niedziela, 9 listopada 2008

Tesla Motors a General Motors


Branża samochodowa w USA znajduje się w dość ciekawej pozycji. Praktyczni bankruci w postaci Chryslera, Forda czy General Motors, wyprzedają co możliwe, żeby tylko utrzymać w sobie jakąś gotówkę. Chrysler desperacko szuka nabywcy dla swojej marki JEEP i związanych z nią aktywów (fabryki). Co ciekawe nawet za niską cenę - bo jaką mogą uzyskiwać cenę jak są pod ścianą i rynek na jeep’y imploduje - nie mogą znaleźć nabywcy. Prosili już Hyundai-a, ale ten powiedział – nie dziękuje, postoję z boku. Musi to być upokarzające sprzedawać swoją perłę w koronie, za jaką się uważa jeep’a i nie znajdować zainteresowania kogokolwiek. Cena będzie znowu musiała iść w dół. A Koreańczycy budują sobie nową fabrykę w Petersburgu. Nie będą tam jednak produkować krążowników szos. ;)


General Motors w kolejnym kwartale wypłukał się z kolejnych 7 miliardów gotówki.


Co ciekawe, zarząd który jeszcze kilka tygodni temu stanowczo twierdził, że bankructwo nie wchodzi w grę, teraz mówi, że bankructwo będzie zgubne nie tylko dla GM. Szybko zmieniają zdanie w tym GM.. nie tak dawno jeszcze chcieli kupić Chryslera, a teraz mówią o bankructwie.


Ford siedzi na razie stosunkowo cicho i zwalnia kogo popadnie (ciekawe jakie muszą wypłacać pracownikom odprawy). Kapitału własnego również nie mają, ale wydaje się, że stosunkowo nie powinni mieć problemu z płynnością ze względu na dosyć duże należności i gotówkę w aktywach (43 %).


Oczywiście sielankę Forda może przerwać brak możliwości rolowania długu. W końcu dług mogą albo spłacić przy pomocy gotówki, albo przy pomocy nowego długu. Jeżeli nie będą mogli zaciągać nowych długów, to nie pozostanie nic innego, jak pozbywać się gotówki.


Jedna rzecz wydaje się pewna. Wystarczy jak jedna firma się położy, to inne pójdą bardzo szybko za nią. Syndyk, który wejdzie na masę upadłościową GM będzie sprzedawał samochody zalegające w magazynie za grosze, co kompletni położy inne firmy, które prawdopodobnie nic nie sprzedadzą.


Można by powiedzieć: No i co z tego?


Sprawa wydaje się prosta… Zaszortować GM Ford i Chryslera i zarobić na ich bankructwie… Z tym, że nie jest to wszystko takie oczywiste, bo jak już mieliśmy okazje doświadczyć, to nie rynek decyduje kto ma upaść a kto nie, tylko rząd. I już Obama niesie wiadomość dla Guzzler's producers, że pomoc nadchodzi.


Obama może im dać gotówkę, a ci ją znowu wydadzą prowadząc nierentowny biznes.


Może również ogłosić nowy Apollo Plan i przy pomocy bailoutu tych bankrutów, wprowadzać skok technologiczny w motoryzacji wprowadzając elektryczny napęd.  Między innymi  tym General Motors mami rząd. Jak upadniemy to upadnie „nasz wspaniały projekt VOLT ” a wraz z nim przyszłość motoryzacji USA.


Do tego jednak trzeba spłacić stare długi i poczynić nowe inwestycje. A to lekką ręką grubo ponad billion dolarów. Same długi tej trójki to ponad 600 mld USD.


I to wyjście wydaje się jednak nierealne, bo Obama kasy nie ma i musiałby ja pożyczyć od Chińczyków. Jednak sami Chińczycy będą mieć zapewne w nosie plany skoku technologicznego w USA. Tym bardziej, że to ich gospodarka taki skok przeprowadza już teraz, a nie tuzy z Detroit.


Zresztą w samym USA jest spółka, która chętnie by przejęła rolę przywódcy na rynku samochodów. Tesla Motors nie potrzebuje żadnych bailoutów czy nowych pożyczek. Stoi za nim konkretny właściciel, który realizuje strategię zdobycia rynku samochodów jutra. Zainwestował i ryzykuje własnymi pieniędzmi, żeby  rozwijać swoją firmę samochodów elektrycznych dla przeciętnego Joe. W takim przypadku pomoc Obamy dla trójki z Detroit, to zabójstwo dla jego firmy i dla jego prywatnych pieniędzy; koniec marzeń o wygraniu rynku. To nagroda dla ludzi głupich i kara dla przedsiębiorczych i przewidujących. Kto w takim kraju podejmie ryzyko i założy firmę, gdzie to decyzja urzędnika określa, który przedsiębiorca jest dobry a który zły.


Dla ciekawych możliwości silnika elektrycznego, wyścig elektryka z Ferrari i Porsche:


[youtube:http://pl.youtube.com/watch?v=BqqtJpfZElQ&feature=related]



i reklama Tesla Roadster


[youtube:http://pl.youtube.com/watch?v=044BAhBRjtI]



Polecam również polską stronę o samochodach elektrycznych







21 komentarzy:

  1. Narazie tesla motors nie ma w ofercie nic dla przecietnego zjadacza chleba i jeszcze pare lat minie, zanim bedzie mial. Zaczeli od rynku samochodow luksusowych. Zgodze sie, ze jesli za darmoche i kredyt GM i Chrysler sfinansuja sobie alternatywnie napedzany samochod, to Tesla nie przetrwa.

    Z drugiej strony... nawet z takim zastrzykiem gotowki nie wiem jak poradza sobie z konkurencja Hondy, ktora przeciez ma od paru lat na rynku civic hybrid, ktory to samochod jest znacznie tanszy od rywala Priusa.

    No nic, pozyjem uwidim... ja sie przygotowuje powoli do rejterady z USA :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tesla się wykrwawia:

    http://valleywag.com/5064058/tesla-ceo-extraordinary-times-require-focus
    http://valleywag.com/5075043/tesla-to-borrow-40-million-from-investors

    Mają dziewięć milionów zielonych w banku i mnóstwo klientów którym sprzedali samochody, które jeszcze się nie zmaterializowały.

    OdpowiedzUsuń
  3. coz, wpis ciekawy a tematyka znajoma:)
    jedno jedyne ale - okazuje sie ze i z plynnoscia moga byc problemy wiec obraz nedzy i rozpaczy sie powieksza.
    http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,5901014,GM_zwalnia_w_USA__zatrudnia_w_Rosji.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama Tesla buduje fabrykę właśnie na potrzeby modeli dla przeciętnego JOE. Sama opłacalność budowania takiej fabryki była kalkulowana w konkretnych okolicznościach. teraz te okoliczności mogą ulec zmianie.

    Wybacz ale Civiv Hybrid, albo toyota prius to nie elektryki ale spalinówki z gadżetami elektrycznymi.

    OdpowiedzUsuń
  5. at pesymista

    nie wiem czy się wykrwawia... pożycza od swoich właścicieli. sam Elon musk powiedział ze tyle gotówki wniesie do firmy ile bedzie trzeba. to ze mają opóźnienia w dostarczaniu samochodów oczywiście kosztuje... ale początki nigdy nie są łatwe. Grunt że finansują ich właściciele a nie państwo

    OdpowiedzUsuń
  6. re: Adam Duda

    Zgadzam się - państwo nie powinno ratować amerykańskich firm motoryzacyjnych. Jeśli Ford produkuje samochody, których nikt nie chce kupować to powinien paść i nie jest w porządku pompowanie w niego publicznych pieniędzy.

    Nie zgadzam się jednak z twoją tezą, że Tesla stanowi dla nich w tej chwili realną konkurencję, bądź jest w pozycji, aby być dominującym graczem na rynku. Tak jak powiedział futrzak, nie produkują samochodów dla przeciętnego Józka, tylko drogie zabawki dla zamożnych tree-huggers z doliny krzemowej i okolic. Oprócz tej firmy, nie przychodzi mi do głowy żadna inna, która miałaby w masowej ofercie samochody o napędzie tylko i wyłącznie elektrycznym. Przeciętnego Józka nie stać, szczególnie teraz na wydanie $100K+ na sportowy, elektryczny samochód.
    Uważam, że Japończycy są w o wiele lepszej pozycji aby wprowadzić na rynek samochód o napędzie tylko i wyłącznie elektrycznym (od dawna produkują wysokiej jakości samochody i chyba w tej chwili nie mają takich problemów jak GM). Być może jest tak, że wolą aby kilku odważnych z ciężarówką pieniędzy zbadało ten rynek zanim wpompują pieniążki w prototyp. To jest oczywiście moja prywatna opinia ;) i czas pokaże jak będzie naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzieki za to pierwsze wideo szczegolnie. Porownanie jest niesamowite.

    Wiem, wiem,elektryki maja ograniczenia, itp itd. ale czy ktos pamieta jakis rozkrecajacy sie pomysl bez ograniczen? Trzymam kciuki za samochody ekologiczne i autonomiczne.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pesymista

    ogólna zgoda... chciałem tylko pokazać że w samych USA jest firma która za własne pieniądze ryzykuje i stara się być competitive w mocno niepewnym rynku. A to co może zrobić Obama to moral hazard czystej wody. T

    to że i tak wygrają chiny czy Japonia w tym starciu jest poza dyskusją. Tesla był tylko dla przykładem amerykańskim... Być moze chiński BYD będzie pierwszą marką (choc zdaje sie juz zmieniają tą nazwa)

    fabryki akumulatorów znajdują sie w każdym razie w AZJI.
    a toyota ma doświadczenie z AKU... pełna zgoda

    OdpowiedzUsuń
  9. Adam: zgadza sie, honda ani toyota nie maja samochodu z pelnym napedem elektrycznym. ALE.
    Maja hybrydy, a te sprzedaja sie teraz jak cieple buleczki. Przecietnego amerykanina w tej chwili nie interesuje ekologia ale to, ile bedzie musial zaplacic za benzyne. To nic, ze cena narazie spada, on sie cieszy, ze i tak zaplaci mniej.

    Za kase pozyskana z hybryd napewno opracowuja nowe technologie i maja jeszcze te przewage, ze ustalona marka.

    Przyklad: jakies pare tygodni temu sprzedawalam swoja stara uzywana toyote corolle z 1993r. Na ogloszenie na craigslist odpowiedzialo ponad 40 osob! doszlo do licytacji i samochod pierwotnie wystawiony za $1200 poszedl za $1400.
    Czemu? Bo ludzie przestali miec kase na splacanie nowych samochodow a jezdzic czyms do roboty musza. To kupuja stare, ale takie, o ktorych wiedza ze silnik wykreci nastepne 60 000 mil.

    Patriotyzm patriotyzmem, ale przez 10 lat mieszkania w USA nie posiadalam zadnego amerykanskiego samochodu. One sie za szybko psuja i rozpadaja :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli chodzi o technologie w samochodach o napędzie elektrycznym - one już od dawna są. Można zbudować relatywnie tani i o dobrych parametrach samochód na prąd. Silniki elektryczne mają znakomity moment, sprawność, a akumulatory są ciągle udoskonalane. Niestety jak wiadomo, istnieje ogromny nacisk ze strony koncernów paliwowych, które bronią swojej pozycji i zysków lobbując różnego rodzaju utrudnienia dla firm chcących takie samochody produkować. Polecam obejrzeć film "Who killed the electric car".
    Mimo to w Polsce biznes samochodów elektrycznych ma duże szanse na sukces. Jest już kilka firm tym się zajmujących, powstało też parę prototypów. Póki co drogie, wolne, o małym zasięgu i delikatnej konstrukcji, ale w ciągu najbliższych lat to się na pewno zmieni. Warto także wspomnieć, że produkuje się (na razie w pojedynczych sztukach) elektryczne łodzie dla zamożnych osobistości.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ściśle rzecz biorąc - z kluczowych komponentów samochodu elektrycznego jedyną piętą achillesową są akumulatory. Można zbudować samochod o wystarczającym zasięgu, dynamice i wcale nie "delikatny" - ale to będzie kosztowało, przy czym głównym składnikiem tej ceny będą właśnie akumulatory. Ale to ostatnie szybko się zmienia na lepsze. Zapotrzebowanie rynku (w pierwszym etapie - rynku urządzeń przenośnych typu laptopy, czy telefony komórkowe) wytworzyło ssanie na rozwój technologii magazynowania wenergii elektrycznej, ssanie jakiego tak naprawdę nie było przez 100 lat.

    OdpowiedzUsuń
  12. Interesuje się elektrykami od roku. Sprawa się tyczy tylko wokół akumulatorów.
    polecam wątek o autach elektrycznych na forum oilpeak
    http://forum.oilpeak.pl/about1033.html

    Ciekawe... jeszcze kilka lat temu nie do pomyślenia było naładowanie baterii w 10 minut i przejechanie nią 300 km.
    Teraz to z planowanych premier na 2010 praktycznie to standard

    Baterie są kluczem a konkretnie pierwiastki zużyte do ich budowy.

    OdpowiedzUsuń
  13. Aha, zapomnialam powiedziec: po drugiej stronie ulicy od pubu w Menlo Park, do ktorego dosc czesto chodze, jest swiezo otwarte biuro Tesla Motors :)
    I nawet tam dosc spory ruch sie przejawia.
    I mozna podejsc i pogłaskac elektryczny samochod. Faaaaajne sa :))))

    OdpowiedzUsuń
  14. Nom na razie największym bólem są akumulatory.

    Ja chciałem na coś innego zwrócić uwage - jak ropa dobijała do swego szczytu nagle ni z gruchy ni z pietruchy we wprost (chyba nie jestem na 100% pewny może jakaś inna prasa ) napisali w jednym artykule o 3 "przełomowych" odkryciach które zostały ogłoszone.

    Pomyślałem sobie wtedy że to niezwykły zbieg okoliczności że ropa dobija do 150$ i nagle jakieś instytuty ogłaszają takie "przełomowe odkrycia" nad którymi pracują od lat i przypadkiem teraz badania przyniosły wymierne rezultaty.

    Dwa z nich dotyczyły właśnie akumulatorów i dziwnym zbiegiem okoliczności oba drastycznie miały obniżyć cene. Jeden elektrod (pozwala zastąpić platynę bodajże) a drugi chyba pozwalał tworzyć tańsze i lepsze membranki między anodą a katodą.

    OdpowiedzUsuń
  15. Filmk ciekawy. Szkoda, ze mało obiektywny.
    Przynajmniej bez wytłumaczenia.
    Elektryczny samochód to konstrukcja przypominająca swoją budową Lotusa 7. Samochód, który nie nadaje się do codziennego użytkowania.
    Jest tam kierownica, siedzenia, kola i rama na ktorej się to wszystko trzyma.
    Auto wazy jakies 600-700 kg (tak samo jak lotus) i jakies 400-500 Nm płasko, w całym zakresie obrotów.
    Carrera GT wazy 1380 kg i 590Nm, Ferrari 360 1444 kg i 373 Nm.
    Daje to niesamowita przewagę na starcie, ale taka sama przewagę ma każdy inny tak lekki samochód z mniejszym silnikiem i mocą.
    Dopracują baterie to będzie to miało przyszłość.
    Jak na razie wszelakie hybrydy pokazują, że to pic na wodę a nie ekologia ani oszczędność.
    Nowe diesle są oszczędniejsze a nie dźwigają baterii, które ograniczają miejsce w aucie.
    Zresztą uturbione małe benzyniaki też stoją wysoko jeśli chodzi o ekonomię i dynamikę.
    Testy pokazały, że BMW M3 może być oszczędniejsze niż Prius przy delikatnym traktowaniu gazu.
    Głównie o styl jazdy właśnie chodzi.

    OdpowiedzUsuń
  16. Co Ty gadasz za bzdury Zgredzie ;)

    Tesla Roadster nie waży 600-700 kg, tylko pół tony więcej leszczu (nie odzywaj się jak nie czytałeś specyfikacji) -> 1200 kg.

    Jest tańszy od wielu Ferrari i Porsche, a ma takie same przyspieszenie.


    Śmigasz na jednym biegu od 0 - 200 km/h i jest totalny komfort.

    A płacisz z 5-6 zł za 100 km. Natomiast Porsche pali z 15 litrów na 100 km, a więc łatwo policzyć, że za 15*4,5 płacisz prawie 70 zł. 10 razy więcej, za te jazdę. lol.

    Jeśli dodamy do tego, że kolejne wersje co rok będą o kilka, kilkanaście procent lepsze, bo istnieje spory postęp w akumulatorach to okaże się, że za 10 lat porsche będą już tylko w muzeach i na zlotach, tak jak teraz stare przedwojenne wozy. lol

    Tesla rulez ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Adamie
    obecnie nie można z powiedzieć że pieniądze na "skok technologiczny" w motoryzacji pójdą do GM Forda itd. Moze troche naiwnie wierze ze w większości pieniądze te pójdą na innowacje i poprawe pojemności baterii które obecnie najbardyiej hamują rozwoj EV

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja tylko podałem jaka może być zasłona dymna przy nacjonalizowaniu GM albo Forda.. pieniądze i tak pójdą na emerytury dla związkowców GM a nie na jakieś tam badania.
    no ale powód musi byc :)

    OdpowiedzUsuń
  19. At Zgred

    Samochód elektryczny to moim zdaniem wynalazek przygotowujący nas do konsekwencji Peakoil. Wierz mi że jak ropa będzie po 15 pln za litr to miejsce do naładowania Samochodu elektrycznego będzie Twoim najmniejszym zmartwieniem... Kto wie jak będzie zresztą wtedy świat wyglądał..

    Dziś większość ludzi ma garaże.. nawet w blokach są podziemne miejsca parkingowe gdzie nie trudno o jakąś instalacje. W starych blokach w dużych miastach... no cóż będą musiały być jakieś publiczne miejsce ładowania... Przy marketach?? kto wie.. nie jest to moim zdaniem problem.. Wymiana samochodów będzie trwała ze dwie-trzy dekady, także nie sądzę żeby z dnia na dzień nas to zaskoczyło ;)


    Dziś są juz baterie ładowane w 10 min.. potrzeba oczywiście wielkich natężeń do takich ładowań, ale to juz może zadanie do dzisiejszych stacji benzynowych.

    Akumulatory i jeszcze raz akumulatory.. reszta dawno jest wymyślona. Dobrze że już dziś obecne akumulatory mają wartość użytkową. reszta to kwestia czasu

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak najbardziej się zgadzam.
    Taki jest kierunek zmian.

    Co do peak oil to jest do niego jedno zasadnicze pytanie:
    czemu ludzie je głoszący nadal pracują na państwowych uczelniach?

    Samo pochodzenie ropy jest niejasne dla naukowców.
    Ostatnio w Amazonii znaleziono bakterię, która rozkłada celulozę do węglowodorów-> prosta produkcja paliw z odpadów rolniczych, makulatury itp
    Tylko sami odkrywcy drapią się po głowie, bo nie wiedzą jak to możliwe i stawia to pod znakiem zapytania dotychczasowe teorie o pochodzeniu ropy.

    Bardzo przejąłem się globalnym ociepleniem.
    Tylko, że człowiek nie ma z nim wiele wspólnego jak się okazuje. Dwóch panów udowodniło, ze cykl klimatyczny zależy od wypadkowej aktywności słońca i promieniowania kosmicznego.

    Równie zmartwiony byłem po lekturze o peak oil.
    Jak ceny ropy skoczyły w chmury pomyślałem: ha to się zaczęło. Tylko rosyjski minister stwierdził że sprawiedliwa cena to jakieś 25$.
    Tylko czas pokaże czy i Peak Oil nie jest wynikiem czegoś w tej chwili dla nas zupełnie niezrozumiałego.

    Czytam to i widzę bałagan, ale nie mam czasu tego poprawiać :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. futrzak: Honda ma bardzo duże problemy finansowe (vide wycofanie się z F1)

    OdpowiedzUsuń

Rewolucje

Wyrażenie "rewolucja" ma dość krótką historię, bo po raz pierwszy zaczęto go używać na określenie rewolucji w 13 koloniach angiels...