Płaca minimalna oraz mizerne płace na rynku pracy rozpalają do czerwoności blogowych komentatorów. Nie ma nic gorszego niż zarabianie uwłaczających pieniędzy, niż życie poniżej stanu godności. Oczywiście winą takiego stanu rzeczy wszyscy obciążają pracodawców. Mimo nawet tego, że wyższe zarobki, według internetowych specjalistów, wpływają pozytywnie na gospodarkę!!! Wiadomo przecież, że im się więcej zarabia tym więcej można kupić, a jak więcej można kupić, to trzeba więcej produkować i gospodarka się rozwija! Sam Henry Ford już o tym nauczał! Przecież to takie proste.
Obserwując tą dyskusję postanowiłem wyjść naprzeciw tym oczekiwaniom. W końcu trzeba być pro aktywnym.
Skoro wszyscy chcemy żeby ludzie godnie zarabiali ergo gospodarka się rozwijała, to przecież nie musimy patrzeć na pracodawców, że te sknery nie chcą więcej płacić. Możemy sami się przyczynić do tego żeby ludzie godnie zarabiali.
W końcu pracodawca ma pieniądze tylko od klientów. Dlaczego więc klienci sami by nie mieli przekazywać pieniędzy pracownikom, żeby Ci godnie zarabiali? Wszyscy tu utyskujemy, że ludzie godnie nie zarabiają… to przyczyńmy się do tego żeby ten stan zmienić !!! Nie może się skończyć tylko na gadaniu na blogowym forum.
I tak:
- Jeżeli nalewasz sobie paliwo, to daj panu na stacji dodatkowo 10 pln oraz pani w kasie również 10 pln. Jeżeli wiele osób będzie prezentowało taką postawę, to oni będą zarabiać godnie i przyczynią się do wzrostu gospodarki i ogólnej szczęśliwości.
- Jesteś w kawiarni, zostaw 20 pln więcej. Uciskana kelnerka będzie mogła zarobić godne pieniądze.
- W markecie kasjerce która siedzi w pampersach obdaruj dodatkowo banknotem w podobizną Chrobrego. Mieszka daj Panu z ochrony.. oni też tam godnie raczej nie zarabiają.
- Jedziesz autostradą, daj pani na bramce piątaka.
- Gdy policja wypisuje Ci mandat obdaruj go jeszcze Kazimierzem Wielkim. Co jak co, ale policja żyje zdecydowanie poniżej linii ubóstwa i godności
- Fryzjerce zapłać 30 procent więcej niż to wynika z cennika. W końcu cały dzień na nogach i takie małe pieniądze zarabia.
Oczywiście już wiem co sobie wszyscy myślą… a co z wyzyskiwanym górnikiem? Przecież nie mamy z nim styczności płacąc za węgiel, a przecież górnik też by chciał zarobić godne pieniądze, a my chcemy mu to umożliwić. Myślę jednak, że to problem stricte techniczny, który w dobie Internetu i technologii komputerowych jest raczej trywialny. Można przecież stworzyć system, który na podstawie paragonu będzie wskazywał numer konta bankowego na które trzeba wpłacić pieniądze, żeby je rozdzielić do ludzi biorących udział w procesie produkcji. I oni również będą godnie zarabiać.
Kto wie, jeżeli będzie nas więcej to uda się przekonać rząd, żeby usprawnić ten system i w cenie produktu były już pieniądze przekazywane odpowiednim ludziom… coś na kształt obecnego VATu. Ale broń cie panie opatrzności, żeby to coś z podatkiem miało wspólnego. Nazwijmy ten narzut do ceny „Godny dodatek na godne zarobki”.
Taaaak…. z takim Godnym Dodatkiem wszyscy byśmy mogli godnie żyć, nie patrząc na widzimisię pracodawców.
This is a resistance dispatch
Codeword: Illumination
[Youtube:http://www.youtube.com/watch?v=0R3v-cbQQm4]
Posty coraz bardziej cyniczne!
OdpowiedzUsuńTak trzymać :)
Świetne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Najlepszym rozwiązaniem na obecną chwilę jest szara strefa i własne fundusze emerytalne (np. po 1/2 oz. AU) bo jeśli system się nie zresetuje to za chwilę będzie jak w UK wszystkie pieniążki dla państwa celem odliczenia danin.
OdpowiedzUsuńPost niestety nie przystaje do naszej rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńPrzecież wiadomo że model w którym pracodawca pieniądze otrzymuje od klientów to przestarzały wzorzec bezwzględnie drapieżnego XIX wiecznego kapitalizmu.
Teraz pracodawcy pieniądze dostają głównie z Unii Europejskiej a nie od klientów. Zmierzamy dumnie do modelu sprzed 1989 gdzie przedsiębiorstwa będą działać w ogóle bez klientów.
ePortfel: rolnictwo UE w dużym stopniu już tak działa, znaczna część produkcji się psuje w składach skupu interwencyjnego, jest wyrzucana albo kompostowana...
OdpowiedzUsuńDoskonała koncepcja, ale od wieków znana - nazywa się napiwek.
OdpowiedzUsuńslomski.us
Doxa
OdpowiedzUsuńDoskonała koncepcja, ale od wieków znana – nazywa się napiwek.
Doskonale że juz masz pewne doświadczenia w tym temacie. Zatem jak rozumiem Ty realizujesz swój postulat minimalnej płacy 4000 pln i każdemu dorzucasz coą ekstra żeby zarabiał godnie?
@Autor
OdpowiedzUsuńOczywiscie, daje napiwki. Oczywiscie, nie mendom, bo to nielegalne.
Chcialem tez nadmienic, ze w knajpie w Gliwicach kelnerka skarzyla mi sie, ze maja co prawda specjalny gar na napiwki, ale jest on oprozniany przez wlasciciela. To troche ostudzilo moj zapal do dawania napiwkow. Jak widzisz, zly kapitalista potrafi zmarnowac nawet taki fajny pomysl jak Twoj.
to nie możesz dać chrobrego do ręki?
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że nie tylko kelnerce dajesz, ale i paniom w sklepach, w bankach, robotnikom na drogach etc. bo dlaczego niby tylko kelnerki? wszyscy muszą zarabiać godnie
Robie co moge, ale w inny sposob - poprzez godne placenie moim pracownikom. Przez kilkanascie lat zatrudniania roznych pracownikow zawsze placilem wiecej, niz bylo przyjete na rynku pracy. I powiem Ci, ze nie zaluje.
OdpowiedzUsuńInnymi slowy stosuje koncepcje godnego wynagradzania H. Forda we wlasnym zakresie.
EOT
@Adam
OdpowiedzUsuń"W końcu pracodawca ma pieniądze tylko od klientów"
Doprawdy? I Goldman Sachs i Bank of America, ktore nie zbankrutowaly tylko dzieki niebotycznym bailoutom, oraz machinacjom FEDu? A co z Chryslerem? Od klientow dostal pozyczki, ktore go uchronily przed bankructwem?
Jesli zas chodzi o prace na mala skale to tak jak Doxa napisal - wynaleziono napiwek i w krajach takich jak USA wszyscy ten napiwek daja. Dzieki temu z pracy kelnerki da sie utrzymac. Bez napiwku nie daloby sie.
"Bez napiwku nie daloby sie"
OdpowiedzUsuńczyli nie byloby kelnerek ?
@Jacek:
OdpowiedzUsuńpewnie jakies by byly, z poziomem uslug rodem z PRLu :) i mentalnoscia pani Jadzi bufetowej, ktora najchetniej by sciera przez leb natretnego klienta ;)
Jesli ktos pracuje za glodowa stawke, to zeby wymusic dobra jakosc pracy, trzeba zatrudnic nastepna osobe, ktoraby stala z batem na glowa i pilnowala...
Generalnie zgadzam się z autorem, są jednak czynniki które pozwalają pracodawcy stworzyć "lokalną depresję" jeśli chodzi o wysokość zarobków.
OdpowiedzUsuńPierwszym jest odcięcie od źródeł informacji, gdzie pracownik jest na tyle zagoniony, że nie jest w stanie rozglądnąć się za lepszą pracą. Znam taki przypadek (praca na kasie w makro + wielogodzinne dojazdy) gdzie kobieta była tak zmęczona, że nie byłą w stanie przez parę lat zabrać się do szukania lepszej pracy.
Drugim czynnikiem jest brak pisemnej umowy i wstępnego określenia zasad wynagrodzenia, co jest niezwykle częste w szarej strefie. Gdy pracodawca ma wypłacać część wynagrodzenia pod stołem w praktyce często tego nie robi, spóźnia się, lub inaczej interpretuje umowę, która przecież nigdy nie była spisana. Polskie prawo bardzo sprzyja temu sposobowi oszukiwania pracobiorców.
@pf:
OdpowiedzUsuńw USA nagminna praktyka jest, ze podejmujac prace masz w umowie klauzule na temat trzymania wysokosci zarobkow w tajemnicy.
Poza tym bardzo czesto spotyka sie rowniez "non-compete clause" podsuwana wraz z umowa o prace, co w Kalifornii jest niezgodne z prawem. Mnie tak zrobiono w balona - wtedy nie wiedzialam jeszcze, ze to jest bezprawne.
@Doxa
OdpowiedzUsuńRobie co moge, ale w inny sposob – poprzez godne placenie moim pracownikom.
Szacunek i namawiam do tego innych. Może i Adam tak spróbuje zamiast zgrabne teoryjki tworzyć, które nie odnoszą się do problemu, ale często usprawiedliwiają niegodziwości innych.
Pan Duda woli sobie pożartować, zamiast się odnieść do podnoszonych argumentów.
OdpowiedzUsuńJa tam nie jestem ani zwolennikiem, ani przeciwnikiem płacy minimalnej. Argumenty przeciwko znam i sam ich kiedyś używałem.
Faktem jest jednak, że p. Duda popełnia błąd zakładając, że mamy tutaj do czynienia z robotami i tylko i wyłącznie ekonomią, podczas gdy potencjalny pracobiorca, jak to ktoś już podniósł, zamiast podjąć pracy może zająć się przestępczą działalnością. Pytanie jest więc, W JAKI SPOSÓB pracodawca ma ponieśc koszt:
1) Poprzez większe wydatki na bezpieczeństwo, ochronę, policję, itd
2) Poprzez większe wydatki na zasiłki
3) Czy poprzez większe wydatki na płace?
szopen, zapomniałeś o najważniejszym: 4) poprzez większe wydatki na dalszy rozwój biurokracji, tworzenie ministerstw głupich kroków, dotowanie producentów żywności którą się potem wyrzuca/pali, dotacje na biznesy znajomych królika itd itp.
OdpowiedzUsuńBalcerowicz zrobi dobra robote ,jego reformy byly fenomenalne i potrzebne ,ale nie da sie zaprzeczyc ilu ludzi sie przez to powiesilo albo zylo w skrajnym ubustwie , duda napisze ze byli slabi i sie sami zlikwidowali dla dobra gospodarki i rozwoju PKB , bo inni nie byli tak wspanialomyslni i brali te zle zasilki.Czemu ekonomia nie patrzy na czynnik ludzki wkoncu jest nauka humanistyczna .
OdpowiedzUsuń"@Jacek:
OdpowiedzUsuńpewnie jakies by byly, z poziomem uslug rodem z PRLu :) i mentalnoscia pani Jadzi bufetowej, ktora najchetniej by sciera przez leb natretnego klienta ;)
Jesli ktos pracuje za glodowa stawke, to zeby wymusic dobra jakosc pracy, trzeba zatrudnic nastepna osobe, ktoraby stala z batem na glowa i pilnowala…"
Sam sobie odpisales , w interesie pracodawcy jest zapewnienie uczciwej zaplaty , ja osobiscie nie chce sytuacji np: z wloch gdzie napiwki sa dopisane do rachunku i nie wazne jaka bylaby obsluga , musisz zaplacic
Jacek:
OdpowiedzUsuń"w interesie pracodawcy jest zapewnienie uczciwej zaplaty"
To prawda. W interesie pracodawcy jest zadowolenie pracowników. W interesie pracowników jest brak marnotrawstwa środków w firmie. Mimo to niektórzy pracodawcy ( zwłaszcza w sytuacji, gdy konkurencja o pracowników jest niewielka ) nadużywają swojej pozycji ( "spóźnione" wypłaty, brak dodatków za nadgodziny, przymykanie oczu na niezgodność warunków pracy z przepisami BHP, itp. ). A niektórzy pracownicy nadużywają cierpliwości/niewiedzy pracodawcy, codziennie "wynosząc" z biura różne drobiazgi, spóźniając się i w zamian wychodząc z pracy przed czasem, przedłużając dwukrotnie przerwę na lunch, itd. Jak widać ludzie postępują czasem wobec siebie nieuczciwie, nawet gdyby bardziej zyskowne było dla nich zachowanie się fair. Na szczęście dotyczy to tylko niektórych kręgów kulturowych. Są kraje, w których etyka ( zarówno pracodawców, jak i pracowników ) jest na ogół nieco wyższa.
No ciekawe. Ale jak rozdam w ten sposób połowę pensji co z czego ja np będę żył? Pracuję w dużej firmie i tu raczej szef nie podniesie mi dobrowolnie pensji.
OdpowiedzUsuńA co z moją lepszą połową na macierzyńskim? Swój nedzny zasiłek wyda szybko o kto jej coś da? Sąsiedzi przyjdą z kopertą? Czy może jakiś pan urzędnik?
Poza tym ten system wcale nie zwiększa naszego bogactwa. Bowiem w ostateczniści bilans wyniesie 0, dostaniemy tyle co wydamy. A jeśli ktoś dostanie więcej to oznacza, że inni dostali mniej. No i znów wracamy do sytuacji początkowej.
@Adam
OdpowiedzUsuńZ przelewania z jednej butelki do drugiej płynu nie przybędzie. Przedstawiony przez ciebie pomysł to właśnie przelewanie. Ludzką inicjatywę blokują monopole wspierane przez państwo - prawnicy, medycy, notariusze, aptekarze, poczta, transport, markety itd. W mojej mieścinie lat temu 10 nie było ANI JEDNEGO sklepu typu "market". Teraz jest ich kilkanaście, jeden obok drugiego, w samym sercu miasta. LIDL, BIEDRONKA, KAUFLAND, TESCO, NETTO i ileś tam jeszcze innych znanych sieci. I co? Czy miasto umarło? Czy umarli drobni osiedlowi sklepikarze? A skąd. Nadal wszystkie istnieją. A gdyby tak na każdym rogu była apteka, kancelaria prawna, prywatny gabinet? Świat by się zawalił? Nie, ale trzymający te monopole musieliby podzielić się tortem z innymi i tu leży problem. Zamiast zmieniać furę co roku musieliby jeździć tą samą kilka lat. No dramat. Co do płacy minimalnej - jakby nie patrzeć - jest to osiągnięcie świata pracy najemnej. Nie wszyscy mogą być dyrektorami, prezesami, właścicielami. To się nazywa społeczny podział pracy. Owszem, redystrybucja dochodu, ale taka sama jak dokładanie do emerytur. W interesie ogółu. Jestem za to przeciwny socjalowi dla obiboków, dzieciorobów i alkoholików - a to oni właśnie, a nie bezrobotni są beneficjentami chorego systemu. Bezrobotny będzie szukał roboty aż znajdzie, obibok nawet nie spróbuje - wyciągnie łapę po więcej a państwo mu da żeby dalej się opierd......
"Poza tym ten system wcale nie zwiększa naszego bogactwa. Bowiem w ostateczniści bilans wyniesie 0, dostaniemy tyle co wydamy. A jeśli ktoś dostanie więcej to oznacza, że inni dostali mniej. No i znów wracamy do sytuacji początkowej."
OdpowiedzUsuńnie do konca , zapomniales o wplywie konkurencji na ceny , mozesz dostac cos lepszego i tanszego mimo to ze zarabiasz ciagle tyle samo, wiec ogolnie stajemy sie bogatsi
"Co do płacy minimalnej – jakby nie patrzeć – jest to osiągnięcie świata pracy najemnej."
wiec czemu tylu ludzi pracuja na czarno ?
Sokomaniak, w długim horyzoncie czasowym, zakładając realny wzrost mocy produkcyjnych, będzie jedno z dwóch: albo wzrośnie podaż pieniądza i różnych dóbr kapitałowych (co pośrednio i w skomplikowany sposób wpływa na dobrobyt), albo spadną ceny (co bezpośrednio wpływa na dobrobyt). Gospodarka to nie jest gra o sumie zerowej. No, chyba że będziemy mieli do czynienia z długotrwałym realnym upadkiem. Ale z pustego w próżne to i Salomon nie przeleje.
OdpowiedzUsuńNo dobrze, ale czym są te "godne zarobki"? Jak je zdefiniujemy? Może by od tego wypadało zacząć dyskusję?
OdpowiedzUsuńDla mnie "godne zarobki" to takie odzwierciedlające wykształcenie kierunkowe wykorzystywane w czasie pracy (magister etnologii w McDonald'sie powinien na starcie zarabiać tyle samo, co inny absolwent ogólniaka, ale mniej, niż absolwent technikum gastronomicznego). Nawet nie próbuję tego definiować od strony wydatków, bo co uznać za godne (mieszkanie o jakiej powierzchni? ile prądu miesięcznie? samochód i cyfrowa telewizję też?) a co za niegodne...
Gość codzienny
OdpowiedzUsuńZ przelewania z jednej butelki do drugiej płynu nie przybędzie. Przedstawiony przez ciebie pomysł to właśnie przelewanie.
Ja myślę że jak tak dalej pójdzie to w następnym wpisie wymyślimy koło:D
Innymi slowy stosuje koncepcje godnego wynagradzania H. Forda we wlasnym zakresie.
OdpowiedzUsuńNie oszukuj siebie i innych... płacisz za to co dostajesz albo za to co oczekujesz dostać, a nie przepłacasz tylko po to żeby ktoś mógł coś więcej kupić (a dlaczego ktoś a nie ty? what a difference?)
A zdanie Forda...
ten frazes to obalają uczniowie pierwszych lekcji przedsiębiorczości.
Jeżeli chciał, żeby więcej ludzi mogło kupić jego samochody to mógł (co robił) obniżać cenę, a nie płacić pracownikom tyle, żeby było ich stać na kupno samochodu po wysokiej cenie (zawierającej wysokie płace pracowników). Przecież niższa cena podbija szeroki rynek a nie tylko swoich pracowników.
Nie postawiamy sprawy na głowie wyciągając z kontekstu zdanie forda mówione pod publikę.
Ford owszem zwiększał płace, ale żeby zatrzymać wykwalifikowanych ludzi u siebie i zmniejszyć rotacje pracowników, czyli po prostu robił to dlatego, że mu się najnormalniej w świecie opłacało i taki jest najnormalniejszy trend wzrostu płacy za zwiększoną wydajność, a nie żeby jego pracownicy mogli kupować samochody.
Im więcej zarabiasz---> tym więcej kupisz --> tym większy popyt--> tym większa cena ---> czyli de facto wzrost inflacja --->tym miesza wartość pieniądza.
OdpowiedzUsuńNie można popadać w skrajność. Wzrost płac może pomóc w krótkim okresie ale w długim nie koniecznie przyniesie to pozytywne skutki.
czyli de facto wzrost inflacja —>tym miesza wartość pieniądza.
OdpowiedzUsuńto jest akurat bzdura. jak większa cena, to mniejszy popyt, im mniejszy popyt tym mniejsza cena, im mniejsza cena tym mniej zarabiasz. czyli de facto nic sie nie zmienia.
Widzę że wielu na mój ironiczny wpis zareagowało całkiem poważnie :)
Wzrost płac może pomóc w krótkim okresie ale w długim nie koniecznie przyniesie to pozytywne skutki.
bo wzrost płac to skutek zwiększenia wydajności w gospodarce. tylko w ten sposób rosną płacę na danym rynku pracy, nie inaczej i żadni napiwkowi czarodzieje tu nic nie pomogą.
Widzę że wielu na mój ironiczny wpis zareagowało całkiem poważnie :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, mam wrażenie że oprócz mnie to tylko kilka osób zrozumiało ten wpis ...... musisz uważać przy następnych ;)
To żadne mity, tylko punkty które sobie powymyslał dziennikarz WSJ. Pytałem zresztą trystero co on widzi w tym "inspirującego"
OdpowiedzUsuńSchemat jest stary jak świat. powymyslać sobie jakies tezy niektóre śmiesznie zmanipulować (jak to o zachowywaniu siły nabywczej) a potem od razu je wyśmiać. Wszystko w punktach. normalnie jak w super expressie.
Niestety większość punktów z artu WSJ jest całkowicie prawdziwa. Też mi się nie wydaje, żeby to było inspirujące, jest to dość banalne.
OdpowiedzUsuńPanie Adamie, co Pan tez najlepszego czyni?
OdpowiedzUsuńNigdy nie wiadomo czy przypadkiem ktorys z milosciwie nam panujacych "dobroczyncow" nie przeczyta Pana wpisu i nie zechce pewnych pomyslow calkiem realnie wprowadzic w zycie..
Mowie calkowicie powaznie..
Świetny wpis... Nie wiem tylko dlaczego dziwi mnie to, że niektórzy i tak pozostają niereformowalni...
OdpowiedzUsuń