środa, 2 grudnia 2009

1200

O złocie się robi coraz głośniej w mediach, a to oczywiście szkodą dla złota. Szkodą, ponieważ im głośniej, tym większe ryzyko korekty i odsiania słabszych nerwowo przez sito. Dla tego, kto inwestuje w złoto z zamiarem ochrony kapitału, takie skoki powyżej 1200 $ czy poniżej 800 $ nie robią specjalnego wrażenia. Inwestor mający uncje ma nadzieje, że wyjedzie w zamian za nie na wakacje na emeryturze za 30 lat. Jest wysokie prawdopodobieństwo, że zawartość jego sejfu wytrzyma tsunami monetarne, które raz na 25 lat się średnio zdarza, a i przed codzienną erozją ochroni. No właśnie. Codzienna erozja oszczędności polega na rozwadnianiu pieniędzy,  które polega na drukowaniu coraz większych ich ilości prosto z powietrza.. bez żadnego wysiłku. Jeżeli przyrównamy cenę złota do bazy monetarnej, a więc pieniędzy, które jako jedyne nie powstały z długu to wychodzi nam dość ciekawy obraz (link do pliku źródłowego):


gold-is-cheap


W aktywach FED znajduje się złoto, ale po cenie urzędowej 42$, stąd patrzy się w jakim stopniu gotówka byłaby pokryta złotem gdyby aktywa  FED w złocie były wyceniane przy obecnych cenach. No więc nawet po ostatnich wzrostach ceny widać, że współczynnik spada, czyli dolara ciągle się rozwadnia podług złota. Konstancja może i banalna, ale zauważmy że do listopada 2008 r rosło zabezpieczenie dolara złotem, gdyż cena samego złota rosła szybciej niż dolar był rozwadniany. Przyszedł czas i dokonano skokowej korekty tego ruchu ;) Ciekawe czy złoto skokiem nie odpowie teraz w drugą stronę :) W tym środowisku wszystko jest względne, a już najbardziej ceny;)

14 komentarzy:

  1. Z tego wykresu nic nie wynika, oprócz tego, że około 1980 pękła bańka na złocie. Wygląda zupełnie jak dotcomy około 2001. Szanse na to, że "stare wróci" jakieś są, ale chyba niewielkie. Nagłośnienie prasowe sugeruje, że teraz drobni będą kupować od grubych. :) A baza monetarna jeszcze o inflacji nie przesądza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie będę sie upierał czy coś wynika czy nie.. Dla mnie ciekawa obserwacja dopełniająca całość

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz cena złota nie bedzie zależeć od bilansu FED, ale od szybkości rozpoczętych wojen handlowych. Im szybciej świat będzie wprowadzał bariery ochronne dla własnych rynków, tym szybciej będzie rosło złoto, którym w czasie wojny handlowej zazwyczaj wyrównuje się bilanse handlowe;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hansie, bo ja wiem.. zauważ dziwną trochę sprawę.. złoto rośnie, a ropa się trzyma stabilnie.

    A deficyty bilansów handlowych narazie są ciągle finansowane długiem.

    OdpowiedzUsuń
  5. @Adam
    "A deficyty bilansów handlowych narazie są ciągle finansowane długiem."

    Na razie;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. @Adam
    "zauważ dziwną trochę sprawę.. złoto rośnie, a ropa się trzyma stabilnie."
    Ropa nigdy nie byla traktowana, jako safe heaven. A gold w obecnej wyglada na jedyna bezpieczna przystan.

    OdpowiedzUsuń
  7. błażej to prawda.. z tym że nie wiadomo za bardzo o co chodzi..
    Wzrosty na złocie są za duże w stosunku do osłabiania się dolara względem innych walut a przedewszytki commodities.

    W końcu arabowie, jak ciągle sprzedają po 70 dolców to znaczy że sprzedają za miniej uncji.
    Ruch na ropie powinien być mniejwięcej taki sam.

    Chyba że faktyczny obraz mamy taki że waluty lecą wszystkie w dół a ropa tanieje przed następnym tąpnięciem. a tylko kruszce to widzą.

    Jak zwykle nic nie wiemy :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Faktycznie zloto mocno sie oderwalo. Srebro wciaz nie osiagnelo szczytu z 2008 roku. A zloto juz o 20% ten szczyt przekroczylo. Na pewno niedlugo bedzie korekta. Jesli fed w koncu minimalnie podniesie stopy procentowe i $ sie wzmocni - zloto poleci na poludnie. Gdyby doszlo do 1000$/oz, bedzie swietna okazja do dlugoterminowych zakupow. Niestety jednak w tym czasie zlotowka mocno sie oslabi i pewnie wyjdzie na to samo co teraz :)

    OdpowiedzUsuń
  9. gość codzienny3 grudnia 2009 05:03

    A jak myślicie zachowa się świat w dniu, w którym USA dokonają "ostatecznego rozwiązania kwestii dolarowej"? Wczoraj przećwiczono to w Korei Płn. u nas w ten sam sposób w 1950. Po ile i czego wtedy będziemy "wyceniać" ropę, złoto czy pszenicę? Ten dzień nastanie jeszcze za naszego życia i dotknie najbardziej tych, którzy nie będą mieć żadnych "commodieties". Tak już było, jest teraz i tak będzie.

    OdpowiedzUsuń
  10. @gość codzienny
    A jak myślicie zachowa się świat w dniu, w którym USA dokonają “ostatecznego rozwiązania kwestii dolarowej”

    Myślę, że dojdzie do czegoś podobnego, do czego doszło, jak pewien austriacki malarz rozpoczął dokonywanie ostatecznego rozwiązania

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem czy przyrównanie bazy monetarnej do ceny złota ma jakiś większy sens gdyż zwiększenie bazy monetarnej ma na celu utrzymanie stałej (albo nawet i wzrost) podaży pieniądza. Należałoby przyrównać cenę złota do wielkości podaży pieniądza. Wtedy można by ocenić czy (hipotetyczne) pokrycie pieniądza fiducjarnego złotem się zmniejsza czy może wręcz przeciwnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dawid

    no nie do końca się zgodzę..

    Sens jest taki, że możemy antycypować to co może nastąpić w przyszłości jeżeli zbuduje się na tym piramidę na obecnej bazie tak jak było dotychczas.

    Jest mocno nieprawdopodobne, żeby obniżyli bazę. Musieli by sprzedać obligacje i pieniądze ze sprzedaży po jednej i po drugiej stronie zanihilować
    na to się nie zanosi, stąd możemy antycypować co się stanie w przyszłości. to taki trochę wskaźnik wyprzedzajcy.
    a przyrównywać wartość złota w FED do całości pieniędzy o tyle nie ma sensu, że wychodzi na to ze złoto w ogóle nie powinno drożeć, gdyż M3 stoi w miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozumiem że jeśli w przyszłości osiągniemy mnożnik kreacji pieniądza zbliżony do tego "przedkryzysowego" to przy obecnej bazie monetarnej będziemy mieli ogromną podaż pieniądza (czy może "nadpodaż") z wszystkimi jej konsekwencjami jednak wydaje mi się że taki skokowy wzrost nie nastąpi w najbliższej przyszłości, sytuacja makroekonomiczna nie pozwala na rozwój ekspansji kredytowej, a Fed może ją tłumić stopami procentowymi. Zauważ że kreacja pieniądza osiągnęła tak duże rozmiary w przeszłości dzięki nowym innowacjom finansowym i wykorzystaniu ich na niespotykaną wcześniej skale (np. sekurytyzacja). Wydaje się mało prawdopodobny tak intensywny rozwój inżynierii finansowej w przyszłości (o to mają zadbać regulacje finansowe do których dąży się obecnie;)
    Dlatego uważam że mimo wzrostu bazy monetarnej "piramida" która na tym urośnie bedzie mniejsza niż w przeszłości i podaz monetarna nie ulegnie znaczacym zmianom.
    Może ten wywód jest troche offtopic ale odczytuje że ten wykres to zwrócenie uwagi nie tyle na cene złota co na wzrost bazy monetarnej. Mam nadzieje że to nie nadinterpretacja;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Z drugiej strony jeśli wszyscy na tynku mówią, że X jest dobrą inwestycją i na pewno przyniesie zysk, to może to być, mniejsza lub większa, bańka. Nie mówię, że złoto nagle sypnie, ale wydaje mi się, że w przeciągu tych najbliższych lat, które prawdopodobnie dzielą nas od kryzysu, lepszą inwestycją mogą się okazać np. inne kruszce...

    OdpowiedzUsuń

Rewolucje

Wyrażenie "rewolucja" ma dość krótką historię, bo po raz pierwszy zaczęto go używać na określenie rewolucji w 13 koloniach angiels...