Ministerstwo finansów ogłosiło kilka dni temu, że oprocentowanie obligacji dziesięcioletnich denominowanych w złotych właśnie przekroczyło 5%, a dla denominowanych w Euro 3,1%. Przekroczyło ruchem spadkowym.
Zatem pesymiści mają rację. W Polsce nic nie działa; nawet kryzys.
Na wykresie wyraźnie widać, że w sytuacji gdy kryzys szaleje na świecie w Polsce jak zwykle wszystko stoi do góry nogami i mamy oprocentowanie z czasów największego boomu PKB i euforii inwestoriatu po przystąpieniu do UE.
Patrząc na dług denominowany w Euro, to oprocentowanie jest ponad dwa razy niższe od hiszpańskiego, włoskiego, irlandzkiego czy węgierskiego
Jakby tego było mało NYTime pisze satyrę na polską gospodarkę w szczególności szydząc z Poznania.
To są właśnie objawy choroby zwanej “złotą polską dekadą”, o której byliście państwo ostrzeżeni na tym blogu nie raz. Nic tylko się upić.
[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=3eShSOlhX9w]

A jak oceniasz Adamie, będzie czkawka po organizacji euro, czy jednak efekt "zastaw się, a postaw się" był za mały?
OdpowiedzUsuńTo, że Polska może taniej pożyczać świadczy o stabilnej sytuacji. Niestety PKB też jest stabilne i rośnie coraz wolniej. Jak to się ma do złotej dekady. Może to będzie dekada 3%? Czy może 3% jest sukcesem i należałoby się w 2020 cieszyć ze średniorocznego wzrostu Polski w tej wysokości?
OdpowiedzUsuńjeżeli otoczenie rośnie w tempie 0% albo minus 1% to tak. to sukces
OdpowiedzUsuńCzkawką będzie fuszera robionych sprintem inwestycji. Po Euro pozostaną w sumie nie używane tylko stadiony.
OdpowiedzUsuńjeżeli otoczenie rośnie w tempie 0% albo minus 1% to tak. to sukces
OdpowiedzUsuńEstonia, Turcja...
OK, kto pierwszy poświadczy z ręką na sercu, że to wynik *stabilnej sytuacji* a nie faktu, że w reszcie tzw. cywilizowanego świata panuje chwilowo jeden wielki burdel? Nietrudno przeskoczyć niski płotek.
OdpowiedzUsuńPodobno Osborne na spotkania robocze zakłada koszulkę
OdpowiedzUsuńz instrukcją prowadzenia polityki fiskalnej. Kpi z nas.
http://www.soccerprint.co.uk/components/com_virtuemart/shop_image/product/3548a7211d4f585a9aacab8ef308002b.gif
Ano stąd co i w Grecji i Portugalii. Z długu
OdpowiedzUsuńAż sie boje zapytać o rozwinięcie tej myśli
Niski płotek stojąc w bagnie trudno przeskoczyć. Bagno właśnie sam opisałeś
OdpowiedzUsuń@ Adam Duda
OdpowiedzUsuńPytasz naiwnie jakbyś nie rozumiał.
Wzrost PKB Grecji się można powiedzieć wyróżnia w latach 2001-2007. Jest porównywalny z Irlandzkim:
http://epp.eurostat.ec.europa.eu/statistics_explained/index.php?title=File:Real_GDP_growth,_2001-2010_%28%25_change_compared_with_the_previous_year;_average_2001-2010%29.png&filetimestamp=20120110102858
A w tym samym czasie dług do PKB pozostawał w miejscu, w przeciwieństwie do Irlandzkiego:
http://epp.eurostat.ec.europa.eu/tgm/refreshTableAction.do?tab=table&plugin=1&pcode=tsieb090&language=en
No to czym napędzany był ten wzrost? Budową infrastruktury i przygotowaniami do Olimpiady. To był ten dodatkowy stymulus, jaki w ostatnich latach jest udziałem III RP. Wysoka wartość napływających funduszy strukturalnych i gigantyczny wzrost zadłużenia. Bez tego o żadnych złotych dekadach nie byłoby mowy. Ale za tą "złotą dekadę" już za rok-dwa IMO zapłacimy pikującą złotówką.
12% bezrobocie tez jest objawem tej polskiej zlotej dekady ?
OdpowiedzUsuńa moze fakt ze zarabiajac srednia krajowa mlodych ludzi nie stac nawet na wynajem kawalerki - no chyba ze przeznacza na ten cel 50% swojej pensji
to ja wole mega kryzys w usa niz zlota polska dekade
teraz jeszcze przez rok zacisne zeby, ale skladek emerytalnych to ode mnie nie zobaczycie
Cześć,
OdpowiedzUsuńkompletnie się z Tobą nie zgadzam. Ten wpis to wręcz propaganda Kucharza Roku. Lepiej zrób sobie porównanie i zobacz co w ostatnim miesiacu stało sięz rentownosciami na swiecie. Wszyscy polecieli, czechy, niemcy, nawet durne wegry. Wszystkim równo spadlo i na swiecie mamy miejsca z zerowa a wrecz ujemna rentownoscia.
Jednym słowem nam spadło tak jak innym a nawet mniej. JAk porównasz inne kraje jak czechy to sie okarze że innym bardziej spadło.
I jeszcze to durne zdanie Kucharza Roku że to zasługa reformy emerytalnej. Kawał dnia.
Satyra na Poznań? Rewelacyjna reklama Solarisa, a nie tam żadna satyra!
OdpowiedzUsuńSiP, nie wszystkim poleciało, ale krajom, które sobie radzą. Niemcy czy Czechy to właśnie takie kraje i dobrze, ze się je wymienia obok nas a nie Włochy albo hiszpanię. To jest Fakt. Jeżeli nie rozumiesz co z tego faktu wynika to nic tylko muszę przyjąć że woda sodowa uderzyła Ci do głowy.
OdpowiedzUsuńA jak Cie ironia kopnie w tyłek to też nie zauważysz?
OdpowiedzUsuńbye
OdpowiedzUsuńi gigantyczny wzrost zadłużenia.
OdpowiedzUsuńKtóre to zadłużenie zaczyna spadac w relacji do PKB i płacimy coraz mniejsze od niego odsetki w porównaniu do takiej grecji. Aha.
Oprocentowanie spadło i to jest fakt który powinien cieszyć.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się jednak skąd przyszła kasa, no chyba, że emisje MF są mniejsze niż wcześniej i to przez to. Bo tu nie tylko chodzi o inflacje.
Teoretycznie ograniczenie wpływów do OFE (skąd koło 60% i tak trafiało w obligacje MF) powinno zostać zrekompensowane mniejszym deficytem ale czy tak jest na pewno ?
Poza tym, jest jeszcze jedna sprawa którą obiecywałem sobie śledzić a z braku czasu odpuściłem. Mianowicie poprawcie mnie jeśli palnąłem teraz jakąś kosmiczną bzdurę ale gdy duże instytucje finansowe planują strategie zakładają jakiś poziom ekspozycji na dany region/kraj. Potem dochodzi jeszcze do tego ocena ryzyka i w ten sposób mają jakąś pulę kasy którą chcą zainwestować w jakąś klasę aktywów w jakimś regionie.
I teraz część tej ekspozycji na pewno była ładowana w finansowanie kredytów pod nieruchomości w takiej czy innej formie i na pewno była to spora kasa. Obecnie poziom kredytowania w walutach obcych został znacznie zmniejszony o ile nie można powiedzieć, że w porównaniu do lat poprzednich zniknął. Zastanawiam się gdzie popłynęła gotówka, którą chcieli u nas zainwestować a która nie płynie w nasze hipoteki.
TLTR - Fajnie, że oprocentowanie spadło ale kto kupuje nasze bondy i dlaczego ?
Yogos.
OdpowiedzUsuńOdpowiedź jest prosta. hiszpania i włochy w szczególności powoli toną. ostatnio obniżono rating dla włoch dość mocno no i kapitał ucieka stamtąd.
Datakowo ECB drukuje na potęgę euro.. też gdzieś to euro trzeba lokować.
Tradycyjne Safe haven to Niemcy, ale Niemcy realnie nie dają nic zarobić, bo realne jest mocno ujemne oprocentowanie.
No i tutaj jest Polska. Ciągły wzrost, bez szoków, blisko Niemiec i na obligacjach € przynajmniej się nie traci. realnie wychodzi lekki minus.
Na złotówkowych lekko realnie się zarobi, ale jest to obarczone ryzykiem kursowym. I już.
A ten fakt stabilizacji nic tylko przyciąga inwestycje bezpośrednie do Polski. W 2011 znowu zaczęły rosnąć. teraz to może tylko pomóc.
"Ale zdajesz sobie sprawę że podajesz dane z przed ponad roku?"
OdpowiedzUsuńNie. To są najświerzsze opublikowane przez MF potwierdzone twarde dane na koniec 2011 roku, opublikowane 30.05.2012.
A raport, który przytoczyłeś to zbiór pobożnych życzeń rostowskiego i spółki. Problem polega na tym, że zabrnęli za daleko z zadłużeniem i już w ubiegłym roku bezpiecznik by wywalił i światło zgasło. Ale rostowski z wyprzedzeniem go wymienił na mocniejszy. Światło nie zgasło, ale ryzyko poważnego pożaru dramatycznie wzrosło.
Sorry Adam złego linka Ci zapodałem. Jasne, że ten z maja 2012 miał być :)
OdpowiedzUsuńJa oczywiście w związku z zamiataniem długu pod dywan na wszelkie możliwe sposoby, jestem co do danych lekko sceptycznie nastawiony, ale to nie zmienia faktu dotychczasowego systematycznego wzrostu długu w relacji do PKB.
Z danymi śródrocznymi jest podobnie jak z wykonaniem budżetów kosztowych w korporacjach. W I części roku zazwyczaj koszty są w budżecie nieco przeszacowane i wykonanie jest nieco lepsze (opóźnienia w projektach itp). W II części roku za to trzeba wykorzystać budżet, bo inaczej na przyszłe lata mogą obciąć...
Nie będę Cię już zamęczał postami - wzrost w ostatnich latach w istotnej części został wydrukowany przy pomocy długu i dopłat z EU. Chcę, żebyśmy wszyscy mieli to w pamięci podczas radości z sukcesów "zielonej wyspy". A świętować trzeba - jakby Grecy się czuli, gdyby nie świętowali przez ponad pół dekady, podczas gdy teraz pozostały im: krew, pot i łzy?
umówmy się na tą dyskusję w 2013 roku po koniec. Zobaczymy jak będzie. Ja stawiam, że na południu będzie coraz gorzej, może się nawet coś wywalić na twarz, ale my pozostaniemy relatywnie w dobrej sytuacji, a dług do PKB powinien być taki sam albo spaść. I to liczony przez eurostat, jak Ci rostowski nie pasuje.
OdpowiedzUsuńNo i przewiduje, że oprócz ofe bedzie jeszcze jakieś ruszenie Krusu. nie całosciowe, ale chociaż zaczęty temat np rolników co mają po setki hektarów. krus i podatek dochodowy dla nich. Gdzieś tu się ruszy.
Nie wiecie skad kasa??? A co sie dzieje na bezpiecznych funduszach obligacji i pienieznych ktore 'zainwestowaly' w takie tuzy jak PBG, DSS, itp? Jakie tam sa grube przeplywy - do obligacji RP!
OdpowiedzUsuńhttp://finanse.wp.pl/kat,104132,title,Nie-ma-pracy-nie-ma-rozwoju,wid,14772669,wiadomosc.html
OdpowiedzUsuńA czy rosnące bezrobocie -> spadek wpływów ZUS, NFZ (ostatnio o tym głośno) -> nie powali stanu finansów Polski na kolana już w 2013 roku? O jakiej wyspie tu mówimy, skoro w 1/4 ktaju bezrobocie > 20% (A to nie uwzględnia 2 milionów Polaków, którzy uciekli za chlebem z kraju....)
no i czy możemy wogóle posługiwać się sformułowaniem 'złotej dekady', gdy np obecnie skala bankructw w gospodarce jest najweksza od lat, nie wspominając o fatalnych wskaźnikach aktywności przemysłu?
OdpowiedzUsuńCzy też złota polska dekada = tragiczne miejsce Polski w rankingach wolności gospdoarczej, przyjazności systemu prawnego, uciążliwości fiskalizmu itd?
Ja to raczej nazwę 'ciemną dekadą', będącą przyczyną tragicznej sytuacji wielu polskich gospodarstw domowych.
- tak na marginesie to nawet w najgłebszym rachunku sumienia nie widze w Polsze pozytywów (no, może poza rozwojem energii geotermalnej w Toruniu przez ojca ;)
w/s miarodajności wskaźnika PKB - gdzieś widziałem wykresy, pokazujące siłe nabywczą PKB w stosunku do kruszcu ZŁOTO. Ciekawe wykresy, całkowicie odmienne niż stale od dziesięcioleci rosnący wykres PKB krajów zachodu :D
OdpowiedzUsuń@ ustawa wilczka
OdpowiedzUsuńwszyscy to złoto i złoto a złotem człowiek sie nie naje ani napije.
Ja chciałbym takich wykres w bochenkach chleba.
Albo półlitrówkach.
ps
Dawniej za półlitra dużo mozna było zrobić :)
Oprócz danych o wpływach z VAT fajnie ( choć to niewłaściwe słowo w tym kontekście ) posłuchać ludzi na ulicy i zagranicy ( ostatni rozmawiałem z młodym inżynierem pracującym w Norwegi - który ( nie tylko on) dziwi się że ludzie u nas przyjmują to ( podwyżki paliw, VAT etc) tak spokojnie.
OdpowiedzUsuńA co do sukcesu spożytkowania pieniędzy unijnych - to czy ostatni taśmy nie dały do myślenia ( w innych agencjach jest podobnie )
Jako Poznaniak zapewne widziałeś że ruch na nowiutkiej i na starej A2.
Ja ( niestety) nie dziwie się głosom takim jak omfg ( wyżej) wielu ludzi myślących czuje się bezwstydnie przez to państwo wykorzystywanych ( OFE i podwyżka wieku emerytalnego - nie dla wszystkich oczywiście) i nie widząc nadziei na jakiekolwiek realne świadczenia emerytalne będzie tego haraczu unikać jak może.
Środki z zagranicy jak szybko wywindowały ceny obligacji tak równie szybko mogą spowodować wyprzedaż. Jesteśmy podwykonawcami Niemiec jak oni zwolnią to my też.
OdpowiedzUsuńW dzisiejszej Rzp J. Jankowiak prognozuje dość znaczny spadek dynamiki PKB i zmniejszenie wpływów podatkowych... 2013 zapowiada się nieciekawie w mej opinii.
http://www.ekonomia24.pl/artykul/705506,918442-Kosmiczna-prognoza-dochodow-uziemiona.html
W 2009 słaby złoty pomógł Polsce w kryzysie. W 2012 mocny złoty ma pomóc w kryzysie. To może kurs PLN w ogóle nie ma znaczenia?
OdpowiedzUsuńRPP podniosła stopy procentowe nie wbrew logice, a właśnie po to aby skusić desperatów na danie główne złożone z polskich obligacji. Problem w tym, że oznacza to tańszy koszt DALSZEGO ZADŁUŻANIA z czego niewątpliwie rząd skwapliwie skorzysta.
Z jednej strony można się oburzać, ale z drugiej może jest już tak źle, że innej drogi nie ma?
Bo jeśli inna droga jest to odwrócenie trendu - wyprzedaż obligacji- może okazać się dużo bardziej nieprzyjemne vide Grecja, Hiszpania, Portugalia itd.
@karroryfer
Bo większość nie wie, że podwyżka VAT o "1%" nigdy nie przekłada się wprost na 1% wzrost cen o czym chociażby (w części) sektor budowlany przekonał się na własnej skórze. Ot chociażby z prostego faktu, że zwiększenie stawki z 22 do 23 to wzrost VATu 4,54%...