Wiele osób wskazuje, że obecne zadłużenie USA to pestka. W historii zdarzały się momenty, gdzie USA miała dług w wysokości 120 % PKB i z łatwością z tego wychodziła. Bardzo dobrze to szybkie zbicie długu obrazuje poniższy wykres gdzie dług jest pokazany jako procent PKB:
Faktycznie, dług spadał bardzo szybko, ale chyba zapominany jest tutaj podstawowy fakt. W 1945 roku zakończyła się druga wojna światowa. Wielu mężczyzn wróciło z frontu, a co za tym idzie wiele nowej siły roboczej pojawiło się w stanach. W czasie wojny dokonywała się mała rewolucja w zatrudnieniu. Świeżo wyemancypowane kobiety zajmowały miejsca pracy w fabrykach w miejsce mężczyzn, którzy walczyli na froncie. Oczywiście po powrotach mężczyzn wiele kobiet wróciło do swoich dawnych domowych obowiązków, jednak przekonanie, że kobieta może również pracować zawodowo zostało z nami do dziś. To zasadniczo wpływało na potencjał wzrostu PKB, a co za tym idzie płacenia podatków.
Jednak nie to miało zasadniczy wpływ na obniżenie długu USA. Przede wszytkim koniec wojny to koniec wydatków wojskowych, a te w czasie II wojny światowej poszybowały do monstrualnych rozmiarów:
Jak widać, po wojnie wydatki na zbrojenia z prawie 40 procent PKB spadły niemal do zera. Mówienie zatem o ogromnym długu, który USA łatwo zbiło, nie mówiąc przy tym, że to zbicie było możliwe dzieki drastycznym cięciom w wydatkach wojennych jest "lekką" manipulacją.
No dobra, a jak tam obecne wydatki wojskowe? Przecież jest wojna w Iraku, jest wojna w Afganistanie, USA ma setki baz na całym świecie.. Czy istnieje potencjał do cięć?
Cóż... nie bardzo.
Wykres również przedstawia wydatki jako procent PKB i widać, że wydatki na Afganistan i Irak oraz wszystkie inne operacje, są o prawie 10 razy mniejsze niż podczas II wojny światowej.
Szukać cieć w wydatkach wojskowych trzeba, jednak na pewno nie rozwiążą one problemu pędzącego długu USA, tak jak to zrobiono w okresie powojennym.

Szczerze mówiąc nie miałem pojęcia że dług stanów zjednoczonych ma za sobą taką bujną historię, może rzeczywiście nie jest aż tak tragicznie i USA wcale nie są skazane na bankructwo.
OdpowiedzUsuńDobra prezentacja ale wymaga paru komentarzy oraz podania zrodel. Przedstawienie danych ekonomicznych w formie bezwymiarowej pozwala na unikniecie okreslenia dewaluacji dolara w danym momencie czasu. To jest plus takiego wykresu. Jego minusem jest to, ze mamy teraz stosunek dwoch wielkosci zmieniajacych sie w czasie i w zwiazku z tym nie jest jasne czy za widoczne zmiany odpowiedzialny jest mianownik czy licznik. Oczywiscie swiadczenia na rzecz ludnosci (emerytow a obecnie takze ogolu korzystajacego z reformy sluzby zdrowia) podrazaja wydatki rzadu. Musimy jednak pamietac, ze Social Security jest jednym ze skladnikow podatkowych wchodzacych do bilansu przychodow. Obecni emeryci przez cale swoje zawodowe zycie wplacali nie na jakis oprocentowany rachunek emerytalny ale po prostu oddawali panstwu czesc swoich zarobkow. Emerytury wyplacane nie sa proporcjonalne do tak zabranego kapitalu. Nie jest to tez swiadczenie dobrowolne. Tak wiec panstwo z racji swojej operacji zawiazuje pewne zobowiaznia w stosunku do swoich obywateli. Rzecza kluczowa w jesli chodzi o roznice miedzy okresem powojennym a obecnym jest to, ze PKB (GNP) dla USA rosnie zbyt wolno w USA a faktycznie spada w zlocie. Jest to spowodowane wolnym rynkiem na skale globalna, ktory zniszczyl wytwarzanie towarow powszechnej potrzeby w USA. Wraz z wyprowadzeniem produkcji do krajow o taniej siel roboczej zniknely takze dobrze platne prace a w konsekwencji takze wplywy podatkowe.
OdpowiedzUsuń@Arek:
OdpowiedzUsuńDług Wielkiej Brytanii po wojnie sięgał jeszcze więcej, ponad 250% PKB :)
Bobola.. źródła są pod wpisem.
OdpowiedzUsuńnie było moją intencją zestawienie wydatków wojskowych z MediAid. po prostu znalazłem wykres który również to zawierał.
Jest to spowodowane wolnym rynkiem na skale globalna, ktory zniszczyl wytwarzanie towarow powszechnej potrzeby w USA. Wraz z wyprowadzeniem produkcji do krajow o taniej siel roboczej zniknely takze dobrze platne prace a w konsekwencji takze wplywy podatkowe.
ekhm... jakoś nie widzę tego żeby w stanach mało zarabiali... wręcz przeciwnie. A co do wytwarzania produktów gdzieś indziej, to sorry, ale amerykanie płaca za nie pieniędzmi, a te skądś mają prawda?
Jest naturalnym, że wraz z rozwojem gospodarczym niektóre dziedziny wypadają z gospodarki. w końcu rozwój daje prace w innych sektorach, o wiele większej wartości dodanej od składania długopisów czy nawet komputerów. i tak jest min w stanach.
Bobola, sorry, ale pierdzielisz jak potłuczony. Dług jest przedstawiony w odniesieniu do PKB, co eliminuje czynnik inflacji z równania.
OdpowiedzUsuńCo do "mało zarabiają" w Stanach, proszę, zobacz:
http://en.wikipedia.org/wiki/File:Household_income_65_to_05.png
panika, proszę bez wycieczek osobistych.
OdpowiedzUsuń@panika2008,
OdpowiedzUsuńZawsze dobrze jest wyrazac sie kulturalnie nawet jesli nie ma sie nic do powiedzenia. Napisalem wyraznie, ze przedstawianie danych w formie zredukowanej (czyli bezwymiarowo) pozwala nie brac pod uwage czynnika dewaluacji.
@Duda
W USA sa wyzsze wynagrodzenia niez np w Polsce ale sa tez wyzsze ceny. Natomiast od lat 70tych realne wynagrodzenie srednie (i medialne) maleje monotonicznie. Dokladny obraz sytuacji mozna znalezc w moim wpisie http://bobolowisko.blogspot.com Apr.9,2010 "Gospodarka USA w przekroju historycznym...".
Jesli chodzi o zatrudnienie to najlepiej platne sa prace w produkcji. Tych zas jest coraz mniej. Uslugi placa stosunkowo nisko a tam gdzie place sa dobre (medycyna -lekarze, bankierzy i finansisci) sa to stosunkowo nieliczne i nie powszechnie dostepne stanowiska. Tymczasem wiekszosc amerykanow nie ma ani zdolnosci umyslowych ani wyksztalcenia aby sie kwalfikowac do takich zajec. W efekcie rynek amerykanski slabnie to zas wplywa na cala swiatowa gospodarke bo byl to najistotniejszy rynek na swiecie.
mak
OdpowiedzUsuńczytałem te linki przed pisaniem wpisu.
Państwo nie bankrutuje w klasycznym tego słowa rozumieniu, czyli przychodzi syndyk i wszytko sprzedaje.
Bankructwo państwa polega na tym że juz nikt mu nic nie pożyczy. A to oznacza zrównoważony budżet z odmową respektowania swoich zobowiązań.
Niby wszytko fajnie, gdyby nie to że emeryci nie mają nic, a gospodarka leży na nosie, gdyż zniszczenie waluty doprowadza z reguły do chaosu.
@adam
OdpowiedzUsuńDokładnie to samo chciałem powiedzieć (napisać). Polska już raz ogłosiła niewypłacalność w 1980 roku (albo 1981). Pierwszym zmartwienie ówczesnej wieruszki nie była jednak sytuacja w kraju, tylko strach, że zaraz wszystkie Tupolewy i "Dary Pomorza' zajmie syndyk. Z tego co wiem nic takiego się nie stało, ani Klub Londyński ani Paryski nie zrobiły niczego podobnego. Natomiast wiadomo co się wtedy stało w kraju i z gospodarką.
@Bobola
OdpowiedzUsuńhttp://www.census.gov/hhes/www/income/histinc/f07ar.html
Z tych danych wynika, że o ile w latach 50-60-tych zarobki wzrosły prawie dwukrotnie, to w latach 70-80-tych realnie wzrosły około 25 %, a w niektórych okresach nawet spadały. Tutaj się z Tobą zgodzę. Natomiast nie zgodzę się, że zarabiają mało. 58k $ rocznie (mediana dla wszystkich rodzin) to kwota, za którą wielu mieszkańców tej planety dało by się zabić. W Polsce to też byłyby diabelnie przyzwoite zarobki.
Co do inteligencji Amerykanów - to nie chcę nic mówić - ale mam rozumieć, że w Polsce sami giganci intelektu są? Znaczy każdy inżynier, motorniczy, sprzątaczka, lekarz, ochroniarz czy prawnik to chodzący Dostojewski czy Einstein?
@mak
OdpowiedzUsuńJak juz pisalem, wysokosc zarobkow nie oznacza jeszcze dobrobytu. Wszystko zalezy od kosztow zycia. Przecietne wynagrodzenie wszedzie jest stanem, w ktorym czlowiek moze pokryc swoje potrzeby minimalne ale nie ma tzw disposable income czyli rezerwy pozwalajacej mu pozwolic sobie na jakas zachcianke. Stad powszechne zadluzenie amerykanow. Jesli przyjdzie kupic nowy nie specjalnej jakosci samochod to jest to wydatek rzedu 20tys. USD, dom kosztuje zgrubsza 200-250tys USD ( ceny obecne). Przy sredniej pensji taka suma jest nie do odlozenia. Pamietajmy, ze wynagrodzenie jakie podajesz (58 tys./rok) to jest wynagrodzenie brutto. Podatki federalne, stanowe i Social Security zabiora polowe tego.
Zrobię offtopa ->
OdpowiedzUsuńToyota inwestuje w producenta elektrycznych aut z Doliny Krzemowej
Japoński gigant zainwestuje w Teslę - raczkującego producenta elektrycznych aut z USA. W zamian Tesla uwolni Toyotę od problemów z zamkniętą fabryką w Kalifornii.
http://tnij.org/toyo-tesla
Z tego wykresu wynika iz dlug rosnie kiedy rzadza wolnorynkowi republikanie a nie prosocjalni demokraci-ciekawe nieprawdaz?To na pewno nie pomylka bo kiedys podobny wykres byl u Trystera i wynikalo z niego to samo.Co na to zwolennicy ciecia podatkow na maksa,ulg dla korporacji itp?
OdpowiedzUsuńnie ciecia podatków są ważne ale cięcia wydatków
OdpowiedzUsuń@piotr34
OdpowiedzUsuńHipoteza: 'prosocjalni' wprowadzają rozwiązania 'socjalne' (np medicare), które w pełni zaczynają obowiązywać (= pożerać pieniądze) gdy nie są już u władzy. Jest to typowa praktyka 'po nas choćby potop' mająca na celu próbę przekupienia wyborców.
@piotr34
OdpowiedzUsuńNic dziwnego. Wolnorynkowi republikanie zmniejszają obciążenia podatkowe co zmniejsza przychody budżetu. W celu zrównoważenia budżetu zwiększają deficyt finansowany długiem. Nie są na tyle głupi by ciąć wydatki i dusić gospodarkę.
@ jacek
OdpowiedzUsuńMasz racje. Sa jeszcze glupsi i finansuja deficyt dlugiem, ktory kiedys trzeba splacic: albo drastycznie tnac dochody albo drastycznie podnoszac podatki.
Prawda, ktora sie do wielu glow nie moze przedostac jest taka, ze finansowane dlugiem ciecie dochodow budzetowych jest z punktu widzenia pozycji fiskalnej rownie nierozsadne co finansowane dlugiem zwiekszanie wydatkow budzetowych.
@ Trystero
OdpowiedzUsuńDokładnie!
Ja za to nie potrafię zrozumieć dlaczego ta prawda do tych "wielu głów" dotrzeć nie może.
Większość bez problemu to zrozumie, jeśli przedstawić to na przykładzie choćby budżetu domowego. Jednak wydaje im się, że w odniesieniu do państwa pewne prawa przestają obowiązywać...