środa, 24 marca 2010

Mit wodorowy

Musze przyznać, że dokument Polska 2030 wyzwania rozwojowe to kawał roboty, jeżeli chodzi o zebranie niektórych danych historycznych i pokazanych w ładnych tabelkach. Jeżeli jednak chodzi o przyszłość to często są tam pobożne życzenia lub mity. Weżmy na ten przykład prognozę dzięki czemu będzie możliwe w ograniczeniu CO2 w przyszłości: (kliknij aby powiększyć)


Cóż... przede wszystkim nie ma czegoś takiego jak napęd wodorowy. Jest napęd elektryczny z prądu powstałego w ogniwie wodorowym. Po drugie nie ma żadnych przesłanek, że takie samochody będą produkowane i będą jeździć po naszych drogach. Branża samochodowa mówi, że może to będzie możliwe ale za 30 lat. Czyli na dzień dzisiejszy to mrzonka, która się nikt poważnie nie zajmuje. Sprawdźmy natomiast czym się zajmują firmy samochodowe na poważnie. Weźmy taką pod poznańską firmą Solaris, której innowacyjności nie można odmówić.


Czy obecnie produkowane autobusy hybrydowe to autobusy z ogniwami wodorowymi? Czy w planach na 2015 rok jest autobus wodorowy? Oczywiście, że nie. Branża samochodowa jak i autobusowa wcale nie myśli o wodorze, tylko całą parę przekierowuje na pojazdy z bateriami. Jest ku temu szereg powodów. Po pierwsze technologia już istnieje, niesie za sobą ogromne oszczędności eksploatacyjne i przede wszystkim ogromną efektywność wykorzystania energii. Ogromną w porównaniu z wodorowymi mrzonkami.



Nie wiem dlaczego wodór jest tak mocno zakorzeniony w świadomości, że nawet analitycy rządowi, zamiast rozejrzeć się szerzej przekopiowują jakieś obrazki od brukselskiego urzędnika. Czyżby ofiary błędów informacji?



35 komentarzy:

  1. Najwyraźniej mamy do czynienie z jednym z błędów informacji o których ostatnio pisałeś, lub po prostu ktoś pisał raport na kolanie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Raport nie wygląda jakby był pisany na kolanie. raczej to własnie błąd informacji.. Widać wodór mocno siedzi w głowach

    OdpowiedzUsuń
  3. Adamie napisałeś o wodorze ale w polityce energetycznej jest znacznie więcej mrzonek jak chociażby biopaliwa. Weźmy taki "bio"diesel drogi w produkcji, szkodliwy dla środowiska, żaden producent w mirę nowego diesla nie pozwoli ci go wlać do baku bez utraty gwarancji a mino to politycy w UE prą na jego produkcję.

    OdpowiedzUsuń
  4. solaris
    jasne że jest tego znacznie więcej, ale chyba nie sądzisz że naraz wytworze tu 300 stronicowy wpis polemiczny z wyzwaniami rozwojowymi :D

    OdpowiedzUsuń
  5. [...] This post was mentioned on Twitter by Adam Duda, Adam Duda. Adam Duda said: Mit wodorowy: Musze przyznać, że dokument Polska 2030 wyzwania rozwojowe to kawał roboty, jeżeli chodzi o zebranie... http://bit.ly/d9nOfY [...]

    OdpowiedzUsuń
  6. @solaris: wszystko zgoda, za wyjątkiem tego, że producent nie pozwoli wlać. Jedyny problem z BD to jego większa agresywność jako rozpuszczalnika (wszak to ester) względem układu doprowadzającego paliwo - ale to się rozwiązuje stosując lepszy plastik w przewodach (są silniki fabrycznie przystosowane do 100% BD). Parametry spalania BD ma lepsze, niż oryginalny diesel; parametry gazów wylotowych znacznie lepsze, niż oryginalny, ogólnie to super paliwo. Ma b. dobre własności nawilżające - dlatego można go stosować jako tani zamiennik syntetycznych dodatków do "normalnego" paliwa diesla - i to jest dla niego idealna nisza. Jako paliwo główne jego produkcja z punktu widzenia ekologii i ekonomii się mija z celem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Biodiesel jest oplacalny jako paliwo tylko wtedy gdy przerabiane sa odpady olejow jadalnych (np ze smazalni frytek itp). . Wytwarzany z czystych spozywczych olejow roslinnych (np rzepakowego) wymaga ulg podatkowych aby mogl konkurowac z produktem naftowym. A ulgi podatkowe to po prostu doplaty panstwa do kazdego kupujacego takie paliwo.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wodór jest potwornie trudny do przechowywania. Przenika niemal przez wszystko i nawet nieduże stężenie w powietrzu grozi wybuchem. Parcie na wodór wynika z tego, że jest to "paliwo", które mogłyby produkować dotychczasowe koncerny naftowe. W wypadku akumulatorów te firmy tracą rację bytu, więc lobbują jak tylko mogą. W ten sposób rząd ma dobrą wymówkę (i kasę), że pracuje nad alternatywą dla benzyny/ropy. Firmy paliwowe zaś spowalniają powszechną adaptację EV.

    OdpowiedzUsuń
  9. @Bix: wytłumacz mi, w jakim sensie koncerny naftowe mogłyby produkować wodór (rozumiem bez ogromnych zmian w liniach technologicznych i systemach dystrybucji). Trochę mi się to nie mieści w głowie. Wydaje mi się, że równie dobrze, jak na produkcję wodoru, koncerny te mogłyby się przestawić na produkcję proszku do prania, deweloperkę albo pisanie softu na komórki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Rafinerie ropy naftowej produkują wodór, bo jest on im potrzebny do pewnych procesów (np. hydrokraking). Tylko że produkują go z ropy naftowej. Bix, a jeśli ropa się skończy, to z czego go wyprodukują? Do tej pory wydawało mi się, że za wodorem "lobbują" ekooszołomy nieposiadający elementarnej wiedzy technicznej. Od Bix'a dowiaduję się, że to jednak koncerny rafineryjne "stoją" za wodorem.
    Btw., o nafciarzy się nie martw, poradzą sobie. A teorie spiskowe to włóż między bajki.
    Co do wodoru, to są lepsze, tańsze i wygodniejsze "paliwa" do generowania energii napędowej pojazdów. I bezpieczniejsze w użyciu. Mit wodorowy wynika z jednej przyczyny: niewiedzy. No i z wiary, że lepsze będzie wszystko, co nie jest ropą naftową.

    OdpowiedzUsuń
  11. Heh ta skala trudności to chyba logarytmiczna jest :) Nawet mieli fantazję żeby fuzję wrzucić. A efektywność energetyczną w transporcie załatwiłaby regulacji rzek i prywatyzacja PKP. Tylko woli politycznej brakuje, stąd trudność wdrożeniowa +10 punktów.

    OdpowiedzUsuń
  12. @Panika2008
    Od czego Google? - Aktualnie najbardziej "ekonomiczną" metodą produkcji wodoru jest reforming metanu. Większość wodoru jaki jest używany pochodzi z tego źródła. Wodór ciągle musi być traktowany jak paliwo - sposób prowadzenia biznesu dla np. Shella nie zmieni się zbytnio (wydobycie metanu, reforming, kompresja, rozworzenia czy rurociągi, kupowanie przez użytkownika końcowego na stacjach paliw). A teraz porównajmy to z akumulatorami - jaka sytuacja jest korzystniejsza dla firmy jak Shell? Wtedy kiedy ciągle w obrocie będzie jakieś paliwo, czy wtedy kiedy wystarczą same przewody elektryczne? (do tego auto EV prawie nie potrzebuje smarów czy oleju - następny zanik sprzedarzy dla firm naftowych)

    OdpowiedzUsuń
  13. @Bix, Tobie się naprawdę wydaje, że nie ma żadnej różnicy w składowaniu, przesyłaniu, rozwożeniu i "podawaniu" na stacji końcowemu użytkownikowi między wodorem a benzyną/ropą?

    OdpowiedzUsuń
  14. @Panika2008
    Oczywiście, że jest różnica - z wodorem jest to bardzo trudne. Trudne ale ciągle będzie leżeć w kompetencjach firm paliwowych (i ich procesu biznesowego). Chociażby ktoś musi robić ten reforming wodoru. W przypadku EV nie ma żadnych takich potrzeb. Od elektrowni (może być węglowa, może być atomowa czy jakakolwiek inna) idzie kabel do ładowarki w garażu, czy parkingu. I to jest WSZYSTKO - gdzie tu miejsca na stację wodorowe, gdzie tu miejsce na regularne zmiany oleju w napędach ICE, gdzie tu miejsce na wizyty na stacjach z wodorem? Nigdzie. Wspomniany Shell może pakować manatki (z cała infrastrukturą wydobywczą, rafineryjną i transportową, plus sieci sprzedaży). Staje się po prostu zbyteczny. Chyba, że się przekwalfikuje o 180 stopni na produkcję akumulatorów, czy ogniw słonecznych. Tylko, że tutaj są już inne firmy, inne patenty, inne procesy produkcyjny i inne schematy biznesu.

    Poza tym jakie to konkretne firmy stają za akurat za promowaniem wodoru?
    Wpisz sobie do Google "shell hydrogen", czy "bp hydrogen" i sam zobacz, kto
    funduje te wszystkie stacje i projekty oparte na H. Widziałeś może aby te
    firmy promowały EV czy ogniwa słoneczne, heh? Jakoś wzdrygają się od tego jak
    mogą, więc to zdecydowanie nie leży to w ich interesie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Bix: "(...)Wspomniany Shell może pakować manatki (z cała infrastrukturą wydobywczą, rafineryjną i transportową, plus sieci sprzedaży). Staje się po prostu zbyteczny.(...)"
    Buahahahahhahahahahahaaa.....
    Sorry Adamie, ale na coś takiego nie da się odpowiedzieć merytorycznie, stąd taki a nie inny mój komentarz.
    Bix, a surowiec na te Twoje aku i ogniwa to kto niby wyprodukuje? Wierzby energetyczne? (Podpowiem, że chodzi o tworzywa sztuczne)

    OdpowiedzUsuń
  16. @chemmobile
    Nie bądź taki przemądrzały - mowa była o motoryzacji i paliwach jak wodór, benzyna czy ropa w tych zastosowaniach. To, że ropa naftowa jest również surowcem dla medycyny, nawozów sztucznych i tworzyw to wiem. Niczym nie błysnąłeś. I nie zmienia to sytuacji, że upowszechnienie się EV nie jest w interesie koncernów naftowych.

    OdpowiedzUsuń
  17. Mistrzu, skaczesz z kwiatka na kwiatek i jesteś niespójny. To jak to w końcu będzie, "Shell spakuje manatki", czy nie?

    OdpowiedzUsuń
  18. Adamie, ze stwierdzeniem "Czyli na dzień dzisiejszy to mrzonka, która się nikt poważnie nie zajmuje." niestety nie mogę się zgodzić. Od 2005 r. w USA prowadzony jest program badawczy, w którym eksploatowanych jest 140 pojazdów zasilanych wodorem. Prezentację wyników tych badań można znaleźć tu:http://www.osti.gov/bridge/servlets/purl/969899-80W9yb/969899.pdf i tu: http://www.nrel.gov/hydrogen/pdfs/46679.pdf Jak może wyglądać przyszłość "wodorowa" i ile będzie kosztowało: http://www.nrel.gov/docs/fy10osti/46612.pdf Raporty i prezentacje pochodzą z końca ubiegłego roku. Dla zainteresowanych - z 2005 r. analiza kosztów zastosowania ogniw PEM w transporcie oraz możliwości i perspektywy magazynowania wodoru: http://www1.eere.energy.gov/hydrogenandfuelcells/pdfs/best_practices_hydrogen_storage.pdf Badania prowadzone są na zlecenie US DOE. Raporty i prezentacje zrobione są "po amerykańsku", czyli w przeciwieństwie do "europejskiego" pianotwórstwa, zamiast ideologii zawierają głównie konkrety. Każdy, kto miał cokolwiek do czynienia z "nauką" made in EU, od razu poczuje różnicę - amerykanie robią zwykle badania po to, żeby wyniki wdrożyć i problem rozwiązywać, a nie w nieskończoność problem badać, co jest normą w UE. Trzydzieści lat, to wbrew pozorom perspektywa bardzo krótka, zważywszy iż przedsięwzięcie miałoby dotyczyć całkowitej zmiany sposobu zasilania pojazdów. Perspektywa rozwoju firmy Solaris przedstawiona na drugim z rysunków sięga zaledwie roku 2015, poza tym nie wiem, dlaczego akurat ta firma miałaby być pionierem wdrażania "napędów wodorowych"?. Technologia wodorowa nie jest technologią oszczędzania energii, więc nie powinno się jej oceniać pod tym kątem, a przynajmniej wyłącznie pod tym kątem. Realną do osiągnięcia przewagą tej technologii jest możliwość (przynajmniej potencjalna) zapewnienia pojazdom funkcjonalności porównywalnej z napędem spalinowym, na co pojazdy akumulatorowe na razie szans nie mają - jak wdać, mimo swojej skandalicznie niskiej sprawności, na drogach dominują samochody spalinowe, bo priorytetem jest funkcjonalność, a nie sprawność. Wiatrak na początku "łańcucha pokarmowego" na trzecim z rysunków, to oczywiście czysta demagogia, dlatego informacje podane w dalszej jego części traktowałbym z rezerwą. Nie ma na tym rysunku np. strat przesyłowych ee (10 %). Przy 93 % sprawności akumulatora w cyklu ładowania/rozładowania powinna być gwiazdka, a poniżej wyjaśnienie: "przy czasie ładowania 12 h i nieprzekraczaniu prędkości do 40 km/h". Sprawność ogniwa paliwowego należałoby przyjąć na poziomie co najmniej 50 % (tak wynika z eksploatacji tych 140 pojazdów). Generalnie, odnoszę wrażenie, że górną połówką rysunku zajmował się jakiś niepoprawny optymista, a dolną redagował malkontent. I jeszcze jedno - technologia wodorowa generalnie nie jest "ekologiczna" (cokolwiek to znaczy) i przeznaczona przede wszystkim na lata, kiedy najtańszą z dostępnych powszechnie form energii będzie energia elektryczna.

    OdpowiedzUsuń
  19. AAA222
    jest mżonką. Te samochody kosztują po milion dolarów za sztukę ze względu na rzadkie pierwiastki (platyna) plus nie ma żadnej insfrastruktury do tego.

    na baterie już masz samochody po 50 000 dolców o sportowych paramtreach i przyzwoitym zasięgu. Infrastruktura juz jest czyli sieć energetyczna.

    Wiatrak symbolizuje sieć enegatyczną. Czy do produkcji wodoru, czy do naładowania akumulatora potrzebujesz prądu z sieci. takze straty przesyłu są takie same, takze nie ma co ich porównywać.
    generalnie nie wiem o co kruszysz kopie. za 30 lat nikt się nie bedzie interesował wodorem, tak jak dziś się nikt nie interesuje. Jezeli EV bedą śmigać na o wiele sprawniejszych akumulatorach (a postęp jest stały i być może niebawe bedzie skok i w kosztach i w gęstości energii) z bardzo wysoką sprawnoście to po wymyslać coś innego? poczekaj jeszcze z 5 lat i zobaczysz co się bedzie działo.. nawet w Polsce.
    Nie przeczytałem Twoich załączników. przeczytam wieczorem.

    OdpowiedzUsuń
  20. @AAA222, "Elektroliza wody to w sumie dość trywialny proces, do którego oprócz prądu potrzeba jeszcze tylko trochę wody" - no patrz, to po co ci wszyscy chemicy się głowią nad nowymi katalizatorami do elektrolizy, żeby poprawić jej wydajność? Musi być głupi jacyś ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. @panika2008, zapewniam, proces jest prosty, jak budowa młotka, i żaden katalizator nie jest do tego potrzebny.
    Tu można znaleźć "program wodorowy" U.S. DOE oraz krótkie (800 str.) sprawozdanie z jego dotychczasowej realizacji: http://www.nrel.gov/docs/fy10osti/46600.pdf Naliczyłem ponad 200 prac badawczych w trakcie realizacji, nie można więc powiedzieć, że nikt dziś wodorem się nie interesuje. Sprawozdania z części z nich publikowane są na http://www.osti.gov/bridge , ale najciekawszych rzeczy pewnie i tak nie pokażą, trzeba będzie je kupić ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. "Właśnie rozglądam się za nowym autem, chętnie obejrzałbym gdzieś porządny samochód elektryczny, o parametrach, kosztach eksploatacji i cenie porównywalnych ze spalinowymi."

    gdyby wszystko byłby takie samo to już dawno by spalinowców nie było ze względu na trucie i hałas.

    Ale prosze:
    http://www.renault.pl/swiat-renault/index_ze.jsp
    http://www.teslamotors.com/models/index.php
    jak chcesz od razu to tutaj
    http://www.teslamotors.com/

    jak chcesz poczytać ile firm i co szykują to poczytaj tu
    http://www.samochodyelektryczne.org/
    konkretnie tu jest lista
    http://www.samochodyelektryczne.org/kategorie/display_left.htm

    To mówisz że ile ten samochód wodorowy kosztuje? i ile kosztuje paliwo do przejechania 100 km? i gdzie go mogę dostać?

    OdpowiedzUsuń
  23. No fajnie, przejrzałem powyższe linki i widzę, że rozsądnych propozycji póki co nie ma. Wymiana akumulatora co 100 km (tak pisze Renault) rozsądną propozycją nie jest, szczególnie wtedy, gdy ktoś ma do przejechania jednego dnia 1000 km lub więcej (mnie się to od czasu do czasu zdarza). Z wymianą akumulatora pewnie nie byłoby problemu, bo jak widzę stacje wymiany rosną przy drogach tu i tam, tysiącami, jak grzyby po deszczu.
    Ja nie pisałem, że samochody "na wodór" są gdzieś do dostania, choć być może są. Rozmawiamy przecież o przyszłości. Gdybym dwadzieścia lat temu opowiadał o telefonach komórkowych, ludzie pukaliby się w czoło, a dziś każdy ma taki telefon w kieszeni. Jeśli chodzi o koszty, to zaryzykowałbym twierdzenie, że niezależnie od tego czy w samochodzie będzie ogniwo paliwowe, czy akumulator, przejechanie 1km będzie kosztowało mniej więcej tyle samo, przy czym poziom ten będzie zbliżony do obecnego lub trochę od niego wyższy. Nie po to pcha się miliardy w nowe technologie, żeby na nich nie zarabiać, no i państwo też musi wziąć swoja dolę. Producenci BEV będą wynajmować akumulatory, chyba że ktoś od razu wywali dodatkowe 50k zł i go sobie kupi, a państwo będzie kasować od każdej kWh energii elektrycznej zużytej do jego ładowania. Poza tym, nie chodziło mi o wykazywanie wyższości jednej technologii nad drugą, a jedynie zwrócenie uwagi, że moim zdaniem zbyt pochopnie i bez dostatecznych przesłanek jedną z technologii nazywasz mrzonką, którą nikt się poważnie nie zajmuje.

    OdpowiedzUsuń
  24. Może więcej wyobraźni. Wzdłuż autostrady np. Łódź - Poznań rozciągnięte zasilanie elektryczne (trolejbus). Pojazdy hybrydowe. Na początek silnik elektryczny pozwalający rozwinąć prędkość 70-90 km/h Stopniowe rozwijanie sieci. Po x latach silnik spalinowy małej mocy pozwalający na prędkość 50-60 km/h na drogach lokalnych i osiedlowych. Nie mam pojęcia o technologi. To tylko wyobraźnia.

    OdpowiedzUsuń
  25. "Wymiana akumulatora co 100 km (tak pisze Renault) rozsądną propozycją nie jest, szczególnie wtedy,"
    zgadza się jeżeli chcesz tym autem jeżdzić po 1000 kom jednego dnia to nie jest rozsądną propozycją.. Auta Reanult to typowe auta do codziennego użytku dom-praca-supermarket-piknik-dom.

    "Z wymianą akumulatora pewnie nie byłoby problemu, bo jak widzę stacje wymiany rosną przy drogach tu i tam, tysiącami, jak grzyby po deszczu."

    Akurat nie widzę przyszłości w wymianie akumulatorów.
    Auto elektryczne się ładuje w domu w nocy. Jak komórkę.
    Stacje do wymiany aku tym bardzije tracą sens, przy wchodzącej technologii ładowania aku w 15 minut.

    "Gdybym dwadzieścia lat temu opowiadał o telefonach komórkowych,"

    30 lat temu opowiadano o ładowaniu na marsie.. też sie pukali w czoło... ale własnie.. telefony komórkowe mogły zaistnieć min dzięki dużemu rozwojowi w technologii baterii. ten rozwój sie nie zatrzymał i przechodzi teraz na samochody

    "Producenci BEV będą wynajmować akumulatory, chyba że ktoś od razu wywali dodatkowe 50k zł i"

    ceny aku idą w dół, a sam eku sie zwróci gdy się okazą że na 10 KWh mozna przejchać 100 km.. ile teraz ten koszt wynosi? 3 pln? w taryfie nocnej?

    "przesłanek jedną z technologii nazywasz mrzonką, "
    wodór to mrzonka, gdyz oprócz laboratorów państwowych nikt i Hondy ( choć zdaje się ze zrezygnowała ze swojego programu wodorowego) nikt się tym nie zajmuje.
    Za to koncerny motoryzacyjne prawie wszytkie. W zasadzie trudno wymienić któryś koncern który nie zapowiada wejście swoich modeli w najblizszych latach do sprzedaży (a nie protoyopów do genewy)


    OWAD
    "Na początek silnik elektryczny pozwalający rozwinąć prędkość 70-90 km/h"
    Z silnikiem elektrycznym nie ma najmniejszego problemu
    Silniki wielkości dużego melona, który mozesz unieść w rękach może mieć moc 288 koni mechanicznych.
    http://www.teslamotors.com/performance/perf_specs.php
    i to mocy dostępnej od razu
    http://www.teslamotors.com/performance/acceleration_and_torque.php


    Cały problem w rozoju EV to tylko i wyłącznie problem akumulatorów i przekazywania dużej mocy na silnik (lub silniki bo niektóre auta mają po 4 silniki montowane w kołach :D )
    en drugi problem rozwiązał chyba najlepiej Tesla Motors własnie. i guess what.. akcje tesli kupił daimler i technologia jest transferowana do mercedesa. We shall see.

    OdpowiedzUsuń
  26. sprawa z ogniwami paliwowymi oraz bateriami nie ma podloza technicznego, a komercyjne. zupelnie tak samo bylo z komorkami, ale o tym pozniej.

    dlaczego zajmujemy sie i wodorem i bateriami? obie te technologie realizuja pewien rodzaj "zbiornika energii". obie maja swoje silne i slabe strony. Wodor zapewnia nam szybkie tankowanie oraz *znacznie* wieksze pojemnosci. sprawnosc z diagramu mozemy wyrzucic do kosza...

    paliwo wodorowe ma ujemny bilans energetyczny ... ale mozemy korzystac z energii slonecznej podczas elektrolizy wody.

    sprawnosc wytwarzania energii jest znacznie nizsza niz 93%. wiekszosc elektrowni, lacznie z tymi atomowymi, opiera swoje dzialanie na turbinie parowej. gdzie sa straty linii przesylowych, straty zwiazane z efektami termicznymi [wahania temperatury rozladowuja baterie].

    problem jest zlozony i jak ze wszystkim, potrzeba badan, czasu i pieniedzy by przezwyciezac kolejne bariery technologiczne...

    dochodzimy do sedna... [tu wchodzi watek telefonii komorkowej]. telefonia satelitarna jest obecnie w podobnym miejscu, do telefonii naziemnej okolo 20 lat temu. aby badania byly oplacalne, potrzeba rynku masowego. obecnie operatorzy satelitarni maja setki tysiecy uzytkownikow, w takiej sytuacji, nie oplaca sie nawet tworzyc oprogramowania autmatyzujacego proces doladowania "pay as you go".. komorki doladowujemy przez IVR, SMS, zdrapki, z bankomatu, przez internet.

    naped elektryczny najlepiej sie sprawdza w uzytkowaniu typu dojazd do pracy-do domu. 15-20km dziennie.
    baterie na wymiane sa pomyslem bardzo kontrowersyjnym, a kolejki na stacjach spowodowane 15min czasem ladowania??

    znam osobiscie zalozycieli Tesla motors i moge powiedziec, ze jeszcze conajmniej 5 lat minie zanim ich technologia bedzie gotowa na podboj rynku masowego.

    ogniwa wodorowe wydaja sie rowniez byc conajmniej 5 lat od gotowosci.

    kto pierwszy ten lepszy....
    kto pierwszy bedzie mial produkt gotowy do masowej produkcji [po konkurencyjnych cenach] ten wygra. ci drudzy beda zmuszeni gonic rynek.

    OdpowiedzUsuń
  27. herbarnik

    napisz prosze maila do mnie na adamduda1981 @ g m ail.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Adamie,
    Nie mam zwyczaju dawac namiarow do mnie przypadkowym mezczyznom poznanym w sieci, ale tym razem zaryzykuje :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Skąd wiesz że jestem mężczyzną ??? ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. @ Adam Duda
    "ceny aku idą w dół, a sam eku sie zwróci gdy się okazą że na 10 KWh mozna przejchać 100 km"
    Podobno autem wielkości Corsy da się przejechać 100 km na 15 kWh. Na 10 kWh też się pewnie da, ale raczej czymś bardziej niż Corsa zbliżonym do motoroweru. Problem nie polega jednak na tym CZY, ale JAK da się pokonać te 100 km. Do samochodu wsiadamy nie po to, żeby oszczędzać, ale po to, żeby się nim sprawnie przemieszczać - jeśli ktoś chce oszczędzać, to w ogóle nie powinien się do auta zbliżać. Najtaniej jest na piechotę, trochę drożej rowerem, motorowerem, pociągiem, autobusem (w miastach optymalna jest komunikacja zbiorowa), potem jest taksówka, samolot, a dopiero na końcu własny samochód.
    Z kosztem energii (w tej, lub innej formie), którą będziemy "ładowali" do "zbiornika" samochodu, będzie mniej więcej tak, jak z kosztem wody w cenie butelki z "mineralną" - główny składnik ceny stanowiły będą koszty dystrybucji oraz podatki. Obecne realia w dziedzinie ładowania samochodów elektrycznych przypominają okres, w którym pionierzy motoryzacji kupowali paliwo w aptekach. Piszesz, że akumulator będzie można ładować w garażu nocą, po 0,3 zł/kWh. No dobrze, ale co będzie, jeśli na ten sam pomysł wpadną właściciele pozostałych 14 mln aut? Sieć pewnie nie wytrzyma. Powiesz, że w takim razie trzeba sieć zmodernizować i oczywiście będziesz miał rację, nie zmienia to jednak faktu, że ktoś będzie musiał za tą modernizację zapłacić - zgadnij kto?
    Na stacji szybkiego ładowania z pewnością nie "zatankujesz" po 0,3 zł/kWh. No i te 10-20 min postoju na każde 40 minut jazdy (lub generalnie 20-30 % udział czasu "tankowania" w czasie podróży) - to byłoby jak oglądanie "Władcy Pierścieni" na Polsacie - teoretycznie możliwe, w praktyce niewykonalne.
    Technologie "akumulatorowa" i "wodorowa" maja swoje wady i zalety. Moim zdaniem "wygra" nie ta, której zalety okażą się większe, lecz ta, która lepiej poradzi sobie ze swoimi wadami. Niewykluczone, że powstanie z tego jakaś hybryda.

    OdpowiedzUsuń
  31. Oczywiscie jak się chce oszczędzać to trzeba mieszkać na wsi i jeśc tylko chleb ze smalcem wsłanego wyrobu. przecież nie o to chodzi.

    Nie wiem dlaczego pijesz do osiągów samochodu elektrycznego. W znacznej mierze są one lepsze od spalinowców jeżeli chodzi o przyspieszenie i prędkości maksymalnej.

    Ludzie korzystają z samochodu do codziennej jazdy maks 60 km dziennie. upierasz się przy tych swoich dalekich jazdach nie wiem dlaczego. Ja mając samochód robię trasy dłuższe jak 200 km nie wiem może raz w roku. do dłuższych tras albo wykorzystuje samolot albo pociąg.

    Tak więc zasięg nie jest jakimś wielkim problemem ale cena akumulatorów, która idzie w dół i temu nie zaprzeczysz.
    Roadester juz teraz ma zasięg koło 350 km i chyba nie powiesz mi że po pokonaniu takiej trasy nie zatrzymasz się na jakiś obiad, czy kawe. ;)

    Ładowanie natomiast w nocy powzoli w znacznej mierze zbilansować sieć energetyczną bo jak wiesz nie da się wyłączyć elektrowni na noc, także prąd musi produkować. na a prąd musi mieć odprowadzenie stąd albo idziemy z pradem w oporniki i ogrzewamy atmosfere albo oświetrlamy autostrady :)

    Anyway.. IMO wymyślasz tu jakieś sztuczne problemy

    OdpowiedzUsuń
  32. Wypada przytoczyć starą, marksistowską zasadę, że byt kształtuje świadomość. Przejeżdżam rocznie około 30-35 tys. km (dla niektórych znajomych śmiesznie mało), trasy powyżej 200-300 km w jednym kawałku robię regularnie 1-2 razy w tygodniu. Oprócz jazdy, w dni kiedy podróżuję, robię jeszcze inne ciekawe rzeczy, a pozostały czas wolałbym spędzać w miejscach innych niż stacja "tankowania". Z mojej perspektywy zasięg nie będzie wielkim problemem, jeżeli operacja "tankowania" zajmie mi brutto 2 do 4 minut na 100 km. Obawiam się, że ładowanie blisko półtonowego akumulatora Roadstera Tesli może zająć nieco więcej czasu, no i cena, 84 tys. Euro + VAT, to lekka przesada.
    Do osiągów samochodów elektrycznych nie mam żadnych zastrzeżeń.
    Różnica pomiędzy dobowymi ekstremami zapotrzebowania mocy wynosi od 3 do 7 GW. Ładowanie nocne pozwoli dość szybko "zasypać" nocny dołek, a wtedy żegnaj taryfo nocna i 0,3 zł/kWh. Poza tym, skoro benzynę przy koszcie produkcji i dystrybucji na poziomie około 1,4 zł/l można sprzedawać po 4,6 zł/l, to nie widzę powodu, dla którego energia elektryczna do "tankowania" auta nie mogłaby kosztować np. 2,5 zł/kWh brutto, choć bardzo chciałbym wierzyć, że tak nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
  33. AAA222
    zatem przez pewnie jeszcze 15 lat bedziesz jeździł spalinowacmi :D

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie rozumiem tego ...nie wiem w jaki sposób Polska będzie w stanie połączyć samochody wykorzystujące wodór i zarazem będzie w stanie zmniejszyć emisję CO2. No chyba że wodór pozyskamy ze źródeł odnawialnych, co jest jednak nieopłacalne.

    Jednym dobrym pomysłem w naszym kraju jest pozyskiwanie wodoru z węgla bo jego przecież mamy pod dostatkiem....jednak reforming wiąze sie dostarczeniem duże energii, temperatury co wiąże się z emisją CO2...więc koło się zamyka.

    OdpowiedzUsuń
  35. @ Piotrze,
    Mimo iż na pierwszy rzut oka można byłoby odnieść takie wrażenie, nie wszystko na świecie robi się wyłącznie po to, żeby zmniejszyć emisję CO2.

    OdpowiedzUsuń

Rewolucje

Wyrażenie "rewolucja" ma dość krótką historię, bo po raz pierwszy zaczęto go używać na określenie rewolucji w 13 koloniach angiels...