czwartek, 4 listopada 2010

Dzicz

Ameryka to jednak dziki kraj. Wyrażenie "dziki zachód" nabiera właśnie nowego znaczenia. Postanowiono, że oto wydrukuje się nowych 600 mld dolarów na pomoc zadyszanej gospodarki. Bernanke jednym pociągnięciem długopisu stworzył oto wartość, która odpowiada trzykrotności takiej sieci autostrad w Polsce z wpisu przejedzone autostrady:


.


.



Czy to w ogóle możliwe, że można długopisem pomóc w ten sposób gospodarce? Oczywiście nie. Druk dolara to nic innego jak przesunięcie bogactwa od posiadaczy dolarów do tych, którzy drukują. Drukarz kupuje za to obligacje amerykańskie, a więc pozwala na wydawanie rządowi, który to ową wartość wyda na naprawę dróg, mostów i innych rzeczy które administracja uzna za stosowne. Wydawanie pieniędzy wiąże się oczywiście z tym, że ktoś tą pracę będzie musiał wykonać. Wykona za nowe dolary, których wartość finansują obecni posiadacze dolarów i aktywów finansowych denominowanych w dolarach. Czyż to nie wspaniały podatek? Prawie niewidoczny.


Celem jest odbudowanie popytu. Jeżeli prywatny popyt szwankuje, to koncepcja jest taka żeby go zastąpić państwowym. Ponoć nie ma różnicy pomiędzy jednym i drugim popytem, lecz chyba każdy zauważy, że różni się co do przedmiotu popytu. Wolny człowiek wyda na to na co potrzebuje, rząd wyda na to, co rząd uważa, że potrzebuje człowiek.


Dziki kraj. Najpierw nie mogą się doliczyć właścicieli domów, bo na wariackich papierach ustanawiano hipoteki, a robot (sic) podpisywał eksmisje, teraz przodują w druku pieniądza. Proszę się nie zwieść poważnie wyglądającym panom w krawatach. Drukarze z Zimbwawe i republiki weimarskiej też byli ładnie ubrani.


Dzieje się dokładnie tak jak opisywałem sytuacje w wpisie hiperinflacja. Stopniowe odejście od dolara z powodu braku zaufania. Najpierw Wegelin postanowił, to o czym w Szwajcarii wszyscy głośno myślą, teraz PIMCO deklaruje, że będzie bardziej dywersyfikował swoje aktywa. To nie są jacyś chłoptasie z ulicy. To ludzie którzy kręcą pierdolnikiem i widać, że im powoli puszczają nerwy.. nie chcą zostać z urwaną wajchą w ręce.


Idźmy dalej. Proszę się zastanowić co mogą sobie myśleć ludzie z Google, Microsoft czy innych firm, które mają na kontach dziesiątki miliardów dolarów, a Bernenke dodrukowuje im ot tak sobie bilion? Prędzej czy później i im puszczą nerwy i zaczną myśleć o dywersyfikacji. Ziemniak zacznie coraz szybciej krążyć? You bet.


Sytuacja z grubsza wygląda jak we wpisie Ile jest pieniądza w pieniądzu. (kliknij aby powiększyć)


Dolar nie chce flaczeć, ponieważ akcja kredytowa stoi w miejscu, to dodrukowuję się bazę [5]. W to ryzyko gra FED. W gospodarkę w której bedzie jedynym posiadaczem kredytu, a dolar będzie występował tylko w gotówce.


.


.


Żeby nie było. Dzicz jest nie tylko w US na wierchuszce. Wczoraj do Poznania nadciągnęły hordy angielskich kibiców. Zdemolowali puby, sikali do publicznych fontan, darli mordę na pół Poznania. Dziś Lech Poznań sklepał ten ich Manchester 3:1. Może trochę ochłoną.

119 komentarzy:

  1. @Adam Duda:

    Nie pisuj, że Ty o tym już grzmisz od tylu a tylu lat, bo to wiesz, jak z tym zegarem, co to dwa razy na dobę pokazuje dobrą godzinę. W końcu kiedyś będziesz miał rację powtarzając w kółko to samo. Czy teraz, czy za 10 lat...

    A tak serio, to jak na razie hiperinflacji nie ma i drukowanie FED nie pomaga. A dolary drukować trzeba, bo to przecież nic innego jak to co robią Chińczycy zaniżając wartość juana. Tylko dlaczego jak robią to Amerykanie, to ludziska piszą "oszuści", a jak robią to Chińczycy, to ludziska cmokają z zachwytu jacy oni są sprytni?

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo w dolarach ludzie mają oszczędności, a yuanach nie bardzo. Dolar jest walutą globalną, yuan nie. Dolar jest wymienialny, yuan nie. I ostatecznie USA są najważniejszą gospodarką na świecie. Chinom brakuje do tego statusu jeszcze z dwie dekady.
    Aha, no jeszcze USA to kolebką, czy tam głównym defensor fidei- wolności, wolnego rynku i kapitalizmu.
    W Chinach rządzi Komunistyczna Partia Chin.

    OdpowiedzUsuń
  3. @kujawianin
    Taaa nie ma "hiperinflacji". Spójrz na ceny surowców mierzone w dolarach ropa, surowce rolne, srebro, miedź ... ustanawiają nowe rekordy, rok do roku rosnąc w skali parodziesiącio-procentowej mierzonej dolarem. Co to jest jak inflacja? Czekasz na potwierdzenie tego w Bureau of Lying Statistics z użyciem CPI? To są tylko oznaki wzrostu cen, które będzie miało odwzorowanie w realnej gospodarce. Już ma .... narazie zmniejszają o 20-30% wielkość zawartości opakowań w Wallmart. Niedługo będą też nie tylko sztuczki pojemnościowe, które nawet w Polsce widać np. Kawa, ale także realny wzrost cen.

    A co się tyczy Chin ... to oni sobie zaniżają wartość juana, obrabiając swoich obywateli, a nie tak jak drukarze z USA, okradają większość krajów z rezerwami dolarowymi, które z racji statusu $ jako waluty rezerwowej świata zmuszone są do posiadania.

    OdpowiedzUsuń
  4. gratuluje Lechowi, przyjezdni przyjechali na wakacje
    A tu kawałek z niemieckiej tv ciekawi mnie wasza opinia:
    http://www.youtube.com/watch?v=IW-7E_AjAOU&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  5. Gospodarki opierają się tylko na produkcji i konsumpcji..wszystko stoi na 'glinianych' nogach..kiedyś i tak runie. To co się wyprodukowało wczoraj, pojutrze trafia na śmieci, zwłaszcza masowe obecnie jednorazówki.

    OdpowiedzUsuń
  6. @Silverbug:

    Zauważyłeś, że napisałeś prawie to samo co ja? USA utraciło konkurencyjność, pojawiło się wysokie bezrobocie. Oznacza to, że Amerykanie zarabiają za dużo. Można to zmienić albo obniżając pensje albo dewaluując pieniądz. Chyba nie sądzisz, że Amerykanie zarżną swoją gospodarkę w imię zaszczytu posiadania stabilnej waluty rezerwowej świata? W końcu dolar to własność Amerykanów i mogą sobie z nim zrobić co chcą. Takie są zalety suwerenności.

    OdpowiedzUsuń
  7. gość codzienny5 listopada 2010 02:31

    @Silverbug

    A któż to zmusza kogokolwiek do trzymania rezerw w dolarach (bynajmniej wcale nie w cash), a precyzyjnie w obligach (już też nawet nie papierowych)? Równie dobrze można trzymać rezerwy w metalach, które były potrzebne tysiące lat temu i będą potrzebne tak długo, jak na Ziemi będzie człowiek. Ja osobiście nie mam ani jednego dolara ani ani jednego euro, ani w gotówce ani na koncie. Świat ocipiał bez reszty dając się dymać USA. Na kiego grzyba takiej Polsce dziesiątki miliardów pseudo rezerw w postaci wirtualnego zobowiązania USA? Na nic. Ale USA to pasi, na co im papier czy wirtualne zapisy jak mogą za nie kupić nie tylko w Polsce akcje firm dających dodatkowy strumień szmalu? Jak im braknie to sobie dodrukują czy dopiszą na elektronicznych kontach i tym "zapłacą" polskim frajerom. Trzeba mieć ostro nierówno pod sufitem żeby kupować teraz obligi jako "kapitał rezerwowy", chyba że ma się sprzedajny rząd i ministra finansów z obcym paszportem.

    OdpowiedzUsuń
  8. @kujawianin

    Nie pisuj, że Ty o tym już grzmisz od tylu a tylu lat, bo to wiesz, jak z tym zegarem, co to dwa razy na dobę pokazuje dobrą godzinę. W końcu kiedyś będziesz miał rację powtarzając w kółko to samo. Czy teraz, czy za 10 lat…

    ?? Odróżnijmy dwa różne horyzonty czasowe. Nie interesuje mnie jaka będzie jutro sytuacja na giełdzie, anie za rok ani za dwa. Nie taki mój horyzont i jeżeli szukasz tutaj informacji na temat tego czy wskakiwać w akcje czy wyskakiwać to trafiłeś pod zły adres.
    Mnie interesuje identyfikacja mega trendów a skutki tych megatrendów są rozłożone na dekady a nie na lata. Pod to możesz budować swoją karierę, swoje inwestycje i swoją lokalizację.

    Co to w ogóle za argument z zegarem? gdybym mówił cały czas że jutro Microsoft wzrośnie o 5 % to pewnie raz na jakiś czas bym miał racje, ale chyba rozróżniasz wagę zdarzeń? znaj proporcje. Jeżeli taki Paul mówił na początku lat 2000 tysięcznych że obniżanie stóp do zera oraz stymulowanie rynku przez Freddie and Fanny doprowadzi do bańki nieruchomościowej i ta bańka pękła w 2008 roku to też wyjdziesz z argumentem o zegarze? Paranoja.


    Oczywiście że nie ma teraz hiperinflacji. Piszę do czego moim zdaniem obecne działania doprowadzą w przyszłości. Możesz z tym dyskutować, się nie zgadzać, ale zauważ że piszę na przyszłość, i nie poprzestaje na stwierdzenie faktu jaka pogoda jest za oknem.

    Tylko dlaczego jak robią to Amerykanie, to ludziska piszą „oszuści”, a jak robią to Chińczycy, to ludziska cmokają z zachwytu jacy oni są sprytni?

    Jacy ludziska? Bo na pewno nie Chińczycy co zapieprzają w toksycznych oparach za miskę ryżu

    Zauważyłeś, że napisałeś prawie to samo co ja? USA utraciło konkurencyjność, pojawiło się wysokie bezrobocie. Oznacza to, że Amerykanie zarabiają za dużo. Można to zmienić albo obniżając pensje albo dewaluując pieniądz.

    http://www.adamduda.pl/2010/10/16/konkurencyjnosc/

    W końcu dolar to własność Amerykanów i mogą sobie z nim zrobić co chcą. Takie są zalety suwerenności.

    To wcale nie oznacza, że nie można oceniać działań pod względem moralnym. Suwerenne kraje mają wrogów politycznych w wiezieniach, czasami wywołują wojny etc. to są wszystkie ich suwerenne decyzje, które co? nie podlegają ocenie?

    Świat zaufał dolarowi, w znacznej mierze w wyniku bretton woods. Umowa była inna. Zerwanie linku ze złotem to jawna kradzież, Przyspieszony druk dolara (druk nie na odsetkach od aktywów, a po prostu poprzez dopisywanie sobie pieniędzy) to standardy krajów bananowych. I o tym jest ten wpis.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ochłońcie hiperinflacjoniści. Gdzie widać hiperinflację? W srebrze, miedzi i bawełnie? O masz. A co z nieruchomościami? Z gazem ziemnym? Cenami samochodów? Cenami ubrań?

    Don't hyperventilate.

    OdpowiedzUsuń
  10. @AD
    Kujawianin ma dużo racji, ale niech Pan tego nie traktuje aż tak osobiście i jako atak.
    Myślę, że każdy z nas gdyby miał wiedzę tak jak ów Paul w 2000 o poziomie zadłużenia Fannie Mae i Freddy Mac to wyciągnąłby podobne wnioski, że kiedyś to musi splajtować.
    Kujawianin sugeruje, że sztuką by było przewidzenie, że splajtują akurat przy 6bln $ a nie np, przy 7. To by była sztuka!

    OdpowiedzUsuń
  11. @kujawianin
    Owszem zrobić sobie mogą tylko dlatego, że większość kapitału pozyskiwanego z Chin, była w USA reinwestowana w rozbudowę kompleksu zbrojeniowego. To tworzy pewna silną argumentację ze strony USA, która wzmacnia jej pozycję w utrzymywaniu tego rozcieńczania swoich zobowiązań. Swoją drogą Zimbabwe w końcu z racji suwerenności też może doszczętnie dewaluować swoją walutę i jakoś nie widać, aby miało to pobudzić ich gospodarkę.

    @gość codzienny
    A kto zmusza? Póki co rozliczenia na rynkach międzynarodowych za ropę i inne surowce robione jest w dolarach, z małymi bilateralnymi układami państw. Kraje są więc są zmuszone do operowania w takich rezerwach.

    @panika2008
    Ceny telefonów komórkowych i elektroniki też spadają. Czy to deflacja, czy raczej spadek cen dzięki wzrostowi produktywności? Czy ludzie z tego powodu nie kupują tych rzeczy, jak straszą nas ekonomiści w kieszonce drukarzy pieniądza? Dla mnie pęknięcie bańki na pompowanym kredytem rynku nieruchomości to to zwykłe urealnienie cen. Jakbyś miał deflację to dolar szybowałby w stratosferę, z racji kolapsu kredytu i wzrostu wartości reszty papierków znajdujących się w obiegu. Mamy sytuacje odwrotną silne jego osłabianie się i to jest właśnie INFLACJA. Nie mierzone śmieszne przekłamane statystyki CPI, tylko nowe rekordy srebra, złota, surowców. Manifestacja inflacji w najczystszej postaci, która za jakiś czas będzie propagowała się w inflacji cenowej w USA.

    OdpowiedzUsuń
  12. Silverbug, ale powiedz mi dlaczego mówiąc o nowych rekordach surowców patrzysz na ropę czy srebro, a nie gaz ziemny? I dlaczego jak zwykle pomijasz słonia w składzie porcelany, którym są ceny nieruchomości, które znów w USA zaczęły spadać? Czy to pasuje do (hiper)inflacji? IMHO średnio. No dobra, bawełna poszła w górę o 65% czy ileś tam. No i co z tego? Ropa też niedawno była po 140$, już nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  13. Co do uwagi ad Kujawianin: w Iranie giełda ropy denominowanej w euro (i jenach, rublach, a nawet rialu, hehe) działa od 2008... naprawdę nie ma co się podniecać. Tak jak Kujawianin pisze, przymusu nie ma - nie wszyscy handlują dolarami.

    OdpowiedzUsuń
  14. @Adam Duda:

    Na blogach Twoim, czy Trystero nie szukam informacji o tym w co zainwestować, tylko wiedzy. Ewentualnie tego o czym piszesz, tj. jakiego obrazu trendów długoterminowych można się spodziewać. Chodzi mi o to, że nie ma inflacji, ja jej nie widzę. A Ty piszesz od dawna, że będzie. I masz rację, kiedyś będzie. W przyszłości, ale wiesz zapewne, że mieć rację za wcześnie, czy za późno, na rynkach finansowych oznacza to mylić się straszliwie.

    W mojej ocenie nie ma moralności w polityce międzynarodowej. To tylko partia szachów. Sądzisz, że Niemców z 1939-1945 ocenia się moralnie dlatego, że robili źle? Nie, przede wszystkim dlatego, że przegrali wojnę. Jakby wygrali, świat wyglądałby zupełnie inaczej teraz. Również moralna ocena w podręcznikach. Dobrym przykładem jest to jak długo uczyliśmy się o wspaniałym przyjacielu, ZSRR. Oni wygrali wojnę, więc ich zbrodnie były niewidoczne. Ale to dygresja. Prywatnie masz prawo oceniać działania krajów w kategoriach moralnych, jak np. wojny itd. Jednak waluta nie należy do tej kategorii. To jest własność prywatna danego kraju. Tak więc uważam, że Amerykanie mają prawo bronić swoich interesów, tak samo jak mają do tego prawo Chińczycy (zaniżając wartość juana). Dewaluacja jest w ich interesie. W interesie "Świata" jest mocny dolar. Ponieważ dolar jest emitowany przez bank amerykański, a nie światowy, więc sądzę, że Świat nie ma prawa oceniać działań amerykańskiego banku w kategoriach moralnych. Dziwi mnie, że Ty wyciągasz do dyskusji dodatkowo jakieś urazy sprzed 40 lat. Świat już od 40 lat wie, że dolar nie ma linku ze złotem, więc chyba jeżeli ktoś znowu trzyma oszczędności w dolarach to jest to jego własne ryzyko inwestycyjne.

    OdpowiedzUsuń
  15. @panika2008 - IMHO z tą irańską IOB to coś nie wyszło, jakoś nie potrafię znaleźć żadnego liku czy info o notowaniach na niej prowadzonych.

    OdpowiedzUsuń
  16. @panika2008
    A dlaczego mam się skupiać na jednym surowcu jak np. gaz ziemny jeżeli zagregowanie indeks surowcowy CRB Index ustanawia kolejne rekordy i to nie tylko w dolarach. Skupiasz się na drzewie, a lasu nie widzisz. Co zaś się tyczy rynku nieruchomości to dla mnie nadal nie jest to deflacja, tylko ujście powietrza z nakręcanego sterydami kredytowymi boom nieruchomościowego. Ropa jest po 87$ a nie 140$ bo faktycznie, w okresie połowy 2008 miała miejsce fala quasi-deflacyjna związana z zamykaniem pozycji na carry-trade. Gdyby były takie same warunki jak teraz z dolarem rosnącym w stratosferę, twoja argumentacja deflacyjna może miałaby jakiś sens, ale nie gdy USDX znowu zaczyna zbliżać się do swojego historycznego minimum. To jest manifestacja INFLACJI. Czy musisz czekać na opóźnione dane z Bureau of Labor Statistics, z potwierdzeniem tego.

    A co do Iranu i giełdzie z notowaniami w euro, to twoja uwaga właśnie tylko potwierdziła to co wcześniej napisałem. Przymusu niby nie ma .... ale ... ale spróbuj tylko robić to z pominięciem Pax Americana i nagle trafiasz na listę krajów Osi Zła. Wenezuela, Iran, czy też jak w przypadku Iraku i również próby usamodzielnienia się Saddama Husajna i przeprowadzania rozliczeń w euro masz do czynienia z kompleksem zbrojeniowym de facto finansowanym ze ściąganego ze świata haraczu dolarowego. Hegemonia dolara jest współczesną formą płacenia daniny, czy lenna Imperium Americanum, przez podbite kraje. Jednocześnie jest to zrobione bardziej "cywilizacyjnie", tak aby wasale nawet sobie nie zdawali sprawy, ze faktu swojego wasalstwa.

    Wolność nieoperowania rezerwami dolarowymi przypomina propozycję nie do odrzucenia:
    Kup Pan cegłę, bo jak nie to dostaniesz sam Pan cegłą?

    OdpowiedzUsuń
  17. Silverbug, podajesz jako przykład CRB, który składa się w 17% z metali szlachetnych i prawie 59% z produktów rolnych - a więc ma się zupełnie NIJAK do współczesnej gospodarki, szczególnie amerykańskiej, a odrzucasz CPI, który chociaż próbuje - fakt, bardzo koślawo, ale próbuje - odzwierciedlać rzeczy, które ludzie naprawdę kupują, handlują nimi... no ciekawa metodologia, jednak mnie nie przekonuje. Nawet (na inny sposób koślawy) indeks inflacji SGS pokazuje odczyty gdzieś w granicach 7,5%, OK, mogę się na upartego zgodzić z takim odczytem (i tak zawyżonym wg mnie), ale sorry, ocenianie na oko inflacji na podstawie wybiórczego spojrzenia na bawełnę, miedź czy srebro to jest szamanizm...

    OdpowiedzUsuń
  18. @kujawianin: mieć rację za wcześnie, czy za późno, na rynkach finansowych oznacza to mylić się straszliwie.

    Oznacza głównie to że się nie wie co się robi używając instrumentów związanych z czasem które nie są dla każdego. Odgadnąć prawidłowo trend jest wystarczającą sztuką. "Mylić się straszliwie" w inwestowaniu znaczy mylić się co do trendu bazowego i nie umieć wyciągnąć z tego konkluzji.

    OdpowiedzUsuń
  19. @kujawianin
    Honesty is the best policy. A to, że Ty jesteś jakimś nihilistą nie uznającym żadnych wartości, etyki czy moralności, nie oznacza, że dla reszty ludzkości one nie istnieją.

    A pierwszy błąd jaki popełniasz to myślenie kolektywne. Nie ma żadnych interesów Amerykanów, tylko jest konkretny interes konkretnego Amerykanina. I niekoniecznie druk pieniądza jest dla niego korzystny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. @panika2008:"Nawet (na inny sposób koślawy) indeks inflacji SGS pokazuje odczyty gdzieś w granicach 7,5%, OK, mogę się na upartego zgodzić z takim odczytem (i tak zawyżonym wg mnie)"

    To ciekawe, na jakiej podstawie wyciągasz wniosek, że wskaźnik inflacji jest zawyżony. Możesz podać jakieś źródło, bo raczej spotykam się z procederem zaniżania wskaźników inflacji, bo to się opłaca rządzącym. Np., w Polsce wyrzucono ze wskaźnika bazowego ceny żywności i energii, czyli tych fundamentalnych dóbr potrzebnych każdemu człowiekowi codziennie.

    OdpowiedzUsuń
  21. @kujawianin

    "Chodzi mi o to, że nie ma inflacji, ja jej nie widzę. A Ty piszesz od dawna, że będzie. I masz rację, kiedyś będzie. W przyszłości, ale wiesz zapewne, że mieć rację za wcześnie, czy za późno, na rynkach finansowych oznacza to mylić się straszliwie."

    Posłużę się moją na szybko wymyślona analogią.
    Czy jeżeli wybierając się w jakąś podróż, komuś kto zauważy, że taszczysz ze sobą sześciopak browara i Ci powie "Nie pij na razie, bo będziesz sikał i będziemy musieli się zatrzymywać", też odpowiesz, że i tak kiedyś na pewno będziesz sikał ?

    Czy naprawdę nie widzisz, że autorowi nie chodzi o suche wskazanie faktu nadchodzącej w przyszłości inflacji, czy tez dokładne umiejscowienie tego w czasie, ale o pokazanie jego ZWIĄZKU PRZYCZYNOWO-SKUTKOWEGO z obecnie prowadzoną przez fed polityką ?

    OdpowiedzUsuń
  22. @HeS: SGS to wskaźnik Williamsa ze shadowstats, jest IMHO na dzień dzisiejszy zaniżony bo niedoważa (tak jak większość miar CPI) wpływu nieruchomości (ceny, najem).

    @Silverbug, niestety mylisz się co do tego, na co wydają pieniądze amerykanie. To nie jest kraj 3. świata, gdzie ledwo się wiąże koniec z końcem i starcza tylko na prąd, paliwo i żarcie. Spójrz np. tu: ftp://ftp.bls.gov/pub/special.requests/ce/standard/2009/cucomp.txt Na roczne (2009) wydatki średnio 63k$ żywność to tylko 8,3k$; paliwa 2,5k$; gaz i prąd razem 2,2k$... Widzisz, tym się różni ekonomista od "rantera", że najpierw popatrzy na to, w jakim świecie żyje, a potem do tego dobiera narzędzia, a nie odwrotnie...

    OdpowiedzUsuń
  23. @Hansik:
    1. Nie jestem nihilistą.
    2. Amerykanie mają wspólne interesy. Jak każdy inny kraj. To zbiór ludzi, których łączą interesy. W Polsce mamy problem ze zrozumieniem tego faktu, stąd taki stan państwa i społeczeństwa.

    Druk dolara jest mniejszym złem. Trzeba Amerykanom obniżyć pensje. Druk pieniądza jest najmniej bolesnym sposobem.

    OdpowiedzUsuń
  24. @marioosz:

    Związki przyczynowo-skutkowe są złożone. Gdyby było takie proste jak sikanie po piwie, to ekonomia byłaby w dużo lepszym stanie niż jest obecnie. W końcu każdy pan spod sklepu monopolowego potrafiłby wszystko przewidzieć prawda?

    OdpowiedzUsuń
  25. @panika2008
    No i Schiff wcale się na okres 2009-2010 dużo nie mylił. Jeżeli chodzi o inflację rozumianą w ujęciu ekspansji monetarnej, czyli tak jak definiuje to Schiff mamy dokładnie z tym do czynienia. FEDem aktywnie skupujących obligacje, czyli czysta monetyzacja długu. A skutki tego jak mówię, są już widoczne w sytuacji na rynkach finansowych, a wkrótce także na półkach w Wallmarcie. Już obecnie doszło do tego, że maskowanie inflacji poprzez zmniejszanie zawartości opakowań, osiągnęło granicę możliwości i z raportów on the ground dochodzą informacje o odnotowywalnych skokach cenowych rzędu 15-25%. Pisał o tym nawet deflationista MiSh.

    Różnica jest też taka, że przytoczone liczby też demonstrują znaczącą rolę żywności i energii w kosztach Amerykanina przekraczająca 20%. A poza tym są to produkty pierwszej potrzeby, a nie elektronika o presji deflacyjnej z racji postępu technologicznego itp. bez których zwyczajnie można się . Nie bez przyczyny z tzw. Food Stamps korzysta blisko 45 mln. Amerykanów. Jak widać wydatki te dla wielu Amerykanów stanowią realny
    A co z resztą kosztów, opieka zdrowotna, ubezpieczenia, koszty na studia, które wielokrotnie odnotowują wzrost bliski 30% rocznie. Jak pisałem te twoje narzędzia ekonomiczne, przy złożoności instrumentów i teorii badawczych w prawdziwych naukach ścisłych są zabaweczkami z Excella, o "teoriach" typu krzywych Arthur Laffer'a rozrysowanych na serwetce obiadowej nie mówiąc.

    OdpowiedzUsuń
  26. kujawianin
    W mojej ocenie nie ma moralności w polityce międzynarodowej. To tylko partia szachów

    UK nie ma przyjaciół, ma interesy. Znam ten klasyk, jednak polityka międzynarodowa bardzo często opierała się na kręgosłupach, które wyznaczały linię na długie dekady o ile nie stulecia.
    Po kongresie wiedeńskim stworzono kręgosłup równowagi sił. Powstrzymano się przed totalnym rozbiciem Francji i wręcz przeciwnie konserwowano rozbicie Niemiec na różne księstwa w imię pokoju. Pokój tak długo się utrzymywał, dopóki Bismarck nie postanowił zburzyć tego porządku, co summa summarum doprowadziło do wojen światowych.

    Po wojnie nastała era Wilsonizmu czyli budowaniu pokoju na samostanowieniu narodów. Nowy paradygmat, który de facto był następcą równowagi sił kongresu wiedeńskiego. Dzięki Wilsonizmowi, który w oczywisty sposób opierał się na moralnych wartościach była możliwa II Rzeczypospolita. Także są różne polityki. Można je oceniać. koniec dygresji :)


    Dziwi mnie, że Ty wyciągasz do dyskusji dodatkowo jakieś urazy sprzed 40 lat.

    Bo to dobry przykład na zmianę reguł gry z trakcie jej trwania. Obecnie z zwiększaniem bazy monetarnej o biliony również obserwujemy zmianę reguł gry dość diametralną. Owszem, Można do tego podchodzić, że nic nam do tego, bo nie posiadamy prawa emisji dolara i wyciągać z tego wnioski. A wniosek jest taki, że to bananyzacja kraju w którym nie wiadomo ile mogą być warte pieniądze jutro.
    Szczerze bałbym się o oszczędności gdyby NBP postanowił poszerzyć swój bilans czterokrotnie. Co może będziemy obserwować. W końcu uczymy się od starszych:
    http://gb.pl/banki/lista/bank-grozi-katastrofa.html

    OdpowiedzUsuń
  27. FED wykupuje z rynku różne świństwa a nikt nie dopuszcza możliwości że kiedyś będzie mógł na tym zarobić?Czy mam rozumieć że powrót dobrej koniunktury w gospodarce już jest niemożliwy?Kiedyś śmiano się ze mnie jak kupiłem śmieci MSZ po 0.69 PLN,przestano się śmiać po dwóch latach-dlatego dopuszczam teoretyczną możliwość gwałtownego umocnienia dolara .A co będzie faktycznie zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
  28. @Adam Duda:

    W Twoim rozumowaniu jest jedno założenie, które przyjmujesz bez dowodu: że działania FED rozpętają superinflację. FED już wpuścił w rynek 1.6 biliona dolarów, teraz dodaje mniej niż połowę tamtej kwoty. Bernanke mówił o 1 bilionie, jednak jest "tylko" 600 miliardów. Pewnie już w samym FED trudniej coś takiego przeforsować. Główny cel to podniesienie cen i częściowa dewaluacja dolara. Kurs ten wymuszają Chiny z ich oszukańczym podejściem do kursu ich waluty. Masz rację, cierpią na tym kraje trzecie, jak Japonia czy strefa euro. Jednak manipulacje przy kursach zdarzały się już wcześniej.
    Co do "reguł gry", to masz rację, zostały złamane 40 lat temu. Ale przecież nie pierwszy to chyba traktat w historii ludzkości który został złamany? Teraz jednak nie ma żadnych "reguł gry", każde państwo samo sobie ustawia własną politykę monetarną. Jednak wątpię, by takie uproszczone myślenie 4x baza monetarna = 4x ceny mogło się tutaj stosować, choć osobiście wolałbym jednak by nie było już QE3.

    OdpowiedzUsuń
  29. Do "panika2008"...
    Podajesz przykład na deflację ( że niby to dzisiaj mamy w USA a nie inflację ) - ceny nieruchomości.
    Otóż najpierw była "banieczka" na nieruchomościach - obecny trend spadkowy to urealnienie cen ( jak w Japonii ) a nie deflacja. Te wszystkie nieruchomości były za "wirtualne pieniądze" z kont bankowych,a nie za pieniądze najpierw zarobione, potem zaoszczędzone a na koniec wydane na nieruchomość.

    OdpowiedzUsuń
  30. Ciekawe dygresje w kwestiach tu poruszanych prezentuje Wojciech Białek na swoim blogu, np.:

    ormin79:
    "...Nic w przyrodzie nie ginie, a też nie można przelewać z pustego w próżne bez końca i mówić, że się stymuluje. To ślepa uliczka."

    I odpowiedź WB:
    Moim zdaniem jest to przelewanie z przyszłości w teraźniejszość w nadziei, że naukowcy zdążą wymyślić coś co podniesie wydajność pracy na nowy poziom i pozwoli spłacić długi. Do tej pory się jakoś zwykle udawało.

    Ważne jest to ostatnie zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  31. Zresztą Kunta Kinte też zachowuje spokój. Czy faktycznie dobra koniunktura już nigdy nie wróci.

    OdpowiedzUsuń
  32. Silverbug, chociaż fakt, przemyślałem to głębiej i doczytałem - są dość szerokie masy społeczeństwa z dużą ekspozycją na energię i żywność - po prostu biedota - jak np. podaje zerohedge za JPM: http://www.zerohedge.com/article/how-ben-bernanke-sentenced-poorest-20-population-cold-hungry-winter

    No dla nich nadchodząca zima może być niemiła.

    Ale niestety, jedna jaskółka inflacji nie czyni, a nawet jeśli są to miliony jaskółek, to ich znaczenie w gospodarce - niestety, takie są twarde realia - jest małe w porównaniu z ludźmi z dużym kapitałem, obracającymi nieruchomościami, papierami wartościowymi itd.

    OdpowiedzUsuń
  33. anonim, zapewniam Cię że te "wirtualne" pieniądze były i są dokładnie tak samo realne, jak papierki z wizerunkami prezydentów USA czy królów Polski. W sensie stricte pieniędzy nie da się "zarobić" - tak, jak można zarobić np. na tym, że coś Ci na polu wyrośnie (realny przyrost). Pieniądze można tylko otrzymać na drodze wymiany od innych uczestników rynku. No, chyba że jest się Wesołym Benkiem czy innym Wzrostowskim, to sobie można dodrukować :D

    Poza tym nieruchomości to nie wszystko. Spadły ceny gazu ziemnego. Przez pewien czas bardzo głęboko przeceniona była ropa. Baltic Dry - czyli fracht - ciągle jest tani w stosunku do lat 2007-2008; jeśli zaproponujesz skuteczną, podpartą teoretycznie metodę orzekania, w których przypadkach z wymienionych zmiany cen są efektem deflacji, a w których pęcznienia i pękania baniek, to startuj po Nobla :) To, na co ja zwracam uwagę, a zwolennicy tezy o hiper/silnej inflacji przymykają oko, to to, że jest dużo klas aktywów, które są tańsze, niż rok-dwa lata temu, i nie są to wcale jakieś egzotyczne (mające znikomy udział w handlu, produkcji i PKB) klasy typu metale szlachetne...

    OdpowiedzUsuń
  34. KK
    FED wykupuje z rynku różne świństwa a nikt nie dopuszcza możliwości że kiedyś będzie mógł na tym zarobić?

    A Fed'owi chodzi o zarabianie? Przecież to Bank centralny. zarobek sobie może w każdej chwili wydrukować. i to robi. obecnie 2 biliony, za chwilę będzie 3 biliony. Co go obchodzą jakieś marne procenty.

    OdpowiedzUsuń
  35. Kujawianin

    W Twoim rozumowaniu jest jedno założenie, które przyjmujesz bez dowodu: że działania FED rozpętają superinflację.

    No na przyszłość nie można mieć dowodu co nie? :)

    Jednak wątpię, by takie uproszczone myślenie 4x baza monetarna = 4x ceny mogło się tutaj stosować

    Oczywiście że nie, o czym świadczy kompletnie inne struktura agregatów pieniężnych teraz. Konkretnie załamanie się mnożnika pieniężnego. Słowem, nowo wydrukowane pieniądze pójdą w obligacje, rząd je wyda, firmy które na nich zarobią zdeponują kase w banku, a banku w FEDzie (bo kredytów puki co nie udzielają, a jak zaczną udzielać to będzie inflacja ale nie hiper), albo kupią nowe obligacje rządu itd itd. Z tym, że czy można tak w kółko?

    Panika2008
    Chyba kompletnie nie rozumiesz o czym sie tu pisze. Pisze sie o agregatach pieniężnych i o zmianie struktury w tychże i jaki to może mieć konsekwncje w przyszłości na podaż pieniądza i na budzet.
    W przyszłości. A ty latasz po całym rynku i mówisz że nie ma dziś hiperinflacji. No nie ma. kto mówi ze jest? To jakaś dziecinanda

    mowa jest o tym



    i wnioskach co z tego wyniknie. Kapiszi?

    OdpowiedzUsuń
  36. Adamie, dziecinadą jest podawanie tylko jednej strony bilansu - pasywów banków (M2). Należy też uwzględnić aktywa i ich zabezpieczenie, które zależy od cen realnych, które zależą od skumulowanej produktywności gospodarki, ale też od popytu na pieniądz.

    M2 wzrosło w 30 lat 5-krotnie. Wow, niesamowite. To teraz pokaż wykres ile wzrosła realna produktywność i wartość aktywów w USA. Pokaż, ile zbudowano domów i jak dobre zabezpieczenie dla pieniądza posiada Fed (jego bilans). Jasne, bilans Fedu się pogarsza a pompowanie pieniądza w gospodarkę jest - szczególnie przez ostatnie 2 lata - znacznie szybsze, niż jej realny wzrost. Ale żeby z tego wyciągać tezę o hiperinflacji, tak jak Schiff czy Silverbug... Ja poprostu dyskutuję z ekstremistyczną formą oglądu rzeczywistości. Czy aby na pewno prześledziłeś dokładnie moją dyskusję z Silverbugiem?

    OdpowiedzUsuń
  37. Jakie jest zabezpieczenie FEDu? MBS i Tbonds. Co ma to wspólnego z produktywnością? Z produktywnością mają wspólnego ceny.

    Do Ciebie mam tylko jedno. Mówisz Hiperinfacjoniści ochłońcie, kiedy sam wymagasz ochłonięcia, bo nie czytasz co jest napisane we wpisie, tylko udowadniasz że teraz hiperinfacji nie ma..

    OdpowiedzUsuń
  38. Ależ Adamie, ja nie dyskutuję z Tobą, tylko z Silverbugiem; przytyk "hiperinflacjoniści" nie tyczył Ciebie, gdyż zdaję sobie sprawę, że jesteś ochłonięty :D

    Zasadniczo MBSy i Tbondy mają związek z produktywnością, ale pośredni. MBSy odzwierciedlają w bardzo zawoalowany i ryzykowny sposób skumulowaną produktywność w nieruchomościach, Tbondy skumulowaną produktywność gospodarki ogólnie (via ściągalność podatków). Raz jeszcze powtarzam - zgadzam się co do tego, że emisja papierów jest zbyt szybka, ale trzeba na to wszystko patrzeć z jakąś sensowną perspektywą i rzucanie tekstów że w 2009-2010 będzie HI (Schiff) jest skrajnie niepoważne (bo hiperinflacja to także - hello! - wymazanie kapitałów własnych banków a Fed jest podobno - hello! - frontem kartelu bankowego). Podobnie jak zachłystywanie się wzrostami srebra, miedzi czy bawełny bez szerszego oglądu rynku. Powtarzam - to nie są przytyki do Ciebie. A teraz będzie: dawaj jakiś wykres ile w USA powstało od 1980 domów i innego majątku trwałego :D

    OdpowiedzUsuń
  39. @panika2008:"A teraz będzie: dawaj jakiś wykres ile w USA powstało od 1980 domów i innego majątku trwałego "

    Hmm, a ten majątek to potrzebny jest? W PRL też powstawało kupę "majątku" (lokomotywy, czołgi, rakiety:), tylko ludzie nie mieli papieru toaletowego, żywności i tym podobnych dupereli. Ocena przydatności dóbr, to trudny problem. Jeżeli jakiś towar został wyprodukowany na wolnym rynku i został kupiony bez przymusu czy sztucznych stymulacji, to OK, był komuś potrzebny. Mam wątpliwości, czy towary i usługi zamawiane przez rząd i dla niego produkowane, są naprawdę potrzebne (vide, zamówione przez niektóre rządy na wyrost, szczepionki przeciw grypie). Dlatego "austriacy" tak zachwycają się wolnym rynkiem, bo na nim widać prawdziwe ludzkie potrzeby, choćby były nawet czysto psychologiczne i nieracjonalne.

    OdpowiedzUsuń
  40. Dlatego „austriacy” tak zachwycają się wolnym rynkiem, bo na nim widać prawdziwe ludzkie potrzeby, choćby były nawet czysto psychologiczne i nieracjonalne.

    Otóż to. Dlatego bez sensu jest udowadnianie racjonalności czy nieracjonalności rynku. Nie powinno nikogo obchodzić co drugi człowiek uważa za racjonalne, a co nie.

    OdpowiedzUsuń
  41. Niby zostawiają ocenę wartości wolnemu rynkowi... ale pieniądz chcą oprzeć na złocie lub srebrze (przynajmniej niektórzy). Taka mała sprzeczność.

    OdpowiedzUsuń
  42. ale pieniądz chcą oprzeć na złocie lub srebrze (przynajmniej niektórzy)

    Którzy? zawsze mi się wydawało że Austriacy są za prywatyzacją pieniądza.

    OdpowiedzUsuń
  43. A taki jeden Murray na przykład. Co prawda nie żyje, ale to idol na oko 3/4 "szkoły austriackiej".

    OdpowiedzUsuń
  44. @panika2008
    No nie wiem, czy marginalizowanie tych 20%, które ... Ben Bernanke skazuje na głód i chłód to taki nieistotny czynnik, nie mówiąc już o tych 45 mln z Food Stamps. Na pewno nie kiedy wyjdą na ulicę. Tak naprawdę większość grupy, która się nawet teraz nie kwalifikuje do wspomnianego przedziału, z czasem się do niej także załapie. Na razie utrzymywana jest tylko iluzja pojmowania długu jako bogactwa oraz sztucznego utrzymywania giełdy interwencjami POMO i reszta sztuczek PPT. Mieliśmy przykład z Irlandią celtyckim tygrysem, jakże chwalonym przez lata przez szereg ekonomistów, którego boom był wynikiem załadowania się po uszy kredytem i tak samo będzie to widoczne z czasem także na pol.
    A co zaś się tyczy nazywania Schiffem ekstremistą, to .... he jak można go nazwać ekstremistą skoro wszystko co pisał w książce "Crash Proof" spełniło się niemalże co do joty, pomijając jeden, chociaż potężny, jednorazowy incydent z zamykaniem carry-trade, czego dolar był w latach 2008 beneficjentem. Jednak po tym, znowu track record Schiffa jest niesamowity, bijący na głowę resztę ekonomistów i deflationistów. I myślę, że nic się tu nie zmieni ... Nikt tu nie mówi, że HI jest już i teraz. Mowa jest tylko o tym, że ewidentnie jest manifestacja Inflacji, skutkiem której będzie z czasem bardzo silna przecena dolara, a wraz z nią niekwestionowalny wzrost cen, spokojnie mogący przekroczyć 50% rocznie, czyli coś co podchodzi pod definicję hiperinflacji.

    A co zaś się tyczy srebra i złota

    "Niby zostawiają ocenę wartości wolnemu rynkowi… ale pieniądz chcą oprzeć na złocie lub srebrze (przynajmniej niektórzy). Taka mała sprzeczność."

    Żadna sprzeczność, jeżeli spojrzeć na to co przez lata na przestrzeni historii, w różnych kulturach, miejscach było i nadal jest rozpoznawalne jako pieniądz. Zaproponowali to co rynek już przez tysiące lat wybierał i znowu wybiera, a jak nie to spójrz na wykres i skupywanie bullionu przez banki centralne.

    Btw. Nagroda z ekonomii technicznie nie jest nagrodą Nobla, mimo tego jak się próbuje to w mediach utożsamiać. Jest to nagroda przyznawana przez Komitet, ale nawet na oficjalnej stronie jest Komitetu Noblowskiego jest rozróżnienie. Ot ... prawo do nagrody zakupione przez lobby bankowe, w celach błogosławienia i usiłowania nadawania statusu naukowego, teoriom które będą lepiej służyły interesowi tych grup.

    OdpowiedzUsuń
  45. panika2008

    A taki jeden Murray na przykład. Co prawda nie żyje, ale to idol na oko 3/4 „szkoły austriackiej”.

    ehhh zmuszasz mnie to zajrzenia do biblioteczki. cytuje:
    "Analiza ekonomiczna nie zajmuje sie tym, które towary wybierane są jako środki wymiany, Jest to przedmiot badań historii gospodarczej. Analiza ekonomiczna wymiany pośredniej obowiązuje niezależnie od rodzaju towaru wykorzystywanego jako środek wymiany w danym społeczeństwie. "

    "man economy and state". strona 333

    i tak przez całe rozdziały.
    A to że ktoś tam się podnieca złotem i jednocześnie tańczy wokół totema Rothbarda wcale nie oznacza, że Rothbard, a już tym bardziej szkoła austriacka chciała usankcjonowaniaa złota co do zasady.

    OdpowiedzUsuń
  46. Ależ Adamie nie zmuszaj mnie żebym sięgnął do mojej biblioteczki wypaśnych cytatów z Rothbarda która już wielokrotnie posłużyła mi do obezwładnienia jego fanów ;)

    OdpowiedzUsuń
  47. panika2008

    z miłą chęcią poczytam cytat w którym rothbard uważał że państwo powinno nakazać używania złota jako pieniądza :D

    OdpowiedzUsuń
  48. SB, "Nikt tu nie mówi, że HI jest już i teraz", OK, poprzestańmy na tym że przepowiednia Schiffa ma jeszcze 55 dni na wypełnienie się (bo sądzę że dziś już HI nie będzie).

    OdpowiedzUsuń
  49. Adamie, ja tak nie twierdziłem, takiego cytatu Ci nie podam, nie wiem, dlaczego tego oczekujesz.

    OdpowiedzUsuń
  50. no kurde

    mówisz


    Niby zostawiają ocenę wartości wolnemu rynkowi… ale pieniądz chcą oprzeć na złocie lub srebrze (przynajmniej niektórzy). Taka mała sprzeczność.

    Pytam sie jacy

    A taki jeden Murray na przykład. Co prawda nie żyje, ale to idol na oko 3/4 „szkoły austriackiej”.

    no to jak to mam rozumieć ?

    OdpowiedzUsuń
  51. Panowie,
    nie chce się wygłupić, ale chyba ktoś tutaj missing the point. Przecież obecna stymulacja, z tego co rozumiem, ma zostać przeprowadzona poprzez bezpośredni skup obligacji państwowych a nie jak poprzednio, poprzez skup toksycznych aktywów od banków. To zmienia trochę sytuację. To mi przypomina rządy Rakowskiego oraz Pakułe skupującego dług państwowy.
    Ale może się mylę. W każdym razie ja oczekuję wysokiej inflacji (rzędu 8-12 %).
    @panika2008
    Ważne są także oczekiwania inflacyjne. A te obecnie są chyba dużo wyższe, niż w 2008.

    OdpowiedzUsuń
  52. @Mak
    Skupowanie długu przez Rakowskiego?
    A czy dług wtedy nie był denominowany w $?

    OdpowiedzUsuń
  53. przepraszam ze przerywam dyskusje na temat wyzszosci swiat bozego narodzenia nad wielkanoca albo odwrotnie ale przeczytalem ten wipis i sie glosno pytam: gdzie jest Doxa? :DDD

    wracajac do tematu: dzialania naszego czlowieka roku dobrze sie nie skoncza i co do tego chyba nie ma watpliwosci. Z mojej perspektywy biednego studenta kierunku technicznego ciesze sie nawet ze nie mam tych oszczednosci bo przynajmniej nie musze sie zastanawiac gdzie je lokowac aby ich nie stracic, moge sie w tym czasie zajac projektowaniem jakeigos reduktora albo przekladni slimakowej:P

    OdpowiedzUsuń
  54. Stanisław,
    Chodziło wtedy o dług wewnętrzny. Emitowane bony i obligacje denominowane złotych, były skupowane przez NBP za świeżą makulatu... znaczy za pełnoprawny środek płatniczy zwany biletami NBP. Ten śmie... znaczy pełnoprawny środek płatniczy, był wypłacany w formie podwyżek dla pracowników w wywalczonej w lutym 1989 stałej indeksacji płac oraz jako dotacje dla przedsiębiorstw państwowych.
    Z ekspozycją zewnętrzną nie mógł sobie tak poradzić, bo jaki wierzyciel zagraniczny zgodziłby się na coś takiego.
    Co do Bena, znalazłem informacje, że będzie to skup obligacji na rynku (chyba) wtórnym, więc nie jest tak źle, ale pośrednio tez na pewno wpłynie na inflację.
    Co nie zmienia moich (podkreślam) przeczuć, że inflacja zacznie podnosić swój łeb.
    Dla pierwszego luzowania mieliśmy skok CPI na przełomie 2009/2010 - wtedy dotarło do 2,7 % rdr. Teraz spadła ale ujemnej (jak na początku 2009 nie zanotowaliśmy), czyli skok będzie z wyższych poziomów.
    Ale hiperinflacji się nie spodziewam. Może raczej nawet poziomy 5- 7% a nie 8-12%, zresztą to tylko moje przypuszczenia.
    We will see.

    OdpowiedzUsuń
  55. Dlaczego skup obligacji na rynku wtórnym to nie tak źle? Czy to jakaś różnica?

    OdpowiedzUsuń
  56. @mak
    Ale dlaczego taką wagę przywiązujesz do CPI. Przecież nie od dziś wiadomo, że majstruje się przy tym jak się da i już dawno nie jest to żaden miarodajny wskaźnik. Jak przykładowo notowania ropy / benzyny na rynkach mierzone w PLN wzrosłyby o 30-40% na skutek osłabiającego się złotego, to nie zamierzam czekać na potwierdzenie tego w jakiś i tak sfabrykowanych raportach stóp inflacyjnych. Od razu wiadomo, że mniej więcej będzie miało to analogiczne przełożenie za jakiś czas w cenach na stacjach benzynowych, czyli inflacji cenowej.
    Tak samo jest z dolarem ... to że spada na łeb na szyję blisko 20-30% to jest właśnie objaw inflacji monetarnej i marker zapowiadający zbliżone wzrosty cen, przynajmniej kluczowych produktów.

    OdpowiedzUsuń
  57. silverbug, a Ty dlaczego taką wagę przywiązujesz do srebra, miedzi i bawełny?

    OdpowiedzUsuń
  58. Zadałem autorowi blogu, w innym wątku, pytanie: Kto
    jest pierwszym właścicielem wydrukowanych bankotów ? Odpowiedział, że kredytobiorca. Teraz A.Duda pisze, że Bernanke jednym pociągnięciem długopisu stworzył oto wartość . Właśność należy do tego który ją stworzył, pierwszym właścicielem chleba jest piekarz, logicznie ,Bernanke jest piekarzem 600 mld dolarów. Komu podarował Bernanke 600 mld,systemowi bankowemu czy temu kto za te dolary będzie musiał zapłacic towarem? Kredytobiorca bierze kredyt,a kredyt to zobowiązanie, do zwrótu własności. Kredytobiorca nie może być pierwszym właścicielem własności którą musi oddać. A.Duda piszę dalej: Druk dolara to nic innego jak przesunięcie bogactwa od posiadaczy dolarów do tych, którzy drukują . Z prawnego punktu widzenia pierwszym właścicielem są drukarza,dla ekonomii to oszuści. To jest niepokojące, że ludzie piszący o ekonomii to zjawisko określają jako "przesunięcie" a nie kradzież. Ten niepokój przeradza się w
    zdumienia,jak można przewartościowywać pojęcia.Ekonomiści,politycy tworzą nowe definicję relatywizujące
    podstawy moralne, zasadę "nie kradnij" przekształcili w ekonomiczny parametr. DZiCZ !

    OdpowiedzUsuń
  59. malok
    DZiCZ !

    Ja raczej bym nazywał dziczą szarogęszenie się na blogu i obrażanie dookoła autora, nie czytając po pierwsze wpisów historycznych które mu się poleca przeczytać, a po drugie kompletnie nie rozumiejąc co się do niego pisze. Pycha buta i ignorancja... po prostu dzicz :D

    ps zaraz Ci tam odpisze bo widze, żeś niecierpliwy, ale nie za bardzo mam czas na natychmiastowe odpowiadanie każdemu zbłąkanemu.. a juz tym bardziej takiemu co nie okazuje odrobiny elementarnej kultury

    OdpowiedzUsuń
  60. Ja raczej bym nazywał dziczą szarogęszenie się na blogu i obrażanie dookoła autora, nie czytając po pierwsze wpisów historycznych które mu się poleca przeczytać, a po drugie kompletnie nie rozumiejąc co się do niego pisze.

    Nie rozumiem, dlaczego ja się tu szarogęsze ?Wyrażam swoją opinie, co ja takiego obraźliwego napisałem ? Stwierdzam fakt, pisanie o kradzieży 600 mld $, że jest to przesunięcie, w mojej opini jest przejawem fałszowania rzeczywistości, relatywizowaniem pojęć. Złodziej kradnie czy przesuwa? Dziczą to nazwałem,bo kradzież jak i kamuflarz tej kradzieży w pojeciowej schizofremii, jest w równym stopniu moralnie naganny. Nie miałem celu nikogo obrażać , jeśli Cie to ubodło, to przepraszam, zdania nie zmienie , to dzicz nazywanie rabunku przesunięciem. Mam jednak nadzieję, że to z Twojej strony zaniedbanie, a nie , przekonanie. A co do obrażania , to chyba Ci bliżej Pycha buta i ignorancja… po prostu dzicz
    kompletnie nie rozumiejąc co się do niego pisze W innym wątku, zadałem Ci pytanie "Kto jest pierwszym właścicielem wydrukowanych banknotów? " Odpowiedziałeś mi, że kredytobiorca , nie zgodziłem się z tym i to uzasadniłem. Nie określaj polemicznej niezgody "kompletnie nie rozumiejąc" , bo to piaskowanica, mogę odbić piłeczkę i pisać,że nic nie kumasz. A miałem powód, bo jak kredytobiorca może być właścielem kredytu ? Ma prawo do użytkowania własności , wymiany, sprzedaży, ale nie jest właścicielem i napewno nie pierwszym. Określania kradzieży parametrem ekonomicznym, stało się powszechną pozytywną normą , trzeba drukować aby się rozwijać. To jest główny przyczynek ekonomicznej choroby współczesnego świata , łamanie moralnej zasady "nie kradnij". A dlaczego tak się stało? Ano dlatego, że na czarne zaczęto mówić białe. A dlaczego zaczęto tak mówić? Pomyśl !

    OdpowiedzUsuń
  61. malok, ale o co Ci właściwie chodzi? Że właścicielem papierków ze zmarłymi głowami państw jest rząd?

    OdpowiedzUsuń
  62. @panika2008

    Że właścicielem papierków ze zmarłymi głowami państw jest rząd? jaki zmarłymi głowami państw ? Drukują 600 mld$ papierków. Kto jest pierwszym właścicielem tych papierków i jakie prawo ekonomii nadaje prawo własności pierwszemu właścicielowi nowych banknotów? Nawet gdy dodruk pieniądza jest usprawiedliwiany pokryciem produkcji, to czemu bank dostaje pierwszy do łapki nowe papierki ? Jaką podaż bank stworzył?Jeśli niesłusznie system bankowy nabywa prawa własności to dlaczego ekonomiści pierdy smolą, że to potrzebne do rozwoju a nie krzyczą, że to kradzież? matrix?

    OdpowiedzUsuń
  63. Odwieczne i najważniejsze (a niektórzy twierdzą, że w istocie jedyne) prawo ludzkości: prawo silniejszego.

    OdpowiedzUsuń
  64. Stwierdzam fakt, pisanie o kradzieży 600 mld $, że jest to przesunięcie, w mojej opini jest przejawem fałszowania rzeczywistości, relatywizowaniem pojęć.

    Wszystko fajnie, gdybyś nie mówił to na blogu w który druk pieniądza nie raz był nazywany kradzieżą, nie pojawiały sie wpisy wyjaśniające proces kreacji jak i całego systemu bankowego oraz o prawi własności rozcieńczanym drukiem. Temat testowany w setkach komentarzy pod wpisami. Dlatego w tym kontekście Twoje moralizatorskie tyrady brzmią cokolwiek śmiesznie bo stoisz po tej samej stronie barykady co ja, ale sam nie wiem czy mam sie z tego cieszyć.

    zadałem Ci pytanie „Kto jest pierwszym właścicielem wydrukowanych banknotów? ” Odpowiedziałeś mi, że kredytobiorca , nie zgodziłem się z tym i to uzasadniłem.

    Odpowiedziałem że kredytobiorca i to podtrzymuje bo to oczywisty fakt tłumaczony nie raz na blogu. No ale ok. Wytłumacz zatem wszystkim w jaki sposób bank jest pierwszym właścicielem pieniędzy. Wytłumacz proszę na przykładzie kredytu obrotowego, czyli najprostszego z możliwych. Take Your time. nie spiesz się. Nie chce tu czytać kolejnego słowotoku, a rozpisany i przemyślany proces kreacji pieniądza przez bank. czekam

    OdpowiedzUsuń
  65. @panika2008
    Zasadniczo odpowiedź na Twoje pytanie padła w ostatnim moim zdaniu, czyli złoto i srebro oraz Dr Copper są leading indicators nadchodzącej inflacji, która z czasem propaguje się w górę łańcucha pokarmowego ... czyli żywność, energia oraz reszta kosztów, z oczywiście prawie na samym końcu wzrostem płac. Jak to się mówi o złocie kanarek w kopalni ... sygnalizujący jako pierwszy inflację.

    Poza tym Dr Copper, jak to Jim Rogers i Mark Faber lubią mawiać, jest częstokroć dużo lepszym predyktorem trendów, ożywień, stagnacji i inflacji, niż lagging economists.

    OdpowiedzUsuń
  66. Srebro właśnie spadło o prawie 9% w nieco ponad godzinę. Ta cholerna deflacja :D

    OdpowiedzUsuń
  67. Skończyłem pisać, sprawdziłem - już prawie -10%. To się nazywa deflacja, lepsza niż w latach 30!

    OdpowiedzUsuń
  68. wreszcie... mam nadzieje ze spadnie do poziomu z 1 na przedzie :)

    OdpowiedzUsuń
  69. @ malok
    AD ma tutaj rację, dodruk pieniądza jest podatkiem nałożonym na właścicieli pieniądza, tak samo jak akcyza na paliwo jest podatkiem na konsumentów paliwa.
    Czy w przypadku akcyzy też mówisz kradzieży, czy właśnie o przesunięciu dóbr z konsumentów do urzędników.
    Malok, kolejnym anarchistą? Skąd oni się biorą? Że niby państwo można zlikwidować i nie będzie podatków, ehhh.

    Z tym kredytem to jest tak, NBP drukuje banknoty, ale przecież szef NBP nie może ich sobie wynieść w teczce. Co więc NBP robi z tymi banknotami? Inwestuje pożyczając bankom, którym i dlaczego? To już nie wasze zmartwienie, nie interesować się, ważne czy te banki ochoczo brały udział w wykupie obligacji SP :-) hihihihihi
    No dobrze, ale przecież szaf banku też nie może sobie za te pieniądze pojechać do okoła świata. On te pieniądze udziela w postaci kredytów. Komu? hehehe, mam się powtarzać?
    No i na końcu łańcucha pieniądze trafiają do kredytobiorcy. Ale czy może się nazwać ich właścicielem? Może sobie bezkarnie odpalić nimi cygaro? To nie jest tak, że kredytobiorca jest szczęśliwym posiadaczem 1mln PLN lecz desperatem któremu brakuje 200 000 na zapłacenie odsetek.
    Kto jest więc właścicielem? Ani kredytobiorca, bo trudno nazwać tego co coś pożyczył właścicielem tej rzeczy ani bank komercyjny czy NBP bo oni tylko pośredniczą w transakcji i też nie mogą sobie tych pieniędzy przehulać.
    Właścicielami jesteśmy my wszyscy, posiadacze dzisiejszych banknotów NBP, udzielenie kredytów przez NBP w naszym imieniu to była bezczelność bo jakoś tak zapomniało im się zapytać czy mają naszą zgodę.
    No chyba żeby uznać oddanie głosu na PO jako wyrażenie zgody, ... na operacje otwartego rynku, no przecież to oczywiste, przecież bez sensu jest umieszczać na kubkach z kawą informacji, że jest gorąca, tak samo jak oczywistym są jakie praktyki będzie stosował nowy namiestnik PO na stołku szefa NBP.

    OdpowiedzUsuń
  70. Bernanke, przyniosłem ci kanapki!...

    Alarm!
    Na terenie całych Stanów rozpoczęła się
    INWAZJA WARANÓW!

    Panika. A dostrzeżono ją po tym
    Na miernikach zmalały poziomy głupoty
    Czy ojczyzna wolności nie ma przyszłości?
    Niemożność zrozumienia każdego złości

    xD

    OdpowiedzUsuń
  71. @mantrid, "Dookoła tłum wykrzykiwał, co się stanie jeśli się nie nawróci i opamiętanie nie nadejdzie wkrótce; lecz niektórym to przeszkadza, bo prawda to biel ale czerń to władza".

    OdpowiedzUsuń
  72. @panika2008
    Wiesz skąd ta korekta na metalach ... właśnie wczoraj Chicago Mercantile Exchange zwiększyło wymagania depozytowe przy trade'owaniu srebrem, aby "zlikwidować" spekulacyjną manię na metalach szlachetnych. Szkoda, że tego nie zrobią na akcjach. Manipulacje w żywe oczy. Cenom nieruchomości nie pozwalają spadać, a prosze manipulowany przez HSBC i JP Morgan rynek srebra można celowo zaniżać.

    http://www.zerohedge.com/article/first-silver-now-cotton-ice-increases-cotton-initial-and-maintenance-margins

    A inflacja. Znowu patrzysz się naiwnie na lagujący indykator jako wskaźnik, opóźniony o jakieś 1/2 roku. Shadows Stats Statistics mówią co innego.

    OdpowiedzUsuń
  73. Ceny palladu i platyny też spadły, a nie zmieniali na nich wymaganego depozytu. DJIA spada od 3 dni. Ech te wasze teorie spiskowe...

    OdpowiedzUsuń
  74. @panika2008
    Oczywiście, że spadły ... pierwsza rzecz przy takim posunięciu CME to zdyskontowanie ryzyka powtórzenia tego samego posunięcia dla innych metali ... Tym bardziej, że później dodatkowo pojawiły się analogiczne zwiększenia wymagań depozytowych dla cotton, soybeans. Toż to Ekonomia 101 ... nad wyraz nazbyt skomplikowane.

    No chyba mi nie powiesz, że nie jest to manipulowanie rynkami. Pozwy sądowe to też może teorie spiskowe? No tak ... dawniej to się nazywało manipulacjami na rynkach, a teraz w podręcznikach definiują to jako "interwnecje".

    OdpowiedzUsuń
  75. @ S CH

    Z tym kredytem to jest tak, NBP drukuje banknoty, ale przecież szef NBP nie może ich sobie wynieść w teczce.

    współczesny druk ma częsciej formę druku elektornicznego. FED nie wydrukował 2 bilionów dolarów w nowych banknotach. Udzielił, tak samo jak robią to banki prywatne, pożyczki skarbowi państwa w zamian za depozyt w FED. Czyli wydrukował w formie elektronicznej pieniądze pod zastaw obligacji czy hipotek, które ma w bilansie. depozyt banku komercyjnego w FED to pieniądze wielkiej mocy wymienialne na banknoty. I tyle.

    OdpowiedzUsuń
  76. @AD
    "pożyczki skarbowi państwa w zamian za depozyt w FED"
    Czy ma Pan pewność, że to zdanie ma sens? Rozumiałbym gdyby Pan napisał, że FED stworzył SP depozyt który rząd może wycofać w zamian za zobowiązanie do spłaty ale dać kredyt w zamian za depozyt? Depozyt gdzie? Depozyt to jest coś co się gdzieś zostawia po to by potem odebrać.

    Drugie zdanie:
    "depozyt banku komercyjnego w FED to pieniądze wielkiej mocy wymienialne na banknoty"
    A jak ten depozyt powstał?

    A to czy dodruk jest w formie elektronicznej czy banknotów to jest akurat nieistotne. W tej chwili jest w postaci zapisu elektronicznego ale przecież w każdej chwili na żądanie, FED wymieni to na banknoty. W tej chwili ludzie bardziej wolą korzystać z nowego rodzaju formy pieniądza, właśnie pieniądza elektronicznego, to i po co FED ma drukować banknoty? To jest znacznie lepszy pieniądz, nie trzeba się martwić o wydawanie reszty, mały plastikowy kartonik a wszystkie oszczędności dostępne, nie ma potrzeby nosić ze sobą walizki przy dużych kwotach.
    Tak jakoś się ludziom spodobał ten pieniądz to i z niego korzystają.

    OdpowiedzUsuń
  77. OT:
    Tak swoja droga to ciekawe kto ma wieksze zaslugi na polu "przekabacania" ludzi na wlasciwa strone: JKM czy Kazik? :D

    OdpowiedzUsuń
  78. ale dać kredyt w zamian za depozyt?

    no to własnie kreacja. To coś czego Pan juz od kilku lat nie potrafi zrozumieć. Że wraz z udzieleniem kredytu powstają pieniądze czyli depozyt.

    W tej chwili jest w postaci zapisu elektronicznego ale przecież w każdej chwili na żądanie, FED wymieni to na banknoty.

    To jest coś co Pan swego czasu nie mógł zrozumieć przez kilkaset komentów. Tylko sie upewniam

    OdpowiedzUsuń
  79. "Że wraz z udzieleniem kredytu powstają pieniądze czyli depozyt."
    To właśnie kredyt jest depozytem a oprócz niego powstaje jeszcze zobowiązanie do jego spłacenia (wraz z odsetkami).

    Widzę, że oprócz pisania, że jestem głupi nie potrafi się Pan ustosunkować jak Pan właściwie rozumie pojęcia typu: kredyt, depozyt, zobowiązanie. Niech Pan jeszcze dopisze, że jestem brzydki i że jestem faszystą to będziemy mieć dyskusję na ogólnopolskim poziomie.

    Depozyt, czy też gotówka jaką mam w kieszeni, który został stworzony podczas udzielenia kredytu to jedna strona transakcji drugą jest zobowiązanie do jej zwrotu z odsetkami czyli niejako zobowiązanie do przyczynienia się do wzrostu gospodarczego.
    Nie ma nic złego w tym, żeby z tego wzrostu korzystali ludzie którzy ciężko na niego pracują a nie posiadacze złota jakby chcieli przeciwnicy bankowości opartej na rezerwie cząstkowej i standardzie złota jako jedynego pieniądza.

    OdpowiedzUsuń
  80. @SC

    Widzę, że oprócz pisania, że jestem głupi nie potrafi się Pan ustosunkować

    Przepraszam, ale Pan tu swego czasu wypisywał że moim głównym celem jest manipulacja maluczkimi, studenciakami itp. Od tego momentu zaczełem traktować Pana jako najzwyczajnieszego trolla którego sie po prostu ignoruje, bo i takie są Pana komentarze.

    kredytu to jedna strona transakcji drugą jest zobowiązanie do jej zwrotu z odsetkami czyli niejako zobowiązanie do przyczynienia się do wzrostu gospodarczego.

    Super. Zatem nie mamy nic do FEDu który po jednej stronie udziela pożyczek hipotecznych w zamian za zobowiąnia lub pozycza rządowi w zamian za obligacje czyli w zamian za co ma zobowiązanie, a po drugiej stronie daje im nowe pieniądze. nic nadzwyczajnego. Robi to samo co banki komercyjne.

    OdpowiedzUsuń
  81. @Adam Duda
    Jeżeli tak się Pan na mnie obraził, że z tego powodu postanowił Pan przestać analizować to co mówi, to nie pozostaje powiedzieć nic innego jak to, że mi Pana żal.

    Nie mamy do Fedu i banków, pretensji o to, że pożyczają pieniądze, to jest normalna działalność bankowa, pożyczać pieniądze.
    Mamy do Fed'u, czy raczej do NBP, bo co nas właściwie Fed obchodzi, pretensje o to, że pożycza NASZE pieniądze bez pytania się o naszą zgodę i to w dodatku na tak kiepskie inwestycje jak obligacje rządowe.
    Banki komercyjne ryzykują pieniądzmi zdeponowanymi przez ich klientów więc to nie mój problem NBP ryzykuje pieniędzmi które cały czas mam w portfelu i dlatego to jest nie fair.

    OdpowiedzUsuń
  82. Może mnie Pan wyzywać od głupków i trolli, nie ma sprawy, wystawia Pan tylko sam o sobie świadectwo.

    OdpowiedzUsuń
  83. O manipulowaniu młodzieżą mówiłem jak był Pan w PO i z jej ramienia kandydował, nadal tam Pan jest?
    Naprawdę nie dostrzega Pan, że cała działalność PO to jedna wielka manipulacja?
    Hazard, dopalacze, bycie partią liberalną, dług, wszystkie te ministerstwa zdrowia, szczęścia, pomyślności?
    Nie widzi Pan tego, po co to firmować własnym nazwiskiem?

    OdpowiedzUsuń
  84. @Panika2008
    Panika nie mówię o panice :)
    Wysoka inflacja (tzn. taka powyżej celu inflacyjnego FED - chyba 2,5%?) to nie jest jakaś niesamowita, przerażająca sytuacja.
    @Silverbug
    Wiem, że takie wskaźniki nie są idealne oraz można nimi manipulować ale nie mamy niczego lepszego
    @Stanisław Chmielewski
    Panie Stanisławie, po co takie nerwy? To gdzie Adam był, co robił, chyba nie jest tak istotne, niedostrzeganym jego win, raczej dużą ilość pracy i wysiłku w edukację czytelników. Zwłaszcza, że w blogosferze istnieją przykłady hm... nazwijmy to docentów Szelestowskich.

    OdpowiedzUsuń
  85. Jeszcze a propos CPI i tzw. inflacji bazowej.
    Silverbug sposób liczenia tzw. inflacji (którą Mises określał bardziej jako bardziej problem polityczny niż ekonomiczny) to tylko metodologia. Możesz sobie odrzucić mechanicznie ceny administrowane, czy statystycznie np. 15% najbardziej zmiennych cen. Ale to tylko metodologia. Oczywiście, że zmiany cen złota w ogóle nie wpłyną na miary inflacji bazowej, bo w koszyku złota w ogóle nie ma! Po za tym obecnie system monetarny w ogóle nie jest połączony ze złotem, więc oczywistym jest, że łączenie inflacji z cenami srebra i złota jest... bezcelowe.
    Zresztą w przypadku inflacji po wyłączeniu cen administrowanych na pewno jest ujęta benzyna. A w inflacji po wyłączeniu cen żywności i energii nie. No i ta pierwsza to na 9/2010 wynosi 1,6 % rdr, a ta druga 1,2 % rdr. Różnica maciupeńka.

    OdpowiedzUsuń
  86. @mak
    Kto tutaj ma słabe nerwy?
    Wyłożyłem tutaj jak działa system bankowy i kogo pieniądze w zamian za co pożycza. Na co usłyszałem, że nic nie rozumiem.
    Może Pan mnie w takim razie oświeci gdzie popełniam błąd. Potrafi Pan?

    OdpowiedzUsuń
  87. @Stanisław Chmielewski
    Oj, szczerze mówiąc nie śledziłem dyskusji od początku, ale sadzę że jak zwykle chodzi o kwestię definicji pewnych zjawisk i nic więcej.
    Słowem: nie ma o co kopi kruszyć.

    OdpowiedzUsuń
  88. @mak
    No to skoro Pan nie śledzi dyskusji to może warto się nie wypowiadać? Albo ją prześledzić? Wystarczy przeczytać kilka postów powyżej.

    OdpowiedzUsuń
  89. @Stanisław Chmielewski
    Chodziło mi raczej o dyskusję sprzed kilku miesięcy (pamiętam, że chyba wtedy były dyskusje między Panem a Adamem).
    Szczerze to tak powim, ze nie wiem o co się kłócicie.

    OdpowiedzUsuń
  90. O co się kłócimy? Pewnie dla sportu :-)
    Różne rzeczy w tym momencie o zdanie:
    "pożyczki skarbowi państwa w zamian za depozyt w FED"
    Choć już Pan AD przyznał, że kredyty są udzielane nie oczywiście w zamian za depozyt lecz właśnie w zamian za zobowiązanie. Nie bardzo tylko rozumiem dlaczego On ma o to pretensje do banków komercyjnych.
    Oraz:
    "a po drugiej stronie daje im nowe pieniądze."
    tu nie ma żadnej "drugiej strony".

    OdpowiedzUsuń
  91. @SC

    Choć już Pan AD przyznał, że kredyty są udzielane nie oczywiście w zamian za depozyt lecz właśnie w zamian za zobowiązanie

    To jest przykładowy Pana misz masz. po pierwsze kredyt to zobowiązanie właśnie, także kredyt jest zobowiązaniem. Obligacja jest również zobowiązaniem.
    Jak ide do banku to biorę kredyt (co sie mówi potocznie), a de facto biorę pieniądze, a kredyt ma bank, co jest szczególną formą należnosci, czyli zobowiązania klienta do spłaty.
    Ale od banku dostaje pieniądze, a nie kredyt. proste.


    Nie bardzo tylko rozumiem dlaczego On ma o to pretensje do banków komercyjnych

    Dlaczego mam miec pretensje do banków komercyjnych? mam pretensje do prawa, gdzie z dwóch przeciwstawnych zobowiązń tworzy sie prawne środki płatnicze. Jak pożycze kowalskiemu miliard na 30 lat i on mi również pożyczy milard na 30 to stworze dwa miliardy pieniędzy, które dotykają osoby trzecie, nie związane z moim kontraktem z kowalskim. i oto w tym chodzi. Pal licho gdyby kreacja dotyczyła tylko bezpośrednio zainteresowanych. Tu dotyczy osób które nie uczestniczą w transakcji, gdyż wszyscy akceptują państwowy pieniądz.

    „a po drugiej stronie daje im nowe pieniądze.”
    tu nie ma żadnej „drugiej strony”.

    brednie

    OdpowiedzUsuń
  92. @mak
    a tak apropo, czy to Ty na mises.pl mówiłeś, że jesteś fanem civilizacji? A próbowałeś Warclient?
    http://freeciv.wikia.com/wiki/Warclient

    OdpowiedzUsuń
  93. @AD
    Jak dla mnie to wywraca Pan definicje do góry nogami. Czyli powiedzenie, że ktoś ma w banku "otwartą linię kredytową" jest niepoprawne?

    Nie rozumiem, o co Panu chodzi? To niech Pan tak zrobi, umówi się z jakim kolegą na wzajemne pożyczki po 30mld, nie będzie Pan musiał pracować do końca życia lecz będzie miał Pan furę pieniędzy. Żyć nie umierać.

    OdpowiedzUsuń
  94. @sc



    Jak dla mnie to wywraca Pan definicje do góry nogami.

    Te definicje są w ustawie o rachunkowści i rozporządzeniach.. niczego nie wywalam

    Nie rozumiem, o co Panu chodzi? To niech Pan tak zrobi, umówi się z jakim kolegą na wzajemne pożyczki po 30mld, nie będzie Pan musiał pracować do końca życia lecz będzie miał Pan furę pieniędzy

    Prywatne pożyczki nie kreują prawnego środka płatniczego. Już Pan rozumie?

    OdpowiedzUsuń
  95. "Te definicje są w ustawie o rachunkowści i rozporządzeniach.. "
    To bardzo ciekawe, dla Pana wskazanie który to artykuł z której ustawy to pewnie pestka, jak dla fachowca. To by oznaczało, że wszystkie zwroty typu:
    "Bank udzielił kredytu"
    "Firma uzyskała linię kredytową"
    "Poseł szczyci się kredytem zaufania wyborców"
    są całkowicie nieuzasadnione i wynikają z błędów języka potocznego.

    "Prywatne pożyczki nie kreują prawnego środka płatniczego. Już Pan rozumie?"
    Przyznam się, że nie bardzo bo pisał Pan wcześniej:
    "Jak pożycze kowalskiemu miliard na 30 lat i on mi również pożyczy milard na 30 to stworze dwa miliardy pieniędzy, które dotykają osoby trzecie, nie związane z moim kontraktem z kowalskim."
    Ale oczywiście ja jestem ten co nic nie rozumie, ciekawe jak inni czytelnicy tego forum.

    OdpowiedzUsuń
  96. @SCH
    Ale konkretnie. Czego Pan nie rozumie?

    OdpowiedzUsuń
  97. Pisze Pan:
    "mam pretensje do prawa, gdzie z dwóch przeciwstawnych zobowiązń tworzy sie prawne środki płatnicze. Jak pożycze kowalskiemu miliard na 30 lat i on mi również pożyczy milard na 30 to stworze dwa miliardy pieniędzy, które dotykają osoby trzecie, nie związane z moim kontraktem z kowalskim."

    A potem:
    "Prywatne pożyczki nie kreują prawnego środka płatniczego. Już Pan rozumie?"

    Nie widzi Pan sprzeczności?

    A jak to jest z tymi definicjami, że to bank ma kredyt a nie kredytobiorca? Z której ustawy to wynika. Pytam nie jako troll, tylko z ciekawości.

    OdpowiedzUsuń
  98. Jeszcze raz do tego zdania:
    "gdzie z dwóch przeciwstawnych zobowiązń tworzy sie prawne środki płatnicze"
    Jest Pan pewien, że to jest prawda? Na banknotach jest napisane:
    "Banknoty emitowane przez NBP są prawnym środkiem płatniczym w Polsce."
    Z czego wynika Pana przekonanie, że to samo tyczy się zobowiązań i na czym polega ten mechanizm który "tworzy" z zobowiązań prawny środek płatniczy?

    OdpowiedzUsuń
  99. @sc
    „gdzie z dwóch przeciwstawnych zobowiązń tworzy sie prawne środki płatnicze”
    Jest Pan pewien, że to jest prawda? Na banknotach jest napisane:

    Dwa przeciwstawne zobowiazania to kredyt z jednej strony i depozyt z drugiej strony. depozyt to też zobowiązanie banku. i ten depozyt to prawny środek płatniczy. nie mówie tu o banknotach.

    „Banknoty emitowane przez NBP są prawnym środkiem płatniczym w Polsce.”
    Z czego wynika Pana przekonanie, że to samo tyczy się zobowiązań i na czym polega ten mechanizm który „tworzy” z zobowiązań prawny środek płatniczy?

    Prawny środek płatniczy jest tworzony z powstających jednocześnie dwóch zobowiązań. zobowiązania kredytowego i zobowiązania depozytowego. Wynika to z prawa, na jakim operują banki.

    OdpowiedzUsuń
  100. at sc
    Pisze Pan:
    „mam pretensje do prawa, gdzie z dwóch przeciwstawnych zobowiązń tworzy sie prawne środki płatnicze. Jak pożycze kowalskiemu miliard na 30 lat i on mi również pożyczy milard na 30 to stworze dwa miliardy pieniędzy, które dotykają osoby trzecie, nie związane z moim kontraktem z kowalskim.”

    A potem:
    „Prywatne pożyczki nie kreują prawnego środka płatniczego. Już Pan rozumie?”

    Nie widzi Pan sprzeczności?

    Można się rzeczywiście przy odrobinie złej woli doszukać sprzeczności. powinienem użyć sformułowania "To tak jakbym pożyczył kowalskiemu miliard na 30 lat..."

    A jak to jest z tymi definicjami, że to bank ma kredyt a nie kredytobiorca? Z której ustawy to wynika. Pytam nie jako troll, tylko z ciekawości.

    kredyt to aktywo banku a nie kredytobiorcy. kredytobiorca ma w swoich aktywach rzecz jaką kupił z przyznanego mu depozytu z aktu kreacji.

    OdpowiedzUsuń
  101. @A.Duda
    Wszystko fajnie, gdybyś nie mówił to na blogu w który druk pieniądza nie raz był nazywany kradzieżą "
    Ty nazwałeś to "przesunięciem" w tym artykule i to skrytykowałem. Trudno mi odnosić się do wszystkiego co jest umieszczone na tym blogu.
    Odpowiedziałem że kredytobiorca i to podtrzymuje bo to oczywisty fakt tłumaczony nie raz na blogu. No ale ok. Wytłumacz zatem wszystkim w jaki sposób bank jest pierwszym właścicielem pieniędzy. Wytłumacz proszę na przykładzie kredytu obrotowego,
    Zadam proste pytanie.Czy własność się ma czy się ją oddaje ? Jeśli nie ją ma , to jak kredytobiorca może być właścicielem czegoś co trzeba oddać ? Pożyczam Nowakowi 100 zł , jest on kredytobiorcą i właścicielem 100 zł? Oddałem mu prawo do dysponowania własnością,ale nie oddałem mu prawa własności, kredyt to nie prezent !! Ty naprawdę tego nie rozumiesz ? ! Jeśli bank pożycza 100 zł które dostał z drukarni a nie z lokaty Kowalskiego, to jest pierwszy właścicielem tych 100 zł, gdyby pożyczył Kowalskiego lokate , to Kowalski jest właścicielem tych 100 zł a nie banki ani kredytobiorca! Gospodarka to towary, a towary to praca i ona jest wymieniana, własność należy do twórcy podaży. Kredytobiorca nie jest twórcą podaży , pożycza i nie może być pierwszym właścicielem , niezależnie jaki kredyt bierze. To podstawa w ekonomii i jeśli tego nie rozumiesz , zmień zainsteresowania z ekonomii na ekologię.

    OdpowiedzUsuń
  102. AT SC

    Tymczasem, właśnie wczoraj miał Pan okazję posłuchać jak funkcjonuje rynek giełdy towarowej, gdzie podobne zobowiązania są kreowane na ogromną skalę. I co powiedział prelegent? Że jest to zło? Nie, powiedział, że zakaz takiej działalności spowodowałby zakaz handlu tymi towarami.

    ależ oczywiście że nie jest to zło w przypadku giełdy towarowej. Bawią się tym osoby zainteresowane na danym rynku. Można mieć jedynie wątpliwości jak podejść do sytuacji, gdy ktoś jest na tyle mocny na tym rynku, że może wpływać na ceny na rynku SPOT.. czyli teraźniejszym. Lecz cena spot zawsze krązy wokół fundamentów

    Z tym że, przypadku akcji kredytowej z dwóch przeciwstawnych zobowiązań, jedno jest prawnym środkiem płatniczym. i oto w tych naszych dyskusjach chodzi. Ilość prawnego środka płatniczego w obiegu dotyczy wszystkich, nie tylko banku i kredytobiorcy. depozyt bankowy jest pieniądzem.

    OdpowiedzUsuń
  103. Co do prawnego środka płatniczego, Zawsze byłem przekonany, że jest to ściśle określone pojęcie i z tego właśnie powodu banknoty NBP mają właśnie taki a nie inny tekst na nich wydrukowany.

    Juz na ten temat rozmawialiśmy. depozyt w banku jest tak samo prawnym środkiem płatniczym jak banknot
    proszę spojrzeć na art 4 ust. 1 pt.5 prawa bankowego.

    OdpowiedzUsuń
  104. Ten punkt ma Pan na myśli:
    "pieniądz elektroniczny - wartość pieniężną stanowiącą elektroniczny odpowiednik znaków
    pieniężnych, która spełnia łącznie następujące warunki:
    a) jest przechowywana na elektronicznych nośnikach informacji,
    b) jest wydawana do dyspozycji na podstawie umowy w zamian za środki pieniężne o
    nominalnej wartości nie mniejszej niż ta wartość,
    c) jest przyjmowana jako środek płatniczy przez przedsiębiorców innych niż wydający ją do dyspozycji,
    d) na żądanie jest wymieniana przez wydawcę na środki pieniężne,
    e) jest wyrażona w jednostkach pieniężnych,"

    Tu nie ma nigdzie mowy o "prawnym środku płatniczym".

    OdpowiedzUsuń
  105. At SC
    elektroniczny odpowiednik znaków pieniężnych
    a znak pieniężny to prawny środek płatniczy według ustawy o NBP art 32.

    OdpowiedzUsuń
  106. @AD
    :-)
    "Art. 32. Znaki pieniężne emitowane przez NBP są prawnymi środkami płatniczymi na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej."
    Ale tylko te znaki które są emitowane przez NBP są prawnymi środkami płatniczymi. Te emitowane przez banki komercyjne już nie, zgoda?

    OdpowiedzUsuń
  107. Czyli według Pana interpretacji ustawy o NBP oraz prawa bankowego, pieniądze które mam zapisane na koncie w banku nie są prawnym środkiem płatniczym. To Pan próbuje udowodnić?
    Ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  108. AD ma tutaj rację, dodruk pieniądza jest podatkiem nałożonym na właścicieli pieniądza. Ok niech tak będzie, dodruk pieniądza jest podatkiem, tak jak akcyza jest podatkiem, opłata za posiadanie psa jest podatkiem, opłata za dochód jest podatkiem , vat tez podatek. A co to jest kradzież ? Święte prawo własność można gwałcić kradzieżą a podatkiem już nie ? Czemu ? Jaka jest różnica?
    Malok, kolejnym anarchistą? Skąd oni się biorą? Że niby państwo można zlikwidować i nie będzie podatków, ehhh.
    Nie jestem anarchistą, zamiast anar wole monar i nie z ziemskiego prawa nadany. Problem zamordyzmu państwowego to problem filozoficzny, na oddzielną dyskusyje. Jeśli usprawiedliwiasz obciążenia podatkowe potrzebą istnienia państwa w kształcie takim jak obecnie , to czy dobrowolnie płaciłbyś podatki w obcenym zakresie, skoro to usprawiedliwiasz,to dobrowolność nie powinna zmieniać Twojego poglądu na temat ,za co i ile płacić państwowemu opiekunowi.
    Z tym kredytem to jest tak, NBP drukuje banknoty, ale przecież szef NBP nie może ich sobie wynieść w teczce.
    Nie jest ważne czy prezes NBP bierze sobie te banknoty do teczki, ta teczka rozpływa się na cały system bankowy. Ważne jest to, że do tej teczki każdy z konsumentów musi włożyć swoje pare groszy, to jest kradzież systemowa usprawiedliwiana ekonomicznym parametrem. Kryzyz nie rodzi się w fałszywych mechanizmach ekonomicznych , rodzi się w głowach twórców tych mechanizmów. Przyczyną jest relatywizacja podstawowych zasad moralnych, w ekonomii tą zasadą jest "nie kradnij", którą zamienia się na podatek lub przesunięcie.

    OdpowiedzUsuń
  109. wpis powyżej jest odpowiedzią do @stanisław chmielewski

    OdpowiedzUsuń
  110. @AD
    Wydaje mnie się, że właśnie tak.
    Czyż art z ustawy o NBP, nie mówi wyraźnie co jest prawnym środkiem płatniczym? Z podkreśleniem na "prawnym" który to ma bardzo precyzyjną w gruncie rzeczy definicję.
    Może właśnie zastanówmy się co Pan rozumie pod tym pojęciem: "prawny środek płatniczy" może po prostu mamy różne definicje, dla mnie "prawny środek płatniczy" (legal tender) to pojęcie związane z możliwością zdeponowania odpowiednich środków w depozycie w sądzie w przypadku wyroku związanego z długami, a dla Pana?
    @malok
    dziś muszę kończyć odpowiem jak znajdę chwilkę

    OdpowiedzUsuń
  111. AT malok
    Ocyzwiscie, ze dodruk pieniedzy jest podatkiem nalozonym na ich dzisiejszych wlascicieli. Co do tego nie ma watpliwosci, chodzi jednak o to,ze ten dodruk dokonuje NBP a nie banki komerczjne udzielajac kredytow.
    Podatki to nie jest kradziez lecz zwykle wyegzekwowanie swoich naleznosci przez wlasciciela bo to republika jest dzis faktycznym wlascicielem obszaru pod nazwa RP.
    Swiete prawo wlasnosci nie istnieje poza systemem prawnym RP, dlatego proponowalbym pewien umiar w krytykowaniu tegoz.

    Co do monarchizmu, ciekawy poglad z tym nieziemskim nadaniem. To co Pani jeziora poda miecz nastepnemu Arturowi, czy tez nie chodzil Pan na lekcje religii i nie wie Pan, ze nie powinnismi spodziewac sie kolejnego objawienia bo wszstkie juz byly.
    Monarchia ze swojej definicji nastawiona jest na przemoc. Potwerdzaja to historie od najdawniejszych cesarza Ashoki przez krola Heroda az po naszych Piastow. Prosze sobie sprawdzic ilu z nich zostalo otrutych.
    Niektorzy twierdza, ze polscz krolowie elekcyjni to zadna monarchia i tylko dlatego udaje im sie zrzucic odpowiedzialnosc z monarchii za fatalne decyzje Sobieskiego.
    W monarchii jedznzm sposobem na rozwiazanie problemow jest przemoc bo prawo to krol, co innego republika gdzie wszscz podlegaja prawu, wtedz przemoc na osobach fizycznych nie ma sensu bo to nie zmienia prawa a i rozwiazywanie problemow przebiega w bardziej pokojowej atmosferze, kto za kto przeciw bez wojny domowej a wiadomo ze wojna niszczy a wlasnie pokoj buduje.

    Jezeli rozpatrujemy kto jest wlascicielem wzdrukowanych banknotow to jest istotne, czy prezes banku moze je wyniesc w teczce, gdyby był wlascicielem to bz mogl a skoro nie moye to nie jest wlascicielem.
    A kryzysy biera sie y nietrafionych inwestycji i z zmarnowania naszych pieniedzy. A jak zapewnic, zeby inwestycje byly trafione, nie da sie. mozna jedynie sprawic zeby kazdy sam kozystal z tych trafionych i cierpial z tych chybionych indywidualnie a nie kolektywnie jak to jest dzis.

    OdpowiedzUsuń
  112. @SC, o shit, dobrze że republika w wydaniu np. amerykańskim nie jest nastawiona na przemoc :D

    OdpowiedzUsuń
  113. @panika
    Musisz się zastanowić czy to aby na pewno jest ciągle jeszcze republika.
    A masz na myśli agresję na zewnątrz czy wewnątrz państwa?
    Bo ja mówię o agresji raczej wewnątrz. Choć oczywiście i większość monarchii była nastawiona agresywnie do swoich sąsiadów ale to już dyskusja dla historyków.

    A co powiesz w temacie prawnego środka płatniczego?

    OdpowiedzUsuń
  114. @stanislaw chmielewski
    Jeśli dodruk pieniądza jest podatkiem, na rzecz właściciela 3RP , to władze 3RP posiadają prawo własności do każdej nowo wydrukowanej złotówki. Hmm, czy w budżecie 3RP jest taka pozycja wpływy z wydrukowanych banknotów? Jeśli nie , to na jakich kontach 3RP są te pieniążki zapisane?
    Podatki to nie jest kradziez lecz zwykle wyegzekwowanie swoich naleznosci przez wlasciciela
    temat troche za głeboki na obalenie w paru zdaniach legalizmu padatków. Jeśli podatek usprawiedliwiać opłatą za przebywanie na terytorium państwa, to dlaczego nie jest to jeden podatek zdefiniowany " opłata za przebywanie na terytorium 3RP"? Jeśli ludzkość zdefiniowała pojęcie kradzieży, jako odebranie własności wbrew woli właściciela pod groźbą użycia przemocy, to zarówno napad bandziora jak i napad deklaracji PIT na dochód ofiary, mają wspólny siłowy mianownik. I w tym miejscu trzeba odwołać się do pojęcia suwerena, który ustala prawo. Jeśli suwerenem jest pojęcie Boga np. Bóg żydowski, to nie ma bata, ale bandzior jak i PIT to taki sam złodziej, który podlega karze. Jeśli suwerenem jest lud to można każdą kradzież zrelatywizować i usprawiedliwić i wtedy kradzież może być podatkiem. Tylko dlaczego lud, który wybiera władze, która z kolei wprowadza przymus podatkowy, nie chcę płacić podatków dobrowolnie. Przecież wybierając taką władze zgadza się na taki zakres podatkowy.
    Swiete prawo wlasnosci nie istnieje poza systemem prawnym RP nie rozumiem, nie istnieje poza systemem prawnym? Istnieje np. w mojej świadomości.
    Co do monarchizmu, ciekawy poglad z tym nieziemskim nadaniem
    Jeśli w świadomości jednostki istnieje pogląd istnienia stwórcy Boga, tym samym musi istnieć pogląd, że władza należy do Boga , bo to on stworzył świat i funkcjonuje według zasad stworzonych przez świadomość o wyższej inteligencji. Więc wole władzę która jest namiestnikiem wyższej świadomości niż władze która jest namiestnikiem kolektywu, który nie ma pojęcia o zasadach rządzących naszym bytem.
    Monarchia ze swojej definicji nastawiona jest na przemoc. hmm , z definicji jest nastawiona na przemoc ? A jaka to definicją , skąd ? Gdybym został monarchą musiałbym mordować , gwałcić, bo taka jest definicja ? Papież jest monarchą absolutnym, nie widziałem , żeby modlił się do bożka przemocy. :)
    W monarchii jedynym sposobem na rozwiazanie problemow jest przemoc Król Francji na budowe Wersalu wybrał miejsce obok którego był rybi rynek, strasznie cuchniało rybami, gdy chciał przenieść ten rynek w inne miejsce , rybacy odwołali się do decyzji poprzedniego króla, który nadał im prawa do tego miejsca no i król musiał zmienić miejsce budowy Wersalu. Jakby to wyglądało w demokratycznym państwie? Ano, posłowie by zagłosowali i po problemie. Podaj mi królestwo w którym był podatek vat, dochodowy, pozwolenie na budowe domu, zakaz palenia w miejscach publicznych, podatek od psa.
    Jezeli rozpatrujemy kto jest wlascicielem wzdrukowanych banknotow to jest istotne, czy prezes banku moze je wyniesc w teczce Jeśli prezesi nie wynoszą tych pieniędzy w teczce , to kto jest pierwszym właścicielem ? No przecież ktoś musi być pierwszy. A.Duda twierdzi, że kredytobiorca, i chyba trudno go przekonać,że to bzdura.

    OdpowiedzUsuń
  115. @malok
    To jest bardzo ciekawe zagadnienie jak wydrukowane pieniądze trafiają do obiegu. Wydaje się, że robi się to przez operacje "otwartego rynku" czyli skupywanie papierów dłużnych SP przez NBP. Oczywiście na wieczne nieoddanie. Inną możliwością byłoby skupywanie takich papierów odpowiednich banków oczywiście z podobną perspektywą.

    Dlaczego podatek nie jest jeden, lecz jest pobierany na różnych etapach produkcji? Oczywiście po to żeby zmylić przeciwnika ale też, żeby zniechęcić do jego nie płacenia. Jak masz do zapłacenia 50% podatku to świerzbi Cię, żeby go obejść a jak 10 razy po 5% to przychodzi to troszkę trudniej.
    Chyba nie masz wątpliwości, że właścicielem nieruchomości i ustawodawcą praw w monarchii jest król a w republice osoba prawna właśnie republika? Jest to zrozumiałe.

    Może powinno być, że "święte prawo własności nie jest respektowane po za systemem prawnym RP"

    Co do boskiego nadania władzy. Od początku istnienia chrześcijaństwa nie było objawienia Bożego kto ma być władcą. Zresztą już Żydzi chcieli obrać na króla samego Boga czyli Jezusa Chrystusa i jak to się skończyło. Nigdy później takiego objawienia nie było przez 2000lat, masz jakieś przecieki, czy w ciągu najbliższych 2000 będzie?

    Definicja choćby taka, że po śmierci starszego syna władzę obejmuje młodszy. Z tego chociażby powodu typowym w pewnych kulturach było wymordowanie wszystkich młodszych braci przez obejmującego władzę nowego króla. Czasem była moda na zamknięcie tych młodszych w klasztorach, faktycznie luz blues.

    W prawdziwej republice zamordowanie prezydenta jest bez sensu, jedyne co można uzyskać to karę śmierci dla zamachowców. Przecież zaraz wybiorą sobie kogoś innego a prawa pozostaną niezmienione.

    Co do kwestii kto jest właścicielem wydrukowanych banknotów. To jesteśmy nimi my, Ty i ja problem polega tylko na tym, że o sposobie ich wydawania decyduje ktoś inny.

    OdpowiedzUsuń

Rewolucje

Wyrażenie "rewolucja" ma dość krótką historię, bo po raz pierwszy zaczęto go używać na określenie rewolucji w 13 koloniach angiels...