wtorek, 26 lipca 2011

Google+ vs Facebook

Kto wygra zbliżającą się wojnę gigantów? Na sieci nie ma jednostronnych obstawień. Raczej panuje niezdecydowanie. Osobiście nie mam wątpliwości kto wygra. Będzie to Google i to prawdopodobnie wcześniej niż się wielu wydaje.


Większość komentatorów tzw "webowych" skupia się na funkcjonaliści nowej społecznościówki Googla i wskazywaniu, że wiele podobnych rozwiązań ma Facebook o ile nie identycznych. Mam możliwość testowania google plus od jakiegoś czasu i muszę przyznać, że przejrzystość i intuicyjność jest rodem z gmaila czyli bardzo dobra. Jednak moim zdaniem nie funkcjonalość bedze głównym powodem migracji do Google. Głównym powodem będą pieniądze. Pieniądze których Google ma całe góry w odróżnieniu od Facebooka


Google wygeneruje w 2011  ok 9 mld zysku. Dla Facebooka trudno podać dokładne dane, gdyż jest jeszcze spółką poza giełdą. Różne szacunki kręcą się jednak w okolicach 250 do 500 mln dolarów.  Z tym że, jaka jest różnica?Google zarabia te pieniądze głównie na wyszukiwaniu i na adsense. Facebook tylko na wklejaniu reklam w serwis społecznościowy.


Obserwacja jest prosta. Google wcale nie musi zarabiać na Google+. Wystarczy, że będzie to usługa towarzysząca tak jak dziesiątki innych serwisów i usług które oferuje Google bez reklam, albo bez nastawienia, że musi dany serwis przynosić zyski.


Efekt będzie taki, że Facebook będzie musiał mieć reklamy u siebie, a Google spokojnie może zaoferować czystą spełecznosciówkę bez skrzeczącego za każdym kliknięciem spamu reklamowego. Jest to fundamentalna różnica. Dla Facebooka portal to chleb z którego żyje; dla Google portal jest przyprawą wspierającą główny wehikuł do zarabiania.


Do wygrania Google ma bardzo wiele i chyba wreszcie zrozumieli jaki potencjał tkwi w społecznosciówkach. Wystarczy sobie wyobrazić, że wpisując w wyszukiwarkę frazę "ranking aparatów fotograficznych" po lewej stronie mamy normalny ekran z wynikami, a po prawej, że kolega Jan Kowalski kupił taki aparat, a sąsiad taki. Co robisz pierwsze gdy masz zamiar kupić coś większego w sieci? Najpierw pytasz znajomych co ostatnio kupowali i czy są zadowoleni. Pole do integracji jest tutaj olbrzymie.


Kolejna funkcja "sparks", która może gasić ruch na wszelkich agregatorach typu wykop.pl czy reddit. Po prostu wpisujemy tematykę która nas interesuje a poprzez system przycisku +1 pojawiają się najciekawsze wiadomości z sieci. Prawa, że proste?


To na czym zależy Google to to, żeby ciągle być zalogowanym na ich koncie. To umożliwia doskonalenie wyszukiwania i google plus może po prostu być kolejną usługą która powoduje, że jesteśmy zalogowani. Nie koniecznie musi na niej zarabiać wprost, tak jak jest do tego zmuszony Facebook.


Dataliberation.org to kolejny przykład jak Google rozgrywa Facebooka. Ponoć konta na FB nie sposób skasować. Dane zostają w portalu, zdjęć, kontaktów nie sposób wyeksportować. Google zatem zatrudnia i opłaca swoich ludzi, którym jedynym zadaniem jest, żeby użytkownik miał jak najprostszą opcję wyprowadzki z wszystkich produktów Google. Marketingowy majstersztyk. W końcu ile osób będzie chciało się wynieść z Google, a ile wyjdzie biorąc pod uwagę to, że jest to łatwo zrobić? Ale za to ile wejdzie mając na uwadze, że można łatwo wyjść? No i zawsze jest okazja żeby włożyć szpilę twarzoksiążce.


Google ma niesamowite możliwości integracji swoich serwisów. Wystarczy zobaczyć jak dziś w fazie testów działa integracja z Gmailem. Ot w prawym okienku ma się mini plusa. Nie trzeba przechodzić na inną stronę wystarczy z pozycji konta pocztowego obsługiwać G+. Integracja z takimi usługami jak Google maps, youtube, reader, docs, bloger, chrome, calendar, wydaje się naturalna. I w każdym udostępnianym filme z youtube na FB obowiązkowa 5'cie sekudnowa reklama plusa


Kolejnym powodem do migracji będą firmy. Na FB główną treść generują konta firmowe. Jeżeli Google będzie potrafiło połączyć usługę adsense, adwords, G+ i przyciskiem +1 i  naturalna migracja firm się rozpocznie. FB takiego potencjału nie ma. Nie ma adwords, nie ma adsense jedynie co może zaoferować to profil w którym można dawać ogłoszenia dla osób, które klinką w przycisk "lubię to".


Myślę, że główną bolączka Google przy wprowadzeniu plusa jest własnie integracja wyszukiwania z komercyjnym wykorzystaniem plusa. Jak zrobić, żeby pozycjonować dobraną reklamę dla użytkowników swoich serwisu, a jednocześnie być bardzo delikatnym z poczuciem prywatności użytkowników. Zintegrować można wszystko w sposób totalny, jednak jeżeli masy poczują się za mocno inwigilowane (a są nieświadomie inwigilowane już teraz zarówno przez Google i FB), to cały projekt może nie zaskoczyć. Rozwiązać ten balans Google musi szybko, bo im dłużej zwleka, tym mniej użytkowników ściągnie z Facebooka przed wejściem tego drugiego na giełdę. Facebook jest teraz wyceniany bardzo wysoko 50, 75, 100 mld przy zyskach kompletnie nie uzasadniających takich wycen. Jedyną wartością FB są zarejestrowani użytkownicy i potencjał który się z nimi wiąże. Jeżeli Google zacznie ściągać ruch do siebie, to liczba użytkowników jak i potencjał FB zacznie drastycznie spadać. Wystarczy odwrócenie trendu w popularności, ktoś krzyknie że teraz FB jest passe i wycena ze 100 mld może zanurkować do 1mld. A przy takiej wycenie to nie warto iść na giełdę, bo średnio za jedną akcję będzie można o 100 razy mniej dostać gotówki. I oto walczy Google z czasem. Wycena Facebooka jest dla Google niebezpieczna tylko dlatego, że FB dzięki emisji może ściągnąć jakieś 50 mld w gotówce z rynku na akwizycje w branży. Trzeba tą wycenę zbić. Im szybciej tym lepiej.


Wielu zagranicznych komentatorów uważa, że ludziom nie będzie chciało się przenosić wszystkich zdjęć i znajomych do nowego portalu społecznościowego. Cóż, świat widział już myspace-a który został niedawno sprzedany po cenie komputerów jakie posiada, a my w Polsce mamy przykład Naszej-klasy która w bardzo krótkim czasie opustoszała na rzecz FB zostawiając u siebie masę dzieciarni nie przedstawiającej za dużej wartości komercyjnej. Facebook ma wszelkie zadatki aby podzielić los myspace. To tylko społecznościówka na której właściele muszą zarabiać. Żadnych usług dodatkowo.


Czy mi się to podoba? Jak mi się nie podoba to mogę nie korzystać z Google, czyli jak się dłużej zastanowić to z internetu. Każde imperia prędzej czy później padają, jednak narazie czas na Facebook.


[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=AHZay1VoBUA&feature=socblog_th]

22 komentarze:

  1. wróżka metylia26 lipca 2011 14:32

    Tak, oczywiście. Nie ma żadnych wątpliwości, że G+ pokona Facebooka. Zupełnie jak wcześniej Lively, Orkut, OpenSocial, Wave i co tam jeszcze było.

    Mimo że życzę Facebookowi wszystkiego najgorszego, to nie kopałbym mu jeszcze grobu. To prawda, Google ma kasy jak lodu, ma też większe doświadczenie w tworzeniu serwisów społecznościowych oraz konkurowaniu na tym polu, ale nie jest ono zachęcające. MySpace czy SecondLife dogorywają, ale nie dzięki konkurencji z Google a dzięki FB właśnie.

    Prawdą też jest, że Google może sobie pozwolić na dotowanie serwisu przez lata, FB już raczej nie - ale dla FB ta wojna to być albo nie być a Google może sobie pozwolić na utopienie tego i kilku następnych projektów i jeśli nie będzie widoków na szybkie zwycięstwo, pewnie to zrobi.

    Nie jest to fifty-fifty, Google ma większe szanse - ale nie postawiłbym dużych pieniędzy na nich.

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawy tekst, ale polecam firefoxa - podkreśla literówki (sekudnowa)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli wychodzi na to, że tylko leszcze zakładają konta Fb albo G+ nabijając za friko kabzy korporacjom. Świadomi obywatele powinni poczekać, aż korpo zaproponują konkretne korzyści za założenie konta - np bilet do darmowego kina HD na YouTube.

    OdpowiedzUsuń
  4. Komentarz dla większości z nas, maluczkich z maluczkiego kraju, ekonomicznie zupełnie nieistotny. Ale za to ciekawy, fajnie że zwracasz uwagę na takie niuanse jak cichy wyścig gigantów o gigantyczne pieniądze. Gógle wg mnie przespało rozkwit FB i pierwsze starcie może przegrać, tak jak przegrało z iPhone z którym dopiero teraz zaczyna nawiązywać jakąkolwiek walkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. gość codzienny27 lipca 2011 01:25

    I tak grupą docelową FB czy Google są osobnicy w młodym wieku czyli w praktyce młodzi yuppies, nastolatki i małolaty. Mając jak ja cztery dychy na karku mnie to wogóle nie "ekscajtuje" i nie znam nikogo z mojego otoczenia (rówieśników czy starszych, w pracy, w rodzinie), któremu coś takiego wogóle jest do czegokolwiek potrzebne. Moje prawie dorosłe już dzieciaki przeszły przez chorobę cywilizacyjną zwaną cyberspołecznością ale teraz widzę, że poświęcają temu coraz mniej czasu na rzecz normalnych zainteresowań - muzyka, sport, ba nawet ostatnio książki czy gotowanie. Mam nadzieję że wyjdą na ludzi i nie będą niewolnikami koncernów piorących ludziom mózgi nachalną reklamą i spamem oraz wyciągających od nich szmal na zupełnie im niepotrzebne rzeczy, usługi czy funkcjonalności. Nie mam i nie miałem konta na FB, na gmailu założyłem konto tylko po to, by móc się z rzadka zalogować na forum, gdzie nie chcą "anonimowych" (choć to ograniczenie IMO jest bez sensu, konto można założyć choćby jako Miś Colargol). Na NK mam, i dzięki NK zrobiłem już parę imprez z ludźmi, których nie widziałem ćwierć wieku (kurczę nasze ryczące czterdziestki wyglądają wciąż w realu na góra dwudziestoparolatki - chyba mieliśmy dobry gierkowski rocznik).

    OdpowiedzUsuń
  6. wróżka metylia27 lipca 2011 01:35

    @nightwatch "Gógle wg mnie przespało rozkwit FB i pierwsze starcie może przegrać"

    Google przegrało już tak coś koło pięciu pierwszych starć, co oczywiście nie znaczy, że przegra szóste. Tak czy inaczej Facebooka na razie podgryza po kostkach i to z miernymi wynikami. Do tego ma niesamowity wręcz talent do knocenia integracji swoich usług (np. zawsze mnie rozwala, że nie mogę w Gmailu załączyć pliku z Docs inaczej niż przez zapisanie go na lokalnym dysku; może jest jakiś tajny plugin w Labs, ale to powinna być podstawa podstawy).

    Z drugiej strony - Google musi wygrać tylko raz a na przegrywanie może sobie po prostu pozwolić.

    OdpowiedzUsuń
  7. Z FB można się całkowicie wypisać, ale trzeba się nieźle najebać. Przechodziłem to więc wiem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmm, a może moda na uczestnictwo w "portalach społecznościowych" minie i biznes się skończy w sposób naturalny. Ja nie zapisałem się do żadnej wirtualnej bandy i żyję. Może na tym tracę (tylko jeszcze nie wiem co:).

    OdpowiedzUsuń
  9. HES Gość codzienny

    Pamiętacie to? kiedyś telewizja była dla młodych, dziadkom wystarczało radio, teraz dziadkom niezbędna jest TV, a internet zbędny jak i komórki. Teraz Wam społecznościówki są dla Was zbędne ale obecne pokolenie młodych będąc dziadkami nie będzie sobie wyobrażało życia.. itd itp.

    Oczywiście wszystko jest dla ludzi i trzeba umieć używać i dostosowywać. Mam kilku ludzi których lubię słuchać na FB czy G+, mam niektóre profile ciekawych dla organizacji, które często inspirują do wpisu, teraz G+ daje jeszcze ciekawy strumień sparks. Wszystko kwestia customizacji i optymalizacji.

    OdpowiedzUsuń
  10. używam Gmaila, google DOC, bloggera i facebooka. Jak google da min coś podobnego do Facebooka to skorzystam z bardzo prostej przyczyny po co logować się dwa razy.

    OdpowiedzUsuń
  11. @Autor:"Pamiętacie to? kiedyś telewizja była dla młodych, dziadkom wystarczało radio"

    Jedzie facet w Krakowie w tramwaju i czyta książkę. Dwóch "nastolatków" łypie na niego i jeden szepce do drugiego: "Zobacz, książkę czyta. Co za prymityw".

    Może sposób komunikacji (i zdobywania wiedzy) nabyty w dzieciństwie zostaje zakonserwowany na starość, ale to tylko narzędzia. Twoje porównanie (radio, TV, Internet) opisuje tylko zmieniające się środki techniczne, które przyspieszają wymianę informacji. Problem w tym, że ta szybkość wymiany danych i tak przekroczyła już dawno możliwości percepcji człowieka. Moja córka miała na Naszej-Klasie 300 "znajomych". Pod koniec swojego uczestnictwa przestała się logować, bo zwykła wymiana uprzejmości z taką ilością ludzi jest niemożliwa.

    OdpowiedzUsuń
  12. wróżka metylia27 lipca 2011 15:23

    Jeszcze jedna rzecz, o której nikt nie napisał: Facebook ma ponad 750 mln aktywnych użytkowników, z których ponad połowa loguje się codziennie. GMail ma około 250 mln użytkowników (nie sądzę by inne serwisy dostarczały jakąś istotną ich liczbę). Google ma oczywiście wielu nierejestrowanych użytkowników wyszukiwarki, ale czy przycisk +1 zachęci ich do zarejestrowania się skoro dotąd tego nie zrobili? I czy zachęci ich w takiej liczbie, żeby rzeczywiście zagrozić Facebookowi?

    Nie będzie to takie łatwe jak się może z początku wydawać.

    OdpowiedzUsuń
  13. gość codzienny28 lipca 2011 01:47

    @HeS

    Masz absolutnie rację. Ulepszają się tylko środki komunikacji. Zmienia się tylko cel ich użytkowania. Z narzędzia służącego osiąganiu celów stają się celem samym w sobie. Nie wyobrażam sobie celu w jakim miałbym dzień w dzień spędzać ileś tam godzin ślęcząc nad monitorem, ekscytując się co któryś z setek czy tysięcy moich niby wirtualnych przyjaciół napisał, gdzie był, z kim się przespał, czy miał kaca a może zatwardzenie. Prymitywizacji ulega sama konwersacja. Też mam nadzieję, że ta forma uzależnienia przeminie. Dla mnie forum (nie czat czy jakiś FB) zastąpiło w dużym stopniu czytanie gazet i oglądanie dzienników, a ma dodatkową funkcjonalność - interaktywność - dającą możliwość dyskusji w wąskim gronie osób potrafiących składnie wyrażać swoje myśli. Nie interesuje mnie i nie będzie pierd... kotka za pomocą młotka czyli pisanie o niczym z byle kim po byle co. Preferuję przyjaciół realnych, z którymi w weekend mogę zapalić grilla, obalić flaszkę albo pojechać w plener, na wycieczkę czy umówić się do kina.

    OdpowiedzUsuń
  14. Gość codzienny, HES.

    Chyba ciągle nie rozumiecie o co mi chodzi.

    Czy Wy uważacie, że ja uzywam G+ lub FB do "ślęczenia godzinami przed monitorem i oglądaniu fotek dawno zapomnianych znajomych".

    Osobiście ze 150 (czy ile tam mam) znajomych widzę tylko 5...reszte mam wyłączoną z widoku. Te 5 generują mi kontent który mnie interesuje, czyli zwykle linki do ciekawych artykułów. Reszta to profile economista, cato institute, guardiana, czy e-sportu. I tyle. to nic innego dla mnie jak czytnik rss znajomych co mają coś ciekawego do powiedzenia plus popularne arty z sieci.

    "Problem w tym, że ta szybkość wymiany danych i tak przekroczyła już dawno możliwości percepcji człowieka"

    Dlatego trzeba filtrować. kto każe twojej Córce "słychać" 300 znajomych?

    "Twoje porównanie (radio, TV, Internet) opisuje tylko zmieniające się środki techniczne, które przyspieszają wymianę informacji. "

    Czy jezeli z TV leci M jak miłość to to oznacza, że mam wyrzucić cały telewizor? Nie. wystarczy przełączyć na inny kanał.

    Zresztą zwróć uwagę, że dziś młodzi ludzie raczej rezygnują z tv a rzecz interentu i siedzenia przed kompem. Właśnie ze względu na customizacje odbioru. Społecznosciówki też trzeba sobie customizować, a nie chłonąć jak leci. Tak jakbyś miał w domu 1000 telewizorów i oglądał każdy kanal jednocześnie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Wróżka

    750 mln. Zobaczymy.. może być tak, że łatwo przyszło łatwo poszło. Zobacz ile trwało umieranie my space a miał przecież prawie 200 mln
    http://manager.money.pl/strategie/emarketing/artykul/google;rosnie;ponad;300;razy;szybciej;niz;facebook,196,0,880068.html

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja obstawiam duopol w średnim horyzoncie czasowym, a w długim to nie śmiem prognozować bo tego po prostu nie da się przewidzieć.

    OdpowiedzUsuń
  17. wróżka metylia28 lipca 2011 08:53

    @adamduda "Zobacz ile trwało umieranie my space a miał przecież prawie 200 mln"

    Może i tak będzie. Jeśli Google nie popełni błędów, jeśli uda się przyciskiem +1 zachęcić ludzi do rejestracji (tu pierwsza wątpliwość: "Lubię to!" jest oczywiste, ale co to jest "+1", kto poza jakimiś geekami to wie?), jeśli zbierze się ich kilkaset milionów, jeśli wyciągną znajomych z FB to pewnie, że FB jest ugotowany.

    Tylko że Google popełnia błędy. Facebooka a wcześniej Myspace atakowali kilka razy, i zawsze z efektem cokolwiek żałosnym. Mimo że teoretycznie mieli taką samą przewagę jak teraz, po prostu nie dali rady jej wykorzystać.

    Może teraz wyciągnęli odpowiednie wnioski z przeszłości, może nie. Na dwoje wróżka metylia wróżyła.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie wydaje mi się żeby w świecie serwisów społecznościowych możliwa była koegzystencja konkurujących platform. Jest to możliwe moim zdaniem tylko i wyłącznie pod warunkiem dostatecznego zróżnicowania profilów serwisów. Google w tym momencie stara się przepchnąć piłeczkę po wzniesieniu. Na razie idzie im opornie, jak to pod górkę, ale kiedy przepchną ją przez szczyt wszystko zacznie się dziać samo. Wydaje mi się że jest pewna magiczna granica w migracji pomiędzy serwisami społecznościowymi a przy jej przekraczaniu bardzo ważna jest dynamika tego procesu.

    OdpowiedzUsuń
  19. Przypomina mi to trochę czasy kiedy Google wypuszczał Chroma. Pełno było głosów, że po co to komu, na rynku są już b. dobre produkty (Firefox, Opera) a ogólny wydźwięk był taki, że nie mają szans na osiągnięcie czegokolwiek. Rzesze "ekspertów" wróżyły upadek projektu lub w najlepszym wypadku "może 5% rynku po 3 latach". Mijają wspomniane 3 lata, a Chrome ma ponad 20% i nie wydaje się zwalniać. Na statystykach z wiki doskonale widać w co dokładnie celował Chrome...

    Podzielam zdanie niektórych komentujących - kilka równoległych serwisów społecznościowych wg mnie się nie sprawdzi (vide migracja NK->FB). Google z pewnością ma i doświadczenie (chociażby wspomniany Chrome) jak i środki na nawiązanie walki - czy to samo można powiedzieć o FB, nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  20. Cóż, świat widział już myspace-a który został niedawno sprzedany po cenie komputerów jakie posiada,

    oo, a jeszcze niedawno znajomi mam konto na myspace, mam konto na myspace...O ile odpływ na nk pamiętam to co się stało temu muzycznemu gigantowi (nie wiem, bo akurat chwalenie się czego słucham, zupełnie mnie nie interesowało i omijałem portal szerokim łukiem...ale nawet ja znałem markę)

    OdpowiedzUsuń
  21. Facebook zarabia przede wszystkim nie na reklamach, a na prowizji od opłat w aplikacjach - czyli de facto grach. Od każdej kupionej świnki w FarmVille FB ma parę groszy.

    Natomiast reklamy firm nie są tylko dla ludzi, którzy klikną "lubię to", są dla wszystkich i to dobranych wg profili - za dodatkową opłatą można dobrać sobie grupę docelową (płeć, grupa wiekowa itd.).

    Myślę, że wynik tej walki nie jest jeszcze przesądzony. Twoja analiza jest pisana z punktu fascynata produktów Google'a. Wiele osób jednak nie korzysta z Gmaila, a samo posiadanie konta Google do korzystania z Adsense lub innej usługi nie musi ich skłonić do przesiadki na G+. Część ludzi jest entuzjastami "kręgów" i innych zalet nowej społecznościówki, inni wzruszając ramionami mówiąc "to jest to samo, co w fb, tylko mam tam 3 znajomych zamiast 300". Pytanie, których jest więcej - przydałyby się solidne badania statystyczne :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Przyznam szczerze, że zaczyna mnie przerażać FB. Po pierwsze większość użytkowników sieci na początku pracy otwiera FB co jest wyjątkowym wyróżnieniem dla tego portalu ale idąc dalej najpierw zasiadając przed komputerem otwiera się googla :) później dopiero fb. Poważnym problemem googla może być przyzwyczajenie i ustawienie fb jako strony startowej i ewentualne przeszukiwanie wyników nie w G ale w fb. Chociaż nie jestem fanem fb to nawiązując do pytania kto lepszy uważam, że google nie przebije się ze swoim +1 ponad Lubię to fb. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Rewolucje

Wyrażenie "rewolucja" ma dość krótką historię, bo po raz pierwszy zaczęto go używać na określenie rewolucji w 13 koloniach angiels...