Jakże przyjemnie jest wodzić palcem po mapie i wskazywać na Grody Czerwieńskie podbite przez króla Chrobrego. Aż dech zapiera, gdy się ogląda obraz Matejki "Bitwa pod Grunwaldem", gdzie w tle możemy zauważyć spoglądającego mądrym okiem króla Jagiełłę na pole bitwy. Kazimierz Wielki i jego reformy... Ach serce roście, patrząc na te czasy.
Takimi oto rzewnymi wspomnieniami zachłystują się monarchiści wszelkiej maści złorzecząc na demokrację. Wszystko by było dobrze, gdyby nie ta demokracja, gdyby nie ta władza ludu gdzie głupek i mądry mają tak samo ważny głos. Baaa!! Gdzie mogą głosować kobiety!
Założenie monarchistów jest dość proste. Król od małego jest wychowywany i kształcony do rządzenia. Będzie do tego lepiej przygotowany, niż pierwszy lepszy z brzegu populista, który obieca dłuższą kiełbasę wyborczą. Ponadto król zostawia swoje państwo swoim potomkom, zatem jest oczywiste, że będzie o nie o wiele bardziej dbał niż kadencyjna władza.
Trudno nie przyznać temu wywodowi odrobiny logiki, jednak osobiście mam z tym kilka problemów.
Po pierwsze - źródło władzy. Od niepamiętnych czasów król czy władca był albo uznawany za boga, albo miał władzę z woli boga. Na tym opierała się cała władza w średniowieczu. Król rządził bo bóg go namaścił, co potwierdzał biskup. Koronację odbywały się w katedrach, koronowała osoba duchowna. Jaki był w tym cel? Lud miał wiedzieć, kogo się miał słuchać. Na czasy średniowiecza to wystarczało i swoista symbioza króla z Kościołem mogła sobie spokojnie trwać. Król nadawał ziemie Kościołowi, Kościół legitymizował władzę króla, a lud był posłuszny. Gdy Kościół stwarzał problemy, król stwarzał własną religię jak Henryk VIII w Anglii. Ten legitymizm został zresztą potwierdzony przez Talleyranda po rewolucji francuskiej i epoce Napoleona, aby tylko "pociągnąć" jeszcze trochę dalej usprawiedliwienia pochodzenia władzy króla. Co prawda kolega mi podpowiada, że nawet dla ateisty powinno być jasne, że korzystniejsze dla ogółu jest źródło władzy od Boga niż od ludu, ale jakoś trudno mi taki cynizm zaakceptować. Zresztą nie wiem czy dzisiejszy Kościół (nie wspominając już o chrześcijanach) byłby w stanie przełknąć legitymizacje jakiegoś polskiego króla. Chociaż gdyby kiełbasy dla Kościoła byłyby wystarczająco długie.. kto wie??
Druga sprawa z monarchią to taka, że nie zawsze się to sprawdzało. Czasami wręcz przynosiło opłakane skutki. Mamy swojego Bolesława Krzywoustego, który rodzinnymi interesami rozbił Polskę na dzielnice. Zygmunta Wazę III który bardziej zainteresowany Szwecją wpędzał nas w kolejne konflikty. August III, Warneńczyk, Olbracht, Jagiellończyk... Nie wchodząc w historyczne dysputy, raczej ciężko mieliśmy z mężami stanu. Inne kraje oczywiście również borykały się z miernotami czy szaleńcami.
No ale wreszcie spójrzmy na monarchie dzisiejsze... a mamy ich trochę. Wbrew pozorom nie mówię tu o monarchii w Anglii, Szwecji, Belgii czy Hiszpanii. To nie monarchie. To fasady nie mające żadnej władzy, ponad ustaleniem menu na królewskich przyjęciach i musztrowaniu wyglancowanych lokajów. Mówię o prawdziwej władzy. A prawdziwa monarsza władza jest w chwili obecnej na Kubie, w Korei Północnej, wLibii, Bahrajnie, Iranie czy Egipcie (No przepraszam w Egipcie po 30 latach władca Mubarak abdykował). Mówicie że nie ma dziedziczenia? A jaki to problem? Po Castro, rządzi jego brat. przypadek? W Korei? po Kim Ir Senie, mamy jego syna Kim Dzon Ila, a już zapowiedziany jest następca, jego syn, a wnuk kim Ir Sena, Kim Dzong Un. Czym władza w Korei różni się od władzy monarszej? Niczym. Tylko sposobem legitymizacji władzy. Jakoś nie zachęcają mnie te przykłady. A przecież Kim Dzon Il ma wszelkie narządziła żeby stworzyć dla swoich poddanych raj na ziemi i zostawić swojemu synowi kraj szczęśliwych i bogatych ludzi.
Wspomnicie różnice kulturowe; że w Europie jesteśmy bardziej cywilizowani i mieliśmy lepszych króli. Owszem jest w tym dużo prawdy, ale ile jest różnic kulturowych pomiędzy Koreą południową, która radzi sobie z demokracją całkiem nieźle, a Koreą Północną, gdzie władca absolutny ma tendencje masochistyczne w stosunku do swego narodu.
Zresztą "dodatnie" różnice kulturowe działają też na korzyść w Europie. Wychwalana pod niebiosa Szwajcaria jest demokracją, która o bele sprawie decyduje gremialnie w referendach. Nie wspomnę już o demokracji ateńskiej czy republice rzymskiej. Można? Można.
Każdy ustrój potrzebuje od jakiegoś czasu rewolucji żeby się oczyścić. Króla nie zawsze można ściąć, choć w Europie raz na kilka(!) wieków się to udawało. Demokracja pewnie od czasu do czasu potrzebuje zbankrutować.. i dobrze.. . Ludzie uczą się na błędach, jednak znacznie lepiej jeżeli mają chociaż cień poczucia, że sami do tych błędów przyłożyli ręce.
[Youtube:http://www.youtube.com/watch?v=90xgxQR78wM]
[...] This post was mentioned on Twitter by Adam Duda, Adam Duda. Adam Duda said: Monarchia: Jakże przyjemnie jest wodzić palcem po mapie i wskazywać na Grody Czerwieńskie podbite przez króla Ch... http://bit.ly/g8PFIM [...]
OdpowiedzUsuńZygmunt III, nie Henryk. Henryk to ten Francuzik z kolczykiem w uchu od nocy św. Bartłomieja co przypalał na Wawelu owłosienie łonowe sprzedajnym dziewkom, a potem nawiał do Francji gdy mu starszy brat zmarł i trafiła się opcja na lepiej płatną pracę...
OdpowiedzUsuńI generalnie nie jest to takie proste. Ani z tą legitymizacją władzy (wbrew pozorom bardzo wielu było władców którzy się od żadnego Kościoła nigdy nijakiej legitymacji nie doczekali, a jednak skutecznie rządzili...), ani z tą efektywnością rządzenia.
Bo tezę można odwrócić. W Europie stać nas na rozrzutność i nieefektywność demokracji, bo nie mamy żadnych istotnych bytowych kłopotów na głowie. W Egipcie to się nie sprawdzi. I przecież po Mubaraku po dłuższym czy krótszym interregnum kto inny zasiądzie na tronie prezydenta...
BW
OdpowiedzUsuńRóżnie było, generalnie chodzi o zasadę, co uwierzytelnia źródło władzy dla każdego ustroju. Dla monarchii jest to Boska Wola:) Zbieżność przypadkowa :)
Mam poważne wątpliwości czy dzisiejsze plebsokracje można porównać do demokracji ateńskiej czy rzymskiej. Nie jestem ekspertem ale wydaje mi się, że starożytne demokracje zostały wymyślone dla Obywateli a nie plebsu. Ciekawym przykład społeczeństwa podzielonego na Obywateli i "mieszkańców" można zobaczyć w filmie "Żołnierze Kosmosu" (nie ważne czy film jest dobry czy nie - chodzi mi tylko o tło społeczeństwa przedstawione w filmie) - może gdyby dzisiejsze demokracje działały w ten sposób nie były by takie beznadziejne.
OdpowiedzUsuń"Grody Czerwieńskie podbite przez króla Chrobrego." - Chrobry ich nie podbił tylko odbił Rusi. (981]. Poszedł Włodzimierz ku Lachom i zajął grody ICH: Przemyśl, Czerwień i inne grody)
OdpowiedzUsuńPodbił (chwilowo) np Pragę, czy zdobył Kijów, i właściwie można stwierdzić że odbito Niemcom Łużyce.
"Mamy swojego Bolesława Krzywoustego, który rodzinnymi interesami rozbił Polskę na dzielnice." - Polska, jej powstanie to wynik rodzinnego interesu Piastów. :)
"Nie wspomnę już o demokracji ateńskiej czy republice rzymskiej. Można? Można."
Wieleci bawili się w "demokracje" mając pod bokiem potęznego sąsiada, w bardziej dzikim kraju nad Wartą na wschód od nich "wybrano" inną drogę. Tych pierwszych od dawna nie ma, ci drudzy póki co istnieją. Trochę dalej na wschód sytuacja analogiczna: Prusy-Litwa. A tak swoją drogą taki Giedymin to legitymizacje, uzyskał od którego boga? ;)
A skoro bawimy się w upraszczanie - jakoś nie mogę sobie wyobrazić aby Hohenzollernów (bynajmniej nie jestem fanem tej rodzinki) było stać na wyczyny demokraty, mającego legitymizacje ludu Adolfa H.
"Ludzie uczą się na błędach, jednak znacznie lepiej jeżeli mieli poczucie, że sami do tych błędów przyłożyli ręce." - a ono z czego ma wynikać? Bo lud to ma w moim mniemaniu krótką pamięć, a jeśli coś pamieta, to tylko niespełnione obietnice i że to "oni" po raz kolejny go wykiwali.
Swoją drogą w Polsce blisko połowa ludzi nie chce się bawić w demokracje i złudzenia że coś od nich zależy, ciekawe czy im przeszkadzałaby "oświecona" monarchia?
adam00@ Demokracja w filmie "Żołnierze kosmosu" jakaś taka faszystowska, więc może dlatego sprawniejsza :)
OdpowiedzUsuńSama koncepcja demokracji jest dobra, skoro sprawdza się tam, gdzie Obywatele do tego dorośli (najczęściej przytacza jest i pewnie słusznie Szwajcaria). W pozostałych wypadkach mamy jak ktoś tu ładnie nazwał plebsokraję lub demokrację fasadową.
OdpowiedzUsuńOstatnim ściętym (z kałacha) władcą europejskim absolutnym był Ceaucescu (i to całkiem niedawno). Formalnie nie był ani królem ani monarchą ale mógł wszystko niczym Castro czy Kadafi.
Ciekaw jestem ile jeszcze pokoleń będzie tolerowało bandę cwaniaków żyjących na koszt całej reszty społeczeństwa (tzw. "rodziny królewskie" w znacznej części państw Europy Zachodniej czy Skandynawii). Mają dość własnego majątku ale skutecznie doją resztę frajerów. W dzisiejszych realiach są potrzebni niczym piąte koło u wozu. Ktoś wreszcie musi powiedzieć BASTA. Podobnież ma się rzecz z "prezydentem" w wersji polskiej czy niemieckiej. To kosztowny nikomu nie potrzebny kwiatek do kużucha. I tak można by w nieskończoność.
O boskiej legitymizacji władzy szkoda nawet pióra strzępić. Tradycyjna władza absolutna i religia to naczynia połączone. Łatwiej było monarsze pozbyć się fizycznie opornych nadając im łatkę heretyków, łatwiej ogłupiało się i łupiło poddanych króla, mając do tego królewskie przyzwolenie. Demokracja nie potrzebuje i nigdy nie potrzebowała żadnych transcendentalnych bytów. Mimo to organizacje na owe byty się powołujące (podobnie zresztą jak tzw "rody królewskie") wciąż żerują na demokracji. Odcięcie darmowej kasy niczym odstawienie od dojnego cyca skazało by te organizacje na zagładę a ich członków na wzięcie się za własne utrzymanie. No co - bozia rączki dała?
Ciekawy problem poruszyłeś. Wydaje mi się, że jedyna możliwość aby go zrozumieć to, cofnąć się na drodze rozumowania dużo głębiej. Nie chodzi bowiem o to kto legimatyzuje władzę ale czym jest rzeczywistość, czym jest prawda, czym są prawa naturalne... poza tym jest wiele mitów narosłych wokół władzy (mitów historycznych) powstałych w interesie tyranów i d***kratów.
OdpowiedzUsuń1. Ja nie mam wątpliwości, że moje (i innych) ludzi prawa naturalne najlepiej miałby się gdyby prawa stanowione ich nie naruszały...
2. Z definicji tyrani i d***kraci mają to do siebie, że praw naturalnych nienawidzą... jeszcze nie było takiej demokracji, która miałaby prawa naturalne w poważaniu - zresztą d***kraci zastępują z biegiem czasu prawo umową, przy czym przymuszają innych siłą do tej umowy... Tyrani natomiast za różnymi fasadami poważają tylko własne przywileje...
3. Jak się przyjrzymy antycznym demokracjom od razu okaże się, że kwitły tam dobrze nam znane współczesne zjawiska jak biurokracja, warstwa uprzywilejowana i korupcja...
4. Jak tak patrzę na te prawa naturalne to nie znajduję tam prawa do rządzenia innymi. Więc wyciągam stąd wniosek, że nie jest potrzebne abym się we władaniu udzielał. Natomiast jak patrzę na to, że istnieją zagrożenia dla moich praw, to chętnie poddam się jakiemuś opiekunowi, ktory będzie mnie chronił przed złodziejami i mordercami (nie ważne czy będą występować pojedynczo, czy beda zorganizowani w grupie 100 tys armii). Oczywiście z takiego opisu wynika, że dobrze jest jak ten opiekun nie bedzie sobie roscil praw do opiekowania się mna w innych dziedzinach.
Wilku:
OdpowiedzUsuń„Ludzie uczą się na błędach, jednak znacznie lepiej jeżeli mieli poczucie, że sami do tych błędów przyłożyli ręce.” – a ono z czego ma wynikać? Bo lud to ma w moim mniemaniu krótką pamięć, a jeśli coś pamieta, to tylko niespełnione obietnice i że to „oni” po raz kolejny go wykiwali.
Widzisz przynajmniej jest szansa. Byłby król, to byłaby wina króla, który w razie czego wyciągnął by złoto ze skarbca i dał noge do ciepłych krajów.
Swoją drogą w Polsce blisko połowa ludzi nie chce się bawić w demokracje i złudzenia że coś od nich zależy, ciekawe czy im przeszkadzałaby „oświecona” monarchia?
Widzisz w monarchii przynajmnije nie masz tego wyboru. musisz się w nią bawić.
Oświeconana monarchia? Jeżeli mi jestes w stanie ją zapewnić to nawet jestem w stanie przełknąć że władza tego monarchy pochodzi od boga.
Choć bardziej by mi pasował oświecony dyktator.. choć trochę hipokryzji bysmy się pozbyli.
> Sama koncepcja demokracji jest dobra, skoro sprawdza się tam, gdzie Obywatele do tego dorośli
OdpowiedzUsuńW takiej Szwajcarii sprawdziłby się pewnie zarówno Anarchizm jak i Monarchia. Żaden to argument.
W Szwajcarii sukces polega nie na demokracji, a na maksymalnym ograniczeniu władzy rządzących. Mało kto tam kojarzy nazwiska aktualnych ministrów, za to prawie każdy ma karabin w domu. Zupełnie na odwrót niż u nas, a fasada demokracji niby podobna.
W 1989 roku komuna dogadała się z kościołem w sprawie okrągłego stołu, podstawiła wyhodowaną na styropianie opozycję i wspólnie dokonali pseudo-transformacji, która trwa do dziś. Za wożenie pana Kwaśniewskiego w papa-mobile oraz namaszczenie cała niby-nowa władza odwdzięczyła się kościołowi konkordatem i komisją majątkową, która bezwstydnie nas okradła.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Czechom mądrości i prawości władzy. Tam nie rozkradziono majątku pokomunistycznego, nie rozdano go kościołowi i udało się stworzyć niezłą sieć komunikacji drogowej. Podobnie po 1918 roku Czechosłowacja była dobrze rozwiniętym krajem Europy Środkowej, a Polska ciągnęła się w ogonie państw zacofanych w rozwoju. W obu krajach przyjęto inny model rozwoju gospodarczego i społeczno- politycznego.
Tak czy inaczej na te prawie 200 państw na świecie dobrze ponad 100 to faktyczne jedynowładztwa - rzadko realne monarchie, ale bardzo często - dyktatury i tyranie.
OdpowiedzUsuńTak, jak napisałem poprzednio, mogą z tego wynikać dwa całkiem przeciwstawne wnioski - bo, nie ulega wątpliwości, że są to w większości (choć wcale nie tylko - por. Arabia Saudyjska na ten przykład...) kraje bardzo biedne.
Albo ich bieda jest skutkiem panującej u nich tyranii (i tak jest na Kubie czy w Korei Północnej: jednak nie ośmieliłbym się rozszerzyć tej tezy na wszystkie przypadki...) - albo też tyrania jest jedynym ustrojem pozwalającym zachować jakieś minimm porządku przy takiej biedzie, jaka tam panuje...
Przy tym WSZYSTKIE kraje europejskie gdy były na dorobku, były albo monarchiami, albo oligarchiami. Nawet podstawy brytyjskiej potęgi za absolutyzmu Tudorów się zrodzilły. Demokracja pojawiał się później, wraz z dobrobytem. Na pewno więc, to nie dobrobyt wynika z demokracji, ale raczej - demokracja z dobrobytu. Nic też nie pozwala sądzić, że jest to ustrój trwały. W każdym razie - nie wydaje się, aby mógł być trwalszy od dobrobytu który jest jego koniecznym warunkiem.
Zaś co do legitymizacji władzy: fenomen "sojuszu ołtarza z tronem" to w sumie nie więcej niż ostatnie 1000 - 1200 lat. Zaś dzieje monarchii jako ustroju są o wiele dłuższe. W sumie, jest to ustrój w dziejach politycznych świata dominujący. Niezależnie do panującej religii. Raczej więc przyjąłbym za Platonem, że monarchia to tyrania która się utrwaliła - i w związku tym już nie potrzebuje tak często uciekać się do podstępu czy nagiej przemocy jak wcześniej.
Monarchia (dyktatura, tyrania) przynajmniej pozwala państwu na racjonalny rachunek ekonomiczny, co w demokracji nie jest możliwe - w demokracji nie ma podmiotu, który mógłby mieć potrzeby i podejmować wybory zmierzające do ich zaspokojenia.
OdpowiedzUsuńZ tą demokracją ateńska, to waść trafiłeś jak kula w płot.
OdpowiedzUsuńNie ma znaczenia, jaki jest ustrój. Istotne jest, czy rządzi "gospodarz", czy miernota.
Karol.. opierasz się na założeniach, nie na praktyce.
OdpowiedzUsuńBoska Wola
OdpowiedzUsuńTak, jak napisałem poprzednio, mogą z tego wynikać dwa całkiem przeciwstawne wnioski – bo, nie ulega wątpliwości, że są to w większości (choć wcale nie tylko – por. Arabia Saudyjska na ten przykład…) kraje bardzo biedne.
Arabia Saudyjska jest akurat krajem bardzo biednym. Wpływy z ropy idą do licznych ksążąt etc, natomiast masy żyją w nędzy. O przewrót w KSA własnie się chyba najbardziej boją w USA.
Zobacz taki bahrajn. ta ich wysepka lezy na jednym wielkim polu naftowym. Organizują formułę 1 mają tor, chyba nawet swoje linie lotnicze. Dlaczego ludzie protestują i giną w zamieszkach? Jeszcze nie widziałem żeby ludzie z pełnymi brzuchami i igrzyskami przejawiali tendencje do rewolty z narażeniem życia.
Przy tym WSZYSTKIE kraje europejskie gdy były na dorobku, były albo monarchiami, albo oligarchiami.
Suma summarum i monarchia i demokracja sprowadzają się do oligarchii. Monarcha żeby mieć pewność, że go nie wysadzą z siodełka musi się otaczać pretorianami, którzy rządają fruktów z kasy państwa.
Na pewno więc, to nie dobrobyt wynika z demokracji, ale raczej – demokracja z dobrobytu. Nic też nie pozwala sądzić, że jest to ustrój trwały
Trwały na pewno nie. Dlatego składajmy ręce w niebo o dyktaturę oświeconą :)
Zaś co do legitymizacji władzy: fenomen „sojuszu ołtarza z tronem” to w sumie nie więcej niż ostatnie 1000 – 1200 lat
Nie no moment. Faraoni to buli bogowie. Neron był chyba też bogiem. Królowie greccy to krewni heraklesa :)
Zawsze lepiej wpleść niż nie wpleść tą religię.
Raczej więc przyjąłbym za Platonem, że monarchia to tyrania która się utrwaliła – i w związku tym już nie potrzebuje tak często uciekać się do podstępu czy nagiej przemocy jak wcześniej.
I to jest mądre zdanie. nie znałem tego wcześniej.
dpc.ucore.info
OdpowiedzUsuńW takiej Szwajcarii sprawdziłby się pewnie zarówno Anarchizm jak i Monarchia. Żaden to argument.
W Szwajcarii sukces polega nie na demokracji, a na maksymalnym ograniczeniu władzy rządzących. Mało kto tam kojarzy nazwiska aktualnych ministrów, za to prawie każdy ma karabin w domu. Zupełnie na odwrót niż u nas, a fasada demokracji niby podobna.
Ok to do czego dążymy. Stawiamy sobei za cel świadome społeczeństwo szwajcarskie, które ograniczyło władzę rządzących (ktoś to ograniczenie musiał uchwalić przecież, z nieba im nie spadło) czy zdajemy się na los i szczęście w dyktaturze oświeconej?
@Adam
OdpowiedzUsuńW Szwajcarii istnieje system republikańsko-demokratyczny, albo jak kto woli, parlamentarno-komitetowy, w którym brak jest rozdziału pomiędzy władzę ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą;-) Przy okazji warto pamiętać, że DEMOKRACJA JEST ODMIANĄ TYRANII;-)
Tyrania może być dobra albo zła, demokracja jest zawsze głupia. Dlatego też wymyślono republikę, aby pozbawić demokracji głupoty wymuszając na tyranii czynienie dobra.
Cechą republiki jest ograniczenie bazy wyborczej (np do osób posiadających ziemię, tych, którzy przeszli służbę wojskową, ludzi w przedziale wiekowym 40-60, itp), oraz to, że rząd jest OBROŃCĄ praw (w demokracji rząd jest DAWCĄ praw). W Republice zwykle w postaci konstytucji jest wykaz praw, jakich żadna władza nie będzie ograniczać, łamać, odmawiać, naruszać ani negować. Np w amerykańskiej konstytucji są to prawo do wolność sumienia, wolność słowa i prasy, prawo zgromadzeń, gwarancja nienaruszalności własności prywatnej, prawo do adwokata w procesie sądowym, prawo do posiadania broni, prawo do głosowania.
Twierdzenie, że demokracja jest lepsza od monarchii jest równie absurdalne, jak twierdzenie, że lepiej jest zachorować na tyfus niż na cholerę. Gospodarz nie zauważa tego?
Hank klos
OdpowiedzUsuńA łaskawie mi wytłumacz co to za twór ta republika. Bo demokracja jest właśnie republiką
za def z wiki
"Republika (łac. res publica - dosł. rzecz pospolita, rzecz publiczna) – zgodnie ze współczesną definicją ustrój polityczny, w którym władza jest sprawowana przez organ wyłoniony w wyniku wyborów na określony czas."
Ktoś tą konstytucje o ograniczaniu praw musiał w końcu uchwalić. Ufoludki?
Jakbys nie kombinował nie ma czegoś takiego jak osobne byty demokracji i republiki. Mimo kilku filmów na Youtube i Rona paula który o tym powtarza.
Wyjątkowo (hehee) zgodzę się w 100% z Hansem. Polać mu!
OdpowiedzUsuńpanika.. z czym się zgadzasz? że republika ma umocowanie boskie czy jakie, które ogranicza wybryki demokracji?
OdpowiedzUsuńdemokracja jest formą republiki. W jednym i drugim przypadku rządzą ludzie. Baze wybroczą w jednym i drugim przypadku ustalają ludzie.
Mit jakiś narósł z ta republiką jako odzielnym bytem.
i nie twierdze co jest lepsze, czy monarchia czy demokracja jest lepsza. Jezeli miałym pewność że władca bedzie oswiecony, to niemiałbym nic przeciwko byciu poddanym. Jednak pewnosci nie mam, a problemów z legitymizacjią władzy mnóstwo.
Że demokracja bez bardzo ciasnego kagańca republiki (jako specyficznej formy demokracji, a właściwie w pewnym sensie "wypaczonej" demokracji - bo ograniczenia cenzusowe nie pozwalają z ręką na sercu określić tego jako prawdziwej demokracji) jest taką samą dyktaturą, jak państwa Ludwika XIV czy Muammara Kadafiego.
OdpowiedzUsuńpanika2008
OdpowiedzUsuńtylko te ograniczenia to sobie nakładają ludzie. Tez masz ograniczenia w naszej konstytucji. Wiem, będziesz się śmiał, ale tak jak sobie uchwalisz konstytucje, taką masz republikę.
Wydaje mi się że odkrywamy tutaj na nowo wiedzę z szkoły podstawowej :)
Kluczowy dla sprawy cytat z Jeffersona, jakże nadzywczajnie aktualny: "An elective despotism was not the government we fought for".
OdpowiedzUsuńWspółczesna Polska i większość państw to właśnie despotyzmy elekcyjne - to, czym tak bardzo brzydzili się ojcowie-założyciele i obawiali sie, że wyewoluuje to po rozkładzie tradycyjnych monarchii absolutnych.
Panika no fajnie że te linki tutaj podajesz. Wynika z nich, że USA maja teraz republikę.. maja konstytucje, mają poprawki
OdpowiedzUsuńZ linku który podałes wynika że demokracja do rzady wiekszosci, a republika to rządy wiekszości (nie uciekniesz od tego) w obronie mniejszości.
Z tym że większość w republice może zarówno interpretować co to znaczy ochrona mniejszości jak i zmieniać samą konstytcje... Wynika to z samego źródła/umocowania władzy.
Uważasz, ze w naszej konstytucjie nie masz zapisanych praw, które nie uzasadniaja nazywanie polski republiką?
Kto decyduje co to mniejszość? Jefferson?
Dlatego jezeli źródło władzy pochodzi od boga, masz monarchię, względnie państwo wyznaniowe,
jeżeli źródło władzy pochodzi od lufy karabinu, to masz dyktaturę wojskową,
Jeżeli źródło władzy masz w ludzie, to masz demokracje.
No kurna nie uciekniesz od tego.
hans a skad on ma wiedziec? jak wswzedzie w media jest walka o demokracje toi wsrod ludu stala sie bozkiem a ze przy okazji pewi ludzie ciaga innych na pasku to juz inna sprawa
OdpowiedzUsuńMarcin Wiesmak.
OdpowiedzUsuńHehe właśnie.. Ide na postronku mediów i walki o demokracje. Dobrze, że marcin wieśmak może mnie wyzwolić z oków tego obłędu i popowiadać mi o mitycznym tworze jakim jest republika.. Kto wie.. może mi kiedyś o AKAPie lub kibucach poopowiada!
@panika2008
OdpowiedzUsuń"despotyzmy elekcyjne – to, czym tak bardzo brzydzili się ojcowie-założyciele i obawiali sie"
Dobre;-)
@Adam
Demokracja istniała w PRLu i istnieje w Iranie. Sam fakt głosowania, który występuje w demokracji nie czyni jej republiką, tak jak fakt istnienia parlamentu nie uczynił z W.Brytanii demokracji;-)
Republika NIE jest tyranią, a demokracja JEST tyranią (elekcyjnym despotyzmem;-) gdzie większość zabiera prawa mniejszości, a rząd NIE jest obrońca prawa, ale jego twórcą. W demokracji KAŻDE prawo można zabrać obywatelom. Res publica to dosłownie "dobro wspólne", a δῆμος demos i κρατέω krateo, to brutalnie tłumacząc "władza motłochu", sterowanego przez populistów (populi vox - "głoszenie tego, co chce lud usłyszeć";-)
Demokraci zawsze mieli problemy z pojmowaniem i celowo mylili pojęcia. Nie czarni, ale "biali inaczej", nie idioci, ale "inteligentni inaczej", itd. Do tego zawsze oni głosili hasła o niedorosłości obywateli - "Polacy nie dorośli do paszportów", "Polacy nie dorośli do posiadania broni", "Polacy nie dorośli do referendów" (stąd ten bezsensowny wymóg progu oraz fakt, że referenda NIE ZOBOAWIĄZUJĄ władzy) itd.
Demokracja, to ładna przykrywka despotyzmu. Za PRLu wszystko było "nasze", a faktycznie należało do wierchuszki jedynie słusznej partii. Teraz lud ma władze, ale taką na niby, bo choć za przywróceniem kary śmierci jest ponad 3/4 obywateli w Polsce, to władza jej nie przywróciła;-) Podobnie jest z pieniędzmi z OFE, które 4/5 chce, aby to były "ich prywatne" pieniądze z którymi zrobią co zechcą (na emeryturze oczywiście) a władza ma to gdzieś;-) W demokracji lud rządzi tylko formalnie, a faktyczną władzę sprawuje oligarchia. To tak trudno zrozumieć?
HK
OdpowiedzUsuńW demokracji lud rządzi tylko formalnie, a faktyczną władzę sprawuje oligarchia. To tak trudno zrozumieć?
Ależ Hansie... ja się z tym zdaniem zgadzam.
Wytłumacz mi jednak jaka jest różnica w źródle władzy. W demokracji władza pochodzi od ludu (zostawmy narazie to jak lud korzysta z tej władzy) w republice źródło władzy jest od kogo? (tylko nie pisz mi że od prawa, bo prawa nie spadają z nieba)
PRL był oczywistą olgiarchią umocowaną w wojsku, a nie w demokracji. W Iranie nikogo nie wybierasz.
W Polsce póki co jak sprawy pójdą źle, to powstaną nowe opcje. czasami powstaną przez bankructwo. Piszę na końcu wpisu że każdy ustrój ma swą rewolucje jak dojdzie do ściany. dla mnie ważne jest jednak źródło władzy.
gdzie większość zabiera prawa mniejszości, a rząd NIE jest obrońca prawa, ale jego twórcą.
Kto tworzy prawo w republice? skąd się ono bierze?
MW
OdpowiedzUsuńNieeee, nie prawda republika to inaczej – > politeja
Radze zajrzeć po prostu do encyklopedii zamiast przytaczać marzenia arystotelesa o jakimś mitycznym ustroju
Dla mnie przykladem dzisiejszego tatalnego demokraty jest Bartoszewski. Gdzie kombatantow ktorzy walczyli chocby li tylko o sama nazwe "Polska" na mapie europy na cmetarzu powazkowskim - BYDLEM.
OdpowiedzUsuńmarci wiesmak
OdpowiedzUsuńI tak prawem despoty na tym blogu ogłaszam, że był to Twój ostatni komentarz. Ucz sie kultury lub co najmniej netykiety.
@Adam
OdpowiedzUsuń"Kto tworzy prawo w republice? skąd się ono bierze?"
W republice istnieją dwa źródła prawa - prawa przyrodzone, których nikt nie może nadać, ani odebrać (władza ma je chronić, a obywatel ma prawo sprzeciwić się i obalić, nawet siłą władzę, która chce owych praw ludzi pozbawić ) oraz prawa stanowione, których źródłem jest władza, tak jak w demokracji. Demokracja, jak każda tyrania, odbiera ludziom prawo do sprzeciwu głosząc dura lex sed lex, co złośliwi tłumaczą - durne prawo, szatańskim prawem jest;-)
Prawo do sprzeciwu wobec władzy doskonale obrazuje deklaracja niepodległości USA - "Uważamy następujące prawdy za oczywiste: że wszyscy ludzie stworzeni są równymi, że Stwórca obdarzył ich pewnymi nienaruszalnymi prawami, że w skład tych praw wchodzi życie, wolność i swoboda ubiegania się o szczęście, że celem zabezpieczenia tych praw wyłonione zostały wśród ludzi rządy, których sprawiedliwa władza wywodzi się ze zgody rządzonych, że jeżeli kiedykolwiek jakakolwiek forma rządu uniemożliwiałaby osiągnięcie tych celów, to naród ma prawo taki rząd zmienić lub obalić i powołać nowy"
Adam, dlaczego uważasz że jedynym czynnikiem rozróżniającym ustroje może być źródło legitymizacji władzy? To straszne uproszczenie. W skrajnym - a w sumie też realistycznym - ujęciu każda władza jest taka sama i każdy ustrój, bo w ostatecznym rozrachunku wszystkie wyrastają z lufy karabinu...
OdpowiedzUsuńCoś Ty tak się uparł z tym źródłem władzy? Fasadowe problemy, w sam raz do dyskutowania w kręgach kanapowych typu UPR czy monarchiści...
HK
OdpowiedzUsuńW republice istnieją dwa źródła prawa – prawa przyrodzone
jak rozumiem prawa naturalne? cholernie obszerny temat
oraz prawa stanowione, których źródłem jest władza, tak jak w demokracji
Otóż to.
Prawo do sprzeciwu wobec władzy doskonale obrazuje deklaracja niepodległości USA
Ważna jest obowiązujaca konstytucja, a nie papier podpisany przez kilku facetów siedzących na kanapie ;)
Hans.. zagadka. skąd pochodzi ten tekst:
Art. 30.
Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych.
Art. 31.
Wolność człowieka podlega ochronie prawnej.
Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje.
Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.
Nosz mamy republikę jak byk. A to że stosowanie jej jest wypatrzone.. jakie społeczeństwo taka republika.
No niestety jak dla mnie większość systemów nazwanych demokratycznymi tak na prawdę demokratycznymi nie są. Ułuda i pozory aby zamydlać społeczeństwo.
OdpowiedzUsuń@Adam
OdpowiedzUsuńWarto dodać, że sentencja dura lex sed lex została wymyślona przez jurystę i pisarz epoki cesarstwa, Ulpiana Domicjusza, który tak uzasadniał pojawiające się w cesarskim prawie idiotyzmy.
Obecnie między innymi dura lex sed lex uzasadnia się prawo, które karze ludzi za obronę własnego życia i mienia i za posiadanie broni, która, jak sama nazwa wskazuje, służy do obrony. Pewnie tak samo w Chinach uzasadniło się przymusową aborcję, a w Rosji konfiskatę mienia i zsyłki na Sybir.
HK
OdpowiedzUsuńObecnie między innymi dura lex sed lex uzasadnia się prawo, które karze ludzi za obronę własnego życia i mienia i za posiadanie broni, która, jak sama nazwa wskazuje, służy do obrony. Pewnie tak samo w Chinach uzasadniło się przymusową aborcję, a w Rosji konfiskatę mienia i zsyłki na Sybir
rozumiem, że nie lubisz prawa w demokracji. dobrze. ja też go nie lubie. Ale nie wyciągam z tego wniosku, żeby sobie stworzyć dyktaturę wojskową, oświeconą czy mityczną republikę, którą nie wiem kto ma założyć? jakiś dyktator? wojskowy, duchowy?
Panika
OdpowiedzUsuńAdam, dlaczego uważasz że jedynym czynnikiem rozróżniającym ustroje może być źródło legitymizacji władzy?
Bo władza potem robi sobie z ustrojem co chce, obojetnie jak marzyciele sobie wymyślą jaką konstrukcję prawną, to jeżeli masz władzę, możesz zmieniać.
W demokracji władze ma lud, w monrachi król i odpowiada tylko przed bogiem i historią, w dyktaturze władzę masz dzieki lufom karabinu i przed nikim nie odpowiadasz do momentu jak Cie ludzie nie wysadzą w toku rewolucji. Zobacz biednego mubaraka.. musi z 70 mld dolarów na nowo ułozyc sobie teraz życie:)
Witamina
OdpowiedzUsuńOczywiscie.. bo demokracje migrują w kierunku oligarchii. tak masz do rewolucji, a potem kolejne rozdanie.
Przypomnę, że systemy polityczne dzieliły się na oparte na wartościach dobra wspólnego i zdegenerowane. Pierwsze to monarchia, arystokracja i politeja , drugie to tyrania, oligarchia i demokracja ze skrajną formą ochlokracji. Jakąś formą połączenia monarchii i arystokracji były dla Chin reformy Denga, podczas gdy w Korei Płn. była to tyrania. Liczy się dobro wspólne. Gdzie byłyby Chiny, gdyby studenci przejęli władzę, zaprowadzono demokrację i poddali kraj Zachodowi? Motłoch nie zasługuje na udział w rządach i dlatego USA chcą tak instalować ten system, gdzie się da.
OdpowiedzUsuńUdział w rządach powinien rosnąć od skali zapłaconych podatków ( z wykluczeniem biurokracji i więźniów ), żeby zapobiegać powstawaniu bytów niepotrzebnych i odpowiedniej alokacji środków.
Spory o system społeczno-polityczny zawsze należy rozpatrywać pod kątem dobra wspólnego. Systemy zdegenerowane zostawiają po sobie spaloną ziemię.
Polacy wprawę w ograniczeniu władzy rządzących mieli dużą. (I Rzeczpospolita jak sama nazwa wskazuje Republika w której demokracja istniała tyle, że bezpośrednia).
OdpowiedzUsuńZaborcy i komuchy wmawiali nam, że nie zasługujemy na wolność tylko potrzebna nam jest silna ręka, bo inaczej źle to się dla nas kończy. Ten pogląd pokutuje do dziś. Inteligencja została wybita, i potrzeba wolności u potomków chłopów jak widać nie istnieje.
Jakiś czas temu brałem udział w tworzeniu kalkulatorów ubezpieczeń dla jednej z zachodnich firm ubezpieczeniowych działających w Polsce. Firma gdy wchodziła na Polski rynek zrobiła badania co jest dla polaków najważniejsze. Na pierwszym z tego co pamiętam była rodzina, na drugim bezpieczeństwo, a na przed ostatnim wolność.
Ustrój miał swoje ułomności ale był moim zdaniem lepszym od monarchii, przez którą to głównie Rzeczplita straciła na sile (Wazowie).
Część problemów chciała rozwiązać konstytucja 3 maja. Trochę późno. Najważniejszy to zabranie głosów tym którzy głosowali za pieniądze. Problem ten mamy dziś bo czym się różni człowiek otrzymujący wynagrodzenie z państwowej kasy od szlachty gołoty otrzymującej kieskę od magnata.
Ważne aby znać jak działa każdy system, jakie ma plusy dobra krytyką demokracji jest Le Bon Psychologia tłumu polecam.
@Adam
OdpowiedzUsuń"Nosz mamy republikę jak byk. A to że stosowanie jej jest wypatrzone.. jakie społeczeństwo taka republika."
Rzeczpospolita (Res Publica), jest z nazwy republiką, dobrem wspólnym i ślady tego są w konstytucji. W naszej konstytucji, której jakość jest w mojej ocenie na 3+, brakuje wykazu praw, których władza ma chronić oraz zbyt wiele jest scedowań na ustawy, które ograniczają prawa zamiast określenia w konstytucji przypadków, kiedy w wyniku swoich czynów obywatel sam pozbawia się prawa, np do wolności. Rezultatem tego jest powstanie całego szeregu przepisów, które pozbawiają ludzi wolności nawet wtedy, kiedy nie popełnili oni przestępstw. Typowym tego przykładem jest sadzanie ludzi do więzienia za "posiadanie" broni, aparatury do pędzenia bimbru, urządzeń umożliwiających szyfracje i deszyfracje, doniczek z marychą, ziół, książek, nadajników radiowych, odbiorników telewizyjnych;-) itp.
Pomysłowość władzy w zniewalaniu obywateli jest naprawdę imponująca;-)
sventevith
OdpowiedzUsuńhttp://www.adamduda.pl/2009/07/22/psychologia-tlumu/
Podane przykłady królów-Polaków (dynastia Jagiellonów była całkowicie spolonizowana) budzą wątpliwości. Jagiellończyk - o co chodzi? Co do Olbrachta, wg Jasienicy był to ostatni "król z wizją", zdecydowany ostatecznie rozwiązać problem Zakonu - poprzez przesiedlenie na rubieże Rzeczypospolitej. Wyprawa się nie udała (powiedzonko o wyginięciu szlachty to oczywiście przesada), a skutki były opłakane. A gdyby się udała - może wspominalibyśmy go jako drugiego Chrobrego?
OdpowiedzUsuńTak, czy owak, wydaje mi się, że królowie-Polacy kierowali się, poza interesem dynastycznym, polską racją stanu. (Być może jedno i drugie się do jakiegoś stopnia zbiegało). Obserwując dzisiejsze "elity", mam co do tego spore wątpliwości.
Z królami bywało różnie, to fakt. Dobry król to błogosławieństwo, kiepski to dopust boży. Jednak król rzadko rządził sam. Na przykład, car Aleksander według Cronina wcale nie chciał wojny z Napoleonem - został do niej zmuszony przez bojarów. Faktycznie zatem rządziła - albo przynajmniej miała realny wpływ na przebieg wydarzeń - nieco szersza "warstwa panująca".
Mój nauczyciel matematyki w liceum mówił, że demokracja jest ustrojem najgorszym - bo idiotów jest najwięcej. Czynne prawo wyborcze dla marginesu czy bezrobotnych (mają decydować o czyichś pieniądzach) to paranoja. Ja osobiście sądzę, że im węższe i lepsze jakościowo "ciało decyzyjne", tym lepiej. W każdym razie zawężenie zbioru uprawnionych do głosowania od razu zaowocowałoby zauważalnym wzrostem jakości wybranych.
Sventevith
OdpowiedzUsuń"Firma gdy wchodziła na Polski rynek zrobiła badania co jest dla polaków najważniejsze. Na pierwszym z tego co pamiętam była rodzina, na drugim bezpieczeństwo, a na przed ostatnim wolność."
Termin wolność jest na tyle abstrakcyjny dla większości ludzi że każdy widzi to inaczej. Nie sugerował bym się tym.
@Cała dyskusja
Moim zdaniem można by jeszcze pogadać tutaj o tym, czy aby ustrój to nie ogon od psa, który tym psem merda i gdzie indziej jest pies pogrzebany ;)
Wiadomo, że jak lud ma sensownie w głowie poukładane to i władza jako taka bo z tego ludu swoich funkcjonariuszy bierze. Myślę, że to najlepiej tłumaczy dlaczego każdy model ustroju się kiedyś gdzieś udał.
Ja bym wolał usłyszeć dyskusje o możliwych metodach doedukowania motłochu. Chyba że uważacie, że ta sprawa jest przegrana.
Do mojej wcześniejszej wypowiedzi...
OdpowiedzUsuńNigdy się nie natknąłem (choć i za bardzo nie szukałem ;) ), na jakąś analizę czemu niektóre społeczeństwa są sensowne, a niektóre to wielki chaos.
Jak popatrzeć na Europę, to wyraźnie kraje trudniej dostępne, przez które nie przetaczały się światowe ruchawki mają się lepiej. Ale takie Niemcy które były w centrum światowej ruchawki zdają się sugerować, że to nie cała prawda.
Da się też zauważyć tendencja że im bardziej kraj na południe, tym bardziej "porywczy" ;)
Ktoś się natknął na ciekawy tekst na ten temat?
@KubaSz
OdpowiedzUsuń"bym wolał usłyszeć dyskusje o możliwych metodach doedukowania motłochu. Chyba że uważacie, że ta sprawa jest przegrana."
Sprawa nie jest przegrana, a najlepszą edukacją jest poprzez kieszeń;-) W USA było to proste - chcesz głosować? pokaż, że posiadasz jakąś nieruchomość, a poprzez to wykażesz się umiejętnością pracy, oszczędzania, interesu w kontrolowaniu władzy. Ten prosty filtr zredukowałby o 1/2-2/3 ilość głosujących, w tym osoby młode, podatne na manipulacje. Zniesienie tego filtru stało się symbolem końca republiki w USA (23 stycznia 1964, zniesienie podatku wyborczego, 1 lipca 1971, wprowadzenie głosowania bez wymogu majątkowego od 18 lat)
@KubaSz
OdpowiedzUsuńNie widzę nic abstrakcyjnego w pojęciu wolności. Polacy wręcz tego słowa się wstydzą.
Przez Niemcy przetoczyła się jedna dużą wojna przez Polskę znacznie więcej. Reset dobrobytu następował ostano praktycznie co pokolenie.
@AdamDuda
Wtedy nie czytałem Twojego bloga. Le Bona przeczytałem w tamtym roku i aktualność tej książki mnie poraziła. Szczególnie gdy na pierwszych stronach pisał o podatkach pośrednich Tusk wtedy nosił się z zamiarem podniesienia VAT.
Druga rzecz która była niesamowita to właśnie stwierdzenie, że tłumem najłatwiej sterować obrazem. Gdy pisał te słowa nie było jeszcze TV.
Uważam, że każdy tą książkę każdy powinien przeczytać aby uświadomić sobie jak działamy. Ja przestałem się emocjonować wieloma rzeczami co tylko pozwala mi zaoszczędzić energię.
Jeszcze jedna rzecz z tej książki mi się przypomniała.
OdpowiedzUsuńKto podnosi na duchu tłum, tego tłum poniesie, kto próbuje go rozczarować tego tłum zje.
Polityka miłości vs ....
Sventeevith
OdpowiedzUsuńSventeevith to stary polski bożek. Po IP, domenie, oraz bożku wnioskuje że musisz znać niejakiego Arkadiusza P. proszę klepni go po ramieniu ode mnie :)
Nie mogłem się powstrzymać, żeby swoich 3 groszy nie rozwinąć trochę wielomówniej: http://boskawola.blogspot.com/2011/02/ustroj-naturalny.html
OdpowiedzUsuńBoska Wola,
OdpowiedzUsuńWiedziałem, że jak tak coś przycichłeś z rana, to pewnie coś kombinowałeś ;)
Zagadnienie ciekawie opisałeś, ale jest jeszcze bardziej skomplikowane :)
OdpowiedzUsuńMożna przyjąć, że dyktatury = monarchie, choć ja je rozróżniam, tak jak starożytni Grecy rozróżniali królów (basileus) i tyranów, - swoją drogą "tyran" nie oznaczało wtedy pejoratywnego czegoś koniecznie - oznaczało człowieka, który objął władzę nielegalnie (a rządzić mógł dobrze).
Rozróżnienie to moim zdaniem jest przydatne.
Nie używając go można dojść do dziwnych wniosków - Francisco Franco, dyktator Hiszpanii przywrócił króla, samemu nadal rządząc. Wolę powiedzieć że był dykator i król, niż że była "diarchia".
Pytanie też JAKA monarchia, bo te różniły się znacznie (polecam "Powszechną historię ustrojów państwowych" niedawno zmarłego prof. Baszkiewicza) - orientalne despocje, monarchie patrymonialne, stanowe, absolutne (uwaga: nawet tam król nie mógł wszystkiego), konstytucyjne (XIX w. przykładem) oraz mieszane (czyli "trochę króla, trochę republiki" - tak było u nas i rosła republika - bynajmniej NIE demokracja).
Z demokracją i republiką jest ten sam problem. Jaka i kiedy? USA niby demoracja od zarania, a przed reformami Jacksona podchodzono do władzy zupełnie inaczej. Demokratyzacja trwała cały XIX i XX wiek. Dzisiejsza demokracje też są specyficzne, o nastawieniu oligarchicznym, nie masowym (w międzywojniu PO ze swoją ilością członków zostałaby chyba wyśmiana jako mała partia, o reszcie nie wspominając ;) ). Często są sterowane na zasadzie "bo tak",. dawno już oderwane od wyborców. Przykład to powtarzane referenda, czy chowanie pod kosz kary śmierci, chociażby 90% ludu popierało, tudzież sankcje mądrzejszych demokracji, gdy lud głosuje nie tak "jak powinien". Dawno oderwało się to od ideowej sielanki ideologów demokracji. Warto pamietać, że różne były demokracje w historii. Monarchiści też upraszczają.
Sam przychylałem się do monarchizmu, ale uznałem że najlepiej mi jako "metaustrojowiec". Studiuję ustroje z rozwagą i myślę. I różnie to wypada.
Co do optymizmu to nie sądzę - to tylko hipoteza, ale przy kryzysie znając naturę ludzką ci co mówią "To wasza wina!" raczej wiele nie zyskają. Zyskają ci co mówią "To ICH wina!" - co może być prawdą, jeśli wskażą właściwych. Może przecież też wygrać radykalna lewica, która skutecznie pokrzyczy, że w latach 1989-201x mieliśmy "dziki kapitalizm" i to przez to kryzysy. Możesz wtedy napisać milion polemik na blogu, lecz kto posłucha? Ale zobaczymy.
Obecny ustrój tak czy siak chyba przeżywa się, choć mogę się mylić. Może zostać obalony zupełnie lub przejść w ewolucyjne formy. To samo na Bliskim Wschodzie - może wyłonić się nowy dyktator lub zamordystyczna demokracja (prawdziwie większościowa). Albo jeszcze coś innego.
PS. Duża litera ma znaczenie. Kościoł jako instytucja - z dużej, Bóg w monoteizmie (a w znaczeniu średniowieczno-nowożytnym raczej tak) - z dużej, henryk król Anglii, choć za nim nie przepadam - też z dużej.
Henryk i Republika Francuska to świetny przykład, że zarówno król jak i demokracja mogą walczyć z Kościołem. Z kolei I RP i II wskazują, że można współpracować.
Pozdrawiam
KZKG
OdpowiedzUsuńKacper :) ten wpis to był na Ciebie haczyk, bo wiedziałem że się nie będziesz mógł powstrzymać
Pozdrawiam ! ;)
Złego króla można sciąc albo przegnać. A jak sie dobrać do władzy ludu?
OdpowiedzUsuńNapisałem o tych prawach naturalnych, ale widzę, że nikogo nie interesuje zastanowić się nad pochodzeniem władzy.
OdpowiedzUsuńKażda władza pochodzi od Boga jak dobrze wiecie. Bóg jako Stwórca świata stworzył także prawa naturalne. Ochrona tych praw wymaga pewnych działań, które nazywamy władaniem. Czy to będzie tyran, czy monarcha, czy demokracja dzierżą one władzę pochodzącą od Boga. Co z tą władzą czynią to już zupełnie inny problem. Tyran i monarcha to dwie skrajności sprawowania władzy.
Tyran czyni z władzy narzędzie niesprawiedliwości.
Monarcha chroni prawa naturalne. Chroni życie i mienie swoich poddanych przed tymi którzy nastają na nie.
I to jest jedyne rozróżnienie pomiędzy tyranią i monarchią. Nie ma przecież znaczenia, ze tyrani każą nazywać się królami?!
Pośrodku jest demokracja, ponieważ zawsze jest głupia. Raz ciągnie w jedną stronę za chwilę w drugą w zależności którą mniejszość aktualnie gnębi. W ostatnich czasach zbliża się coraz bliżej tyrani...
"Każda władza pochodzi od Boga jak dobrze wiecie", no nie wiem, mi się jednak wydaje że np. władza Kadafiego, Pol Pota, Stalina czy Hitlera pochodzą nie od Boga; jeśli już, to od kosmatego...
OdpowiedzUsuń@Piotr
OdpowiedzUsuń"każda włada pochodzi od Boga jak wiecie"
Nie wiemy.
Władza opiera się na autorytecie lub na sile. Wciąganie do tego bytów transcendentalnych nie jest konieczne, ale czasem przydatne. Samo powoływanie się na umocowanie władzy od jakiegoś tam NAJWYŻSZEGO bez odpowiedniego wsparcia autorytetem a już najlepiej siłą rzadko bywało skuteczne.
gs
OdpowiedzUsuńZłego króla można sciąc albo przegnać.
aha.. Historycznie się to zawsze udowało.
Technicznie łatwiej przeprowadzić zmiany (i na lepsze, i na gorsze) w systemie ściśle hierarchicznym, niż w takiej burdelokracji gdzie masz pięćdziesiąt różnych "rządzących" ciał kolegialnych. Tak jest zarówno z państwami, jak i korporacjami. To prosta obserwacja.
OdpowiedzUsuńNiech zgadnę, do jakiej grupy zaliczają samych siebie, ci spośród tu obecnych dyskutantów, co wzywają do pozbawienia praw wyborczych tzw. "motłochu"? Niech zgadnę. Zapewne do tych "lepszych". To ma swoją nazwę i nazywa się "efektem ponadprzeciętności". Mieliśmy w kraju okres, gdy prawo głosu przysługiwało tylko uprzywilejowanych i skończyło się to rozbiorami.
OdpowiedzUsuńdeYot:
OdpowiedzUsuń,,Miałem w życiu taki okres, że jadłem kebaba i po drugiej stronie ulicy wybuchł pożar. Już nie jadam kebabów.'' Co to w ogóle za argument?
Z tego co pamiętam z historii to Polska zaczęła się staczać wraz z początkiem Demokracji Szlacheckiej. Dopóki w Polsce rządzili królowie -- było OK. Akurat z puntku widzenia siły państwa to silny król == silne panstwo == sukcesy polityczne. Jak Polska miała silnych królów to my rozbieraliśmy innych, a nie inni nas. :)
deYot, ale powiedz szczerze, wolisz być rządzony przez milionerów, czy nygusów, pijaków i łykaczy tefauenu?
OdpowiedzUsuńAkurat z puntku widzenia siły państwa to silny król == silne panstwo == sukcesy polityczne."
OdpowiedzUsuńJak te sukcesy polityczne przekładały się na życie przeciętnego Polaka nie będącego szlachcicem czy bogatym kupcem?
wolisz być rządzony przez milionerów, czy nygusów, pijaków i łykaczy tefauenu?
Osobiście, nie chce być rządzony ani przez milionerów ani przez pijaków. Jeśli ktoś miałby w ogóle za mnie decydować o czymś to tylko za moim osobistym przyzwoleniem i tylko w ograniczonym zakresie i na tym właśnie polega demokracja bezpośrednia.
Król czy prezydent nie jest do niczego potrzebny.
Mariusz Doppler:
OdpowiedzUsuńA to już inna bajka. Jako osobnik trochę anarchizujący nie uważam koniecznie, że silne państwo == dobrze dla mnie. Ale z tego co mi wiadomo (co gdzieś czytałem) okresy silnej polski były dobre nawet dla chłopów. Było stabilnie, prawo było egzekwowane, najeźdźcy nie odważali się na nas napadać itd. Trzeba też zrozumieć, że ówcześni chłopi stanowili jakby formę technologii -- tak jak np. antyczni niewolnicy. Wynikało to z ,,ducha czasów'' i braku współczesnej technologii. W ,,demokratycznych atenach'', czy ,,republikańskim Rzymie'' niewolnictwo też istniało.
Demokracja jest demokracją. Dwa wilki i owca, głosując demokratycznie co będzie na obiad zjedza owcę. Czy zrobią to pośrednio, czy bezpośrednio -- dalej wychodzi na to samo. Demokracja jest takim samym totalitaryzmem jak inne systemy, tylko że bardziej podupionym.
Founding Fathers w USA mieli to wszystko dobrze obmyślane i dzięki konstytucji starali się zabezpieczyć system przed targaniem się na losy jednostki. Przy dobrej konstytucji, której ludzie się trzymają nie ma różnicy czy rządy sprawowawać będzie dziedziczny król, parlament, czy jeszcze coś innego. Jednak demokratyzacja USA spowodowała, że głupie tłumy mają w dupie np. niekonstytucyjność podatku dochodowego albo banku centralnego.
Dlatego osobiście wolę Monarchię bo trudniej się degeneruje i ma wewnętrzne mechanizmy motywujące korzystnie rządzących, a przy tym wcale nie musi gwarantować dla jednostki praw mniejszych niż Demokracja. Szwajcarski system jest fajny nie dlatego, że jest bezpośredni, a dlatego że rządy centralne są bardzo ograniczone, a poziom cywilizacyjny obywateli bardzo wysoki. W Polssce demokracja bezpośrednia skończyła by się referendami w których górnicy przegłosowaliby sobie wysokie odprawy, pracownicy budżetówki wysokie pensje i szybkie emerytury, rolnicy wysokie dopłaty do wszystkiego i wszystko szybko by zbankrutowało.
Szwajcarski system jest fajny nie dlatego, że jest bezpośredni, a dlatego że rządy centralne są bardzo ograniczone, a poziom cywilizacyjny obywateli bardzo wysoki.
OdpowiedzUsuńTylko, że bezpośredniość jest ściśle powiązana z ograniczeniem władzy centralnej.
W Polssce demokracja bezpośrednia skończyła by się referendami w których górnicy przegłosowaliby sobie wysokie odprawy, pracownicy budżetówki wysokie pensje i szybkie emerytury, rolnicy wysokie dopłaty do wszystkiego i wszystko szybko by zbankrutowało.
Jakby zbankrutowało to przynajmniej społeczeństwo miało by pretensje same do siebie i koniec końców zakończyło by się to ograniczeniem władzy centralnej.
Na tym właśnie polega demokracja bezpośrednia, czyli nie tylko na przejęciu władzy ale także na przejęciu odpowiedzialności na siebie przez społeczeństwo.
@MD, no ja też bym wolał żeby na świecie był pokój i miłość i żeby krugerrandy mi wyrastały z ziemi w ogródku. Ale jak na razie muszę wybierać z dwojga złego.
OdpowiedzUsuń@panika2008 zauważ, że obecny system sprawowania władzy w Polsce bardziej przypomina monarchię niż demokrację, co jest zresztą schedą po PRLu, w którym zarówno władzę jak i stanowiska się dziedziczyło.
OdpowiedzUsuńa) Lud nigdy nie uczy się na błędach. Zawsze popełnia te same, i to raz za razem. Monarcha czasami dostrzega błędy poprzedników.
OdpowiedzUsuńb) Lepsza jest sytuacja, w której raz mamy dobrego a raz złego króla, gdyż średnio wychodzi ponad kreską. Demokracja to gwarancja rządów stabilnych, ale lekko poniżej kreski. Czyli ustabilizowana równia pochyła. Cóż, im mniejsze ryzyko, tym mniejszy zysk. Ja wolę jednak mieć jakąś szansę na zysk, choćby i niską niż GWARANCJĘ straty w długim terminie.
c) Poza może władcą Arabii Saudyjskiej wszyscy wymienieni dyktatorzy nie są z "nadania Bożega" ale z WOLI LUDU (socjalistycznego). Takiej samej woli ludu jak demokracje zachodnie lub sam Adolf Hitler. Monarchowie zaś NIE są z woli ludu, choć lud może ich lubić.