Demokracja pośrednia, to system panujący w większości demokracji. Polega ona po prostu na wybieraniu przedstawicieli, a przedstawiciele podejmują decyzje w imieniu tych, co ich wybrali. Teoretycznie ma to usprawnić i zoptymalizować proces decyzyjny w państwie, który i tak w założeniu jest odzwierciedleniem preferencji wyborów. W praktyce wiemy jak to wygląda. Najpierw jest kampania wyborcza na której się rozdaje cukierki, a dopiero po wyborach jest expose i są ogłaszane plany rządzenia. Kto wiedział przed wyborami, że flagową reformą zaraz po wyborach będzie reforma emerytalna oraz projekt otwarcia zawodów licencjonowanych ręka w górę.
W odróżnieniu od panującej w przeważającej części Europy demokracji pośredniej, demokracja bezpośrednia daje o wiele większa decyzyjność obywatelom. W tym systemie władzę są również wybierane, ale bardziej do wprowadzania decyzji obywateli w życie niż do samego decydowania. W demokracji bezpośredniej formą podejmowania decyzji są bowiem referenda i plebiscyty. Im większe nasycenie referendów tym większa demokracja bezpośrednia. Jednym z przykładów krajów gdzie panuje demokracja bezpośrednia jest Szwajcaria. W Szwajcarii w latach 1950-2000 zorganizowano 331 referendów na poziomie federalnym. Oznacza to, że co mniej niż dwa miesiące odbywa się w Szwajcarii ogólnopaństwowe referendóm! Do zwołania obywatelskiego referendum potrzeba jedynie 50 000 podpisów. A to poziom dopiero państwowy. Jak dodamy do tego fakt, że poszczególne kantony mają wpisane w konstytucji federalnej, że są suwerenne i mogą samodzielnie w ramach federacji podejmować decyzje mamy już prawie pełny obraz. W Szwajcarii nie rządzą posłowie. W Szwajcarii rządzą ludzie.
I teraz powstaje pytanie. Czy w demokracji bezpośredniej, gdzie obywatele mają bezpośredni wpływ na podejmowane decyzje, obywatele wybierają duży poziom wydatków publicznych czy mniejszy? Istnieje na to kilka badań wskazujących na negatywną korelację (Feld, Matsusaka) lub na brak korelacji (Zax 1989; Farnham 1990; Besley and Case, 2003). Pod koniec 2011 roku na uniwersytecie w Heidelbergu pojawiły się badania właśnie na temat Szwajcarii. W pracy Preferences Matter! Voter Preferences, Direct Democracy and Government Spending. Zbadano kantony i określono w nich poziom demokracji bezpośredniej. Gdzie jest jej więcej, a gdzie jest jej mniej. Następnie zbadano, jak poziom demokracji bezpośredniej wpływa na preferencje co do wydatków publicznych. W podsumowaniu czytamy:
W oparciu o 331 propozycji (referendów) rządu federalnego w Szwajcarii udokumentowaliśmy, że "popyt na rząd" jest systematycznie mniejszy w kantonach o silniejszej demokracji bezpośredniej.
Z danych referendalnych oraz podziału kantonów na te, które mają obligatoryjne referenda budżetowe oraz te, które ich mają dało się na przykład zauważyć ciekawą korelację co do redystrybucji dochodów:
Co te badania oznaczają? Czy one mówią nam, że im władza bliżej ludzi, tym ludzie preferują mniejsze wydatki rządowe i mniejszy poziom redystrybucji dochodu? Nie. One nam mówią, że tak jest w Szwajcarii. W innych krajach może być zupełnie inaczej. Inna kultura, inna tradycja, inna mentalność, inny poziom wykształcenia. Szwajcarom jednak ten model wychodzi na zdrowie:
Ciekawe jest jednak to, że tylu ludzi w Polsce studiuje politologię i ani jednemu nie przyszło do głowy, że zrobić podobne badania tutaj i napisać na ten temat prace magisterską czy doktorską. Co prawda nie mamy tak rozbudowanej bazy referendalnej, leczy chyba dałoby się wymyślić jakąś metodę naukową na wnioskowanie pośrednie.
Takie badania dały by ciekawe odpowiedzi. Czy gdyby faktycznie dać władze ludziom w Polsce to mielibyśmy prawo do emerytury w wieku 40 lat i zasiłki na alkohol? Jedno wydaje się mimo wszystko pewne, że nawet gdyby tak było, to nawet głupek gdy walnie się młotkiem w palec, to na przyszłość powinien wyciągnąć z tego jakieś wnioski i być mądrzejszy. Narazie w Polsce musimy zdać się na mądrość rządzących. Oni walą młotkiem, ale są pewni, że w razie czego w swoje palce nie uderzą.
[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=iDEiWvZhGKo]


"Czy gdyby faktycznie dać władze ludziom w Polsce to mielibyśmy prawo do emerytury w wieku 40 lat i zasiłki na alkohol"
OdpowiedzUsuńTen sposób myślenia o demokracji bezpośredniej jest błędny.
Szwajcarska demokracja bezpośrednia polega nie tylko na bezpośredniości podejmowania decyzji ale też na mocnej samorządności.
W Szwajcarii jest 26 kantonów który największy liczy 1,2 mln mieszkańców, przy czym każdy kanton posiada szeroką autonomię.
Nie ma demokracji bezpośredniej bez szerokiej autonomii regionów.
Dlatego pytanie należy zadać pytanie:
"Czy gdyby faktycznie dać władze ludziom w województwie (powiecie) X to mieszkańcy tych województw mieli by prawo do emerytury w wieku 40 lat i zasiłki na alkohol"
Być może w jakiś województwach by tak było.
Jeśli było by nie w moim województwie to nie mój problem, a jakby było w moim to bym się przeprowadził do innego.
Pod ostatnim wpisem u Hansa jeden z Anonimowych dal ponizszego linka na temat nowej koncpecji demkracji bezposredniej(tzw.liquid democracy)
OdpowiedzUsuńhttp://tiny.pl/hpgwx
Ale nawet ciekawsze rzeczy sa ponizej gdzie opisuje on jak mogloby to zostac wprowadzone w zycie.
http://tiny.pl/hpgwm
Ciekawszy nawet od samego mechanizmu glosowania zdaje sie byc mechanizm tworzenia prawa-cos ala Wiki.
Ostatnie zdanie komentarza @Mariusza jest moim zdaniem odpowiedzią na pytania dotyczące dobrej sytuacji gospodarczej Szwajcarii. Nie jakaś tam demokracja, a duża autonomia i wynikająca z niej wzajemna konkurencja licznych kantonów.
OdpowiedzUsuńCoś z naszego podwórka, niby z innej beczki, ale wydaje się potwierdzać ww. tezę:
OdpowiedzUsuńhttp://tiny.pl/hpgch
Do przemyślenia.
Ad Mareq
OdpowiedzUsuńNiestety w rozwoju kraju nie chodzi tylko o wolny rynek i różnorodność. Jak sąsiad się zbroi i umacnia władzę, niestety trzeba robić to samo.
@mareq
OdpowiedzUsuńWłaśnie istotą demokracji jest autonomiczność podejmowania decyzji i ponoszenia skutków zarówno pozytywnych i negatywnych, w innym przypadku nie można mówić o demokracji.
Przykładem może być referendum w sprawie budowy el. atomowej w Mielnie.
Ogólnopolskie referendum w tej sprawie było by mało demokratyczne, ponieważ np. oddziaływanie el. w Mielnie na mieszkańców Zakopanego zarówno w sensie pozytywnym jak i negatywnym jest bliskie zeru.
Z drugiej strony referendum w Mielnie w której decyzję dot. kilku milionów mieszkańców regionu podejmowali tylko osoby zamieszkałe w Gąskach czyli raptem kilka tys. osób. (mniej niż na moim osiedlu) to chyba też za daleko idąca autonomia.
Niezależnie od tego uważam, że jest to problem mieszkańców tego regionu Pomorza i demokratycznie by było gdyby sami rozwiązali swój problem.
"to chyba też za daleko idąca autonomia. "
OdpowiedzUsuńHa, tylko kto i dlaczego miałby w takim referendum (to co było, ma znaczenie symboliczne, no ale chodzi o wiążące przecież) móc głosować:
- mieszkańcy obszaru, na którym stanieje dzięki EJ prąd?
- mieszkańcy obszaru, który obejmą skutki ewentualnej katastrofy (to nawet poza PL sięgać będzie)?
- mieszkańcy obszaru, którzy odczują negatywne skutki normalnego działania EJ (Mielno chyba w znaczącej mierze utrzymuje się z turystyki, można przypuszczać, że EJ w pobliżu wpłynie negatywnie na popularność okolicy)?
- mieszkańcy obszaru administracyjnego na którym się EJ ma znajdować (którego stopnia, gmina, powiat, województwo?)
- mieszkańcy obszaru w promieniu X km od lokalizacji EJ?
Żeby było weselej, każdy z tych wyborów będzie już wsparciem konkretnego wyniku: w najbliższym sąsiedztwie będzie najwięcej na NIE, bo im to całkiem realnie zagraża (wpływom z turystów), w dalszym będzie więcej na TAK (bo ceny prądu spadną, a im dalej tym mniejszy efekt na turystykę), w jeszcze dalszym znów można się spodziewać na NIE (bo efektów bezpośrednich nie będzie, ale cholera wie co się stanie jak wybuchnie).
I co tu z tym zrobić?
A w Polsce ludzie ciągle dają młotek tym, co nie tylko po palcach, ale po głowach walą...
OdpowiedzUsuńBadania i owszem ciekawe. Tylko jak Ty na nie grant uzyskasz?
OdpowiedzUsuńŻeby zrobić odpowiednią próbe potrzebujesz konkretnej kasy i na bank nie zrobisz badania samemu. Tyle osób studiuje politologię, a niewiele tak naprawdę robi się badań, bo więcej pieniędzy idzie za studentem, a nie za rzeczywista nauką.
Standard.
Dzisiaj wlasnie u nas bylo kolejne referendum i pytano czy chcesz szesciu tygodni urlopu oraz czy zagadzasz sie na oszczednosci rzadu w obliczu kryzysu.Na oba pytania padla odpowiedz nie.
OdpowiedzUsuńDluzszy urlop mial spowodowac mniejszy procent bezrobotnych,ktorych liczba zanaczaco urosla i wynosi 3,4%.
Mimo wiec demokracji bezposredniej szwajcarzy nie podejmuja najlepszych decyzji,choc faktycznie je osobiscie podejmuja.
@kunta kinte
OdpowiedzUsuńJak zwiększenie kosztów pracy może zmniejszyć bezrobocie?
Michal
OdpowiedzUsuńSzwajcar pracuje za roczna pensje i z niej sobie wszystko sam musi pokryc poprzez comiesieczne skladki na urlop,trzynastke,ubezpieczenie,emeryture.Tu nikt nikomu nie da rappena wiecej za to ze ma tydzien urlopu.
Pytaniem jednak jest jak dodatkowa absencja wplynie na wyniki pracodawcy i poprzez to czy roczne uposazenie pracownikow nie musialoby ulec zmniejszeniu o 1/52 czesc.To bylo pytanie glowne miedzy ludzmi przed referendum
"Szwajcar pracuje za roczna pensje i z niej sobie wszystko sam musi pokryc poprzez comiesieczne skladki na urlop,trzynastke,ubezpieczenie,emeryture."
OdpowiedzUsuńGenialne! Naprawdę. To przecież niesamowita szkoła myślenia perspektywicznego. To po prostu wymusza planowanie, myślenie.. Nie da się żyć od pierwszego do pierwszego. Ttrzeba by w Polsce wprowadzić, jednocześnie z zakazem pomocy dla tych, co całą pensję przejadają w pierwszy dzień...
Co do linku nt województw i księstw, to autor powinien najepierw zauważyć, że dzięki rozbiciu Niemiec, Niemcy stały sie przedmiotem polityki zewnętrznej co doprowadziło do katastrofalnych w skutkach wojen i depopulacji. Po drugie, rozkwit gospodarczy Polski trwał nieprzerwanie do początków XVII wieku, gdy właśnie postępująca decentralizacja, i np. ustawianie ceł na kupców przez byle szlachciurę doprowadziły do upadku najpierw handlu, a potem przemysłu.
OdpowiedzUsuńPlus oczywiście fakt, że dzięki temu, że były gigantyczne zyski z handlu zbożem, nie opłacało się kompletnie cokolwiek robić na miejscu. I efekt był taki, że gdy koniunktura na zboze się załamała, załamała się tez gwałtowanie gospodarka (Specjalizacja jest dobra na poziomie firmy czy ludzi, a nie całej społeczności).
[...] nie potrafi się dostosować do cywilizacyjnych wymogów i przyjąć jedynie słusznego ustroju demokracji reprezentacyjnej. Biedacy. Uważam, że oświecone kraje powinny w jakiś sposób wymóc mądrość na szwajcarach. [...]
OdpowiedzUsuń@kawador
OdpowiedzUsuńPrzpepraszam, to zastój gospodarczy (spadek liczby kuźni itd) zaczął się w wyniku wojen ze Szwecją? Bo zastój zaczął się na początku XVII wieku. Przed wojnami 1648 i dalej Polska tkwiła już w stagnacji. Późniejsze wojny tylko obnażyły słabości systemu i gospodarki, oraz je odpowiednio powiększyły.
Wszystko fajne z miastam iwłoskimi, tyle tylko, że dzięki temu te bogate miasta włsokie stały się łatwym łupem scentralizowanych sąsiadów. Wy, libertarianie, macie jakoś tak dziwnie, że nie zauważacie, że głównym celem Lewiatana jest bezpieczeństwo a nie rozwój gospodarki.
"Przed wojnami 1648 i dalej Polska tkwiła już w stagnacji. "
OdpowiedzUsuńDla mnie jedyna słuszna dynastia to byli Piastowie - 100% polska.
"bogate miasta włsokie stały się łatwym łupem scentralizowanych sąsiadów"
Papiestwo i Cesarstwo rzeczywiście maiły chrapkę na te bardzo wolnościowe osady.
"głównym celem Lewiatana jest bezpieczeństwo a nie rozwój gospodarki."
Głównym celem Lewiatana jest chronić uprzywilejowaną elitę przed linczem. Bo normalnie takie PO już dawno by wisiało na flakach PiSu. Ale żyjemy w nienormalnych czasach, więc na drzewach wiszą liście :(
Polecam w temacie db.org.pl
OdpowiedzUsuń