poniedziałek, 31 sierpnia 2009

Czy Polska ma złoto?

W dyskusjach na temat standardu złota w Polsce, między innymi na linkowanym niedawno wątku z forumPI o demokracji finansowej, pojawia się zdanie, że przecież Polska nie ma złota. Ten powód jest wymieniany jako główna przeszkoda wprowadzenia standardu złota lub przynajmniej oparciu o nie naszej obecnej fiducjarnej waluty, która,  nomen omen , nazywa się złoty polski.

Trudno o bardziej chybiony argument. Polska ma złoto i to dużo... przynajmniej potencjalnie :D  Złoto jakie oficjalnie posiada Narodowy Bank Polski to 103 tony kupione jeszcze przez byłą prezes Waltz (75 ton) co jest równoważne 3 mld usd. Ta ilość jest bardzo mizerna stąd to ułamek rezerw NBP, gdyż większość jest ulokowane w zagranicznych obligacjach. Na koniec lipca wartość zagranicznych aktywów NBP to 75,5 mld usd! Ta pozycja w bilansie NBP to nasze złoto; w każdym razie mogło by być, gdyby została w całości wymienione na uncje.

Rezerwy walutowe trzymane są w celu zabezpieczenia płynności wewnętrznego rynku walutowego oraz budowaniu zaufania do polskiej waluty. Zaufanie; na tym to wszytko polega. Zabezpieczenie płynności, to nic innego jak obrona przed atakiem na Polską walutę. Im większe rezerwy tym większa możliwość obrony kursu.

Pytanie jakie sobie należy zadać jest podstawowe... co może pełnić funkcję zabezpieczania płynności wewnętrznego rynku walutowego? Same obce waluty wydają się najbardziej logiczną odpowiedzią. Są najbardziej płynne, ale też nie przynoszą za dużo dochodu. Większy dochód przynoszą obligacje obcych państw denominowane w pożądanych walutach. Pożądane waluty to takie, z którymi polski system bankowy ma najwięcej obrotów. Wychodzi nam zatem Euro, Dolar, Frank szwajcarski, i Funt. W chwili NBP aktywa lokuje w 45% w dolara, 40% w Euro, 15% w Funta i po 5% w dolara australijskiego i norweską koronę.  Te dwie ostatnie w imię polityki wzrostu dochodowości naszych rezerw.

Ile za te rezerwy można kupić złota? Gdyby policzyć po obecnych cenach to nasze rezerwy w papierowych obligacjach są warte ponad 2500 Ton. Razem z obecnym złotem które mamy moglibyśmy posiadać 2650 Ton. czy to dużo? To prawie 1/3 całych zasobów całego złota USA. Ponad połowa tego co się składuje w osławionym forcie knox, o ile się składuje, gdyż władze USA konsekwentnie od lat 50 odmawiają audytu zapasów. Jedną z bardziej znanych organizacji domagających się takiego przeglądu jest GATA. Ciekawa sprawa.. W styczniu 2008 roku wykupili za ponad ćwierć miliona dolarów całostronicowe ogłoszenie w jednym z najbardziej prestiżowych magazynów finansowych jakim jest the Wall Street Journal i zadali pytanie wprost... Czy ktoś widział nasze złoto??

gata

Mimo wszytko jestem przekonany, że to złoto tam jest. Jedyny powód do tajemnej sprzedaży złota to utrzymywanie jego ceny na niskim poziomie w celu maskowania grandy z drukowaniem swoich dolarów bez pokrycia.. Jednak uważam to za nierealne. Amerykanie nie są na tyle durni, żeby sprzedać coś, na czym mogą odbudować swoją walutę po nieuchronnej zapaści obecnego dolara. Innych do sprzedaży owszem namawiają, ale sami oficjalnie jeszcze nie sprzedali ani uncji. Zresztą jak narazie mała jest wartość tego złota. Warto wspomnieć że całe rezery złota USA to zaledwie 1/50 długu publicznego lub 1/3 wartości programu TARP. O czym to świadczy? Ano świadczy to o tym jak wielkie góry papieru dłużnego zostały wydrukowane i jak bardzo się to wszytko oderwało od rzeczywistości.

dolaryWróćmy jednak do NBP. Czy złoto mogło by spełniać taką samą funkcje jak Euro czy Dolary w bilansie NBP jeżeli chodzi o zabezpieczenie płynności rynku walutowego? Nawet lepszą. Złoto ma tę zaletę, że jest akceptowane na każdej szerokości geograficznej. Płynność złota jest taka sama jak obligacji i co więcej mamy pewność, że jego wartość nie spadnie do zera jak może się stać z obligacjami, których emitent wywołał hiperinflacje w celu pozbycia się dłużnego garba. W związku z tym, jeżeli potrzebowalibyśmy na przykład dolarów, to nie było by najmniejszyego problemu ze znalezieniem kupca złota, który zaoferował by nam w zamian dolary. Euro? Proszę bardzo. Pełna dowolność kupna obojętnie jakich walut. Dziś również możemy tak robić z naszymi obligacjami dolarowymi, bo dolar jest akceptowany na całym świecie. A co gdybyśmy mieli cześć naszych rezerw trzymanych w obligacjach zimbwaweńskich? Ile dziś by byłe warte i za ile Euro moglibyśmy się wymienić? Ktoś powie że USA to nie Zimbabwe i okay, ale pamiętajmy, że kiedyś Keiser marka była synonimem stabilności dopóki nie zaczęto nią palić w piecu.

Czas rozprawić się z drugą funkcją rezerw banków centralnych jaką jest dochodowość... Bank centralny kupuje zagraniczne obligacje, które są oprocentowane i odnotowuje na tych odsetkach zysk. Złoto takiej zalety nie ma. Śmieszna sprawa z tą dochodowością, jeżeli widzimy te góry papieru naprodukowane beztrosko daleko poza granice materialnego świata, ale zacznijmy od końca. Co się dzieje, gdy NBP odnotowuje zysk na rezerwach? Wypłaca zysk do budżetu państwa (Nie mowa tu o zysku na róznicy kuroswej, ale na odsetkach). Można się zapytać jak to się dzieje, że zysk mamy w dolarach a wypłacone mamy w złotówkach? To bardzo proste. Rezerwy banku się zwiększyły po aktywach o odpowiednią ilość dolarów z odsetek, natomiast po pasywach zysk zostaje wypłacony poprzez monetyzacje. Krótko mówiąc pozycja "zysk" zmienia się w pozycje pieniądze w obiegu. Tym sposobem na powiększaniu rezerw NBP z odsetek drukuje się dodatkowe złotówki. Najlepsze jest jednak to, że to samo robi FED z amerykańskim dolarem i inne banki centralne, systematycznie dewaluując swoje waluty. Dlatego nie widać tego procesu tak bardzo porównując poszczególne waluty, ale widać podług złota, gdzie mimo jego rocznego przyrostu o 2-3 procent w skutek wydobycia, wartość dolara spadła z 1/30 uncji złota to 1/1000 w przeciągu 70 lat. W tym środowisku nikt nie przejmuje się odsetkami od długu publicznego i samym przyrostem długu jeżeli jest ten przyrost w miarę ograniczony. Ale to nas prowadzi do ciekawego wniosku. Jeżeli rynek długu jest tak ogromny, dług ten nigdy nie będzie spłacony, a odsetki są czysto fikcyjne, bo idzie zanim dewaluacja waluty emitenta obligacji, a my i tak drukujemy na ich podstawie własną walutę jednocześnie ją dewaluując, to po co sobie zawracać głowę tymi obligacjmi i tym zyskiem? To dziecinada. Czy nie lepiej od razu wydrukować tyle złotówek o ile chcemy zdebazować sobie własną walutę i kupić w zamian za to 3 tony złota? Efekt będzie identyczny, z tym że zamiast obligacji będziemy mieć złoto. Ostatecznie nigdy nie wiemy, czy kiedyś nastąpi efekt przegięcia w drukowaniu dolarów i za zapłatę swoich zobowiązań przyjdzie pan z US Treasury i powie "potnijcie sobie sami... mamy tyle roboty, że nie mamy już na to czasu":

72b7e600f4c088f0_money

Mogą również nam przysłać prase i kazać sobie samemu wydrukować odpowiednią ilość dolarów ;) Wtedy mocno się zastanowimy, po co trzymaliśmy obligacje obcych państw?? Dla zysku? Wolne żarty...

Na koniec krótka uwaga. Złoto to nie fetysz, to nie oblig.. to symbol czegoś co na przestrzeni 5000 lat zawsze było akceptowalne i zawsze trzymało wartość. To symbol również czegoś materialnego. NBP w cale nie musi trzymać rezerwy w złocie.. może w czymś innym. W ropie? Okay bele żeby to nie była czyjaś obietnica, ale i tak jest problem z magazynowaniem. Kupno półtora miliarda baryłek to nie kupno pietruszki na targu, jednak bezpieczeństwo energetyczne kraju mogło by być dodatkową funkcją rezerw NBP. Gdyby tak zdywersyfikować swoje rezerwy i kupić uran?

Zabezpieczyło by nam to źródło prądu na dziesiątki lat do przodu, a zużywany uran byłby na bieżąco odkupywany przez elektrownie, uzupełniając rezerwy NBP. Jeżeli już mamy system fiat money, to zarządzajmy nim tak, żeby śmiać się ostatnim, jak się to wszystko zawali ;)

czwartek, 27 sierpnia 2009

Kasa za banknoty


W nieformalnym konkursie w komentarzach do poprzedniego wpisu na najlepszy program stymulujący gospodarkę pojawiło się wiele propozycji. Przypomnimy, że konkurs rozpoczął prezydent Obama ze swoim programem kasa za gruchoty czyli za dotowaniem złomowania zdatnych do użytku samochodów, pod warunkiem kupna nowego. Następnie zaproponowałem program kasa za rudery lecz niechcący chyba popełniłem plagiat, bowiem już takie pomysły pojawiają się w dyskusji publicznej.

W konkursie pojawiło się wiele propozycji. wystarczy wymienić:

- kasa za lodówki

- praca za bezrobocie

- zdrowie za truciznę

- ratujmy planetę, stop metalom ciężkim! (to w kontekście zbiórki złota)

Zdecydowanym wygranym jednak został mantrid za propozycje programu:

Kasa za banknoty


oddajmy głos zwycięzcy:


Uczestnicy programu będą wymieniać posiadane dotychczas banknoty z małą ilością zer w zamian za nowe, lepsze banknoty o znacznie większych nominałach. Stare banknoty posłużą jako makulatura do wytworzenia nowych banknotów, co z pewnością sprzyja ochronie środowiska. Zadanie redystrybucji nowych banknotów, jeśli odpowiednio przemyślane, stworzy tysiące miejsc pracy!

Dzięki temu powstanie nowy majątek o GIGANTYCZNEJ wartości :D



Myślę, że powyższy program jest naturalnym przedłużeniem programu cash for clunkers i dobrze się wpisuje w obecne schematy myślowe.

Dla zwycięzcy nagroda:





zimbwawe



Nagrodę należy wydrukować i przylepić sobie na czoło.

.

Tak... Do czego to doszło, żeby komedia a'la Monthy Python przenikała się z rzeczywistością z taką intesywnością.



A kto wspomni o degrengoladzie moralnej w temacie redystrybucja środków od bogatych do biednych, czy raczej od jednych do drugich?, stawiam tezę że system poważnie pęka nawet w aspekcie ekonomicznym, przecież to co robią to zwykłe szalbierstwo, przedłużanie agonii, w tym wypadku chodzi tylko aby forsa poszła do lobby motoryzacyjnego, ludzie o czym wy piszecie? nie ma innych “korzyści”.

Takie głosy są coraz ciszej słyszalne... To efekt postępującej dekadencji.

I niech utworek "Children of Decadence" będzie nagrodą pocieszenia dla pozostałych uczestników konkursu ;)

[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=uZvmVeTCaZk]

środa, 26 sierpnia 2009

Kasa za rudery

Pod ostatnim wpisem kilku czytelników wyraziło osąd, że program kasa za gruchoty miał znamiona sensu i co lepsze, pomógł w wychodzeniu z kryzysu. Po przespaniu się z tymi opiniami stwierdzam, że rzeczywiście... Myliłem się okrutnie. Kasa za gruchoty to świetny program!!! Jako, że dobre działania trzeba rozwijać i kontynuować mam kolejny cudowny pomysł. Proponuje wprowadzić program Kasa za rudery!!! Program byłby prosty i cudowny w swojej prostocie. Wszystkie domy, które posiadałby certyfikat energetyczny klasy G, F i E kwalifikowały by się do programu. Nawet nie trzeba by było pisać nowego prawa! To dodatkowa oszczędność tego programu. O certyfikatach przeczytaj TU, TU i TU.


 Co należy zrobić, żeby otrzymać pieniądze z programu kasa za rudery? Przede wszystkim należy posiadać dom z certyfikatem energetycznym klasy G, F, bądź E. Następnie należy zgłosić się do urzędu z chęcią uczestnictwa w programie. Urząd wysyła specjalną komisje, która dopilnuje, aby rudera została doszczętnie zniszczona i rozebrana do fundamentów (z fundamentów można wyciąć ekologiczne płyty chodnikowe!!). Koszt rozbiórki pokrywa budżet państwa na mocy programu kasa za rudery.


Po tak przeprowadzonej rozbiórce, komisja sporządza protokół (na ekologicznym, pochodzącym z recyklingu papierze). Protokół uprawnia do dotacji w wysokości 30 procent ceny nowego domu, który szczęśliwiec programu zechce sobie kupić. Nowy dom musi mieć certyfikat energetyczny klasy A, B, C lub D.


Co uda nam się osiągnąć dzięki temu cudownemu programowi? Oto lista korzyści:




  • Powstanie nowy majątek o znacznie większej wartości.

  • Dzięki temu programowi ceny mieszkań wzrosną. Wiele używanych domów zostanie zniszczonych, będą tylko nowe, zatem wszyscy na tym skorzystają, ponieważ wiele osób posiada domy i ich majątek wzrośnie. Co więcej nawet ceny domów używanych z klasą energetyczną F, E, i G wzrosną ponieważ będzie ich po prostu mniej. Zatem dzięki temu programowi, wzrośnie wycena wszystkich domów co powiększy nasze narodowe bogactwo. everybody wins!!

  • Spadnie bezrobocie!!! Ludzie zamiast siedzieć bezczynnie i zastanawiać się co tu produkować będą masowo budowali domy! Gospodarka to naczynia połączone, także wzrost w budownictwie pociągnie ceny i popyt w meblarstwie, materiałach budowlanych... nawet koszt wybudowania kilometra autostrady wzrośnie... znowu wszyscy wygrają!

  • Środowisko naturalne odetchnie z ulgą... będą nowe domy, dzięki którym będzie można zaoszczędzić 100 kwh energii rocznie i plus dodatkowo będziemy mieć źródło ekologicznych chodników ze starych fundamentów!

  • Ruszy akcja kredytowa... nasza największa bolączka, gdyż kupujący już na starcie będzie miał 30 procent wkładu własnego pochodzącego z dotacji!

  • Kto wie co przyniesie przyszłość.. jak się gospodarkę rozkręci tą metodą to być może już za 5 lat będziemy na Marsie.


To będzie świetny program.. Uważam, że politycy, którzy zwlekają z wprowadzeniem tej świetnej polityki powinni być postawieni przed trybunałem stanu za zdradę interesu narodowego!


Co do mnie to mam w zanadrzu jeszcze kilka innych pomysłów, co jeszcze możemy zniszczyć, żebyśmy byli bogatsi. Olé!!!

wtorek, 25 sierpnia 2009

Kasa za gruchoty (głupoty)

Cash for clunkers to wyrażenie odmieniane we wszystkich przypadkach w branży motoryzacyjnej w USA, jak i w sąsiednich Niemczech czy Wielkiej Brytanii. Program w skrócie wygląda tak, że za złomowanie starego, ale zdatnego do użytku samochodu i kupno nowego dostaje się pieniądze. Dużo pieniędzy. Pomysł swą głupotą kłuje boleśnie w mózg, ale za wielką wodą odtrąbiono w głównych mediach, że Cash for Clunkekrs zakończył się wielkim sukcesem. Kiedyś żeby odnieść sukces trzeba było ciężko pracować, dziś wystarczy, że się nadrukuje dużo pieniędzy i rzuci się je w pojawiający problem i voila.... mamy sukces. O tempora!

Na stronach Cato Institute pojawiło się zgoła inne podsumowanie tego programu, a jako że mam słabość do krótkich, acz konkretnych artykułów przedrukuje go tu w całości.


Kasa za gruchoty - najgłupszy program wszech czasów ?

Jako, że program Kasa za gruchoty zaczyna dobiegać końca, nominuje go jako najgłupszym programem rządowym wszech czasów. Oto co dzięki programowi udało się osiągnąć:



  • Kilka miliardów dolarów wartości zostało zniszczone. Około 750 000 samochodów, wiele których mogły dostarczyć konsumentom wartości użytkowej przez wiele lat, zostało wyrzucone na śmieci. Zakładając, że każdy stary samochód miał wartość rynkową 3000 dolarów; zniszczono majątek o wartości 2,25 mld dolarów.

  • Wiele rodzin o niskich dochodach zostało skrzywdzonych, ponieważ program sprawił, że ceny samochodów używanych wzrosły.

  • Podatnicy zostali okradzeni z około 3 miliardów dolarów. Rząd wziął moje pieniądze, żeby dać je ludziom, którzy kupili sobie nowy samochód, który jest o wiele fajniejszy od mojego!

  • Rządowa biurokracja została zwiększona o 1100 etatów w celu obsługi tego programu. Znowu stracili podatnicy.

  • Środowisko wcale na tym nie skorzystało. Patrz tutu

  • Przemysł motoryzacyjny otrzymał bardzo poważny wzrost sprzedaży kosztem spadku tej sprzedaży w przyszłości, kiedy program się zakończy. W tym roku sprzedaż samochodów z tytułu programu kasa za gruchoty wzrosła o około 750 000 samochodów, lecz to oznacza, że w przyszłości o tyle samochodów sprzedaż będzie mniejsza. Program prawdopodobnie uszkodził długoterminowe perspektywy dla przemysłu motoryzacyjnego poprzez odwrócenie ich uwagi ze strukturalnych problemów branży i skierowanie ich wysiłków na ubieganie się o rządowe dotacje.




Dopłaty rolne są niesprawiedliwe, ograniczenia w handlu mają odwrotny efekt od zamierzonego, regulacje energetyki przyniosły nam wielkie szkody. Polityka mieszkaniowa pomogła w wywołaniu kryzysu finansowego, ale za czystą głupotę, program kasa za gruchoty bierze koronę.

Jedno tylko należy sprostować z tego artykułu. Otóż, nie amerykański podatnik za to wszytko zapłacił. Amerykanom nikt nie podniósł podatków. Program, jak zresztą wszytko co mieści się w 2 bilionowym deficycie budżetowym, został sfinansowany przez japońskich, chińskich i europejskich podatników. Całość została sfinansowana emisją obligacji przez dłużnika, który nie zamierza tego nigdy spłacić. To znaczy spłaci, ale wtedy za te dolary nie kupi się ani jednego gruchota.

Ciekawe jest zestawienie beneficjentów tego programu... Jak sie okazuje głównie skorzystały na tym koncerny japońskie:

kasa-za-gruchoty

W Polsce mieliśmy również efekt tego programu. Polska go nie wprawdziła, ale za to sąsiednie Niemcy i jako że jesteśmy jednym z głównych dostawców części do niemieckich fabryk, nasz eksport znacznie wzrósł z tytułu masowych dopłat do kupna nowych samochodów za Odrą. Czy to oznacza, że Niemcy się zadłużyli, żeby pobudzić polski eksport? To są dopiero cyrki.

Ponizej lista z wielkością dopłat do niszczenia dobrych samochodów w Europie: (Niemcy powinny mieć cyfrę 5 mld EUR):

kasa-za-gruchoty_eu

czwartek, 20 sierpnia 2009

APPGoPO

logoAPPGoPO to skrót od nazwy organizacji brytyjskich parlamentarzystów skupiających swe działania na rozpowszechnianiu  zgraożenia energetycznego, jakie niesie ze sobą Peakoil wśród świadomości brytyjczyków oraz brytujskiego rządu. 11 sierpnia opublikowali swoje opracowanie na temat ich wizji łagodzenia nieuniknionego problemu jakim będzie coraz droższa energia. To co wymyślili to reglamentacje „jednostek energetycznych” wśród brytyjskich obywateli: Diagram poniżej przedstawia ich wizje:





appgopo_wykres



Widzimy zatem, że powstaje komisja do spraw zmian klimatu i na bazie budżetu kwot do emisji C02 do atmosfery tworzy specjalne jednostki uprawniające do zużywania energii w jakiejkolwiek formie.  Powstaje elektroniczny rejestr który zajmuje się dzieleniem kwoty emisji C02 przyznanej Wielkiej Brytanii oraz ustala je na jednostki TED (Tradable Energy Quotas – jednostki energii które podlegają handlowi).



The rating system ensures that all electricity and fuel carries a carbon rating, e.g. 0.2 units per kWh, or 2.3 units per litre.

W ten sposób emisja C02 jest związana z używaniem przez społeczeństwo paliw kopalnych. Następnie każdy dorosły człowiek dostaje swój przydział TED’ów, które stanowią 40 % ogólnej sumę wszystkich uprawnień. Reszta, tj 60 % zostaje sprzedana w ofercie publicznej dla przedsiębiorstw i jednostek rządowych. Z każdym kolejnym rokiem funkcjonowania tego systemu ogólna liczba TED’ów maleje proporcjonalnie do przyznanej Wielkiej Brytanii kwoty emisji CO2.


Jak każdy problem, tak i problem Peakoil skupia różne grupy, które postulują odmienne sposoby jego rozwiązania. Sposób APPGoPO jest moim zdaniem najgorszy z możliwych. Trudno chyba sobie wyobrazić system, który w większym stopniu był korpupcjogenny, wywoływał istnienie czarnego rynku czy mafii energetycznych. System TED to nic innego jak znany za PRL system kartek na mięso tylko elektroniczny. Chaos, szukanie spekulantów, zwalczanie nielegalnie wytwarzanej energii z paliw kopalnych etc.


Chyba jednak nie o to chodzi, żeby robić kolejny system kontroli i represji. Peakoil powinien być szansą na powstanie nowego przemysłu. To co się powinno zrobić to przede wszytkim zaprzestanie pisania rzadowych raportów, który wskazują, że za 20 lat będziemy ciągle zużywać energię z takcih samych źródeł i proporcjach jak dziś. Nikt nie wie co się będzie działa za te 20 lat i taka powinna być też konkulzja tych raportów. Następnie, zamiast ograniczać zużycie energii powinniśmy totalne zliberalizować ten rynek. Znieść wszystkkie akcyzy i opłaty oraz przepisy, które ograniczają dostep do rynku energetycznego i hamują jego rozwój. Tworzenie natomiast sztucznego rynku na wirtulane uprawnienia jakim byłyby jednostki TED to klasyczny socjalistyczny sposób radzenia sobie z problemem. Niestety, z doświadczenia wiemy, że takie działania prowadzą do jeszcze wiekszego chaosu; bynajmniej nie twórczego.






wtorek, 18 sierpnia 2009

Mityczne fundusze

W stanach się zastanawiają czy bedą ogłoszone bankowe wakacje, czy nie. Wszystko to z powodu ciągle upadających co mniejszych banków, a ostatnio jednego dużego, czyli Colonial Banku i niewypłacalnego amerykańskiego odpowiednika polskiego Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, który te wszytkie straty pokrywa, czyli FDIC. Oczywiście żadnych bankowych wakacji nie bedzie, to nie standard złota, żeby pieniędzy zabrakło i zamykać okienka wypłat bankowych ;) .


Tego, że rządowe fundusze takie jak BFG cz FDIC nie mają żadnych funduszy myśle, że nie musze tutaj klarować. Warto jednak przytoczyć wycinek artykułu dawnego prezesa FDIC, kiedy chciał zobaczyć pieniądze, jakie rzekomo FDIC posiada w skarbcu państwowym (via DailyPaul).





8/27/08
THE MYTHICAL FDIC FUND
By William M. Isaac

William Isaac, former Chairman of the Federal Deposit Insurance Corporation, (FDIC)

…When I became Chairman of the FDIC in 1981, the FDIC's financial statement showed a balance at the U.S. Treasury of some $11 billion. I decided it would be a real treat to see all of that money, so I placed a call to Treasury Secretary Don Regan:

Isaac: Don, I'd like to come over to look at the money.
Regan: What money?
Isaac: You know . . . the $11 billion the FDIC has in the vault at Treasury.
Regan: Uh, well you see Bill, ah, that's a bit of a problem.
Isaac: I know you're busy. I don't need to do it right away.
Regan: Well . . . it's not a question of timing . . . I don't know quite how to put this, but we don't have the money.
Isaac: Right . . . ha ha.
Regan: No, really. The banks have been paying money to the FDIC, the FDIC has been turning the money over to the Treasury, and the Treasury has been spending it on missiles, school lunches, water projects, and the like. The money's gone.
Isaac: But it says right here on this financial statement that we have over $11 billion at the Treasury.
Regan: In a sense, you do. You see, we owe that money to the FDIC, and we pay interest on it.
Isaac: I know this might sound pretty far-fetched, but what would happen if we should need a few billion to handle a bank failure?
Regan: That's easy - we'd go right out and borrow it. You'd have the money in no time . . . same day service most days.
Isaac: Let me see if I've got this straight. The money the banks thought they were storing up for the past half century - sort of saving it for a rainy day - is gone.
If a storm begins brewing and we need the money, Treasury will have to borrow it. Is that about it?
Regan: Yep.
Isaac: Just one more thing, while I've got you. Why do we bother pretending there's a fund?
Regan: I'm sorry, Bill, but the President's on the other line. I'll have to get back to you on that.

***************************************************


Dla nieznających języka Shakespeare-a, przetłumacze, bo "google tłumacz" przetłumaczył koszmarnie.



8/27/08
Mityczny fundusz FDIC
William M. Izaak
William Isaac, były przewodniczący Federalnej Korporacji Ubezpieczeń Depozytów (FDIC)

... Kiedy zostałem przewodniczącym FDIC w 1981 roku, w sprawozdaniu finansowym FDIC wykazano 11 mld dolarów znajdujących się w skarbcu Skarbu Państwa. Stwierdziłem, że byłoby prawdziwą frajdą, żeby zobaczyć te wszystkie pieniądze na własne oczy, więc zadzwoniłem do Sekretarza Skarbu Don Regan'a:

Izaak: Don, chciałbym przyjść i zobaczyć pieniądze
Regan: Jakie pieniądze?
Izaak: Wiesz. . . 11 mld USD w FDIC ma w skarbcu Skarbu Państwa.
Regan: Uh, dobrze,  wiesz Bill, ah, jest mały problem.
Izaak: Wiem, jesteś zajęty. Nie muszę tego zrobić od razu.
Regan: Dobrze. . . to nie jest kwestia czasu. . . Nie wiem zupełnie jak to powiedzieć, ale nie mamy pieniędzy.
Izaak: Jasne. . . ha ha.
Regan: Nie, naprawdę. Banki wypłacały do FDIC, a FDIC przekazywał te pieniądze do Skarbu Państwa, a Skarb Państwa wydał je na pociski, szkolne obiady, inżynierię wodną i tym podobne. Pieniędzy już nie ma.
Izaak: Ale jest napisane tu, w tym sprawozdaniu finansowym, że mamy ponad 11 mld USD zdeponowane w Skarbie Państwa.
Regan: W pewnym sensie macie. Widzisz, jesteśmy dłużni wam te pieniądze, i płacimy wam za to odsetki.
Izaak: Wiesz, może to zabrzmi trochę dziwnie, ale co by się stało, jeśli będziemy potrzebować kilku miliardów aby obsłużyć jakieś bankructwo banku?
Regan: To proste - Pożyczymy te pieniądze. Możesz je mieć w krótkim czasie.. . Nawet tego samego dnia.
Izaak: Pozwól mi jeszcze zapytać, żebym miał jasność. Pieniądze które banki odkładały przez ostatnie półwiecze na czarną godzine znikneły?
Jeżeli rozpęta się burza i bedziemy potrzebować tych pieniędzy, Skarbu Państwa będzie musiał je pożyczyć? Tak to wygląda?
Regan: Yep.
Izaak: Tylko jeszcze jedną rzecz mam do Ciebie skoro ma Cię na lini. Dlaczego  zawracamy sobie głowe i udajemy, że jest to fundusz ?
Regan: Przepraszam Cie Bill, ale mam prezydenta na drugiej linii. Wrócimy do tego.



Ile jeszcze jest takich funduszy? Nie dawno w komentarzach padło pytanie kto posiada długi państw. Cóż... wiele podmiotów.


Wszytko to brzmi jak komedia Barei: śmieszne, a zarazem żenujące i co najważniejsze... oparte na faktach.


czwartek, 13 sierpnia 2009

Rachunek bieżący

Jednego NBP nie można odmówić. Prowadzi świetną politykę informacyjną (no może poza informacjami odnośnie swojego bilansu) i przede wszystkim w swoich publikacjach ma ładne wykresy. Pod koniec lipca opublikowano bilans płatniczy za pierwszy kwartał wraz z objaśnieniem. Pierwszy kwartał był bardzo kluczowy dla polskiej wymiany handlowej, ponieważ obraz zmienił się diamteralnie. Obrazki są warte tysiąca słów, zatem kilka zamieszczam poniżej:


1_rachunek_biezacy


Przede wszytkim rachunek bieżący wyszedł na zero, no może na lekki plus. To bardzo dobry sygnał, ponieważ gospodarka jako całość przestaje się zadłużać zagranicą. W szczególności zrównoważony obrót handlowy budzi pewne poczucie bezpieczeństwa.


2_obroty_towaroweObroty towarowe, a wiec obrót handlowy bez usług, mimo że się wyrównują, to jednak na o wiele niższych poziomach. Jest to niepokojące, gdyż pokazuje o ile zmniejszyła się krajowa konsumpcja towarów importowanych (w dużej mierze inwestycyjnych). Czyli krótko mówiąc na ile mniej możemy sobie pozwolić. Mniejsze poziomy eksportu i importu wskazują nam spadek aktywności gospodarczej w tych sferach.


3_eksportEksport spada dość równomiernie we wszytkicg branżach. Świadczy to tylko o braku uzależnienia od jakiejś szczególnej branży. Na przykład eksport Rosji, tak jak Kuwejtu to praktycznie tylko ropa i gaz.


4_importImport również mamy zrównoważony, choć widać jeden wyjątek... Produkty minerlane, a więc w znacznej mierze ropa i gaz.. Widać wyraźnie jak ze względu na wzrost ceny latem 2008 ta pozycja znacznie rosła w udziale całościowego importu.. Wraz z załamaniem cen, ta pozycja w znacznej mierze przyczniła się do zrównoważenia wymiany handlowej.


5_zadlzenie_zagraniczne


Zadłużenie zagraniczne, to dość istotna pozycja, gdyż przedstawia obraz jak bardzo jesteśmy wystawieni na ryzyko kursowe i osłabienie złotówki. Może tylko cieszyć, że sektor rządowy redukuje swoje pozycje w zagranicznych walutach, ale niech nikogo nie zmyli, że spada nam zadłużenie!! Spadające zadłużenie zagraniczne jest z nawiązką kompensowane przez wzrost zadłużenia w złotówkach. Wzrasta ono z każdym kolejnym deficytem budżetowym. Niestety nie jesteśmy USA, żeby emitować obligacje z złotówkach i sprzedawać je całemu światu. Świat akceptuje dolary i euro, stąd nasze zadłużenie zagraniczne jest nastawione na ryzyko kursowe.



Ostatnie dane z czerwca wskazują na kontynuację trendu równowagi w bilansie handlowym.








wtorek, 11 sierpnia 2009

O demokracji finansowej na projektPI.pl

Nie tak dawno temu zostałem poproszony o ustosunkowanie się do dyskusji o demokracji finansowej na forum projektPI.pl. Jako, że nie czytałem nigdy o tej idei, swoją opinię wyraziłem na podstawie dyskusji, która odbywała się w wątku. Dla zainteresowanych w formie linku TUTAJ.


Nie daje tego na główną stronę, bo styl i forma forumowa, a i oparłem się na głównych założeniach, a nie na ich książkach.



****************************************************************************************


Korzystając z okazji, że wiele osób czyta tę stronę, proszę o pomoc. Kolega zostanie tatą za 3 miesiące. Niestety z płodzie dziecka (Franek) wykryto bardzo rzadką wadę serca; jeżeli nie zostanie operowany w pierwszych dniach po narodzinach, umrze.  Młodzi rodzice nie mają wystarczających funduszy na operacje (80 000 EURO). Jeżeli ktoś chciałby pomóc poniżej zamieszczam dane kontaktowe do fundacji oraz list od rodziców. Kliknij aby powiększyć.


prosba1
dzidzia2fundacja

niedziela, 9 sierpnia 2009

Prawo Lewo

Ostatnimi czasy musiałem zmiękczać prawo europejskie w kontekście przyznawania pomocy publicznej. Każdy, kto miał styczność z ustawodawstwem Brukselskim wie, że potrafi ono zmiękczyć największego twardziela prawniczego ;) Także była to próba sił; kto kogo :D


Głównym dokumentem, na którym opiera się gros późniejszych dyrektyw i rozporządzeń jest traktat ustanawiający wspólnotę. Artykuły, które traktują o pomocy publicznej to art. 87 i 88. Na podstawie tych artykułów nie mogliśmy pomóc stoczniom. Pomagać stoczniom oczywiście nie powinniśmy, ale nie w tym rzecz.


Artykuły te zostały ustanowione, aby "chronić konkurecję". Oczywiście jak każdy, kto ma kilka synaps działających wie, EU jest przesiąknięta wszelkiej maści dotacjami, które zaburzają konkurencję, a nie ją chronią... W ogóle co znaczy to wyrażenie? Żeby chronić konkurecję, to trzeba przestać w nią ingerować. Ale wiadmo, w Orwellowskim świecie chronimy konkurecję tym, że jednego dotujemy, a drugiego nie.


Chce zwrócić uwagę jednak na inną rzecz, jak niektóre państwa potrafią przeforsować zapisy dla nich korzystne. W tym przypadku bedą to Niemcy i zapis o tym, że te artykuły nie dotyczą byłych NRD (pogrubione). Podaje tutaj całe art. z traktatu:





Sekcja 2



Pomoc przyznawana przez Państwa



Artykuł 87



1. Z zastrzeżeniem innych postanowień przewidzianych w niniejszym Traktacie, wszelka pomoc przyznawana przez Państwo Członkowskie lub przy użyciu zasobów państwowych w jakiejkolwiek formie, która zakłóca lub grozi zakłóceniem konkurencji poprzez sprzyjanie niektórym przedsiębiorstwom lub produkcji niektórych towarów, jest niezgodna ze wspólnym rynkiem w zakresie, w jakim wpływa na wymianę handlową między Państwami Członkowskimi.



2. Zgodna ze wspólnym rynkiem jest:



a) pomoc o charakterze socjalnym przyznawana indywidualnym konsumentom, pod warunkiem, że jest przyznawana bez dyskryminacji związanej z pochodzeniem produktów,



b) pomoc mająca na celu naprawienie szkód spowodowanych klęskami żywiołowymi lub innymi zdarzeniami nadzwyczajnymi,



c) pomoc przyznawana gospodarce niektórych regionów Republiki Federalnej Niemiec dotkniętych podziałem Niemiec, w zakresie, w jakim jest niezbędna do skompensowania niekorzystnych skutków gospodarczych spowodowanych tym podziałem.



3. Za zgodną ze wspólnym rynkiem może zostać uznana:



a) pomoc przeznaczona na sprzyjanie rozwojowi gospodarczemu regionów, w których poziom życia jest nienormalnie niski lub regionów, w których istnieje poważny stan niedostatecznego zatrudnienia;



b) pomoc przeznaczona na wspieranie realizacji ważnych projektów stanowiących przedmiot wspólnego europejskiego zainteresowania lub mająca na celu zaradzenie poważnym zaburzeniom w gospodarce Państwa Członkowskiego;



c) pomoc przeznaczona na ułatwianie rozwoju niektórych działań gospodarczych lub niektórych regionów gospodarczych, o ile nie zmienia warunków wymiany handlowej w zakresie sprzecznym ze wspólnym interesem;



d) pomoc przeznaczona na wspieranie kultury i zachowanie dziedzictwa kulturowego, o ile nie zmienia warunków wymiany handlowej i konkurencji we Wspólnocie w zakresie sprzecznym ze wspólnym interesem;



e) inne kategorie pomocy, jakie Rada może określić decyzją, stanowiąc większością kwalifikowaną, na wniosek Komisji.



Artykuł 88



1. Komisja we współpracy z Państwami Członkowskimi stale bada systemy pomocy istniejące w tych Państwach. Proponuje im ona stosowne środki konieczne ze względu na stopniowy rozwój lub funkcjonowanie wspólnego rynku.



2. Jeśli Komisja stwierdzi, po wezwaniu zainteresowanych stron do przedstawienia uwag, że pomoc przyznana przez Państwo lub przy użyciu zasobów państwowych nie jest zgodna ze wspólnym rynkiem w rozumieniu artykułu 87, lub że pomoc ta jest nadużywana, decyduje o zniesieniu lub zmianie tej pomocy przez dane Państwo w terminie, który ona określa.



Jeśli dane Państwo nie zastosuje się do tej decyzji w wyznaczonym terminie, Komisja lub każde inne zainteresowane Państwo może, na zasadzie odstępstwa od postanowień artykułów 226 i 227, wnieść sprawę bezpośrednio do Trybunału Sprawiedliwości.



Na wniosek Państwa Członkowskiego Rada, stanowiąc jednomyślnie, może zdecydować, że pomoc, którą to Państwo przyznaje lub zamierza przyznać, jest uznana za zgodną ze wspólnym rynkiem, na zasadzie odstępstwa od postanowień artykułu 87 lub rozporządzeń przewidzianych w artykule 89, jeśli wyjątkowe okoliczności uzasadniają taką decyzję. Jeśli w odniesieniu do danej pomocy Komisja wszczęła procedurę przewidzianą w pierwszym akapicie niniejszego ustępu, wystąpienie zainteresowanego Państwa z wnioskiem skierowanym do Rady powoduje zawieszenie tej procedury do czasu zajęcia stanowiska przez Radę.



Jednakże jeśli Rada nie zajmie stanowiska w terminie trzech miesięcy od wystąpienia z wnioskiem, Komisja wydaje decyzję w sprawie.



3. Komisja jest informowana, w czasie odpowiednim do przedstawienia swych uwag, o wszelkich planach przyznania lub zmiany pomocy. Jeśli uznaje ona, że plan nie jest zgodny ze wspólnym rynkiem w rozumieniu artykułu 87, wszczyna bezzwłocznie procedurę przewidzianą w ustępie 2. Dane Państwo Członkowskie nie może wprowadzać w życie projektowanych środków dopóki procedura ta nie doprowadzi do wydania decyzji końcowej.



Należy pamiętać, że te zapisy dotyczną pomocy publicznej przyznawanej przedsiębiorcom. Nie ma to nic wspólnego z budowaniem nowych autostrad w byłym NRD, czy innej infrastruktury. Niemcy potrafili przeforsować taki zapis, wpisując go prosto w traktat, natomiast prawo powinno mieć charakter uniwersalny, traktujący wszytkich jednakowo, tymczasem ten zapis pasuje jak pięść do nosa.  To jest tak jakby w konstytucji RP zapisano, że obywatele mieszkający w Lublinie nie płacą podatków, bo mają ciężkie życie.


Także, Niemcy potrafili sobie w dokumencie głównym wpisać, że oni sobie mogą "pomogać" ile chcą. Ciekawe dlaczego Polska nie wynogocjowała takiego zapisu, albo rabatu w opłatach do wspólnej polityki rolnej jak Wielka Brytania. W końcu my też mieliśmy 40 lat komunizmu. Hmmm...


Dla maluczkich tymczasem jest rozporzadzenie nr 800/2008. To rozporządzenie tłumaczy nam zapisy art 87 i 88 traktatu tak, żebyśmy je zrozumieli prawidłowo. To znaczy, żebyśmy wiedzieli, że czarne jest białe i na odwórt, a nie inaczej.. Nie ma tam juz oczywiście nic mowy o niemieckim sąsiedzie bo i po co. Oni mają swój zapis w traktacie i wara :)


Każdy euroentuzjasta powinien przeczytać choć jedno rozporządzenie komisji, żeby wiedział co to za polityka i co to za język. Myśle że rozporządzenie 800/2008 się do tego doskonale nadaje; w sam raz na niedzielne popołudnie. W szczególności uderzający jest duch tego prawa:



Komisja wie, rządzi, radzi, nigdy Cię nie zdradzi.




Ćwierkanie na stronie

Od jakiegoś czasu na stronie w prawej kolumnie pojawiła sie sekcja z popularnym ostatnio serwisem do ćwierkania, czyli nadawania krótkich wiadomości. Będę tam umieszczał linki, które uważam za ciekawe, a o których nie ma czasu bądź sensu pisać odzielnego wpisu.


Niektórzy zgłaszają, że wyświetlanie tego box'u blokuje mu filtr antyreklamowy. Nie ma oczywiście problemu, żeby taki filtr wyłączyć tylko na tej stronie. Wiekszość pewnie ma Adblocka montowanego w firefox'sie. Żeby go wyłączyć na adamduda.pl należy kliknąć na symbola Adblocka z prawym górnym rogu przeglądarki:


abp


Po klinięciu pojawi się poniższe okienko i należy zaznaczyć opcje "wyłącz blokowanie na adamduda.pl"


wylacz



piątek, 7 sierpnia 2009

Bezrobocie raz jeszcze

Przeszła wieść przez wszytkie media, że bezrobocie w lipcu po raz pierwszy spadło z 9,5 do 9,4 procent. Razem z ta informacją jest podawana informacja, że  przybyło 247 000  nowych bezrobotnych. Na pierwszy rzut jawna sprzeczność, lecz sprzecznosci nie ma :D Wszytko dzieki magicznej definicji wskaźnika bezrobocia. Jeżeli bezrobotny przestaje szukać pracy to już oficjalnie nie jest bezrobotnym obojętnie od tego czy ma prace czy nie ma. Dzisiejsze dane pokazują tylko, że więcej osób poddało się z poszukiwaniami nowej pracy (w zwiazku z tym obnizyła się stopa bezrobocia), niż się nowo zarejstrowało (nowi zwiększają wskaźnik bezrobocia). Ot dzieki sprytnej definicji bezrobotnego, stopa bezrobocia może spadać kiedy bezrobotnych przybywa.


Dla zainteresowanych przypominam przewodnik po oficjalnej stopie bezrobocia (jeszcze stara wersja gdzie bezrobocie oficjalne wynosiło 7,2 % a 9,4%):



unemploymentratemint2

czwartek, 6 sierpnia 2009

Myśli w Forbes

Nie, nie.. nie żeby w polskim wydaniu Forbs'a nie myśleli i nagle zaczeli i stąd ta sensacja. Okazuje się, że polskie blogi ekonomiczne wzróciły uwagę tej gazety, która postanowiła popełnić artykuł między innymi o stronie "Myśli niedokończone". Całość tekstu pod tym linkiem (dla wersji ze zdjęciami i tabelkami niestety trzeba kupić papierowe wydanie):


http://www.forbes.pl/forbes/2009/07/30/020_kryzys_wedlug_blogera.html


Cóż.. wielce pozytywny to artykuł, choć zabrakło obok wymienionych stron (Dwa Grosze, Doxa, Instytutu Misesa, Lemansy, Panika 2008, Myśli niedokończone, Trystero i Wojciecha Białka) kilku świetnych blogerów, na przykład zezowatego zorro.


Co ciekawe, praktycznie wszyscy wymienieni blogerzy koncentrują swoje wpisy na wydarzeniach z USA. Myśle, że każdy czuje pod skórą, że właśnie tam się dzieją rzeczy arcyciekawe i co więcej, bedą mieć wpływ na sprawy Polskie. Na te drugie przyjdzie jeszcze czas; narazie można się uczyć na błędach zza wielkiej wody i uczyć się myślenia o ekonomii jako nie o czymś trudnym, ale prostym i intuicyjnym.


Polska blogosfera dopiero raczkuje i narazie szuka swojej formy. Jedno jest pewne... jeżeli tylko starcza czasu na pisanie, to tematów nigdy nie zabraknie :)



poniedziałek, 3 sierpnia 2009

Wyniki lepsze od spodziewanych

Czyli byczy lipiec

To jest zdumiewające co też ta prasa potrafi wyczynić z rynkiem. Przez cały lipiec słyszeliśmy o lepszych od prognoz wynikach. Kryzys już raczyły być Shakespeare-owskim snem nocy minionego lata. Ford lepiej, Ebay lapiej, At&T lepiej. Nic tylko w surmy dąć i ogłaszać ożywienie, koniec recesji. Liepiec wydawał się potwierdzać te zapowiedzi, indeks największych spółek S&P wzrósł najwięcej od 20 lat !!!


sp




Dziś już przekroczył 1000 punktów.

Tymczasem wyszukując trochę innych danych, ale tyczących spółek z tego samego indeksu to wpadamy w lekką konfuzje (HT doxa):

zarobek-na-akcjach-sp

Zarobek na wszytkich akcjach z koszyka S&P w drugim kwartale wynosi 1 dolara. 20 lat wstecz było 30 dolarów, no ale wtedy nie było internetu i masowego przekazu.


No nic, to wszytko zapowiada jazdę na jesień, czyli standardowy okres spadków giełdowych. Sam Ford mówił, żeby się nie ekscytować jego wynikami, bo to tylko korekta księgowa związna z restrukturyacją długu i rozwiązaniem rezerw. Urealnienie wartości godziwej kiedyś bedzie musiało nastąpić.


Horacy juz kiedyś powiedział, że "jesteśmy okłamywani pozorami prawdy" i to jest prawda, ale ciągle nie wiemy czy pozorna ;)

sobota, 1 sierpnia 2009

Dwa powstania

Dotykanie istoty Powstania Warszawskiego to temat tabu, tak za czasów PRL jak i dziś, choć z innych powodów. W przeddzień kolejnej rocznicy padł pomysł, żeby ustanowić kolejne święto narodowe, święto Powstania Warszawskiego.


Cóż, im więcej świąt tym mniejsze mają znaczenie, można tu przełożyć prostą zasadę z ekonomii. Uważam, że dwa takie dni w roku w zupełności wystarczą; konstytucji 3 maja i dnia niepodległości 11 listopada. Święto odzyskania niepodległości jest dość oczywiste, natomiast 3 maja, jako święto konstytucji,  która w końcu kończyła oligarchię szlachecko-magnacką z farsą króla elekcyjnego na czele. Niewielu myślę wie, że konstytucja 3 maja zakładała monarchię dynastyczną. Mówi o tym artykuł 7 konstytucji:




Tron polski elekcyjnym przez familie mieć na zawsze chcemy i stanowimy. Doznane klęski bezkrólewiów, periodycznie rząd wywracających, powinność ubezpieczenia Iosu każdego mieszkańca ziemi polskiej i zamknięcia na zawsze drogi wpływom mocarstw zagranicznych, pamięć świetność i szczęścia Ojczyzny naszej za czasów familii ciągle panujących, potrzeba odwrócenia od ambicji tronu i możnych Polaków, zwrócenia do jednomyślnego wolności narodowej pielęgnowania, wskazały roztropności naszej oddanie tronu polskiego prawem następstwa. Stanowimy przeto, iż po życiu, jakiego nam dobroć boska pozwoli, elektor dzisiejszy saski w Polszcze królować będzie. Dynastia przyszłych królów polskich zacznie się na osobie Fryderyka Augusta, dzisiejszego elektora saskiego, którego sukcesorom de lumbis (7) z płci męskiej tron polski przeznaczamy. Najstarszy syn króla panującego po ojcu na tron następować ma. Gdyby zaś dzisiejszy elektor saski nie miał potomstwa płci męskiej, tedy mąż przez elektora za zgodą Stanów zgroma dzonych córce jego dobrany zaczynać ma linię następstwa płci męskiej do tronu polskiego. Dla czego Marię Augustę Nepomucenę, córkę elektora, za infantkę polską deklarujemy, zachowując przy narodzie prawo, żadnej preskrypcji (8) podpadać nie mogące, wybrania do tronu drugiego domu po wygaśnieniu pierwszego. Każdy król wstępując na tron wykona przysięgę Bogu i narodowi na zachowanie konstytucji niniejszej, na pacta conventa, które ułożone będą z dzisiejszym elektorem saskim jako przeznaczonym do tronu i które tak jak dawne wiązać go będą.
Osoba króla jest święta i bezpieczna od wszystkiego; nic sam przez się nie czyniący, za nic w odpowiedzi narodowi być nie może; nie samowładcą, ale ojcem i głową narodu być powinien i tym go prawo i konstytucja niniejsza być uznaje i deklaruje.


Konstytucja miała dane sprawdzić się tylko przez rok... niestety, została przyjęta o 100 lat za późno.


Powstanie Warszawskie było porażką z góry skazaną na niepowodzenie. Dowódcy wiedzieli, bo musieli wiedzieć, że Stalin nie tyle nie pomagał AK, ale nawet nie pozwalał na lądowanie alianckich samolotów po wschodniej strony Wisły. Cichociemni, którzy byli przerzucani z Angli, musieli informować, jaka jest sytuacja na wschodzie. Po to min byli przerzucani. Jeżeli nie można było liczyć na Stalina to na kogo? Jak sobie wyobrażano walkę?


Zgineło ponad 200 000 ludzi. Wojska radzieckie wchodząc pół roku później napotkały kompletnie wyludnione miasto. Powstanie było tragedią, czymś co nie powinniśmy świętować, w uczcić chwilą ciszy.. spuścić flagi do połowy, oddać hołd poległym.


Jeżeli już dodać jakieś święto narodowe, to święto 27 grudnia i udanego Powstania Wielkopolskiego. Istnieje taki żart odnośnie Wielkpolan:




- Dlaczego w Wielkopolsce nigdy nie wybichło powstanie?


- ponieważ nie było wolno.



Trudno o bardziej nieprawdziwe przekonanie. Jedyne udane powstania w historii Polski odbyły się własnie w Wielkopolsce. Pierwsze w 1806 roku z okazji wojen napoleońskich, drugie w 1918 roku. Efektem drugiego powstania było przyłączenie Wielkopolski do odradzanej Polski.


przysiega


Dzięki sprawnej organizacji i przygotowywaniu powstania mogliśmy z małymi stratami uzyskać ogromne terytorium, które wcale nie było takie pewne. Był to ogromny sukces i przykład wykorzystania odpowiedniej okazji.


Czcijmy pamięć powstańców i mieszkańców Warszawy jako wielką tragedię narodową, jako dramat tego miasta. Świętujemy nasze sukcesy, o których często zapominamy.





Rewolucje

Wyrażenie "rewolucja" ma dość krótką historię, bo po raz pierwszy zaczęto go używać na określenie rewolucji w 13 koloniach angiels...