Dotykanie istoty Powstania Warszawskiego to temat tabu, tak za czasów PRL jak i dziś, choć z innych powodów. W przeddzień kolejnej rocznicy padł pomysł, żeby ustanowić kolejne święto narodowe, święto Powstania Warszawskiego.
Cóż, im więcej świąt tym mniejsze mają znaczenie, można tu przełożyć prostą zasadę z ekonomii. Uważam, że dwa takie dni w roku w zupełności wystarczą; konstytucji 3 maja i dnia niepodległości 11 listopada. Święto odzyskania niepodległości jest dość oczywiste, natomiast 3 maja, jako święto konstytucji, która w końcu kończyła oligarchię szlachecko-magnacką z farsą króla elekcyjnego na czele. Niewielu myślę wie, że konstytucja 3 maja zakładała monarchię dynastyczną. Mówi o tym artykuł 7 konstytucji:
Tron polski elekcyjnym przez familie mieć na zawsze chcemy i stanowimy. Doznane klęski bezkrólewiów, periodycznie rząd wywracających, powinność ubezpieczenia Iosu każdego mieszkańca ziemi polskiej i zamknięcia na zawsze drogi wpływom mocarstw zagranicznych, pamięć świetność i szczęścia Ojczyzny naszej za czasów familii ciągle panujących, potrzeba odwrócenia od ambicji tronu i możnych Polaków, zwrócenia do jednomyślnego wolności narodowej pielęgnowania, wskazały roztropności naszej oddanie tronu polskiego prawem następstwa. Stanowimy przeto, iż po życiu, jakiego nam dobroć boska pozwoli, elektor dzisiejszy saski w Polszcze królować będzie. Dynastia przyszłych królów polskich zacznie się na osobie Fryderyka Augusta, dzisiejszego elektora saskiego, którego sukcesorom de lumbis (7) z płci męskiej tron polski przeznaczamy. Najstarszy syn króla panującego po ojcu na tron następować ma. Gdyby zaś dzisiejszy elektor saski nie miał potomstwa płci męskiej, tedy mąż przez elektora za zgodą Stanów zgroma dzonych córce jego dobrany zaczynać ma linię następstwa płci męskiej do tronu polskiego. Dla czego Marię Augustę Nepomucenę, córkę elektora, za infantkę polską deklarujemy, zachowując przy narodzie prawo, żadnej preskrypcji (8) podpadać nie mogące, wybrania do tronu drugiego domu po wygaśnieniu pierwszego. Każdy król wstępując na tron wykona przysięgę Bogu i narodowi na zachowanie konstytucji niniejszej, na pacta conventa, które ułożone będą z dzisiejszym elektorem saskim jako przeznaczonym do tronu i które tak jak dawne wiązać go będą.
Osoba króla jest święta i bezpieczna od wszystkiego; nic sam przez się nie czyniący, za nic w odpowiedzi narodowi być nie może; nie samowładcą, ale ojcem i głową narodu być powinien i tym go prawo i konstytucja niniejsza być uznaje i deklaruje.
Konstytucja miała dane sprawdzić się tylko przez rok... niestety, została przyjęta o 100 lat za późno.
Powstanie Warszawskie było porażką z góry skazaną na niepowodzenie. Dowódcy wiedzieli, bo musieli wiedzieć, że Stalin nie tyle nie pomagał AK, ale nawet nie pozwalał na lądowanie alianckich samolotów po wschodniej strony Wisły. Cichociemni, którzy byli przerzucani z Angli, musieli informować, jaka jest sytuacja na wschodzie. Po to min byli przerzucani. Jeżeli nie można było liczyć na Stalina to na kogo? Jak sobie wyobrażano walkę?
Zgineło ponad 200 000 ludzi. Wojska radzieckie wchodząc pół roku później napotkały kompletnie wyludnione miasto. Powstanie było tragedią, czymś co nie powinniśmy świętować, w uczcić chwilą ciszy.. spuścić flagi do połowy, oddać hołd poległym.
Jeżeli już dodać jakieś święto narodowe, to święto 27 grudnia i udanego Powstania Wielkopolskiego. Istnieje taki żart odnośnie Wielkpolan:
- Dlaczego w Wielkopolsce nigdy nie wybichło powstanie?
- ponieważ nie było wolno.
Trudno o bardziej nieprawdziwe przekonanie. Jedyne udane powstania w historii Polski odbyły się własnie w Wielkopolsce. Pierwsze w 1806 roku z okazji wojen napoleońskich, drugie w 1918 roku. Efektem drugiego powstania było przyłączenie Wielkopolski do odradzanej Polski.
Dzięki sprawnej organizacji i przygotowywaniu powstania mogliśmy z małymi stratami uzyskać ogromne terytorium, które wcale nie było takie pewne. Był to ogromny sukces i przykład wykorzystania odpowiedniej okazji.
Czcijmy pamięć powstańców i mieszkańców Warszawy jako wielką tragedię narodową, jako dramat tego miasta. Świętujemy nasze sukcesy, o których często zapominamy.

Ale zes watkow poruszyl :-) No dobrze, to od poczatku:
OdpowiedzUsuńa) temat PW nie jest tematem tabu od dluzszego czasu, bez przesady
b) w PRL nie byl tematem tabu, nie bylo takiego tematu -- PRL to nie czas cenzury obyczajowej, to czas rozwalania oponentom czaszek
c) uwazam swieto PW (mimo zgody co do ekonomii) za istotne spoiwo kilku spraw -- swieto polskie, miejsce "spotkania" wszystkich zywiolow, symbol zdrady aliantow (bez wyjatku), krwawy wysilek polskich zolnierzy, wiec jestem za
d) swieto 3 maja -- nie znam sie, musialbym mocniej poczytac
e) "Dowódcy wiedzieli (...) że Stalin nie pozwalał na lądowanie alianckich samolotów po wschodniej strony Wisły.". Piszesz to kontekscie wybuchu powstania, no wiedz nie wiedzieli, bo to mialo sie dopiero wydarzyc
f) "Cichociemni, którzy byli przerzucani z Angli, musieli informować, jaka jest sytuacja na wschodzie." Nie musieli, 17.IX byl znana data, tak samo jak Katyn. Problem jednak w tym jak sie czlowiek uwikla w polityczne konwensanse, ktore sa przezarte zginilizna moralna. Sojusznik naszych sojusznikow, etc. Poza tym nie zapominaj, ze piszesz to kilka dziesiatkow lat po czasie, dzisiaj wiemy dokladnie jak cyniczni byli Sowieci, ale owczesnym Polakom z Polski centralnej nie chcialo sie wierzyc, ze nawolywania do zrywu powstanczego to tylko taki wybieg. Albo ze "oficerskie slowo honoru" to tylko taki morderczy zart.
I w wiele innych rzeczy. Polacy w Kraju byli odcieci od informacji, np. Anglicy ocenzurowali wiadomosci o ustaleniach w Teheranie, jedynymi gazetami, z ktorych Polacy mogli wyczytac ustalenia byly gazety niemieckie!
Co nie znaczy, ze brakowalo ludzi przenikliwych, ktorzy trzezwo oceniali szanse PW. Ale zeby zdac sobie sprawe z proporcji -- PW bylo organizowane pod bestialska okupacja niemiecka, z 2 wrogiem "u bram", za sojusznikow mielismy oportunistow gotowych nas zdradzic w kazdej chwili. Komunikacja -- de facto reczna, b. powolna. I w tej sytuacji niby wymagamy perfekcyjnie ustawionej decyzji.
A III RP istnieje 20 lat, mamy komputery, komorki, telewizje, polskie gazety, mozliwosc zrzeszania sie, brak okupacji militarnej i jakos przez 20 lat nie jestesmy w stanie nawet nadac sensownego kierunku dla rozwoju panstwa. No to moze powinnismy trzymac buzie na klodke?
g) "Powstanie było tragedią, czymś co nie powinniśmy świętować, w uczcić chwilą ciszy.. spuścić flagi do połowy, oddać hołd poległym."
Przeciez swieto nie jest rownoznaczne z balangowaniem. Wlasnie tak widze to swietowanie -- chwile zadumy, wspomnienie bohaterow, refleksje krwawa ofiara.
h) swietowanie sukcesow, zgadzam sie jak najbardziej, w sumie prawde mowiac swieto niepodleglosci mi zupelnie nie odpowiada -- uwazam to swieto za potrojnie "falszywe". Zmarnowane zwyciestwo w wojnie 1920, ktore przyszlo tuz pozniej, roztrwonienie Polski w 1939 (glownie to) oraz zaprzedanie sie (masowe) Polakow w 1945 komunizmowi. Stad dla mnie to swieto, to tylko gorzkie wspomnienie, dowod jak umiemy zwyciezac tylko na krotkie chwile, ale zupelnie nie umiemy pracowac -- odnosi sie to dobitnie takze do III RP.
Wiem śliski grunt i nam łatwo oceniać z przed komputera..
OdpowiedzUsuńJestem jak najbardziej za uczeniem pomięci powstańców i ludności cywilnej. Powstańców było 40 tyś a zgieneło dodatkowo 200 000 cywilów!
Dowódcy musieli wiedzieć o Stalinie i jego motywach. nie przekonuje mnie że nic nie wiedzieli. Jeżeli samoloty nie mogły lądować po stronie sowieckiej to nie było się co łudzić o pomocy dla powstania.
Na pewno atmosfera była gorąca i każdy się rwał do powstania, jednak rolą dowódców jest mierzyć siły na zamiary.
Wojne wygrywa się przed walką... Nam oczywiście łatwo takie mądrości prawić... wtedy atmosfera była inna, jednak to nie znaczy że teraz nie możemy chłodnej oceny przeprowadzić. Tym bardziej że nasze udane zrywy ulegają zapomnieniu tylko dlatego że mało ludzi zginęło.
Zgadzam się co do oceny powstań i chylę czoło przed Wielkopolską. Będąc jednakże całkowicie niepoprawny politycznie pozwolę sobie na uwagę, że sabotaż polskich interesów narodowych dokonany został przez ludzi wydających rozkaz wybuchu powstania warszawskiego. Posłanie zaś prawie 200 tysięcy współobywateli do piachu, czyli prawie 3x wiecej niż zabitych w kampanii wrzesniowej roku 1939 to przejaw ludobójstwa na własnych obywatelach.
OdpowiedzUsuńSamoloty nie mogly ladowac w czasie powstania, wiec ciezko mowic, ze w lipcu dowodcy powinni byli wiedziec, ze samoloty nie mogly ladowac w sierpniu. Strzalka czasu.
OdpowiedzUsuńJeszcze jedna uwaga -- ja mam ogolne zastrzezenie co do naiwnosci ukladania sie z jednym wrogiem przeciw drugiemu. Powinnoscia AK bylo wygrac wrogosc tych obozow, a nie ukladac sie z nimi. Ale wiesz, jesli sie juz powiedzialo "a", i sie zaczelo byc naiwnym, to naprawde ciezko pozniej z tych kolein sie wyzwolic. Przed Warszawa bylo Wilno -- i z ta sama naiwnoscia AK tam zaczela walczyc. Oczywiscie, powinno to byc zimnym prysznicem i oceniam pod tym wzgledem (trzezwosci) dowodcow AK in minus.
Pisales niedawno o Le Bonie -- a tutaj wlasnie niejako sam sie skrytykowales :-) Dyskutujemy wlasnie o PW a niejako gdzies pod dywan zamietlismy kwestie jeszcze wiekszej odpowiedzialnosci dowodcow AK -- wydania sie na laske Sowietow. Niemcy zostali wyrzuceni z Polski, mozna isc na urlop. Ta decyzje przeciez jak wiele osob przyplacilo zyciem. A mozna trwac bylo w oporze nie 2 miesiace, a 7 lat (jesli sie nie myle ostatni oddzial partyzancki zostal rozbity w 1952 roku -- dane z pamieci, moge pomniejszac ten okres, na pewno nie zawyzam).
Co do chlodnej analizy -- jestem za, ale tez za oddaniem sprawiedliwosci w sensie takim, ze ocene mozliwosci z owczesnej perspektywy, a nie dzisiejszej.
Czy mamy w ogole jakiekolwiek wygrane, pozytywistyczne swieto lub postac dla calej Polski? Za swietem Powst.Wielkopolskiego bylbym za -- ze wzgledu na racjonalnosc i skutecznosc, ale to swieto bardziej regionu, a co dla Polski?
A na ile prawdziwe sa sugestie o tym, ze bylo kilku agentow Stalina w Komendzie Głównej?
OdpowiedzUsuńNie wiem czy bylo kilku, ale faktycznie KG nie uchronila sie od wplywow zewnetrznych. Nie pamietam szczegolow, ale agentem Gestapo byla kobieta, dosc pozno rozpracowana, wydano na nia wyrok smierci, udalo jej sie zbiec do Krakowa, a nastepnie slad sie po niej rozplynal.
OdpowiedzUsuńProblem dodatkowy w tym, ze jesli chodzi o Gestapo, to Polak musial sie "sprzedac", natomiast jesli chodzi o NKWD to mial "sympatie". Wystarczylo wiec kilka osob prosowieckich, aby odpowiednio sterowac poczynaniami AK. Biografie powojenne AK-owcow, ktorzy pozniej gorliwie sie wyslugiwali komunistom sa dobitnym tego przykladem.
@HansKlos. Znaj miare!
Wolnosci nie kupuje sie w hipermarkecie, zawsze ja wywalczano. Gdyby PW sie powiodlo to dzisiaj (byc moze!) pisalbys panegiryki na temat genialnosci dowodcow. Gwarancji zwyciestwa nie ma nigdy, wojna 1920 tez o maly wlos moglaby sie potoczyc zupelnie inaczej.
Wiec nie w tym rzecz -- walka wymaga zawsze ofiar -- problem w tym, ze Sowietow wpisywano do rubryki "plus" zamiast do "minus". Gdyby zrobiono uczciwy bilans sil i Rzad Emigracyjny nie zwodzil Polakow w kraju (to jest przeciez granda, oklamywac wlasnych rodakow), gdyby AK dysponowala wiarygodna siecia komunikacyjna, to prawdopodobnie inna bylaby decyzja. Gdyby, gdyby, gdyby...
Kwestia agentury sowieckiej wydaje się być bardzo istotna.
OdpowiedzUsuń1. Sowiecie nawoływali do powstania to jest fakt.
2. Sukces powstania byłby na rękę niemcom. Powinni byli sami wycofać się z Warszawy i jeszcze podstawić Mikołajczykowi samolot do Londynu. To przypuszczenie.
Dlatego właśnie sprawa PW jest taka dziwna, musi być jakieś drugie dno bo wydaje się, że każdy działał na swoją szkodę.
Wg mojej dzisiejszej oceny, to powstanie było błędem, ale też świadczyło o oderwaniu od rzeczywistości dowództwa AK (rząd w Londynie też nie był zbyt realistyczny). Kto przy zdrowych zmysłach i trzeźwym myśleniu próbowałby liczyć na pomoc Stalina, który jak Hitler, był chory psychicznie, co do czego nikt nie powinien mieć wątpliwości po Katyniu. No ale no cóż, stało się i się nie odstanie. Jedyne co mi się podoba, to jak parę lat temu ścierwojady z TiWi próbowały ukuć termin "zwycięstwo moralne" na klęskę PW to jeden z kombatantów pytany na żywo (inaczej by pewnie wycięli) co o tym hasełku sądzi, powiedział, "że jeszcze kilka takich zwycięstw moralnych i kraju nie będzie".
OdpowiedzUsuńWięcej nie powiem, bo to by było gdybanie, a od gdybania nic się nie zmienia. nic się nie dzieje. Powinniśmy uczcić ich minutą ciszy i prosić aby nigdy więcej nami nie rządzili ani naiwniacy, ani zdrajcy.
@ macias
OdpowiedzUsuńpodpisuję się pod komentarzem maciasa, a co do autora wpisu - sugeruję przyjęcie perspektywy z roku 1944, tak jak inni już to zalecali. Najlepsza będzie taka 'wprawka': wymienić 3 argumenty za i 3 przeciw rozpoczęciu powstania - z perspektywy dowódców w Warszawie, rządu w Londynie i ludności Warszawy - razem 18.
[ cięcie - proszę nie imputować - Adam Duda]
@Hansklos
Przypominam, że to Niemcy strzelali.
Również zalecałbym sięgnięcie do źródeł "obu stron" debaty, a dopiero potem wyskakiwanie z tekstami zaplanowanymi na wzbudzenie kontrowersji, a świadczącymi o emocjonalnym, a nie rzeczowym podejściu do przekazywania informacji.
1. Motywacje dotyczące wybuchu powstania były czysto polityczne (nr. 1 - objęcie władzy w Warszawie przed wkroczeniem wojsk sowieckich przez reprezentantów rządu londyńskiego).
OdpowiedzUsuń2. Kwestia komunikacji. Dowódcy powstania byli dobrze poinformowani o okolicznościach i byli w cyklicznej łączności z Londynem. Rząd brytyjski jasno komunikował, że odradza wybuch i nie wesprze powstania.
3. Jako wykształceni żołnierze dowódcy powstania wiedzieli, jakich ludzi i sprzęt mają do dydpozycji i co oznacza rozkaz zdobycia przez młodzieżowe oddziały broni na policji i wojsku. W normalnych warunkach - sąd wojskowy zakończony wyrokiem skazującym.
4. Kwestia postawy Stalina przedstawiana jest w polskich źródłach jednoznacznie (mimo potężnych sił nie ruszył z miejsca). Tymczasem - o ile rzeczywiście w jego interesie była porażka powstania i mógł Warszawę zostawić samą sobie, o tyle zastanawia dlaczego nie ruszył na Berlin (to był cel nr 1) omijając Warszawę? Dla partii warszawskiej stopować cały wyścig do Berlina? - przecież to śmieszne - tymczasem na całej długości Wisły działania zostały powstrzymane - szykowana była największa do tej pory ofensywa II WŚ. Od 1943 roku po przebyciu kilkuset kilometrów ofensywy radzieckie zatrzymywane były w celu konsolidacji (Rosjanie dostali bolesne lekcje w przypadkach zbytniego wydłużenia własnych natarć - 1. podczas kontrofensywy moskiewskiej 1941/42, 2. w zagłębiu donieckim w zimie 1943/1944). To samo zresztą się stało nawet po dotarciu do linii Odry. (co prawda na krócej, bo wyścig miał być wygrany za wszelką cenę).
@Peter
Oprócz tego, kto strzelał, ważne jest kto, po co i jak wysłał ludzi do walki.
Mam wrażenie, że teraz to wypada mówić o PW w mediach i polityce tylko i wyłącznie z patosem, a jeżeli tak się nie będzie mówić okrzykniętym się będzie zdrajcą, czerwonym i Bóg wie jeszcze kim... Ot, Kolejny przykład hipokryzji naszej klasy politycznej...
OdpowiedzUsuń"To by świadczyło o niesamowitej nieodpowiedzialności"
OdpowiedzUsuńTego nie rozumiem, niby kogo?
"Niestety praktycznie cała ludność warszawy zgineła.. pozostało niespełna 200 000 ludzi!!"
To chyba nie jest prawda zginęło 250 000. Ale liczby tu chyba nie sa ważne.
Ważne jest co planowało dowódctwo Armii Czerwonej.
Są dwie możliwości albo planowali zajęcie Warszawy w drugiej polowie 44 albo nie. Jezeli planowali to powstanie z punktu widzenia taktycznego mogłoby może nawet mieć sens, choć wątpie. Jeżeli nie, to dlaczego prowokowali do wybuchu?
To doprowadza nas do konkluzji jaka tez zawarł Dariusz Baliszewski, w tym linku który zamieściłeś z wprostu, choć ciekawe by było wiedziec kto w KG był agentem.
Intencje rosjan sa zrozumiałe, zawsze miałem problem z niemcami. Ale może zdając sobie sprawę, że idą na dno chcieli też pogrązyć Polske. Kto wie.
"Tego nie rozumiem, niby kogo?"
OdpowiedzUsuńPolaków
a 200 000 to liczba mieszkańców warszawy na koniec 1944 roku... gdzieś miałem linka, teraz nie mogę znaleźć
> będzie zdrajcą, czerwonym i Bóg wie jeszcze kim… Ot, Kolejny
OdpowiedzUsuń> przykład hipokryzji naszej klasy politycznej…
Ludzi, którzy w latach '80 zdecydowali się walczyć z komuną spora cześć społeczeństwa ma dzisiaj za kolaborantów lub w najlepszym razie tchórzy, więc czemu tu się dziwić?
A propos celów Powstania można pokusić się o konkluzję, myśle, że jeśli nie z perspektywy pokolenia Kolumbów i Kaczyńskich, to z punktu widzenia XXI wieku okaże się słuszna: "Dobrze, że im nie wyszło". Celem było przejęcie władzy (jako gospodarz przed przybyciem Sowietów) i restauracja Polski przedwojennej - w przedwojennych granicach (no może wyobrażali sobie jakieś drobne zyski jako sojusznik aliantów) i z przedwojenną strukturą ludnościową, podziałami religijnymi i etnicznymi. Kto by się spodziewał, że Stalin (oczywiście we własnym interesie) obdaruje Polskę dostępem do morza z najdłuższą linią brzegową w dziejach, przejęciem niemieckiego w 90% Gdańska, Wrocławia, Szczecina, Świnoujścia, Mazurami, Śląskiem, zagłębiem miedziowym. W zasadzie zniknął problem mniejszości etnicznych i wyznaniowych (wystarczy sobie przypomnieć, co się działo między Serbami, Bośniakami, Chorwatami, Albańczykami zupełnie niedawno, żeby sobie wyobrazić sytuację w hipotetycznej powojennej polonizowanej Ukrainie czy Litwie), Dodatkowo wysiedlenie milionów Niemców i regularne granice ich kosztem.To naprawdę ironia losu, że ofiary tego zrywu poświęcone były nie takim celom.
OdpowiedzUsuńNajpierw A.D.
OdpowiedzUsuń"Polaków"
Potem Resu.
Nie rozumiem tego nacjonalizmu. Nie ma czeos takiego jak wspólny cel polaków. Są tylko cele poszczególnych jednostek. Chodzby wspomniany wyzej artykół z Wprost. Tam wyraznie widac jak rózne cele miało AK i komuniści. Czy pan Duda, przepraszam za osobista uwage ale to Pana blog, ma wspólne cele z panem Kwaśniewskim tylko dlatego że są polakami? Mam nadzieję, że nie.
Fajnie pisze o tym Mises w "Ludzkim Działaniu" dobra książka choć cięzko napisana.
To że Stalin obdarował Polskę ziemiami na zachodzie, to tez jest ciekawy paradoks to fakt. Powierzchnia Polski zmniejszyla sie o 25%. Ale to pokazuje jak malo możliwych rozwiązań tu było ziemie zachodnie mogły być albo niemieckie albo polskie nie bylo innej opcji.
Pomysł na zajęcie Warszawy i powitanie wkraczających Rosjan sam w sobie nie byłby zły, gdyby zdobyte miasto otrzymało wsparcie z zachodu choćby Samodzielnej Brygady Spadochronowej Sosabowskiego (którą nam potem zmarnowano w Arnhem). Szansa że Stalin uzna przywieziony w teczce z Londynu rząd była IMHO żadna. ZSRR nie po to ponosił koszty wojenne by nic w zamian nie uzyskać a tylko pogonić Niemca. Te kalkulacje były żałośnie naiwne. Polskę sprzedano w Teheranie w 1943, Sikorskiego już nie było więc nie było przeszkody. Wątpię by ktokolwiek spodziewał się, że w razie upadku powstania Hitler każe zrównać miasto z ziemią. 200 tys zabitych to przede wszystkim bezpośrednie i pośrednie ofiary walk zbrojnych oraz ostrzału artyleryjskiego i bombardowań. Faktem jest że zysk z tej operacji wyszedł nam ujemny. Młodzi kolumbowie rocznik 20 byli napaleni żeby dać szkopom łupnia, a starsi koledzy z dowództwa AK wykorzystali ich zapał nie inaczej jak imamowie wykorzystują młodych palestyńczyków do przenosin do raju (gdzie czeka już 70 dziewic) przy pomocy pasów z dynamitem detonowanych w izraelskich autobusach. Przykre, wstrętne ale jakże oczywiste. Zawsze cwańszy wykorzysta naiwniejszego i najaranego. To się akurat nie zmieniło.
OdpowiedzUsuńJeszcze odnośnie nacjonalizmu.
OdpowiedzUsuńNajpier premierem byl Buzek 97-01 potem wyborcy zdecydowali, że temu panu już dziękujemy i premierem został Miller. Następnie było referendum o wstąpieniu do UE.
Kto dziś pamięta, że jednym z argumentów zwolenników wstąpienia do UE było, że polacy nie potrafią dobrze rządzić, że lepiej oddać władzę nad Polską europejczykom bo jak widać w Europie zachodniej zyje się dostatnio więc na pewno oni potrafią lepiej rządzić? Czyż tak nie było? Było to zrozumiałe z Millerem jako premierem.
A teraz wszyscy cieszą się, że Buzek został szefem PE.
Paranoja :-)
Mało zbadana jest sprawa, wydania rozkazu o wybuchu wbrew Dow. Wywiadu. Wywiad wiedział, że Czerwonej Armii nie ma na mostach. I został odsunięty - i to jest dziwne, w przededniu takiej akcji rozmontowuje się wywiad.
OdpowiedzUsuńOkulicki parł do akcji nie dyskutując poważnie z nikim. Patrząc na ofiary oczywiście jest odpowiedzialny za brak przewidywania. Bór to tylko klepnął, nie był sam silnie zdecydowany. Okulicki zginął w Moskwie. Jako nieliczny z grona decyzyjnego. Reszta dowództwa raczej przeżyła Powstanie.
Kiedy te archiwa zobaczymy wreszcie otwarte? Co w nich jest, że np. Anglicy tak to utajniają. Bez tej odpowiedzi ocena Powstania jest nieuprawniona dla współczesnych.
@Resu,
OdpowiedzUsuńRestauracja Polski przedwojennej? W byle ksiazce historycznej mozna wyczytac ze sanacja byla szykanowana, co wiecej wojskowi, ktorzy naprawde przydaliby sie w pracy, jesli tylko byli z obozu sanacyjnego od razu byli skreslani -- persona non grata. Te ugrupowania, ktore przejely wladze chcialy innej Polski (co nie znaczy, ze komunistycznej). Polska stracila 22% terytorium, wiecej niz hitlerowskie Niemcy -- rozumiem, ze mamy to traktowac jako wygrana? Co wiecej -- wielonarodowosc, wielokulturowosc jest b.pozadana, bowiem uczy innosci. Przez obecna monolitycznosc wiele tracimy -- Polacy II RP mieli szersze horyzonty, bo zmuszalo ich do tego zycie. Jezeli wiec bijesz brawo rozwiazaniu Stalina, to logicznie powinienes bic brawo Hitlerowi -- no bo tez likwidowal "problemy" etniczne. Jeden i drugi zalatwial to wywozkami -- jeden do rabiania lodu, drugi do piecow.
@slav,
Jezeli gen."Monter" podaje informacje, ze czolgi sa na Pradze, to oznacza, ze czolgi sa na Pradze. Niestety.
Co do liczby ofiar PW -- pamietajcie, ze mowimy caly czas po PW. Po zamachach bombowych i innych doswiadczeniach. Za caratu bomby sie rozrywaly, ale to mozna to bylo uznac za kroki szalencow -- czy jednak naprawde w 44 roku pedzenie przed wojskiem, ludnosci cywilnej jako zywych tarcz bylo normalna i codzienna praktyka wojskowa? Niemiecka "taktyka" wojskowa to nie tylko spryt Lisa Pustyni, ale bestialstwo niemieckich dowodcow na Wschodzie.
W naszym kraju świat narodowych mamy już wystarczajaco jak i w ogóle dni wolnych od pracy.
OdpowiedzUsuńW kwestii powtsania warszawskiego niezależnie od tego czy warszawiaków w wyniku powstania zginęło więcej niż przeżyło czy też mniej (ale chyba jednak znacznie więcej ich zginęło), decyzja o jego wybuchu była najbardziej chybioną decyzją (żeby nie użyć bardziej dosadnych słów) władz polskich w 20 wieku. Świętowanie tego rodzaju wydarzeń wykracza wszelkie granice zrozumienia. Świętowac powstanie warszawskie to mogą np. rosjanie. Nie sądze aby wybuch powstania był inspirowany przez Stalina. Z cała pewnością byłą to decyzja bardzo nieodpowiedzilna i podszyta skrajną naiwnością przez ludzi którzy nie powinni być naiwni za to bardzo odpowiedialni za innych. Wobec jasnych sygnałów od rzadu GB oraz polskiego rządu w Londynie, po doświadczeniach wileńskich i lwowskich tylko głupcy bądź cynicy mogli wydać tego rodzaju rozkaz.
Sytuacja w lipcu 44 dla dowództwa AK oraz dla rządu w Londynie była jasna. Premier miał lecieć do Moskwy negocjować warunki i zasady utworzenia rządu tymczasowego, wyzwolona Wrszawa miała być asem w rękach rządu.
Jeżeli ktoś wierzy w bajki że armia czerwona nie miała zaplecza aby kontynuować dalsze działania niech troche poczyta nt. jak wyglądały siły armii środek na przełomie lipca i sierpnia oraz zabezpieczenie linii wisły to może przestanie je publicznie opowiadać.
Co do konstytucji 3 maja mam jedną uwagę .... 200 lat za późno.