Kilka dni temu rozgorzała dyskusja na temat przekazania zysku NBP do budżetu. W tym roku zysk NBP może wynieść kilkanaście miliardów złotych i jako, że rząd szuka pieniędzy po wszystkich ministerstwach, to i z NBP'u chciałby coś zabrać. Jest jeden problem; prezes NBP Sławomir Skrzypek nie godzi się na wypłacenie zysku. Na to Sławomir Nowak mówi:
Zdaniem Sławomira Nowaka, pieniądze może ukryć "dokonując księgowego szachu-machu". Rząd na fortele Sławomira Skrzypka ma jednak rozwiązanie: - Będziemy chcieli wymóc ustawowo przekazanie nam tych pieniędzy.
Niestety w tym sporze kompletną rację ma prezes NBP, a Sławomir Nowak albo nie wie co to jest zysk NBP, albo udaje, że nie wie.
Przede wszystkim ogromny zysk, jaki może wygenerować w tym roku NBP jest zasługą tylko i wyłącznie umocnienia się zagranicznych walut wobec złotówki. Narodowy Bank Polski, jako bank centralny w swoich aktywach posiada praktycznie wyłącznie obligacje denominowane w Dolarach, Euro czy Funcie. Wraz z umocnieniem się tych walut, rośnie wartość rezerw NBP wyrażanych w złotówkach. Poniżej bilans NBP z 2006 roku (swoją drogą Skrzypek mógłby zaktualizować raportowanie na stronach NBP, bo jeszcze ktoś pomyśli że ma coś do ukrycia ;))
W celu lepszego zwizualizowania liczb, bilans w wersji graficznej:
(Podkreślam.. jest to bilans z 2006 roku. Jak ktoś posiada dane za 2008 rok to proszę pisać w komentarzach.)
Jak widzimy, nasze pieniądze oparte są praktycznie wyłącznie na obcych obligacjach... A na czym opierają swoje pieniądze obcy? Między innymi na naszych obligacjach :D to taka kolejna piramida finansowa, tylko w skali globalnej :)
Wszystkie aktywa jak i pasywa w sprawozdaniach finansowych, zgodnie z ustawą o rachunkowości muszą być przedstawiane w złotówkach, tak więc wartość obligacji posiadanych przez NBP mogła nie ulec zmianie w zagranicznych walutach, jednak w złotówkach mogła się zmienić. Ta zmiana na różnicy kursowej to właśnie w większości obecny zysk NBP. Ten zysk zostanie w całości zamieniony na osławioną już rezerwę rewaluacyjną. Oczywiście ani zysk, ani rezerwa rewaluacyjna to nie są żadne pieniądze. Pieniądze mogą być po aktywach, natomiast po pasywach jest tylko odzwierciedlone źródło finansowania majątku. W tym przypadku wzrost rezerwy rewaluacyjnej oznacza li tylko, że aktywa uległy powiększeniu w wyniku różnicy kursowej. W przypadku odwrócenia się trendów na walutach, NBP wykaże oczywiście stratę (tak jak było w 2007 roku) i ta strata umniejszy wcześniej „odkładaną" rezerwę rewaluacyjną. Także to nie jest żadne szachu-machu, tylko prosta rachunkowość.
Oczywiście zysk może zostać wypłacony. Nawet niektóre spółki giełdowe wypłacają swój zysk „papierowy" z przeszacowania aktywów, ale jeżeli nie mają na to pieniędzy po aktywach to zaciągają kredyty pod wypłatę dywidendy. Żaden jednak rozsądny właściciel spółki nie powinien się na to zgodzić.
NBP oczywiście nie ma pieniędzy, których chce Nowak, jednak ma możliwości, żeby zysk jednak wypłacić. Możliwości są 3 i wszystkie katastrofalne.
- NBP może sprzedać obligacje i za otrzymane waluty kupić złotówki i następnie przekazać je rządowi - rozwiązanie drastycznie umacnia złotówkę, a to prowadzi do straty NBP na reszcie posiadanych obligacji. Wyzbywanie rezerw walutowych zawsze prowadzi do spadku zaufania do rodzimej waluty, czyli w naszym przypadku złotówki. Skutkiem spadku zaufania, mogą być problemy z rolowaniem naszego zadłużenie zagranicznego. Rząd oczywiście chce pieniądze, żeby nie musieć się tak potężnie zadłużać. Wypłata dywidendy (dywidenda to pieniądze z podziału zysku) przyniesie jednak odwrotny skutek od zamierzonego i wymusi wzrost oprocentowania obligacji polskiego rządu, a jednocześnie spowoduje spadek zaufania inwestorów do całego kraju
- NBP może zmontyzować swój zysk. Jak to zrobić? Bardzo prosto, wystarczy wydrukować odpowiednią ilość banknotów, lub zapisać na koncie depozytowym banku komercyjnego obsługującego rząd odpowiednią ilość środków pieniężnych. Jest to oczywiście emisja pustych pieniędzy w swojej najczystszej formie. Druk na tak zwanego „chama". Inflacja po takiej akcji powinna mocno wystartować do góry. Zaufanie inwestorów spada drastycznie; Nie ma co marzyć o sprzedaży obligacji zagranicą w takiej atmosferze. Złotówka się osłabia, co generuje kolejny „zysk" NBP.
- NBP może wypowiedzieć wszelkie pożyczki udzielane bankom komercyjnym i zamknąć możliwość pożyczania się w banku centralnym, a uzyskane pieniądze przeznaczyć na wypłatę dywidendy. Patrząc na bilans NBP, pożyczki udzielane bankom to z reguły margines, który nie starczyłby nawet na pokrycie zysku. Analogicznie, bank centralny mógłby się zadłużyć w bankach komercyjnych pod wypłatę dywidendy z zysku.
Co w takiej sytuacji zrobić?
- Rząd powinien wycofać się rakiem ze swoich pomysłów odnośnie NBP i zająć się dalszymi cięciami w budżecie.
- Skrzypek powinien sprzedać wszelkie obligacje jakie posiada i za uzyskane waluty kupić na rynku zagranicznym złoto i srebro póki jeszcze może, a potem przygotować NBP do rozwiązania ;)

Kiedy widze podobne ruchy, to zawsze sie zastanawiam: jak to mozliwe, ze rzad tego NIE WIE?
OdpowiedzUsuńA jesli wie, dlaczego chce rujnowac polska gospodarke???
Ot tak na zasadzie 'po nas chocby potop"?
Nasz rząd cudów ma przebiegły plan. Planuje zastosować prawo Kopernika – Grahama (to o złym i dobrym pieniądzu) i tak bardzo zepsuć złotówkę, żeby wyparła wszystkie inne waluty z obiegu i stała się walutą rezerwową świata, hehe.
OdpowiedzUsuńFutrzak
OdpowiedzUsuńKiedy widze podobne ruchy, to zawsze sie zastanawiam: jak to mozliwe, ze rzad tego NIE WIE?
Ma pewno wie, stąd raczej widze w tym tylko jakieś granie polityczne, a nie ruch na serio.
tym bardziej że mówił o tym Nowak a nie Rostowski. Natomiast zdziwiłbym się, gdyby o tym rzeczywiście mówił Rostowski.
dlaczego jednak taki wyskok.. tego nie wiem.
Pomysł rządu to defacto to samo co pomysł Leppera, nie ma co mydlić oczu.
OdpowiedzUsuńAle w istocie jest to zagranie czysto polityczne - minister finansów wcale nie zamierza rabować NBP. Chodzi o to aby podzielić się z kręgami prezydenckimi odpowiedzialnością za cięcia, podwyżki podatków etc. Zwrócicie uwagę że któryś z PO'wców(wybaczcie, nie śledziłem sytuacji na bieżąco i nie wiem który) po pierwszych wypowiedziach skrzypka stwierdził że trzeba w tej sprawie rozmawiać z prezydentem... Który zgodnie z konstytucją najwyraźniej kieruje NBP :D
A ja obstawiam że niektórzy ludzie w PO naprawdę wierzyli że ta kasa z NBP jest rzeczywista. Nowak jest politologiem wiec z racji wykształcenia raczej o ekonomi niewiele wie. Poza tym jak ktoś daje dowód swej wiedzy mówiąc na antenie ze "szachu machu" i nie jest w stanie wyjaśnić na czym polega ten zysk widać nie ma zielonego pojęcia o czym mówi.
OdpowiedzUsuńWielu polityków PO zaczyna uprawiać typową leperiade
"NBP może sprzedać obligacje i za otrzymane waluty kupić złotówki i następnie przekazać je rządowi "
OdpowiedzUsuńTo jest prawda i nieprawda jednocześnie. Prawdą jest to, że NBP może sprzedać obligacje, o ile nasi sojusznicy z USA się zgodzą;-) Taka sprzedaż wywołałaby lawinę, najpierw spekulacji;-) a potem, kto to wie?! Kiedyś Polacy załamali w Berlinie Zachodnim rynek masła;-).
Druga prawda, to to, że NBP może za to nakupić banknotów NBP, popularnie zwanych złotymi. Zwykle w mennicy państwowej, chociaż niekoniecznie polskiej, w cenie kilku złotych za banknot. Tak więc o zdolności drukarkowe, tfu zakupowe NBP bym się nie martwił.
Z przedstawionego bilansu wynika, że mamy pieniądz o wartości realnej cienkiej jak poranna mgiełka. Wiedząc o tym i o fakcie, że mamy zbyt wiele obcych obligacji w stosunku do potrzeb handlu zagranicznego, NBP powinien przynajmniej ze 30% tych obligacji opchnąć, puki są coś warte i nakupić za nie sztab srebra (lub złota) oraz bilety NBP, którymi mógłby zapłacić z góry za srebro od KGHM. Po takich działaniach połowa Polaków mogłaby spać spokojniej, a za to spłyciłby się sen bangsterów.
No ale to takie moje drobne marzenia;-)
A od kiedy niby rzetelna wiedza (tudzież grawitacja) ma prawo ingerencji w "sprawy polityczne"? Nowakowi na wykresie obecności w TV wyszło że za mało go pokazują, to musiał coś chlapnąć. Nie ważne jak mówią, byle by podali nazwisko? Przecież jemu zależy na stołku i pensji za nic, więc ludzie mają wiedziec kto znacz i na liście zaznaczać, nie inaczej.
OdpowiedzUsuńDo tego , prawdziwa ekonomia nie jest trudna, trudne to są matematyczne modele tworzone żeby uwiarygodnić finansowe kretynizmy. Reszta to nadbudowa w PR-owym sosie.
Szacunek za postawienie wyżej intelektualnej uczciwości od partyjnych sympatii.
OdpowiedzUsuńA co do złota i srebra: no jak inaczej mam to nazywać jak nie fetyszem? Bo niby czemu NBP nie może kupić ropy, platyny i molibdenu? Złoto ma przecież pomijalną wartość gospodarczą.
Swego czasu CAS przedstawiło swoją wizję systemu podatkowego tam też było dużo o bankach. Czyżby rząd zainteresował się rozwiązaniami proponowanymi przez Gwiazdowskiego? To chyba tylko zbieg okoliczności.
OdpowiedzUsuńJednego nie rozumiem, pisze Pan:
"rozwiązanie drastycznie umacnia złotówkę, a to prowadzi do straty NBP na reszcie posiadanych obligacji. Wyzbywanie rezerw walutowych zawsze prowadzi do spadku zaufania do rodzimej waluty, czyli w naszym przypadku złotówki."
To jakby to było, złotówka się umocni czy też będzie spadek zaufania czyli rozumiem się osłabi?
@Trystero
OdpowiedzUsuńZłoto ma rzeczywiście znikome zastosowanie przemysłowe, ale jest unikalne i to nadaje mu wartość. Srebro natomiast ma ogromne znaczenie przemysłowe i również jest dość unikalne. Ponadto materialność złota i srebra gwarantuje realną ochronę przed deflacją, której obecna władza boi się jak diabeł święconej wody;-)
Czy kolekcjonowanie złota i srebra to fetyszyzm? A kolekcjonowanie walut i obligacji, czyli papierków, zdecydowanie bardziej bezwartościowych niż kruszce to niby co? Numizmatyka?
Dla uświadomienia sobie co to jest wartość, proponuję każdemu, aby nabył przedwojenne polskie 20 zł, jedno w papierku, a drugie w postaci złotej monety;-)
Ludzie przez wielki posługiwali się mechanizmami handlu opartymi na materii i wartości. Ty mi dajesz coś, co ma wartość, a ja w zamian też daje ci coś, co ma wartość. W drugiej połowie XX wieku "genusze" wpadli na pomysł, aby wymieniać wartość na puste obietnice. To nie jest żaden handel i to nie jest żadna ekonomia, ale zwykłe OSZUSTWO. Nie da się w nieskończoność wszystkich oszukiwać i stąd ten kryzys.
At stanisław
OdpowiedzUsuńTo jakby to było, złotówka się umocni czy też będzie spadek zaufania czyli rozumiem się osłabi?
No wiec ruch IMO by miał dwi fazy. Najpierw uocnienie sie złotówki wskutek masowych zakupów złotówki za obce waluty.
Po tym wyskoku jednak nastapiłby spadek, wskutek wyzbycia się rezerw walutowych oraz zaniku popytu na złotówki ze strony NBP/
Tak to widze.
A moim zdaniem, jak juz ktos wczesniej wspomnial, to tylko chec podzielenia sie odpowiedzialnoscia za sytuacje budzetowa z NBP no i przede wszystkim z Prezydentem RP. "My chcielismy dobrze ale oni nam nie pozwolili wiec teraz musimy podniesc podatki". Przeciez polityka PO to nic innego jak jedno wielkie sciemnianie i poleganie na ignorancji przecietnego wyborcy. Usmiechy, gesty milosci itp to cos co sie fajnie prezentuje w TV, jedynym zrodle politycznej wiedzy tego wyborcy. Chyba zadna partia w historii TFU III RP nie dbala o slupki jak PO. Najbardziej bezideowa i rozmyta.
OdpowiedzUsuńP.S. Wybaczcie mnie taka nagonke polityczna ale szlag mnie trafia patrzac na ich wyczyny.
P.S. 2 Pytanie: Czym różni się wyborca z RPA od wyborcy z RP? Odpowiedź: Wyborca z RPA jest czarny, wyborca z RP jest ciemny.
I na tym bazuje PO (reszta tez rzecz jasna)
Najsmutniejsze jest to, że ludzie dają sobą manipulować i nie zastanawiają się nawet, czy proponowane rozwiązanie wcale nie jest dobre. Najzwyczajniej wychodzą z założenia, że skoro jakiś tam autorytet tak powiedział, to tak musi być.
OdpowiedzUsuńPrzykładem sonda zamieszczona w serwisie banki.wp.pl. Na pytanie "Czy rząd powinien załatać budżet zyskami z NBP?" do tej pory 57% osób zagłosowało na "tak", a zaledwie 37% na "nie".
@ath
OdpowiedzUsuńNie kazdy ma czas i/lub mozliwosci intelektualne, zeby moc merytorycznie ocenic taki ruch finansowy. Stad proba politykow PO manipulowania opinia publiczna. W koncu zamiast mowic "podnosimy podatki" lepiej jest powiedziec "chcielismy podatkow nie podnosic, ale Skrzypek, czlowiek Kaczynskich, zrobil wszystko, zeby nam to uniemozliwic".
Ech te zalety demokracji nieprawdaz ? :)
OdpowiedzUsuń@Takie Jeden Łoś
OdpowiedzUsuńTo zrozumiałe, że podatnicy będą łaskawiej patrzeć na polityków forsujących rozwiązania nie wiążące się z jawnym wyprowadzaniem pieniędzy z ich kieszeni - na zasadzie "po co mam płacić ja, skoro może ktoś inny?". Jakie są szanse, że prezydent nie zagra pod publiczkę, przepuszczając ten pomysł?
Uwaga odnosnie warsztatu felietonisty :-)
OdpowiedzUsuńAdamie, bardzo prosze pisz, "Jan Nowak" albo "prezes Nowak" albo "prof. Nowak", a nie "Nowak". Juz przy ostatnim wpisie wygladalo to tak jakby prof. Nazimek byl kumplem od piwa polowy komentujacych, a w tym wpisie nomen omen mamy Sławomira Nowaka. Jak sie jednak zostawi samo nazwisko, to nie wiadomo juz czy chodzi o przyslowiowego Nowaka, czy "tego" Nowaka. Tutaj te osoby nie wystepuja prywatnie, a z racji zajmowanych stanowisk, prawda?
A poza tym elegancja slowa tez tego wymaga.
macias: r e w e l a c j a :)
OdpowiedzUsuńchyba przetlumacze na polski i wrzuce do siebie na bloga, bo eksperyment powala swoja prostota i oddaje dokladnie sedno problemu :)
@macias
OdpowiedzUsuń[...]prosze pisz, “Jan Nowak” albo “prezes Nowak” albo “prof. Nowak”, a nie “Nowak”.
Piłsudski zniósł był tytuły, ale o tytułach naukowych i służbowych zapomniał;-) Teraz często jest tak, że za tytułem ukrywa się nic nie znaczący człowiek, a z kolei brak tytułu służy wytłumaczeniu ignorowania rozsądnych propozycji ludzi bez tytułów.
Dobry artykul
OdpowiedzUsuń@Futrzak, tez mi sie podoba :-),
OdpowiedzUsuń@HansKlos, rozroznij prosze Kowalskiego na rybach i Kowalskiego w pracy. Poniewaz tekst opisuje dzialania nie wedkarza-Skrzypka, tylko prezesa-Skrzypka, wiec piszemy "prezes Skrzypek...". J.Pilsudski stanowisk chyba nie zniosl, ani kultury osobistej, prawda?
Świat staje na głowie ... rząd PO (ekonomicznie potonkowie lini Balcerowicza) chce kasy od NBP w dodatku wirtualnej .....
OdpowiedzUsuńczyż nie ci sami ludzie odsądzali od czci i wiary Leppera w podobnej sytuacji ???
pomijając t kuriozum ... ja bidny nieekonomista nie mam pojecia kto ma rację ..... ?
Dzisiejsze mechanizmy " pieniężne" mnie przerastają ....
Jedno wiem: to nie inflacja, nie ilość pieniądza, nie deficyt budżetowy ale ilość szeroko pojętych dóbr tworzonych w kraju ( w przybliżeniu PKB) jest najważniejszym wskażnikiem działalności gospodarczej. Oczywiście nie mam na myśli PKB tylko z 1 roku ....(!)
Pieniądz to tylko narzędzie ...
Autor nie rozumie że pieniądz fiducjarny nie opiera się na rezerwach banku centralnego tylko na tym, że za ten pieniądz można kupić mnóstwo fajnych rzeczy na rynku. Rezerwy walutowe banku centralnego trzeba zlikwidować bo trzymanie ich to klasyczna niegospodarność. Pisałem o tym: niepoprawni.pl/blog/404/czy-rzad-wymusi-na-nbp-prowadzenie-prawidlowej-polityki
OdpowiedzUsuńna podstawie tego jednego wpisu Stwierdził Pan Panie Bacz, że autor czegoś nierozumie?
OdpowiedzUsuń[...] o 100 % co miesiąc. Dla cieszących się z zysku mam smutną informacje. Ten zysk (po rezerwie) zostanie wydrukowany i dokładnie o tyle zwiększy się ilość gotówki w obiegu. Taka jest [...]
OdpowiedzUsuńAdamie nie przejmuj sie Baczem...
OdpowiedzUsuńto zwykły ignorant żeby nie powiedziec słowa na i....a
Z pewnością nie zna sie na bankowości, a jego hasłą typu "inflacja jest dobra bo zacheca ludzi do kupowania (kup dzis co masz kupic jutro)" dają mi do zrozumienia ze ten człowiek nie wiele rozumie
(po mimo usilnych starań a także paru ludzi przede mną)
Bacz jak widzisz coś napisał że niby coś rozumie.
OdpowiedzUsuńBank centralny rzeczywiście nie potrzebuje rezerw walutowych... tylko pod jednym warunkiem... że utrzymałby zaufanie do waluty którą emituje. A jak to zrobi??? zaklęciami?
[...] Historyjkę podrzucil Macias w komentarzach u Adama. [...]
OdpowiedzUsuń