Mathhew Hoh, dyplomata amerykański w Afganistanie w liście ze swoja dymisją napisał:
Straciłem wiarę i zrozumienie dla strategicznych celów USA w Afganistanie, mam wątpliwości co do obecnej strategii, a także tej, jaką zamierzamy przyjąć. Nie jestem pacyfistą, który upalony ziołem nawołuje, żeby wszyscy się miłowali, ale tu w Afganistanie nikt nas nie chce, a nasza obecność staje się tylko przyczyną jeszcze większej wojny. Jak niegdyś Sowieci próbujemy zaprowadzić w Afganistanie porządki i ideologię, których nikt tu nie zna ani sobie nie życzy.
Trudno o lepsze podsumowanie tego konfliktu.
tak naprawde to chyba zadnych celów nie było , od taka zaczepna rozgrywka, a moze były tylko nie sa one znane opini publiczej, bo ta gadka o wprowadzaniu demokracji czy walka z terroryzmem to w to chyba pies z kulawa noga nie wierzy
OdpowiedzUsuńbo jesli nie ma celów to jak określić czy wojne sie wygrało czy przegrało,
mi sie wydaje ze to poprostu jest taka okupacja a cel tej okupacji jest mi nie znany
ale ja jestem tylko szarym człowiekiem , spece od wywiadu juz pewnie tam wiedza jaki był tego cel
Żyjemy w niby-demokracji w której raz wybrany rząd może w naszym imieniu dowolnie długo mordować ludzi gdzie chce i kiedy chce. Afganistan czy Irak. Who cares?
OdpowiedzUsuńat davkure
OdpowiedzUsuńoczywiście dlaczego jest prowadzona wojna w Afganistanie tego nikt nie wie.. mozemy przypuszczać że lobby wojskowe w USA chce miec zawsze jakąś wojne na boku, lub sama administacja chce szachować Iran.. Pytanie tylko podstawowe... po co my tam jesteśmy?
W radio słyszałem, że ponoć Afgańczycy nie wiedzą jeszcze jakie dobro My im tam niesiemy i dlatego tego nie chcą.. no cóż.. przewrotna to argumentacja. :/
"bo ta gadka o wprowadzaniu demokracji czy walka z terroryzmem to w to chyba pies z kulawa noga nie wierzy"
OdpowiedzUsuń- rozmawialam wczoraj z dwoma zolnierzami, chwilowo na urlopie. Obaj twierdza, ze nie mozna zostawic Afganistanu samemu sobie i ze Ameryka buduje tam demokracje i trzeba im pozwolic skonczyc dzielo...
@futrzak
OdpowiedzUsuńto tylko potwierdza, jakie "pranie mózgu" jest robione wszystkim uczestnikom misji
cele są już dawno określone: obecność w azji środkowej, skąd niewielki skok do Indii, Chin, Afganistan graniczy z państwami republik sowieckich, czyli fizyczna kontrola tamtego rejonu, natomiast demokracja rymuje mi się tutaj z dezinformacja, czy to nie jest naiwne stwierdzenie "oczywiście dlaczego jest prowadzona wojna w Afganistanie tego nikt nie wie ..." wojna zawsze jest prowadzona o zasoby, które są ograniczone
OdpowiedzUsuń@futrzak Członkowie każdej grupy przeciwstawieni innej (żołnierze, wyznawcy religii) muszą być scementowani wiarą w swoją wyższość: cywilizacyjną, kulturową, etyczną, technologiczną (wybrać co najmniej 2, niepotrzebne skreślić :-) ). Wszystko jest dobrze dla tych, których interesy reprezentują. Tylko czy my przypadkiem (jako państwo) nie postawiliśmy na złego konia? Chyba już o 20 lat za późno na konia "USA"?
OdpowiedzUsuń@davkure
OdpowiedzUsuńArmia USA jest w Afganistanie z co najmniej dwóch powodów:
- Talibowie zabronili uprawiać mak i spadła produkcja opium. Teraz armia (w tym oddziały z Rzeczypospolitej) pilnuje, aby makowe pola rosły w spokoju, a makowe pieniążki zasilały stosowne służby i kogo trzeba;-)
- Afganistan graniczy z Iranem z jednej strony, a z Irakiem z drugiej strony i tak przedziwnie się składa, że to Iran jest osią zła, otoczony osią dobra w postaci USArmy;-)
Poza tym wojen sie nie wygrywa, wojny sie prowadzi ;)
OdpowiedzUsuńGonimy kroliczka, gonimy...
Hans, ty masz chyba jakieś inne mapy - gdzie Afganistan graniczy z Irakiem?
OdpowiedzUsuńCo do maku to Talibowie zabronili używania opium, ale z handlu nieźle żyli...
@LuxM
OdpowiedzUsuńHansowi najprawdopodobniej chodziło o to że to Iran z obydwu stron(Irak zachód, Afganistan wschód) ma kraje w których stacjonuje armia USA i w razie jakichkolwiek prób odejścia od dolara przy sprzedaży ropy może liczyć na demokratyczną interwencją :-)
@M
OdpowiedzUsuńAch te skróty myślowe... ale ma to sens ;-)
@M
OdpowiedzUsuńKiedyś się mówiło : " może liczyć na bratnią pomoc i interwencję" ;-)
cd naszych kosztów współpracy z bratem :
http://podatki.wp.pl/kat,66248,title,Polska-moze-wprowadzic-zerowy-VAT-na-zakupy-zwiazane-z-budowa-tarczy-antyrakietowej,wid,11631442,wiadomosc.html
http://tiny.pl/hq35n
Niezbyt przekonywujące te argumenty. Nie jest czasem tak, żę obecność w Afganistanie ogranicza pole manewru US Army?
OdpowiedzUsuńPolecam w miarę aktualne wypowiedzi 'Zbiga' Brzezińskiego nt. 'szachowego' otaczania Chin, kontroli gazo/ropo - ciągów (właśnie np. Afganistan) i ostatecznie: spowodowanie starcia Chin z Rosją (o nośniki energetyczne na Syberii). Bardzo ważne jak pamietam były też Gruzja i Pakistan - a czytałem to ZANIM się tam tak gorąco zrobiło.
OdpowiedzUsuńNie wiem na ile to wiarygodne źródło, ale na pewno lepsze od rządowych oficjeli USA - Mike Ruppert i jego książka "Crossing the Rubicon". Chłopak pisze że za czasów Amerykańskiej działalności w Afganistanie miał miejsce niebywały rozkwit eksportu opium z tego kraju, pod cichym przyzwoleniem i kontrolą USA. Cel na pewno był, ale jeśli chodzi o wybór celów to USA zawsze zaprowadza 'demokrację' tam gdzie niedaleko do ropy lub rurociągów, a ta 'demokracja' oznacza utrzymywanie chaosu i podsycanie w okupowanym kraju konfliktów tak żeby łatwo było kontrolować sytuację i wyrwać swój lwi udział. Nie na darmo najpierw sprzedają broń Talibom a potem z nimi 'walczą'. Bin Ladena nie zabili, Talibowie nadal są groźni (ale pod kontrolą), króliczka gonić tak aby nie dogonić.
OdpowiedzUsuń