John Paul Koning na swojej stronie udostępnia bilans FED'u od początku jego istnienia w zwizualizowanej formie. Dla badaczy to prawdziwa gratka. W grafice widać nie tylko aktywa i pasywa, ale stopy procentowe w poszczególnych latach trwania systemu centralnej bankowości. Ściągnij wersję w PDF
Wiele ciekawych rzeczy można zauważyć, o których się słyszało, a nie do końca wiedziało jak to wyglądało po obydwu stronach bilansu. Weźmy taką grabież złota w roku 1933 i zmianę jego urzędowej ceny, dzięki czemu można była zrobić skokową dewalucję dolara, który niby miał pokrycie w złocie.
Skokowy wzrost wartości złota w aktywach FED (żółta wstęga) to nic innego jak wynik przeszacowania wartości złota. Na mocy Gold Reserves Act złoto miało wartość 35 $ zamiast
wcześniejszych 20,67 $. Wszystko fajnie, z tym ze ludzie oddali swoje złoto za 20 $, a kiedy już oddali to im powiedziano że za te same dolary nie kupią już tyle samo złota, tylko mniej. Ba, w ogóle nie mogli posiadać złota, bo je zdelegalizowano pod groźba 10 letniego wiezienia.. normalnie gorzej jak narkotyki. Oczywiście ktoś stracił ktoś zyskał, i tego kto zyskał (oprócz samego złota posiadanego przez Skarb Państwa) widzimy jako pomarańczową wstęgę na pasywach, czyli gotówka skarbu państwa. Mówimy tu jednak tylko o zysku na samej wycenie i tylko w obrębie bilansu FED. W obrębie całego kraju jest to kwota oczywiście znacznie większa, ale nie była przepuszczana przez FED. Dziś monety wybite w 1933 roku, a więc w roku delegalizacji to prawdziwy rarytas.Bilans pokazany na przestrzeni lat uświadamia nam jak wielką aberracją były wydarzenia z września 2008 roku. Skokowego podwojenia wartości aktywów nie mieliśmy okazji obserwować w całej historii istnienia tego banku (w zasadzie czy bank centralny słusznie nazywany jest bankiem?).
Wzrost aktywów, górna wstęga to oczywiście początkowo udzielenie pożyczek pod zastaw hipotek na bilon dolarów. Wstęga dolna mówi nam o finansowaniu tych pożyczek. Kolor zielony, to gotówka w obiegu, ale jak widać nie wzrosła ona znacznie... raptem lekkie wahnięcie. Głównym źródłem finansowania jest wstążka różowa, co jak odczytujemy z legendy, odzwierciedla nam nadwyżkowe rezerwy banków komercyjnych. Krótko mówiąc, banki które miały płynność, zamiast udzielać kredytów lub pożyczać innym bankom, wpłaciły pieniądze na oprocentowane konta w samym banku centralnym. Zasada była prosta. Skoro wszyscy na rynku mogą upaść, to nie ma co im pożyczać pieniędzy. Jest natomiast jeden podmiot, który nie upadnie, a jest nim bank centralny, no i pieniądze powędrowały tam. Co zrobił Fed? to widzimy właśnie w aktywach... pożyczył i tak bankrutom, tym samym, którym nie chciały pożyczać banki z dodatkową płynnością. Ciekawa będzie sytuacja, kiedy te banki będą chciały wycofywać swoje pieniądze z rezerw nadwyżkowych. Fed nie będzie miał czym płacić, stad albo będzie musiał wypowiedzieć swoje pożyczki, albo sprzedać obligacje rządowe (kolor seledynowy), albo, co bardziej najbardziej prawdopodobne, zamieni kolor różowy na zielony, czyli zamieni depozyty banków komercyjnych na pieniądze.
Szary kolor jest również ciekawy; to supplementary financing account czyli takie konto 88888 Nick'a Leesona (kto nie widział filmu "Rogue trader" to polecam). Dodatkowe konto finansujące, to tak jakby niewypuszczona w obieg gotówka. Ot trzeba było powiększyć aktywa o nowo wyemitowany dług rządowy niewypuszczająca pieniędzy w obieg, to zrobiono to starą techniką. Kupuję od rządu obligacje, czyli obietnicę zwrotu pieniędzy, za obietnicę zapłaty pieniędzy. Standardowa figura współczesnej bankowości ;)
Zatem czy FED wydrukował ten bilon czy nie? I tak i nie. Zobaczymy co się będzie działo, gdy komercyjne banki będą wycofywać swoje wkłady (różowy kolor).
Bliższe spojrzenie na aktywa daje również ciekawy ogląd:
Oś czasu od prawej do lewej strony.
Interesująco wygląda zdarzenie zaznaczone kółkiem i czerwoną strzałką. To międzynarodowa akcja wstrzykiwania płynności razem z innymi bankami centralnym. Skala wygląda dość groteskowo przy tym co się zdarzyło później, zatem należy uznać, że to była tylko próba ognia.
Główny bałagan, który wzrósł w połowie 2008 roku to pożyczki. Banki które miały złe aktywa, pod zastaw tychże, dostali obligacje państwowe, które mogli już sobie upłynnić na wolnym rynku. Te obligacje były do zwrotu, także akcja FED z założenia miała mieć charakter tymczasowy. Jednak to co obserwujemy w roku 2009 to odwrotność tych założeń. Gdy pożyczki wygasają i banki mają oddać pieniądze, okazuje się, że ich nie mają i nie mają możliwości ich zdobyć. Stąd FED, żeby oddać stan faktyczny i jednocześnie nie wysuwać wniosków o upadłość kolejnych banków komercyjnych, zamienia pożyczki na zakup, co pokazuje nam stale rosnąca krzywa "K". Wniosek płynie stąd jasny. Banki ciągle ponoszą straty, i żeby im te straty wyrównać FED będzie musiał tworzyć więcej pieniędzy, a proces ten wydaje się przyrastać wykładniczo. Pozorna stabilizacja, która widzimy w aktywach na poziomie 2,3 bln dolarów jest na tyle pozorna, na ile nie patrzymy na zmiany w strukturze tego przyrostu, a przyrost z tymczasowego przeistacza się w trwały.
Złoto również istnieje na tym wykresie. Początkowo złoto stanowiło 60 procent aktywów, dziś jest mało widoczną żółta kreską na na samym spodzie wykresu. FED, tak sam jak US Tresury wycenia uncję po 42,22 dolary, zatem sama kreska powinna być 25 razy szersza, co i tak nie zmienia ogólnego obrazu rzeczy.
Na koniec tylko krótki rzut oka na całość z lotu ptaka, żeby nie uciekła nam perspektywa poprzez zaburzenie percepcji wielkich liczb. Aktywa FED od początku istnienia tego banku:
Widać wyraźnie, że polityka silnego dolara musi być brana trochę z przymrużeniem oka, skoro konsekwentnie, rok w rok debazuje się walutę. Oczywiście dolar świetnie wypada podług innych walut, gdyż na przestrzeni tych lat yeny, marki, franki ulegały hiperinflacji czy to wskutek wojen, czy niewypłacalności państw. Biorąc to tło pod uwagę, dolar rzeczywiście mógł być synonimem stabilności.
Dziś jednak dolarowy system monetarny znajduje się na czubku tej krzywej. Historycznie nie mieliśmy takiego wyskoku, choć widać, że historyczny przyrost aktywów postępuje wykładniczo. Czubek miał być tymczasowy, a robi się trwały. Aż chce się zapytać.. No i co teraz Ben?
"Krótko mówiąc, banki które miały płynność, zamiast udzielać kredytów lub pożyczać innym bankom, wpłaciły pieniądze na oprocentowane konta w samym banku centralnym"
OdpowiedzUsuńCzy jest Pan pewien, że banki zaniosły do FED gotówkę?
Zdaje się, że mówimy tutaj o sumach przekraczających ilość wydrukowanych dolarów.
Czy nie jest to raczej tak, że banki otrzymały promesę kredytową, czyli FED stworzył dla nich depozyt?
To by tłumaczyło dlaczego te "depozyty" wlicza się do "monetary base"
"Ciekawa będzie sytuacja, kiedy te banki będą chciały wycofywać swoje pieniądze z rezerw nadwyżkowych" - w rzczy samej ciekawa, i jest to aspekt który niewielu ludzi rozumie i docenia, a waży on kluczowo na przyszłości amerykańskich finansów. Fed oczywiście nie skorzysta z zasugerowanej przez Ciebie opcji wyprzedaży obligacji, bo to by załamało finanse rządu i doprowadziło do kolejnej fali bankructw po skoku stóp proc. Swoje pożyczki też średnio może wypowiedzieć, bo to grozi kryzysem wartości dolara z efektem końcowym podobnym, jak kryzys rynku obligacji. Monetyzacja depozytów jest najbardziej bezpieczna, ale jak na razie temat jest zamiatany pod dywan i odkładany w przyszłość za pomocą wymyślonego przez Bena (chyba?) mechanizmu wypłaty odsetek za nadmiarowe rezerwy, który to mechanizm utrzymuje te rezerwy w ryzach w BC. Taki księgowy samograj :D
OdpowiedzUsuń@panika Ty taż uważasz, że to są "ich pieniądze" czy też jest to kredyt który będą musieli spłacić z 1% stopą (czy ile tam to teraz wynosi w USA).
OdpowiedzUsuń@SC: zapisy na kontach w Fedzie są równoważne gotówce, jeśli o to Ci chodzi. Jeśli nie o to, to rozwiń pytanie, bo nie rozumiem.
OdpowiedzUsuńSytuacja I:
OdpowiedzUsuńPan A ma 100PLN gotówki, następnie składa te 100PLN jako depozyt w banku. następnie do banku przychodzi pan B i bierze te 100PLN jako kredyt.
Czyli depozyt ma pan A a zobowiązanie jest od pana B.
Sytuacja II:
Do banku przychodzi pan B i mówi: "chcę wziąć 100PLN kredytu" na to bankier "hmm nie mam w tej chwili 100PLN w gotówce ale możemy się umówić, że ma pan u nas depozyt na 100PLN tu jest karta bankomatowa proszę nią płacić, jeszcze tylko zobowiązanie kredytowe".
Czyli depozyt jest pana B i zobowiązanie jest pana B.
"zapisy na kontach w Fedzie są równoważne gotówce,"
http://www.federalreserve.gov/releases/h6/current/h6.htm tabela 5, cała ilość wydrukowanych dolarów to zaledwie 856 000 000 000
Jak rozumiem Pan Ciągle myśli że gotówka to tylko banknoty, bo to co Pan podał to banknoty i monety.
OdpowiedzUsuńCo za różnica czy to są rezerwy w BC czy gotówka zmaterializowana? Gotówka zmaterializowana jest przecież też pasywem rządu... no ok, gotówka jest pasywem Skarbu, a rezerwy w BC teoretycznie pasywem BC, ale przecież ten podział jest dość fikcyjny i de facto obydwie formy są dwiema stronami tego samego medalu.
OdpowiedzUsuńPoza tym, panie Stanisławie, dla banku nie ma różnicy, czy A=B, czy A!=B, chyba że jest to duży klient (koncentracja ryzyka). Dla banku wszystkie A, B, C itd są razem w jednym worku i z tego worka są liczone pozycje bilansowe - kredyty, depozyty itd. Inne banki, Skarb i BC to trzy inne worki, ale poszczególni klienci "normalni" nie są zasadniczo rozróżniani przez bank.
OdpowiedzUsuń@panika
OdpowiedzUsuńOczywiście, że na końcu sytuacja wygląda identycznie, szczególnie jeżeli pan B wymieni się swoim depozytem z panem A.
Mnie chodziło jedynie o prawdziwość zdania Pana Dudy:
"Krótko mówiąc, banki które miały płynność, zamiast udzielać kredytów lub pożyczać innym bankom, wpłaciły pieniądze na oprocentowane konta w samym banku centralnym."
Jeżeli przyjąć schemat II to nie tyle one wpłaciły pieniądze co zaciągnęły kolejne zobowiązania. To co "wpłaciły" do BC to swoje zobowiązanie.
@AD Czy takie zobowiązanie nazywa Pan gotówką?
Panie Stanisławie, nadmiarowe rezerwy są tą samą klasą, co rezerwy wymagane, i - przynajmniej, dopóki leżą jako rezerwy na kontach Fedu - są gotówką, bo są w najwyższej klasie płynności i są zarządzane (księgowanie) przez Fed tak samo, jak gotówka. Tak mi się przynajmniej wydaje. A to, że niektóre banki dostały linie ratunkowe, TARP-y itp jest sprawą osobną i nie związaną bezpośrednio z narastaniem nadmiarowych rezerw, która wynika ze spadku popytu na kredyt komercyjny, objawiającego się dość ostrym spadkiem tegoż.
OdpowiedzUsuńZrobiłem guglowy przegląd literatury i rzeczywiście, normalnie przyjmuje się że wszystkie rezerwy w BC są częścią M0, a więc pieniądza wąsko rozumianego - czyli gotówki. Np. http://elsa.berkeley.edu/~obstfeld/OSTreservesupdate.pdf
OdpowiedzUsuńNie rozumiemy się ...
OdpowiedzUsuńJeszcze raz to zdanie:
“Krótko mówiąc, banki które miały płynność, zamiast udzielać kredytów lub pożyczać innym bankom, wpłaciły pieniądze na oprocentowane konta w samym banku centralnym.”
Wszyscy, i osoby fizyczne i prawne, o których ja wiem, że wzięły kredyt otrzymały go bądź w formie banknotów bądź w nowszej ich formie czyli pieniądzu elektronicznym. Nie znam nikogo kto po wizycie w banku w celu zaciągnięcia kredytu wróciłby mając w ręku papiery dłużne skarbu państwa czy też zobowiązanie kredytowe Kowalskiego.
Dlatego jeżeli pan Duda pisze, że banki miały płynność które mogłyby przeznaczyć na udzielenie kredytu to rozumiem, że była to właśnie jedna z tych dwóch form płynności. Ale to nie ja tu jestem ekspertem. A Wy znacie kogoś kto wziął kredyt w innej postaci niż wyżej opisane?
Jeżeli jednak prawdziwa jest sytuacja II o której mówiłem to nie ma sensu mówić o tym, że te banki będą teraz coś z FED'u wyciągać. Jeżeli to jest prawda to dodrukowanie pieniądza już nastąpiło, wprawdzie elektronicznego ale zawsze. Widocznie FED doszedł do wniosku, że poziom używania pieniądza elektronicznego jest o tyle większy od papierowego, że nie ma już sensu bawić się w papierki.
Pytanie co będzie dalej. Dolar jest pieniądzem globalnym więc fala inflacyjna będzie się rozchodzić od USA na cały świat. A czy przypadkiem NBP nie ma rezerw walutowych w dolarach?
Panie Stanisławie, to, że klient wychodzi z banku z kredytem może być spowodowane nadpłynnością w banku na skutek posiadania przezeń znacznych ilości obligacji lub innych aktywów, ponieważ na poziomie banku, zarówno z powodów regulacyjnych, jak i oceny zarządu, przynajmniej we w miarę normalnych czasach, jest większa substytutywność aktywów - bank może założyć z dużym prawdopodobieństwem, że w każdej chwili nie jest problemem konwersja płynności z formy np. obligacji Skarbu na kredyt na rynku międzybankowym albo wpis w księgach BC.
OdpowiedzUsuńFala inflacyjna nie będzie się rozchodzić, dopóki się nie zacznie, a jak na razie się nie zaczęła - vide statystyki kredytu w gospodarce i drastyczny wzrost rezerw nadmiarowych.
Warto w kontekście tego, co napisałem, rozważyć, w jaki sposób banki komercyjne w Polsce udzielają kredytów walutowych i jak się ma do tego sytuacja płynnościowa. Bo przecież nie dopisują klientowi na depozycie CHFów czy EURasów. Czyli jednak mechanizm ekspansji kredytowej nie jest tak prosty, jak pan, panie Stanisławie, streścił w swoich 2 punktach.
OdpowiedzUsuń"Bo przecież nie dopisują klientowi na depozycie CHFów czy EURasów"
OdpowiedzUsuńA co robią? Czy nie dopisują mu złotówek przeliczonych po aktualnym kursie?
W którym miejscy opisany przeze mnie mechanizm różni się od rzeczywistości?
Skoro mówi Pan, że to co napisałem nie jest prawdą to chyba by wypadało napisać jeszcze dlaczego to nie jest prawdą, nieprawdaż?
Warto w kontekście tego, co napisałem, rozważyć, w jaki sposób banki komercyjne w Polsce udzielają kredytów walutowych i jak się ma do tego sytuacja płynnościowa. Bo przecież nie dopisują klientowi na depozycie CHFów czy EURasów.
OdpowiedzUsuńwłaśnie. mnie to też kiedyś interesowało, lecz nie badałem tego. W sumie z tego co się próbowałem dokopać, to banki udzielają kredytów walutowych w złotówkach w założonym swapem walutowym i procentowym na ten kredyt. I w sumie widzisz kredyt w walucie, bo kredyt złotówkowy poprzez swapy zachowuje się tak jakby był kredytem w obcej walucie. Czyli znowu nasze ulupione derywaty :D Z tym że jakoś zaprzestałem szukać jak to faktycznie jest i zarzuciłem temat. Jezeli ktoś ma linki do tego tematu lub wiedzę jak to działa, to prośba o wrzutkę :)
Tak jak pisze Adam - kredyty walutowe są zawsze finansowane zewnętrznie hurtowo (teoretycznie mogłyby być wewnętrznie przez BC lub Skarb środkami pozyskanymi z obligacji walutowych, ale nic mi nie wiadomo, żeby do tego dochodziło), albo kredytami międzybankowymi w Londynie, albo swapami z zagranicznymi BC; bank robi pass through tych środków z marżą, kupując z reguły jednocześnie zabezpieczenia kursu w bankach zagranicznych (nasze ukochane goldmany i morgany tu ostro działają...); de facto bank nie musi mieć żadnych środków walutowych, żeby tych kredytów udzielić, robi to bazując na liniach kredytowych. Działalność detaliczna banku w Polsce nie ma w tym przypadku żadnego związku z emisją kredytu/pieniądza, która odbywa się (albo i nie odbywa - mechanizmy mogą być różne, zupełnie odmienne od polskich) w innej jurysdykcji.
OdpowiedzUsuń"Kredyt walutowy" to potoczna nazwa kredytu zaciągniętego w złotówkach z dodatkową opcją zakładu. Jeżeli kurs waluty wzrośnie to straciłeś, jeśli spadnie to zyskałeś oraz innymi stawkami według których liczone jest oprocentowanie. Tak mnie się wydaje z tego co wiem ale ekspertem nie jestem.
OdpowiedzUsuńSzkoda jednak, że odeszliście od głównego problemu czyli zdania:
“Krótko mówiąc, banki które miały płynność, zamiast udzielać kredytów lub pożyczać innym bankom, wpłaciły pieniądze na oprocentowane konta w samym banku centralnym"
Czy jest prawdziwe czy nie.
Panie Adamie czy są dostępne w internecie bilanse innych banków centralnych w tym NBP?
OdpowiedzUsuńoczywiście..
OdpowiedzUsuńo bilasie NBP pisałem tutaj
http://www.adamduda.pl/2009/07/13/rezerwa-rewaluacyjna/
inne bilanse musza być publikowane także proszę szukać.
Oczywiście z racji wielkości kraju i wpływu waluty z reguły strefa dolarowa jest bardzo dobrze przećwiczona, jezeli chodzi o ładne wykresy.
Dzięki Błażej za tą wrzutke
OdpowiedzUsuń@b: stabilna baza depozytowa w CHF??? pozostałe sposoby rozumiem, ale gdzie w Polsce depozyty frankowe? Nasz handel ze Szwajcarią jest raczej znikomy...
OdpowiedzUsuńOczywiście depozyty frankowe są nierealne (oczywiście zdarzają się, ale nie w takim stopniu).
OdpowiedzUsuńWarto jednak zauważyć, że depozyty w EUR się zdarzają, a kredyty FX to coraz częściej kredyty w EUR.
Ponadto, jeżeli jakiś bank ma siostrzaną instytucję za granicą, to może odpowiedni mechanizm "przenoszenie finansowania" wypracować.
Noo, ale "przenoszenie finansowania" to nie depozyty :) A w EUR w Polsce chyba całkiem sporo depozytów, bo dużo handlu w tym idzie.
OdpowiedzUsuńAch, gdyby oś czasu szła odwrotnie... no miód na serce. Kryzys za kryzysem rozsądnie opanowywane, pieniądz rewaloryzowany, wolność gospodarcza przywracana.
OdpowiedzUsuń[...] w jednym kierunku, czyli w górę. O historii bazy jak i o klinczu pisałem we wpisie “polityka silnego dolara“. Oczywiście wystrzał bazy w roku 2008 jest historyczny i niewykluczone, że Bernankee [...]
OdpowiedzUsuń[...] NBP Był już bilans FED, był już bilans ECB, dziś bilans [...]
OdpowiedzUsuń