Po tym jak Apple zapowiedziało, że zacznie wypłacać dywidendę oraz skupować swoje własne akcje pojawiły się pewne wątpliwości co do sensu skupowania własnych akcji czy też w ogóle wypłaty dywidendy.
Co do istoty, z pozycji bilansu spółki nie ma różnicy pomiędzy wypłatą dywidendy a skupem własnych akcji.
W przypadku wypłaty dywidendy po stronie aktywów znika gotówka, a po stronie pasywów znika kapitał własny a konkretnie kapitał zapasowy z zysku zatrzymanego z lat ubiegłych. Bilans się kurczy.
W przypadku skupu własnych akcji, po stronie aktywów znika gotówka, a po stronie pasów znika kapitał własny, konkretnie kapitał podstawowy (akcyjny). Bilans się kurczy o dokładnie tyle samo.
Istnieje jednak różnica dla akcjonariuszy. Przy wypłacie dywidendy każdy akcjonariusz dostaje tyle samo gotówki do ręki. W przypadku skupu własnych akcji, maleje liczba akcji w obiegu, a ci co sprzedali akcje spółce, sprzedali je po cenie rynkowej tak więc... teoretycznie nic nie zarobili. Kto zarobił? zarobili pozostali akcjonariusze, którzy nie sprzedali akcji. Można się zapytać “ale w jaki sposób? Przecież gotówki do ręki nie dostali”. Tutaj trzeba się pochylić nad tym, jak są na rynku wyceniane akcje. Najprostszy model jaki zna świat to DCF, czyli metoda zdyskontowanych przepływów pieniężnych. Krótko mówiąc patrzy się ile spółka będzie generować gotówki przez następne 10 lat, dyskontuje się te strumienie stopą procentową (kosztem kapitału) i dzieli się to przez liczbę akcji w obiegu. Voila.. mamy wycenę akcji. Czy już widzimy jak zarabiają pozostali akcjonariusze? W wycenie zmienia sie mianownik, a więc liczba akcji. Skoro zmniejsza się mianownik, to wycena akcji się zwiększa. Tak więc w przypadku kupna własnych akcji akcjonariusze zyskują na wzroście wartości ich akcji (ceteris paribus).
Teoretycznie co do istoty różnicy nie ma, ale można z metod wypłaty zysku dla akcjonariuszy doszukać się pewnych ukrytych przesłanek. Wyobraźmy sobie sytuację, że 70 % akcji jest w rekach jednego akcjonariusza, a 30 % jest rozproszone po giełdzie. Dla przykładu, ten kontrolujący spółkę akcjonariusz wie, że spółka ma podpisać za pół roku kontrakt, który zwiększy zysk spółki o połowę w następnych latach. Cały akcjonariat chce wypłaty pieniędzy ze spółki. Jaką decyzję podejmie kontrolujący spółke akcjonariusz? Wypłaci wszystkim dywidendę czy zarządzi, żeby spółka skupowała własne akcje, a sam jej nie sprzeda? Pytanie oczywiście jest retoryczne i każdy kto sobie ołówkiem w kuchni potrafi to rozrysować wie, jaka będzie forma wypłaty pieniędzy. Byłaby to oczywiście forma insider tradingu, z reguły nielegalnego, ale jak wiadomo trudno takie coś wykryć.
Druga różnica to aspekt podatkowy. W danym kraju inaczej może być opodatkowana dywidenda, a inaczej zysk kapitałowy. Różnica wpływa na decyzje.
Co robi spółka z własnymi akcjami? Może je zatrzymać w swoich aktywach, jednak nie może ich obejmować, czyli czynnie z nich korzystać (w Polsce art. 200 ksh). Stąd z reguły spółka kupuje swoje własne akcje celem umorzenia czyli anihilacji. Dlaczego spółka nie może aktywnie korzystać z własnych akcji? Było by to kompletnym zaprzeczeniem istoty istnienia osoby prawnej. Doszło by do tego, że osoba prawna sama by siebie posiadała, bez potrzeby istnienia akcjonariuszy i rady nadzorczej.
Spółka może również zatrzymać swoje własne akcje celem ich późniejszej reemisji. W czasie reemisji zebrała by z powrotem kapitał, bo przyszłej cenie rynkowej. Jednak i tutaj nie ma to większego sensu w oczach akcjonariuszy, bo skoro spółka potrzebuje pieniądze w przyszłości, to może po prostu ogłosić nową emisję akcji. Jak pomysł jest dobry, to i pieniądze z rynku popłyną. Oczywiście zauważyć można tutaj sprzeczność, że skoro potrzebuje w przyszłości to po co wypłaca teraz? No właśnie.
Apple ma problem. Ma dużo pieniędzy i nie ma na nią pomysłu. Stąd pomysł najrozsądniejszy czyli wypłata dywidendy. Kupuje też własne akcje. Czyżby można mieć jakieś podejrzenia o insider trading? Przy tak dużej spółce i tak dużej uwadze jakiej się jej poświęca moim zdaniem nie wchodzi to w grę. Bardziej wierze w oficjalne wyjaśnienie, że skup akcji ma równoważyć nowe emisje akcji, które spółka obiecała swoim pracownikom w opcjach na akcje. Tym sposobem opcje akcyjne, które będą realizowane dla pracowników nie będą wpływać na rozrzedzenie kapitału wśród obecnych akcjonariuszy.
[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=XQ1UyjkDc58&noredirect=1]
Tylko on sie z tym denializmem nie kryje. tak samo jak z peakoil. Ropa 5 razy droższa od wielolecia już przez 5 lat, a on ciągle o spekulantach.
OdpowiedzUsuńTylko on sie z tym denializmem nie kryje. tak samo jak z peakoil. Ropa 5 razy droższa od wielolecia już przez 5 lat, a on ciągle o spekulantach.
OdpowiedzUsuńCo by nie mówić nie posuwał się dotąd do twierdzeń, że zawartość recenzowanych czasopism naukowych jest bezwartościowa i że lepiej niż z nich czerpać wiedzę ze źródeł, w których publikuje pseudonauka (i że doszedł do tego wniosku po tym jak denialiści ogłosili, że mają e-maile dowodzące oszustwa dotyczącego AGW, ale tych e-maili nie pokazali).
@Autor:"Było by to kompletnym zaprzeczeniem istoty istnienia osoby prawnej. Doszło by do tego, że osoba prawna sama by siebie posiadała, bez potrzeby istnienia akcjonariuszy i rady nadzorczej."
OdpowiedzUsuńA co z "krzyżowym" posiadaniem 100% akcji przez 2 spółki, albo bardziej skomplikowanym układem, w którym N spółek posiada nawzajem 100% swoich akcji? Zawsze wydawało mi się, że to jest dopuszczalne.
W takim układzie, po konsolidacji udziałów zawsze Ci wyjdzie kontrolujący akcjonariusz.
OdpowiedzUsuń@Autor:"W takim układzie, po konsolidacji udziałów zawsze Ci wyjdzie kontrolujący akcjonariusz."
OdpowiedzUsuńChyba się nie rozumiemy Spólka A emituje akcje, które w całości posiada spółka B i spółka B emituje akcje, które w całości posiada spółka A (błędne koło, kołomyja:). W wyniku tego spółki A i B w CAŁOŚCI posiadają swoje akcje. To jest to samo jak byłoby w przypadku jednej spółki, tylko rozszerzone na 2 lub więcej spółek. Dopóki akcje firm mogą być kupowane przez inne firmy zawsze może dojść do w/w sytuacji.
Tak na marginesie wykrycie "kontrolującego" akcjonariusza jest dosyć trudne. Możesz znaleźć opracowanie jakiegoś instytutu w Szwajcarii, który próbował przeanalizować zależności pomiędzy firmami i ustalić kto kogo kontroluje (i w jakim zakresie).
Hes.. Nie ma takich dwóch spółek na świecie. Podaj przykład, ale od razu mówię, że z prawnego punktu widzenia to jest niemożliwe.
OdpowiedzUsuń