczki, bo gwiazda "mruga", a Mars nie.-)
@ Przemofree
OdpowiedzUsuńJeśli coś "gdacze jak kaczka", to z pewnością jest to zamaskowana kura ;) - z daleka jakby to samo, ale na talerzu jednak zupełnie coś innego.
@ AAA222
OdpowiedzUsuńTeż zauważyłem, że za drugim razem się walnąłem, ale mi ten unknown od argumentów podniósł ciśnienie nieco.
a ja widzę ze nie mruga ani gwiazda, ani Mars, zatem Mars to gwiazda
OdpowiedzUsuń@ Adam
OdpowiedzUsuńJak widzisz Twój przykład jest chybiony, z resztą od początku był, gdyż stwierdzenie, że kaczka to kaczka nie odbywa się na podstawie jednej prostej przesłanki. Żeby stiwerdzić, że Mars to nie gwiazda nie potrzeba poznać dokładnej struktury Marsa. Wystarczy przy użyciu dość prymitywnych urządzeń zaobserwować jego wygląd. Jak widzisz w tym przypadku test kaczki działa bardzo dobrze. Z resztą to nie przypadek.
@Przemofree
OdpowiedzUsuń> Jak widzisz Twój przykład jest chybiony, z resztą od początku był, gdyż
> stwierdzenie, że kaczka to kaczka nie odbywa się na podstawie jednej prostej
> przesłanki.
... o właśnie to. A Ty na podstawie niewielkiej ilości w większości nieprawdziwych przesłanek, które uzyskałeś obserwując rzeczywistość w typowy dla kretyna sposób przeprowadziłeś kretyńskie rozumowanie i wyciągnąłeś kretyńskie wnioski.
No więc w związku z powyższym zadanie domowe dla Ciebie:
1. Znajdź kwoty po jakich sprzedano duże prywatyzowane przedsiębiorstwa (zacznij np. od informacji po jakiej cenie sprzedano TP SA)
2. Porównaj średnie tempo wzrostu polskiej gospodarki od rou 1990 do 2011 ze średnim tempem tego wzrostu w innych krajach byłego Bloku Wschodniego. Które miejsce Polska zajmuje w tym rankingu (sam sobie wybierz źródło tych danych, żeby nie było że jakieś narzucam)?
Po kretyńsku rozumujesz w kretyński sposób patrzysz na świat, nie mówiąc już o skrajnie debilnym zachowaniu rodem z tworek. Twój kretynizm i małolactwo bije z twoich wpisów. Nie chce mi się gadać na tym poziomie, gdyż zniżanie się do niego wprost mnie obraża. Wybieranie sobie dużych spółek prywatyzowanych w świetle jupiterów jest typowym objawem indolencji myślowej i wskazuje na zbyt intensywne narażanie się na oddziaływanie TVN-u lub też GW. Lepiej poczytaj o setkach przedsiębiorstw sprzedanych za roczny-dwuletni zysk, szczególnie w latach 90-tych.
OdpowiedzUsuńWspółczuję tobie, że nie jesteś w stnie ogarnąć tak prostej sprawy, że kompletnie nie ma sensu orównywanie między sobą krajów postsowieckich. Żaden z nich nie odszedł od socjalizmu, a jedynie przeszły one różne formy przeobrażenia tegoż. Zdecydowanie rozsądniejszym porównaniem byłoby zestawienie Polski z Tajwanem. To duże Państwo (23mln ludzi), które w 1950 roku było całkowicie zrójnowane. Później pod względem problemów z Chinami spokojnie można je porównać do Polski. Ale cóż na Tajwanie nie ma socjalizmu, więc dziś jest on pod względem PKB per Capita tuż za NIEMCAMI a przed UK, Finlandią, Francją, czy Japonią. Nasze PKB per Capita wynosi połowę ich. Jak już napisałem EOT.
> Wybieranie sobie dużych spółek prywatyzowanych w świetle jupiterów jest typowym
OdpowiedzUsuń> objawem indolencji myślowej i wskazuje na zbyt intensywne narażanie się na
> oddziaływanie TVN-u lub też GW. Lepiej poczytaj o setkach przedsiębiorstw
> sprzedanych za roczny-dwuletni zysk, szczególnie w latach 90-tych.
No świetnie, mam na blogu jakiegoś świra, który nie poda pewnie nawet nazw tych przedsiębiorstw poczytać o setkach przedsiębiorstw sprzedanych... i uznać, że to co napisał to prawda. To by było właśnie typowe dla kretyna postrzeganie rzeczywistości.
> To duże Państwo (23mln ludzi), które w 1950 roku było całkowicie zrójnowane.
> Później pod względem problemów z Chinami spokojnie można je porównać do
> Polski.
A to jest takie kretyńskie rozumowanie i wyciąganie kretyńskich wniosków - Polska nie miała szans powtórzyć tego co się stało na Tajwanie, bo ani nie była w stanie mieć niemal zerowych podatków i niemal zerowych wydatków budżetu, ani też Tajwan nie "zaliczył" 40 lat komunizmu - komunizmu, który wyprodukował masę ludzi o roszczeniowych postawach, ludzi niezdolnych do podejmowania samodzielnych działań i ludzi rozumujących i wnioskujących kretyńsko.
Unknown, przemofree
OdpowiedzUsuńMiarkujcie się z tymi kretynami. Można subtelniej wyrazić zdanie o czyiś poglądach.
@ Adam
OdpowiedzUsuńJa już skończyłem. Jak napisałem do tego...: EOT.
Mam też nadzieję, że jednak wyciągniesz wnioski. Pozwalanie na takie łajanki jest bez sensu.
Co prawda rynsztokowy język nie jest mi obcy i potrafię jechać z niektórymi jak z g..., ale moim zdaniem nie w tym idea. Można różniąc się w opinii nie obrażać drugiej strony.
Jak widać po niektórych nie potrafią inaczej ale IMO właśnie Twoja rola w tym, żeby SKUTECZNIE zadziałać od początku w celu ELIMINACJI problemu, a nie ważyć czy ktoś jest na granicy, czy właśnie o milimetr ją przekroczył. Skutki innego postępowania są widoczne.
Oczywiście zrobisz jak zechcesz, ale namawiam Cię do zmiany podejścia. Z sympatii :)
Generlanie panuje tu swoboda. Nie mam czasu na wgłębianie się w każdy komentarz.
OdpowiedzUsuńZasada jest prosta. Jeżeli ktoś mówi ze ktoś inny jest debilem, to staram sie to wycinać.
Jeżeli ktoś mowi, że "to jest głupie, kretyńskie myślenie" a więc odwołuje się do procesu, a nie do osoby to zostawiam.
Nigdy tu nie było jakiegoś dużego problemu. Jeżeli problem narośnie to zmienię system komentów na komenty połaczone z FB i G+ i wtedy kazdy bedzie się podpisywał imieniem i nazwiskiem albo wcale i tyle.
@Adam Duda
OdpowiedzUsuńWiem, że może trochę przesadzam. Ale po prostu jest jakiś próg kretyńskich twierdzeń, po którego przekroczeniu trzeba je nazwać po imieniu - i jak dla mnie leży on gdziś na poziomie twierdzenia w rodzaju:
"Do roku 1989 Polska była świetnie zapowiadającym się gospodarczo krajem i gdyby nie przyszedł Belcerowicz i wszystkiego nie zniszczył to byłaby dzisiaj na poziomie Tajwanu".
unknown
OdpowiedzUsuńNo ja wiem.. ale przecież możesz poprosić o źródła, jakieś przekrojowe, a nie anegdotyczne. Czy badania naukowe tych rewelacji.
Po takiej prośbie z reguły entuzjazm szybko opada.
hehe Adam
OdpowiedzUsuńRozbawiłeś mnie :)
Usztywnienie kursu przy stopach na poziomie KILKUSET % było ZBRODNIĄ - podkreślę ZBRODNIĄ przeciwko naszej gospodarce. Szalejąca inflacja powodowała krańcową niekonkurencyjność naszych eksporterów wobec obcych podmiotów na rynkach zagranicznych i naszych rodzimych producentów względem importerów. Jakie badania naukowe chcesz przeprowadzić na ten temat? Chcesz sprawdzić jak empirycznie będzie przebiegał proces nawarstwiania się problemów z obsługą odbiorców przez rodzimych producentów w sytuacji, kiedy surowce, robocizna, energia drożeją im po kilkadziesiąt % miesięcznie, a oni nie mogą podnieść cen o więcej niż 10-15% rocznie, żeby nie wypaść z rynku?
A gdzie beneficjenci? A łatwo ich ustalić. Wystarczy, że bankster wymienił 1mld$ i potrzymał przez rok na lokacie. Odbiera dajmy na to 3mld$ i po sztywnym kursie wymienia na $ z powrotem.
A mega-ofescylator? Toż to jest majstersztyk nr 2.
OdpowiedzUsuńW jaki sposób banksterzy mogli legalnie pobierać 10% prowizję za bycie ogniwem w transferze pieniędzy pomiędzy "ubezpieczonymi", ZUS-em i Budżetem? I to wszystko odbyło się zupełnie "na legalu". A lemingom wmówiło się, że to dla ich dobra i jakieś palmy się im wyświetliło w odbiorniku :)
> Usztywnienie kursu przy stopach na poziomie KILKUSET % było ZBRODNIĄ –
OdpowiedzUsuń> podkreślę ZBRODNIĄ przeciwko naszej gospodarce. Szalejąca inflacja powodowała
> krańcową niekonkurencyjność naszych eksporterów...
No i jak tu w powyższy przepadku nie mówić o kretyńskim postrzeganiu rzeczywistości? A żeby nie mieć tak kretyńskiego postrzegania rzeczywistości wystarczyłoby sprawdzić ile wynosil polski eksport przed, ile w trakcie, a ile po w/w usztywnieniu krusu.
> A gdzie beneficjenci? A łatwo ich ustalić. Wystarczy, że bankster wymienił 1mld$ i
> potrzymał przez rok na lokacie. Odbiera dajmy na to 3mld$...
I znów kretyńskie postrzeganie rzeczywistości. A żeby wiedzieć w jakim zakresie coś takiego mogło mieć miejsce wystarczyłoby sprawdzić ile wynosiły polskie rezerwy walutowe przed a ile po usztywnieniu kursu.
No ale jak ktoś przeprowadza kretyńskie rozumowanie to oczywiście nie sprawdzi w danych statystycznych, tylko będzie czerpał wiedzę z blogów jakichś świrów.
przemofree
OdpowiedzUsuńRozbawiłeś mnie :)
Usztywnienie kursu przy stopach na poziomie KILKUSET % było ZBRODNIĄ – podkreślę ZBRODNIĄ przeciwko naszej gospodarce.
Ciesze się że Cie bawie. Wiesz może co miało na celu usztywnienie tego kursu?
@Unknown
OdpowiedzUsuńByć może Przemofree nie jest zbyt ścisły w swej argumentacji ale próba obrony "reform" Balcerowicza ( poza jedną może) w świetle co robią przodujące gospodarki w trakcie kryzysu 2008 jest - jakby mało aktualna
Rozbawia mnie też wyświechtany argument o wzroście PKB tu mała ilstracja
http://www.google.pl/publicdata/explore?ds=d5bncppjof8f9_&met_y=ny_gdp_mktp_kd_zg&idim=country:POL&dl=pl&hl=pl&q=wzrost+pkb#!ctype=l&strail=false&bcs=d&nselm=h&met_y=ny_gnp_pcap_pp_cd&scale_y=lin&ind_y=false&rdim=country&idim=country:POL:CZE:SVK&ifdim=country&hl=pl&dl=pl
A to przecież są bardziej dotknięte komunizmem kraje. ( w zasadzie porównując siędo wszystkich demoludów trzeba pamiętać że byliśmy od nich w LEPSZEJ sytuacji w 90 - przetrwała prywatna iniciatywa, rolnictwo a reformy Wilczka zaczęły się w 88)
@ Adam
OdpowiedzUsuńO prawdziwych celach usztywnienia kursu już napisałem:
1) Bezpieczne i w pełni legalne wytransferowanie z Polski miliardów $;
2) Pozbawienie konkurencyjności eksportu z Polski na wschód i południe;
3) Wspomożenie konkurencyjności importu do Polski;
4) Osłabienie Polskich przedsiębiorstw tuż przed ich wykupieniem (prywatyzacja), aby uzyskać niższe ceny zakupu.
Oficjalnym pretekstem była walka z hiperinflacją.
@karroryfer
OdpowiedzUsuń> Być może Przemofree nie jest zbyt ścisły w swej argumentacji
Nie chodzi o to, że jest nieścisły tylko o to że czerpie wiedzę od różnych świrów oraz znalezionych w internecie bajek i mitów zamiast zajrzeć danych statystycznych. Takie zachowanie nazywanm właśnie kretyńskim postrzeganiem rzeczywistości.
> ale próba
> obrony „reform” Balcerowicza ( poza jedną może) w świetle co robią
> przodujące gospodarki w trakcie kryzysu 2008 jest
Masz na myśli to, że prowadzą dodruk pieniędzy? W Polsce '89 dodrukowywanie pieniędzy już nie działało.
> Rozbawia mnie też wyświechtany argument o wzroście PKB tu mała
> ilstracja:
Po uzupełnieniu od dane dla Polski i o rok 2011:
http://www.imf.org/external/datamapper/?lang=EN&tab=mapView&chart=linechartView&maximize=none&interactive=1&db=WEO&indicator=PPPPC&indicatorx=NGDPD&indicatory=LP&year=2016&speed=1&geoitems=POL&bubblehighlighttype=0&bubbledisplaytype=0&trails=0&xaxis=logarithmic&yaxis=logarithmic
(warto zauważyć, że "dołek" na wykresie Polski widoczny na początku lat '90 jest płytki w porównaniu z tym który widać na wykresie Słowacji).
1989 Dochód narodowy br./mieszk. w dolarach PPP
Polska: $6120
Słowacja: $7740 (25% więcej niż Polska)
Czechy: brak danych, ale nikt chyba nie zakwestionuje, że wyraźnie więcej niż Słowacja
2011 Dochód narodowy br./mieszk. w dolarach PPP
Polska: $20127
Słowacja: $23384 (16% więcej niż Polska)
Czechy:$25934 (29% więcej niż Polska)
> A to przecież są bardziej dotknięte komunizmem kraje. ( w zasadzie
> porównując siędo wszystkich demoludów trzeba pamiętać że byliśmy od
> nich w LEPSZEJ sytuacji w 90...
j.w.: dane temu przeczą: w 1989 na Słowacji PKB/mieszkańca w/g siły nabywczej było o ok. 25% wyższe niż w Polsce, a w Czechach o jeszcze więcej.
Ja rozumiem, że niektóre sprawy są zbyt trudne, szczególnie kiedy TVN i GW oddziaływują na mózg - spustoszenie jakie sieją powoduje, że sieczka, która pozostała nie pozwala przetworzyć nawet prostych danych. Nie chciałem naprawdę zniżać się do tego niżej-szympansiego poziomu. Ile prostych komunikatów EOT można nadawać?
OdpowiedzUsuńSkoro jednak kolejna połajanka bez reakcji Adama leci w moim kierunku, cóż czynić?
Widać, że prostackie myślenie zaprowadziło tego ... do konkluzji, że świat składa się z momentów bilansowych. Wow! Co za odkrycie. Może warto to opublikować? Może narodził się nam nowy geniusz, cóż że sieczka we łbie zamiast mózgu...
A co geniuszu z okresami pomiędzy dniami bilansowymi? Zazwyczaj dzień bilansowy stanowi jakieś niecałe 0,3% roku. Niezły klimat posługiwać się taką próbką.
@Przemofree
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dojdziemy do aksjologicznego konsensusu. Moim zdaniem Balcerowicz to menda. Za sam VAT powinno się go powiesić na trzewiach jakiegoś "poważnego ekonomisty", np. pana Jeffreya Sachsa.
@Unknown
OdpowiedzUsuń> Ja rozumiem (...)
No właśnie, że nic nie rozumiesz i właśnie wyprodukowałeś kolejny post z kretyńskim rozumowaniem i kretyńskimi wnioskami.
>Ile prostych komunikatów EOT można nadawać?
Ktoś kto postrzega świat na poziomie kretyna często umieszcza EOT'a albo PLONK'a w co drugiej swojej wypowiedzi (i nie wie nawet, że tym samym zachowuje się jak kretyn).
> A co geniuszu z okresami pomiędzy dniami bilansowymi? Zazwyczaj dzień
> bilansowy stanowi jakieś niecałe 0,3% roku. Niezły klimat posługiwać się
> taką próbką.
A kto poza Tobą się nią posługuje? Wystarczy wziąć dane o eksporcie miesięcznym albo rocznym - i podobnie można wziąć średni miesięczny albo średnioroczny poziom rezerw walutowych.
@ Unknown
OdpowiedzUsuńCzytam tę ożywioną pyskówkę z niesmakiem ale i z pewnym zaciekawieniem, gdyż daje mi to asumpt do refleksji na wiedzą i poglądami na rzeczywistością gospodarczą osób zabioraających udział w dyskusjach o tym co i jak wtedy było i dlaczego.
Niew wiem ile masz obecnie lat,czy byłeś świadomym i aktywnym uczestnikiem procesów ekonomiczno-politycznych prełomu lat 80/90 i lat 90-tych, jakie masz merytorycvzne przygotowanie w tej dziedzinie i osobiste doświadczenia.
No i skąd czerpiesz wiedzę o tym wiedzę -czy tylko z danych statystycznych czy z również z jedynie słusznych mediów i z blogów nie-świrów.
Ja się wypowiadam bo byłem w miarę aktywnym uczestnikiem tamtych procesów, współpracowałem z krajowym przemysłem, z eksporterami i importerami, znaszymi wowczas bankami i z wieloma czołowymi zagranicznymi firmami biznesowymi. I sam na własnym przykładzie w życiu zawodowym i osobistym doświadczałem tego o czym pisze Przemofreei i to to analizowalem i omawiałem z kumatymi znajomymi, bo z bólem odbieraliśmy tak zwaną "reformę" Balcerowicza.
I wiem swoje, bo troche zorientowany jestem w temacie, nie jestem w ciemię bity i poza tym wiem swoje, czyli otarłem się owiarygodne informacje i dane, które trudno znależć w oficjalnych publikacjach i mainstreamowych mediach.
Iw oparciu o to co wiem i czego sam doświadczyłem powiem tak- zasadniczo biorąc to wszystko to czym pisze Przemofree to prawda:
Znam nie tylko przykłady przedsiebiorstw sprzedanych za roczny-dwuletni zysk, w latach 90-tych, znam takie przypadki gdzie firmy zostały sprzedne podmiotom zagranicznymami lub krajowym za cenę dużo niższą niżposiadany zapas magazynowy towarów , I to towarów łatwo zbywalnych i wówczas poszukiwanych, takich jak meble a nawet papierosy.
Znam przypadki prywatnych przedsiębiorćów rolnych i dobrze prosperujących i zarządzanych przedsiębiorst przemysłowych, które pdały bo miały pecha poprać akurat kredyty na inwestycje i galopujące inflacja je dobiła.
Wiem o licznych przypadkach specjalnego korystania z bardzo wysokiego oprocentowania złotowego i usztywnionego kursu dewizowego przez firmy obce i krajowe i decydentów ekonomicznych i politycznych, nawet specjalnie w tym celu zakładane. Ba samuprawialem ten proceder, ale prywatnie, bo jak był legalny to czemu nie zarobić.
Piszesz:
"„Do roku 1989 Polska była świetnie zapowiadającym się gospodarczo krajem i gdyby nie przyszedł Belcerowicz i wszystkiego nie zniszczył to byłaby dzisiaj na poziomie Tajwanu”.
Otóż wbrew pozorom pogląd ten nie jest wcale taki daleki od prawdy, bo Balcerowicza można raczej nazwać szkodnikiem gospodarczym. Balcerowicz przystępując do swojej reformy nie miał odpowiedniej wiedzy ani makro ani mikro ekonomicznej, nie rozumiał jak tak naprawdę działa gospodarka wolnorynkowa i nie miał żadnego praktycznego doświadxzenia w biznesie.
Był to czysty marsistowski ekonomista teoretyk, zreszta pośledni a jego wspołpracownicy tez byli teortykami bez żadnego doświadczenia. A wiem to stąd, że znałem onegdaj paru młodych chłopakow z zespołu Balcerowicza, i rozmowy z nimi jeżyły mi włosy i niszczyły wątrobę.
Baniakluki, o nie. Przykład: Ooóż minister Vincent Rostowski publicznie opowiada z rozbawieniem o tym jak onegdaj, na poczatku lat 90-tych Leszk B. pytał go z niedowierzaniem "Czy to prawda, że własność prywatna prowadzi do lepszego zarządzania?". .
I nie są to żadne wymysły jakiś oszołomów czy świrów tylko sprawy znane i opisane w publikacjach przez poważne i kompetentne osobu jak choćby prof. Kieżun, Piasecki w ielu innych. Trzeba tylko zadać sobietrochę trudu i poszukać i poczytać.
PS
Twoje poglady mają niestety tyle wspólnego z rzeczywistością ile obigowa opinia, że za końcówki komuny tzw wyrób czekoladopodobny był jakimś wybrakowanym szajsem. faktycznie był on lepszej jakości niż ładnie opakowane czekolady Alpengold. Tylko trzeba wiedzieć co i jak!
> > „Chyba muszę powiedzieć to brutalnie: z jakimi do cho…ry nieudacznikami
OdpowiedzUsuń> > miałeś do czynienia, że produkując na eksport nie byli w stanie osiągnąć wtedy
> > zysku.”
> Otóż miąłem do czynienia z czołowymi polskimi przedsiębiorstwami
> przemysłowymi (w tym z KGHM) produkującymi na eksport i importującymi
> surowce i urządzenia z zagranicy. I nie byli to wcale tacy nieudacznicy, jeśli udało
> im się przetrwać...
Albo udajesz kretyna nie rozumiejącego tekstu pisanego, albo jest jeszcze gorzej i nie udajesz: Nieudacznikami nazwałem tych, którzy nie przetrwali ponieważ nie byli w stanie osiągnąć zysków mimo, że płacili swoim pracownikom $100 miesięcznie, a produkty ich pracy sprzedawali za granicę po "zachodnich" cenach.
> 1.000 dolarów za 1.000 orzechów, ba gotów jestem zdeponować 1.000 dolców u
> notariusza, jeśli sli i ty to zrobisz z przyrzeczeniem wypłaty. Więcej nie chce
> stawiać, gdyż chce tylko ci przytrzeć nosa za tę arogancję, typową dla ignorantów,
> a nie rujnować, ale jeśli trzeba to gotów jestem postawić 10.000 tys. dolarów, i
> przesłać do Adama Dudy dokumenty poświadczające, że doświadczałem tych
> rzeczy (CV, świadectwa pracy, poświadczenia ludzi ze mną współpracujących), bo
> inaczej być nie mogło.
> No więc jak, zakład stoi?
Gratuluję - w tak "pięknym stylu" jak Ty powyżej chyba nikt dotąd nie zaprezentował tutaj swojej ignorancji "dolary przeciw orzechom" to kalka angielskiego "dollars to donuts", poczytaj sobie jakie ma znaczenie http://en.wikipedia.org/wiki/Dollars_to_donuts , a potem wróć i przeproś za swoją ignorancję.
>> Jak ktoś pisze o eksporcie spadającym po usztywnieniu kursu, gdy wszelkie
>> dane pokazują, że ten mocno wtedy wrósł, to chyba mam prawo uznać, że taki
>> ktoś postrzega rzeczywistość na poziomie kretyna.
> Nawet ci do głowy nie przyjdzie, zaperzony mądralo, że ówczesny wzrost
> eksportu mógł być wymuszony...
Znów albo udajesz kretyna nie rozumiejącego tekstu pisanego albo jest jeszcze gorzej i nie udajesz. Mam prawo nazwać świrem/kretynem kogoś, kto twierdzi, że nastąpił spadek eksportu, gdy w rzeczywistości nastąpił jego wzrost - przyczyny tego wzrostu jakiekolwiek by nie były nic nie zmieniają w kwestii mojego prawa by świra/kretyna w takiej sytuacji tak nazwać.
No i na koniec dyskusji przygotowałem nie lada niespodziankę, tabelkę z informacją o ile wzrósł PKB per capita od roku 1990 do 2010 w każdym z obecnych krajów członkowskich UE (zainspirował mnie Szcześniak http://www.szczesniak.pl/2142 , próbował zrobić coś podobnego, ale jak na pseudonaukowca przystało popełnił przy okazji dość prymitywne błędy, a także pominął okres 1990-1995 w którym Polska wyjątkowo dobrze sobie na tle innych krajów radziła):
http://users8.jabry.com/graphman/GDPChange.gif
Obliczenia:
http://users8.jabry.com/graphman/GDPChange.xls
Nieźle, prawda? Innych członków byłego bloku wschodniego po prostu ZMASKAROWALIŚMY - Polska miała od roku 1990 +112% wzrostu PKB/mieszkańca, gdy następna Estonia ma niewiele ponad połowę tego ( +63% ).
> Wytłumaczę więc prostymi słowy, jak przysłowiowej krowie na ugorze, co znaczy
OdpowiedzUsuń> „bet dollars against donuts”.
O... właśnie to. Chęć "postawiania dolarów przeciw orzechom" to ten sam rodzaj chęci co chęć "wytłumaczenia czegoś krowie na ugorze". W „pięknym stylu” zaprezentowałeś swoją ignorancję biorąc znaczenie tego wyrażenia dosłownie.
Co do kultury polemicznej, to mogę poważnie porozmawiać z kimś, kto na poparcie swoich twierdzeń ma jakieś dane statystyczne, a nie anegdoty z swojego życia, bajki, legendy i mity. I już na początku wyjaśniłem, że jest pewien poziom kretyńskiego postrzegania rzeczywistości, przy którym kretynizm trzeba nazwać kretynizmem i jak dla mnie jest on, gdzieś na poziomie twierdzeń w rodzaju:
„Do roku 1989 Polska była świetnie zapowiadającym się gospodarczo krajem i gdyby
nie przyszedł Belcerowicz i wszystkiego nie zniszczył to byłaby dzisiaj na poziomie
Tajwanu”.
Przedstawiłem z resztą właśnie tabelkę ze zmianami PKB per capita w ostatnim 20-laciu u wszystkich obecnych członków UE i choćbyś nie wiadomo ile anegdot, legend i mitów opowiedział to zawartość tej tabelki dowodzi, że wszystkie one są kretynizmami.
"Przedstawiłem z resztą właśnie tabelkę ze zmianami PKB per capita w ostatnim 20-laciu u wszystkich obecnych członków UE i choćbyś nie wiadomo ile anegdot, legend i mitów opowiedział to zawartość tej tabelki dowodzi, że wszystkie one są kretynizmami."
OdpowiedzUsuńKretynizmem to jest porównywanie tempa przyrostu per capita gospodarek krajów postkomunistycznych z rozwinioetymi krajami o wysokiej stopie zyciowej, tak jak Niemcy, Francja czy Anglia.
Spójrzmy lepiej na bardziej reprezentatywne porównanie graficznen rakiety zwanej Polska z maruderami typu Łotwa, Estonia, Wegry, Słowacja, gdyż jak mówią obraz mówi więcej niż tysiąc słów i 10.000 razy więcej niż jakieś niewydarzone tabelki.Wystarczy popatrzeć, pomyslec trochę, najechac kursorem na linie i policzyć sobie to i owo.
http://www.google.com/publicdata/explore?ds=d5bncppjof8f9_&ctype=l&strail=false&bcs=d&nselm=h&met_y=ny_gdp_mktp_cd&scale_y=lin&ind_y=false&rdim=country&idim=country:POL:CZE:EST:LVA:SVK:HUN&ifdim=country&tstart=-315622800000&tend=1262300400000#ctype=l&strail=false&bcs=d&nselm=h&met_y=ny_gnp_pcap_pp_cd&scale_y=lin&ind_y=false&rdim=country&idim=country:POL:CZE:EST:LVA:SVK:HUN:BLR:RUS:UKR&ifdim=country&tstart=-315622800000&tend=1262300400000&hl=pl&dl=pl
Dane statystyczne trzeba rozumieć i umieć je interpretować, a to przychodzi z czasem choć czasem nie przychodzi.
GTC
OdpowiedzUsuńciągle chce napisać wpis wykorzystując te dane z Google public data, ale kurde albo mam zawsze coś innego albo nie mam czasu.
@ Aam Duda
OdpowiedzUsuńDobrze znam ten ból, a warto te dane skomentować.
> Spójrzmy lepiej na bardziej reprezentatywne porównanie graficznen rakiety
OdpowiedzUsuń> zwanej Polska z maruderami typu Łotwa, Estonia, Wegry, Słowacja, gdyż jak
> mówią obraz mówi więcej niż tysiąc słów i 10.000 razy więcej niż jakieś
> niewydarzone tabelki. Wystarczy popatrzeć, pomyslec trochę, najechac kursorem
> na linie i policzyć sobie to i owo.
Żeby coś takiego zrobić trzeba nie być kretynem. Specjalnie zatem dla krytnów którzy nie potrafili tego zrobić (dane z Twojego wykresu):
1990:
Polska: $5844 (wartość z IMF, w tabelce Polska jest od 1991 z danymi bliskimi IMF)
Łotwa: $7800 (33% więcej niż Polska)
Estonia: $7290 (25% więcej niż Polska)
Węgry: $8550 (46% więcej niż Polska)
Słowacja $7740 (32% więcej niż Polska)
2010:
Polska: $19060
Łotwa: $16350 (14% MNIEJ niż Polska)
Estonia: $19760 (3% więcej niż Polska)
Węgry: $19050 (tyle samo co Polska)
Słowacja $23100 (21% więcej niż Polska)
Może więc przestaniesz wypisywać kretynizmy jakoby PKB w Polsce rósł w tym 20-leciu wolno w sytuacji gdy z Twoich własnych danych wynika, że w 1990 Łotwa, Estonia i Węgry były sporo przed nami a w 2010 mają PKB równie albo niższe niż Polska?
> Dane statystyczne trzeba rozumieć i umieć je interpretować, a to przychodzi z
> czasem choć czasem nie przychodzi
Tobie jak sam właśnie dowiodłeś nie przyszło.
I zauważę, że tak samo jak miałem prawo nazwać świrem/kretynem kogoś kto wbrew danym twierdzi że eksport w 1990 spadał, tak samo mam prawo nazwać świrem/kretynem kogoś kto twierdzi, że w latach 1990-2010 Polski PKB per capita rósł wolniej niż litewski, estoński, węgierski i słowacki - szczególnie zaś wtedy gdy ten sam dostarczył danych dowodzących, że było odwrotnie.
@ Unknown
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się wycofałeś z zakładu. Chętnie bym się przyłączył i postawił na GTC sztabkę złota przeciw Twojej sztabce czekolady (może być z orzechami). Tyle że miałbyś pewnie potem pretensje, że Cię naciągnąłem ;).
@AAA222
OdpowiedzUsuńEch, następny. Jak ktoś pisze "stawiam dolary przeciw orzechom" to nie znaczy, że chce się zakładać, a jak ktoś pisze "a niech cię gęś kopnie" to też nie znaczy, że chce aby do kogoś przyszła gęś i go kopnęła. Naprawdę mam wrażenia jakbym rozmawiał z niepełnosprawnymi umysłowo.
@ Unknown
OdpowiedzUsuńJak na mój kretyński rozumek, zdecydowanie za często używasz rzeczowników i przymiotników na "k". Popracuj nad tym.
@AAA222
OdpowiedzUsuń> Jak na mój kretyński rozumek, zdecydowanie za często używasz rzeczowników i
> przymiotników na „k”. Popracuj nad tym.
Pracuję, pracuję, jednak niektórzy chyba postawili sobie za cel mi to uniemożliwić i w tym celu masowo wstawiają tu twierdzenia sprzeczne ze wszystkim co pokazują dane statystyczne (vide: Przemofree twierdzący, że w 1990 polski eksport spadł i GTC sugerujący że łotwski PKB per capita rósł szybciej od polskiego i równocześnie SAM ZAŁĄCZAJĄCY DANE, z których wynika, że w 1990 Łotwa miała o 33% większy od Polski a w 2010 o 14% mniejszy).
Z resztą powinieneś wiedzieć o co mi chodzi, bo Ty akurat prawie zawsze dajesz linki na dane, gdy coś twierdzisz, a nie anegdoty, legendy i mity.
"i GTC sugerujący że łotwski PKB per capita rósł szybciej od polskiego"
OdpowiedzUsuńSa pewne granice przyzwoitości i manipulacji więc zapytam: A gdzie i kiedy GTC tak twierdził?
Podałem link do wykresu z danymi by pokazać, że są istotne rozbieżności z wielkościami przyrostu PKB, w latach 1990-2010, podanych w tebelce users8.jabry.com.
Tabeli na podstawie której, ktoś wyrabia sobie fałszywy obraz świata i broni go do upadłego z dużą agresywnością, z dużą elastycznością.
Dysproporcje są tak duże, że powinny być zauważone i dać do myślenia, ale jak widać nic to nie dało. Dlatego też znów podaję na talerzu:
Estonia 63,25% wobec 271,0 %
Słowacja 58,28% wobec 298,40%
Węgry 29,15% wobec 222,80%
Łotwa 28,23% wobec 209,60%
Polska 112,10% wobec ok 350% (bo dane z 1991 r)
Gołym okiem widać różnice w poziomie (widocznie inna metodologia liczenia), ale tu to dysproporcje są dużo ważniejsze, jakże wielkie dysproporcje.
Okazuje się że Polska wcale nie jest tu taką gwiazdą, na jaką się ją kreuje. Ot wzrosło sporo, ale ten wspołczynnik wzrostu az tak bardzo nie odbiega od innych krajów postsocjalistycznych, jak się niektórym zdaje.
Poza tym sam poziom dochodu jeszcze nie wszystko mówi bo ważny jest tu poziom cen wewnętrznych w danym kraju, aby można było obiektywnie porównywać te dane.
"Ech, następny. Jak ktoś pisze „stawiam dolary przeciw orzechom”
Ejże, no to spójrzmy na to:
- to bet bet someone dollars to doughnuts = to bet something of value against something worth considerably less.
Harrap's Dictionary of American Slang, Richard A. Spears, 1989, str 27.
To BET or not to bet?
A może R.A.Rose też jest kretynem, tyle że amerykańskim.
A na odchodne mówię - A niech to geś kopnie, albo raczej kaczka, bo ona też jest na k.
> Podałem link do wykresu z danymi by pokazać, że są istotne rozbieżności z
OdpowiedzUsuń> wielkościami przyrostu PKB, w latach 1990-2010, podanych w tebelce
> users8.jabry.com.
> Tabeli na podstawie której, ktoś wyrabia sobie fałszywy obraz świata i broni go do
> upadłego z dużą agresywnością, z dużą elastycznością.
To się za chwilę okaże, kto wyrabia sobie fałszywy obraz świata i go broni do upadłego.
> Dysproporcje są tak duże, że powinny być zauważone i dać do myślenia, ale jak
> widać nic to nie dało. Dlatego też znów podaję na talerzu:
> Estonia 63,25% wobec 271,0 %
> Słowacja 58,28% wobec 298,40%
> Węgry 29,15% wobec 222,80%
> Łotwa 28,23% wobec 209,60%
> Polska 112,10% wobec ok 350% (bo dane z 1991 r)
> Gołym okiem widać różnice w poziomie (widocznie inna metodologia liczenia), ale
> tu to dysproporcje są dużo ważniejsze, jakże wielkie dysproporcje.
> Okazuje się że Polska wcale nie jest tu taką gwiazdą, na jaką się ją kreuje. Ot
> wzrosło sporo, ale ten wspołczynnik wzrostu az tak bardzo nie odbiega od innych
> krajów postsocjalistycznych, jak się niektórym zdaje.
Bredzisz człowieku jak potłuczony. Równice wynikają prawie wyłącznie z faktu, że dolar się od roku 1990 zdewaluował.
A więc skoro polski PKB PPP per capita wynosił $5844 w 1990 to znaczy, że miał wtedy siłę nabywczą taką jak $5844 DOLARÓW W 1990 ROKU, a skoro wynosił $19060 w 2010 to znaczy, że miał wtedy siłę nabywczą taką jak $19060 DOLARÓW W 2010 ROKU.
Jako jednak, że siła nabywcza 1 dolara w 1990 była sporo wyższa niż w 2010, to niestety statystyczny Polak nie może dziś kupić za to co zarobi 3.5 raza więcej niż w 1990 - może kupić nieco ponad 2 razy więcej, co pokazuje właśnie tabelka.
W związku z powyższym zacytuję:
> Dane statystyczne trzeba rozumieć i umieć je interpretować, a to przychodzi z
> czasem choć czasem nie przychodzi
@ Unknown
OdpowiedzUsuńNie miotaj się, tylko skomentuj wykres podany przez GTC, albo korzystając ze zlinkowanego narzędzia zrób coś, co powali GTC na kolana. Dane zamieszczone w Google Public Data możemy chyba uznać za wiarygodne ?
@AAA222
OdpowiedzUsuń> Nie miotaj się, tylko skomentuj wykres podany przez GTC
Przecież skomentowałem. Wykres nie pokazuje o ile procent wzrósł PKB pomiędzy poszczególnymi latami - ze zwględu na dewaluację dolara, patrz na Ukrainę:
która ma obecnie wyższy PKB niż w 1990 licząc w dolarach, ale sumaryczny wzrost gospodarczy miała ujemny:
http://www.google.pl/publicdata/explore?ds=d5bncppjof8f9_&ctype=l&strail=false&bcs=d&nselm=h&met_y=ny_gdp_mktp_kd_zg&scale_y=lin&ind_y=false&rdim=country&idim=country:UKR&ifdim=country&tstart=325029600000&tend=1271714400000&hl=pl&dl=pl&q=wzrost+pkb
> albo korzystając ze zlinkowanego narzędzia zrób coś, co powali GTC na kolana.
Mogę podać to: i kazać wymnożyć ze sobą wzrosty w każdym z 20 lat (od 1991 do 2010):
http://www.google.pl/publicdata/explore?ds=d5bncppjof8f9_&ctype=l&strail=false&bcs=d&nselm=h&met_y=ny_gdp_mktp_kd_zg&scale_y=lin&ind_y=false&rdim=country&idim=country:POL:CZE:SVK:HUN:LVA:EST&ifdim=country&tstart=325029600000&tend=1271714400000&hl=pl&dl=pl&q=wzrost+pkb
Oczywiście głównie powinien nas interesować przede wszystkim okres 1990 -2000, i występujący w nim znaczny inflacyjny wzrost cen, który spowodował, ze realny wzrost PKB wcale nie był taki imponujący. Ba był wręcz znikomy, zeby nie powiedzieć żałosny.
OdpowiedzUsuńTak więć nawet jesli dane nominalne bija po oczach to jednak dane realne biły po de.
Przypomnijmy co w w tym okresie wyrabiały u nas ceny.
"W 1989 r. wskaźnik wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych wyniósł 351%, a w 1990 r. podniósł się jeszcze o 235 punktów procentowych.
W latach 1990-1999 średnioroczny wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych obniżył się z 585,8% do 7,3%. Podobną spadkową tendencję wykazywał aż do 1998 r. wskaźnik wzrostu cen i towarów konsumpcyjnych liczony w relacji XII/XII. Obniżył się on z 249,3% w 1990 r. do 8,6% w 1998 r.
Spadkowy trend inflacji odwrócił się w latach 1999-2000, w wyniku czego do podjęcia decyzji o podniesieniu podstawowych stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej i zaostrzenia polityki pieniężnej. M.in. w jej następstwie doszło do obniżenia poziomu inflacji. Na koniec 2002 r. wskaźnik wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych liczony XII/XII wynosił 0,8%. "
A teraz spójrzmy na tempo przyrostu PKB w Polsce w latach 1990-2002w cenach stałych (rok 1989 = 100).
1990 1991 1992 1993 1994 1995
---------------------------------------------------------------------------------------
- 11,6% -7,0% 2,6% 3,8% 5,2% 7,0%
1996 1997 1998 1999 2000 2001 2002
------------------------------------------------------------------------------------
6,0% 6,8% 4,8% 4,1% 4,0% 1,0% 1,3%
Tak więc jesli przyjmiemy poziom roku 1989 za 100 to w dekadzie 1990-1999 PKB wzróśł nam w cenach stałych aż do imponującego poziomu aż 121,7 zaś w okresie caych 13 lat do 131,7.
Zaiste powiadam wam, ten wzrost jest wprost porażający.
Dane od jakiegoś GUSa, to chyba Ruski jakiś jest, więc może łgać.
A pochodzą one z opracowania "Przedsiębiorczość w Polsce- Raport", które zapewne musieli popełnić jacys kretyni z Ministerstwa Gospodarki, a przyjęli w dniu dniu 17 czerwca 2003 r. jacyś inni kretyni na posiedzeniu Rady Ministrów.
www.mg.gov.pl/NR/rdonlyres/.../6519_przedsiebiorczosc.doc
@GTC
OdpowiedzUsuńNo do jasnej. Toż przecież tabelka do której miałeś zastrzeżenia opiera się na prawie identycznym wyliczeniu na podstawie niemal identycznych danych, dane źródłowe i obliczenia są w zalinkowanym arkuszu ( http://users8.jabry.com/graphman/GDPChange.xls ).
Te +112% to wynik z wymnożenia wzrostów Polski z 20 lat (1991 - 2010, czyli jeśli przyjąć 1990 = 100 to 2010 = 212), z wzrostów w tych 20 latach równych kolejno:
-7,0 2,5 3,7 5,3 7,0 6,2 7,1 5,0 4,5 4,3
1,2 1,4 3,9 5,3 3,6 6,2 6,8 5,1 1,6 3,9
... niemal identycznym z tymi, które Ty podajesz.
> Tak więc jesli przyjmiemy poziom roku 1989 za 100 to w dekadzie
> 1990-1999 PKB wzróśł nam w cenach stałych aż do imponującego poziomu
> aż 121,7 zaś w okresie caych 13 lat do 131,7.
> Zaiste powiadam wam, ten wzrost jest wprost porażający.
O co chodzi? Przecież dla Estonii, Węgier i Słowacji we wspomnianych okresach wyjdzie jeszcze mniej niż Polsce, a Łotwie wychodzi w tych okresach wartość ujemna wzrostu PKB.
PS: Link, który podałeś nie działa ( kropki ), a spadek o 11,6% w 1990 mocno odbiega od tego co podają inne źródła - chyba wszystkie podają spadek polskiego PKB w 1990 pomiędzy 7% a 9% (np. CIA Factbook podaje -8,9%, a IMF -7.2%), przez to nie jestem w stanie zweryfikoweć czy przypadkiem nie zrobiłeś błędu w przepisywaniu.
"Link, który podałeś nie działa ( kropki ), a spadek o 11,6% w 1990 mocno odbiega od tego co podają inne źródła.."
OdpowiedzUsuńJest jak byk - 11,6% ( strona 8 i 9 Raportu).
CIA - czy to nie ci sami co znależli broń atomową u Saddama Husaina?
Wczoraj otwierało, dziś faktycznie nie, ale luidzie inteligentni radzą sobie z takimi problemami bez większych problemów.
W Googlu wpisują frazę:
W 1989 r. wskaźnik wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych wyniósł 351%,
wciskają Enter i wchodzą w pierwszy dokument oznaczony jako
DOC. Przedsiębiorczość w Polsce - Ministerstwo Gospodarki
klik lewym przyciskiem myszy (chyba 2 razy?) i wszystko hula.
@GTC
OdpowiedzUsuńNieotwieranie się linka i odbieganie wzrostu, to były poboczne uwagi. Głównym tematem mojego postu było to, że pozostałym krajom w podanych przez Ciebie okresach wychodzi jeszcze mniej wzrostu niż Polsce, a Łotwie dla obydwu okresów wychodzi nawet wartość ujemna. No i że te +112% w okresie 1990-2010, które było w tabelce to wynik identycznych obliczeń jak Twoje uzyskany z niemal identycznych danych, co wskazane przez Ciebie - dlaczego więc masz do zawartości tabelki jakieś zastrzeżenia?