Od jakiegoś czasu otrzymywałem polecenia obejrzenia filmu "Inside Job". Trochę mnie przerażała wizja spędzenia prawie dwóch godzin nad filmem, ale w końcu się przemogłem i.... zawiodłem. Nie będę pisał tutaj recenzji gdyż takowa już jest, która świetnie oddaje moje odczucia po tym filmie. Na Mises.org Jefrey Tucker pisze:
The makers of “Inside Job,” by contrast, were all over the place. They are against the boom. But they are against the bust too. They are against the bailouts. But they are against failing to bailout too. They are against housing subsidies. But they are against rationing housing too. They are against the government. But they are against private finance also. Most absurdly, they demand government controls over finance but their own film demonstrates that government is largely captured by private financial interests. They are reduced to looking for ghosts and wishing upon stars.
Co tłumaczymy jako
Twórcy filmu Inside Job, przeciwnie (wynika z kontekstu), byli wszędzie. Są przeciwko boom'owi, ale też są przeciwko pęknięciu bańki. Są przeciwko bailoutom, ale również przeciwko upadkom. Są przeciwko subsydiom dla rynku nieruchomości, ale również są przeciwko reglamentacji. Są przeciwko rządowi, ale również przeciwko prywatnym firmom finansowym. Najbardziej absurdalne jest to, że żądają rządowej kontroli finansów, ale ich film demonstruje jak rząd jest zawładnięty interesami finansów. Ograniczyli się do szukania duchów i składania życzeń do gwiazd.
Poniżej film z polskim lektorem, żeby sobie samemu wyrobić zdanie:
[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=HEZL9iZf1ho]
Mimo wszystko jest to film o bardzo wysokiej wartości poznawczej dla kogoś, kto nie siedzi w temacie finansów i giełd.
OdpowiedzUsuń"Inside Job" wini deregulację i używa populistycznych argumentów - my raczej skłonni jesteśmy twierdzić że złem był bailout, czyli zakłócenie związku przyczynowo-skutkowego między złymi decyzjami biznesowymi a ich konsekwencją w postaci bankructwa.
No i jeszcze pozostaje do przemyślenia postrzeganie banku jako instytucji, której nie ma prawa nic się stać - przez miażdzącą większosc społeczeństwa.
Są przeciwko szwindlom w świecie finansów, co było dobrze w filmie wyjaśnione. Jak banki sprzedają ludziom instrumenty na wzrost kursu, a sami grają na zniżkę. Jak sekurytyzacja robi z banków akwizytorów. Jak "kupowane" są ratingi agencji ratingowych. Itp., itd., dobry film na poszerzenie horyzontów.
OdpowiedzUsuńNa Mises.org napisano: "Najbardziej absurdalne jest to, że żądają rządowej kontroli finansów, ale ich film demonstruje jak rząd jest zawładnięty interesami finansów."
OdpowiedzUsuńFascynuje mnie to kto kupuje ten argument. Czy ktoś na Mises.org byłby na tyle głupi by wyśmiewać kogoś kto chce wzmocnienia Policji a jednocześnie krytykuje fakt, że zorganizowana przestępczość przeniknęła do Policji? Jednak ten sam argument w kontekście regulacji finansowych uchodzi za rozsądny.
Twórcy Inside Job twierdzą, że źródłem kryzysu były zbyt słabe regulacje a przyczyną ich słabości było przejęcie instytucji regulacyjnych przez Wall Street. Chcą więc wzmocnienia regulacji i wyzwolenia ich z wpływów Wall Street.
Ludzie z Mises.org twierdzą, że regulacje były złe i zgadzają się z opinią, że zostały opanowane przez Wall Street a ich rozwiązaniem jest pozwolenie Wall Street by regulowało się samo.
To kto tu jest głupkiem?
Trystero
OdpowiedzUsuńTo kto tu jest głupkiem?
No jedno jest pewne, że na pewno uważasz za głupków ludzi z misesa, którzy by sie gremialnie wyłorzyli na Twoim policyjnym przykładzie.
Ludzie z Mises.org twierdzą, że regulacje były złe i zgadzają się z opinią, że zostały opanowane przez Wall Street a ich rozwiązaniem jest pozwolenie Wall Street by regulowało się samo.
Dokładnie tak! Ale regulowało się samo również z ryzykiem bankructwa. Bez bailoutów. Regulowało się samo, czyli bez wpływu regulacji państwowej, czyli bez mozliwości jak to mówisz powstania układu mafijnego państwo-mafia.
Zobacz jak wielkieie ryzyko wtedy by zawiało na rynku. Każdy by musiał dokładnie patrzeć w co inwestuje, bo nic nie było by gwarantowane - bezpieczną regulacją państwową.
Jeżeli by nie patrzyli, a inwestowali w ryzyko nierozważnie, jak to w tym kryzysie inwestowano w nieregulowany rynek CDS to co by się stało? By zbankrutowali. I bardzo dobrze. Cały czas wszyscy narzekają że te firmy są za duże, że akcjonariat rozproszony i nie ma kontroli właścicelskiej, że zarząd praktycznie sam sobie ustala wynagrodzenia to i by wreszcie znalałzo się na to systemowe lekartstwo.
Zobacz jak wtedy ludzie zaczeli by się na poważnie interesować swoimi oszczędnościami. Jak wielka by musiała być uwaga poświecona renomie firmy. Takie sygnały jak od marcopolos może i by były uważniej słuchane.
Procesy za oszustwo - czyli intencjonalne wprowadzanie w błąd klientów może i by miały jakieś realne znaczenie.
Nie uważasz że brak regulacji właśnie odchudziłby ten sektor?, że trudniej by było sprzedać takie CDO? Że wieksze by było ryzyko na rynku, ale też i wieksza oczekiwana stopa zwrotu. Że bankructwa oczyściły by rynek z po prostu oszustów? poparzeni ludzie uczą się bardzo szybko.
Oczywiście spowodowało by to niesamowitą destrukcję "papierowego kapitału", ale lekarstwo z reguły gorzko smakuje.
Policja goni za przestępcami, za osobami które dopusciły się spowodowania szkody na mieniu bądź zdrowiu drugiej osoby. I niech tak zostanie - również w finanach.
Regulacja ma co robić? Ubezpieczać ludzi od konsekwencji kupowania rzeczy której natury do końca nie rozumieją?
Może zacznę od wyrażenie opinii, że użycie słowa 'głupek' było tu nie na miejscu i bardziej odpowiednie byłoby pytanie: kto tu jest niekonsekwentny?
OdpowiedzUsuńPiszesz:
"Dokładnie tak! Ale regulowało się samo również z ryzykiem bankructwa. Bez bailoutów. Regulowało się samo, czyli bez wpływu regulacji państwowej, czyli bez mozliwości jak to mówisz powstania układu mafijnego państwo-mafia.
Zobacz jak wielkieie ryzyko wtedy by zawiało na rynku. Każdy by musiał dokładnie patrzeć w co inwestuje, bo nic nie było by gwarantowane – bezpieczną regulacją państwową."
Tutaj sprawy są dwie. Po pierwsze, świat bez gwarancji to fikcja. Przejrzyj na oczy. FED powołano w USA dlatego, że ludzie dość mieli panik bankowych (w standardzie złota, bez banku centralnego). Społeczeństwa nie zgodzą się na brak gwarancji bo ludzie mają awersję do ryzyka. Ludzie chcą kupować ubezpieczenia. Internetowi liberałowie tego nie pojmują bo myślą, że to oni są normą a oni są odstępstwem. Większość ludzi chętnie odda część wolności za bezpieczeństwo i część zysków za stabilność.
Ludzie z Mises.org o tym wiedzą. Dlatego walczą o świat bez regulacji i bez gwarancji i wzbudzają tym entuzjazm takich jak Ty. Dodają do tego standard złota i krytykę rezerw cząstkowych. Oni wiedzą, że na to nie ma szans. Jedyne co może być realnie zrealizowane z ich postulatów to mniej regulacji i więcej systemu 'orzeł - Wall Street wygrywa, reszka - podatnik przegrywa'.
Sprawa druga: Twoją tyradę przeciwko regulacjom można zastosować do wszystkich dziedzin życia. Od ruchu drogowego, przez prawo budowlane po kodeks karny. Bo czy wolny rynek z systemem odszkodowań nie rozwiązałby sam sprawy gwałtów i morderstw? Czy w wolnorynkowym systemie te zbrodnie nie byłyby tak bardzo nieopłacalne, że nikt by ich nie popełniał? To po co regulacje z Kodeksu Karnego?
Trystero, ależ ja sobie zdaje sprawę że większość chce bezpieczeństwa. I zdaje sobie sprawę, że ta moja pisanina to syzyfowa praca, ale pozwól mi to robić, bo nic nie jest gorsze w społeczeństwie od jednomyślności.
OdpowiedzUsuńTak sądze :)
Tolep
OdpowiedzUsuń"postrzeganie banku jako instytucji, której nie ma prawa nic się stać – przez miażdzącą większosc społeczeństwa"
Nie ma prawa bo system monetarny został wpisany w infrastrukturę państwową, tak jak drogi, rzeki czy pasma w eterze
@Trystero
OdpowiedzUsuńTwierdzenie, że FED powstał po chcieli tego "ludzie" jest najbardziej ahistorycznym twierdzeniem, które padło z Twoich ust. Powiedziałbym, że wieje od niego ignorancją. A twierdzenie, że optowanie za zniesieniem rezerwy cząstkowej i wprowadzeniem 100 proc. rezerwy jest częścią libertariańskiej strategii wprowadzania w życie gospodarcze niepewności to już na pewno czysta ignorancja. Czy nie pamiętasz, że mówisz o ludziach opowiadających się z austriacką teorią cykli koniunkturalnych? Na Twoim miejscu, Adamie, cenzurowałbym Trystero za trollowanie, bo te straw many, które on masowo produkuje są nie do zniesienie i trudno nie przypisywać mu zwykłej złośliwości. Wracaj, Trystero, na swoje antykorwinistyczne śmieci i nie psuj swoją obecnością dobrego bloga.
Bajkel
OdpowiedzUsuńZa trolowanie chyba wyłaczyłem w całej historii tylko 3 osoby.
Gdybym miał się czepiać każdego delikatnego slippery slope, strow mana i innych technik erystycznych z całej listy musiałbym po prostu wyłączyć możliwość komentowania na blogu ;)
Nie żebym akurat tutaj było siedlisko erystyków. To po prostu domena dyskusji w sieci. Choć i tak jest lepiej jak w TV.
Każdy ma swój rozum, niech sam ocenia.
Oczywiście, że Wall Street powinno regulować (cokolwiek to znaczy) się samo. Po prostu państwo powinno wystrzegać się sprawiania wrażenia, że wykonuje jakiś "nadzór".
OdpowiedzUsuńJedyną rolą państwa powinno być ściganie ludzi łamiących prywatne umowy. Z dołu. Ściganie, nie zapobieganie.
Długofalowe konsekwencje przyjęcia takiej polityki byłyby doprawdy rewolucyjne - i co do jednego pozytywne.
Trystero tak tylko udaje że on taki komuch, w gruncie rzeczy to krwiożerczy kapitalista, ale co ma biedny powiedzieć jak ma umoczone tyle kasy na GPW... bliższa koszula ciału :D
OdpowiedzUsuńBardzo bym prosił o zejście z personalnych wycieczek pod adresem Trystero. Żądasz kultury - zachowaj ją sam
OdpowiedzUsuńSam film myślę nieco przekłamuje rzeczywistość obwiniając o wszystko wolny rynek i brak regulacji. Samo w sobie działanie banków było oczywiście wysoce nieetyczne - jak choćby sprzedaż opcji na wzrost i samemu granie na spadek. Aczkolwiek to tylko jedna strona medalu. Drugą stroną medalu są gwarancje państwowe i pewność bankierów, że oni upaść nie mogą bo w razie czego państwo i tak im pomoże z kieszeni podatnika. Czy ogólnie gwarancje państwowe w USA na kredyty udzielane ludziom którzy w normalnych rynkowych warunkach by ich nie dostali, bo ktoś gdzieś w rządzie sobie wymyślił, że każdy powinien móc sobie kupić dom/mieszkanie.
OdpowiedzUsuńGdyby tego nie było, to dużo trudniej byłoby doprowadzić do takiej bańki.
Jestem liberałem i generalnie jestem za jak najmniejszymi regulacjami państwa w jakimkolwiek sektorze, jak również nie podobają mi się bailouty jakiekolwiek czy ogólnie pomoc państwa - która moim skromnym zdaniem zawsze bardziej szkodzi niż pomaga.
Jak choćby u nas - ceny mieszkań koszmarne, a rząd pomaga tym którzy nie mogą spłacić kredytów sztucznie podtrzymując bańkę. Czy też ten śmieszny program rodzina na swoim. Jednym pomaga odrobinę, a innym utrudnia.
@calivita:
OdpowiedzUsuńZ Twojego wpisu wynika, że na "idealnym wolnym rynku" trudniej jest o bańkę. Być może to prawda, ale jeszcze nigdy nie było takiego wolnego rynku. Wszelkie dane historyczne pokazują, że bańki zdarzały się dość regularnie. Można oczywiście argumentować, że za każdym razem wolny rynek nie był idealny.
Co do cen mieszkań, to może i rząd je podtrzymuje, ale kto je napompował? Rząd czy wolny rynek?