poniedziałek, 30 listopada 2009

Czy można wystąpić z Unii ?

Wersja wyedytowana 5 grudnia po dyskusjach w komentarzach.





Pierwszy grudnia 2009 roku, dzień kończący nasze dwudziestolecie suwerenne. Mamy coś nieszczęście do tych dwudziestolatek i mam nadzieje, że to nie stanie się naszą tradycją. Oczywiście sytuacja jest zgoła odmienna od tej, którą mieliśmy w 1939 roku, jednakże faktem jest, że prawo tworzone jest od dziś w Brukseli, a sama Europa stała się państwem federacyjnym, takim samym jak USA ze swoimi stanami, czy Niemcy ze swoimi landami. Trochę po cichu, trochę nieświadomie, trochę z zachłyśnięcia się zachodem, sami weszliśmy do organizacji, która jest niczym innym jak sztucznym tworem rządzonym przez biurokratyczną oligarchię.


Stąd powstaje naturalne pytanie, czy można z tej Unii wyjść, gdy na przykład nie za bardzo nam się będzie podobało obce prawo lub po prostu stwierdzimy, że chcemy, żeby z powrotem realną władzą zajmował się Polski Sejm.


Otóż odpowiedź na to pytanie nie jest wcale taka prosta.


Pierwsze co trzeba wiedzieć, to to, ze Polska ratyfikowała Konwencje wiedeńską o prawie traktatów (link). Owy traktat, który nie ma nic wspólnego z Unią Europejską, stanowi w art 27 że:




Artykuł 27 - Prawo wewnętrzne a przestrzeganie traktatów

Strona nie może powoływać się na postanowienia swojego prawa wewnętrznego dla usprawiedliwienia

niewykonywania przez nią traktatu. Reguła ta nie narusza w niczym artykułu 46.


Artykuł 27 - Prawo wewnętrzne a przestrzeganie traktatów



Strona nie może powoływać się na postanowienia swojego prawa wewnętrznego dla usprawiedliwienia niewykonywania przez nią traktatu. Reguła ta nie narusza w niczym artykułu 46.

Na mocy tego zapisu, prawo stanowiące na mocy umowy międzynarodowej stoi wyżej od prawa krajowego. Nie ma oczywiście w tym nic nielogicznego, gdyż trudno, żebyśmy podpisywali jako kraj jakieś umowy z innymi krajami, a potem zwalniali swoich obywateli z obowiązków przestrzegania owej umowy swoim wewnętrznym prawem.


Na mocy traktatu lizbońskiego, który jest swoistą proklamacją niepodległości Europy, zgadzamy się, aby prawo było stanowione w Brukseli, a zatem hurtowo i z góry poddajemy się regulacjom tworzonym nie w Warszawie a instytucjach Unijnych.


Czytając dalej Konwencję wiedeńską o prawie traktatów, zahaczamy o najistotniejszy fragment. Otoż umów miedzynarodowych nie można wypowiadać jednostronnie, jeżeli sam umowa o tym nie stanowi! Wynika to wprost z art 42 konwencji i jego późniejszych rozwinięć:





Artykuł 42 - Ważność i trwanie mocy wiążącej traktatów


1. Ważność traktatu lub zgody państwa na związanie się traktatem może być zakwestionowana jedynie przez zastosowanie niniejszej konwencji.


2. Wygaśnięcie traktatu, jego wypowiedzenie lub wycofanie się jednej ze stron mogą mieć miejsce jedynie w wyniku zastosowania postanowień samego traktatu lub niniejszej konwencji. Tą samą regułę stosuje się także do zawieszenia działania traktatu.



Na mocy konwencji wycofać się można tylko z powodów bardzo szczególnych, takich jak oszustwo, przekupstwo osoby zawierającej traktat, błędy, itp. lub też gdy okoliczności się zasadniczo zmieniły rebus sic stantibus (wojny, katastrofy naturalne, najazd czterech jeźdzców Apokalipsy) (art 62)


Ma to oczywiście swój sens, gdyż niepoważne by było zawieranie jakiś umów, a za 3 dni, jeżeli by nam przestały pasować warunki, można by się z nich było od razu wycofać. Takie zachowanie obrażonego dziecka biorącego swoje zabawki z piaskownicy na mocy powyższej konwencji jest zabronione.


Zatem wycofać się z Unii Europejskiej możemy tylko na mocy samego traktatu lizbońskiego. Trudno jednak doszukać się jasnej i prostej procedury wyjscia. Traktat w tym aspekcie stanowi:





Artykuł 49a


1. Każde Państwo Członkowskie może, zgodnie ze swoimi wymogami konstytucyjnymi, podjąć decyzję o wystąpieniu z Unii.


2. Państwo Członkowskie, które podjęło decyzję o wystąpieniu, notyfikuje swój zamiar Radzie Europejskiej. W świetle wytycznych Rady Europejskiej Unia prowadzi negocjacje i zawiera z tym Państwem umowę określającą warunki jego wystąpienia, uwzględniając ramy jego przyszłych stosunków z Unią. Umowę tę negocjuje się zgodnie z artykułem 188n ustęp 3 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Jest ona zawierana w imieniu Unii przez Radę, stanowiącą większością kwalifikowaną po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego.




3. Traktaty przestają mieć zastosowanie do tego Państwa od dnia wejścia w życie umowy o wystąpieniu lub, w przypadku jej braku, dwa lata po notyfikacji, o której mowa w ustępie 2, chyba że Rada Europejska w porozumieniu z danym Państwem Członkowskim podejmie jednomyślnie decyzję o przedłużeniu tego okresu.
4. Do celów ustępów 2 i 3 członek Rady Europejskiej i Rady reprezentujący występujące Państwo Członkowskie nie bierze udziału w obradach ani w podejmowaniu decyzji Rady Europejskiej i Rady dotyczących tego Państwa.


Zgodnie z tymi zapisami istnieje teoretyczna możliwość wyjścia z Unii. Czy praktyczna, czas pokaże.

piątek, 27 listopada 2009

Przepływy finansowe UE-Polska

W jednym z komentarzy zwrócono uwagę, że należy się cieszyć z dotacji, gdyż narazie ich więcej dostajemy niż wpłacamy do wspólnego worka unijnego. Słowem, więcej dostajemy niż oddajemy. W sensie samego przepływu transgranicznego (choć w strefie Schengen ponoć granicy nie ma) to rzeczywiście nasz wynik finansowy z Unią wychodzi na plus, co pokazuje poniższa tabelka(pdf) .


wypłaty z budzetu


wpłaty do UE


19 mld Euro do przodu, ale zauważmy jeszcze dodatkowe koszty, które nie widać wprost, a które są i raczej trudno je policzyć, a w tym:




  • Ogromny wzrost biurokracji w sektorze państwowym, który musi obsługiwać te kwoty.

  • Jeszcze większy wzrost biurokracji w sektorze prywatnym, który stara się o te pieniądze i monitoruje i dokumentuje ich wykorzystywanie.

  • Powstanie nowej branży w postaci firm, które pośredniczą w pozyskiwaniu funduszy unijnych.

  • Biegunka prawna w postaci przyjmowania prawa unijnego.

  • Ogromne marnotrawstwo w postaci organizowania nadmiarowych szkoleń i dróg do nikąd. racjonalnośc

  • Koszty korupcji, które prawie zawsze się ujawniają tam gdzie dzielony jest nie swój grosz.

  • I ostatnie, ale najważniejsze w znaczeniu; utrata suwerenności z wątpliwą opcją wyjścia z tego układu.


Ciekawa jest też cyfra wpływów netto z samym roku 2009 w kontekście kryzysu i samego podtrzymywania wzrostu.


Z punktu widzenia przedsiębiorcy dotacje trzeba oczywiście brać, bo odżegnywanie się od tego, byłoby po prostu nie racjonalne, jednak na cały temat warto mieć trochę szerszy obraz i opinię,  od prostej konstatacji tego ile dajemy, a ile dostajemy. A co dopiero będziemy mówić jak tabelka się odwróci do góry nogami i będziemy dopłacać do niemieckiego bauera?




czwartek, 26 listopada 2009

Crude Awakening

Co prawda o północy i w koszmarnym tłumaczeniu, ale jednak, jeden z najważniejszych filmów o ropie trafił do polskiej telewizji. Na razie film wyemitowano na kanale Planete; niedługo będzie puszczany zamiast wieczornych wiadomości;)


Crude


A dla tych co nie widzieli, przypomnienie w wersji z porządnymi napisami.


[googlevideo:http://video.google.com/videoplay?docid=-8183966529898602701&hl=pl]

Koty za złoto

Była na blogu już kasa za gruchoty, kasa za rudery i kasa za banknoty. Wszystko to w poszukiwaniu najbardziej paranoicznego programu rządowego. Jak się okazuje biznes prywatny zawsze jest o wiele bardziej innowacyjny. W Stanach i zachodniej Europie rynek podbija program "kasa za złoto". Ludzie wysyłają do firmy prywatną złotą biżuterię, a firma wypłaca im 10 procent wartości tego złota. Szczerze to się nawet zastanawiałem, czy taką firmę nie stworzyć w Polsce, jednak stwierdziłem, że Polacy są o wiele bardziej nieufni i raczej sprawdzają wartość tego czym handlują. Jakoś mi ten biznes nie pasuje do Polskiej mentalności, a to oczywiście dobrze świadczy o Polakach. Większość pamięta komunizm, hiperinflacje lat 90; jeżeli nie wprost, to pod skórą raczej wszyscy czują, jakie rzeczy są cenne, a jakie są ulotne i zdane na wichry historii.


Program "Koty za złoto" jednak rozbudza we mnie taki śmiech, że nie mogę się powstrzymać i kopiuje posta DOXY:



cats for gold

W sumie to może mieć jakiś sens.. starsza kobieta, która ma jakieś wisiorki, a nie ma towarzysza na emeryturze, może zachcieć mieć małego kotka. Skoro ludzie wysyłają pieniądze na geotermalne centralne ogrzewanie gabinetu Rydzyka, to może i wyślą w zamian za kotka... Ten biznes musi wypalić.

środa, 25 listopada 2009

Historyczne światowe wydobycie złota

Obrazek wart tysiąca słów,  produkcja złota. (kliknij aby powiększyć):

Global_History_of_Gold_Production



Oraz ilość złota w rudzie:

Gold_ore_Grades_for_Select_Countries_Over_Time

Zurich

W Zurichu zauważają złoto coraz bardziej oficjalnie. Do tego stopnia, że nawet serwisy informacyjne, takiej jak finews.ch organizują konferencje na ten temat. Oczywiście takie spotkania są dla gawiedzi. Dżentelmeni z Wegelinów, UBSów i innych Suissów spotykają się w trochę innych okolicznościach i w wyniku tych spotkań od czasu do czasu wupyszaczają takie kwiatki. (Wegelin - czyli pożegnanie z Ameryką).


Tekst z zaproszenia na konferencje:




There are numerous explanations for the yellow metal’s massive price rise: some investors seek to insure themselves against the threat of (hyper)inflation; and the continually sinking dollar also tempts many investors to consider gold.


Last, but not least, many look with apprehension at the highest levels of government indebtedness since World War II, confirming their worst fears. They seek security.


Jest wiele interpretacji, dlaczego żółty metal doświadcza ostatnio ogromnego wzrostu ceny: Niektórzy szukają zabezpieczenia przeciwko(hiper)inflacji; innych ciągle tonący dolar kusi do rozważenia złota.


Ostatnie w kolejności ale nie w znaczeniu, Wielu patrzy z obawą na najwyższe poziomy długów od czasu II wojny światowej, które budzą w nich najgorszy strach. Szukają bezpieczeństwa.



Dzięki Goldensextant.com mamy dostęp to stenogramu mowy jednego z prelegentów Roberta Landisa - krótki wycinek poniżej: Link



Instead, the authorities saved their favorites, effectively merging bank with state. They did so under cover of a witches’ brew of subsidies, guarantees and quasi-nationalizations bearing bizarre acronyms like TARP; PDCF; TAF; TSLF; and my personal favorite, the ABCPMMFLF, otherwise known as the Asset-Backed Commercial Paper Money Market Fund Liquidity Facility.

And those were just the visible programs. The Fed, our central bank, dropped interest rates to zero and monetized additional trillions of dollars worth of problem assets, away from prying eyes. The nature and source of these assets remain matters of speculation, because the Fed to this day refuses to tell us what it bought and from whom.

When the smoke cleared, we Americans found ourselves the subjects of a gangster state, in thrall to a clutch of greedy, corrupt and incompetent banks which only days before had failed. We were now the guarantors of trillions of dollars in worthless assets that had generated billions in profits for those same banks in recent years. Their gains remained their gains; but their losses were now our losses. Our money, the reserve currency of the world, was now backed by toxic waste.

Czy spotkały się tam same Goldbugi? Na pewno wielu, jednak takie konferencje organizowane przez prasę w mekce bankowości vipów to para wydobywająca się z pod pokrywki gotującego się garnka.

HT MM

niedziela, 22 listopada 2009

GIGAnabór

Proszę o wnikliwe przeczytania poniższego tekstu zaciągniętego z Biuletynu Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka: (kliknij aby powiększyć)

skanowanie0001


skanowanie0002



No I jak?

Owy biuletyn miałem wyrzucić, ale z czystej głupoty zacząłem czytać ten artykuł. Zawsze jakoś nowomowa europejska mnie odrzucała i tym razem się nie zawiodłem. Opadają ręce na co idą pieniądze z podatków. Pomijając już fakt, że z przeleania z jednego kubka to drugiego nigdy się bogatsi nie staniemy, to należy zwrócić uwagę na co przeznaczane są miliony złotych.

A ida na tak strategiczne rzeczy jak:

  • Szablony projektów logotypów

  • Wizytówki

  • Systemy identyfikacji wizualnej firmy (zadziwiające jest jak ładnie można nazwać po prostu szyld ;) )

  • Okładki CD

  • Tapety na pulpit (sic !! czy ktoś kiedyś zapłacił za tapetę? )

  • Tła

  • Kliparty

  • Itp...itd...


Myśle że wszyscy czują jak bardzo są to strategiczne dziedziny naszego życia i zabieranie nam pieniedzy, żeby dać tym młodzieńcom pobawić się w fotoshopie za million złotych jest jak najbardziej uzasadnione. Sam Pan Molenda pisze, że to prawdziwa gratka dla tych młodych przedsiębiorców.

Oczywiście każdy orangutan wie, że to gratka na wyssanie pieniędzy i ładowanie ich w wydmuszkę. Utrzymanie firmy-czapki za nie swoje pieniądze przez 3 lata to żadna sztuka i Ci panowie będą to przez najbliższe lata ćwiczyć. Aha.. no może zrobię jeszcze parę tapet na pulpity.

Powstaje pytanie jak się do tego osobiście ustawić.. Teoretycznie i praktycznie to należałoby wymyślić sobie jakaś firmę e-usługową na przykład wysyłkowa sprzedaż lodów na patyku i korzystać z okazji póki jest. W końcu milion na ulicy leży! Tym bardziej że decyduje kolejność zgłoszeń(przy okazji - kolejność zgłoszeń decyduje nawet przy niektórych projektach energetycznych!).

I tak to jest. Człowiek się czuje frajerem we własnym kraju, tylko dlatego, że jakoś brzydzi się stania w poniższych kolejkach i skupianiu swej energii na fikcyjnym utrzymaniu firmy pod dotacje, a nie na dostarczaniu usługi najbardziej użytecznej dla klienta.


391992


Co ciekawe sam Philp Anselmo swego czasu wyraził swoje zdanie o dotacjach:
Those with the heart and the brain to get past this 
Can spot a pathetic without even asking

Proszę o pogłośnienide głośników, gdyż w pierwszy wersie wyraźnie akcentuje swoje odczucia ;)

[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=Y4pOIndfTzI]

sobota, 14 listopada 2009

Let's make money

Polecam film "Let's make money". Globalizacja, kapitał i władza opowiedziana z niemieckiej perspektywy.

Strona oficjalna filmu www.letsmakemoney.at Oczywiście film dostępny jest również poprzez inne kanały.

Ciekawe jakie byłoby podejście Niemców, gdyby to oni posiadali władze w Banku Światowym...

środa, 11 listopada 2009

Polityka silnego dolara

John Paul Koning na swojej stronie udostępnia bilans FED'u  od początku jego istnienia w zwizualizowanej formie. Dla badaczy to prawdziwa gratka. W grafice widać nie tylko aktywa i pasywa, ale stopy procentowe w poszczególnych latach trwania systemu centralnej bankowości. Ściągnij wersję w PDF


historia_bilansu FEDWiele ciekawych rzeczy można zauważyć, o których się słyszało, a nie do końca wiedziało jak to wyglądało po obydwu stronach bilansu. Weźmy taką grabież złota w roku 1933 i zmianę jego urzędowej ceny, dzięki czemu można była zrobić skokową dewalucję dolara, który niby miał pokrycie w złocie.


dewaluacja złota


Skokowy wzrost wartości złota w aktywach FED (żółta wstęga) to nic innego jak wynik przeszacowania wartości złota. Na mocy Gold Reserves Act złoto miało wartość 35 $ zamiast


Specimen1Obvwcześniejszych  20,67 $. Wszystko fajnie, z tym ze ludzie oddali swoje złoto za 20 $, a kiedy już oddali to im powiedziano że za te same dolary nie kupią już tyle samo złota, tylko mniej. Ba, w ogóle nie mogli posiadać złota, bo je zdelegalizowano pod groźba 10 letniego wiezienia.. normalnie gorzej jak narkotyki. Oczywiście ktoś stracił ktoś zyskał, i tego kto zyskał (oprócz samego złota posiadanego przez Skarb Państwa) widzimy jako pomarańczową wstęgę na pasywach, czyli gotówka skarbu państwa. Mówimy tu jednak tylko o zysku na samej wycenie i tylko w obrębie bilansu FED. W obrębie całego kraju jest to kwota oczywiście znacznie większa, ale nie była przepuszczana przez FED.  Dziś monety wybite w 1933 roku, a więc w roku delegalizacji to prawdziwy rarytas.

Bilans pokazany na przestrzeni lat uświadamia nam jak wielką aberracją były wydarzenia z września 2008 roku. Skokowego podwojenia wartości aktywów nie mieliśmy okazji obserwować w całej historii istnienia tego banku (w zasadzie czy bank centralny słusznie nazywany jest bankiem?).


Fed_czasy obecneWzrost aktywów, górna wstęga to oczywiście początkowo udzielenie pożyczek pod zastaw hipotek na bilon dolarów. Wstęga dolna mówi nam o finansowaniu tych pożyczek. Kolor zielony, to gotówka w obiegu, ale jak widać nie wzrosła ona znacznie... raptem lekkie wahnięcie. Głównym źródłem finansowania jest wstążka różowa, co jak odczytujemy z legendy, odzwierciedla nam nadwyżkowe rezerwy banków komercyjnych. Krótko mówiąc, banki które miały płynność, zamiast udzielać kredytów lub pożyczać innym bankom, wpłaciły pieniądze na oprocentowane konta w samym banku centralnym. Zasada była prosta. Skoro wszyscy na rynku mogą upaść, to nie ma co im pożyczać pieniędzy. Jest natomiast jeden podmiot, który nie upadnie, a jest nim bank centralny, no i pieniądze powędrowały tam. Co zrobił Fed? to widzimy właśnie w aktywach... pożyczył i tak bankrutom, tym samym, którym nie chciały pożyczać banki z dodatkową płynnością. Ciekawa będzie sytuacja, kiedy te banki będą chciały wycofywać swoje pieniądze z rezerw nadwyżkowych. Fed nie będzie miał czym płacić, stad albo będzie musiał wypowiedzieć swoje pożyczki, albo sprzedać obligacje rządowe (kolor seledynowy), albo, co bardziej najbardziej prawdopodobne, zamieni kolor różowy na zielony, czyli zamieni depozyty banków komercyjnych na pieniądze.


Szary kolor jest również ciekawy; to supplementary financing account czyli takie konto 88888 Nick'a Leesona (kto nie widział filmu "Rogue trader" to polecam). Dodatkowe konto finansujące, to tak jakby niewypuszczona w obieg gotówka. Ot trzeba było powiększyć aktywa o nowo wyemitowany dług rządowy niewypuszczająca pieniędzy w obieg, to zrobiono to starą techniką. Kupuję od rządu obligacje, czyli obietnicę zwrotu pieniędzy, za obietnicę zapłaty pieniędzy. Standardowa figura współczesnej bankowości ;)


Zatem czy FED wydrukował ten bilon czy nie? I tak i nie. Zobaczymy co się będzie działo, gdy komercyjne banki będą wycofywać swoje wkłady (różowy kolor).


Bliższe spojrzenie na aktywa daje również ciekawy ogląd:


FED_terażniejszość_aktywaOś czasu od prawej do lewej strony.


Interesująco wygląda zdarzenie zaznaczone kółkiem i czerwoną strzałką. To międzynarodowa akcja wstrzykiwania płynności razem z innymi bankami centralnym. Skala wygląda dość groteskowo przy tym co się zdarzyło później, zatem należy uznać, że to była tylko próba ognia.


Główny bałagan, który wzrósł w połowie 2008 roku to pożyczki. Banki które miały złe aktywa, pod zastaw tychże, dostali obligacje państwowe, które mogli już sobie upłynnić na wolnym rynku. Te obligacje były do zwrotu, także akcja FED z założenia miała mieć charakter tymczasowy. Jednak to co obserwujemy w roku 2009 to odwrotność tych założeń. Gdy pożyczki wygasają i banki mają oddać pieniądze, okazuje się, że ich nie mają i nie mają możliwości ich zdobyć. Stąd FED, żeby oddać stan faktyczny i jednocześnie nie wysuwać wniosków o upadłość kolejnych banków komercyjnych, zamienia pożyczki na zakup, co pokazuje nam stale rosnąca krzywa "K". Wniosek płynie stąd jasny. Banki ciągle ponoszą straty, i żeby im te straty wyrównać FED będzie musiał tworzyć więcej pieniędzy, a proces ten wydaje się przyrastać wykładniczo. Pozorna stabilizacja, która widzimy w aktywach na poziomie 2,3 bln dolarów jest na tyle pozorna, na ile nie patrzymy na zmiany w strukturze tego przyrostu, a przyrost z tymczasowego przeistacza się w trwały.


Złoto również istnieje na tym wykresie. Początkowo złoto stanowiło 60 procent aktywów, dziś jest mało widoczną żółta kreską na na samym spodzie wykresu. FED, tak sam jak US Tresury wycenia uncję po 42,22 dolary, zatem sama kreska powinna być 25 razy szersza, co i tak nie zmienia ogólnego obrazu rzeczy.


Na koniec tylko krótki rzut oka na całość z lotu ptaka, żeby nie uciekła nam perspektywa poprzez zaburzenie percepcji wielkich liczb. Aktywa FED od początku istnienia tego banku:


baza


Widać wyraźnie, że polityka silnego dolara musi być brana trochę z przymrużeniem oka, skoro konsekwentnie, rok w rok debazuje się walutę. Oczywiście dolar świetnie wypada podług innych walut, gdyż na przestrzeni tych lat yeny, marki, franki ulegały hiperinflacji czy to wskutek wojen, czy niewypłacalności państw. Biorąc to tło pod uwagę, dolar rzeczywiście mógł być synonimem stabilności.


Dziś jednak  dolarowy system monetarny znajduje się na czubku tej krzywej. Historycznie nie mieliśmy takiego wyskoku, choć widać, że historyczny przyrost aktywów postępuje wykładniczo. Czubek miał być tymczasowy, a robi się trwały. Aż chce się zapytać.. No i co teraz Ben?



poniedziałek, 9 listopada 2009

Goldman Sachs a dzieło Boże

Jak się okazuje szczyt bezczelności może być ciągle wyznaczany coraz wyżej niż sobie dotychczas można było wyobrazić. W artykule dla Times'a prezes Goldman Sachs stwierdza, że on jest tylko bankierem, który krzewi dzieło Boże:



He is, he says, just a banker "doing God’s work

No może mieć trochę racji.. w końcu tworzenie pieniędzy ex nihilo to tak jakby cud.


Gdyby nie to że Goldman Sachs jest oskarżany o zabronione praktyki front runningu na giełdzie, o bycie jednym z głównych animatorów obecnego kryzysu, o niewyjaśnione morderstwa ludzi związanych z interesami GS, o bezpodstawne wyciągnięcie pieniędzy z TARP itp itd., to prezes miałby rację, lecz z drobnym błędem.


Faktem jest, że bankowość jak i bankierzy istnieją odkąd praktycznie wynaleziono pieniądz. W czasach starożytnych, gdzie nie było jeszcze dobrze zorganizowanego prawa, jak i organów go strzegących, ludzie deponowali swoje bogactwo w świątyniach. Nie wyobrażano sobie popełnianie takiego świętokradztwa jak splądrowanie świątyń, stąd uznawano je za bezpieczne miejsce do składania depozytów swojego złota i srebra. Z czasem depozyty w świątyniach były tak wielkie, że kusiły samych cesarzy rzymskich. Odbudowa Rzymu przez Nerona po wielkim pożarze była w znacznej mierze finansowana złotem pochodzącym z obrabowania świątyń. Gdyby dziś rząd chciał obrabować dzisiejsze świątynie pieniądza jakimi są nowożytne banki, to w skarbach znalazł by głównie swoje własne długi ;)


Świątynie pełniły rolę banków i to w większości religii. Żydzi mieli swój narodowy bank w Świątyni Salomona w Jerozolimie. Zajrzyjmy do Biblii J 2,13-15




13 Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. 14 W świątyni napotkał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. 15 Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał.



Ciekawy jest ten zapis biblijny i aż kusi o pytanie, czy Konstantyn na soborze Nicejskim przypadkiem nie maczał w nim palców. Ostatecznie lichwa była na wieki wyklęta z późniejszego chrześcijaństwa jak i kościołów a władcy zaciągali długi u możnych. Finansowanie się u możnych było politycznie bardziej bezpieczne. Gdy brakowało pieniędzy to dłużników po prostu mordowano lub wciągano w kręgi władzy. Lud albo o niczym nie wiedział, albo go to wcale nie obchodziło. W przeciwieństwie do tego splądrowanie świątyń zawsze wiązało się ryzykiem powstania ludu. Ostatecznie złoto w świątyniach i tak należało do patrycjuszy, lecz same świątynie miały znaczny wpływ na masy, a te nie lubiły, gdyby bezczeszczono obiekty jego kultu.


Wracając do słów prezesa Goldman Sachs, to można stwierdzić, że bankowość ma coś jednak z religią wspólnego. Co prawda nie krzewią dzieła Bożego, ale za to kultywują starożytną tradycję szeroko rozumianego kleru. Prawie to samo, a jednak różnica wielka.




Cytat


Wielu wyobrażało sobie takie republiki i księstwa, jakich w rzeczywistości ani nie widzieli, ani nie znali; wszak sposób, w jaki się żyje, jest tak różny od tego, w jaki się żyć powinno, że kto, chcąc czynić tak, jak się czynić powinno, nie czyni tak, jak inni ludzie czynią, ten gotuje raczej swój upadek niż przetrwanie; bowiem człowiek, który pragnie zawsze i wszędzie wytrwać w dobrem, paść koniecznie musi między tylu ludźmi, którzy nie są dobrymi.


wtorek, 3 listopada 2009

Krzywa Laffera

Krzywa Laffera to zależność jaką podane są wpływy podatkowe od poziomu opodatkowania. Zdefiniowana i rozpowszechniona przez Art'a Laffera, ekonomistę w administracji Reagana, tego samego, który nie tak dawno dał popis w słynnym juz sporze z Peter'em Shiff'em.


Krzywa Laffer'a pokazuje oczywisty fakt.


krzywa lafferaJeżeli na osi X jest oznaczona stopa opodatkowania małą literka "t", to przy danej stopie opodatkowania możemy zaobserwować poziom wpływów podatkowych - wielka literaka "T". Stopa podatkowa waha się od  0% (t0) do 100% (t max). Jest oczywiste, że przy stopie równej 0 procent, wpływów podatkowych nie będzie, gdyż nie będzie po prostu podatków. Przy stopie podatkowej równej 100 %, również wpływów nie będzie, ponieważ nikt nie podejmie pracy, jeżeli całość zysku będzie mu zabierana.  Gdzieś pośrodku istnieje optimum dla wpływów podatkowych (t*), gdzie są one największe (T max). Charakterystyczne są punkty t1 oraz t3. W przypadku opodatkowania stopą t1, która jest znaczenie niższa od t3 uzyskuje się takie same przychody podatkowe. Jest to związane z prostą zależnością opłacalności oszustw. Jeżeli stopa podatkowa jest niska, to ludziom nie opłaca się pozostawać w szarej strefie i wolą opodatkować swój dochód w imię świętego spokoju. Przy stopie podatkowej t3 podatnicy ponoszą większe ciężary podatkowe, jednak jest mniej podatników. Wysoka stopa podatkowa powoduje migracje ludzi do szarej strefy, zatem zmniejsza się ilość transakcji do opodatkowania. Tyle, jeżeli chodzi o układ statyczny.


W układzie dynamicznym możemy znaleźć jeszcze jedną zasadniczą różnice pomiędzy stopą opodatkowania t1 a t3. Wysoka stopa opodatkowania zniechęca to podejmowania działalności gospodarczej i wpływa na zmniejszenie jej w przyszłości. Z kolei mniejsza stopa podatkowa t1 wpływa zachęcająco do podejmowania działalności gospodarczej i może się okazać, że po jakimś czasie wpływy podatkowe przy stopie t1 będą równe wpływom podatkowym przy stopie t* z czasów z przed obniżek podatków.


krzywa laffera_2


Z wad tej krzywej należy wymienić podstawową - nie wiemy gdzie się na niej znajdujemy i jak ona w rzeczywistości wygląda. Nie wiemy zatem jakie skutki przyniosą zmiany podatkowe.


Tyle z teorii tej dość prostej i intuicyjnej zależności. Krzywa Laffera jest dość ważna, ponieważ szeroka publika potrafi ją zrozumieć, no i można ją wytłumaczyć politykowi w 15 minut. Porządkuje dość znacznie dyskusje o podatkach, jednak przesuwa niebezpiecznie akcenty, gdyż to nie podatki są problemem, lecz wydatki.


Częstym błąd dzisiejszych liberałów patrzących z zachwytem na obniżanie podatków jest niedostrzeganie jednoczesnego wzrostu wydatków.  Tymczasem należy zdać sobie sprawę po co podatki są w ogóle potrzebne. Należałoby określić ile państwo tych podatków potrzebuje na sprawne funkcjonowanie (sądy,  policja, wojsko) i trzymać taką stopę podatkową która zaspokaja te potrzeby. Jeżeli państwo posiada dług, to pierwszym zadaniem powinno być zaprzestanie dalszego zadłużania. Przestać kopać głębiej dół w którym się znajduje, gdyż każdy wzrost długu to większe wydatki w przyszłości. Zatem obniżać podatki można przy zrównoważonym budżecie, gdyż tylko taki daję pewność, że jest to realna obniżka podatków a nie kolejne mydlenie oczu. Obniżanie podatków za zwiększenie zadłużenia w oczekiwaniu na większy wzrost gospodarczy, który ten dług ostatecznie spłaci może być oczekiwaniem na Godota, gdyż jest to nic innego jak hazard o czym nie jedni się przekonali, a i my się przekonujemy podczas dzisiejszego kryzysu. Ostatecznie... czy chciałbyś drogi czytelniku mieć pensję o 500 złotych większą, ale w zamian o 500 złotych wzrastało by Twoje zadłużenie co miesiąc?


Krzywa Laffera może jeszcze jedną wprowadzać nieścisłość.. Możemy popaść w przekonanie, że wpływy podatkowe należy maksymalizować tymczasem jest odwrotnie.. wpływy podatkowe powinny być wielkością stałą potrzebną na funkcjonowanie państwa, natomiast to ludzie mają maksymalizować swoje prywatne bogactwo. Trąci utopią? pewnie trochę tak...


W Polsce, jak zresztą i w wielu krajach testuje się dwa rodzaje obniżek podatków:




  • Obniżka podatków poprzez podwyżkę podatków - czyli obniżę PIT o 1 procent w blasku fleszy, natomiast po cichu podniosę akcyzę na prąd.

  • Obniżkę podatków poprzez wzrost zadłużenia państwowego.


Jedna i druga metoda powoduje ogólny wzrost wydatków państwowych, a zatem wzrost ingerencji Państwa w życie obywateli. Pierwsza metoda wielokrotnie była ćwiczona w latach dziewięćdziesiątych w Polsce. Druga metoda była przećwiczona przez SLD i PIS w Polsce oraz obecnie jest wprowadzana przez koalicję CDU-FDP w Niemczech. Dziś w Niemczech się zastanawiają na modelami sfinansowania obniżki podatków. Oczywiście skończy się na wzroście zadłużenia i nikomu nie przyjdzie do głowy żeby ściąć wydatki.



Wracając jeszcze do samego Art'a Laffera i rządów Reagana. Powszechna opinia jest taka, że byli to czystej krwi liberałowie. Nic bardziej mylnego. Owszem podatki obniżali często powołując się na krzywą Laffera, jednak wydawali z zdwojoną siłą.



ReaganomikaWykres przedstawia udział długu do PKB. Gdyby Reagan rzeczywiście podchodził liberalnie do spraw gospodarki to obniżał by podatki oraz co najważniejsze wydatki. Chichotem historii jest fakt, że to uważany za socjalistę Clinton obniżał zadłużenie państwa i jako pierwszy prezydent od bardzo dawna podpisał zrównoważony budżet, a tylko taki jest pierwszym krokiem do realnej obniżki podatków






Rewolucje

Wyrażenie "rewolucja" ma dość krótką historię, bo po raz pierwszy zaczęto go używać na określenie rewolucji w 13 koloniach angiels...