Sezon ogórkowy w pełni, także można spokojnie pójśc na spacer i robic sobie zdjęcia przyrodzie. Na spacerze w okolicy można ciekawe obserwacje poczynić... zdaje się, że rynek nieruchomości kompletnie stanął.
Weżmy taki bloczek:
Raptem jedna firanka w jednym mieszkaniu, reszta gołe sciany no i baner na balkonie "Mieszkania na sprzedaż"... Hmm pamiętam jak w tym właśnie bloku w szczycie bańki to było tylko kilka wolnych mieszkań do kupienia i trzeba było "szybko łapać okazje". Hmm, albo wszyscy ludzie zrezygnowali z zakupu, tracąc kaucje, albo dział sprzedaży mijał się z prawdą ;)
Idżmy 50 metrów dalej:
To jest juz poważny billboard.. dziwi to trochę, bo nie wiem do kogo zaadresowany; po okolicy chodzą sami tubylcy. Blok oddany w 2008 roku, 3 mieszkania zajęte.
następne 50 metrów następny billboard"
Po tej stronie też 3 mieszkania zajęte, w reszcie okien wieczorkiem ciemno.
odwrót o 180 stopni i co widzimy?
W każdym bloku po jedno dwa mieszkania zajęte.. Te bloki oddane były również w 2008 roku. W tle bloki budowane, a raczej porzucone.. Nic się tam nie dzieje od początku roku. Nawet dzwigu nie demontowali. No cóż, deweloper raczej wstrzymał budowe na lepsze czasy.. I tak to wygląda w świecie realnym.. co się dzieje w świecie wirtualnym, czyli w internecie??? Ceny domy powinny zanurkować do 3000 zł za metr. Ciekawe czy się tak stało.. zobaczmy:
Nic z tego!! Ceny ciągle po 8000 za metr!! Ciekawe czasy, czyżby deweolperzy nie za bardzo rozumieli, że czasy kupna domu przez internet juz się skończyły? Dziś można już wybierać w wybudowanych domach, a nie patrząc na wizualizację tego co powstanie za 2 lata. Jednak deweloperzy myśleli, myśleli i wymyślili istne cudo na kiju, co zrobić żeby nie obniżać cen... bedą sprzedawać mieszkania na aukcji.. Wiadomo, cena wywoławcza lekko niższa, ale atmosfera licytacji jest gorąca, tym bardziej jak podstawieni goście podbijają ceny, gdy ta jest za niska. I para, która juz się wyobrażała w nowym "M" kupuje mieszkanie po cenie rynkowej, lub nawet deczko więcej...
Geduld! Geduld! wenn's Herz auch bricht!




Panie Adamie, z pana to naprawdę złośliwiec jest. ;-)
OdpowiedzUsuńG.F.
Wątpię aby ludzie się rzucili na te aukcje. Po prostu nie mają pieniędzy kredytu też nie dostaną, a deweloper pewnie wybudował na kredyt (w jakiejś części) i taniej jak by sprzedał to by stracił i zbankrutował. To samo jest na rynku wtórnym, przecież ludzie kupowali mieszkania na kredyt bo im w TV naopowiadali że zarobią krocie i teraz każdy szuka debila żeby pozbyć się kłopotu. Moim zdaniem trzeba poczekać na wzrost bezrobocia i licytacje banków, bank nie będzie się szczypał jak ktoś wylicytuje za 50% ceny to sprzeda żeby odzyskać chociaż część długu. Z moich skromnych obserwacji wynika że polskie banki coś ostatnio musiały stracić sporo kasy bo we Wrocławiu zamyka się trochę oddziałów i to jednym rzutem. No i w moim banku Millenium opłaty podnieśli.
OdpowiedzUsuńAle tak naprawdę czas pokaże. moim zdaniem ceny muszą spaść inaczej budowlanka nie ruszy.
A deweloperzy też nie mogą czekać w nieskończoność.
Ladny wpis, zwlaszcza ostatnie zdjecie przemawia do wyobrazni - jak dla mnie emanacja Austriackiej Teorii Ekonomii, komu przyszlo do glowy stawiac tyle blokow na kupie w szczerym polu? Musialo to wygladac oplacalnie ,nawet o placu zabaw nie zdarzyli pomyslec.
OdpowiedzUsuńPiotr
OdpowiedzUsuńOczywiście że te aukcje to jakieś kuriozum.. Cuda na kiju :)
IMO jak ktoś chce kupić i ma albo gotówkę, albo zdolność kredytową, to trzeba czekać
Stąd ostatnie zdanie :D
@Piotr
OdpowiedzUsuń"Po prostu nie mają pieniędzy kredytu też nie dostaną, a deweloper pewnie wybudował na kredyt (w jakiejś części) i taniej jak by sprzedał to by stracił i zbankrutował."
Jak developer wybudowal na kredyt, to ten kredyt musi co miesiac SPLACAC. Skoro ceny stoja jak drut i ani mysla spadac, to najwyrazniej developerzy ciagle jeszcze maja za duzo pieniedzy.
Ludzie slusznie robia, ze czekaja. Ceny spasc musza - jak zaczna sie bankructwa developerow, to nieruchomosci przejete przez banki beda NAPEWNO sprzedawane po znacznie, znacznie nizszej cenie. Cudow nie ma.
Na aukcji, czy nie bez pieniędzy niczego się nie kupi. A kurek z tanim pieniądzem zakręcony. I nawet RPP łatwo tego nie zmieni.
OdpowiedzUsuńPo drugie ludzie uwierzyli, że taniej jednak może być. Tą lekcje zapamiętają.
Jeśli chodzi o krajobraz po bańce to polecam http://eksmisja.wordpress.com/
Piotr, futrzak
OdpowiedzUsuńno własnie wiele deweloperów pozbyło się kredytów w czasie trwania bonanzy..min ten co trzyma ten pierwszy bloczek na zdjęciu
można sprawdzić w monitorze B, który deweloper "jechał na lewarze" i wtedy będzie wiadomo, który sie pierwszy wyłamie :D
Podobalo mi sie zdanie na wykladzie P.Schiffa, ktory mowil, ze mieszkania/domu nie kupuje, bo to sie nie oplaca. Na to jego znajomi (pro-dom) odpowiadali -- "no tak, wydasz co prawda kase na dom, ale pozniej juz mozesz mieszkac za darmo".
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale nadal mnie to b.smieszy (ta logika) :-D
Dziekuje za ten wpis, mile otrzezwiajacy!
Adam: no to w takim razie moga wziac na przetrzymanie... ale jesli nikt nie bedzie kupowal przez nastepne 2 lata, to w koncu zaczna obnizac ceny. Nastepna banka na nieruchomosciach nie zdarzy sie w tej dekadzie, w koncu do nich dotrze :)
OdpowiedzUsuńmacias: za owa "logika" stoi takie oto uzasadnienie:
"co prawda ceny teraz na domy sa wysokie, ale jesli kupie, to zamiast placic czynsz bede oplacac swoj kredyt, a po 20-30 latach dom juz bedzie moj. Wszystko co zaplace, place na swoje, a nie na cudze, jak w wypadku wynajmowania".
Oczywiscie, jesli wziac kalkulator i policzyc sobie wszystko, to Shiff ma racje ale iluz Amerykanow to robilo.
W czasie hossy liczylo sie tylko to: jaka mam zdolnosc kredytowa, ile zarbiam, jak wysoki moge wziac kredyt i co za to dostac. Reszta byla niewazna, bo wszyscy wierzyli, ze ceny beda rosly a wiec na kupnie domu ZYSKUJA.
Wielu deweloperów przeinwestowało kupowali bardzo drogo działki przez co budowali drogo. Teraz liczą na szybki koniec recesji i nie chcą sprzedać poniżej wyznaczonego zysku. - Według mnie bardzo sie przeliczą a ceny końcu zanurkują
OdpowiedzUsuńW Krakowie z nieruchomościami jest podobnie.Jak na razie padł tylko jeden deweloper, ale z tego co wiem (mam znajomych w branży) to firmy jadą na ostatniej kasie z boomu. Tak jak przewidywałem ceny spadły o 10-15%. Podejrzewam, że jeszcze spadną o 20%.
OdpowiedzUsuńTylko w mojej małej dzielnicy jest kilkaset pustostanów (nowe i używane mieszkania). Z niecierpliwością czekam pęknięcia :)
A kolega Krzysztof i Macias czekają z kupnem domu?
OdpowiedzUsuńTrzeba uwazać na oprocentowanie banków.. bo wibor to jedno, ale liczy się marża. Marże jeszcze w 2006 roku można było wytargowac na 0,8 procent. dziś marże banku oscylują po 2 do 3 procent. to bardzo duża zmiana.. przy kredycie załóżmy na 250 000 tyś to 1 punkt procentowy to dodatkowo 2500 rocznie. Przy 3 procent marży to dodatkowo 5000 na rok.. IMO całkiem solidny pieniądz.
Często odwiedzam Legnicę, bo sie tesciowa nie moze mną nacieszyć:) Ale do sedna. Otóż jadąc estakadą na Piekary przez kilka moze kilkanascie tygodni mijałem wielki baner z napisem OSTATNIE MIESZKANIA CENA 2999 MK. Jadac tamtedy ostatniej niedzieli zauwazyłem małą zmiane OSTATNIE MIESZKANIA CENA 3199. Zdziwiło mnie to, bo wiem, które to bloki. 30 moze 40% lokali zajetych. Moja małżonka na to CHOLERA JAKOS NIE CHCĄ SPADAC!
OdpowiedzUsuń@Adam
OdpowiedzUsuńDokładnie. Mieszkania mogą być tańsze ale kredyt droższy.
Jak myślicie? Warto wynająć np. na rok czy dwa i potem kupić?
JB.
OdpowiedzUsuńKredyt jest droższy ze względu na zwiekszone ryzyko to raz, a drugie to efekt tego chorego programu "rodzina na swoim".
Skoro państwo finansuje połowe odsetek przez 8 lat, to nikt tam nie patrzy na marże. A banki to wykorzystują i wpisują wysokie. dobrze, że juz się kończą pieniądze z tego programu.
Przy kupnie trzeba uwazać na zapisy o późniejszej wczesniej spłacie, żeby nie było dużych opłat za wcześniejsza spłatę, a najlepiej zerowa. W końcu wyjść z wysokiej marży można spłacając wcześniej kredytem zaciągając w innym banku na mniejsza marże.
Co do porad co robić, to raczej ich tutaj nie uzyskasz ;) obrazki mówią same za siebie, a wnioski musisz wyciągać sam :)
Ceny wcale nie musza spasc tak jak wszystkim sie wydaje. Zachodni kryzys 'nieruchomosci' i niechec bankow do kredytowania odstraszaja klientow, dlatego ceny stoja w miejscu, ale zapotrzebowanie na nowe mieszkania jest i bedzie roslo, a nasza zdolnosc kredytowa ostatnio sie nie zmniejszyla. Co wiecej deweloperzy wstrzymali wiekszosc inwestycji, za dwa lata bedzie ciezko kupic nowe mieszkanie w dobrej lokalizacji za te pieniadze. A w dluzszej perspektywie czeka nas jeszcze przyjecie euro.
OdpowiedzUsuń@futrzak
OdpowiedzUsuńMysle, ze nie tylko byla taka kalkulacja na zysk -- podejrzewam, ze nie jestem osodobniony w poczuciu "bycia u siebie". A poza tym jest to (dom, nie mieszkanie) jedyna trwala rzecz na swiecie, ten kawalek ziemi, bedzie powodz, pozar, oprocz wojny tego nic nie zabierze. No ja tak mam przynajmniej. Ale trzezwa kalkulacja jest tu nieublagana. Wynajmujac masz zero balastu.
@Adam
Nie czekam, bo dom to raczej marzeniowo. A dokladniej kaaaawal ziemi + moze byc prawie szalas :) Na razie jednak nie dla mnie, bo ja kredytow nie biore.
@Macias.
OdpowiedzUsuńNie zapominaj o katastrze. Kiedyś go wprowadzą - a wtedy ten własny kawałek dachu nad głową może okazać się kulą u nogi - bo podatek zawsze trzeba zapłacić. Tak naprawdę to kataster w 2011 - 2012 roku dobije nieruchomości. Wszystko już jest przygotowane - tylko wszyscy boją się go wprowadzić, ale zrobią to jak będą musieli, bo za nimi będzie ściana.
Ja nawet wiem kiedy będę kupował - Wa-wa Śródmieście lub Ochota - po 5 tys / m2 jeśli złoty będzie w miarę mocny (3,9 - 4,4 za EUR) lub po 6 tys - jak będzie słaby. Jeśli ceny nie dojdą do tego poziomu - to nie kupię.
Z dwojga złego: drogie mieszkanie, czy drogi kredyt, lepsze to drugie. Kredyt można refinansować i zamienić na tańszy, jeśli sytuacja sie uspokoi. Mieszkania po kupnie już na tańsze się nie zamieni.
OdpowiedzUsuńObecne marże bankowe spadną, jak sytua cja gospodarcza się uspokoi, ale moim zdaniem nie wróca do sytuacji z boomu (chyba że nowe szaleństwo ogarnie banki). Te marże rzędu 0,8 pkt, czy nawet czasem 0,5 pkt procentowego nie pokrywały kosztów. Banki zarabiały na prowizjach oraz na spreadzie (to są super pieniądze, bo z góry, można sobie z tych zysków wypłacic premie, a co potem, będa się martwić następcy). W USA nigdy tak małych marż nie było, nawet dla najbardziej pewnych kredytobiorców.
[...] od cholery (excuse my French) niesprzedanych gotowych nieruchomości. Dało się je zaobserwować podczas mojego lipcowego spaceru Źródło (link1) (link2) (HT [...]
OdpowiedzUsuńi pekla banka jak wszedzie z tymi nieruchomosciami
OdpowiedzUsuń