Prasa się zastanawia, czy pieniądze na szkolenia unijne są marnowane. Ponoć najwięcej ich idzie na aktywizowanie (jakie fajne słowo ;) ) bezrobotnych, lecz "wcale to nie poprawia ich sytuacji na rynku pracy". No zobacz, a przecież Pan w Telewizorze mówił, że będzie fajnie i w ogóle.
Prześledźmy drogę pieniędzy idących na szkolenia i motywacje jakie mają każdy z ich dysponentów.
- Nasamprzód jest podatnik. Może to dla wielu wydawać się dziwne, lecz do całej zabawy w szkolenie bezrobot..., tfu, aktywizowanie bezrobotnych jest potrzebna osoba, która wypracuje na rynku podatki, które musi odprowadzić do budżetu. Motyw podatnika jest dość prosty.. Jak nie odda części wypracowanych dóbr w formie podatków, to pójdzie do więzienia. Motyw bardzo silny, stąd wielu podatki płaci.
- Pozycje drugą stanowi budżet państwa, oraz budżet unijny. W sumie to jedno i to samo. Podatki zebrane przez urzędy skarbowe trafiają w opiekę wybrańców narodu, a ci muszą coś robić, a najlepiej czynić dobro, bo inaczej nie byli by wybrani - motywacja bardzo silna. Postanowiono, że bezrobocie jest złe, a walka z nim jest dobra, a co za tym idzie, że "darmowe" szkolenie bezrobotnych jest dobre. Jak postanowiono tak ogłoszono światu.
- Kasa idzie to instytucji pośredniczących takich jak PARP, WUP, które to mają za zadanie przeprowadzić szkolenia. Ich motywacją jest jak największe wykorzystanie powierzonych środków i to, żeby się papierki zgadzały. Na wszytko dupokrytka, na wszytko rachunek... nie ważne jak duży, bele się w tabelkę wpasował.
- Oczywiście urzędnicy nie organizują szkoleń samodzielnie.. Wynajmują do tego firmy pośredniczące, które to firmy szukają na rynku trenerów jak i bezrobotnych, którzy dla niepoznaki są nazywani beneficjentami. Firma pośrednicząca ma motywacje dwie. Wszystkie papierki muszą być zebrane i podpisane, punkty z ankiety muszą być zadowalające. Warto zaznaczyć że kosztów się prawie wcale nie liczy. Sam byłem na szkoleniach, gdzie bezrobotni rolnicy przez tydzień byli trzymani w najdroższym hotelu w mieście, a mówię o mieście pół milionowym. Baseny, sauny, masaże, palenie w slipkach fajek w foyer, i tylko czasami trzeba było iść na szkolenie, względnie podpisać się na liście obecności.
- Trener.. . trener dostaje pieniądze za szkolenie od firmy pośredniczącej, czyli z budżetu, czyli od podatnika. Przed sobą ma grupę osób, którym kazano przyjść w urzędu pracy na szkolenie, zwykle negatywnie nastawionych do całej sprawy, bo im fucha na mieście przepada. Takie towarzystwo, o ile jest trzeźwe to albo śpi, albo czeka za cateringiem. Sam trener z reguły nie jest najwyższych lotów, gdyż specjaliści "robią" w firmach. Oczywiście zdarza się ktoś z polotem, ktoś z misją etc, jednak wkrótce się wkrada rutyna i prosta obserwacja, że jeżeli jest basen, a w poczęstunku kanapka z łososiem i majonezem, to i oceny w ankietach szkolenia wyższe. Zresztą ankiety.... jak trudno podrobić krzyżyk w kratce?
- Bezrobotny zwany inaczej beneficjentem, dostał kartę w urzędu pracy, że ma się przeszkolić bo szkolenie to walka z bezrobociem, a walka jest dobra. Motyw, żeby iść na szkolenie ma bardzo silny, bo mogą mu nie przedłużać zasiłku. Na szkoleniu z asertywności, lub jak pisać CV i list motywacyjny dowiedział się rzeczy, które kompletnie nie interesują pracodawcę. Nie dowiedział się tylko jednej rzeczy.. że na jednodniowe szkolenie jego i 15 pozostałych uczestników poszło tyle kasy, co roczny obrót jego własnej firmy remontowej... Firmy, która zbankrutowała, bo podatki były deczko za wysokie.
Boom na rynku szkoleniowym jest ogromny. Zarówno trenerzy, jak i pensjonaty przeżywają najazd "beneficjentów". Wyrastają jak grzyby po deszczu firmy, których jedyną usługa jest na przykład wynajmem rzutnika po stawce 500 pln na dzień. Ale jak normalna firma chce sobie doraźnie zamówić normalne szkolenie, to stawka za dzień szkoleniowy trenera jest wzięta z kosmosu. Bo po co ma się trener produkować przy wymagającej kadrze, jak może, za tą samą kasę poopowiadać o CV.
Sama prawda. Niestety.
OdpowiedzUsuńGenialny tekst.
OdpowiedzUsuńMoje uznanie.
Należy dodać, że fundusze są nie tylko na szkolenia dla bezrobotnych ale również dla już zatrudnionych - w celu "podnoszenia kwalifikacji".
OdpowiedzUsuńTeraz wystarczy założyć firmę szkoleniową i iść do znajomego który prowadzi jakąś swoją firmę, dogadać się i zorganizować szkolenia dla jego pracowników i pobrać dofinansowanie UE. Potem tylko małe "machniom" przy cenie szkolenia i umowach i wszyscy sę zadowoleni (no prawie wszyscy...).
A jak ja chciałem sobie zrobić kurs na koparkę, to nie było pieniędzy...
OdpowiedzUsuńPodobnie do aktywizacji zawodowej działa aktywizacja społeczna. Tak czy inny fundusz płaci za organizację koncertu, festynu, kursu szydełkowania czy czegoś tam, a prowadzący kurs jest... wolontariuszem! Ale nie byle jakim - unijnym! A UE oczywiście zwraca wszystkie koszty poniesione przez wolontariuszy, czyli także przepracowany czas... W ten sposób UE płaci "wolontariuszom" za pracę przy aktywizacji społecznej, a całe społeczeństwo okazuje się, dzięki unii, praktycznie społeczeństwem obywatelskim - tyle tu przecież wolontariatu i w ogóle...
OdpowiedzUsuńSwietny tekst, chociaz mam kilka uwag.
OdpowiedzUsuńZdazylo mi sie uczestniczyc w kilku projektach unijnych i co do jednego nie mam watpliwosci - gdyby nie to, za za szkolenia zaplacila "unia", nigdy by sie one nie odbyly.
Co do latwosci zalapania sie na "unijna" kase, to wcale nie jest tak latwo zalapac sie firmie szkoleniowej na prowadzenie unijnych szkolen. Konkurencja jest spora a poza tym najwiekszym problemem jest polska biurokracja. Zlozenie poprawnego wniosku o dofinansowanie stalo sie "sztuka", do ktorej trzeba prawdziwych "fachowcow" - specjalistow od wypelniania durnych setek stron formularzy.
Co zas tyczy sie fachowosci trenerow, dzienna stawka za szkolenie w wysokosci 1-2 tys PLN (co wazne, nieopodadkowanych) nie jest niczym niespotykanym - za te pieniadze nie ma problemu ze znalezieniem prawdziwych fachowcow.
Aktywizacja bezrobotnych i inne "kapitaly ludzkie" to najlepszy biznes. Gdyby trzeba bylo zbudowac cos konkretnego i pochwalic sie "zbudowalismy polaczenie kolejowe", "port rzeczny", "wodociagi" itd., to Polska wydalaby moze 1/10 srodkow.
OdpowiedzUsuńA tak wszyscy zadowoleni: wpisze sie w rubryczki "zaktywizowalismy X bezrobotnych", "zalozylismy edukacyjna strone internetowa", "oswiecilismy dzieci, by dbaly o srodowisko", "zrobilismy kampanie reklamowa o niepaleniu/nie biciu" itp. Kasa wydana taka sama jak w powyzszym akapicie, a jakos tak latwiej poszlo.
Widzisz Adam gdyby cię to tego europarlamentu wybrali musiałbyś swoją twarzą i nazwiskiem firmować te absurdy i jeszcze gorliwie je popierać. Ja też miałem inne mniemanie o UE i po tych paru latach już mi przeszło. Ten koncept jest bez sensu. Mimo wielu ułatwień doszło masę absurdów które te pożytki znoszą. A kasę niestety na to bulimy obaj. Pzdr. :)
OdpowiedzUsuńkrotko i na temat:-)
OdpowiedzUsuń@ Pilot
OdpowiedzUsuńi co do jednego nie mam watpliwosci – gdyby nie to, za za szkolenia zaplacila “unia”, nigdy by sie one nie odbyly.
No właśnie ! Trafiłeś w samo sedno. Jednak ja w przeciwieństwie do Ciebie nie mam co do tego żadnych wątpliwości (a przynajmniej do przytłaczającej większości tych szkoleń).
@ up
OdpowiedzUsuńPrzepraszam pomyłka - nie wiem dlaczego nie zauważyłem nie i przeczytałem ze masz wątpliwości.
Wiem , że post dotyczył w zasadzie funduszy unijnych skierowanych na "podnoszenie" kwalifikacji. I w tej materii w pełni sie zgadzam z AD. Żal tej masy pieniędzy!!!
OdpowiedzUsuńChciałbym jednak napisać o funduszach unijnych nastawionych na inwestycje. Na ten przykład Regionalny Program Operacyjny (RPO) w wojewodztwie xxx. dot. finansowania mikroprzedsiebiorstw.
Otóż składałem w tym programie wnioski trzykrotnie. Dwukrotnie ten sam pomysł i raz inny.
Nie były to pomysły super inowacyjne, ale na tyle świeże , że nie było konkurencji w moim wojewodztwie.
Np.
1. Projekt związany z recyklingiem odpadów - a więc ochrona środowiska stanowiąca priorytet tego programu.
Wniosek pisałem samodzielnie, a do tego korzystałem z pomocy kolegi, który tworzy tego typu dokumentację dla gmin i wiekszych instytucji.
Wnioski zawsze przechodziły weryfikację formalną i merytoryczną.
Problem pojawiał się podczas III etapu przyznawania punktów. Otóż zawsze brakowało mi od 7 do 2 pkt by uzyskać dotację.
W moim woj. max ilosc pkt to 100. Dotacje przyznawano od 60. Punkty przyznaje sie za takie elementy jak: ilosc zatrudnionych ludzi, inowacyjnosc, ochrona srodowiska, lokalizacja ( poza miastem wiecej) itd.
Po ogloszeniu listy beneficjentów na liscie ok. 50% stanowili lekarze (głównie stomatolodzy), kosmetyczki, solaria, bary i restauracje. Niestety nie jest wymagane uzasadnienie decyzji instytucji posredniczacej wiec nie sposob poznac motywy takich decyzji.
Kilka miesiecy od pierwszej proby zlozenia wniosku poznalem zone, bliskiego kumpla, ktora pracuje w tej instytucji. To co mi opowiadala bylo ciezkie do uwierzenia. Uklady, lapowki, naciski lokalnych wladz itd. - Pracownicy, ktorzy odeszli nazywali te instytucje "dziwkarską firmą".
5 tyg. temu blizej poznalem sie ludzmi, z ktorymi regularnie od kilku miesiecy gram w pilke. kilku z nich wlasnie dostaje dotacje - wnioski skladali w tych naborach co ja. zatrudniaja max. 2 osoby, pomysly nie sa absolutnie inowacyjne (myjnie, solaria, itp) i kazdy z nich musial wreczy lapowke w wysokosci 10-15% przyznanej dotacji oprocz wynagrodzenia firmy ktora przygotowywala wniosek. ale to te firmy doradcze mowily kiedy i komu i ile dac.
jest u nas jeszcze jeden nabor ale mimo wszystko nie zamierzam uczestniczyc.
fundusze z uni traktuje jako bolesny instrument naruszajacy zdrowa konkurencje. to instrument , ktory sklania do bestialskich zachowan.
fundusze unijne powinny byc skierowane tylko do podmiotow publicznych, a wykonawstwo powinno byc wytypowane w transparentnych przetargach.
nie piszcie tylko , ze udalo wam sie legalnie dostac 12 tys od urzedu pracy. nie o takiej skali mowię.
@Pilot... hmm ja takie szkolenia prowadze i chętnie dowiem się jak uniknąć opodatkowania :)
OdpowiedzUsuńKapital ludzki w dzisiejszych czasach to podstawa i jego zwiekszanie to dobry pomysl.Mozna by wiec powiedziec ze cel jest sluszny ale sposob wykonania TRAGICZNY.
OdpowiedzUsuńSam bylem trenerem :-/ nie mogę narzekać zarobiłem 10.000 w miesiąc.
OdpowiedzUsuńOkoło 80% osób jest negatywnie nastawionych do projektu i zostali ZMUSZENI do szkolenia.
Prawdziwą kasę dostaje jednak nie trener a jednostka która koordynuje projekt.
To są MILIARDY które idą w błoto.
Ważny jest ruch, cyrkulacja symboli. Czy przy okazji sadzenia orzechów, czy golenia krów, czy suszenia ślimaków, to drugorzędne.
OdpowiedzUsuńWedług Keynesa, nawet zakopywanie i odkopywanie banknotów ma sens.
Unia hoduje nową arystokrację. To jest sens tego wszystkiego. Pieniądz jest tylko narzędziem. Ważniejsze jest nie to,do kogo trafia, tylko kto komu ma go przekazywać.
Ale ja znów nie na temat. Przepraszam. Milknę.
jakub
OdpowiedzUsuńa czy ktoś mówi żeby nie korzystać?
Wbrew pozorom na sadzeniu orzechów można niezły biznes zrobić:). Z systemu agroleśniczego opartego o orzecha czarnego można wyciągnąć dobre 20 tyś zł na rok. To inwestycja na okres 30-40 lat, jednak taka stopa zwrotu jest p.a.
OdpowiedzUsuńŻeby nie było, że całkiem oftopuje, to można się tego nauczyć na szkoleniu, które będzie organizowane przez PIP ;p
jakby kogoś interesowało dyskusja jest też na wykopie
OdpowiedzUsuńhttp://www.wykop.pl/link/291714/szkolenia-bezrobotnych-czyli-idealizm-a-praktyka
@MCH jest najbliżej prawdy o tym, o co w tym wszystkim chodzi. Ot właśnie przetwarzanie symboli. Mam taką teorię. Biurokracja jest tym bardziej rozbudowana im bogatsze państwo. Widać jesteśmy państwem bogatym, bo nas stać na rozrost biurokracji. Znam procedury przyznawania środków jako były pracownik instytucji je rozdzielającej. To jest po prostu drabinka po której schodzą sobie pieniądze w ten sposób, że na każdym szczeblu jest ich coraz mniej. Swoją prowizję bierze administracja - bo przecież urzędnikom trzeba płacić, swoją realizatorzy projektów. Tak na oko, średnio koszty zarządzania projektem - bez kosztów wykonywania zadań merytorycznych - to jakieś 30% budżetu. Jako efektywna pomoc do ludzi trafia ułamek pierwotnej kwoty. Procedury robią się coraz bardziej skomplikowane i hermetyczne, co kreuje rynek dla przeróżnych pisaczy wniosków, doradców i firm szkoleniowych. Nie spotkałem się natomiast nigdzie ze zjawiskiem korupcji. Przynajmniej nie u mnie. Problem tkwi natomiast gdzie indziej. Niekompetencja. Projekty często oceniają ludzie bez wiedzy i przygotowania w kwestiach, które są przedmiotem projektu. Nierzadko do komisji brano pracowników zatrudnionych 2 - 3 miesiące wcześniej. Zresztą, biorąc pod uwagę poziom wynagrodzeń w urzędach nie ma się czemu dziwić. Ekspert w danej dziedzinie zażądałby sobie za ocenę znacznie więcej. W zasadzie najrozsądniej byłoby przeciąć ten cały absurd ale co wtedy zrobić z urzędnikami? Co zrobią firmy, które żyją ze szkoleń i doradztwa? Ot zagwozdka.
OdpowiedzUsuńIdea tego typu szkoleń jak najbardziej jest szczytna, natomiast wykonanie jest śmiechu warte - przypuszczam, że każde ogniwo w tym całym łańcuchu (zaczynając od bezrobotnego, przez trenera, po organizatora) zdaje sobie sprawę z tego, że ta cała szopka nie ma większego sensu a z pewnością nie przyniesie wymiernych efektów. Jednak nikomu się nie chce ruszyć tyłka i zrobić to lepiej - bo po co, skoro się papierki zgadzają? Takie projekty mogłyby naprawdę dużo dawać - wystarczy zdobycie pewnej wiedzy na temat tego jak uczyć tych ludzi, jak ich motywować, jak im dać szansę na lepsze życie. Przeszkolić najpierw trenerów, aby Ci wiedzieli jak to wszystko robić. Lepiej byłoby przerobić dwa razy mniej bezrobotnych, którzy stwierdzą, że jednak może im coś wyjść w życiu, niż tylu co teraz bez żadnego efektu.
OdpowiedzUsuńTylko do tego potrzebni są ludzie, którzy mają w głowie misję większą niż pieniądze, które są jedynym motywem organizacji tego typu szkoleń.
Od piętnastu lat jak jestem na bezrobociu z czteroletnią przerwą dostałem tylko 1 ofertę szkoleniową w zawodzie budowlanym, ale wtedy, kiedy stan zdrowia nie pozwalał mi na podjęcie jakiejkolwiek pracy fizycznej. Mechanizm jest prosty:jest kilka firm "zaprzyjaźnionych" z biurem pracy, które korzystają z przeszkolonych przez biuro pracy pracowników i ulg podatkowych w ramach "walki z bezrobociem". Dla pozostałych firm i osób fizycznych zawsze "nie ma pieniędzy". Aby założyć własną firmę, trzeba mieć kapitał i dobrych poręczycieli, choć jest taka zasada, iż bierze się kredytu pod pieniądze, których się nie ma. Większość bezrobotnych nie spełnia tych kryteriów. Jeśli państwu naprawdę by zależało na nowych miejscach pracy, dawno by były ukrócone nie uczciwe praktyki sklepów wielkopowierzchniowych i sieci dyskontów, a bezrobotni przez 1 rok powinni zostać zwolnieni z ZUS-u, szczególnie gdy ich działanie jest związane z pozyskiwaniem nowych klientów(usługi, np. agenci ubezpieczeniowi-rentowność uzyskuje się najczęściej dopiero po pół roku prowadzenia działalności). Tak iż więcej na temat robót wykończeniowych dowiedziałem się pracując na czarno w Niemczech, niż dzięki urzędnikom z biura pracy. Dużą rolę w zwalczaniu bezrobocia miały by odgrywać staże, ale one są dostępne tylko dla osób, które nie ukończyły 27 roku życia.
OdpowiedzUsuń@intervojager
OdpowiedzUsuńPrzedstawiles swoj punkt widzenia a nie rzeczywistosc. Jesli jestes fachowcem, to nie potrzebujesz zadnego kredytu na zlozenie firmy. Podstawowe narzedzia kupisz za zaliczke. Jak cie nie stac na zus, to pracuj na czarno - bedziesz godnie zarabial, to sie zalegalizujesz. Masz umiejetnosci i doswiadczenie, problemem jest tylko twoje myslenie (sorry za taka 'szczerosc', ale czasami warto poczytac jakichs amerykanskich trenerow i przemodelowac swoj punkt widzenia).
"Dużą rolę w zwalczaniu bezrobocia miały by odgrywać staże, ale one są dostępne tylko dla osób, które nie ukończyły 27 roku życia."
OdpowiedzUsuńto nie jest prawda - po 12mcach od zarejestrowania jako bezrobotny w UP mozna byc wyslanym na staz niezaleznie od wieku. mam 28 lat i stazuje.
Ja czekam od wakacji na jakikolwiek kurs, oczywiście musiałem się zapisywać ponownie wraz z nowym rokiem, i tym razem cudów nie oczekuję..
OdpowiedzUsuńRzeczywistość jest taka iż jestem dyskryminowany przez urząd pracy, ponieważ wymusiłem w wyniku sprawy w NSA (1998)na urzędach pracy ujawnienia danych kontaktowych pracodawców, w wyniku czego ograniczyło to korupcję. Wcześniej przy większości ofert pracy widniały notatki w stylu: "kontakt przez doradcę zawodowego" zamiast numeru telefonu firmy.
OdpowiedzUsuńPatrząc jednak z góry, tzn stamtąd gdzie rząd siedzi albo szanowny parlament UE, statystyki zupełnie nie biorą pod uwagę czy pieniądze poszły na uczciwą pracę, czy tylko zostały rozpier**lone zgodnie z dyrektywą. W gospodarce pieniędzy jest tyle samo, tylko trafiły do nieco innych rąk - i co z tego? Czy ludzie dostali je słusznie czy nie, i tak je wydadzą i gospodarka się pokręci jeszcze trochę. Tylko szkoda tego co nie powstało a mogło by powstać gdyby ludzie zamiast pozorowaniem działań za fundusze UE zajęli się czymś pożytecznym. Aż przykro życzyć krajowi w którym się żyje jak najszybszego bankructwa, no bo bez tego to raczej będzie jak powolne konanie w męczarniach - ale za to przy statystykach pokazujących 100% realizacji planu ;)
OdpowiedzUsuńNajnowszy numer WiŻ : dział donosy, cytat: "Bezrobotni mają dużo czasu i jedzą z nudów" apropo związku miedzy kryzysem a wzrostem tuszy. Praca to pieniądz, pieniądz to chleb? :]
OdpowiedzUsuń@intervojager
OdpowiedzUsuńWięcej wiary we własne siły i otwórz oczy na kilka spraw:
1. Urzędy Pracy nie rozdają pracy - to tylko miejsce zatrudnienia urzędników, którzy nie mają żadnego osobistego interesu w kojarzeniu ze sobą Pracodawców i Pracowników.
2. Do Urzędów Pracy trafiają zwykle (są wyjątki) Pracodawcy, którzy oferują pracę za niskie wynagrodzenie, bo już nie działają ich metody rekrutacji - rynek się na nich poznał.
3. Wspomniałeś coś o kierunku budowlanym. To bardzo dobra branża, jeżeli nie najlepsza w Polsce - z kręgu technicznych - pod warunkiem, że dobrze zrozumiałem Twoje aspiracje.
4. Wyjdź na miasto i uśmiechnij się do ludzi. Dobrze jest osobiście działać we własnej sprawie i nie polegać na internecie - dziś jest w cenie bezpośrednie zaangażowanie.
5. Znajdź firmę, która wykonuje usługi na poziomie lub powyżej 50-100 złotych netto / 1 godz. lub sprzedaje nienajtańsze produkty - Tobie także z tego skapnie do wynagrodzenia.
6. Uczymy się całe życie! Twoi Pracodawcy także powinni tę zasadę wyznawać. Zamiast w papierki, uwierz najpierw w siebie i daj poznać innym, tak, jak i Ty, inteligentnym ludziom.
Powodzenia!
Tutaj bardzo ciekawy przykład no i dyskusja pod ogłoszeniem niezła :
OdpowiedzUsuńhttp://www.mmpulawy.pl/artykul/bezplatne-szkolenia-dla-bezrobotnych-78442.html
Podzielam poglądy w pełni
OdpowiedzUsuńTylko jak one brzmią na blogu osoby, który doradzał ekonomicznie rolnikom w projekcie „Jutro w Twoich Rękach” organizowanym przez „Akademos” z Europejskiego Funduszu Społecznego (EFS) oraz organizował szkolenia w ramach programu Phare ?1?.
Cytat z cv z GoldenLine.
Pozostawię to bez komentarza.
Tylko jak one brzmią na blogu osoby,
OdpowiedzUsuńNormalnie. Nie ja wymyśliłem phare
[...] aktywizacji bezrobotnych było już wcześniej, teraz czas na polską wieś;) Oczywiście to, że dziś rolnicy nie budują [...]
OdpowiedzUsuńMaciek, bardzo dobrze to napisałeś. Ale już Marks stwierdził, iż podstawą jest kapitał, co sprawdza się i w moim przypadku.
OdpowiedzUsuń@intervojager
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że chodzi Ci o kapitał optymizmu? Pomyśl inaczej, niż 80% ludzi, którzy oczekują czegokolwiek od Państwa, a na pewno wyjdziesz na tym dobrze.
Pozdrawiam!
Ale utrzymanie domeny i usługi hostingowe też kosztują. I pomyśleć iż swój pierwszy biznes rozpoczełem w 2000 roku od 700 zł +wiedza. Gdyby Polska była państwem prawa, nie musiałbym chodzić rzebrać do opieki społecznej.
OdpowiedzUsuńNiestety kosztuje, ale czasami warto coś zrobić dla siebie, czyli stworzyć np. stronkę jak powyżej, aby przy okazji samemu się czegoś nauczyć. Z drugiej strony, gdyby nie mega podatki, to nie jeden by miał podobną stronę i żył z własnego biznesu. Szkoda, że mamy taki, a nie inny kraj :(
OdpowiedzUsuń[...] dalej. Na „bezpłatne szkolenia” dla bezrobotnych wydajemy średnio 11,5 mld złotych. Gdyby te pieniądze przeznaczyć na [...]
OdpowiedzUsuń[...] wordpresie, czy też inne durnoty. PARP poprzez wszelkiej maści fundusze finansuje również darmowe szkolenia, gdzie bezrobotni oderwani od fuch na mieście słuchają o asertywności i sposobach redagowania [...]
OdpowiedzUsuń