poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Co mówi noblista 2?

Tak się zastanawiam czy nie stworzyć jakiegoś cyklu "co mówi noblista". Dziś jednak nie o Krugmanie, a o Robercie Mundell'u. Mundell zasłynął  w latach 70 dokładnymi predykcjami inflacji w tamtym czasie badając cenę złota. Zresztą często powtarzał, że prawdziwym pieniądzem jest złoto.


Jednak Mundell oprócz posiadania sentymentu do złota jest również realistą i wie, że złoto do systemu monetarnego nie wróci. To se ne vrati.


Co prawda Mundell, który swoje już lata ma, podpytany pod włos, jest w stanie tak odpowiedzieć.



Pimm Fox: You’ve written about the role of gold in the world economy, Professor Mundell. Do you think that we’re going to see any kind of return to the gold standard?

Mundell: [T]here could be a kind of Bretton Woods type of gold standard where the price of gold was fixed for central banks and they could use gold as an asset to trade central banks.

The great advantage of that was that gold is nobody’s liability and it can’t be printed. So it has a strength and confidence that people trust. So If you had not just the United States but the United States and the euro tied together to each other and to gold, gold might be the intermediary and then with the other important currencies like the yen and Chinese yuan and British pound all tied together as a kind of new SDR that could be one way the world could move forward on a better monetary system.

To jednak trzeba przyznać, że brzmi to dość mętnie. Od początku lat 70 zaczął pracować nad analizą kursów walutowych oraz koncepcją "optymalnego obszaru walutowego". Za te badania w końcu dostał Nobla, a jego koncepcje były naukową podporą dla tworzenia waluty Euro. Co prawda Mundell zastrzegał, że w "Optymalnym obszarze walutowym" musi występować wysoka mobilność siły roboczej, żeby minimalizowała szoki popytowe czy podażowe w poszczególnych mniejszych "sub-obszarach", to jednak europejscy biurokraci nie specjalnie się tym przejmowali. Ostatecznie w Europie, najmobilniejszą siłą roboczą są Polacy, mimo że nie są w unii monetarnej, natomiast będący w strefie Euro Grecy czy Hiszpanie, jakoś nie są skorzy do pracy zarobkowej na norweskich platformach.


Mundella miałem okazje zobaczyć na żywo (jak na koncercie metalowym;) ) Na Global Finance Confernce w Poznaniu. Jednak jak to na takich konferencjach bywa. Powiedział trochę banałów, potem uściski, kwiaty całusy i do widzenia.


Na spotkaniu w Lindau przedstawił koncepcję, którą można by nazwać, "ucieczką do przodu" (trzeba wyłączyć adblocka)



Proszę zwrócić uwagę, jak o strefie Euro mówi jako o "great succes".  Ojciec widać ślepo kocha swoje dziecko.


To co Mundell zauważa, to to, że w ostatnich dekadach nie było w ogóle problemu inflacji zarówno w strefie Euro, w Dolarze jak i Yenie.


Problemem natomiast były bardzo mocne wahania kursów walut. Trochę to dziwne, gdyż kilka dekad temu podkreślał jak to zmiana kursów pozwala na równoważenie wymian handlowych pomiędzy krajami, a teraz stanowi to problem. Widać, co jest lekiem a co chorobą zależy od tego co się chce pokazać. A propozycja Mundella to powrót do sztywnych kursów walutowych. Jeszcze nie unia monetarna, ale stworzenie pod skrzydłami MFW mechanizmu, który wymuszałby na bankach centralnych strefy €, $ ¥ interwencje walutowe. Krótko mówiąc, jeżeli jakaś waluta by się za mocno umacniała, to bank centralny mocnej waluty, dajmy na to euro, miałby zacząć skupować dolary i jeny za świeżo wydrukowane Euro. Fakt drukowania nie jest oczywiście nowy, gdyż wszyscy drukują korzystając z podatku seigniorage. Tym razem jednak z tego podatku miałby korzystać kraj o umacniającej się walucie. Do tego oczywiście potrzebna by była koordynacja wszystkich zaangażowanych krajów.


Czy to większe political fiction niż standard złota? Nie wiem. Ale biorąc pod uwagę, że pomysły Roberta Mundella już raz zostały wzięte na poważnie i stworzono strefę Euro, to jego wykład brzmi groźnie ;)


[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=pQnXx2FlTq4]

26 komentarzy:

  1. Sztywne kursy nie przejda z tego samego powodu, z jakiego upadaja systemy monetarne oparte na zlocie i rzady przechodza na waluty papierowe. Powodem tym jest nieokielznana chec do druku coraz to wiekszej ilosci banknotow celem pokrycia pomyslow politykow na rozne wydatki.

    Jezeli w obiegu mamy banknoty stanowiace kwity na zloto, i rzad ich drukuje znaczaco wiecej niz jest zlota w jego posiadaniu, to skarbiec zaczyna swiecic pustkami i system imploduje. Jak np. po reformie Grabskiego albo bankructwie USA za Nixona.

    Przy kursach sztywnych kraj X zaczyna drukowac swoja walute, ktora slabnie. Wtedy inne banki centralne musza ta lze-walute skupowac szmacac swoja walute. Nastepuje export inflacji z kraju X do wszystkich innych krajow. Po pewnym czasie system sie zawala, bo ile mozna szmacic sobie walute w imie jakiegos durnego zobowiazania.

    Zjawisko eksportu inflacji widac juz dzis. Chiny maja tendencje do podpiecia walutu pod lze-dolara. Chinskie firmy maja spore wplywy z exportu, ktore wyminiaja po stalym kursie w banku centralnym. Nastepnie juany te wprowadzaja do obiegu w Chinach - inflacja rosnie. A dolary generowane przez USA trzyma bank centralny Chin i nie wrzuca je na rynek przez co mimo gigantycznej ilosci generowanego lze-dolara nie ma az takiej inflacji.

    slomski.us

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale tu nie chodzi o to, żeby kursy były sztywne, ale sztywne wobec siebie. Czyli walutę można szmacić, ale w równym tempie i pod dyktando nierównowag w wymianie handlowej. Tak ja to rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. No wlasnie, ja tez. Ale to prowadzi do tych konsekwencji o ktorych pisze. Panstwo X szmaci walute - reszta musi tez szmacic i robic sobie inflacje lub zerwac umowe o sztywnym kursie.

    Praktyka pokazuje, ze ZAWSZE dochodzi sie do momentu, gdy rozpoczyna sie szmacenie. I zawsze takie umowy musza zostac zerwane.

    Jednym slowem - utopia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tzn nie do końca tak. Mundell mówi, że czerwmy telefon z możliwością rozkazów byłoby w MFW... I to jest własnie utopia, bo narazie ten telefon jest u Merkel, Obamy, i premiera Japonii. Nikt nie odda włądzy nad podatkiem senioralnym..Choć kraje euro już oddały na rzecz berlina ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bobola,

    złota niestety jest mało i jest mocno wrażliwe na spekulacyjne rajdy.

    Na Bobolowisko nie zaglądam, gdyż mimo że piszesz ciekawie to nienawidzisz robić akapitów.. Jakoś mordęgą dla mnie jest przedrzeć się przez tą formę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hm... Z tego co ja kojarzę to Mundell powiedział coś "znacznie lepszego". Otóż przyznał, że z ekonomicznego punktu widzenia strefa euro w ogóle nie spełnia kryteriów OOW ale tutaj ważniejsze są POLITYCZNE korzyści płynące z tego projektu.

    OdpowiedzUsuń
  7. @bobola: Znacznie prosciej byloby wprowadzic zasade , ze wszystkie naleznosci sa indeksowane do zlota.

    Naiwne. Tzw. "cena złota" jest (póki co) papierową derywatą ustalaną na comexie, przy założeniu że większość i tak nie sprawdzi kart i nie weźmie złota fizycznego. "Indeksowanie do złota" (ściślej: do dolara który był indeksowany do złota) przerabialiśmy w Bretton Woods. De Gaulle w 1965 miał ikrę i sprawdził karty. Wymienił dolary na złoto i w 6 lat później było po ptakach i po "indeksacji". Odtąd przez 40 lat "cena złota" była dziko manipulowana przez rządy na wszystkie możliwe sposoby aby wykazać że "barbarzyński relikt" jest niepotrzebny i że fiat jest ok.

    Myślę że jedyny sposób aby zamierzony efekt osiągnąć to nie "indeksacja do złota" ile po prostu opcja - należność płatna w papierze albo w X uncjach złota, do wyboru, i czort z tym jaka jest ta "cena złota". Ta ostatnia ustali się sama.

    Schemat równoległego obiegu fiat i złota ma być dyskutowany niebawem w parlamencie szwajcarskim, NB.

    OdpowiedzUsuń
  8. @Adam
    > złota niestety jest mało i jest mocno wrażliwe na spekulacyjne rajdy.

    No to wybierzmy coś, czego jest dużo, np. żelazo. Albo fundusz złożony ze złota, srebra i żelaza w takiej proporcji, żeby było go w sam raz. Chodzi po prostu o to, żeby za pieniądzem stała jakaś realna wartość.

    OdpowiedzUsuń
  9. Takie Jeden Łoś30 sierpnia 2011 06:59

    @Off-topic

    W Wawie we wrzesiu bedzie sobie konferencja, a na niej warsztaty. Niby jest napisane, ze wstep na warsztaty jest free dla uczestnikow, ale dostalem wiadomosc, ze jest free dla wszystkich chetnych. Oglaszam to tutaj, bo wiem, ze sa tu ludzie zainteresowani tematem zrodel energii.

    OdpowiedzUsuń
  10. To jest niemozliwe ze wzgledu na koncepcje dzialania tego systemu - ciagla akumulacje kapitalu. W systemie opartym o zloto ilosc zlota przybywa o 1-2% rocznie. We wspolczesnym kapitalizmie oligarchia staje sie bogatsza i bogatsza kazdego dnia - ilosc kasy musi caly czas dynamicznie rosnac. Gdyby przywrocic rezim zlota to ilosc pieniadza w ich rekach roslaby asymptotycznie do 100% a ilosc pieniedzy w rekach calej reszty malalaby asymptotycznie do 0%.

    OdpowiedzUsuń
  11. @Duda
    Zlota jest ciagle mniej wiecej tyle samo ile bylo w wieku XVII stym. Manipulacja nim wcale nie jest prosta jesli rozumiec przez nia kierowanie cena zlota w danej walucie. W przypadku pelnej wymienialnosci bank centralny buforuje cene zlota wyplacajac naleznosci na zadanie po ustalonym kursie (jak bylo w USA do roku 1970). Manipulowac a raczej dewaluaowac walute mozna bylo wzglednie latwo zmieniajac kurs wymiany ale juz kierunek odwrotny byl trudny bo wymagal decyzji srzedazy zasobow zlota ponizej ich aktualnej ceny rynkowej. Malo kto w historii ekonomii decydowal sie na takz manipulacje. Mozna bylo co najwyzej oferowac lepsza alternatywe zarobku podwyzszajac stope oprocentowania obligacji. Tak zrobil Reagan i wydrenowal Europe z kapitalu. To jednak jest dosyc niekorzystne dla rynku pozyczek bo wzrastaja tez ich oprocentowania. Tak czy inaczej okres rewaloryzacji USD byl wzglednie krotki.

    OdpowiedzUsuń
  12. @ Doxa
    Jest dokładnoe odwrotnie !
    Czym większy boom kredytowy tym bardziej rosną dysproporcje.
    Jeśli podaż pieniądza rośnie kilka razy szybciej niż nominalne PKB (i zarobki pracowników najemnych) to całą nadwyżkę przejmują banki, przedsiębiorcy, właściciele drożejących aktywów (akcje, nieruchomości) oraz pośrednio budżet państwa.
    To jest jedna z najważniejszych spraw kompletnie przemilczana.
    Gdyby przywrócić standard złota to oligarchia nie mogłaby tak łatwo nas obrabowywać.
    Od czasu całkowitego odejścia US od standardu złota nierówności rosną. Wcześniej spadały.
    http://scienceblogs.com/corpuscallosum/images/CUS659.gif

    OdpowiedzUsuń
  13. @pawel-l
    Z zalinkowanego wykresu nic nie wynika, a na pewno nie mozna z niego wysnuc jakichkolwiek wnioskow z odejscia standardu zlota w USA.

    OdpowiedzUsuń
  14. @Adam
    Masz następnego noblistę czarnoksiężnika:

    Myron S. Scholes stwierdził, że przede wszystkim dzięki innowacji w świecie finansów świat będzie mógł sprostać rodzącym się problemom w skali globalnej. Ale jest jeden warunek. - To ekonomiści, a nie jak często bywało fizycy, powinni opracować nowe instrumenty finansowe, które odpowiedzą na pytanie, skąd wziąć w przyszłości pieniądze na emerytury i na ochronę zdrowia - powiedział Scholes.

    OdpowiedzUsuń
  15. @Doxa

    Ja wiem, że w dzisiejszej sytuacji politycznej standardu waluty towarowej nie da się wprowadzić po dobroci. Polemizowałem jedynie z Adamem, że standard towarowy jest niemożliwy do wprowadzenia ze względów ekonomicznych.

    Mimo wszystko nie byłbym takim pesymistą, jeśli chodzi o standard złota. Jeżeli system finansowy upadnie nagle, to standard wprowadzi się sam. Jeżeli zmiany będą się działy dostatecznie wolno, to politycy być może zdążą zastąpić upadającego dolara czym innym. Ale liczę na to, że im się nie uda.

    OdpowiedzUsuń
  16. Przy dzisiejszym tempie przyrostu dlugu, mozna zapomniec o indeksowaniu czegokolwiek do zlota. Jesli dlug wzrasta geometrycznie, podaz pieniadza musi nadazac za wzrostem dlugu, bo inaczej bedziemy mieli bust/default systemu.
    I nie wiem z jakiego powodu pieniadz mialby miec pokrycie w czymkolwiek, oprocz jednego ktory niepasuje biedakom. Ale czy ktos liczy sie z biedakiem? Czy ktos slucha biednego spoleczenstwa ze jest okradane? Niesadze. Wiec komu zalezy aby pieniadz mial pokrycie? Rzadowi? EBC? FED? Bankom? Rzady takie jak USA pozyczaja, czy im zalezy aby ich wierzyciel trzymal swoja wartosc, czy aby oni mogli deprecjonowac naleznosci? Kredytodawca chce pokrycia kredytu, a nie pieniadza. To moze kredytobiorcy zalezy aby ich kredyt nie byl deprecjonowany? W dzisiejszym systemie tylko oszczedzajacy maja problem z tego powodu i zawsze beda biedni. Wielki biznes, panstwa jada na kredycie i oni chca aby ten kredyt tracil na wartosci. Dlatego pomimo tego ze oddajesz naleznosci z odsetkami np. splacajac dom, nie odczuwasz tego na kieszeni tak bardzo jak odczuwales to 15 lat temu kiedy zaciageles kredyt. Kredyt jest najwazniejsza czescia tego systemu i bedzie istnial zawsze.

    To jest realny swiat i tego nie da sie zmienic. Inna sprawa jest ze ktos moze czuc sie oszukany. Tak jest, ludzie sie tak czuja. Zapewne wierza w demokracje? Wiec niech zaglosuja na partie ktora ma w postulatach zmiany systemowe. Nie ma takowej? No coz.

    OdpowiedzUsuń
  17. Za robote sie bierzta a nie spekulować złotem.

    OdpowiedzUsuń
  18. @panika2008

    Złotem się nie spekuluje. W złocie się oszczędza. Posiadając złoto, jestem poza rynkiem. Jeżeli masz na koncie w banku 1000zł, to jesteś większym spekulantem niż ja, bo inwestujesz w papier wartościowy zwany złotówką. Który BTW jest w trendzie spadkowym od początku swego istnienia.

    A pracę mam, dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  19. Łoooo, nie spekuluje się, nie spekuluje, ale (niektóre) gold bugi przy każdym +10% mają przedwczesny wytrysk. Apropos przedwczesności, jak tam Williams, na kiedy przesunął termin hiperinflacji w USA?

    "Posiadając złoto, jestem poza rynkiem" - NIGDY nie jesteś poza rynkiem, chyba że NIC nie robisz i NIC nie posiadasz, null, zero.

    OdpowiedzUsuń
  20. Sam swego czasu (2009) proponowalem takie rozwiazanie. Szmacenie walut ma sens. Ciagle nie wiem dlaczego zakladacie, ze wszystkie waluty beda sie szmacic. Ale wyobraźmy sobie spisek 5 krain. Jesli bedzie to ok 70% wszystkich walut i bedzie przeprowadzane powoli to nie ma bata. Wszystkie waluty na okolo beda w gorszej kondycji. Jesli chiny,usa+,eurosy , jen,chf... sie dogadaja to zeszmaca w ciagu dekady wszystkie inne waluty i wszyscy potulnie sami wprowadza u siebie te walute (koszyk walut MFW czy unitas).
    I taki scenariusz ma sens.

    Dokladnie taka sytuacja miala juz miejsce. dolar i zloty standard. Kto nie wsiadl do pociagu z napisem papierowa waluta ten przegral (np. Polska).

    OdpowiedzUsuń
  21. Moze zlota jest za malo, ale mozna tez spojrzec na to z innej strony. Moze zloto jest za tanie? Jakby bylo po powiedzmy $100tys/oz to by sie okazalo, ze jest go wystarczajaco? ;)

    @panika2008
    Williams ma zadaje sie jeszcze pare tygodni? Z tego co pamietam to w Grudniu 2010 zapowiadal hiperinflacje za 6-9 miesiecy.

    OdpowiedzUsuń
  22. jarema

    Za bardzo nie może się odchylić od kosztów wydobycia. Jakby złoto miało sie tak podnieść to prędze byśmy inwestowali w srebro, pallad, uran, miedź nickiel itd.
    Jedno aktywo nie może się tak podnieść w oderwaniu od pozostałych.

    OdpowiedzUsuń
  23. Jak długo będzie można wytrzymać ciągłe debazowanie walut? Długi narastają a z nimi procentowo wydatki na ich obsługę. Tego się nie do utrzymać nonstop bo przecież żyjemy na planecie o ograniczonych rozmiarach i zasobach. W końcu nastąpi przegięcie, pójdą drukarki w ruch na chama i za miliony nie da się nawet nabyć rolki papieru toaletowego.

    Przecież już to całkiem niedawno (w skali historycznej) ćwiczyliśmy na własnym podwórku. Tym razem większość państw jest spłukana do cna; jeśli będzie miał się odbywać jakikolwiek handel to nie da rady tego robić w nominałach, do których dopisuje się po zerze co kilka dni. Poza tym nawet aparat siłowy państwa też nic sobie nie kupi w takiej sytuacji - władza się nie utrzyma a każdy z zewnątrz będzie miał dokładnie taki sam PROBLEM.

    Czekają nas obozy pracy i niewolnictwo, albo system finansowy z "sound money". Innych możliwości po prostu nie ma. Wcale nie będzie to bezbolesne, ale jak to z kacem (tutaj po fiat binge) trzeba go po prostu odchorować...

    OdpowiedzUsuń
  24. bix wyszedl troche dalej i slusznie
    ignorowanie systuacji nie tak dawnej z naszego podworka pachnie troche przesadnym kosmopolityzmem gdy tymczasem badylarz z zieeeleniaka na moim osiedlu mial 10 letniego mercedesa o ktorym aparat panstwowy mogl tylko marzyc. w moim wiezowcu jako 3 mielismy samochod w 1975 roku bo ojciec dorabial u kadafiego. kobiety z przedszkola za mna szalały. aż dziw bierze, że urzędnicy panstwa robotniczych praw znosili to dzielnie w przepelnionych tramwajach
    czy pozostali zgadzaja sie z konkluzja bixa o czekajacym swiat zamordyzmnie

    OdpowiedzUsuń
  25. Krzysztof E Wojciechowicz25 lutego 2012 11:41

    W odpowiedzi na komentarz p. Dudy, 30.8.2011 p.Bobola napisał, iż złota jest ciagle mniej wiecej tyle samo ile bylo w wieku XVII stym.
    Stwierdzenie to jest więcej niż nieścisłe, gdyż wg. World Gold Council, od początku epoki historycznej do roku 2011, na świecie wyprodukowano 168,000 ton złota. Połowa tej produkcji przypada na lata 1967 – 2011. Co więcej, produkcja złota rośnie szybciej niż przyrost ludności świata. W 1850 roku na mieszkańca Ziemi przypadało 2.5 uncje złota, w 1950 roku 5.75 uncji, a w 2010 roku relacja ta nieco spadła do 5.25 uncji.
    Więc i argumenty iż podaż złota nie nadąża za rozwojem gospodarczym, także nie są całkiem uzasadnione.
    Szkoda, gdyż p. Bobola pisze bardzo ciekawie, i dopiero wyłapawszy tak oczywistą bzdurę, człowiek zaczyna się zastanawiać, czy inne jego wywody, podparte wzorami (nie dla wszystkich zrozumiałymi), nie są równie chybione.
    Umieszczenie komentarza na blogu p. Boboli jest niemożliwe dla nie posiadających konta Google, a nie każdy czytelnik Internetu ma na to ochotę.

    OdpowiedzUsuń
  26. Uprzejmie informuje kolege nielubiacego Google (zreszta ja to samo, nie ukrywam:), iz da sie to zrobic korzystajac z konta OpenID zalozonego na innym serwisie - linki do przykladowych stron w moim nicku

    OdpowiedzUsuń

Rewolucje

Wyrażenie "rewolucja" ma dość krótką historię, bo po raz pierwszy zaczęto go używać na określenie rewolucji w 13 koloniach angiels...